W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
21.12.2012 - refleksie po końcu świata?  
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
3 głosy
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Religie, wiara, okultyzm Odsłon: 10260
Strona:  «   1, 2 Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
manhattanman




Dołączył: 28 Paź 2011
Posty: 1721
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:39, 29 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

nie wiem po co tyle pisać. z innego zupełnie źródła, aczkolwiek dla mnie nic nowego w tej materii, choć przyznaje - nie znam wszystkich poznanych piramid.

potrafili robić cement, wskrzeszać światło, magazynować je, inaczej liczyli układ gwiazd, odwzorowali oriona piramidami, ułożyli kalendarz, nosili wielkie kloce, zapoczątkowali demokrację i prawo, używali dźwigu, stworzyli matematykę - swoją drogą dziedzinę sięgającą 5-7 tys. lat p.n.e albo wcześniej. w jednym czasie niezależne cywilizacje dochodziły do tych samych wniosków. inna była jednak symbolika liczb, inne oznaczenia (stąd inna forma i logika obliczeń), a co najlepsze do dziś to fascynuje największych uczonych. pewien skromny argument, a mianowicie - "jak oni tego dokonali". i ta fraza jest wciąż powielana. wielu z nich nieświadomie kłamie, tj. przetwarza swój światopogląd na świat dzisiejszy. jednak to co innego, całkiem inny diagram pojęć i wyliczeń. ale nie o tym chciałem napisać. chciałem ukazać współczesny naukowy cynizm, że "wszystko wyjaśnimy, wszystko ujawnimy". jeden wielki bullshit !!
http://www.fuw.edu.pl/~kostecki/histmat.pdf
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Przemo




Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 230
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:06, 29 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ElComendante,

Pozwól, że w dużej mierze daruję sobie komentowanie Twoich wywodów filozoficzno – egzystencjalnych. To Twoja sprawa i wolno Ci mieć dowolne poglądy, które najczęściej są tęsknotami naszego ja. Dość będzie napisać, że się z nimi nie identyfikuję.
Dla mnie sensem bycia jednostki jest doświadczanie i osobisty rozwój. I nie czuję potrzeby dorabiania do tego żadnych ideologii.

Cytat:
Musisz określić, dlaczego piramidy w Gizie są takie wyjątkowe w stosunku do innych piramid, jak choćby tych w Dahszur


Niczego nie muszę. Mogę natomiast napisać, że zarówno piramida czerwona jak i łamana w Dahszur wykonane zostały w innych technologiach. I w stosunku do nich również mało jest rzeczy pewnych. Datowanie piramidy północnej w oparciu o wypisane czerwoną orchą imię, czy odnaleziony płaskorzeźbny wizerunek Snofru wydaje się wątpliwe.

Wielkie kamienne bloki o których wspominasz, używano praktycznie w każdej starożytnej cywilizacji.

Napisałeś:

Cytat:
Warto wspomnieć o mauzoleum Teodoryka z 5 wieku naszej ery, gdzie przetransportowano potężny element ważący około tysiąca ton. Był to właśnie dach o średnicy 11 metrów. W całości przetransportowany z Chorwacji oraz postawiony na budowli. Jak CI Rzymianie to przetransportowali? Pikuś. Jak tę kopułę unieśli i postawili na budowli? Czyżby używali naszych, nowoczesnych dźwigów, które podnoszą 2000 ton


Rzymianie w 5 wieku nie mieli technologii pozwalającej na transport takich ciężarów.
Co więcej mauzoleum nie pasowało do stylu budownictwa z 5 w. Więc trochę nad nim popracowano, żeby wpasować je w obowiązujący styl. Dowód? Proszę bardzo:

Obecny wygląd mauzoleum:



Zdjęcie z 1865 roku



Prawda, że wygląda zupełnie inaczej?

Zdjęcia ze strony http://ksiezycowahipoteza.wordpress.com/.....0-2400-bc/ Zajrzyj tam jeśli chcesz poczytać o fałszerstwach w archeologii.

Ale wracając do starożytnych megalitów rozsianych po całej Ziemi.

Baalbek:





I nie tylko prostopadłościany:




Ameryka Południowa, Ollantaytambo:





Machu Picchu





Megalit w Hagar Qim – Malta:




Wpisz w szukajce Megality i dowolną nazwę krainy geograficznej a na pewno coś znajdziesz.

A teraz wyjaśnij po jaką cholerę starożytni na całym świecie bawili się tak olbrzymimi głazami?
Podobno były to prymitywne plemiona zbieracko – łowieckie, więc wystarczyły im szałasy. A plemionom osiadłym lepianki z glinianych cegieł.
Dlaczego mieli by marnować mnóstwo czasu i energii na obróbkę i transport olbrzymich bloków skalnych?
Odpowiedź jest prosta. Oni tego nie robili! Co najwyżej osiedlali się w miejscach, które odkryli i z biegiem czasu rozbudowywali to co zastali. Tyle, że już w zupełnie innej technologii.

Widać to w wielu starożytnych kulturach w tym i w słowiańskiej. Na starożytnych miejscach kultu nadbudowywano budowle ze stosunkowo małych kamieni. Ewentualnie osiedlano się w miejscach starożytnych kultur. Adaptowano, przebudowywano zastane już budowle i dumnie nazywa się, że wybudowano.


Tyle o megalitach.
Miałem napisać o Mahabharacie, ale zamiast tego wklejam film.


https://www.youtube.com/watch?v=OxySq8V7158

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ElComendante




Dołączył: 01 Mar 2011
Posty: 2837
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:58, 29 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@rafal811: Elektrownie budowane z bazaltu, granitu, alabastru Very Happy Jakież to proste, banalne wręcz.
Co za ćwoki z takich postaci, jak Tesla, Ohm, Kirchhoff. Edison główkujący nad kradzeniem patentów. Po, co to wszystko, jak wystarczy bazalt, granit i alabaster Smile

@AQuatro: Cały czas staram się zadawać pytania, które są w stanie włączyć logiczne myślenie dające możliwość dojścia do prostych odpowiedzi. Piramida to prosta konstrukcja, a dodatkowo stabilna, bo ma olbrzymią podstawę i coraz mniejszą powierzchnię ku górze, co pozwala doskonale rozkładać ciężar. Z tego względu latarnia w Faros robi na mnie znacznie większe wrażenie w zakresie konstrukcji.

@manhattanman:
manhattanman napisał:
potrafili robić cement, wskrzeszać światło, magazynować je, inaczej liczyli układ gwiazd, odwzorowali oriona piramidami, ułożyli kalendarz, nosili wielkie kloce, zapoczątkowali demokrację i prawo, używali dźwigu, stworzyli matematykę


posiadali bombę atomową, latali w powietrzu, mieli łodzi podwodne i zniszczyły ich ludy na koniach srające podczas jazdy Very Happy Saddam Husajn podbijający nazi-USA, Rosję, a potem Chiny Laughing
Niestety zgadzam się z jednym. Wiele osób przetwarza dzisiejsze sposoby funkcjonowania, czy myślenia na ludy starożytne, czy pierwotne, a wtedy się robią hocki, klocki.
Myślenie naukowe niczego nie chce ujawniać, bo cóż niby jest do ujawniania. Naukowe pytanie stawia tezę, przeprowadza dowód w oparciu o doświadczenia w naukach empirycznych i buduje twierdzenia, a z nich teorie, które nigdy nie są niepodważalne. Nie są to prawdy objawione, ale obalenie twierdzenia, czy teorii wymaga postawienie tezy, przeprowadzenia dowodu, wykonania doświadczeń. Ludzie prawd objawionych pragną świata w jakim ktoś stwierdza, tak nie jest, bo pies mi tak powiedział, matka boska mi kazała, święty mikołaj mnie oświecił i kropka, basta, finito. Tak, jeden wielki bulshit.

@Przemo: Widzisz sam odbiegasz od tematu. Ja stawiam diagnozę pewnego sposobu myślenia. Być może błędną, ale Ty nawet nie chcesz z nią polemizować. Stwierdzasz.

Przemo napisał:
Dla mnie sensem bycia jednostki jest doświadczanie i osobisty rozwój.


Nie wiem w jakim celu. Ja temu nie przeczę. Wręcz przeciwnie wskazuję, że myślenie oparte na prawdach objawionych nie pozwala na, ani doświadczanie, ani na rozwój osobisty. Ktoś w takim przypadku twierdzi, że tak jest. Ktoś inny zadaje pytanie, dlaczego tak jest. Na, co uzyskuje odpowiedź, iż tak jest, bo jest. Tak jest, bo jest - to ostateczna konkluzja w jakiej pojawiają się już najczęściej jakieś tajemnice, nadprzyrodzone siły itp. Owe istnieją, zaś bez żadnych dowodów.
Jest czysta postać deus ex machina.
I to, co piszę nie jest żadną ideologią, a jedynie opisem pewnego sposobu pojmowania świata. Piszę to, gdyż jak sam temat wskazuje są to refleksje o tym, skąd wzięło się myślenie o końcu świata, które było BŁĘDNE, co już wiemy Very Happy
Wskazuję, więc z czego taki sposób myślenia, postrzegania rzeczywistości się bierze.

Jeśli mamy sensownie dyskutować musimy pewne rzeczy definiować, jeśli chcemy w ogóle wiedzieć, czy rozmawiamy o tym samym. Twierdzisz, więc że piramida Czerwona została zbudowana w innej technologii, niż te w Gizie. Na czym, więc polegają owe różnice technologiczne?
Dalej dobrze, by było gdybyś określił, które piramidy są jedynie naśladownictwem, bo teraz rozumiem te z Dahszur również nimi są, a które nie są, a na dodatek są błędnie datowane.
Co do piramidy Czerwonej, jeszcze, to inskrypcja o Snofru jest, a nie ma innej inskrypcji o innym wykonawcy. Nie wiem, czy wiesz, ale w piramidzie owej są również inne inskrypcje hieroglificzne dotyczące Snofru.
Czy Ozyrejon również jest błędnie datowany?

Przemo napisał:
Wielkie kamienne bloki o których wspominasz, używano praktycznie w każdej starożytnej cywilizacji.


Czy stwierdzając to chcesz powiedzieć, że takie kamienne bloki były używane zarówno w budowlach, co do jakich mamy pewność kto je wybudował, jak i takich wobec, których mamy wątpliwości kto był twórcą?

Zdjęcie zupełnie inaczej nie wygląda, a różnica polega, jak widzę na zdjęciu na braku schodów oraz obniżeniu gruntu.
Kopuła jest dokładnie taka sama.
Rozumiem, że to zdjęcie ze 1865 pokazuje mauzoleum przed zmianami, czyli powiedzmy owo prawdziwe mauzoleum.
Kto postawił na nim 1000 tonową kopułę?
Twierdzisz, że schody są za mało rzymskie, jak i autor strony.
Jak dla mnie, jak najbardziej to mauzoleum wygląda na architekturę stylu bizantyjskiego, nawet ze schodami.
Autorowi strony przypomina budowla rozumiem jakieś inne neolityczne budowle, czyli powiedzmy nawet te, które dziś nie są uważane za neolityczne - ale jakie to budowle, bo nie mam niestety skali porównawczej w zakresie stosowanego stylu.

Rozumiem, że Grecy nie zbudowali świątyni Artemidy, budowli w Akropolis, rzymianie nie zbudowali Collosseum, Circus Maximus, Forum Romanum, akweduktu w pont-du-gard, a Chińczycy nie zbudowali muru. Są to znacznie bardziej skomplikowane pod względem projektu architektonicznego i wykonania budowle w stosunku do piramid.

Zmusiłem się też do przeczytania kawałka podanej strony. Autor szuka, chyba jakiś jeleni.
Stwierdza on:
"Ludzie są jedynymi zwierzętami jakie, które posiadają neurologiczne podłoże generujące świadomość"
Zwierzęta, jak najbardziej posiadają świadomość, gdyż posiadają pamięć, potrafią liczyć, obserwować świat i go analizować na skalę swoich możliwości. Zwierzęta nie posiadają samoświadomości - przynajmniej nic o tym na razie nie wiemy.
Następnie stwierdza cytowany Krajewski, że Homo sapiens - zwierzę świadome własnej egzystencji. Świadomość własnej egzystencji to świadomość świadomości, czyli samoświadomość. Myli on samoświadomość ze świadomością Very Happy
Kolejny Daniken, który nie przeczytawszy nawet pism Darwina o ewolucji, próbuje ją podważyć waląc błąd za błędem w samych założeniach, z którymi zamierza się nie zgadzać.
Idźmy dalej. Mamy ciepłą Syberię, gdzie żyją na kole podbiegunowym mamuty. Nagle pojawia się epoka lodowcowa. Idealne warunki dla mamutów, ale one wymierają. Jak? Spadają gigantyczne deszcze, śnieg i grad. Niech będzie. Zabijają one lwy, mamuty, a nawet tak doskonale funkcjonujące w biocenozie zwierzęta, jak rosomaki, ale nic nie robią ludziom Shocked
Autor pokazuje zdjęcia gostków w skórach, mających noże i ociosane kamyczki, które jak rozumiem dają im przewagę nad mamutami, lwami i rosomakami. Co więcej gatunek ludzki nie dość, że taka katastrofa nie czyni mu szkody to jeszcze daje mu olbrzymie pole do rozwoju.
I zdanie wytrych:
"...kromaniończyk stał się człowiekiem. Jednocześnie na całym świecie." Hokus pokus i już. Zapewne jeszcze każdy z nich jednocześnie zakrzyknął - Jestem człowiekiem Very Happy W innych dopuszczalnych wersjach - Myślę, więc jestem. - O, Boże jestem człowiekiem itp.
W tym względzie należałoby zadać pytanie, co autor wie o mitochondrialnym DNA i jak się jego tezy mają do badań nad nim? Pytanie, jak rozumiem retoryczne.

Przemo napisał:
A teraz wyjaśnij po jaką cholerę starożytni na całym świecie bawili się tak olbrzymimi głazami?


W przypadku megalitów nie mówimy już o kulturach zbieracko-łowieckich, ale o kulturach osiadłych. Plemiona takie uprawiały już rośliny, czyli zajmowały się rolnictwem.
Proces, jak dla mnie wyglądał tak, że osiedlanie się opierało się na poszukiwaniu budulca to budowy osiedli, wiosek, ale co znacznie ważniejsze narzędzi niezbędnych do utrzymania poziomu funkcjonowania.
Kopano i szukano różnych kamieni, jak krzemień, a kopanie pozwalało odkrywać kolejne rodzaje skał i kamieni.
W tym czasie znacznie większa ilość czasu plemion osiadłych - korzystanie z żarcia, które pochodziło z rolnictwa ograniczało czas potrzebny do szukania pożywienia - powodowała, że ludzie Ci mieli znacznie więcej czasu na obserwacje otaczającego świata. Łowiectwo, czy zbieractwo zajmowało znacznie więcej czasu.
Pojawiać się zaczęły kulty agrarne, czyli kulty płodności związane ze słońcem, deszczem, kobietami, wodą, roślinami.
Z czego wynikały kulty. Z tego samego, co dzisiejsze religie, czyli z niewiedzy. Człowiek ówczesny nie wiedział czemu słońce raz świeci, a raz nie. Czemu raz pada deszcz, a raz nie. Wiedział już, jednak poprzez proste obserwacje, że słońce, czy deszcz wpływa na ilość żarcia. Nie rozumiejąc tych procesów jeden z drugim zaczął snuć teoryjki, które stworzyły kulty, w które owi ludzie zaczęli wierzyć. Innymi słowy jakaś siła powodowała ów ruch słońca, czy wzrost roślin. Siła tajemnicza, którą owi ludzie chcieli kierować. Ruszyły, więc modły, budowanie budowli świątynnych, bo jakiś jeden z drugim mądralom uznali, że właśnie takie działania dadzą możliwość tego, by słońce świeciło dłużej, a deszcz padała wtedy, kiedy trzeba.
Dlaczego bawili się z takimi głazami? Dlaczego transportował, olbrzymie bloki?
Bo wierzyli, że to pomoże im w ich życiu, ułatwi je. Przełożenie było proste nie zbudujesz możesz nie mieć żarcia, zbudujesz będziesz miał żarcie, a pewnie będziesz miał nawet dużo więcej żarcia.
Jest to niewątpliwy powód do takich działań.
Dziś też masz wierzących, którzy z niezrozumiałych powodów kupują jakieś durne obrazki, łażą na piechotę setki kilometrów, czy odwiedzają jakieś konkretne miejsca za grubą kasę, bo wierzą, że to ułatwi im życie albo powstrzyma negatywne sytuacje lub zmiany albo wspomoże pozytywne zmiany i sytuacje mające miejsce w życiu.

Oczywiście o rozwoju kultur osiadłych, powodach takiego, a nie innego rozwoju ich kultur, powstawaniu kultów i religii. można by wiele pisać. Powyżej opisuje to w pewien uproszczony sposób wskazując jedynie na pewien schemat.

Wiem wiara bywa w większości przypadków bardzo głupia i trudna do wytłumaczenia dla kogoś kto racjonalnie oraz sceptycznie obserwuje świat. Jak sam widzisz używasz takich stwierdzeń, jak marnowali energię i czas. Zgadzam się.
Większość marnuje ją po dziś dzień. Laughing

Teraz o Mahabharacie, do której nie chcesz wrócić, a zamiast tego wrzucasz męczący film, którego nie dałem na razie rady obejrzeć całego.
Uproszczę Ci zadanie. Tu masz: http://tlvp.net/~b.mikolajewska/booknook/Mahabharata/index.htm
prawie całą księgę.
Wybierz sobie chociaż jedną z nich, wskaż którą wybrałeś, przeczytaj, ja przeczytam i odniesiemy się do konkretnych stwierdzeń. Jak dla mnie nie ma w opisie tej księgi, oprócz wyrywania jakiś zdań z kontekstu i łączenia ich w większą całość, nic nadzwyczajnego.

Księgi religijne mają jedne podstawowy mankament. Pisane są językiem poetyckim, więc w wielu miejscach ciężko je jednoznacznie interpretować. Język poetycki, jak wiesz opiera się na stosowaniu takich zabiegów, jak metafory, hiperbole, animizacje, personifikacje.

Dam Ci namacalny przykład wykorzystując wiersz Różewicza, który przerobię nieco, bo sam nie mam zdolności poetyckich:

Do walki wóz bojowy ruszył
Pancerny czerep
na granitowym cokole
Lśni
wśród łagodnego zieleńca

Z pancernej wieży czarnej
wyskoczył płomień żywy
i krzycząc
gasł

Lasy płoną
w ciszę złocistą odziane
świecą imiona
zniszczonych miast

A, teraz powiedz mi o jakiej rzeczy jest wiersz? Ułatwiłem Ci nieco sprawę, bo wskazałem autora nie przerobionego wiersza.
Gdy już sobie odpowiesz jaka to rzecz; zastanów się, czy doszedłbyś do tego, nie mając wiedzy o autorze lub żyjąc w innej epoce, lub nie mając wiedzy, którą posiadasz, lub nie umiejscawiając dzieła w czasie itd.

Co do dyskusji niepokoi mnie, że rzucasz kolejne opinie, a jednocześnie nie odnosisz się do tego, czy piramidy to skomplikowana konstrukcja? Czy wykonane są z jakiś niespotykanych materiałów{Podobnie, jak Sfinks}? Czy są wyjątkowe na tle budowli innych okresów i cywilizacji. choćby wskazane przeze mnie dachy?
Odpowiedzi na te pytania przy zastosowaniu brzytwy Ockhama wiele wątpliwości wyjaśniają.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Przemo




Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 230
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:40, 29 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No jasne, byłem pewien, że będziesz usiłował wykorzystać poglądy autora strony, żeby w jakikolwiek sposób go zdyskredytować.
Problem polega na tym, że nie roztrząsamy jego poglądów, a jedynie zdjęcia przebudowanego niby mauzoleum Teodoryka.
Nawet poprawne naukowo źródła uciekają się do snucia teorii o wpływie germańskiej kultury nawiązującej do dolomenów. Lub też uciekają się do bardziej karkołomnych teorii. Dlaczego?
Bo tak się w rzymskiej kulturze 5 w po prostu nie budowało.
Cytat:

Twierdzisz, więc że piramida Czerwona została zbudowana w innej technologii, niż te w Gizie. Na czym, więc polegają owe różnice technologiczne?

Inny kąt nachylenia.
Odmienne rozmieszczenie komór.
Inny rodzaj użytego materiału.
Inna wielkość bloków.

Natomiast tym co je łączy, jest wielkość i bardzo charakterystyczny dla "piramidalnych grobowców" brak mumii. Smile

Cytat:
Dalej dobrze, by było gdybyś określił, które piramidy są jedynie naśladownictwem, bo teraz rozumiem te z Dahszur również nimi są, a które nie są, a na dodatek są błędnie datowane.


Z całą pewnością te, po których zostały tylko większe pagórki. Smile

Cytat:
Co do piramidy Czerwonej, jeszcze, to inskrypcja o Snofru jest, a nie ma innej inskrypcji o innym wykonawcy. Nie wiem, czy wiesz, ale w piramidzie owej są również inne inskrypcje hieroglificzne dotyczące Snofru.


Nie wiem czy wiesz, ale do tej piramidy, jak twierdzi oficjalna nauka, włamywano się już w starożytności. W związku z czym wszystko jest możliwe.

Cytat:
W tym czasie znacznie większa ilość czasu plemion osiadłych - korzystanie z żarcia, które pochodziło z rolnictwa ograniczało czas potrzebny do szukania pożywienia - powodowała, że ludzie Ci mieli znacznie więcej czasu na obserwacje otaczającego świata. Łowiectwo, czy zbieractwo zajmowało znacznie więcej czasu.


Czy Ty naprawdę sądzisz, że rolnik ma od cholery wolnego czasu, który może wykorzystać na wymyślanie bredni?
A zwłaszcza rolnik korzystający z prymitywnych narzędzi rolniczych?
Zastanów się o czym piszesz!

Cytat:
korzystanie z żarcia, które pochodziło z rolnictwa

Jasne, samo się zaorało pole, samo się zasiało, samo się zebrało, samo się napełniło spichlerze. Smile
A chłop siedział i czekał, aż się samo zrobi i z nudów wymyślał różne dyrdymały. Smile Jakie to kurna proste!
Czy ty masz pojęcie ile pracy trzeba włożyć w uprawę roli, przy użyciu prostych narzędzi, żeby wyżywić kilku/kilkunastoosobową rodzinę?

Cytat:
Teraz o Mahabharacie, do której nie chcesz wrócić, a zamiast tego wrzucasz męczący film, którego nie dałem na razie rady obejrzeć całego.


No to masz gotowy i opracowany tekst:

Charles Berlitz pisze, że zaskakujące wzmianki i aluzje do stosunkowo niedawnych zdobyczy naszej cywilizacji, jak bomba atomowa, rakiety, gazy bojowe i inne, występują szczególnie obficie w starożytnych tekstach indyjskich. Wyjątkowo dużo tego rodzaju opisów napotkać można we wspomnianym staroindyjskim eposie - "Mahabharata", stanowiącym kompendium wiedzy dotyczącej religii, świata, modłów, obyczajów, historii oraz legend o bogach i bohaterach starożytnych Indii. Często nazywa się ten epos "indyjską Iliadą", chociaż jest siedem razy obszerniejszy od Iliady i Odysei razem wziętych (zawiera 200 000 wierszy). Przypuszcza się, że został napisany około 1500 lat przed naszą erą, ale dotyczy zdarzeń znacznie wcześniejszych. Po raz pierwszy wydrukowano go w sanskrycie w roku 1834, a następnie przełożono: najpierw w roku 1843 na język włoski, a następnie w 1884 na angielski.

