W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Konkurencja  
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
1 głos
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Gospodarka i pieniądze Odsłon: 5168
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alepoco?




Dołączył: 03 Mar 2013
Posty: 36
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 23:39, 12 Lip '13   Temat postu: Konkurencja Odpowiedz z cytatem

KONKURENCJA


Dla tych co rozważania o rzeczywistości nad utopijny bełkot przedkładają.

...............
Konkurencja objawia się tylko i wyłącznie w sferze działań opartych na wolności wymiany, własności, dowolności wyboru, otwartości rynku, dostępności, równości wobec zasad. Tam gdzie powyższe okoliczności są ograniczane lub nie istnieją możemy mówić o jednym rodzaju konkurencji: -do prześcigania się w wymyślaniu i wprowadzaniu jak największej głupoty.
...............

(krótko)

A, ROZWÓJ
-Konkurencja jest motorem rozwoju. Gdyby jej nie było, nie istniałby naturalny mechanizm wprowadzania zmian, szukania nowych rozwiązań. Konkurencja z natury swej istoty musi prowadzić do ciągłych udoskonaleń. Gdyby na rynku nie było korzystniejszej (lepszej, tańszej) lub innej alternatywy żaden przedsiębiorca nie miałby motywacji rozwijania swojej działalności! Presja innych uczestników rynku powoduje konieczność działania -a więc zmiany i rozwoju.

[Już samo to powinno uświadomić każdemu doniosłość omawianego zagadnienia!!!]


B, KREATYWNOŚĆ
-Z powyższego można wywnioskować drugą implikację współzawodnictwa. Chodzi mi o kreatywność. Konkurencja zmusza Nas (piszę 'Nas', bo pojęcie konkurencji w zasadzie nie dotyczy tylko i wyłącznie zagadnień gospodarczych, również ludzi, państw, itd,) do wymyślania nowych rzeczy, procesów, idei. W efekcie, widzimy burzliwy rozwój produktów i usług.


C, KORZYSTNIEJ

Wolna konkurencja oznacza w pewnym uproszczeniu tańsze lub lepsze towary. Nie ma innej możliwości. Aby zarobić, przedsiębiorca musi tak zmieniać swoją działalność czy proces produkcyjny, aby wyprzedzić konkurencję, aby przewidzieć co konsument będzie pragnął w przyszłości.


D, OSZCZĘDNOŚĆ
-Z konkurencją wiąże się inne bardzo ważne pojęcie – oszczędność. Jeżeli przedsiębiorca chce istnieć na rynku musi dążyć do ciągłego szukania możliwości obniżania kosztów. Są trzy możliwości takiego działania (zgodnie z czymś o czym nie będę teraz pisał) -zmniejszenie kosztów pracy (gdzie granicą jest istniejąca podaż pracy); oszczędność czasu; oraz (przede wszystkim) ograniczenie kosztów związanych z dobrami kapitałowymi (wprowadzanie nowych technologii, nowych materiałów, itp). Trzeci przypadek jest mechanizmem stricte proekologicznym. Po prostu nie opłaca się używać materiałów w większej ilości niż to konieczne. Dąży się do minimalizacji urządzeń, do wielofunkcyjności, itp. W tym sensie oszczędność jest efektem i koniecznością współzawodnictwa.

E.1 MECHANIZM SAMOREGULACJI
-Konkurencja prowadzi do odpadania z rynku gorszych graczy. Dzięki temu mamy naturalny mechanizm samooczyszczania gospodarki z najgorszych, najmniej efektywnych, błędnie zarządzających przedsiębiorców. Pozostają Ci, którzy najlepiej potrafią wykorzystać dostępne środki. Jest to proces nieunikniony. Powoduje promocję najlepszych.

[Dla ciekawych. Jednym(innym) z sposobów zarządzania jest biurokracja. W aparacie państwowym nie istnieje konkurencja. Nie istnieje żaden realny mechanizm eliminacji najgorszych urzędników. Nikt, nigdy nie usłyszy o sytuacji w której jakiś biurokrata wyleciał z pracy bo był za słaby. Oczywiście generalizuje w pewien sposób. Warto jednak się nad tym zastanowić. Szczególnie miłośnicy interwencjonizmu państwowego (wszelkiej maści i treści socjaluchy) powinni się nad tym akapitem głębiej pochylić!]


E.2 TEORIA KORZYŚCI KOMPARATYWNYCH
-Na marginesie. Jeśli ktoś będzie chciał zrozumieć dlaczego nie dzieje się nic złego w sytuacji gdy jedna ze stron 'przegrywa' konkurencję, czyli jest po prostu gorsza. Dlaczego rywal nie 'zdechnie'
z głodu (jak ktoś pisał w jakimś zapomnianym przeze mnie wątku) po porażce w danej dziedzinie. Warto zapoznać się z teorią korzyści komparatywnych -w zakresie konkurencji gospodarczej.


F, KONSUMENT
-Najtrudniejszym aspektem w zrozumieniu konkurencji jest uświadomienie sobie, iż to konsument decyduje o rynku a nie producent. Promowana jest ta działalność, która zaspokaja pragnienia konsumenta. Ten kto odkryje na co ma ochotę nabywca zwycięża w rywalizacji. Nie ma sensu tego tłumaczyć szczegółowo. Mogą paść argumenty o szantażu monopolisty, reklamie i podobnych zagadnieniach. Jednakże są to łatwe do wytłumaczenia aspekty, niestety bardzo gmatwające prawidłowe zrozumienie roli konsumenta. (czy ktoś pamięta co się stało z Windows Vista?)

G, RZECZYWISTOŚĆ
- Patrząc na zagadnienie z perspektywy powiedzmy filozoficznej, należy sobie uświadomić, że konkurencja jest wpisana w ludzkie życie. Pojawia się w momencie kiedy przynajmniej dwoje ludzi pragnie osiągnąć podobny cel w otoczeniu ograniczonych środków.

(A dla debili:- konkurujemy o lepszych partnerów , pozycję w społeczeństwie, bogactwo, podobnie emanacją konkurencji jest cały sport, który opiera się na współzawodnictwie, dzieci biją się na piaskownicy o lepsze zabawki, plemniki walczą -o który szybciej dopłynie, itd. Po prostu każdy, kto odrzuca ten aspekt naszego życia jest nieludzki czy raczej antyludzki. )


H. PSEUDO-ANTY-KONKURENCJA (-***pole)
-Dla wielu ludzi konkurencja kojarzy się z monopolami(oligopolami, etc), które mają doprowadzać do jakiegoś mitycznego wyzysku. Oczywiście jest to błędne założenie. Tylko i wyłącznie wolna konkurencja prowadzi do nieuniknionego upadku ***poli. To co sprzyja monopolom to interwencjonizm państwa. Tylko tam gdzie urzędnicy regulują, narzucają swoją wolę, tam mogą powstać organizacje mające przywileje na wyłączność. Nie ma wyłączności na coś w ramach konkurencji opartej na swobodnym działaniu! Podobnie jest z kolejnym mitem jakim jest rzekome podnoszenie cen do niebotycznych wartości przez monopole. W ramach wolnego rynku takie zachowanie jest niemożliwe bo jak się przesadzi to od razu inni gracze zaczną podobną działalność. (pomyślcie o producentach kart graficznych czy procesorów.)

I.KONKURENCJA ZAGRANICZNA (kapitał zagraniczny)
-Na koniec warto wspomnieć o konkurencji z innych państw. To co dostajemy (i za co powinniśmy być wdzięczni) jest kapitałem pod różnymi postaciami. Inwestorzy przynoszą : technologię, wiedzę, rozwiązania, środki, itd. Czyli to wszystko czego by nie było. Proste.
W efekcie korzystamy na tym My. Bo 'nowy' kapitał przekłada się pozytywnie na gospodarkę czyli na nas wszystkich. Ludzie mają pracę, poprawia się infrastruktura, pojawiają się nowe rozwiązania, rzeczy, usługi. Widzimy kooperację z narodowymi przedsiębiorcami, państwo ściąga podatki (od nieruchomości, akcyza za prąd, gaz), etc.

J,
-Można wymieniać dalej, na dzisiaj wystarczy.
....................

WSTĘP

Wielu z Was na tym forum ma problem z pojęciem konkuręcji jak i z jej konsekwencjami. W jednym z tematów niejaki Venom sprowokował mnie do wypowiedzi na ten temat. I z tej przyczyny powstał powyższy tekst. Jeżeli kogoś zainteresuje, ucieszę się. Jeśli nie, no cóż. Takie życie.

W części pierwszej pisałem o różnych skutkach współzawodnictwa gospodarczego. W części drugiej odniosę się do wypowiedzi Venoma. W oparciu o część pierwszą obnażę wywody mojego oponenta. Chodzi o to, że chcę na przykładzie pokazać ludzkie błędne myślenie. Post Venoma świetnie się do tego nadaje.
......................



Venom napisał:
Konkurencja sama w sobie nie jest złem w pierwotnym zamyśle, ale otworzyła bramy do kartelizacji i to ona jest problemem, ponieważ w najlżejszym przypadku wyznacza poprzeczkę roboczogodzin. Powiesz, że byli lepsi - ok zgodzę się jak najbardziej (genialni wręcz), tylko na pewno nie uczciwi dlatego system jest oszustwem. Oszczędza się produkty? 1,3 mld ton żarcia wypierdala ludzkość rocznie. Środowisko? Kurwa no comment, nie jestem jakimś ekozapaleńcem czy zwolennikiem opodatkowywania powietrza poprzez bajkę o globalnym ociepleniu, ale jeśli środowisko po kilku tysiącach testach nuklearnych i tonach spalin jest dla nas zdrowe to oszczędzajmy je tak dalej. Dlaczego by nie? To w sumie tworzy kolejną gałąź konkurencji, jaką jest przemysł farmaceutyczny. Zbyt mało wam stresu w wyścigu konkurencyjnym kapitalizmu? Na to też jest recepta choć tym razem z pod płaszcza lobby militarnego, bo przecież DOBRA jakimi są maszyny oblężnicze również trzeba spożytkować by napędzić koniunkturę (bo co ma kurwa rdzewieć?). Wolny rynek, wolna ziemia, róbta co chceta.


-Jeżeli mamy wolny rynek, bez niepotrzebnych regulacji państwa (np złe prawo patentowe, redystrybucja dóbr przez państwo, itp), bardzo trudno jest wyobrazić sobie istnienie w długiej perspektywie karteli.. Przy okazji, w myśl zasady -'konkurencja nie śpi', ceny nie mogą przekroczyć pewnej granicy. Po przekroczeniu której pojawią się nowi konkurenci lub spadnie popyt na dobra. Czasami kartele mogą mieć pozytywny wpływ. Np: normalizacja.

-System konkurencji nie jest oszustwem, jest naturalnym mechanizmem, na co argumenty przedstawiłem. Venom nie może wyjść poza pewien mentalny schemat, według którego każdy przedsiębiorca to złodziej, oszust i kanalia. Z takim roszczeniowym sposobem myślenia nie sposób polemizować. (Na marginesie. Socjaluchom trudno skumać, że przedsiębiorcy to w przeważającej mierze małe firmy. To zwykli ludzi- sąsiedzi, matki, bracia a nawet oni sami.)

-Venom swój brak zrozumienia tematu pokazał pisząc o marnotractwie jedzenia. To jest bardzo częsty błąd i prosty do pokazania. Venom musisz zrozumieć, że rolnictwo (piszę o Europie) nie podlega prawom konkurencji ani wolnego rynku. Rolnictwo w EU jest całkowicie regulowane przez urzędników. Ceny ustalane są przez biurokratę, podobnie jak ilości, itp. Czy słyszałeś kiedyś aby chłop nie sprzedał np. zboża? Zawsze ktoś kupi (np państwo). Nie mówię już o zwykłej korupcji rolników w postaci dopłat, szkoleń, dofinansowania sprzętu, ubezpieczeń i kredytów. Poprzez utrzymywanie najmniej konkurencyjnych gospodarstw obniża się wydajność. Itp, itd, to wątek na oddzielny temat a może i na książkę. W wyniku takiej planowej gospodarki mamy NAJDROŻSZE ŻARCIE NA ŚWIECIE oraz nadwyżki, z którymi coś trzeba zrobić (dlatego tępaki wymyśliły np biogazownie, pelet, i wszystkie inne nieracjonalnie ekonomicznie pomysły).
--Żebyś miał porównanie. Światowy rynek związany z nowymi technologiami jest jeszcze w miarę nieuregulowany przez państwa (biurokrację). Dzięki czemu zachodzą w tej gałęzi przemysłu mechanizmy wolnorynkowe. Pytanie brzmi- czy słyszałeś aby ktoś wyj...ebał na wysypisko nowe smartfony, komputery, czy cokolwiek innego? Dość, że nie ma takich sytuacji to jeszcze z dnia na dzień te towary tanieją i posiadają lepsze możliwości. Pamiętam jak na rynku telefonów komórkowych parę lat temu dominowała Nokia (ponad 30 procent). Nie ma już dominacji Finów. Nie ma kartelu (jak chciałby Venom) bo pojawiły się nowi producenci i odnieśli sukces jak High Tech Computer Corporation. Obecnie nie mamy nawet zwykłych komórek, na to miejsce wymyślono małe komputery z możliwościami , których większość nie jesteśmy wstanie wykorzystać.

-Venom martwi się czy nowe produkty są zdrowe. No cóż, postęp jest nieunikniony. Ktoś, kto chciałby zatrzymać ten proces skazany jest na porażkę. Dlatego ważna jest świadomość konsumentów. Poza tym termin "zdrowy" w ujęciu ekonomicznym jest trudny/niemożliwy do zdefiniowania czyli w praktyce bezsensowny. Nie ma różnicy pomiędzy zabawką z jakiegoś szkodliwego plastiku a wódką z monopolowego, oceniając ten problem poprzez kryterium ludzkiego zdrowia. Jeżeli chcielibyśmy jednak używać podobnej oceny, musielibyśmy konsekwentnie wyeliminować wszystko, co szkodzi człowiekowi – prawdopodobnie musielibyśmy wyeliminować większość produktów z rynku. Czyli jest to nonsensowne pojęcie w ujęciu ekonomii.

-Venom pisze: "Zbyt mało wam stresu w wyścigu konkurencyjnym kapitalizmu?". Według mnie trochę przesadzasz. Powtarzam człowiek jest świetnie przystosowany do radzenia sobie z losem. Poza tym zawsze jest wybór. Amisze funkcjonują? Funkcjonują! Więc w czym problem, kup trochę pola, inwentarz żywy, żyj bez stresu. Ale jeśli chcesz jeździć samochodem z klimą, korzystać z kopma i netu, nosić buty z powietrzną banieczką w podeszwie to musisz przyjąć reguły gry. W sumie to ja osobiście mam trochę inną ocenę tego problemu. Dla mnie to nie jest kwestia wyboru jakiegoś mitycznego wyścigu szczurów. Człowiek zawsze napierał z 'robotą'. Tylko teraz mamy obraz białych kołnierzyków z korporacji a sto lat temu tak samo walczył z okolicznościami chłop wstając o trzeciej do pola.


-Venom bredzi coś o lobby militarnym. Z zasady przemysł zbrojeniowy jest domeną państwa. Ulega prawom interwencjonizmu. To znaczy, że środki są przeznaczane na jakieś projekty (narzucone czy wybrane przez trepów lub biurokrację) i nie ma mechanizmów kontroli, mechanizmów prowadzących do racjonalnego wykorzystywania tych dóbr, itd. Czyli, po prostu nie ma w zbrojeniówce konkurencji.
Co za tym idzie, dane środki nie są wykorzystane optymalnie, co było by zagwarantowane gdyby trafiły na wolny rynek. Z tego względu bezsensem jest wspominać o tym.


-Na koniec. W swoim poście Venom odnosi się do konkurencji. Jest to niby konkurencja. Tak naprawdę opisuje coś odmiennego -przemysł militarny, rolnictwo, kartele. Są to domeny, nie mające wiele wspólnego z tytułem tego tematu. Venom narzeka na te zagadnienia upatrując winowajcy w postaci konkurencji a w istocie mylnie ten problem definiuje i opisuje. Niestety tak jest z większością forumowiczów. To jest typowe -jak śpiewał Kazimierz.

.........................
_________________
1. Pisz po polsku, zasady językowe pomagają precyzyjnie wyrazić swoje myśli.
2. Odnoś się do konkretnych punktów. Nie będzie chaosu.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Goniec Króla




Dołączył: 18 Sie 2009
Posty: 1305
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 15:57, 13 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ale pierdoleeeeenia...
...i żadnych konkretów.

No, oczywiście poza tą kabalistyką z ksiąg wieczystych św. Szpitala Poronionych Pojęć, przez którą jedynie pejsaci są w stanie przebrnąć bez uszczerbku dla zdrowia psychicznego...

I znów komunista musi sięgnąć do sedna, co nie? Bez owijania w koszerne dwójmyślenie.

konkurencja <- źródłosłów: "konkury; iść w konkury" - zaloty; ubiegać się o rękę panny na wydaniu.
Stąd konkurencja - ubieganie się o klienta.



Konkurenci to naturalni wrogowie. Jeden wygrywa, reszta przegrywa. W rodzinie trudno wyobrazić sobie ideę konkurencji, matka konkuruje z ojcem o dokładkę przy obiedzie? Trudno aby członkowie zdrowej rodziny konkurowali między sobą... tam gdzie istnieje współpraca, nie ma mowy o konkurencji - jest działanie dla wspólnego dobra. Tak podpowiada zdrowy rozsądek i logika życiowa.

Konkurencja wyklucza współpracę, może zaistnieć jedynie tam gdzie jednostki są wyobcowane, wrogie sobie, opiera się na walce. Wszystkie chwyty dozwolone. Wszelka regulacja niepożądana. Sędzia zbędny.
Wygrywa silniejszy, gdyż życie to taka odwieczna walka o przetrwanie ze skutkiem śmiertelnym i natychmiastowym. Jeden jest pożywieniem dla drugiego. Konkurencja istnieje w przyrodzie: walka o pożywienie to pierwowzór walki o zysk w świecie ludzi, a człowiek to, podobno, takie pół-zwierzę. Ostatecznie chodzi tylko o wygraną część energii/żarcia/zapasów. Człowiek musi się pogodzić że nie potrafi inaczej - religia walki została mu wdrukowana tak dawno, że sam już nie pamięta tych Słonecznych Kapłanów działających wedle zasady: Dziel i Rządź!
Nie tak łatwo się z tego wyzwolić. Oczywiście można nie konkurować, można współpracować; to też jest jakaś droga. Ale co to za Nuuuudyy... Ludzie! To nie jest trendy w tym sezonie. Tego lata trzeba sobie byt zapewnić, a reszta niech się martwi o siebie. To tylko taki styl życia. Ok.

Ale gentlemani nie rozmawiają o zwierzęcych instynktach. Tak jak nie rozmawiają o wypróżnianiu. Podręczniki kabały, cash-flow'y, ślęczenie 12 godzin dziennie w labolatorium kosmetycznym żeby wypracować tańszy rodzaj margaryny byleby go hołota kupiła co jej nie stać, gdyż niższą ceną/energią/zapasami/żarciem/konkurencją jeno się w życiu wszystko dookoła kieruje. To naprawdę fascynujące.
A jakie mundre toto. Tyle że to wszystko utopia, to jest właśnie jałowe, albowiem przeliczanie, robienie za żywy kalkulator, nie będzie celem życia człowieka nowej ery.
Zastanówmy się: życie w kosmosie, poza ziemią, prawdopodobnie jednak istnieje, biliony bilionów układów gwiezdnych - sami wiecie... i tam są inne cywilizacje. I wierzcie, lub nie wierzcie: te bardziej posunięte w rozwoju nie opierają się na prymitywnej* idei konkurencji. Daleko by nie zaszli... w każdym razie nie dalej niż gadające małpy z planety ziemia.

(*Bo idea konkurencji jest jedną z najprymitywniejszych - a rozbijanie jej na pejsate człony kabały stosownie stosowanej: to dopiero się nazywa jałowość! - życzę owocnej paplaniny w kłębowisku niuansów i pojęć, wyjątków i przykładów. Miłego grzebania w gównie, nie będę się już wtrącał, mam poważniejsze tematy).
_________________
w_Królestwie_TV
http://www.metrykakoronna.org.pl/
#zdejmijMaske i #wyjdźZchaty
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
grzanek




Dołączył: 12 Paź 2011
Posty: 368
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:31, 13 Lip '13   Temat postu: Re: Konkurencja Odpowiedz z cytatem

Alepoco? napisał:
Dla tych co rozważania o rzeczywistości nad utopijny bełkot przedkładają

Laughing Laughing Laughing Raczysz żartować. Czymże innym jest twój post, jeśli nie utopijnym bełkotem? Za dużo Kurwina się waść naczytałeś.

Cytat:
Konkurencja objawia się tylko i wyłącznie w sferze działań opartych na wolności wymiany, własności, dowolności wyboru, otwartości rynku, dostępności, równości wobec zasad. Tam gdzie powyższe okoliczności są ograniczane lub nie istnieją możemy mówić o jednym rodzaju konkurencji: -do prześcigania się w wymyślaniu i wprowadzaniu jak największej głupoty
Nie wiem na jakim Ty świecie żyjesz, ale w na planecie Ziemia nie istnieje takie zwierzę jak równość wobec zasad (gdyż te tworzą owi wzmiankowani niżej najsilniejsi gracze), a co ważniejsze - a o czym zapomniałeś wspomnieć - nie ma czegoś takiego jak równość szans vel równy start (w sensie: start z równego poziomu). Dawniej bowiem feudał, od plus minus XIX wieku zaś kapitalista (tudzież finansista) miał od momentu urodzin nieporównywalnie więcej szans na odniesienie sukcesu ekonomicznego (nie zawsze uczciwie, w zasadzie to eufemizm, bo częściej jednak per nefas niż per fas, zwłaszcza na wschód od Łaby, jeśli mówimy o feudalizmie) niż zwykły Kowalski.

Cytat:
Konkurencja jest motorem rozwoju. Gdyby jej nie było, nie istniałby naturalny mechanizm wprowadzania zmian, szukania nowych rozwiązań. Konkurencja z natury swej istoty musi prowadzić do ciągłych udoskonaleń. Gdyby na rynku nie było korzystniejszej (lepszej, tańszej) lub innej alternatywy żaden przedsiębiorca nie miałby motywacji rozwijania swojej działalności! Presja innych uczestników rynku powoduje konieczność działania -a więc zmiany i rozwoju

Zapomniałeś jedynie dodać, że to udoskonalanie polega (przynajmniej w dzisiejszych czasach) na obniżaniu kosztów produkcji poprzez produkowanie towarów lichej jakości (najczęściej wręcz wprost szkodliwych dla zdrowia konsumenta), za to przy jednoczesnej niebywale rozdmuchanej akcji propagandowej (tzw. marketing), na którą nie szczędzi się środków.

Cytat:
[Już samo to powinno uświadomić każdemu doniosłość omawianego zagadnienia!!!]
Aha.

Cytat:
-Z powyższego można wywnioskować drugą implikację współzawodnictwa. Chodzi mi o kreatywność. Konkurencja zmusza Nas (piszę 'Nas', bo pojęcie konkurencji w zasadzie nie dotyczy tylko i wyłącznie zagadnień gospodarczych, również ludzi, państw, itd,) do wymyślania nowych rzeczy, procesów, idei. W efekcie, widzimy burzliwy rozwój produktów i usług
Taaaak, stąd takie kwiatki jak np. kreatywna księgowość.

Cytat:
Wolna konkurencja oznacza w pewnym uproszczeniu tańsze lub lepsze towary. Nie ma innej możliwości. Aby zarobić, przedsiębiorca musi tak zmieniać swoją działalność czy proces produkcyjny, aby wyprzedzić konkurencję, aby przewidzieć co konsument będzie pragnął w przyszłości
Tańsze? Być może ładnych parę lat temu, kiedy nie kompensowano sobie jeszcze strat wywołanych obniżeniem jakości poprzez używanie wymyślnych, kolorowych opakowań. Lepsze? Patrz dwa ustępy wyżej.

Cytat:
Z konkurencją wiąże się inne bardzo ważne pojęcie – oszczędność. Jeżeli przedsiębiorca chce istnieć na rynku musi dążyć do ciągłego szukania możliwości obniżania kosztów. Są trzy możliwości takiego działania (zgodnie z czymś o czym nie będę teraz pisał) -zmniejszenie kosztów pracy (gdzie granicą jest istniejąca podaż pracy); oszczędność czasu; oraz (przede wszystkim) ograniczenie kosztów związanych z dobrami kapitałowymi (wprowadzanie nowych technologii, nowych materiałów, itp). Trzeci przypadek jest mechanizmem stricte proekologicznym. Po prostu nie opłaca się używać materiałów w większej ilości niż to konieczne. Dąży się do minimalizacji urządzeń, do wielofunkcyjności, itp. W tym sensie oszczędność jest efektem i koniecznością współzawodnictwa
Zgodnie z żelaznym prawem płac (https://prawda2.info/viewtopic.php?p=207905#207905)? Dlaczego o tym nie napiszesz? Oszczędność owa polega dokładnie na uskutecznianiu procederu, który @Palmer zręcznie określił jako kredytowanie się kosztem pracownika. Może skrobniesz coś na ten temat? A może nie licowałoby to z Twoją utopijną, wyidealizowaną wizją kapitalizmu?

Cytat:
-Konkurencja prowadzi do odpadania z rynku gorszych graczy. Dzięki temu mamy naturalny mechanizm samooczyszczania gospodarki z najgorszych, najmniej efektywnych, błędnie zarządzających przedsiębiorców. Pozostają Ci, którzy najlepiej potrafią wykorzystać dostępne środki. Jest to proces nieunikniony. Powoduje promocję najlepszych
Najlepszych? Raczej najbardziej najbardziej bezwzględnych spośród najbardziej zamożnych (którzy do bogactwa doszli po trupach setek tysięcy niewolników pańszczyźnianych tudzież zakładników będących ofiarami szantażu ekonomicznego (vide dzieci harujące u fabrykantów po kilkanaście godzin dziennie), zmuszonych sytuacją materialną do oddania się w swoistą niewolę kapitalisty.
Cytat:

[Dla ciekawych. Jednym(innym) z sposobów zarządzania jest biurokracja. W aparacie państwowym nie istnieje konkurencja. Nie istnieje żaden realny mechanizm eliminacji najgorszych urzędników. Nikt, nigdy nie usłyszy o sytuacji w której jakiś biurokrata wyleciał z pracy bo był za słaby. Oczywiście generalizuje w pewien sposób. Warto jednak się nad tym zastanowić. Szczególnie miłośnicy interwencjonizmu państwowego (wszelkiej maści i treści socjaluchy) powinni się nad tym akapitem głębiej pochylić!]
I znowu miszcz erystyki myślał, że złapie kogoś na ten lichy socjotechniczny haczyk. Schemat jest taki: - nie słyszałem o tym, ergo - to nie istnieje.

Reszty koszernego bełkotu nie komentuję z szacunku do siebie i dlatego, że zwyczajnie szkoda mi czasu.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Alepoco?




Dołączył: 03 Mar 2013
Posty: 36
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:32, 21 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@chemicloo

1,
Uraczyłeś Nas pięknym wywodem. Sprytnie skontrastowałeś rajską wręcz sielską współpracę w rodzinie z 'wyobcowanymi jednostkami' walczącymi na śmierć i wieczne potępienie pomiędzy sobą. Piękny przykład, jak to mamusia z tatusiem jedzą obiadek, można tylko w myślach spytać: kotlecika z ziemniaczkami jedzą a może makaronik z sosikiem (normalnie, jak na kolorowych obrazkach z książek rozdawanych przez Jehowych) A co mamy po drugiej stronie w opozycji ? Chemicloo pisze: -"Wygrywa silniejszy, gdyż życie to taka odwieczna walka o przetrwanie ze skutkiem śmiertelnym i natychmiastowym. Jeden jest pożywieniem dla drugiego. Konkurencja istnieje w przyrodzie: walka o pożywienie to pierwowzór walki o zysk w świecie ludz".

Więc chemicloo kontrastuje współpracę z konkurencją. Po co to robi? Po co łączy dwa, na pewnej płaszczyźnie, nieporównywalne zjawiska? Dlaczego ni słowa nie spróbuje się odnieść do konkretnych argumentów (dlaczego ich wprost nie obala?)? Dlaczego sam nie jest w stanie wymyślić i przedstawić jakiegoś logicznego i racjonalnego stanowiska? Odpowiedź na te pytania jest prosta. Jego żałosna próba polemiki jest pusta. Z pustego nikt nie nalał jeszcze, więc musi uciekać się do prostego bełkotu.


Można powtórzyć pierwsze zdanie tego wątku: "Dla tych co rozważania o rzeczywistości nad utopijny bełkot przedkładają. ". Niestety chemicloo nie jest docelowym odbiorcą mojego tekstu.

Przy końcu chemicloo pisze o: "celu życia człowieka nowej ery". Czyli w umyśle chemicloo istnieje wizja 'nowego człowieka'.
Chemicloo napisał:
-"Zastanówmy się: życie w kosmosie, poza ziemią, prawdopodobnie jednak istnieje, biliony bilionów układów gwiezdnych - sami wiecie... i tam są inne cywilizacje. I wierzcie, lub nie wierzcie: te bardziej posunięte w rozwoju nie opierają się na prymitywnej* idei konkurencji. Daleko by nie zaszli... w każdym razie nie dalej niż gadające małpy z planety ziemia."


Wielu prze Nim prubowało, w ZSRR chciano stworzyć nowego człowieka, Niemcy wymyślili superaryjczyka, współcześnie panuje lans na a'la justin żel. Wszystkie te próby łączy jedno, zupełne oderwanie od rzeczywistości, od kondycji ludzkiej.

Natura człowieka jest dana, nie da się jej zmienić. Jesteśmy przygotowani do współzawodnictwa, do 'walki' z przyrodą, do dobrych i złych okoliczności. Nikt nie zmieni tej natury.

2.
Jednakże, tekst chemicloo ma swoją użyteczność. Można pokazać na jego przykładzie kilka częstych błędów i przekłamań jakimi karmione są masy przez lewactwo. Oczywiście nie mam ochoty przekonywać nikogo na siłę, każdy sam będzie mógł podjąć się oceny.

A,
Chemicloo napisał:
Konkurencja wyklucza współpracę, może zaistnieć jedynie tam gdzie jednostki są wyobcowane, wrogie sobie, opiera się na walce. Wszystkie chwyty dozwolone. Wszelka regulacja niepożądana. Sędzia zbędny.

-Potraktujmy to co napisał Chemicloo dosłownie. Co z tego wynika. Otóż konkurencja, według Chemicloo dotyczy jedynie 'wyobcowanych, wrogich, walecznych jednostek'. Jak to rozumieć? Zakładając, że każdy człowiek konkuruje na jakieś płaszczyźnie z innymi, można dojść do wniosku, że każdy z nas jest wyobcowany, wrogi i waleczny. To samo dotyczy każdego konkurującego ????/ Według Chemicloo tak.

B,
Aby zrozumieć nonsens wywodów Chemicloo, czy raczej jak się chłopina pogubił w swoim sztucznym świecie, przytoczę jego kolejne zdanie:
Chemicloo napisał:
Wygrywa silniejszy, gdyż życie to taka odwieczna walka o przetrwanie ze skutkiem śmiertelnym i natychmiastowym. Jeden jest pożywieniem dla drugiego.

-I znowusz, traktując dosłownie słowa autora powyższego cytatu, musimy się głęboko zastanowić i spytać: -gdzie te trupy?, gdzie Ci najsilniejsi co wpierdalają zamiast schabowych drgiego człowieka? A może świat opisywany przez Chemicloo nie istnieje w rzeczywistości? Może istnieje tylko i wyłącznie w umysłach ludzi takich jak on?

.....

Inne podejście.

-Istnieją dwa rodzaje współpracy pomiędzy ludźmi. Związki oparte na partnerstwie (dobrowolność) oraz związki oparte na przymusie. Pierwsze charakteryzują się tym, iż każda ze stron godząc się na dany akt, poprawia swój stan w własnym odczuciu. W drugim przypadku relacje są narzucane. Przez co tylko jedna ze stron odnosi korzyść (druga niekoniecznie). Relacje drugiego typu charakteryzują stosunki państwo-obywatel.

- Wolny rynek jest z zasady oparty na dobrowolności. To znaczy, że każde relacje muszą być dobrowolne. Podobnie jak akt konkurencji. Nie będę tego rozwijał, bo to długi i ciekawe zagadnienie warte osobnego tematu.
..............

Na szczęście Chemicloo obiecał nie uczestniczyć już w tym wątku. Za co dziękuję. I trzymam za słowo.

,,,,,,,,,,,,,,

@Grzanek


1, Już na początku stawiasz się w kłopotliwej sytuacji. Piszesz jakobym się naczytał Mikkego. Owszem, czytałem kilka książek o brydżu. Więc na swój ułomny sposób masz rację. Ale nie o to mi chodzi. Tacy ludzie jak Ty, za każdym razem gdy mają do czynienia z innym poglądem na świat niż socjalistyczno-biurokratyczna ułuda, porównują rozmówcę do Mikkego. Przy okazji dając do zrozumienia, że to jest ujma. Czynisz podobnie przekręcając jego nazwisko. Po prostu nie ładnie. Takie porównanie pokazuje jak wąskie horyzonty prezentujesz. Może nie wiesz, że Mikke nie jest oryginalny w swoich poglądach czy teoriach. Przed nim było wielu ludzi prezentujących dane stanowisko. No, ale niewiedza nie boli. Podobnie jak wpadanie w schematy.



2.
Grzanek napisał:
Nie wiem na jakim Ty świecie żyjesz, ale w na planecie Ziemia nie istnieje takie zwierzę jak równość wobec zasad (gdyż te tworzą owi wzmiankowani niżej najsilniejsi gracze)

-Oczywiście nie obronisz tej tezy. Tam gdzie mamy do czynienia z wolnym rynkiem, zasady są takie same dla każdego a jedynym ograniczeniem jest ludzka wyobraźnia. Nie zmieni tego fakt, iż ktoś ma więcej pieniędzy, znajomości, władzę. Ani pieniądze, ani znajomości, ani władza nie są raz na zawsze dane. Aby to zrozumieć musisz wyjść poza tłuczone do łbów fałszywe definicje. Trzeba zdać się na dedukcję a czasami na doświadczenie. Pomyśl o tym.
-Krótko (kwestia 'najsilniejszych'). Co to oznacza najsilniejsi w ekonomi (w sensie gospodarczym)? Nic.
Nic Ci nie dadzą znajomości, pieniądze, władza, itd jeżeli nie wyczujesz rynku. Można nie mieć niczego aby osiągnąć 'bogactwo', można również być na szczycie i boleśnie spaść.
-Pisząc o równości wobec zasad, miałem coś innego na myśli. Chodziło mi o wolny rynek bez regulacji ze strony monopolu państwa. Lub o prawie, które jest równe wobec każdego podmiotu. Mówię o prawie a nie o uchwałodastwie. Bo w dzisiejszych czasach mamy do czynienia z tworzeniem uchwał a nie prawa jak ktoś pisał.


I w tym zagadnieniu masz po trosze rację. Ten świat jest coraz bardziej osaczany przez biurokrację o czym świadczą tysiące ustaw, uchwał, dekretów, rozporządzeń mających na celu regulację naszego życia. Ale tam gdzie państwo nie zdąży jeszcze wtrącić swoich paru groszy, istnieje wolny rynek czyli równość wobec zasad. Przykładem są nowe technologię. Gdzie państwa fizycznie nie nadążają z interwencjonizmem.

(Choć już widać choćby permanentną inwigilację -android, windows, itd. Także nie zdziwię się jak za jakiś czas usłyszę: -że w trosce o moje bezpieczeństwo muszę zainstalować oprogramowanie kontrolujące mój komputer aby nikt nie zrobił mi krzywdy, co przy okazji wymusi wyeliminowanie jakieś części tego rynku i ceny wzrosną. )

3
Grzanek napisał:
a co ważniejsze - a o czym zapomniałeś wspomnieć - nie ma czegoś takiego jak równość szans vel równy start (w sensie: start z równego poziomu)


-Nie zapomniałem. Ale o rzeczach bez żadnego znaczenia dla tematu nie pisałem.
-Dlaczego mamy mieć równy start? To pytanie retoryczne. Czyli o takich rzeczach może pisać tylko utopista pragnący wprowadzać (najlepiej siłą) równość. Czyli redystrybucja, sprawiedliwość społeczna, itd, czyli zwykły socjalizm.
Bo trudno socjaluchom zrozumieć, że życie nie jest 'równe' dla wszystkich. To znaczy, że świat jest po prostu w taki sposób stworzony/zrobiony/jak chcecie. Dla przykładu, jedni rodzą się piękni i zdrowi, drudzy upośledzeni, z wadami, chorzy. Jedni posiadają jakiś majątek inni żyją na graniczy egzystencji. Ktoś ma talent do grania na gitarze a Ja nie. No i co mogę w związku z tym zrobić? Nic. Więc nie ma sensu podchodzić w tak ROSZCZENIOWY sposób do świata, do życia. Należy przyjąć rzeczywistość taką jaka jest a nie łudzić się czy marzyć o idealnym świecie. Każdy ma swoje miejsce, swój talent czy umiejętność. I wszystko. A co z tym zrobi, jego sprawa.

-To o czym powyżej napisałem implikuje jeszcze jedną rzecz. Nawet jakbyś dał dwóm różnym ludziom takie same 'szanse'. Taki sam 'start. To i tak nie osiągnęli by tego samego w taki sam sposób. To, że ktoś odziedziczył np pieniądze nie oznacza, że ma talent do pomnażania, być może przepuści wszystko bardzo szybko.

4,
Grzanek napisał:
od plus minus XIX wieku zaś kapitalista (tudzież finansista)

-Zastanów się co oznaczało słowo kapitalista sto lat temu. Wtedy będziesz mógł dostrzec błąd w beznamiętnym porównaniu kapitalisty z finansistą.


5,
Grzanek napisał:

Zapomniałeś jedynie dodać, że to udoskonalanie polega (przynajmniej w dzisiejszych czasach) na obniżaniu kosztów produkcji poprzez produkowanie towarów lichej jakości (najczęściej wręcz wprost szkodliwych dla zdrowia konsumenta), za to przy jednoczesnej niebywale rozdmuchanej akcji propagandowej (tzw. marketing), na którą nie szczędzi się środków.

-Zaprezentowałeś kilka błędów jedocześne.
-Powiedz Mi co oznacza licha jakość? Albo co oznacza dobra jakość? To, że będzie działać wiecznie? A jak określić długość działania rzeczy lub usługi??? Widzisz to jest kwestia subiektywna. Tylko, że nie możesz tak generalizować. Bo jak porównasz (dla przykładu) mercedesa najwyższej klasy do łady produkowanej na wschodzie SWOIM KRYTERIUM O NISKIEJ JAKOŚCI? Czyli wracamy do tego co pisałem o konkurencji – albo lepiej albo taniej. Jeżeli chcesz kupić szit za grosze, proszę bardzo. Jak Ci zależy na jakości, też możesz. I o to chodzi. Trzeba mieć tylko świadomość, że zazwyczaj jakość idzie w parze z ceną, ale nie każdy ma chęć od razu posiąść najlepsze towary. Czasami człowiek staje przed wyborem. Stać mnie na jakiś badziew albo nie kupię wcale(kupię aparat cyfrowy za 200 złotych lub lustrzankę za 3000,, więc jeżeli nie stać mnie na coś lepszego a chcę robić zdjęcia to kupie badziew). Kwestia wyboru.
-Podobnie jest z reklamą, z postarzaniem towarów, marketingiem, itp. To są tylko narzędzia. Choć dla socjaluchów to wynalazki szatana.


6,
Grzanek napisał:
Zgodnie z żelaznym prawem płac (https://prawda2.info/viewtopic.php?p=207905#207905)? Dlaczego o tym nie napiszesz? Oszczędność owa polega dokładnie na uskutecznianiu procederu, który @Palmer zręcznie określił jako kredytowanie się kosztem pracownika. Może skrobniesz coś na ten temat? A może nie licowałoby to z Twoją utopijną, wyidealizowaną wizją kapitalizmu?

-Jakoś jestem daleki i to bardzo, od zajmowania się każdym lewackim wymysłem. Widzisz, to że o czymś powiedział Marks czy Engels, to że o czymś wspomina wikipedia nie świadczy, że jest to prawdziwe. Dla mnie 'nauka' marksa ma taką samą wartość jak myślowe wynurzenia Józka w pijackim amoku pod Żabką na osiedlu. Po prostu to mnie nie interesuje. Jak chcesz analizować wymysły paranoików, Twoja sprawa. Mnie do tego nie przekonasz. Z tego powodu nie szkrobnę za wiele.
-Wiele rzeczy jest dla lewactwa trudne do pojęcia. Jedną z tych rzeczy jest fakt, iż o pracy i płacy decyduje prawo podaży. Bo płaca za pracę, podlega w gospodarce takim samym zasadom jak cena pomidorów, telewizorów czy samochodów. Oczywiście mówię o wolnym rynku. Bo tam gdzie interwencjonizm reguluje te sprawy, tam mamy sytuację delikatnie mówiąc postawioną na głowie.
Nie wnikając za głęboko, co było by związane ze stratą mojego cennego czasu, rozumiem że zagadnienie o którym mowa polegać ma na niby sytuacji gdzie pracodawcy dążą do obniżania płacy pracownikom. Widzisz nie trzeba być geniuszem, a i paru debili zauważy, że jakoś na tym świecie po set latach gospodarki w miarę rynkowej nie doszło to tego o czym piszesz Ty i Palmer. To jak to jest? --Dąży , dąży i przez lata płaca nie osiągnęła głodowych stawek?//?/ A jak mam interpretować taką sytuację o której niedawno czytałem (kierując się żelazną zasadą czegoś tam): z powodu braku anestezjologów, dyrektor jednego powiatowego szpitala pojechał na Ukrainę z propozycją zatrudnienia specjalisty. Poza wysoką płacą, zaoferował mieszkanie służbowe i inną pomoc. ?????
Jak interpretować fakt, że w firmach które możemy nazwać w pewnym sensie monoplistami płace są relatywnie bardzo wysokie po to aby inne firmy nie podbierały pracowników albo aby sami pracownicy nie próbowali własnej działalności???????


7,
Grzanek napisał:
Najlepszych? Raczej najbardziej najbardziej bezwzględnych spośród najbardziej zamożnych (którzy do bogactwa doszli po trupach setek tysięcy niewolników pańszczyźnianych tudzież zakładników będących ofiarami szantażu ekonomicznego (vide dzieci harujące u fabrykantów po kilkanaście godzin dziennie), zmuszonych sytuacją materialną do oddania się w swoistą niewolę kapitalisty.


-Co tu można komentować? Jak traktować Twoją wypowiedź? Dosłownie? A może pokażesz trupy, dzieci pracujące całe dnie? Nonsens. Ale nawet idąc Twoim chorym wywodem dalej, jakby przyjąć, że faktycznie w dzieci pracują po 12 godzin. To trzeba zadać pytanie, dlaczego godzą się na takie warunki???? (zakładam , że nie ma niewolnictwa). Odpowiedź musi być jedna, ponieważ wolą pracować po 12 godzin od innej alternatywy, którą najczęściej jest głód i marna śmierć. Czyli alternatywa jest kluczem do zrozumienia naszej motywacji i woboru. CZŁOWIEK ZAWSZE WYBIERA STAN BARDZIEJ SATYSFAKCJONUJĄCY OD MNIEJ ZADOWALAJĄCEGO. Więc woli pracować cały dzień od śmierci. Zrozumiał. Nie bez powodu o tym piszę. Takie rzeczy miały miejsce i być może mają nadal. Tylko, że nawet taka praca, jeśli nie wynika z przemocy a dobrowolności jest lepszą alternatywą. A co ważniejsze, system wolnorynkowej gospodarki spowodował, że poziom życia się podniósł. I w cywilizowanych i kapitalistycznych krajach nie trzeba tak pracować.


..............


Co do konkretnych argumentów nikt nie miał wątpliwości?
_________________
1. Pisz po polsku, zasady językowe pomagają precyzyjnie wyrazić swoje myśli.
2. Odnoś się do konkretnych punktów. Nie będzie chaosu.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ElComendante




Dołączył: 01 Mar 2011
Posty: 2837
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:32, 21 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Alepoco, jeśli twierdzisz, że cechą podstawową wolnego rynku jest konkurencja oraz że wszyscy na rynku muszą wiedzieć jak ona działa i czym ona jest, by mieć równe szanse, to jaka jest definicja prawna konkurencji na owym idealnym wolnym rynku.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
grzanek




Dołączył: 12 Paź 2011
Posty: 368
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:55, 23 Lip '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Alepoco? napisał:
Tacy ludzie jak Ty, za każdym razem gdy mają do czynienia z innym poglądem na świat niż socjalistyczno-biurokratyczna ułuda, porównują rozmówcę do Mikkego. Przy okazji dając do zrozumienia, że to jest ujma. Czynisz podobnie przekręcając jego nazwisko

Pozwolę sobie odbić piłeczkę kostyczną trawestacją [pisownia, poza moimi zmianami, oryginalna - czytelników proszę więc o wyrozumiałość]: Tacy ludzie jak Ty, za każdym razem gdy mają do czynienia z innym poglądem na świat niż kapitalistyczno-anarchistyczna ułuda, porównują rozmówcę do [cytat]: "socjalucha", "lewaka", "marksisty", "kogoś ułomnego" (tyle wynotowałem na szybko) itd., przy okazji dając do zrozumienia, że jest to ujma. Czynisz podobnie przekręcając niektóre określenia (vide "socjaluch"). Takie porównanie pokazuje jak wąskie horyzonty prezentujesz.

Cytat:
Grzanek napisał:
Nie wiem na jakim Ty świecie żyjesz, ale w na planecie Ziemia nie istnieje takie zwierzę jak równość wobec zasad (gdyż te tworzą owi wzmiankowani niżej najsilniejsi gracze)

-Oczywiście nie obronisz tej tezy. Tam gdzie mamy do czynienia z wolnym rynkiem, zasady są takie same dla każdego a jedynym ograniczeniem jest ludzka wyobraźnia. Nie zmieni tego fakt, iż ktoś ma więcej pieniędzy, znajomości, władzę. Ani pieniądze, ani znajomości, ani władza nie są raz na zawsze dane


Że niby Ty obronisz antytezę? Czy ty aby przeczytałeś to, co napisałeś? Przecież to zdanie jest wewnętrznie sprzeczne. Przesłanki, o których mowa w wytłuszczonym fragmencie radykalnie zmieniają tę mityczną równość wobec zasad. Bananowe dziecko członka "przedsiębiorczości zorganizowanej" uwłaszczonego na majątku narodowym, może np. - w razie potrzeby - kupić sobie korzystny dla niego wyrok sądowy. Przykłady takiej "równości wobec zasad" można by mnożyć. Ostatnie zdanie to truizm na miarę przedszkolaka. I tyleż warte pod względem merytorycznym. Jeśli bananowe dziecko dostanie w schedzie kilka miliardów, nie musi się martwić do końca swojego próżnego, hedonistycznego żywota. Jeśli nie będzie żyło ponad stan, zapewni nawet swoim dzieciom luksus braku konieczności utrzymywania się za własnoręcznie zarobione pieniądze. To oczywista oczywistość.

Cytat:
-Pisząc o równości wobec zasad, miałem coś innego na myśli. Chodziło mi o wolny rynek bez regulacji ze strony monopolu państwa

Przestań chachmęcić. Brak regulacji witalnych z punktu widzenia interesu narodowego gałęzi rynku to anarchokapitalizm. Wtedy monopoliści PRYWATNI nie mieliby już jakichkolwiek barier przed totalnym zniewoleniem społeczeństwa drogą przymusu ekonomicznego (nie żeby dzisiaj było pod tym względem szczególnie kolorowo).

Cytat:
Ale tam gdzie państwo nie zdąży jeszcze wtrącić swoich paru groszy, istnieje wolny rynek czyli równość wobec zasad


Czyli hulaj dusza, piekła nie ma! dla kapitalisty, pełna wolność do wyzyskiwania klas nieuprzywilejowanych. Może sobie taki nawet ogrodzić teren obfitujący w żywotne z punktu widzenia interesu narodowego surowce naturalne, które są dobrem całego narodu. Tutaj też można by wymienić całą litanię różnych hipotetycznych (coraz bardziej tracących na "hipotetyczności" - patrz casus zamachu na lasy państwowe) zagrywek.

