|
Autor
|
Wiadomość |
placebo
Dołączył: 26 Sie 2009 Posty: 317
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 19:55, 04 Lut '10
Temat postu: Na co pieniądz? |
|
|
Chciał bym podzielić się własnymi przemyśleniami na temat roli jaką pełni pieniądz. Kwestie jakie poruszę właściwie, bardziej pasują dla działu Terroryzm, dlatego jest tu i tu
Z regułki pieniądz jest to oświadczenie emitenta o pokryciu w majątku na ten dokument, przez co staje się ekwiwalentem dóbr i usług. To się zgadza, tylko są dwie kwestie, skąd się bierze pokrycie na ten dokument oraz jaki jest obecny cel jego istnienia ?
Jeśli chodzi o pierwsze pytanie to jest proste, każdą wartość na tym świecie tworzy ludzka praca. Nie ma nic co powstaje z samego posiadania, bycia. To, że ci co nic nie robią, mają najwięcej mamony, jak widać z regułki, z góry skazuje ich na określenie "złodziej w majestacie prawa" ale nie o tym chcę rozmawiać.
Najważniejsze pytanie, po co istnieje pieniądz ? Otóż, uważam, że tylko i wyłącznie aby zachęcić społeczeństwa do tworzenia na rzecz ludzi którzy kreują system.
Pieniądz jest instrumentem, którego kontrola, zrozumienie przepływu, całej otoczki, jest poza zasięgiem przeciętnego człowieka. To powoduje brak właściwego zrozumienia systemu pieniądza dla tych którzy pracują. A za to ogromne pole do popisu dla tych którzy go wydrukowali.
Następnie, pieniądz jest wykładnikiem wszystkiego co istnieje, każdej rzeczy a nawet człowieka, poczynając od jego atrakcyjności (poprzez majętność) po cenę niewolnika. Ta cecha pieniądza powoduje u ludzi, brak chęci do krytycznej oceny pieniądza. Gdyż nie można jednocześnie pragnąć i nie nawidzieć tej samej rzeczy, zwłaszcza gdy zapewnia tyle przyjemności
W efekcie pieniądz staje się medium łączącym niewolników (dziś mówi się ludzi pracy) z ich panami, jest narzędziem który ma pan a daje je za pracę niewolnika. Do tej pory wszystko jest okej, lecz ? System na którym funkcjonuje pieniądz nie jest uczciwy w przepływie z dołu do góry i z góry na dół.
Gdyż pieniądz staje się ekwiwalentem ludzkiej pracy, ale kto jest w stanie określić ile kosztuje dana ludzka praca ?
Za daną pracę w Szwecji dostaniesz załóżmy 100 euro, natomiast w Chinach za tą samą fuchę, tylko miskę ryżu. Ale przecież praca jest ta sama, wartość wytworzona jest też taka sama, więc pieniądz wyemitowany na nią też powinien być porównywalny (pi razy drzwi cena wytworzonej usługi czy dobra w Chinach czy Szwecji). Więc gdzie się podziała ta brakująca kasa ? Odpowiedź prosta, u pana tego niewolnika. Lecz to nie my wydajemy pieniądz za naszą pracę, więc nie ustalamy reguł, które nie powstały z myślą o nas.
System pieniądza mamy z głowy. Pieniądz jak przytoczyłem powyżej jest tylko i wyłącznie narzędziem do zniewolenia niewolników.
A teraz przykłady jak to naprawdę działa:
Bez pieniądza nie było by na tym świecie nic wytworzone ludzką ręką, poza szałasami i innymi dzidami. Bo, czy uważacie, że jakieś plemiona słowiańskie, indiańskie, wszelkie społeczności nie skażone naszą cywilizacją poszły by za cokolwiek na tym świecie charować od rana do wieczora by budować to co teraz mamy przed oczyma. Nigdy w życiu, z historii Ameryki wiemy, że wolały zginąć nić żyć jak świnie (czyli my , i tak uczyniły. Więc by móc stworzyć ten nowy piękny świat, należało przekonać całą wiarę, że pieniądz jest niezbędny i pożądany. W efekcie staliśmy się wytwórcami rzeczy nam nie potrzebnych, budowniczymi świata naszych panów. A musieliśmy oddać w zamian spokój, wspólnotę, błogi dzień.