"Mahabharata" w dużej części zajmuje się działaniami wojennymi, w których biorą udział bogowie, półbogowie i ludzie. Przypuszcza się, że opisy te stanowią quasi-historyczny przekaz dotyczący inwazji Ariów z północy, którzy wyparli pierwotnych mieszkańców tych ziem, Drawidów, na południe półwyspu indyjskiego. Jednakże wśród normalnych w takich razach obrazów starożytnych działań bojowych rozrzucone są szczegółowe i bardzo zagadkowe wzmianki dotyczące, łatwych obecnie do zidentyfikowania, broni jak działa artyleryjskie - "agneyastra", rakiety, samoloty bojowe - "vimana", radar, zasłony dymne, gazy trujące - "tashtra", gazy obezwładniająe - "mohanastra", pojazdy rakietowe i głowice atomowe. W drugiej połowie XIX wieku fragmenty te brzmiały tajemniczo lub zabawnie; dzisiaj natomiast ich wymowa jest dla wszystkich chyba mieszkańców kuli ziemskiej oczywista, pomimo, że od czasu, którego opisy dotyczą, minęły tysiące lat.

Przedstawiając bitwę pomiędzy starożytnymi armiami, "Drona Parva", jedna z ksiąg "Mahabharata", opowiada o walce, w czasie której wybuchy pocisków dziesiątkują całe armie, powodując, że tłumy żołnierzy wraz z rumakami, słoniami oraz bronią zostały uniesione i porwane przez wielki wicher jak suche liście drzew... Starożytny kronikarz dodatkowo zaopatrzył ten opis w komentarz:
Wyglądali tak wspaniale jak szybujące ptactwo - jak ptaki odlatujące z drzew. Tekst zawiera nawet przedstawienie charakterystycznego grzybiastego wybuchu nuklearnego, który porównywany jest do otwarcia gigantycznego parasola, zaś opis skażenia środków żywnościowych, wypadania włosów u ludzi oraz konieczność dokładnego zmycia ciała ludzi i zwierząt dla zapobieżenia chorobie lub śmierci stanowią dziwnie nowoczesny akcent tej starożytnej legendy.

A oto pochodzące z "Mahabharata", "Ramayana" i "Mahavira Charita" fragmenty opisujące walkę:

Pojedynczy pocisk wybuchł z całą mocą świata. Rozżarzony słup dymu i ognia, tak oślepiający jak dziesięć tysięcy słońc, uniósł się w całej swej wspaniałości (...). Była nieznana broń, żelazny piorun, gigantyczny posłaniec śmierci, który zamienił w popioły całą rasę Vrishni i Andhaka. Ciała była tak popalone, że nie można ich było rozpoznać. Ich włosy i paznokcie powypadały, wyroby garncarskie popękały bez widocznego powodu, a wszystkie ptaki zbielały. Po kilku godzinach wszystkie produkty spożywcze zostały zatrute (...) Aby uciec od tego ognia, żołnierze rzucali się do strumieni, aby obmyć siebie i swój ekwipunek.

Następstwa działania tej superbroni opisane są następująco:
Zaczął wiać wicher (...), wydawało się, że słońce się obróciło, świat, spieczony ogniem, wydawał się być w gorączce. Słonie i inne zwierzęta lądowe, palone energią tej broni mknęły w ucieczce (...), nawet wody były tak gorące, że przebywające w nich stworzenia zaczęły palić się (...). Nieprzyjacielscy żołnierze padali jak drzewa w szalejącym ogniu - wielkie słonie palone tą bronią padały na ziemię, wydając dzikie ryki bólu. Inne, palone ogniem, biegały we wszystkie strony, jak wśród płonącego lasu, także rumaki i pojazdy spalone energią tej broni, wyglądały jak szczyty drzew, które spłonęły w pożarze lasu.

Księga "Karna Parva" podaje nawet wymiary broni:
Strzała śmiertelna jak laska śmierci. Mierzy ona trzy łokcie i sześć stóp (320 cm.) Obdarzona mocą pioruna tysiącokiego Indry, była ona niszczycielska dla wszystkich żyjących stworzeń.

Starożytni Hindusi wykazali w swoich przekazach piśmienniczych zaskakującą wiedzę naukową o świecie i materii. W powstałym przed około 5000 laty dziele zatytułowanym "Jyotish" znajdujemy rozważania na takie tematy, jak heliocentryczny ruch planet, prawa grawitacji, gwiazdy stałe na Mlecznej Drodze, dobowy obrót osiowy ziemi, kinetyczna teoria energii i teoria budowy atomu. Wiadomo także, że niektóre szkoły filozoficzne podejmowały jako przedmiot swoich rozważań skomplikowane obliczenia z zakresu fizyki atomowej. Wyznaczenie czasu "potrzebnego do przejścia atomu przez jednostkę objętości równą tej, jaką on sam zajmuje" jest przykładem jednego z prostszych "tematów badawczych".

Istnieją także przykłady ścisłych i realnych opisów budowy rakiet i samolotów. Sama tylko "Mahabharata" zawiera 230 strof poświęconych opisowi zasad konstrukcji latających maszyn ("vimana"), oraz innych urządzeń i aparatów. W "Samarangana Sutradhara" omawiane są zalety i wady rozmaitych typów samolotów, zarówno z punktu widzenia ich względnych zdolności i szybkości wznoszenia, jak również sposobów lądowania. Dyskutuje się tam także rodzaje materiałów napędowych (między innymi rtęć?) oraz materiałów konstrukcyjnych, mianowicie różnych odmian drewna, metali lekkich i ich stopów.

Zwróćmy uwagę na fragment opisu lotu "vimana":
W wyniku działania sił utajonych w rtęci, które uruchamiają wir napędowy powietrza, człowiek znajdujący się wewnątrz może podróżować w podniebną dal (...). Vimana za pomocą rtęci rozwijać może moc pioruna (...). Jeśli ten żelazny silnik o odpowiednio połączonych częściach zostanie napełniony rtęcią, a do jego górnej części doprowadzony zostanie żar, to zaczyna on z rykiem lwa rozwijać moc (...) i natychmiast staje się niczym perła na niebie.

Inny staroindyjski epos klasyczny "Ramayana", opisuje widok, jaki roztaczał się z góry podczas lotu boga Rama i jego małżonki Sita ze Sri Lanka do Indii. Widok ten opisany jest tak szczegółowo, że wydaje się niemożliwe, aby autor mógł tego nie obserwować sam z góry. Ponadto starożytny samolot pokazano w sposób zadziwiająco nowoczesny:
Niepowstrzymany w swym ruchu (...), o godnej podziwu szybkości(...), w pełni kontrolowany (...), o pomieszczeniach wyposażonych w okna i znakomite miejsca siedzące.

Jednocześnie znajdujemy w tych dziełach stałą troskę i zaabsorbowania niebezpieczeństwami wynikającymi z użycia broni nuklearnej. "Mahabharata" zawiera wersety, które, jeśli pominiemy ich archaiczny styl, mogliby wypisać na swoich sztandarach dzisiejsi bojownicy o pokój: Wy, okrutni i niegodziwi, upojeni i zaślepieni pychą, przez wasz Żelazny Piorun staniecie się niszczycielami własnego narodu.

"Ramayana" przestrzega, iż Strzała Śmierci jest tak potężna, że może w jednej chwili zniszczyć całą Ziemię, a jej straszliwy wznoszący się dźwięk, wśród płomieni, dymu i pary (...) jest posłańcem śmierci.

Wreszcie "Badha Parva" opisuje efekty ekologiczne użycia takich bomb: Nagle pojawiła się jakaś substancja podobna do ognia (stan plazmy?) i nawet teraz pokrywające się bąblami wzgórza, rzeki i drzewa oraz wszelkiego rodzaju zioła, trawy i rośliny, w ruchomym i nieruchomym świecie, obracają się w popiół. W końcu w "Mausala Parva" znajdujemy notatkę wskazującą na to, że zdano sobie wreszcie sprawę z tego, iż broń ta jest zbyt niebezpieczna dla świata. Notatka wydaje się napomykać o niszczeniu i pozbywaniu się głowic atomowych:
W wielkim strapieniu umysłu król nakazał zniszczyć Żelazny Piorun, na drobny proch. Wezwano ludzi(...), aby wrzucili ten proch do morza.

Źródło: Znalezione na strychu. Aut. Aleksander Mora
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Przemo




Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 230
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:59, 30 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dobra, załóżmy, że się mylę.
Załóżmy, że piramidy to wynalazek próżnych egipskich władców chcących mieć "okazałe grobowce".
I nie ważne, że w żadnym nie znaleziono mumii, niech będzie, że chcieli mieć symboliczne grobowce.
Ot taki kaprys możnych, (bo kto zabroni bogatemu). Smile
Tylko jak w takim razie wyjaśnić istniejące piramidy lub ich pozostałości praktycznie we wszystkich zakątkach Świata?
Czy tam też byli próżni władcy, którzy akurat, dziwnym zbiegiem okoliczności wpadli na ten sam pomysł?
Przecież piramidy, lub pozostałości po nich występują praktycznie w każdym zakątku Ziemi!
Proszę sobie sprawdzić!

Podobno jak przeczytałem w tym temacie piramida to najprostsza do wybudowania struktura. Laughing
Szkoda, że nie wpadli na to Nadwiślanie usypując kopiec swojemu bohaterowi narodowemu niejakiemu Kościuszce.

Ok. pikuś, jak stwierdziła by maskotka Avivy.
Tylko czemu starożytni władcy wpadli na pomysł, żeby budować im piramidy pod wodą?
Jak mogli skazać tysiące niewolników w akwalungach na ciężką pracę pod wodą?
Nie wystarczyły im "grobowce" na lądzie?
A może się mylę i te piramidy budowane były na lądzie, tylko zostały zatopione przez podnoszący się poziom wód?
Nie mogę się mylić! Poziom wód podniósł się kilkanaście tysięcy lat temu. A skoro piramidy to wynalazek sprzed kilku tysięcy lat, to te pod wodą musiano budować w akwalungach. Smile

Kto nie wierzy niech sam sobie sprawdzi. Wystarczy wpisać w szukaczkę frazę underwater pyramids.

Edycja:

I to jeszcze jest pikuś.
Dopiero poważny problem zaczyna się wtedy, kiedy trzeba wysłać niewolników na inną planetę i tam kazać im budować piramidy. Smile
http://www.ukrytesprawy.org/Cydonia.html

https://www.google.pl/search?q=pyramids+.....mp;bih=612
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ElComendante




Dołączył: 01 Mar 2011
Posty: 2837
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 01:05, 30 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Napisałeś Mi:
Przemo napisał:
Zdjęcia ze strony http://ksiezycowahipoteza.wordpress.com/.....0-2400-bc/ Zajrzyj tam jeśli chcesz poczytać o fałszerstwach w archeologii.


Ja Ci napisałem o farmazonach jakie się tam znajdują, a które dyskredytują ich twórcę - który chyba w odróżnieniu ode mnie lubi korzystać z jakiegoś jednego, sobie znanego i ulubionego źródła wiedzy - a Ty mi mówisz teraz, że chodziło Ci, żebym sobie obrazek zobaczył. Było napisać, bym nie tracił czasu na czytanie tych farmazonów.

Przemo napisał:
Bo tak się w rzymskiej kulturze 5 w po prostu nie budowało.


W jakiej rzymskiej kulturze. Całego okresu? I, co takiego odbiega od rzymskiego sposobu budowania, co widać w owym mauzoleum.
Wpływ germańskiej kultury jest cholernie zagadkowy Shocked Sprawdź kim był Teodoryk Wielki.

Przemo napisał:
Natomiast tym co je łączy, jest wielkość i bardzo charakterystyczny dla "piramidalnych grobowców" brak mumii.


Czerwona Piramida i te z Gizy
Oparta na ostrokole.
Zastosowanie sklepienia wspornikowego.

Są i podobieństwa, jak i różnice. Nie wiem, co z tego ma wynikać skoro wszystkie stojące piramidy i tak nie zostały zbudowane, jak twierdzisz, przez Egipcjan.
Natomiast akurat w Czerwonej Piramidzie znaleziono szczątki mumii, choć nie całą mumię.

Przemo napisał:
Nie wiem czy wiesz, ale do tej piramidy, jak twierdzi oficjalna nauka, włamywano się już w starożytności. W związku z czym wszystko jest możliwe.


Czyżbyś, choć troszkę uznawał, że mumie mogli zniszczyć. Zniszczenie mumii podczas plądrowania jest tak samo realne, jak i dopisanie jakiś napisów.

Przemo napisał:
Czy Ty naprawdę sądzisz, że rolnik ma od cholery wolnego czasu, który może wykorzystać na wymyślanie bredni?
A zwłaszcza rolnik korzystający z prymitywnych narzędzi rolniczych?
Zastanów się o czym piszesz!


A słyszałeś o czymś takim, jak podział pracy, czy hierarchia społeczna, które występowały już w kulturach łowieckich, a co dopiero w osiadłych. W związku z tym sam powinieneś zastanowić się o czym piszesz.

Przemo napisał:
Jasne, samo się zaorało pole, samo się zasiało, samo się zebrało, samo się napełniło spichlerze.
... Czy ty masz pojęcie ile pracy trzeba włożyć w uprawę roli, przy użyciu prostych narzędzi, żeby wyżywić kilku/kilkunastoosobową rodzinę?


Jeden orał, drugi polował, a trzeci był wojem, jeszcze inny magiem, szamanem, a jeszcze inny wodzem.
I zapewne myślisz, że rodzina była taka, jak dziś. Jeszcze może kobity i chłopy podpisywali umowy cywilnoprawne.
Posiadanie wielu bab przez facetów i na odwrót w pewnych kulturach, choć rzadziej, to standard tamtych czasów.
Nie przedkładaj judaistycznej wizji świata na całą historię ludzkości Laughing
W plemieniu był podział ról społecznych. Jedne baby zajmowały się dziećmi, inne pilnowały ogniska, jeszcze inne zbierały plony. Jedne chłopy chodziły na polowania, inne orały ziemię, inni robili narzędzia, a jeszcze inni liczyli i rozdzielali dobra.
Widzę, że przedkładasz współczesny indywidualizm na rzeczywistość życia plemion.

Z początkiem się zgadzam, acz "Mahabharata" ok. 1500 roku zaczęła być spisywana, a wcześniej funkcjonowała w przekazie ustnym.
Jest ona opisem działań wojennych, gdyż zajmuje się konfliktem o ziemię pomiędzy Kaurawami i Pandawami.
Następnie wrzucasz cytaty zapewne wskazane przez owego autora, które są wyjętymi z kontekstu opisami.
Nie ma podanych w przypadku Mahabharaty ślok, z których one pochodzą, więc ciężko do czegoś takiego mi się odnieść.
W związku z tym odniosę się inaczej.

"Księga VI, Bhiszma Parva (opowieści 63-76)
Mahabharata
Opowieść 64:
Sandżaja opowiada Dhritarasztrze o geografii wszechświata

1. O wartości ziemi

Wielki prorok Wjasa opuścił Hastinapurę pozostawiając ślepego króla Dhritarasztrę sam na sam ze swymi myślami. Król zamyślił się głęboko nad jego słowami, lecz nie potrafiąc zapobiec nadchodzącej katastrofie, choć jak twierdził Wjasa, zanim padnie pierwsza strzała, ciągle jeszcze był w mocy to uczynić, zaczął żałośnie wzdychać. Zawezwał do siebie swego woźnicę Sandżaję i rzekł: „O Sandżaja, wszyscy zebrani na polach Kurukszetry panowie ziemi są gotowi w walce o nią poświęcić swe życie. Pragnąc dobrobytu wynikłego z jej posiadania, stali się dla siebie nawzajem śmiertelnymi wrogami. Zostałeś obdarzony boską wizją, opowiedz mi więc, jakie atrybuty ma ziemia, o którą miliony królów jest gotowych pozabijać się nawzajem?”

Sandżaja rzekł: „O królu, posłuchaj więc, co mam do powiedzenia na temat ziemi.

Na ziemi istnieją dwa rodzaje żywych istot: istoty poruszające się i nieruchome. Wśród istot poruszających się rozróżniamy istoty żyworodne, jajorodne oraz te, które rodzą się z gorąca i wilgoci. Najwyższe miejsce zajmują wśród nich istoty żyworodne, wśród których z kolei najwyższe miejsce zajmują ludzie i zwierzęta.

Istnieje czternaście gatunków zwierząt, których połowa mieszka dziko w lesie, a połowa jest udomowiona. Dziko żyją lwy, tygrysy, dziki, bawoły, słonie, niedźwiedzie i małpy. Udomowieni są ludzie, bydło, kozły, owce, konie, muły i osły. Na istnieniu tych czternastu gatunków zwierząt, o których wspominają Wedy, bazuje rytuał ofiarny.

Człowiek zajmuje najwyższe miejsce wśród zwierząt udomowionych, podczas gdy lew wśród zwierząt dzikich. Wszystkie żywe istoty utrzymują się przy życiu żywiąc się innymi.

Rośliny należą do istot nieruchomych. Wyróżnia się ich pięć rodzajów: drzewa, krzaki, pnącza i rośliny przyziemne, rośliny jednoroczne i rośliny pozbawione łodygi, jak trawy.

Łącznie więc ziemię zamieszkuje dziewiętnaście rodzajów istot (poruszających się i nieruchomych), które są zbudowane z pięciu elementów i razem z elementami dają liczbę dwudziestu czterech opisywaną jako Gajatri lub Brahma. Ten kto wie, że tworzą one posiadającą wszelką doskonałość Gajatri nie ulega w tym świecie zniszczeniu.

Wszystko, co żywe rodzi się z ziemi i zniszczone łączy się z ziemią. Ziemia, która jest wieczna, jest oparciem dla każdej żywej istoty. Ten kto zdobył ziemię, posiadł cały wszechświat razem z zamieszkującymi go poruszającymi się i nieruchomymi żywymi istotami. To z tęsknoty za posiadaniem ziemi królowie zabijają się nawzajem”."

Cywilizacja, która potrafi budować statki kosmiczne, bomby atomowe, zna dziewiętnaście rodzajów istot.
Jednocześnie wskazywane jest typowe u ludów agrarnych przywiązanie do ziemi.
Niezbyt porażająca wiedza.

"2. O wyspie Sudarśana, która ma formę koła (dysku)

Król Dhritarasztra rzekł: „O Sandżaja, ty wiesz jak wygląda cała ziemia i znasz miary wszystkiego, co się na niej znajduje. Nazwij dla mnie wszystkie rzeki, góry, prowincje i wszystko inne i opisz mi ich rozmiary”.

Sandżaja rzekł: „O królu, mędrcy twierdzą, że wszystkie przedmioty we wszechświecie są sobie równe ze względu na obecność w nich pięciu elementów, którymi są przestrzeń (eter), wiatr, ogień, woda, ziemia. Ich swoistymi atrybutami są dźwięk, dotyk, widzenie, smak i zapach. Każdy z elementów oprócz własnego atrybutu posiada atrybuty tych, które go poprzedzają. Ziemia będąca najważniejszym z nich łączy w sobie oprócz własnego atrybutu (zapachu), atrybuty pozostałych czterech. Woda ma cztery atrybuty, będąc pozbawiona zapachu. Atrybutami ognia są dźwięk, dotyk i wizja. Powietrze (wiatr) ma dwa atrybuty: dźwięk i dotyk, podczas gdy jedynym atrybutem przestrzeni jest dźwięk... "

Umieją latać, budują bomby atomowe, i rozszczepiają atomy, ale nie znają próżni. Znany też w greckiej filozofii podział na żywioły.

"Mahabharata

Opowieść 104:

Nocna masakra w obozie Pandawów

2. Krypa bezskutecznie próbuje powstrzymać Aśwatthamana przed popełnianiem grzechu zabójstwa we śnie

Aśwatthaman przypominając sobie te słowa mędrców nastawił swój umysł na zabicie wroga podczas snu. Uczyniwszy to grzeszne postanowienie obudził Krypę i Kritawarmana informując ich o swym postanowieniu. Głęboko zawstydzeni jego pomysłem w pierwszej chwili nie zdołali wypowiedzieć ani słowa.

Aśwatthaman rzekł głosem załamującym się żalu: ‘O wojownicy, nasz król Durjodhana, w którego sprawie walczyliśmy, został zabity przez wroga w nieuczciwy sposób. Choć do walki z Pandawami zdołał zgromadzić jedenaście armii, pozostał w końcu na polu bitewnym sam i padł śmiertelnie ranny od ciosu Bhimy, który swą maczugą zmiażdżył mu uda. Co więcej, ten grzesznik Bhima ośmielił się kopnąć go w jego namaszczoną wodą królewską głowę ozdobioną koroną. Pańcalowie powitali ten jego niegodziwy czyn wybuchem śmiechu i tryumfalnymi okrzykami. Dęli w konchy i bili w bębny.

Armie Pandawów uczyniły wśród nas tak wielkie spustoszenie, że tylko my trzej pozostaliśmy przy życiu. Choć wśród nas było wielu wojowników, którzy mieli siłę setki słoni i znali wszelkie rodzaje walki, wszyscy zginęli w konsekwencji niegodziwych uczynków Durjodhany zniszczeni przez starzejący się Czas. Nasz wróg powinien również doświadczyć do końca konsekwencji tych jego uczynków i zostać zmieciony z powierzchni ziemi. Otrząśnijcie się z oszołomienia i powiedzcie mi wasze zdanie w tej sprawie’.

Bramin Krypa rzekł: ‘O Aśwatthaman, z całą pewnością lepiej działać niż zaprzestać działania, choć samo podjęcie wysiłku nie gwarantuje uzyskania oczekiwanego rezultatu. Rezultaty ludzkich działań i realizacja ludzkich celów są bowiem zawsze zależne od połączenia losu i podjętego wysiłku, które są dwiema siłami rządzącymi działaniem. Działanie jest tym, co przynosi we wszech­świecie owoce, podczas gdy brak działań przynosi nędzę. Nie może być tak, aby ten kto podjął wysiłek i działał, nie otrzymał nic i żeby ten, kto nie podjął żadnego wysiłku i nie wykonał działania, otrzymał coś. Ten, kto podejmuje wysiłek podtrzymuje życie, a ten, kto nie podejmuje żadnego wysiłku, nie może mieć nadziei na zdobycie szczęścia. Na tym świecie ci, którzy oddają się działaniu, nie zasługują na potępienie bez względu na to, czy udało im się zrealizować ich cel lub nie. Na potępienie zasługują ci, którzy żyją w luksusie ciesząc się owocami działania, choć sami nie wykonują żadnych działań. Ten, kto ignoruje ten prosty fakt życia, szkodzi samemu sobie.

Osoba poświęcająca się działaniu i wyposażona w umiejętności działania, która oddaje cześć bogom i poszukuje realizacji swych celów nigdy nie jest stracona. Korzystne jest jednak także szukanie rady u mędrców i starszych. Sukces działania zależy bowiem od użycia właściwych środków, które są znane starszym i mędrcom. Dlatego też sukces osiąga ten, kto podejmuje wysiłek po wysłuchaniu rad starszych i rozpoznaniu właściwych środków, a nie ten, kto działa ulegając namiętności, lękowi lub gniewowi.

Krótkowzroczny Durjodhana ulegając zawiści i odrzucając rady starszyzny swego własnego rodu sam doprowadził do swej zguby. Szukając realizacji swego nieprzemyślanego celu opierał się w swych działaniach na radach niegodziwców i rozpoczął wojnę z Pandawami, którzy pod każdym względem byli od niego lepsi. Durjodhana był grzesznikiem, który nie potrafił poddać się samo-kontroli i sam sprowadził na siebie całą tą katastrofę. Jeśli chodzi o nas samych, to stając po stronie tego grzesznika padliśmy ofiarami tej samej katastrofy, która obecnie zaciemniła mi rozum powodując, że nie potrafię jasno określić, co powinniśmy teraz uczynić. Straciwszy samemu rozeznanie jestem gotowy do szukania rady u tych, którzy są ode mnie mądrzejsi. Udajmy się więc do Hastinapury, aby zaciągnąć rady u króla Dhritarasztry, jego żony Gandhari i mądrego Widury. Niech oni nam powiedzą, co jest obecnie dla nas wszystkich korzystne. Postąpmy zgodnie z ich radą, choć rezultat naszych wysiłków będzie zależał od przeznaczenia’.

Mądre słowa bramina Krypy pogłębiły żal odczuwany przez Aśwatthamana, lecz nie zmieniły jego postanowienia. Rzekł: ‘O braminie, ludzie, choć wyposażeni w różne umiejętności rozumo­wania, uważają siebie za istoty inteligentne i zadowoleni ze swych własnych konkluzji mają skłonność do krytykowania rozumowania innych. Gdy nasz intelekt słabnie, słabnie nasze rozumowanie. Zależy ono również od naszego wieku, zawodu i doświadczanych emocji. Człowiek świadomy tej zmienności szuka oparcia w swych postanowieniach. Powinien wprowadzać w czyn to, co postanowił, choćby miało to prowadzić do jego śmierci. Mój umysł będący pod wpływem doświadczanej przez nas obecnie katastrowy nastawił się na czyn, który może rozwiać mój straszliwy smutek. Posłuchaj więc, jakie jest moje postanowienie.

Stwórca wyposażył każdego w pewnego rodzaju dobro i podzielił wszystkie żywe istoty według zawodów. Bramini otrzymali Wedy i samo-kontrolę, wojownicy siłę i energię, waiśjowie umiejętności, a szudrowie obowiązek służenia pozosta­łym trzem kastom. Godni pogardy są więc ci bramini, którzy nie mają samo-kontroli, wojownicy, którym brakuje energii, waiśjowie bez odpowiednich umiejętności jak i służący bez pokory. Ja sam urodziłem się jako bramin, lecz los zmusił mnie do kroczenia drogą wojownika. Nie byłoby to uczciwe z mojej strony, gdybym obecnie krocząc drogą wojownika zachowywał się jak bramin. Trzymam ciągle w dłoni mój potężny łuk. Jakże mógłbym pokazać się wśród ludzi bez pomszczenia śmierci mego ojca Drony i mego króla Durjodhany? Wierny obowiązkom wojownika pójdę dziś śladem mego ojca i mego króla.

Pańcalowie pijani zwycięstwem ułożą się do snu zdejmując swą zbroję i odkładając broń. Napadnę nocą na obóz Pandawów i zabiję wszystkich podczas snu tak jak Śiwa zabił ongiś danawów. Zniszczę ich wszystkich razem z ich dowódcą Dhrisztadjumną tak jak ogień niszczy wysuszoną trawę. Zniszczę ich wszystkich swą wściekłością będąc jak Śiwa, który niszczy swym gniewem wszystko, co żywe. Dopiero po ich zabiciu mój umysł uspokoi się. Spłacę w ten sposób memu ojcu swój dług i zrealizuję swój obowiązek wojownika!’

Bramin Krypa rzekł: ‘O Aśwatthaman, nastawiłeś swe serce na zemstę. Przemyśl to jednak raz jeszcze. Zdejmij lepiej swą zbroję, odłóż broń i odpocznij w ciągu tej nocy. Zaatakuj lepiej naszego wroga o poranku i spróbuj zrealizować swój cel w uczciwej walce. Jesteś do tego w pełni zdolny mając mnie i Kritawarmana u swego boku. Nawet sam Indra nie zdołałby cię pokonać’.

Aśwatthaman odpowiedział: ‘O braminie, moje serce płonie i nie potrafię odnaleźć spokoju. Nie mogę przestać myśleć o śmierci mojego ojca zabitego w podły sposób przez tego grzesznika Dhrisztadjumnę. Wszyscy byliście tego świadkami. Nie potrafię nawet myśleć o tym, jak mógłbym dalej żyć bez zabicia jego zabójcy. Zarówno on sam jak i wszyscy ci, którzy się z nim zjednoczyli, muszą zginąć. Nie potrafię też myśleć o kontynuowaniu życia bez pomszczenia mojego króla, który leży na polu bitewnym ze zmiażdżonymi udami. Ci, po których stronie walczyłem zostali zmiecieni z powierzchni ziemi. Myśl o tym zalewa mnie falami smutku i gniewu. Na całym świecie nie ma takiej istoty, która potrafiłaby uciszyć mój gniew i ja sam nie potrafię uciszyć wzbierającej w mym sercu fali. Przegrana moich przyjaciół i wygrana Pandawów spala moje serce. Nie zdołam zmrużyć oka, zanim nie zabiję wszystkich moich wrogów podczas ich snu!’

Krypa rzekł: ‘O Aśwatthaman, poddaj się samo-kontroli i nastaw swe serce na to, co jest naprawdę korzystne. Wysłuchaj moich słów i nie czyń tego, za co będziesz musiał odpokutować. Zabijanie ludzi podczas snu nie jest pochwalane przez Prawo, podobnie jak zabijanie wojownika, który odłożył broń lub stracił konie i rydwan. Ludzie zanurzeni we śnie są jak martwi i ten niegodziwiec, który zechce ucinać im we śnie głowy, trafi na samo dno piekła bez żadnej nadziei na ratunek. Choć jesteś braminem, zdobyłeś na tym świecie sławę wielkiego wojownika i dotychczas nie masz na sumieniu najmniejszego wykroczenia. Nie popełniaj więc tego straszliwego grzechu, który narodził się w twoim obolałym umyśle. Poczekaj z walką do rana. Gdy słońce swymi promieniami przywróci wszystko do życia, spal wroga ogniem swego gniewu jak drugie słońce. Grzech, który chcesz popełnić do ciebie nie pasuje i wygląda jak czerwona plama krwi na białym prześcieradle’.

Aśwatthaman rzekł: ‘O braminie, to co mówisz jest słuszne, lecz nie potrafię postąpić zgodnie z twoją radą. W tej wojnie droga prawości już dawno została zniszczona przez Pandawów, którzy swymi podłymi uczynkami rozbili ją na proch. Mój ojciec, bramin Drona, został zabity przez Dhrisztadjumnę w nieuczciwy sposób, gdy odłożył swą broń i zanurzył się w jodze. Karna został zabity przez Ardżunę, gdy próbował uwolnić pochłaniane przez ziemię koło swego rydwanu. Podobnie Bhiszma zginął od strzał Ardżuny, który zakrywał się Śikhandinem wiedząc, że Bhiszma nie będzie do niego strzelać, bo narodził się on jako kobieta. Durjodhana również zginął od nieuczciwego ciosu zadanego mu przez Bhimę. Widok mojego króla leżącego na polu bitewnym ze zmiażdżonymi udami i jego słowa złamały mi serce! Dlaczego mnie pouczasz, zamiast potępić Pańcalów i Pandawów, którzy dawno już zniszczyli ścieżkę prawości? Zabiję tych zabójców mego ojca i króla, choć wiem, że z powodu mego grzechu mogę narodzić się ponownie na ziemi w formie glisty lub owada. Podjąłem postanowienie i muszę je zrealizować. Nie potrafię inaczej zasnąć i w jego realizacji nikt nie zdoła mnie zatrzymać’.

Aśwatthaman pełen determinacji osiodłał swe konie i wsiadł do swego rydwanu. Płonąc chęcią pomszczenia śmierci swego ojca zawołał: ‘Jeszcze dzisiaj w nocy zabiję Dhrisztadjumnę, gdy będzie w sytuacji podobnej do tej, w której zabił mego ojca. Zabiję go w momencie gdy po odłożeniu swej broni i zdjęciu swej zbroi pogrąży się we śnie. Za jego straszny grzech, jakim było zabicie mego ojca bramina, zabiję go swymi dłońmi jak zwierzę ofiarne, a nie jak wojownika przy pomocy miecza. W ten sposób nigdy nie dotrze do regionów zarezerwowanych dla herosów’.

Krypa i Kritawarman, choć wbrew swej woli, posłuszni rozkazom swego naczelnego wodza podążyli za nim w kierunku pogrążonego we śnie obozu Pandawów. Wszyscy trzej razem wyglądali jak trzy ognie ofiarne podsycane oczyszczonym tłuszczem”.

Cóż za poetycki opis walki. Wojownicy mający siłę stu słoni.

"Zniszczę ich wszystkich razem z ich dowódcą Dhrisztadjumną tak jak ogień niszczy wysuszoną trawę."
"...Zniszczę ich wszystkich razem z ich dowódcą Dhrisztadjumną tak jak ogień niszczy wysuszoną trawę."

Autor tekstu lubuje się w porównaniach do ognia. Mogę Ci wskazać tysiące takich.

W całej księdze najlepsi wojownicy zabijają przeciwników tysiącami. Jeżdżą na rydwanach i używają łuków oraz strzał, choć przecież mogliby strzelać rakietami, zrzucać bomby. Jednak strzelają oni strzałami do wroga, a owe strzały we wrogów się nawet wbijają, a nie wybuchają.

Mam bujną wyobraźnię i mogę wyobrazić sobie, że opisujący przedstawia statki latające i nazywaj je rydwanami. Mogę również uznać, że wojownicy to latające statki, które ostrzeliwują się tysiącami strzał, czyli rakiet. Jednak w takim wypadku, po co owa nazwa wojownika, która jest w moim wyobrażeniu statkiem, buduje i wsiada do kolejnego statku jakim jest "vimana".

Wyłączają wyobraźnię czytam poetycki opis walki wojowników, którzy używają rydwanów oraz strzał. Poetycki opis, czyli pełen przenośni, metafor, wyolbrzymień.

Równie dobrze możemy zająć się, używając jedynie wyobraźni, interpretowaniem eposów arabskich, mitów greckich, czy perskich, a nawet pieśni o Rolandzie.
To są poetyckie eposy, więc nie wiem, jak można to, co jest napisane interpretować dosłownie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
manhattanman




Dołączył: 28 Paź 2011
Posty: 1721
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 01:18, 30 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

o czym ty do mnie napierdalasz ajt. każde sformuowane przeze mnie określenie wyczynów cywilizacji minionej można podpierać dowodem w dobie internetu, a zatem czy tego chcesz czy nie - mylisz się !

a jeżeli nawet nie, to i tak chętnie posłucham kontrargumentów do do no tego czegoś..
Cytat:
posiadali bombę atomową, latali w powietrzu, mieli łodzi podwodne i zniszczyły ich ludy na koniach srające podczas jazdy Saddam Husajn podbijający nazi-USA, Rosję, a potem Chiny
dlaczego szydzisz ze mnie mój rodzimy przyjacielu, skoro oczywistym jest, że pisałem o czymś sprawdzalnym niczym dziury w granicie, których nikt mi tu do chuja nie wyjaśni w sposób racjonalny. czy naprawdę myślisz, że za swój cel uznałem burzenie twoich [i ogólnie przyjętych] wartości i przesądów? próbuję nakreślić ci jedynie wizję czegoś co najprawdopodobniej dla zarówno ciebie, jak również większości[oraz mnie] zdaje się być lekko mówiąc niezrozumiałe mimo że miało miejsce i wiesz co - wcale ci się nie dziwię. reasumując obawiam się, iż posiadam zdolność przewidywania tego co się dzieje, a zatem - nie zadzieraj ze mną kurwa, bo marnie skończysz. i wcale tego ci nie życzę. Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Przemo




Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 230
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 01:30, 30 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Równie dobrze możemy zająć się, używając jedynie wyobraźni, interpretowaniem eposów arabskich, mitów greckich, czy perskich, a nawet pieśni o Rolandzie.


No w końcu wpadłeś na jakiś odkrywczy pomysł. Brawo.
Legendy i mity większości starożytnych cywilizacji opowiadają dokładnie o tym samym.
Fakt, innymi słowami, innymi nazwami, ale zdarzenia są te same.

Masz ciąg dalszy "bajań ludowych":

Indie nie są jedynym krajem, gdzie istnieją legendy i zapisy dotyczące pradawnej katastrofy atomowej na Ziemi. Występują one także w Chinach. Raymond W. Drake twierdzi, że w "Fengshen-yen-i" znajdują się opisy zdarzeń bardzo podobne do tych, jakie są w sanskryckiej "Mahabharacie". Przeciwstawne elementy walczyły o panowanie nad Chinami. Wspomagane były one przez pozaziemskich przybyszów, używających broni przypominających najstraszniejsze spośród obecnie nam znanych. Wojna była prowadzona przy pomocy oślepiających promieni, ognistych smoków, płomiennych kul, lśniących żądeł i błyskawic. Jak wynika z opisów, walczące strony wydawały się posiadać urządzenie podobne dzisiejszemu radarowi, który pozwalał im na słyszenie i obserwowanie wizualne obiektów oddalonych na odległość kilkuset kilometrów.

Amerykański etnogrf, Baker, odnalazł wśród kanadyjskich indian legendy mówiące, że kiedyś tam na południu istniały wielkie lasy i łąki, a wśród nich wielkie oświetlone miasta, zamieszkiwane przez ludzi, którzy latali do nieba na spotkanie piorunom. Później jednak pojawiły się demony i wszystkie miasta zostały zniszczone. Pozostały po nich tylko istniejące do dnia dzisiejszego ruiny. Legendy te wywodzą się z objętych wieczną zmarzliną rejonów kanadyjskiej tundry, położonych na dalekiej północy. Odnoszą się one do dawnych epok, kiedy klimat obecnych obszarów biegunowych odbiegał znacznie od dzisiejszego. Tradycja Indian kanadyjskich przypomina istniejące wśród Majów i Azteków legendy, mówiące o miastach, w których ani w dzień ani w nocy nie gasły światła. Majowie mówili:

Ta ziemia (obecnie południowo zachodnia część Stanów Zjednoczonych) stanowi Królestwo Śmierci. Przebywają tam tylko dusze, które nigdy nie będą poddane reinkarnacji (...), ale dawno temu była ona zamieszkana przez starożytne rasy ludzkie.

Istnieje wielkie podobieństwo pochodzących z różnych części globu ziemskiego legend mówiących o masakrach i zniszczeniach. Przypomnijmy tylko z mitologii greckiej postać Zeusa miotającego gromami i błyskawicami, czy też postać Thora z mitologii nordyckiej, władającego młotem i błyskawicami.

Jeżeli w zamierzchłej przeszłości zaistniał konflikt na skalę światową, o zakresie większym nawet niż druga wojna światowa i znacznie bardziej niszczycielski, to właśnie można by oczekiwać tego rodzaju ech w pamięci narodów świata.

Podobnie i równie szeroko rozpowszechnione są legendy mówiące o złotym wieku ludzkości. Ci wszyscy, którzy szukają cudownej i zdumiewającej Atlantydy, w jakimś jednym i określonym miejscu na ziemi, skazani są, jak się wydaje, na rozczarowanie. Jeśli bowiem cały obszar kuli ziemskiej w pewnym okresie zamierzchłej przeszłości osiągnął wysoki poziom cywilizacji, to legendy o jej istnieniu mieć będą charakter globalny. Sam fakt, że różne przekazy, pochodzące z różnych części ziemskiego globu, umiejscawiały położenie Atlantydy na Morzu Śródziemnym, Atlantyku, w Hiszpanii, Grenlandii, Islandii, Ameryce lub Tybecie, a nawet że istniało podobne do Atlantydy królestwo Lemuria na Pacyfiku, wskazuje jedynie na to, że ówczesna miała zasięg światowy, iż cywilizacja ta nie ograniczała się do jednej tajemniczej wyspy lub kontynentu, który następnie zatonął w morzu. Tylko istnienie cywilizacji o zasięgu globalnym może wyjaśnić podobieństwa występujące pomiędzy poszczególnymi cywilizacjami i kulturami zamierzchłej przeszłości, a także i różnice.

Istnieje bardzo wiele punktów zbieżnych pomiędzy cywilizacjami Egiptu i Sumeru; również między cywilizacjami rozwiniętymi w dolinie Indusu i cywilizacjami środkowej i południowej Ameryki, szczególnie w ich legendach. Istnieją także duże różnice, choć dotyczą głównie szczegółów, jak to, że na obszarze Europy, Azji i Afryki Północnej koło było w powszechnym użytku, podczas gdy na obszarze Ameryki urządzenie to nie było znane.

Ci, którzy całkowicie odrzucają idee, że kiedyś musiał istnieć kontakt pomiędzy wszystkimi cywilizacjami, zarówno europejskimi, azjatyckimi, afrykańskimi, jak i amerykańskimi, wydają się nie brać pod uwagę istotnych czynników. Tym bardziej, że, jak dotąd na próżno poszukujemy jednego wyróżnionego obszaru, na którym powstałaby pierwotna kkultura-matka, źródło wszystkich innych cywilizacji. Wiele wskazuje na to, iż źródłem tym jest cały glob ziemski. Że istniał nie jeden, lecz wiele ośrodków rozwiniętej kultury i cywilizacji.

Warto także zwrócić uwagę na inną osobliwość. Sporo legend mówiących o istnieniu wielkiego i katastrofalnego konfliktu w zamierzchłej przeszłości, wskazuje obszary, gdzie zdarzenia te miały miejsce. Okazuje się, że w większości chodzi tu o dzisiejsze pustynie.

Szereg takich przekazów pochodzi z terytorium dzisiejszych Chin. Tam też znajduje się część niezbadanej dotychczas w pełni pustyni Gobi, która ukrywa pod swymi piaskami wiele tajemnic. Podobnie w Indiach, w dolinie Indusu, gdzie niegdyś kwitła wspaniała cywilizacja - dziś jest pustynia. Pustynią jest także znaczny obszar południowo zachodniej części Stanów Zjednoczonych, który Majowie nazywali właśnie Królestwem Śmierci. W Egipcie Horus przeklął ziemie Seta na tysiące lat - Ogromne obszary Afryki Północnej wraz z Saharą są pustynne. To samo dotyczy także większości terenów na Środkowym Wschodzie - wielkie miasta Babilonii i Sumeru, zrujnowane, spoczywają teraz pod ruchomymi piaskami.

Większa część Australii to także pustynia - rdzenni mieszkańcy wydają się być potomkami ludów niegdyś cywilizowanych. Na niektórych obszarach tej pustyni, gdy w górach zdarzy się ulewny deszcz, woda i szlam przewalają się i dochodzą aż do brzegów płytkiego jeziora Eyre. Przypomina to okres, gdy okolice te były zasobniejsze w wilgoć, gdy żyły tam olbrzymie kangury i diprodonty wielkości nosorożca, jak o tym wspominają legendy tubylców - pisze prof. Alfons Gabriel, znany badacz obszarów pustynnych. Jednak nawet tubylcy zdają się obawiać tych terenów a ich przejście połączone jest z ogromnymi trudnościami, jest tam bowiem strefa, która w języku krajowym nosi nazwę "Narikalinanni", co oznacza "miejsce śmierci i zniszczenia".

Legendy i mity mówią o antycznych środkach rażenia, które żywo przypominają współczesne pociski nuklearne; inne przekazy przypominają obliczenia matematyczne dotyczące zagadnień fizyki jądrowej. Ale nie tylko przekazy ustne, zapisy w świętych księgach czy inskrypcje w świątyniach i miejscach starożytnego kultu są intrygujące i zmuszają do porównań; odkrywa się także coraz więcej zadziwiających faktów i śladów materialnych.

Podczas prób nuklearnych, przeprowadzonych współcześnie na pustyni Gobi w pobliżu Lop Not oraz na pustynnych obszarach Nowego Meksyku, w wyniku powstania bardzo wysokich temperatur wywołanych wybuchem jądrowym - piasek pustyni ulegał zeszkleniu. Do wywołania procesu witryfikacji piasku potrzebne są tak wysokie temperatury, że ich uzyskanie niemożliwe jest zarówno w procesach eksplozji konwencjonalnych materiałów wybuchowych czy palnych, ani też w procesach wulkanicznych. Takie temperatury otrzymać można natomiast w procesach termonuklearnych. Tymczasem na pustyni Gobi odkryto obszary zeszklonego piasku, znajdujące się tam od tysięcy lat. Obszary takie istnieją również na kalifornijskiej, zaś tajemnicze szkliste tektyty, znalezione w piaskach pustyń północnej Afryki i Środkowego Wschodu, uważa się za powstałe w procesach radioaktywnych. Skały w Peru i Boliwii także noszą wyraźne znamiona witryfikacji, zaś obszary, na których one występują, wykazują cechy pustynne.

Powstaje pytanie, jak te pustynie utworzyły się? Jak mogły wytworzyć się i trwać, otoczone ze wszech stron ogromnymi obszarami bujnej wegetacji? A może powstały one w wyniku eksplozji pocisków nuklearnych wielkiej mocy, które zniszczyły nie tylko ludność ten obszar zamieszkującą, lecz także wszystkie przejawy życia zwierzęcego i roślinnego, zaś substancje radioaktywne powstałe w tym procesie, swoim promieniowaniem wysterylizowały te tereny na okres tysięcy lat? Niewiele bowiem przejawów życia obserwuje się i dziś na tych pustyniach, a to, co tam rośnie i żyje, przeżywa z wielkim trudem pomimo wytworzenia szeregu cech adaptacyjnych. Być może istnieje ziarno prawdy w legendzie o Horusie, zaś przekleństwo zesłane na ziemie seta było przekleństwem radioaktywnego skażenia.

Można by mniemać, że przedstawione tutaj przypuszczenia są bezpodstawne lub zgoła fantastyczne, gdyby na tych jałowych teraz obszarach nie było śladów cywilizowanego życia ludzkiego. Można by stwierdzić, że od niepamiętnych czasów ziemie te wrogie były człowiekowi i ludzkiemu na nich osadnictwu. Ale tak nie jest. Na pustyni Gobi odkryto bowiem ruiny bardzo starych miast, prawie już bezkształtne, ale wszystkie one noszą na sobie ślady działania bardzo wysokich temperatur, pokryte bąblami tego samego rodzaju i postaci, co zaobserwowane w Hiroszimie po wybuchu amerykańskiej bomby atomowej.

Wielu geologów utrzymuje, że szereg obecnie występujących w południowo zachodniej części Stanów Zjednoczonych obszarów pustynnych (obejmujących część Kalifornii i Arizony, tzw. Pustynię Sonora, tereny Wielkiej Kotliny między Sierra Nevada a górami Wasath oraz na południu pustynie Mojave, Gila i Yuma z budzącą grozę Doliną Śmierci) nie powstało w wyniku działania naturalnych sił przyrody. Tym bardziej, że, jak podaje prasa amerykańska, suche stany, a zwłaszcza Arizona, budują na rzece Colorado jedną zaporę po drugiej, aby zagospodarować te tereny. Urządzenia nawadniające opierają się głownie na dawnych urządzeniach indian (!?), o czym świadczą resztki starożytnych budowli na rzece Gila.
A oto co na temat Sahary pisze znawca problemu, prof. Alfons Gabriel: Na pustyni znaleźć można studnie, istniejące od niepamiętnych czasów. Często szyby są zdumiewająco głębokie, w niektórych przypadkach przewyższają 100 m. - i trudno zrozumieć, jak ludzie swymi prymitywnymi narzędziami zdołali je zbudować. (...) Od czasu, gdy w Górnym Egipcie odkryto wiele miejsc, na których rozrzucone były resztki narzędzi wszczęto również poszukiwania na różnych pustyniach Ziemi. Poszukiwania te zostały uwieńczone powodzeniem. Sahara okazała się specjalnie bogatą skarbnicą znalezisk; podobnie pewne części pustyni Gobi. Jest jednak zdumiewające, że te stare ślady ludzkiej kultury występują w takiej obfitości właśnie na pustyniach, a więc na obszarach, gdzie na przestrzeni setek kilometrów nie ma kropli wody, żadnego pastwiska, żadnych warunków do życia. Jak mogło dojść do tego? Jak dostali się ludzie do tego świata będącego zaprzeczeniem życia? Dziś już wiemy, że na tych obszarach pracowali nie przygodni wędrowcy, lecz przedstawiciele osiadłej ludności. Ale w jaki sposób można było żyć na pustyni? W ostatnich dziesięcioleciach poczynione zostały poważne postępy w badaniach nad przeszłością wielu suchych obszarów. Poznaliśmy nieco nieznanych dotąd szczegółów, wiążących się z pojawieniem się człowieka na pustyni. Stosunkowo najlepiej udało się odtworzyć obraz prehistorii Sahary. W okresie przedlodowcowym i lodowcowym ten wypalony szmat ziemi porośnięty był lasami i stepami typu sawanny. Powiązany system rzeczny sprawiał, że mogło tu rozwijać się życie. Tam, gdzie teraz hulają burze nad gorącą pustynią żwirową, miotając ziarna kwarcu i sprawiając, że wielbłądy już na trzeci dzień wędrówki są głodne i spragnione, istniały przed 50 lub 100 tysiącami lat jeziora, wokół których szumiały trzciny i harcowały zwierzęta. Żyła tu ludność (...) Rozwijała się też sztuka. Artyści ryli na skałach piękne obrazy, a kamienie pokrywali farbami. Na obszarach Afryki Północnej roi się od obrazów. Wiele ścian wąwozów i zboczy górskich to prawdziwe "księgi z obrazkami". Niektóre malowidła pociemniały, tracąc wyrazistość, inne są ciągle jeszcze świeże. Wiele z nich to dzieła sztuki, są też niektóre robiące wrażenie dziecinnych igraszek. Nieraz jednak trudno uwierzyć, że ludzie, którzy znali tylko narzędzia kamienne, umieli tworzyć tak żywe postacie.

Ignatius Donelly podaje, że podczas kopania studni w miejscowości Lawa Ridge, Marshall Country w stanie Illinois (USA) na głębokości ponad 40 m. wykopano monetę wykonaną z brązu. Duży nacisk warstw ziemi i warunki w jakich przez długi czas ta moneta przebywała, spowodowały, że większość napisów i rysunków na obu jej powierzchniach uległa prawie całkowitemu zatarciu. Stwierdzono jednak, że zarówno na rewersie jak i awersie znajdowały się niewyraźne zarysy jakiejś postaci, zaś wzdłuż krawędzi po obu stronach biegły jakieś napisy, ściśle mówiąc, ciągi hieroglifów nie do odcyfrowania. Jak wykazały badania, moneta ta w trakcie procesu produkcji była walcowana, jej krawędzie obcięte maszynowo, zaś napisy wytrawiane kwasem.

W roku 1851 w tej samej okolicy stanu Illinois, na głebokości ponad 35 metrów odkopano dwa pierścienie miedziane. W czerwcu tego samego roku w miejscowości Dorchester stanu Massachusets odkopano naczynie pokryte skamieniałą zaprawą murarską. Był to dzban w kształcie dzwonu, wykonany z nieznanego metalu, którego powierzchnia onkructowana była srebrnym wzorem o charakterze roślinnym.

Pewien lekarz z Kalifornii znalazła wewnątrz bryły złotonośnego kwarcu niewielki złoty przedmiot, kształtem przypominający uchwyt do wiadra. Podobny uchwyt odkryto w jaskini w Kinngoodie w północnej Anglii w bliku skalnym. Jego wiek oceniona na przynajmniej 8500 lat. Można więc przyjąć, że przedmiot na który natrafiono w kalifornii, poczhodzi z tego samego mniej więcej okresu.

W roku 1969, węwnątrz bryły skalnej, znalezionej w pobliżu miejscowości Treasure City w stanie Nevada odkryto ślady śruby o długości 5 cm. Sama śruba już dawno uległa korozji, ale przestrzeń, którą kiedyś zajmowała, pozostawiła w skale ślad w kształcie spirali. Wiek tego znaleziska ocenia się na ok. 10000 lat.

Tom Kenny, farmer amerykański zamieszkujący w Plateau Valley, odkrył na swoim polu, na głębokości 3 metrów, odcinek miejskiego chodnika, wykonanego z gładkich, symetrycnych płyt kamiennych. Analiza materiału i zaprawy murarskiej wykazała, że kamień nie pochodzi z surowców lokalnych, związanych z okolicą, w której został wykonany chodnik.

Wszystkie te znaleziska wskazują na możliwość, której w zasadzie dotychczas nie brano poważnie pod uwagę, że odnajdywane ślady, ukryte czasami głeboko pod ziemią, świadczą, iż na terenie dzisiejszej Ameryki Północnej przed wieloma tysiącami lat istniała wysoka cywilizacja. Wydaje się, że cywilizacja ta uległa gwałtownej zagładzie w wyniku kolosalnej katastrofy, związanej z wystąpieniami tak wysokich temperatur, jakie pojawiają się wyłącznie w procesach nuklearnych.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kapitan_Nemo




Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 498
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 03:50, 30 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem



Opcja z gierki, wrzucam bo mi się skojarzyło podczas czytania wątku.

Każdy może zrezygnować z cywilizacji biorąc ze sobą ile głowa zdoła udźwignąć. Przypuszczam, że te plemiona, które pisały o cywilizacjach śmierci, to potomkowie tych, którzy postanowili się odłączyć od niej. Według mnie wolność własnego ducha bije wszystkie dobra luksusowe, największe bogactwa i każdy szczebel władzy (zakładając jej toksyczność - wolę nie sprawdzać)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
jbravo




Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 131
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:04, 30 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ElComendante napisał:
Piewcy ziół od lat nie rzucają się jednak w wir badań. Według mnie powód jest taki, iż wiele takich badań wskazałoby na to, że liczne zioła to jedynie placebo. W innych przypadkach okazałoby się, że zioła, tak samo jak leki mają zarówno pozytywne, jak i negatywne skutki. Baza ziół skutecznych i w pełni bezpiecznych ogromnie, by się zmniejszyła, a to przełożyłoby się na sprzedaż, więc lepiej pozostać przy bajkach.


W tym roku odwiedziłem siedzibę firmy Novartis w Bazylei. Prowadzą wycieczki z przewodnikiem po całej firmie. Pani przewodnik pokazała nam pewien ogródek z dość pokaźną liczbą rosnących tam ziół. Jest to jedna z wielu przestrzeni z roślinami służąca jako miejsce inspiracji, odpoczynku dla pracowników. Oprócz powąchania roślinek można się było dowiedzieć w tym punkcie wycieczki, że firma korzysta z dotychczasowej wiedzy o tych roślinach, związkach jakie zawierają i używa ich do badań w laboratorium, ekstrahuje naturalne substancje chemiczne i tworzy na ich podstawie syntetyczne odpowiedniki, które ostatecznie są używane do produkcji nowych leków. Nawet taka firma jak Novartis nie neguje dotychczasowej wiedzy o mniej lub bardziej popularnych ziołach ze świata.

ElComendante napisał:

Egipcjanie potrafili budować okazałe piramidy sporym wysiłkiem całej społeczności, ale umieli jedynie dzielić, znali liczbę Pi, ale już nie znali całek. Niczym wielki jest znajomość euklidesowej geometrii, czy dojście do wielu jej twierdzeń, gdy jest się budowniczym i zna się podstawy matematyki. Z drugiej strony euklidesowa matematyka powinna być dziś znana każdemu uczniowi podstawówki, nie mówiąc o gimnazjum. Jest ona prosta, gdyż związana jest z otaczającym nas światem, więc jest również intuicyjna. Gdzież natomiast temu działowi matematyki do geometrii hiperbolicznej, eliptycznej. Gdzież do twierdzeń analizy funkcjonalnej i przestrzeni Banacha.
Jeśli w pismach starożytnych Egipcjan, Majów, czy innych ludów ktoś znajdzie opisy takich twierdzeń matematycznych, to faktycznie zrobi to na mnie wrażenie i zacznę się zastanawiać, czy faktycznie owe ludy mogły same posiąść takową wiedzę, a jeśli same posiadły to, jak do tego doszły.


Jeśli wierzyć współczesnej nauce, cywilizacja Egipska rozkwitała tak dawno temu a po jej rozkwicie działo się tak wiele, że nie przewidzisz co się stało z ich wiedzą. Myślę, że najpewniej jest dziś tak myśleć. Nie wiemy kto i czy chowa coś gdzieś przed resztą świata pod przykrywką "ściśle tajne". Należy pamiętać o tych potencjalnych grupach ludzi, którzy już są na szczycie władzy, wpływów i nie chcieliby jej utracić. To jest przecież oczywiste. Na przykładzie tej części wypowiedzi chciałem wspomnieć o pożarach bibliotek mających miejsce w ostatnich 2000 lat, m.in. w Aleksandrii. Sądzę, że jak poszukamy więcej informacji w internecie czy książkach to doszukamy się ich. Dla mnie taka informacja o pożarze jakiegoś większego zbioru wiedzy danej cywilizacji wywołanym przez najeźdźcę a potem rozkwit, "nowe" odkrycia naukowców najeźdźcy oraz fakt, że stworzyły one podwaliny naszego aktualnego społeczeństwa, stanowi dość ważną myśl. Dalej tę myśl rozwijając poprzez dodanie innej, a mianowicie "Zwycięzca pisze podręczniki do historii", można przynajmniej wywołać niepewność w twierdzeniach z twojej części wypowiedzi. Ostatecznie mamy dwa ciekawe podejścia i możemy się cieszyć jacy to z nas nieźli myśliciele. Nigdy jednak nie wiesz czego nowego się dowiesz co nagle połączy się z czymś z przeszłości i stworzy ostatecznie coś ... coś być może najprawdziwszego.

Podsumowując, fajnie jest się zastanawiać nad tymi rzeczami. Jeśli tylko nie przestaniemy to szansa na ostateczną prawdę może tylko rosnąć a nie maleć. Dopóki jednak nie ma akceptowalnej pewności co do ostatecznej wersji każda z nich może być prawdziwa. Nie trzeba się więc kłócić ale po prostu myśleć i dyskutować Smile.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
makabrrr




Dołączył: 13 Cze 2011
Posty: 25
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:25, 31 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

TY! Mądry Laughing
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Przemo




Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 230
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 02:25, 06 Sty '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Skoro "bajania ludowe" zostały tak przyjaźnie przyjęte, to pozwolę sobie zacytować kolejną, III część.

Jak już wspomniano, zarówno w Chinach, jak i na terenie obydwu Ameryk, a przede wszystkim w Indiach istnieją legendy o kolosalnym konflikcie, który zdarzył się w dalekiej głębi wieków. Na tych obszarach powinny więc także znajdować się dowody materialne tego kataklizmu.

