Zamiast tego może, by się zastanowić nad nadpierdalaniem dzieci przez 40 letnim "chłopów" i "baby" chlejących wódę, ćpających, kopcących fajury przez 25 lat życia. Pomijam już nawet to, że warunki środowiskowe ZAWSZE zmieniają negatywnie strukturę genetyczną, więc bachory rodziców już po 30 zawsze będą - bez modyfikacji genetycznych - miały gorszy materiał genetyczny. Warto również nie pomijać TON kremów, dezodorantów, mydeł, śmojów-bojów, które używają "baby" od nastoletniego wieku a obecnie coraz więcej "chłopów", co w większości przypadków całkowicie zaburza normalne funkcjonowanie skóry. W stwierdzeniu normalne mówię o niezwykle istotnej funkcji wydalniczej, którą posiada skóra. Gdy połączy się kosmetyczne gówno, plus żarcie z barwnikami i konserwantami, które dla wszystkich powinno być oczywiste, a nie jest, a które stosowane jest w sposób permanentny {czyli przez całe życie człeka współczesnego} to aluminium w tym przypadku, czy rtęć w tak niewielkich dawkach jest takim, malusim pikusiem, że nawet nie ma sensu o tym wspominać. Statystycznie, bowiem wobec tego o czym wspomniałem ma to tak nieistotny wpływ na alergie, czy powstanie nowotworzenia się, iż zajmowanie się tym mija się całkowicie z celem.
Jednak znaczna część ludzi jest na tyle zidociała, że w najlepsze napierdala się substancjami chemicznymi o jakich pojęciu nawet nie ma, a następnie "kurwa" stosuje jakieś z dupy kuracje oczyszczające.
Warto może, więc zacząć od podstaw.
|