Jedna tylko rzecz w tym wszystkim jest pocieszająca, pieniądz istnieje tylko i wyłącznie w naszych głowach. Fizycznie jest tylko kawałkiem papieru, na którym piszą obietnice, których sam Bóg nie jest w stanie spełnić. Gdyż w momencie kiedy nie wierzymy w pieniądz, przestaje on mieć jakąkolwiek wartość i nikt nie jest w stanie spłacić jego wartości. Siła pieniądza jest tylko i wyłącznie umowna, dopóki ja i Ty wierzymy, że ma on moc. Do tego momentu, będziemy niewolnikami, tak naprawdę na własną prośbę
zanudziłem ? -normalka
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Karkołomny
Dołączył: 16 Paź 2009 Posty: 386
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 20:48, 04 Lut '10
Temat postu: |
|
|
Zawsze powtarzam - trzeba zarabiać tylko tyle ile potrzeba na wydawanie Nie kolekcjonować, nie gromadzić, nie inwestować. Pieniądz jest nic nie wart.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
erde
Dołączył: 14 Cze 2009 Posty: 730
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 14:04, 05 Lut '10
Temat postu: |
|
|
Karkołomny napisał: | Zawsze powtarzam - trzeba zarabiać tylko tyle ile potrzeba na wydawanie Nie kolekcjonować, nie gromadzić, nie inwestować. Pieniądz jest nic nie wart. |
???
gdyby tak myśleli wszyscy przedsiębiorcy to ludzie nie mieli by gdzie pracować. Nie kolekcjonować, nie gromadzić. Proponuję byś dzisiaj wszystko przepuścił w burdelu, albo w barze.
to znaczy Ty masz prawo egzystowac według tej zasady, ale ja np. wole mieć co nieco na czarną godzinę. Napisałeś, że trzeba zarabiać tyle ile potrzeba na wydawanie, a każdy przecież ma różne potrzeby
placebo i reszta:
w wolnej chwili poczytajcie sobie http://mises.pl/322/322/ Rothbarda - Co rzad zrobil z naszym pieniadzem, za darmo
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Karkołomny
Dołączył: 16 Paź 2009 Posty: 386
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 15:01, 05 Lut '10
Temat postu: |
|
|
erde napisał: | Karkołomny napisał: | Zawsze powtarzam - trzeba zarabiać tylko tyle ile potrzeba na wydawanie Nie kolekcjonować, nie gromadzić, nie inwestować. Pieniądz jest nic nie wart. |
???
gdyby tak myśleli wszyscy przedsiębiorcy to ludzie nie mieli by gdzie pracować. Nie kolekcjonować, nie gromadzić. Proponuję byś dzisiaj wszystko przepuścił w burdelu, albo w barze.
to znaczy Ty masz prawo egzystowac według tej zasady, ale ja np. wole mieć co nieco na czarną godzinę. Napisałeś, że trzeba zarabiać tyle ile potrzeba na wydawanie, a każdy przecież ma różne potrzeby
|
Chodziło mi raczej o to by we wszystkim zachować umiar i rozsądek. System tak jest skonstruowany, że ludzie gonią za pieniądzem za wszelką cenę. Zaspokajają kolejne potrzeby ale są im kreowane nowe. Niszczą swoje zdrowie w imię wyimaginowanej lepszej perspektywy - potyram jeszcze tylko tak ciężko rok albo dwa a potem zwolnię. Niestety to się nie udaje...Z czasem lepsza wydajność w pracy powoduje podniesienie norm i wymagań. Trzeba więc tyrać jeszcze więcej. Ludzie najpierw marzą o mieszkaniu, potem większym mieszkaniu, domu nad morzem... Lepszy samochód, większy telewizor, modniejsze ciuchy. Błędne koło... Potem trzeba pomóc dzieciom czy rodzinie i nagle okazuje się, że w wieku 40 czy 50 lat organizm nie wytrzymuje. Piach albo komin. Wybór należy do Ciebie
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
erde
Dołączył: 14 Cze 2009 Posty: 730
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 15:35, 05 Lut '10
Temat postu: |
|
|
Wiem. Mi natomiast chodziło o to by nie blokować ludziom ich ambicji (nie ma nic złego w gromadzeniu dóbr), a uczyć czym jest bogactwo. Pozwolicie, że wkleję fragment z "przeklętego pieniądza" genialnego Bastiata, gdzie w formie dialogu próbuje wyjaśnić zawiłość pieniądza. Tłumaczenie XIX wieczne, a więc może denerwować całość na: http://mises.pl/pliki/upload/przeklety.pdf
FRAGMENT:
Cytat: | (...)
- Jeśli przeklinam pieniądze, spodziewam się że nie
myślisz iż ułudny tylko znak przeklinam!
- A więc jedno mi tylko zostaje przypuszczenie
Jesteś nowym Diogenesem i chcesz mnie na śmierć
zanudzić tyradą na wzór Seneki o pogardzie bogactw.
- Broń mnie Boże! Bogactwo, widzisz, to nie trochę
mniéj lub więcéj pieniędzy. To chléb głodnych, ubiór
nagich, opał zziębniętych, to światło lampy co wieczorne
rozprasza ciemności, to los zapewniony twemu synowi, to
wiano zapewnione twéj córce; dzień odpoczynku wśród
pracy, to lekarstwo w chorobie, jałmużna dana biedakowi
wstydzącemu się żebrać, schronienie przed burzą, wsparcie
dla przyjaciół potrzebujących pomocy, rozrywka dla
znużonego pracą umysłu, niebiańska rozkosz
uszczęśliwiania drogich sercu naszemu istot. Bogactwo to
wykształcenie, niezawisłość, godność, ufność w siebie,
hojność, wszystko czém wzrost naszych zasobów
przyczynić się może do zaspokojenia potrzeb ciała
i umysłu, to postęp, to cywilizacyja. Bogactwo to cudowny
wynik cywilizacyjny dwóch również cudownych
czynników, bardziéj jeszcze niż ono samo cywilizacyjnych:
pracy i wymiany.
- Dobryś! Czy nie myślisz teraz wznieść hymnu na
cześć bogactwa, gdyś przed chwilą tyle złorzeczył złotu?
- Eh! niepojmujesz-że iż to był po prostu kaprys
ekonomisty! Przeklinam pieniądze dla tego właśnie że je
biorą za jedno z bogactwem, jakeś to ty uczynił, i że z tego
pomięszania płyną niezliczone błędy i nieszczęścia.
Przeklinam je gdyż ich zadanie w społeczeństwie jest źle
zrozumianém, a bardzo trudném do wytłumaczenia.
Przeklinam je bo są powodem pogmatwania pojęć, brania
środka za cel, skutku za przyczynę, alfę za omegę; bo ich
istnienie samo z siebie dobroczynne, sprowadziło jednak
zgubne pojęcia, przewrotną teoryję, która w rozlicznych
swych kształtach zubożyła ludzi i krwią świat cały
zbroczyła. Przeklinam je gdyż czuję, iż walczyć z błędem
który wyrodziły możnaby tylko przez długą i zmudną
rozprawę, której nikt słuchać nie będzie. Ah! gdybym miał
choć jednego cierpliwego a ochotnego słuchacza.
- Do kata! Nie chcę żebyś dla braku ofiary tak
bardzo się irytował. Słucham, mów, rozprawiaj, bez
żadnego skrupułu.
- Obiecujesz żywe zajęcie ....
- Obiecuję cierpliwość.(...) |
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
placebo
Dołączył: 26 Sie 2009 Posty: 317
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 20:14, 07 Lut '10
Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z tą ambicją. Tylko należycie rozumianą, czyli, wiem czego dokładnie chcę i wiem po co to chcę. Wielu bogatych kończy tylko na tym pierwszym warunku. Ich życie obraca się tylko na pozyskiwaniu pieniędzy a gdy już je mają, dopiero zaczynają kombinować na co by je wydać. Zazwyczaj wydają na próżne rzeczy, całkowicie im nie potrzebne, wierząc, że te zakupy wynagrodzą im trud, dodadzą satysfakcji, może uczynią szczęśliwszymi.
Są też tacy, którzy prawie wcale ich nie wydają, gdyż przywykli do niedostatku i nie potrafią w ogóle dysponować ogromnymi kwotami. Ich status życiowy nie zmienia się gdy zarabiają 5000 albo 100000 na m-c. A jedyna zmiana to kolejne zera na koncie bankowym.
Jestem zdania, że 90% ludzkich problemów tworzą sami ludzie. I gdyby, na przykład, każdy zmotywowany własną moralnością, sumieniem brał tylko tyle ile mu się należy, to naprawdę starczyło by dla wszystkich. Za to obecny system uczy, że to co posiądziesz jest Twoje. Powoduje to brak zrozumienia potrzeb innych oraz elementarnej uczciwości. Gdyż, jeśli wszyscy mi mówią, że te sto milionów jest moje, to czemu miał bym uważać, że te pieniądze wytworzyło tysiące ludzi ciężką pracą i powinienem uczciwie się z nimi podzielić. Lepiej nawet nie dopuszczać takich myśli a wszelkie wyrzuty sumienia zrzucić na system, w końcu, to on dał przyzwolenie na taką uczciwość.
Osobiście uważam, że każdy kto świadomie czyni niesprawiedliwość, jest ateistą. Gdyż gdyby wierzył w Boga, życie po śmierci, reinkarnację, bał by się odpowiedzialności swoich czynów.
Zmiana ludzkiej mentalności zajmie generacje. Jedyne co można zrobić to poznawać problem i analizować własne postępowanie w takiej sytuacji.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
placebo
Dołączył: 26 Sie 2009 Posty: 317
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 21:04, 07 Lut '10
Temat postu: |
|
|
A wracając do systemu pieniężnego, to ja widzę go tak. Jest to system przeliczania wartości wytworzonej na walutowe jednostki liczbowe. System taki jest skrajnie spekulacyjny, gdyż nie ma wspólnego mianownika dla wartości wytworzonej i pieniądza. Nie da się oszacować stałej wartości pieniądza na podstawie czegokolwiek co istnieje. Więc pieniężna wycena pracy następuje według ustaleń najbardziej wpływowych tego świata. No bo ile kosztuje pieniądz ?
Pracę ludzką można oszacować według wymaganego wysiłku, kwalifikacji i wycenić według efektów pracy. Jednak aby do takiej sytuacji nie dochodziło, powstał pieniądz. Inaczej piramida nie trzymała by się kupy i ssanie bogactwa z dołu do góry nie miało by miejsca.
Obrazowo wygląda to tak: Góra emituje papierki jako ekwiwalent pracy. Następnie płaci robotnikom tymi papierkami za dobra. Zakupione dobra sprzedaje za znacznie więcej papierków niż zapłacili robotnikom.
Czyli nastąpiła dewaluacja wartości pracy po czym rynkowa, uczciwa wycena dobra. Mówiąc po ludzku, sposób na robienie w balona.
