Antonio Possevino był jedną z bardzo (może najbardziej) wpływową postacią swojej epoki.
Kilka europejskich państw i narodów a już zwłaszcza Polacy, ma powody aby znać i wspominać tę personę, tymczasem mało kto wogóle wie że wogóle istniała."Zwłaszcza Polacy" bo Possevino w sposób trwały,nieodwracalny,raz i na zawsze,wykreował polską politykę wschodnią.
Na portalu kresy.pl udało mi się znaleźć nieco szerszą niż na wikipedii biografię Antonio Possevino.
http://www.kresy.pl/kresopedia,historia,.....historie-#
będę z niej korzystać uzupełniając o przemilczane i
nieuwypuklone tam szczegóły.
Cytat: |
W 1559 roku wstąpił do Towarzystwa Jezusowego (...) Jego kariera nabrała rozpędu zaledwie rok później |
Właściwie to można powiedzieć że Antonio Possevino już urodził się jezuitą.Pojawił się na świecie jako szóste dziecko biednego bednarza,jego rodzice podobnie jaki i on sam świadczyli drobne "gospodarskie" usługi na dworze księcia Mantui.
Antonio był chłopcem uczynnym,skromnym i nieprzeciętnie inteligentnym.Chłonął wiedzę jak gąbka i to ot tak-przy okazji,mimochodem,usługując synom swego pana.Nie uszło to uwadze Ksiącia dlatego kiedy przyszła pora wysłania synalków na studia wysłał z nimi Antonia.Rolą Antonia było systematyczne donoszenie Księciu o tych wszystkich sprawkach które są udziałem młodych,bogatych i beztroskich,arystokratów skoro tylko mają przekonanie że uszli od czujnych i karcących ojcowskich oczy.
Aby dobrze wywiązać się z obowiązku nie tracąc przy tym zaufania "podopiecznych" Antonio nie był "strażnikiem" książąt-przeciwnie,był ich kumplem,uczestnikiem wszystkich (tych niemoralnych również) zabaw i igraszek.Sam, mimo młodego wieku i (jak podają źródła) atrakcyjnej męskiej powierzchowności nie znajdował przyjemności w hedonistycznych uciechach.Przymus takiego trybu zycia był dla niego moralnym obciążeniem dlatego systematycznie,używając nie lada wybiegów żeby nie powiedzieć konspiracji, wymykał się do kościoła gdzie spowiadał się z grzechów i żarliwie modlił.
Takim wypatrzyli go i zwerbowali tamtejsi jezuici.Nie wymagał dodatkowej "obróbki", był już gotowy:
inteligentny,zdyscyplinowany,podstępny czy jak to mówią
z ogromnym potencjałem talentów dyplomatycznych .I właśnie to było powodem jego błyskawicznej kariery.
Jak można dowiedzieć się z biografii Antonio Possevino ze względu na swe talenta i pełnione w związku z nimi funkcje bywał w różnych,często oddalonych od siebie, miejscach Europy.Bywał nieomal równocześnie.Oczywiście nie ma to związku z rzekomo istniejącym zjawiskiem
bilokacj a było efektem nadzwyczajnej odporności fizycznej jak cechowała Possevina.Mógł prowadzić wielogodzinne rozmowy dyplomatyczne w jednym miejscu a po ich zakończeniu natychmiast wsiąść do powozu lub na konia i odbyć kilku dziesięciogodzinną podróż bez postojów na odpoczynek po to aby pojawić się miejscu oddalonym od poprzedniego o powiedzmy 700 km."Normalny" człowiek potrzebował by na to (w tamtych czasach) ze dwa tygodnie a Possevino mogący obyć się bez snu,picia i jedzenia "zużywał" na to 2 lub 3 dni.
Kiedyś,dyplomacie zachwycającemu się blaskiem brylantu zdobiącego jakiś pyszny bibelot,Possevino powiedział:
a ja w brylancie najbardziej cenię jego twardość
Cytat: |
Kolejnym polem działania Possevina była Francja, gdzie trwały wówczas wojny religijne. Pracował w Lyonie, Avignonie (..)wreszcie w Paryżu. Paryskie kolegium było „oczkiem w głowie” Towarzystwa Jezusowego |
Przed misją Passeveno wojen religijnych we Francji nie było.Były dworskie intrygi między dwoma konkurującymi rodami z których jeden przeszedł na protestantyzm.
Istota misji Antonio Possevino polegała właśnie na tym żeby przygotować kadry tak aby po wymordowaniu protestanckiej elity do wojny nie doszło.
Zgodnie z duchem epoki renesansu ludzie stali się bardziej tolerancyjni i mniej skłonni do fanatyzmu istniała zatem obawa że po akcji
ostatecznego rozwiązania kwestii kalwinów może się zbuntować katolicka elita wstrząśnięta ohydą masakry.Ostatecznie chodziło o krwawą rozprawę nie z jakimiś tam chłopami,mieszczanami czy Żydami ale z rodową francuską szlachtą.To mogło się nie spodobać,mogło oburzyć.A na to żeby nie oburzyło a raczej zyskało aprobatę trzeba było popracować.Prace edukacyjno propagandowe koordynował Antonio Possevino.
Cytat: |
Jeszcze w tym samym 1581 roku Possevino pojawił się na dworze Batorego |
Pojawienie się Possevino było nie początkiem a zwieńczeniem.Sprawa ta należy do tej kategorii zdarzeń które aby pojąć trzeba opowiadać od końca.
Pierwsza w Europie legalna sekcja zwłok (za zezwoleniem papieża) odbyła się na zwłokach Stefana Batorego albowiem plotek tyczących przyczyn jego śmierci nie było końca.Król zmarł niespodziewanie (acz nie nagle),ruski ambasador w liście do Cara napisał:
kól zmarł albo od trucizny albo od nieumiejętności swoich lekarzy
Lekarzami byli włosi
Simone Simoni i Giorgio Biandrata znany również jako
Jerzy Blandrata .Co ciekawe -obaj lekarze towarzyszyli Bartoremu od "siedmiogrodzkich czasów" kiedy jeszcze nie był królem Batorym a "prostym" magnatem Istvanem Bathory.
Tylko po co młodemu zdrowemu chłopu ustawiczna (towarzyszyli mu nawet na polowaniach) asysta lekarzy?
Odpowiedź jest prosta.Obaj prócz umiejętności medycznych byli też fachowcami w innych dziedzinach.Obaj też mieli "flirty" z protestantyzmem.Jaki to wszystko razem wzięte ma związek-za chwilę.
Sekcja zwłok nie wykazała bezpośrednich dowodów otrucia,wykazała znaczne powiększenie nerek co ma miejsce w przypadku wielu chorób ale też w przypadku trwającego przez dłuższy czas (od kilku do kilkunastu lat ) podawania niewielkich ilości trucizny.
Kiedy w XIX w czasie remontu grobowej kaplicy otwarto kilka królewskich grobów stwierdzono że ciało Batorego trzyma się całkiem dobrze.To się czasami zdarza.W przypadku kiedy ciało zakonserwowane jest sporymi ilościami arszeniku zdarza się zawsze.Niestety,poza organoleptyczną konstatacją żadnych badań nie wykonano (był XIXw)
W latach 50-tych XX w na fali zimnowojennej propagandy polski lekarz i historym amator Herman Zdzisław Scheuring popełnił książkę
Czy krolobojstwo ? Krytyczne studium o smierci krola Stefana Wielkiego Batorego.W książce sugeruje że Batorego otruli,a jakże by inaczej-Rosjanie.
Ale Batory nie został otruty-to wykazała już sakcja zwłok.Istnieją przesłanki (nie dowody) że mógł być podtruwany a to znaczy że robił to ktoś będący w najbliższym otoczeniu króla w dodatku będący przez dłuższy czas.Ale kto? bezpośredni i banalnie prosty powód miała tylko Anna Jagielona.Nie ma nic bardziej nieobliczalnego i zawziętego niż odrzucona kobieta.Ale to chyba jednak zbyt proste.Zwłaszcz gdy wiemy że w cieniu każdego z bohaterów tego dramatu stali jezuici.
Anna Jagielona jako stara panna i dewotka pozostawała pod ich przemoznym wpływem.Nawiasem mówiąc to ona sprowadziła ich do Polski
Istvanem Bathory zetknął i zaprzyjaźnił się z nimi podczas studiów w Padwie.To jezuici docenili jego zdolności wojskowe i "pilotowali" jego karierę przy Hansburgach a potem wepchnęli na polski tron.
A i dwaj wspomniani włoscy lekarze mimo słabości do protestantyzmu mieli ścisłe związki z jezuitami.
Czy to wszystko trzyma się jakiejś logiki.Nie.Ale tylko do momentu w którym nie dowiadujesz się co działo się na szczytach jezuickiej władzy.
W 1565 trzecim
największym generałem zakonu po Ignacym Loyoli zostaje Franciszek Borgiasz.
Rekomenduję wszystkim przeczytanie tej wikipedycznej notki jako mistrzostwa w manipulacji informacją
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Borgiasz
a wystarczy jeden klik na jakąkolwiek inną opcję językową aby dowiedzieć się tego co najważniejsze:
Franciszek Borgiasz to Fracesco Borgia wnuk papieża Aleksandra VI Borgi.Tak,tak,tego samego którego bezbożny,kryminalny i wołający o pomstę do nieba,pontyfikat doprowadził do upadku autorytetu papiestwa co poskutkowało reformacją.
Nie trzeba specjalnej intelektualnej brawury i spiskomanii aby domyśleć się że na tym etapie zakon jezutów został przejęty przez
stronnictwo weneckie
Czy Antonio Possevino zdawał sobie z tego sprawę? Nie wiem.Wiem tylko, bo podkreślają to wszystkie źródła, że był ponadprzeciętnie inteligentny i sam należał do jezuickich szczytów władzy.
_________________
sasza.mild.60@mail.ru