Jeszcze w początkach ubiegłego stulecia znaleziono pierwsze ślady protoindyjskiej kultury, kiedy podczas budowy kolei w pobliżu osady Harappa napotkano na zwęglone ruiny jakiegoś starożytnego miasta. O mieście tym wspomina znany badacz De Camp, pisząc, że musiało być poddane działaniu bardzo wysokich temperatur. Ruiny te obejmują bowiem olbrzymie stopione razem, jakby wydrążone w środku bryły niczym sterta blaszanych puszek rażona strumieniem stopionej stali.

Na południe od tego miejsca urzędnik brytyjski J. Campbel odkrył podobne ruiny. Szereg innych podróżników opisywało pozostałości budynków wzniesionych z niezwykłych materiałów, przypominających grube płyty kryształu. I one również, podziurawione i potrzaskane, nosiły na sobie ślady wysokich energii termicznych.

Jednak dopiero po upływie stu lat, w roku 1921, podjęto systematyczne badania tajemniczych ruin. prace wykopaliskowe odkryły duże miasto, dobrze rozplanowane, z szerokimi ulicami i doskonałą siecią kanalizacyjną. Późniejsze badania pozwoliły na stwierdzenie, że według podobnego planu budowano i inne odkryte przez archeologów starożytne miasta na obszarze doliny Indusu: Mohendżo-Daro (co oznacza "Osiedle Martwych"), Czanhu-Daro, Amri Lothal i szereg innych. W wykopaliskach archeologicznych znajdowano szkielety ludzkie noszące znamiona gwałtownej śmierci. Szkielety te są najbardziej radioaktywnymi ludzkimi szczątkami, jakie kiedykolwiek znaleziono i przebadano przed tragedią Hiroszimy. A. Gorbowskij ("Zagadki historii starożytnej", Moskwa 1968) podaje, że radioaktywność znalezionych szkieletów przekraczała 50-krotnie poziom normalny.

Z pewnością pod ruchomymi piaskami pustyń ukrywać się musi wiele rzeczy, których istnienia do niedawna nie podejrzewaliśmy. Użyteczne, być może, okazałoby się, przebadanie tych obszarów, chociażby tylko z punktu widzenia promieniowania radioaktywnego. Nie ulega wątpliwości, że natężenie to mogło obniżyć się po upływie wielu tysięcy lat do poziomu tła, istnieją jednak szanse znalezienia pewnych śladów pochodzących od izotopów o najdłuższym okresie życia. Podobnie dżungle Indii oraz centralnej i południowej Ameryki ciągle stanowią obszar nieprzebadany, istnieje tam szereg regionów, na których nie stanęła jeszcze stopa białego człowieka. A przecież te tajemnicze tereny zawierać mogą klucz do rozwiązania zagadki naszej przeszłości.

A może piramidy egipskie ukrywają w sobie rozwiązanie problemu jądrowego konfliktu zamierzchłej przeszłości? Ekipa uczonych kairskiego Unowersytetu Ein Shams, pracująca pod kierunkiem dr Luisa Alvareza - zdobywcy nagrody Nobla w dziedzinie fizyki - umieściła detektor promieniowania kosmicznego we wnętrzu piramidy Chefrena, u jej podstawy, aby sprawdzić, czy w piramidzie znajdują się jeszcze jakieś nieznane komnaty. Całość przedsięwzięcia odbywała się pod auspicjami Uniwersytetu Ein Shams w Kairze, amerykańskiej Komisji do spraw Energii Atomowej, oraz Smithsonian Institute. Pomiary prowadzono przy założeniu, że jednorodny strumień promieniowania kosmicznego, przenikając przez piramidę i natrafiając w jej wnętrzu na puste przestrzenie, przechodzić będzie przez nie z większą łatwością, co zostanie zarejestrowane przez detektor.

Badania trwały ponad rok, przy czym aparatura pracowała bez przerwy, rejestrując rejestrując promieniowanie przez 24 godziny na dobę, wyniki natomiast przekazywane były bezpośrednio do uniwersyteckiego komputera IBM 1120. Kiedy komputer podał dane końcowe, zdumienie ogarnęło uczonych. Okazało się, że zapisy natężenia promieniowania kosmicznego, pochodzące z kolejnych dni pomiaru, wykazywały zupełnie inny charakter i były kompletnie ze sobą nieporównywalne. Dr Amr Gobed, odpowiedzialny za funkcjonowanie całej instalacji elektronicznej, oświadczył: Z naukowego punktu widzenia jest to niemożliwe. Musi tu istnieć jakaś tajemnica, której nie jesteśmy w stanie wyjaśnić (...), istnieje jakaś tajemnicza siła w piramidach, która przeciwstawia się znanym prawom nauki.

Dla starożytnych Egipcjan piramidy także stanowiły zagadkę, dlatego opierając się na legendach, przypuszczać można, że nie są one grobami, lecz miejscem schronienia skonstruowanym na wypadek wielkiej katastrofy. I to niekoniecznie dla ludzi, chociaż niektórzy ludzie mogliby się tam schronić, ale służącym najprawdopodobniej przede wszystkim zachowaniu i zabezpieczeniu wiedzy i informacji. Jeśli katastrofa przybrała formę kataklizmu wywołanego przez człowieka, z użyciem broni jądrowej włącznie, wówczas ta hipoteza zyskuje na znaczeniu, ponieważ wyjaśniałaby ona przedziwne wyniki uzyskane podczas badań promieniowania kosmicznego wewnątrz i w pobliżu piramid.

Istnieje przecież możliwość, że piramidy, będąc schronami i dysponując wszelkimi cechami, których wymaga się od tego typu budowli, są także zabezpieczone przed promieniowaniem. Wydaje się również, że niezależnie od tego, jakich środków użyto do zapewnienia piramidom tej własności, środki te czy mechanizmy funkcjonują w dalszym ciągu w chwili obecnej. Czyżby więc działał i istniał ciągle jeszcze, sugerowany przez Andrew Thomasa w jego książce pt. "Nie jesteśmy pierwsi", jakiś generator umieszczony gdzieś pod piramidami? Takie urządzenie zapewne musiałoby znajdować się bardzo głęboko pod piramidą, znacznie głębiej, niż sięgały dotychczas prowadzone prace wykopaliskowe. Trudno powiedzieć, jaki ono mogłoby mieć kształt, czy też jak można by je wykryć, ponieważ urządzenie takie przekracza jeszcze możliwości naszej współczesnej technologii.

Piramidy ciągle kryją w sobie niewyjaśnione tajemnice i przejawiają zagadkowe cechy, a pomimo tego istnieją ludzie, którzy twierdza, że są one jedynie grobowcami faraonów. Nie oznacza to, że zgodzić się należy z wymyślnymi historyjkami, które opowiada się na temat ich budowy. Na przykład, że wielkość wielkiej piramidy Cheopsa, pomnożona przez milion, daje nam w wyniku odległość ziemi od słońca. Podaje się także cały szereg innych liczb, które wskazywać mają rozmaite wielkości charakterystyczne, takie jak długość roku, wielkość miesiąca księżycowego czy wagę kuli ziemskiej. Wysuwa się również przypuszczenia, że piramidy zbudowane były przez Noego po potopie, że zbudowali je kosmici lub że zbudowane zostały według instrukcji kosmitów, albo też, że stanowią one punkty orientacyjne lub drogowskazy dla astronautów przybywających na Ziemię z innych planet.
Pogląd, iż cała ludzka wiedza ukryta jest gdzieś w piramidach, nie musi zupełnie dziwaczny, chyba jednak słuszniej będzie powiedzieć, że choć wiedza starożytnego świata została tam umieszczona, to jednak już jej tam nie ma. Wiele hipotez i interpretacji narosło wokół piramid egipskich w ciągu ostatnich 100 lat, zaś prawda leży prawdopodobnie gdzieś pośrodku, pomiędzy przypuszczeniami zupełnie fantastycznymi, a całkowicie prozaicznymi.

Zdecydowanie odrzucić trzeba teorie i sugestie pozbawione podstaw, nie można się jednak także zgodzić z absurdalnym poglądem, że te kolosalne konstrukcje postawione zostały przez grupę ludzi zaopatrzonych jedynie w prymitywne narzędzia, bez transportu kołowego, dźwigów, wyciągów, kołowrotów i innych urządzeń. Że zbudowano je w kraju, który w okresie budowy piramid był prawie niezamieszkany (całkowitą populację szacuje się na około 2 miliony ludzi), nie posiadał miast i z rzadka tylko pokryty był niewielkimi wioskami.

Znacznie bardziej uzasadniony wydaje się pogląd, że piramidy, a szczególnie rozległa ich grupa umiejscowiona na płaskowyżu w Gizeh, pochodzą z okresu przedegipskiego. Zbudowane został nie jako budowle o przeznaczeniu sakralnym lub po to, aby przechowywać czcigodne zwłoki wielkich przywódców, lecz stanowiły urządzenia ochronne przeznaczone właśnie do zabezpieczenia zdobyczy wiedzy. Wiele spośród tych urządzeń mogło zostać zużytych przez... "nosicieli kultury", którzy pojawili się, aby z powrotem do cywilizacji doprowadzić prymitywnych potomków tych, którzy pozostali przy życiu po katastrofie.

Wśród wszystkich piramid egipskich - a znamy ich około 70 - nie stwierdzono ani jedna, w której stwierdzono by bez żadnej wątpliwości, że odbył się w niej pochówek. Wszyscy faraonowie, a szczególnie najwięksi i najpotęniejsi władcy jak Ramzes II i Thutmozis III, pochowani byli w sławnej Dolinie Królów. Zadziwiające, jak wielu jest przekonanych, że zmumifikowane zwłoki faraonów zostały odkryte w obrębie piramid. Przekonanie to opiera się prawdopodobnie na pewności, z jaką niektórzy archeologowie wypowiadają opinie, iż piramidy są grobami władców Egiptu.

Jeśli najwięksi i najsławniejsi władcy Egiptu zostali pochowani w skalnych grobowcach w Dolinie Królów, to dlaczego przyjmuje się, że mniej znani i nie zawsze realnie istniejący (starożytna lista panujących Manetho nie zawiera imienia Cheops) pochowani zostali w tych ogromnych budowlach, rzekomo wzniesionych tak ogromnym wysiłkiem i znojem ludzkim?

Egiptolodzy wydają się znajdować pod przemożnym wpływem przekazów dostarczonych przez przez wielkiego podróżnika starożytności - Herodota. Ale Herodot opisuje to, co powiedzieli mu uczeni i kapłani, jakich napotykał na trasach swych wędrówek. Piramidy już wówczas liczyły sobie kilka tysięcy lat i stanowiły dla Egipcjan zagadkę w nie mniejszym stopniu niż są nią dla nas dzisiaj.


Zacytowałem kolejny fragment : Znalezione na strychu. Aut. Aleksander Mora
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
manhattanman




Dołączył: 28 Paź 2011
Posty: 1721
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:48, 08 Sty '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

hehe...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Komzar




Dołączył: 24 Wrz 2007
Posty: 1285
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 09:02, 09 Sty '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Z tego co ja "pamiętam" to piramidy, głównie te duże służyły również jako urządzenia komunikacyjne. Wiadomość nadawał specjalnie przygotowany człowiek, jego energia wzmocniona przez piramidę była emitowana z czubka piramidy w przestrzeń kosmiczną. Smile
Nie sądzę jednak by w chwili obecnej dało się to jakoś sprawdzić.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
makabrrr




Dołączył: 13 Cze 2011
Posty: 25
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:57, 10 Sty '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jeśli ktoś jest zainteresowany piramidami to polecam stronę http://www.yantra.pl/
Można poczytać jak działają piramidy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Religie, wiara, okultyzm Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona:  «   1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


21.12.2012 - refleksie po końcu świata?
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile