Dzisiaj ze wszystkich stron wmawia się nam, że PRL był ustrojem z piekła rodem. Media fałszują historię, tworzą mity przez których pryzmat młode pokolenie ma widzieć tamten okres. Akcentuje się wszystko to, co ma związek ze służbą bezpieczeństwa, zwalczaniem kościoła, inspiracją ze strony ZSRR. Obraz PRL budowany jest na podstawie niechlubnych, incydentalnych wydarzeń. Historia tamtego okresu jest zmitologizowana. O tym, że po 89 zniszczono przemysł, rozgrabiono majątek, uzależniono gospodarkę od zagranicznego kapitału, ucięto politykę prospołeczną jakoś się nie wspomina. Ludzie sami zrzekli się wielu socjalnych zdobyczy, o których wprowadzenie biły się przeszłe pokolenia, zarówno polskie znajdujące się pod jarzmem okupanta, jak i zachodnie, gnębione w erze burżuazji. A wszystko po to żeby dorobić się tego co miał Zachód. Słyszałem ostatnio "wielki" zarzut pod adresem komunistycznej przeszłości, iż tamtejsze rządy nie zgodziły się na przyjęcie pomocy w ramach planu Marshala, co było zaprzepaszczeniem historycznej szansy na szybką odbudowę... że przy okazji wiązało się to z uzależnieniem politycznym i ekonomicznym od USA, to nic nie szkodzi. Stany chciały przecież pomagać z czystego serca!
Jak by nie patrzyć na gospodarza przed 1989 rokiem, to trzeba przyznać, że jego polityka względem ludności była znacznie bardziej humanitarna. Mieliśmy pewną stabilizację i względny spokój, jednak ludzie tego nie doceniali.
Cytat ze sprawozdania KC z grudnia 1971r.
"Niedocenianie w polityce ekonomicznej warunków bytowych i socjalnych ludności, powodujące zahamowanie w ich poprawie, a w niektórych wypadkach pogorszenie - nie stwarzało dobrego klimatu dla wzrostu produkcyjnej aktywności i społecznego zaangażowania ludzi pracy. Narastało ogólne zniechęcenie i brak wiary w osiągnięty przez nasz kraj postęp społeczny i ekonomiczny oraz w możliwości osobistego awansu i poprawy swojej pozycji materialnej i zawodowej".
Pomarańczowa alternatywa majora Frydrycha głosiła kiedyś hasło, które brzmiało:
Żądamy byle czego!
I spełniło się, mamy wreszcie nasze byle co.