WATAŻKA TO NIE PROBLEM!
( ofiary gestapo , NKWD UB i inne)
O tych ciągle i głośno
Zamilczeć kogoś
Jaki problem?
PROBLEM , TO
taki : Konopczyński, Rybarski , Studnickii im podobni
Myśl , a nie czyn!
=======================
Sobieski Konopczyńskiego
2013-09-17
„Historia ma służyć życiu, ale nie może być jego służącą”.
Za te słowa prof. Władysław Konopczyński, wybitny polski historyk, zapłacił utratą uniwersyteckiej katedry.
Zaraz po zakończeniu II wojny światowej instruowano polskich historyków, iż mają służyć „życiu”, czyli manipulować historią, aby pomagać „życiu” władzy „ludowej”.
Dobrze zrozumiała ona non possumus Konopczyńskiego.
Wyrzucono zatem profesora na bruk,
jeszcze w pełni sił umysłowych (w 1945 r. miał dopiero 62 lata),
ale już w takim okresie życia, kiedy nie sposób się przekwalifikować na specjalistę np. od kopania dołów.
Profesor Konopczyński nie zechciał być służącym także przedwojennej władzy,
Po jej zakończeniu zorganizowano obrońcom prawdy mroki niepamięci.
Żołnierzom patriotom – ukrytą mogiłę, a naukowym mistrzom polskiego ducha
– pisanie do szuflady, w wełnianych rękawiczkach, przy świeczce, w rytmie kropel wody kapiących z sufitu.
Powoli wydobywamy żołnierzy niezłomnych z ukrytych grobów,
ale jeszcze wolniej idzie praca odsłaniania naszych wybitnych intelektualistów sprzed 17 IX 1939 roku, również historyków.
Jeśli to zadanie wykonamy, to wtedy my sami otrzymamy wiele nowego światła i ożywczej mocy.
Takie światło i moc dać nam może również szkic prof. Konopczyńskiego o Janie III Sobieskim.
W tym roku w sposób szczególny o nim pamiętamy.
W jakim zakresie jego życie uczy nas żyć? Możemy to zobaczyć w pracy Konopczyńskiego.
Zdaje się on uwydatniać w wielkich czynach naszego wybitnego władcy zwłaszcza ostatnie zmaganie:
z chorobą, straszliwym cierpieniem i śmiercią. Najważniejszym etapem życia każdego z nas.
Po wielkim zwycięstwie pod Wiedniem, udręczony ciągłymi wewnętrznymi i zewnętrznymi,
cielesnymi i duchowymi utrapieniami król „coraz głębiej zapadał się w grząskie bagno zwątpienia
i etycznego sceptycyzmu. Już mniej znaczyła dlań sława, więcej dobro doczesne”.
Na łożu śmierci, w straszliwym cierpieniu to zwątpienie przyjęło postać nawet krzyku rozpaczy:
„Czyż nikt nie zechce pomścić mojej śmierci? Niech ogień spali ziemię, niech wół wszystkie wyżre łąki, po śmierci nic o to nie dbam!”.
Lekcja życia ludzi wybitnych nie polega jednak tylko na tym, że pokazują nam swoje najlepsze chwile.
Są także chwile gorsze i złe, ale i one mogą nas uczyć, byleby bohater pokazywał, jak z nimi sobie radził.
Krzyk rozpaczy króla – przeżywającego chyba gorycz zawodu ze strony tych, od których powinien oczekiwać podjęcia jego dzieła, jego „mścicieli”
– nie zamyka jego życia. Zdążył się Sobieski jeszcze wyspowiadać i po owym „veni” i „vidi” raz jeszcze Bóg zwyciężył.
Jakże inna była śmierć naszego następnego,
importowanego króla,
Augusta II Mocnego, którego biografię prof. Konopczyński zestawił ze zwycięstwami,
klęskami i śmiercią zwycięzcy spod Wiednia. Umierał Sas inaczej, nie z piołunem poczucia, iż nie pozostawia „mścicieli”, pokonanego nadzieją,
tylko „ze smakiem wina na ustach i podziałem Polski w mózgu,
ale też ze wzrokiem przerażonym w poczuciu ogromu swych grzechów,
stoczył się do grobu zniszczony na duchu i ciele bankrut polityczny”.
Straszą nas Sasi do dzisiaj z wielkich portretów w posiadłościach rodów magnatów,
jak to widzimy np. w pałacu w Kozłówce. Po cóż innego pozostawiono na ścianach przez kilka stuleci obrazy grabarzy naszej Ojczyzny?
Czyż nie dlatego, że mieli i mają ostrzegać domowników i gości przed moralną degrengoladą?
Ożyją i nakarmią naszego osłabionego narodowego ducha nasi wybitni przodkowie,
jeśli tylko zadbamy o przywrócenie duchowego życia wybitnym polskim historykom,
a wśród nich prof. Władysławowi Konopczyńskiemu.
================================
Marek Czachorowski
http://naszdziennik.pl
=====================================
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles