Dzień Dobry wszystkim, chciałbym się z Wami podzielić moim małym artykułem - refleksją na temat nieruchomości.
Na dole także wiersz, dedukuję wszystkim tym, którzy zdali sobie sprawę w jakim jesteśmy położeniu.
Silne poczucie potrzeby posiadania jakiegoś "domu" wynika z podstaw funkcjonowania człowieka w społeczeństwie. Stałe miejsce zamieszkania zaspokaja kilka naszych potrzeb m.in.: potrzebę bezpieczeństwa, potrzebę rozwijania się, tworzenia więzi międzyludzkich, budowania relacji rodzinnych itp. Aby to osiągnąć należy gdzieś mieszkać co wydaje się tylko z pozoru zadaniem prostym. Cel ten można osiągnąć na wiele sposobów i chociaż model funkcjonowania na tzw. "kupie" u rodziców jest opcją najbardziej ekonomiczną to został on wyparty przez model rodziny, która mieszka na własnym kawałku podłogi i jakkolwiek by to zabrzmiało jest to opcja zdrowego podejścia do życia.
Problem pojawia się podczas poszukiwań własnego M2, a takie dzisiaj już jest luksusem, za który trzeba słono zapłacić. Dwa pokoje to najbardziej poszukiwane mieszkania przez młode małżeństwa, deweloperzy już zdali sobie z tego sprawę i z tej nauki wyciągnęli wnioski budując najwięcej mieszkań tego typu. Temat dotyczy natury “czysto” ekonomicznej bo choć cena własnego M2 dla wielu jest wysoka to jest rynkowa i bierze się z podaży i popytu więc nikt nie powinien mieć pretensji. Czy aby na pewno chodzi tu o podaż i popyt? Podaż to w skrócie ilość dóbr oferowanych na rynku, a popyt to relacja między ceną, a ilością jaką konsumencki chcą i mogą nabyć w określonym czasie. Mamy kilka rodzajów popytu: efektywny i potencjalny. Ten pierwszy to nabycie towaru za posiadaną kwotę, a drugi chęć nabycia nie poparta posiadaniem określonej kwoty. Popyt potencjalny może przekształcić się w efektywny tylko wtedy, kiedy zwiększą się dochody danego konsumenta.
Przykładem niech będzie nieruchomość z aktualnego ogłoszenia. Dom parterowy z podpiwniczeniem 120 metrów w Warszawie, dzielnica Praga-południe o wartości 800 tyś zł. Jest to bliźniak z 64 roku usytuowany na działce około 450 metrów. Budynek kwalifikuje się do remontu, ma stare drewniane okna, instalacje, podłogi, dach, brakuje mu ocieplenia na elewacji, a co za tym idzie jego zakup wymaga dodatkowego wkładu finansowego. Działka nie ma dużych możliwości rozwojowych ze względu na otoczenie domów jednorodzinnych.
Tego typu przykłady można mnożyć w nieskończoność jeśli chodzi o lokalizację w dużych miastach. Potencjalny klient na tego typu nieruchomość to osoba zamożna o wysokich dochodach lub o dużej zdolności kredytowej.
Biorąc pod uwagę rynek cena 800 tyś zł wzięła się stąd, iż na przestrzeni określonego czasu np. boomu budowlanego nabywcy byli chętni płacić taką właśnie cenę i stąd ukształtowana została rynkowa wartość danej nieruchomości. Kim są zatem tego typu nabywcy? To osoby o dużych dochodach lub zdolnościach kredytowych, osoby posiadające dochody ze sprzedaży innych nieruchomości, to także inwestorzy, którzy lokują swoje pieniądze i czekają na wzrosty cen. Obserwując rynek można stwierdzić, iż tego typu nabywcy to mniejszość wobec wszystkich zainteresowanych kupnem nieruchomości. Wiele ogłoszeń na temat sprzedaży stoi w miejscu po kilka lat z napompowaną wręcz ceną, a ogłoszeniodawca czeka na dobry czas, aby sprzedać po jak najwyższej cenie. Często wygórowana cena w tego typu ogłoszeniach jest nijak adekwatna do oferowanej nieruchomości, lokalizacji czy potencjału, ale sprzedawca ceny nie obniża bo posiada inne nieruchomości i najzwyczajniej w świecie jemu się nie śpieszy. W skrócie, czeka na zysk.
Obecnie nie ma sposobu na to, aby ukryć ogromną dysproporcję między zarobkami, a ceną metra kwadratowego nieruchomości dla przeciętnie zarabiającego obywatela.
Należy zadać sobie pytanie na ile musiałyby zwiększyć się dochody konsumenta, który wyciąga średnio 2500 tyś netto do takich, które pozwoliłyby na nabycie wyżej wymienionej nieruchomości w gotówce np. po 5 latach pracy. Byłyby to przychody rzędu 160 tyś zł rocznie, a biorąc pod uwagę aktualne 25 tyś zł. % wzrostu musiałby wynosić 640% co jest nierealne nawet w najlepszych warunkach ekonomicznych lub kalkulacji tego typu na 10 lat.
Co zatem mają robić, którzy nie mają gotówki? Kredyt hipoteczny daje możliwość zakupu nieruchomości i tym samym przejście w popyt efektywny. Pożyczka nie jest jednak zwiększeniem dochodu konsumenta, ale nieruchomości kupione w ten sposób brane są po uwagę jeśli chodzi o statystykę i kształtowanie się ceny rynkowej. W mojej ocenie kredyt hipoteczny jest dochodem tylko pozornym, do którego trzeba jeszcze dołożyć. Jest to najczęstszy sposób pozyskania własnego mieszkania czy domu. Na wielu portalach internetowych można zobaczyć jak najlepiej urządzić 10 czy 15 metrowe mieszkanie.
Faktem jest, iż polskich banków właściwie na rynku nie ma i każde zaciągnięte pieniądze to zysk dla zagranicznych właścicieli, a nie polskiego kapitału. Praktycznie każdy kredyt to zysk dla obcego kapitału i te pieniądze wypływają z naszego kraju. Dziwnym może wydawać się stan gospodarki kraju, w którym brakuje polskiego banku. Jeśli się zadłużać to dla swojej gospodarki, ale ciężko odpowiedzieć właściwie gdzie tego dokonać.
Zachłanny deweloper?
Sprawa marży deweloperów to złożony proces, a na cenę mieszkania składają się m.in: koszt zakupu gruntu, budowy, koszty ogólne, sprzedaż i marketing, utrzymanie firmy.
W latach 2006-2008 w okresie boomu podaż nie nadążała za popytem, deweloperzy budowali w bardzo dobrym okresie. Mieszkania na Pradze-Południe oscylowały w roku 2002 w cenie 2500-3000 zł. za metr, a dzisiaj jest to kwota około 8000 zł, aktualnie za grunt trzeba zapłacić około 1200 zł.
Największą zmorą budujących jest biurokracja np. plan zagospodarowania przestrzennego, czas oczekiwania na różne pozwolenia, przyłącza mediów itp. Czas przygotowania inwestycji, budowy, planów i pozwoleń bardzo rzutuje na cenę ostateczną nieruchomości dlatego, że firmę trzeba utrzymać, z kolei urząd skarbowy i ZUS nie martwi się o przedsiębiorcę, który nie zarabia bo podatki i wszelkie koszta trzeba płacić. Niepohamowany rozwój nieruchomości wiąże się z pewnym niebezpieczeństwem, które można łatwo zauważyć. Małe działki w zabudowie jednorodzinnej są coraz częściej zapełniane molochami, przy czym infrastruktura stoi w miejscu. Często jest tak, że dom stojący po drugiej stronie ulicy jest zasłaniany przez blok i właściwie nikt temu się nie dziwi, a jest to kolejny argument udowadniający, że zagospodarowanie przestrzenne mocno kuleje, a my nie jesteśmy gotowi jeszcze na rozwój.
Wysoka cena, a jakość
Wydawać by się mogło, że za tak wysoką ceną stoi solidna budowa, która przetrwa długa lata, ale często rzeczywistość bywa zupełnie inna.
Błędy przy montażu okien, krzywe ściany, słabo docieplona elewacja, stropy, a na pytanie o audyt w termowizji sprzedawca patrzy na kupującego jak kogoś z obcej planety. Brak testu ocieplenia nadrobi oczywiście klient podkręcaniem temperatury, a to odbije się na wyższych rachunkach. To nie jest film tylko rzeczywistość oferowana w XI wieku. I jak tutaj mamy dogonić zachód?
Kogo zatem obarczać wysokimi cenami? Tych, którzy kupują na kredyt, a może tych którzy mają gotówkę? Pozostali to natomiast konsumenci z zasobnym portfelem kupujący dużo i tylko dla zysku. O tych, których nawet nie stać na kredyt zapomniano całkowicie nie dając możliwości posiadania swojego M. Czy wóz Michała Drzymały i jego 5 letnia walka z administracją Królestwa Prus to ponadczasowe wydarzenie i symbol o lepsze jutro na rynku nieruchomości?
Dopóki nie zniknie pazerność, obłuda i niepohamowana pycha będziemy żyli w ciągłym letargu, że jutro może być lepsze.
Gdzie mój dom ukochany
nas w te klatki małe i zimne wrzucono
niczym jesteśmy dla nich
nas nikt nie pytał jak chcemy
nami tylko się posłużono
niczym narzędzie jesteśmy
ciągle tym niczym i bez znaczenia
nas tylko zawołano
i byliśmy na czas zamknięci
ciemne wieki dawno minęły
a nam coraz bliżej i bliżej do nich
tak nam dzisiaj opowiadano
o lepszych czasach i stronach
wiem, to taka nasza wola
bo nikt nam nie każe
ale tylko patrzeć jak jutro
znikną nasze twarze
żałuję tylko jednego
że nie wiem gdzie mój dom ukochany
chyba zniknął w mych marzeniach
tak mi go przecież zabrano
kto teraz poda rękę
kto pomoże w tej trwodze
bracie, siostro, Boże
mój płacz topi mnie w snach
tak dużo ich wylałem
ciągle tylko płaczę
oddajcie mój dom
mój dom by żyć inaczej
Komitet Społeczny Nowa Polska - dołącz do nas
http://www.facebook.com/pages/Komitet-Sp.....ref=stream