Środa, 31 stycznia (16:29)
Europejscy politycy i dyplomaci mają coraz większe obawy, że amerykańska administracja zdecyduje się na wyprzedzające uderzenie przeciwko Iranowi i przeprowadzi naloty, by zniszczyć irańskie obiekty atomowe.
Według dyplomatycznych źródeł narasta transatlantycki konflikt w kwestii tego, jak rozwiązać kryzys wokół Teheranu.
- Zegar już tyka. Opcja militarna znów znalazła się na stole i jest traktowana znacznie poważniej niż dotychczas, zmienił się także język jakim USA mówią o Iranie - powiedział londyńskiemu dziennikowi "The Guardian" jeden z europejskich dyplomatów, zastrzegając sobie anonimowość.
Stany Zjednoczone rozbudowują swą obecność wojskową w rejonie Zatoki Perskiej. Zamierzają w najbliższym czasie opublikować także dossier o irańskiej działalności mającej na celu destabilizację Iraku. Prezydent Bush z jednej strony zaprzecza, by istniał plan "inwazji na Iran", z drugiej strony Biały Dom coraz częściej krytykuje europejskich sojuszników o zwlekanie z decyzją w sprawie Teheranu. A dyplomatyczne źródła w Waszyngtonie, na które powołuje się "The Times" mówią wprost "trudno sobie wyobrazić, by Bush i Cheney zakończyli swą kadencję nie rozwiązując kwestii Iranu - siłą - jeśli będzie to konieczne".
http://fakty.interia.pl/swiat/ameryka/news/czy-usa-uderzy-na-iran,865355,3284
No to juz wiemy skąd ten chaos w Iraku i kolejne 20 tyś w drodze do zatoki. Za chaos odpowiada rzecz jasna IRAN...
CI LUDZIE TO SZALEŃCY...