Cytat:
(Choć już widać choćby permanentną inwigilację -android, windows, itd. Także nie zdziwię się jak za jakiś czas usłyszę: -że w trosce o moje bezpieczeństwo muszę zainstalować oprogramowanie kontrolujące mój komputer aby nikt nie zrobił mi krzywdy, co przy okazji wymusi wyeliminowanie jakieś części tego rynku i ceny wzrosną. )


Tak Cię to martwi? Przecież na napisaniu takiego oprogramowania nieźle zarobi jakiś szlachetny kapitalista. Wink

Cytat:
Grzanek napisał:
a co ważniejsze - a o czym zapomniałeś wspomnieć - nie ma czegoś takiego jak równość szans vel równy start (w sensie: start z równego poziomu)


-Nie zapomniałem. Ale o rzeczach bez żadnego znaczenia dla tematu nie pisałem.
-Dlaczego mamy mieć równy start? To pytanie retoryczne. Czyli o takich rzeczach może pisać tylko utopista pragnący wprowadzać (najlepiej siłą) równość. Czyli redystrybucja, sprawiedliwość społeczna, itd, czyli zwykły socjalizm.
Bo trudno socjaluchom zrozumieć, że życie nie jest 'równe' dla wszystkich. To znaczy, że świat jest po prostu w taki sposób stworzony/zrobiony/jak chcecie. Dla przykładu, jedni rodzą się piękni i zdrowi, drudzy upośledzeni, z wadami, chorzy. Jedni posiadają jakiś majątek inni żyją na graniczy egzystencji. Ktoś ma talent do grania na gitarze a Ja nie. No i co mogę w związku z tym zrobić? Nic. Więc nie ma sensu podchodzić w tak ROSZCZENIOWY sposób do świata, do życia. Należy przyjąć rzeczywistość taką jaka jest a nie łudzić się czy marzyć o idealnym świecie. Każdy ma swoje miejsce, swój talent czy umiejętność. I wszystko. A co z tym zrobi, jego sprawa


Podobnego bełkotu już jakiś czas nie czytałem. Przebijasz manhattanmana. To prawda, życie nie jest "równe" dla wszystkich. To nie znaczy że nie mogłoby lub nie powinno być. Chodzi o równość szans - podkreślam - w tym kontekście więc bredzenie np. o beztalenciach i osobach utalentowanych nie ma żadnego związku z tematem. Przywołam przykład bananowego dziecka - urodzone w zamożnej rodzinie ciemiężycieli, która doszła do bogactwa czy to po trupach niewolników pańszczyźnianych [feudalizm], robotniczych [kapitalizm] czy w drodze prywatyzacji mienia państwowego - to bez znaczenia. Wiadomo, że bachor taki pójdzie do najlepszych szkół i uczelni, co więcej - choćby nawet był zupełnym tumanem/nieukiem/beztalenciem - zdobędzie odpowiedni dyplom, by dochapać się [najczęściej przy wydatnej pomocy członków rodziny czy wpływowych znajomych] jakiejś synekury. Z drugiej strony weźmy - dla kontrastu - rodzinę z marginesu społecznego. Dziecko takich rodziców [często alkoholików, których stworzyło bezrobocie tudzież żelazne prawo płac], mimo najlepszych intencji i wybitnego talentu, najprawdopodobniej nigdy nie dostanie się na studia. Z dużym prawdopodobieństwem skończy tak jak jego rodzice [potomkowie niewolników pańszczyźnianych/proletariackich], by wydać w końcu na świat kolejne pokolenie obarczone wyśnionym genem ubóstwa (prawda, w jak iście talmudyczny sposób kapitaliści potrafią odwracać kota ogonem?). Koło się zamyka. Zaklęty krąg trwa w najlepsze.


Cytat:
-To o czym powyżej napisałem implikuje jeszcze jedną rzecz. Nawet jakbyś dał dwóm różnym ludziom takie same 'szanse'. Taki sam 'start. To i tak nie osiągnęli by tego samego w taki sam sposób. To, że ktoś odziedziczył np pieniądze nie oznacza, że ma talent do pomnażania, być może przepuści wszystko bardzo szybko.


Kolejny smutny komunał. Stwierdzenie, że różni ludzie osiągną ten sam cel w różny sposób jest arcytrywialne. Znowu mam wrażenie, że dyskutuję z kimś o wiele młodszym [kurtuazyjny eufemizm] (a sam - dla jasności - do starych się nie zaliczam). Co do pomnażania pieniędzy - nie każdy goni za szeklem. Większości ludzi, jak przypuszczam, nie potrzeba kokosów. Wystarczy im życie w godnych warunkach bytowych, zapewniających odpowiedni standard życiowy (bynajmniej nie bizantyjski).

Cytat:
Grzanek napisał:
od plus minus XIX wieku zaś kapitalista (tudzież finansista)

-Zastanów się co oznaczało słowo kapitalista sto lat temu. Wtedy będziesz mógł dostrzec błąd w beznamiętnym porównaniu kapitalisty z finansistą.


Beznamiętnym? A czym tu się emocjonować? Kurka felek, kto Tobie te teksty pisze? - młodszy brat-gimnazjalista?

Cytat:
Grzanek napisał:

Zapomniałeś jedynie dodać, że to udoskonalanie polega (przynajmniej w dzisiejszych czasach) na obniżaniu kosztów produkcji poprzez produkowanie towarów lichej jakości (najczęściej wręcz wprost szkodliwych dla zdrowia konsumenta), za to przy jednoczesnej niebywale rozdmuchanej akcji propagandowej (tzw. marketing), na którą nie szczędzi się środków.

-Zaprezentowałeś kilka błędów jedocześne.
-Powiedz Mi co oznacza licha jakość? Albo co oznacza dobra jakość? To, że będzie działać wiecznie? A jak określić długość działania rzeczy lub usługi??? Widzisz to jest kwestia subiektywna. Tylko, że nie możesz tak generalizować. Bo jak porównasz (dla przykładu) mercedesa najwyższej klasy do łady produkowanej na wschodzie SWOIM KRYTERIUM O NISKIEJ JAKOŚCI? Czyli wracamy do tego co pisałem o konkurencji – albo lepiej albo taniej. Jeżeli chcesz kupić szit za grosze, proszę bardzo. Jak Ci zależy na jakości, też możesz. I o to chodzi. Trzeba mieć tylko świadomość, że zazwyczaj jakość idzie w parze z ceną, ale nie każdy ma chęć od razu posiąść najlepsze towary


O ile pamiętam, pisałem to mając na myśli produkty spożywcze. Ekstrapolujmy teraz na nie to, co napisałeś wyżej. Głodowa płaca indukowana żelaznym prawem płac (czyli niemoralnym procederem Twojego kapitalisty) sprawia, że pracownik jest zmuszony [bo musi jeszcze zapłacić czynsz i inne bieżące rachunki, spłacić ratę kredytu mieszkaniowego, kupić dzieciom buty na zimę, leki itp.] kupić produkty najtańsze ergo najlichszej jakości - czyli przekładając to na język ludzki - najbardziej szkodliwe dla zdrowia jego i jego rodziny. Nie sądzę, by taki pracownik miał jakikolwiek wybór [chyba że taki w rodzaju: zdechnąć lub nie]. On jest postawiony pod ścianą, ma nóż na gardle.

Cytat:
Grzanek napisał:
Zgodnie z żelaznym prawem płac (https://prawda2.info/viewtopic.php?p=207905#207905)? Dlaczego o tym nie napiszesz? Oszczędność owa polega dokładnie na uskutecznianiu procederu, który @Palmer zręcznie określił jako kredytowanie się kosztem pracownika. Może skrobniesz coś na ten temat? A może nie licowałoby to z Twoją utopijną, wyidealizowaną wizją kapitalizmu?

-Jakoś jestem daleki i to bardzo, od zajmowania się każdym lewackim wymysłem. Widzisz, to że o czymś powiedział Marks czy Engels, to że o czymś wspomina wikipedia nie świadczy, że jest to prawdziwe. Dla mnie 'nauka' marksa ma taką samą wartość jak myślowe wynurzenia Józka w pijackim amoku pod Żabką na osiedlu. Po prostu to mnie nie interesuje. Jak chcesz analizować wymysły paranoików, Twoja sprawa. Mnie do tego nie przekonasz. Z tego powodu nie szkrobnę za wiele.

Cieszy mnie, że kliknąłeś odnośnik zalinkowany przez Palmera. Szkoda tylko, że (dziwnym trafem) nie dokopałeś się do informacji o tym, że koncepcję żelaznego prawa płac przypisuje się (nie)sławnemu [jako twórcy maltuzjanizmu, idei przyświecającej tym od NWO - vide choćby piewca idei depopulacji, książę Filip) ekonomiście i zatwardziałemu antysocjaliście, Malthusowi.

Cytat:
-Wiele rzeczy jest dla lewactwa trudne do pojęcia. Jedną z tych rzeczy jest fakt, iż o pracy i płacy decyduje prawo podaży. Bo płaca za pracę, podlega w gospodarce takim samym zasadom jak cena pomidorów, telewizorów czy samochodów. Oczywiście mówię o wolnym rynku. Bo tam gdzie interwencjonizm reguluje te sprawy, tam mamy sytuację delikatnie mówiąc postawioną na głowie.
Nie wnikając za głęboko, co było by związane ze stratą mojego cennego czasu, rozumiem że zagadnienie o którym mowa polegać ma na niby sytuacji gdzie pracodawcy dążą do obniżania płacy pracownikom. Widzisz nie trzeba być geniuszem, a i paru debili zauważy, że jakoś na tym świecie po set latach gospodarki w miarę rynkowej nie doszło to tego o czym piszesz Ty i Palmer. To jak to jest? --Dąży , dąży i przez lata płaca nie osiągnęła głodowych stawek?//?

Kolejny raz utwierdzasz mnie w przekonaniu, że jesteś albo gimbusem, albo bananowym dzieciakiem, a w najlepszym razie naiwnym pryszczatym fanem Janusza - herbu Korwin - Mikkego. Pełna kompromitacja. Rozejrzyj się dookoła. Powszechnym zjawiskiem jest, że [nawet] absolwenci uczelni wyższych [w tym tych bardziej "renomowanych"] pracują dziś [o ile mają to szczęście] za minimalną krajową (tj. 1600 zł brutto), przeważnie na umowach śmieciowych. Jak taki młody człowiek ma osiągnąć zdolność kredytową? W jaki sposób ma się wyprowadzić z domu rodzinnego, jeśli czynsz (rata kredytu mieszkaniowego) pochłania większość jego wypłaty? Wpierdalajcie szczaw - to jest, jak rozumiem, rozwiązanie kapitalistów.

Cytat:
Grzanek napisał:
Najlepszych? Raczej najbardziej najbardziej bezwzględnych spośród najbardziej zamożnych (którzy do bogactwa doszli po trupach setek tysięcy niewolników pańszczyźnianych tudzież zakładników będących ofiarami szantażu ekonomicznego (vide dzieci harujące u fabrykantów po kilkanaście godzin dziennie), zmuszonych sytuacją materialną do oddania się w swoistą niewolę kapitalisty.


-Co tu można komentować? Jak traktować Twoją wypowiedź? Dosłownie? A może pokażesz trupy, dzieci pracujące całe dnie? Nonsens

Chyba nie czytałeś Siłaczki, co? Przyznaj się bez bicia.

Cytat:
Ale nawet idąc Twoim chorym wywodem dalej, jakby przyjąć, że faktycznie w dzieci pracują po 12 godzin. To trzeba zadać pytanie, dlaczego godzą się na takie warunki???? (zakładam , że nie ma niewolnictwa). Odpowiedź musi być jedna, ponieważ wolą pracować po 12 godzin od innej alternatywy, którą najczęściej jest głód i marna śmierć

Super. Tylko dlaczego nie nadąża za tym trafnym skądinąd spostrzeżeniem Twoje rozumowanie? Takie dziecko musi pracować 12 (żeby tylko) godzin, żeby nie zdechnąć z głodu, bo Twój szlachetny kapitalista w przypływie szczodrobliwości umyślił, coby podle wykorzystać podbramkową sytuację materialną owych dzieci - i obniżyć wynagrodzenie za roboczogodzinę do takiej wartości, która wymusi pracę po 12 h dziennie, ewentualnie postawił je przed alternatywą - albo 12h/dobę albo wcale. Tak było w czasach, w których osadzona jest fabuła Siłaczki, tak jest [miejscami] i dzisiaj. To jest ta Twoja kapitalistyczna alternatywa o której bulgoczesz poniżej?

Cytat:
Czyli alternatywa jest kluczem do zrozumienia naszej motywacji i woboru. CZŁOWIEK ZAWSZE WYBIERA STAN BARDZIEJ SATYSFAKCJONUJĄCY OD MNIEJ ZADOWALAJĄCEGO. Więc woli pracować cały dzień od śmierci. Zrozumiał. Nie bez powodu o tym piszę. Takie rzeczy miały miejsce i być może mają nadal. Tylko, że nawet taka praca, jeśli nie wynika z przemocy a dobrowolności jest lepszą alternatywą. A co ważniejsze, system wolnorynkowej gospodarki spowodował, że poziom życia się podniósł. I w cywilizowanych i kapitalistycznych krajach nie trzeba tak pracować

Ten bełkot pozostawię bez komentarza, w nadziei na to, że przeczytasz go jeszcze raz i wzbudzi to jakąś autorefleksję.

Cytat:
Co do konkretnych argumentów nikt nie miał wątpliwości?

"Wątpliwości" wyłuszczono [mam nadzieję - klarownie] powyżej. Miłej lektury.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:26, 14 Kwi '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Brak konkurencji w handlu/wymianie handlowej.
Cytat:

France24: bez europejskich konkurentów rosyjscy rolnicy rozwijają się Moonrise 14.04.2016

Według oceny francuskich mediów, zakaz importu do Rosji żywności z państw zachodu znacznie sprzyja rozwojowi rosyjskiego rolnictwa.

Francuska telewizja France24 przypomina, że do tej pory obowiązuje rosyjskie embargo na import do kraju żywności z państw UE a także USA i Australii. Te ograniczenia dotkliwie uderzyły w europejskich rolników. Natomiast dla rosyjskich producentów nadszedł najlepszy czas. Poza tym otrzymali wsparcie od państwa. Materiał jest przedstawiony w wersji InoTV.

Kiedy embargo weszło w życie w sierpniu 2014 roku, z półek rosyjskich sklepów bardzo szybko znikł nabiał, mięso, ryby, owoce i warzywa z państw zachodnich. „W chwili wprowadzenia sankcji sytuacja wyglądała bardzo dziwnie. Jednak teraz to się zmieniło: pojawiło się wiele nowych nazw. Dzisiaj rzeczywiście mam duży wybór" — powiedziała matka dwójki dzieci Jekatierina.

Embargo pozbawiło rosyjskich producentów dużych zachodnich konkurentów. Rząd jest poważnie nastawiony na zastąpienie importu: w latach 2015-2016 władze przyznały 5 mld dolarów na rozwój miejscowej produkcji.

Na przykład, na południowy zachód od Moskwy, w obwodzie kałuskim, ogromne obszary zajmują szklarnie z pomidorami, ogórkami i zieleniną. Jest to duży projekt, producentom przyznaje się różne bonusy — ulgi podatkowe i subsydia. Na rosyjskiej ziemi są skutecznie stosowane holenderskie technologie.

Gospodarstwo rybne także otrzymuje pomoc materialną od państwa — podaje telewizja. „Sam kryzys to w gruncie rzeczy nowe możliwości" — twierdzi wiceminister rolnictwa. Podkreśla, że problemu z finansowaniem programu zastąpienia importu nie ma.

To embargo jest korzystne dla wszystkich, którzy zajmują się produkcją rolną, tak więc konkurencja będzie pomału rosła. „Przecież wszyscy zdają sobie sprawę, że sankcje kiedyś zostaną zniesione" — podsumowuje France24.


http://pl.sputniknews.com/gospodarka/201.....media.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 08:00, 23 Lis '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Konkurencja prowadzi do koncentracji podmiotów (wzajemnego porozumienia/współpracy mniejszych podmiotów).

Flixbus (platforma integrująca umowami regionalnych przewoźników)


PolskiBus+część Niemiec i Holandi (Flixbus)+część Ukrainy (Ideal Trave)l


SuperPKS (część tras PKS Elbląg, PKS Suwałki, PKS Polonus)



Cytat:
SuperPKS rośnie w siłę. To polska odpowiedź na szkocką spółkę Polski Bus 22 listopada 2016

Bilety na SuperPKS można kupić od 1 złźródło: Materiały Prasowe

Do przewoźnika SuperPKS dołączył państwowy PKS Polonus, a do końca roku zrobią to Lubelskie Linie Autobusowe. Pomysłodawcy przedsięwzięcia twierdzą, że w 2017 r. liczba autobusów w ramach tego projektu zwiększy się pięciokrotnie

SuperPKS to żółto-czarne autobusy, którymi od marca tego roku można podróżować na liniach z Elbląga do Warszawy, Trójmiasta i Elbląga oraz z Suwałk do Warszawy i Gdańska. Bilety można kupić w sieci „już od 1 zł”. Projekt ten ma być rękawicą rzuconą przez dawne PKS spółce Polski Bus, która należy do szkockiego koncernu Souter Holdings i od 2011 r. zdobyła wiodącą pozycję na rynku autobusowych przewozów dalekobieżnych w naszym kraju.

PKS Polonus to trzeci przewoźnik – oprócz PKS Elbląg i PKS Suwałki - który dołącza do projektu SuperPKS. Na razie cztery autobusy PKS Polonus, przemalowane w czarno-żółte barwy, jeżdżą na trasach z Warszawy do Koszalina i Ustrzyk Dolnych. Do końca roku ma ich być sześć. Dodatkowe pojawią się m.in. na już istniejącej już linii Warszawa-Suwałki. Polonus włącza do SuperPKS tylko część swojej floty, która liczy w sumie 44 autobusy.

SuperPKS to wirtualny przewoźnik autobusowy, który udziela przewoźnikom licencji i udostępnia im wspólny system sprzedaży biletów. Za tym projektem biznesowym stoi Teroplan, czyli spółka IT z Krakowa.

- Konkurencja na ryku jest wyniszczająca, a branża się konsoliduje. Decyzja o przystąpieniu do projektu SuperPKS wynika z przekonania, że możemy osiągnąć więcej współdziałając, niż konkurując – twierdzi Maciej Acedański, prezes PKS Polonus.

- Dzisiaj pod szyldem SuperPKS jeździ 15 autobusów. Jeszcze do końca roku ich liczba ma wzrosnąć do 19, bo do projektu przyłączyły się Lubelskie Linie Autobusowe. A spodziewamy się, że w 2017 r. autobusów będzie ok. 100 – zapowiada Andrzej Soroczyński, prezes zarządu Teroplan. - Mam nadzieję, że dołączenie do projektu tak silnego gracza jak Polonus, zachęci do współpracy z nami innych przewoźników – dodaje.

Linie SuperPKS obsługiwane są dotychczas autobusami Scania, Mercedes i Volvo. Teroplan leasinguje też pojazdy zainteresowanym przewoźnikom (w ten alians wszedł PKS Elbląg), ale można też korzystać z własnego taboru.

Pomysłodawcy chcą zintegrować pod jednym szyldem SuperPKS wielu polskich przewoźników. Jaki jest cel? Po pierwsze, stworzyć rynkową odpowiedź na Polskiego Busa. A po drugie, przygotować się na wejście niemieckiego giganta FlixBus, który zdobył 80 proc. rynku w Niemczech i zamierza wziąć na celownik Europę Środkowo-Wschodnią.

Jak się dowiedzieliśmy, Teroplan rozmawia o wejściu do SuperPKS m.in. z Mobilisem, czyli dużym przewoźnikiem, który skupia 10 dawnych PKS. Jeśli się dogadają, Mobilis wniesie do SuperPKS tylko część swoich autobusów i tras – podobnie jak zrobił Polonus.

Trwają też negocjacje m.in. ze spółką PKS Ostrowiec Świętokrzyski (to przewoźnik należący do Skarbu Państwa) i mniejszymi prywatnymi operatorami, np. PKS Gorzów Wielkopolski.

W 2015 r. z usług Polskiego Busa skorzystało blisko 5,5 mln pasażerów. W tym samym czasie Polonus przewiózł 2 mln ludzi.
http://forsal.pl/artykuly/995189,superpk.....i-bus.html

Cytat:
Polski Bus podejmuje współpracę z Flix Busem. Przesiadki na jednym bilecie 10.05.2016



Polski Bus nawiązał współpracę z międzynarodowym przewoźnikiem FlixBus, który posiada największą siatkę połączeń w Europie. Dzięki temu pasażerowie będą mogli kupić za pośrednictwem strony Polskiego Busa bilety do 24 nowych niemieckich, holenderskich i szwajcarskich miast. Jednocześnie Polski Bus zacieśnia porozumienie z Żak Expressem.

Polski Bus nawiązał kolejną strategiczną współpracę – tym razem z firmą Flix Bus, która aktualnie obsługuje połączenia z Berlina do Szczecina. Dzięki temu pasażerowie za pośrednictwem strony Polskiego Busa mają możliwość rezerwowania – w ramach jednej transakcji – podróży na trasy FlixBusa startujące na dworcu Berlin ZOB. Dzięki porozumieniu do siatki połączeń Polskiego Busa wraca też Szczecin. Pierwsze kursy rozpoczynają się już 19 maja. Polski Bus zwiększył też częstotliwość kursowania do Berlina ZOB do trzech połączeń dziennie.

Ofertą objętych jest pięć linii do 24 niemieckich, holenderskich i szwajcarskich miast – Amsterdamu, Zurychu, Hamburga, Hanoweru, Monachium, Dortmundu czy Dusseldorfu.
N30 Berlin ZOB – Hannover – Bielefeld – Dortmund – Bochum – Essen – Duisburg – Düsseldorf: Autokary FlixBus z Berlin ZOB będą wyruszały w kierunku Düsseldorfu codziennie o godz. 23:55, natomiast autokary z Düsseldorfu w kierunku Berlina będą odjeżdżały codziennie o godz. 21:20.
N38 Berlin ZOB – Magdaburg ZOB – Braunschweig – Hannover ZOB – Wuppertal-Oberbarmen Bf – Leverkusen BF Mitte – Bonn: Autokary FlixBus z Berlin ZOB będą odjeżdżały w kierunku Bonn codziennie o godz. 23:00, natomiast autokary z Bonn w kierunku Berlina będą wyruszały codziennie o godz. 22:50.
N44 Berlin ZOB – Hamburg – Bremen – Oldenburg – Uplengen-Jubberde – Groningen – Amsterdam: Autokary FlixBus z Berlina ZOB będą odjeżdżały w kierunku Amsterdamu codziennie o godz. 00:15, a autobusy z Amsterdamu w kierunku Berlina będą wyruszały codziennie o godz. 19:40.
006 Berlin ZOB – Monachium – Friedrichshafen – Meersburg – Konstanz – Zurych – Himmelkron: Autokary FlixBus z Berlina ZOB będą odjeżdżały do Zurychu codziennie o godz. 13:00, natomiast autokary z Zurychu w kierunku Berlina będą wyruszały codziennie o godz. 14:00.
057 Berlin – Szczecin: Autokary FlixBus z Berlina ZOB do Szczecina będą wyruszały codziennie o godz. 07:15, 09:15, 11:15, 13:15, 15:15, 17:15, 19:30, 21:00 oraz 23:15. Natomiast autokary ze Szczecina w kierunku Berlina będą odjeżdżały codziennie o godz. 02:00, 05:00, 07:00, 09:00, 11:00, 13:00, 15:00, 17:00 oraz 19:00.

Ponadto Polski Bus zacieśnia współpracę z Żak Expressem na trasie z Warszawy do Białegostoku. Od 14 czerwca pasażerowie odbywający kursy linią P8 będą obsługiwani wyłącznie autokarami Żak Express, które wyruszają spod Pałacu Kultury. W rozkładzie uwzględniono sześć połączeń.
http://www.transport-publiczny.pl/wiadom.....51998.html


Cytat:
PolskiBus pojedzie na Ukrainę. Co prawda nie swoimi autokarami, ale we współpracy z inną firmą! 17.10.2016

PolskiBus.com nawiązuje współpracę partnerską z firmą Ideal Travel, w ramach której mieszkańcy aż 18 polskich miast mają do dyspozycji codzienne połączenia do Lwowa i 6 innych ukraińskich miast! To kolejny krok w kierunku dalszego rozwoju wschodniej siatki międzynarodowych połączeń.

Pierwsze kursy będą realizowane od 21 października, a bilety są już dostępne na stronie PolskiBus.com.

W pierwszym etapie współpracy oferta PolskiBus.com zostaje rozbudowana o dwie linie z codziennymi kursami łączącymi aż 18 miast w Polsce z 7 lokalizacjami na Ukrainie. [...]
http://mlecznepodroze.onet.pl/2016/10/17/polskibus-ukraina-bilety-w-sprzedazy/
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:41, 20 Gru '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Koniec PolskiBus.com. Autobusowy walec z Niemiec rozjedzie naszych przewoźników? 19.12.2017 Dziennik Gazeta Prawna

Flixbus źródło: Dziennik Gazeta Prawna

Mimo prób rodzime firmy nie potrafiły się zjednoczyć, aby stworzyć silną markę.

Jesteśmy świadkami ogromnych zmian na rynku przewozów autobusowych. Wiosną przyszłego roku po Polsce przestaną jeździć charakterystyczne, czerwone autokary pod marką PolskiBus.com. Ta należąca do Szkota Briana Soutera firma podbiła w 2011 r. serca podróżnych, oferując im dobry standard przejazdu za przystępną cenę. PolskiBus nie znika jednak całkiem. Zacznie jeździć pod marką FlixBus. Ponad setka autokarów ma być przemalowana na zielono. Dodatkowo w każdym z nich wymontowanych zostanie sześć foteli, by przy pozostałych miejscach było więcej miejsca na nogi. Założony w 2013 r. przez trzech młodych Niemców FlixBus to dynamicznie rozwijająca się firma – start-up, który współpracuje z 260 przewoźnikami w całej Europie. Tym firmom pozostawia obsługę techniczną autobusów, zatrudnianie kierowców, a sama zajmuje się sprzedażą biletów, planowaniem i rozwojem sieci. Spośród 1000 pracowników FlixBusa ponad połowa to informatycy, którzy pracują nad taryfami i udoskonalaniem sprzedaży.

PolskiBus był liderem na polskim rynku przewozów. Co skłoniło firmę, by przejść pod skrzydła FlixBusa? Obie strony nie chcą mówić o szczegółach finansowych. Piotr Bezulski z firmy PolskiBus przekonuje jednak, że decydujący był efekt skali. Firma należąca do Szkotów od prawie roku współpracowała luźno z Niemcami. Od kiedy bilety spółki PolskiBus zaczęły być dostępne na stronie internetowej FlixBusa, ich sprzedaż miała wyraźnie wzrosnąć. I to ma być główna zaleta tego przedsięwzięcia. Pasażer ma mieć łatwy dostęp do ogromnej oferty przewozów. FlixBus zapewnia też, że dba o odpowiedni standard podróży. Nie tylko pilnuje, by autokary były wygodne. Dzięki systemowi śledzenia pojazdów informuje pasażerów SMS-ami o wszelkich opóźnieniach.

FlixBus zapowiada dalszą ekspansję w Polsce. Michał Leman, dyrektor polskiego oddziału firmy, chce, by w przyszłym roku dołączyło kilkunastu przewoźników jeżdżących po kraju. Mówi, że trwają rozmowy w tej sprawie, ale nie zdradza szczegółów. W Niemczech firma kontroluje 93 proc. rynku przewozów autobusowych.

Tymczasem coraz mocniej swoją obecność w Polsce chcą zaznaczyć inni zagraniczni przewoźnicy. To m.in. czeski Leo Express, który wozi polskich pasażerów do Czech, Austrii i na Słowację. Właśnie uruchomił nowe połączenia z Trójmiasta do Krakowa i Katowic oraz z Warszawy do Wiednia. Ciekawą usługę udostępnił w Krakowie. Za 15 zł mieszkańcy okolicznych miejscowości mogą pojechać z centrum pod drzwi swojego domu. Leo Express planuje też uruchomienie połączeń kolejowych z Pragi do Krakowa i Warszawy.

Na trasach lokalnych i niektórych dalekobieżnych silnym graczem jest izraelski Mobilis, który przejął część PKS-ów. W niektórych regionach jeżdżą autobusy z logo Arrivy, należącej do Deutsche Bahn.

Polscy przewoźnicy mają niezłą pozycję tylko w niektórych miejscach, głównie na wschodzie kraju. Na trasie ze stolicy czy z lotniska w Modlinie na Podlasie jeżdżą autokary takich firm jak Żak Express czy PlusBus. Na trasie Warszawa – Lublin silną pozycję ma Contbus, a z Krakowa do Zakopanego – Szwagropol. Oprócz tego działa wiele bardzo małych firm, do których należy po kilka busów.
http://forsal.pl/transport/aktualnosci/a.....znicy.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Gospodarka i pieniądze Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Konkurencja
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile