Tak se jebne króciutkiego posta o mnie.
Jako dziecko idealista, grzeczny chłopczyk wierzący w dobroć ludzi. Wewnątrz altruista komunista. Mój altruizm ogranicza się do tego, że swoim postepowaniem staram się nie szkodzić innym, jeśli ktoś nie szkodzi mi. Określenie komunista, bo uważam, że wszyscy jesteśmy równi i każdy powinien mieć na uwadze dobro całej społeczności. Moja miłość do ludzi kończy się, kiedy dostrzegam jak dzisiaj świat jest urządzony i czego uczy nas historia.
Reasumując jestem wewnętrznie rozdarty pomiędzy miłością i nienawiścią do ludzi. Rozbieżność poglądów, egocentryzm, urojone zwierzchnictwo, podległość jednostek sprawia, że nasz cywilizacja stoi na straconej pozycji i nie ma dla niej ratunku, choć jest wielu ludzi to niestety więcej jest człekokształtnych zwierząt, które bezwzględnie walczą o byt. Najbardziej liczy się prawda nie może być żadnych stanów pośrednich. Albo wszyscy jesteśmy prawi albo wszystko jest dozwolone. Najbardziej boli fałszywość i to ona sprawia, że człowiek dochodzi do wniosku, że jedyna droga to nihilizm. Najsilniejsze ludzkie jednostki to zło pod pozorem dobra zawsze będą silniejsi od prawdziwego dobra, więc jebać ich…ja będę kolejną jednoosobową armią