Jako dowód, podam przykład gdzie ekwiwalentem jednej pracy jest inna praca, jakby bartel. Przeniesienie 3 ton węgla w zamian za orkę 1 hektara, gdzie nakład wysiłku załóżmy jest identyczny. Okazuje się, że w takim przykładzie nie ma możliwości robienia w lolo, gdyż wymiana jest dokładnie równa w wartości. I nie ma basenów, miliarderów, prywatnych helikopterów, a każdy jest dokładnie tak bogaty na ile zapracował. A przyjmując, że obecnie 90% bogactw jest w posiadaniu mniej niż 5% rodzin, to każdy Polak by się obłowił, Chińczyk stał by się równie bogaty a taki Rockeffeler musiał by się pogodzić z żywotem szarego człowieka.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Goska
Dołączył: 18 Wrz 2007 Posty: 3535
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 03:10, 08 Lut '10
Temat postu: |
|
|
To my wiemy, ze swiat ZWARIOWAL. Przejawia sie to nie tylko w kwestii pieniadza. Zaraz zabraknie wody zdatnej do picia i wielu dobr. Ziemia nie jest ODNAWIALNA. Wielka Loza Angielska i Krolowa Elzbieta II ostatnia zgasi swiatlo.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
erde
Dołączył: 14 Cze 2009 Posty: 730
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:57, 09 Lut '10
Temat postu: |
|
|
z tego co rozumiem "wartość" jakiegoś dobra czy usługi równasz włożonemu wysiłkowi, straconej energii i czasu.
Przyjmijmy taki stan, ze w relacjach między ludzkich nie stoi rząd i osoby trzecie, a pieniądz jest tylko i aż środkiem wymiany, nienarzuconym przez rząd, to znaczy jest zniesiony monopol na produkcję i dystrybucję tego pieniądza.
Wymiana oparta jest na barterze, ale dla wygody wykształcenie się przez społeczeństwo pieniądza łatwego w przeprowadzaniu transakcji jest nieuniknione. A czy to będzie złoto czy plastikowe wisiorki to sprawa ludzi.
A wiec tak, nieskrępowane społeczeństwo samo nada wartość danym usługom. Jakakolwiek ingerencja (jak to mamy dzisiaj) jest niesprawiedliwa.
Skoro poziom wysiłku i długość poświęconego na to czasu ma być jedynym wyznacznikiem. To jest to moim zdaniem niesprawiedliwe. Wyznacznikiem powinna być pomysłowość.
Dlaczego ciężka praca jakiegoś pracownika (na którego miejsce jest tysiące innych chętnych). Ma być wyżej ceniona niż szefa który w prawdzie obecnie się opierdala, ale sam zbudował to swoje imperium pozwalające zatrudnić pracowników i zapoczątkować produkcję dóbr, które są potrzebne nam konsumentom (bo w innym przypadku działalność firmy byłaby nieopłacalna)?
Powinno się ludzi w szkole uczyć przedsiębiorczości i zliberalizować zakładanie działalności gospodarczej i wszystkich spraw z nią związanych. Małe i średnie przedsiębiorstwa powinno się wspierać, ale nie poprzez dotacje, ale na zasadzie nie przeszkadzania im.
To, że gość, który uczył się 8 lat w podst. 4 lata w liceum i 5 lat na studiach. czyli łącznie 17 lat zmarnował na naukę i po tej nauce zapierdala po 12 godzin, nie potrafi zarobić na swoje życie na poziomie minimum i mieszka u mamy.
A inny skończył tylko 8 klas i dzięki sprytowi i wzięciu się w garść oraz marzeniu o wzbogaceniu się zatrudnia kilkaset pracowników i nic nie robi jest niesprawiedliwe? Według mnie jak najbardziej sprawiedliwe.
Niesprawiedliwe jest bogacenie się na ludzkiej krzywdzie i oszustwie. No i oczywiście działalności "pobłogosławionej" przez rząd, czyli na wyłączność bo doprowadza to do monopoli czy oligopoli.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
placebo
Dołączył: 26 Sie 2009 Posty: 317
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 18:55, 10 Lut '10
Temat postu: |
|
|
Zgadzam się ze stwierdzeniem, że wszelkie skrajności są złe. Tak samo całkowite wyeliminowanie środka płatniczego też nie było by dobrym pomysłem. To samo likwidacja możliwości zatrudniania ludzi, też nie jest dobrym pomysłem.
Według mnie problemem jest obecny system pieniężny. Gdyż w sposób całkowicie niejasny, szafuje się ludzkim życiem.
A najważniejszym problemem jest ludzka mentalność, gdyż ona generuje różnego rodzaje hultajstwa. I obawiam się, ze nawet gdyby naprawić obecny system pieniądza, to znajdzie się całe gro degeneratów, którzy znajdą sposób na jego obejście.
Co się tyczy ludzkiej pomysłowości. Moim zdaniem, w obecnych czasach, jej znaczenie jest inne. Nie liczy się pomysłowość, tylko kasa. A najlepszym pomysłem jest pomysł na łatwą i szybką kasę. Łatwy i szybki pieniądz zdobywa się na krzywdzie ludzkiej.
Nie chcę tu wrzucać wszystkich przedsiębiorców do wspólnego worka, jest wśród nich wielu, którzy kierują się etyką w biznesie, szacunkiem dla pracowników a dorabiali się całe życie.
Niestety, w kraju postkomunistycznym, takim jak nasz, mało jest firm z klasą. Zazwyczaj szybko wzbogacali sie ludzie zwązani układami z byłem systemem. Ogromne przedsiębiostwa prywatne, które u nas powstały w ciągu kilku lat, za zachodnią granicą powstawały przez generacje. Gdyż tamte rozwijały się dzięki uczciwej działalności a nie szwindlom.
Stąd recepty na sukces w stylu pana Kulczyka: "aby osiągnąc sukces należy miec otwarty umysł i ..... bla bla bla ...". Gdyż w żaden racjonalny i uczciwy sposób nie można wyjaśnic takiego bogactwa, wręcz geniuszu zarządzania, więc wciska się powyższą niezobowiązującą papkę.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
WZBG
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:26, 13 Gru '17
Temat postu: |
|
|
Cytat: | Pieniądze nie są nam potrzebne : 2017-12-12 Bloomberg Robert Gwiazdowski
Bitcoin szaleje. Warto więc przypomnieć, że pieniądz – jak pisał Milton Friedman – to jedynie „tymczasowe ucieleśnienie siły nabywczej, które może zostać spożytkowane do zakupu innych dóbr i usług...". Już przecież u Adama Smitha można znaleźć zapewnienie, że „...nie pieniądz, ale tylko reprezentowane przezeń dobra stanowią dochód jednostki albo społeczeństwa".
Pieniądze nie są nam do niczego potrzebne. Potrzebujemy różnych dóbr, które kupujemy za pieniądze otrzymywane za naszą pracę. Za pomocą pieniądza tak naprawdę wymieniamy efekty naszej pracy na efekty pracy innych ludzi. Jak po 2008 roku banki centralne zaczęły drukować „pierdyliony" (według określenia Krzysztofa Rybińskiego) dolarów czy euro, pojawił się bitcoin, marzenie sieciowych anarchistów o pieniądzu odpornym na inflację i niezależnym od polityków i bankierów. „Zapłacę 10 tys. bitcoinów za kilka pizz, na przykład za dwie duże (...) Możecie sami ją zrobić albo mi zamówić" – napisał w maju 2010 roku na forum internetowym Laszlo Hanyecz, informatyk z Florydy. Szybko znalazł chętnego i dostał dwie duże pizze. Była to pierwsza zapłata nową wirtualną walutą. Wycenił wówczas te dwie pizze na ok. 40 dol. Dziś za te 10 tys. bitcoinów można byłoby kupić – teoretycznie – ponad 5 milionów pizz. Zważywszy że bitcoin drożeje z dnia na dzień, nie powinno być problemu ze znalezieniem kogo... | http://www.rp.pl/Felietony/312129909-Pie.....restricted
_________________ Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
|
|