bardzo dobry tekst! co prawda nie zgadzam sie z teza ze rzekomo dawne spoleczenstwa tak troszczyly sie o swoich czlonkow na kanwie rodzinnej ale nie zmienia to faktu ze diagnoza swiata wspolczesnego jest jedna z najbardziej przenikliwych z jakimi mialem do czynienia. erozja spoleczenstw opartych na jednej kulturze i religii jest niezbedna aby proces globalizacji przebiegal sprawnie. niestety cos trzeba zniszczyc aby moglo powstac cos nowego i nie ma sie nad czym rozczulac. z kolei twierdzenie ze zyjemy w wieku klamstwa automatycznie zaklada ze wczesniej bytowalismy w eonach prawdy
tak, jasne. wedrowka ludzkosci poprzez wieki przypomina przygody pijanych dzieci we mgle. kiedy niby prawda byla tak powszechna? wtedy kiedy twierdzono ze swiat jest dyskiem opartym na krokodylach czy innych stworach? czy moze wtedy kiedy ludzie ploneli na stosach za posiadanie biblii? facet w swoim sentymentalizmie troche sie zapedzil. niestety raj utracony nigdy nie istnial. raj jest wciaz przed nami ale blizej niz kiedykolwiek do tej pory. wiec nie, nie zyjemy w wieku klamstwa - zyjemy w dekadzie prawdy, bo nigdy tyle brudow z przeszlosci nie wyplynelo co ostatnio. nigdy ludzie tak nie byli swiadomi jak byli jebani przez wieki jak teraz. prawda to wciaz deficytowy towar i w masmediach sie jej nie rozglasza ale kazdy moze miec do niej dostep jesli tylko tego chce. tak czy inaczej goraco zachecam do lektury.