Za małolata rodzice posyłali mnie z bratem w niedziele na 8 do kościoła . Dostawaliśmy banknot
Chopina i w drogę . W kościele panował chłód ( niezależnie od pory roku ), kolana dzieciaka bolały, i dupa od siedzenia bolała . Do tego, doszły mnie myśli , że jeśli Bóg istnieje to nie może być taki nudny jak ci co go reprezentują . Po jakimś czasie ( jako że mieszkam 2 km od morza , a kościół był 300 metrów od morza ) przestałem chodzić do kościoła . Nie chciałem rodzicom zabierać tej wolnej chwili kiedy spokojnie mogli się pobzykać w niedzielny poranek. Więc dalej chodziłem na długie poranne spacery , po lesie , nad morze itp. A, bym zapomniał i piątaka przytulałem
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M