Bez zamachów na legendy

JerzyS

„Prostytutki w łóżku słynnego bohatera? Ocenzurować!”
Daniel Nogal | Niedziela [17.01.2010, 20:02]
Prostytutki w łóżku słynnego bohatera? Ocenzurować!

Nie tylko u nas nie wypada czynić zamachów na legendy.

Martin Luther King znany jest na całym świecie jako bohater (i męczennik) walk o zniesienie dyskryminacji rasowej - i autor słynnej mowy rozpoczynającej się od słów: Miałem
sen... Mniej mówi się o jego erotycznych przygodach, licznych romansach i epizodach z prostytutkami.

Spodziewano się, że w powstającym właśnie filmie o czarnoskórym aktywiście ten aspekt jego życia zostanie zaprezentowany szerokiej widowni. Nic z tego - donosi serwis
NY Daily News.

Rodzina
Martina Luthera Kinga odetchnęła z ulgą, gdy reżyser Lee Daniels zadeklarował, że jego obraz opowiadał będzie o walce z dyskryminacją, a nie o seksualnych ekscesach żonatego pastora. Nie pokażę go w łóżku z prostytutką, zapewnił filmowiec.

A szkoda
. Film o człowieku z krwi i kości, posiadającym słabości, z jakimi nie potrafił sobie radzić, byłby o wiele ciekawszy niż kolejna laurka wystawiona nieskazitelnemu bohaterowi, którego tak naprawdę nigdy nie było. Elegancki mit zatryumfuje nad brzydką prawdą. Nie po raz pierwszy.

==================================

Jerzy Ulicki-Rek

Bez zamachów na legendy ...nie byloby legendy o zamachowcach :0
Dlaczego nagle tak strasznie wazne stalo sie dzisiaj,zeby King wygladal jak "normalny czlowiek"?
Nie mamy innych problemow?
A moze ma to byc aluzja do obecnego murzynskiego prezydenta? Smile

o tym ,ze King byl dziwkarzem wiedzieli wszyscy z jego otoczenia.

Potem zrobilo sie z tego tajemnice:)

Teraz sie ja odkrywa "po raz pierwszy w zyciu" Smile

!!!!

Tylko po co? Smile

Jerzy

multipro

.
.
Ukrywanie wszelkich mankamentów ludzi wykreowanych na autorytety, służyy ich wizerunkowi. Wizerunek ten jest „inwestycją” władzy w jakąś ikonę polityki czy kultury.

Czemu taki autorytet służy? Otóż służy urabianiu opinii publicznej w oparciu o opinię
autorytetów, przez co władza unika obiektywnej weryfikacji swoich posunięć.

Po prostu to metoda zafałszowywania rzeczywistości, więc tutaj w przypadku Kinga
nie chodzi o jego osobę ale o nie naruszanie wizerunku autorytetów. Lud nie może
wątpić, nie może kojarzyć, że autorytet łatwo może się ześwinić albo jego przeszłość
zniszczy kreację władzy.

Np. słyszał ktoś coś ostatnimi czasy o Piesiewiczu? Za jakiś czas ktoś zrobi o nim
film biograficzny.........

Zaś mechanizm jest prosty, aby swobodnie manipulować opinią publiczną nie wolno dopuścić do tego nauki (filozofia, psychologia, socjologia) bo środowiska uniwersyteckie łatwo obnażą kłamstwa kolegów. Dlatego mamy tzw. niezależne i uznane autorytety. Przykładem może tu być prof. (h.c. niemieckiego uniwersytetu jedynie) Bartoszewski. Zaś jakie ma zadanie i jak używa go władza, nie trzeba tłumaczyć. A co by było gdyby środowiska naukowe zaczęły weryfikować poczynania Bartoszewskiego? Stała by się rzecz straszna, do władzy wkradł by się rozum.

Multimir
_________________
viewtopic.php?p=178889#178889
Ograniczenie do 1 postu dziennie, blokada
na zakładanie tematów.