AQuatro napisał: |
Ale nie za bardzo mogę się zgodzić z tym, że Niemcy oficjalnie wysyłali żydów do Izraela. Być może masę uciekło, ale nie znam źródeł, żeby Niemcy im tym pomagali, może poza Schindlerem, który był wyraźnie marionetką w rękach żydowskich i dysponował ich pieniędzmi i brylantami.
|
Jak to nie słyszałeś
Akt Haavara jest opisany nawet na wikipedii
http://en.wikipedia.org/wiki/Haavara_Agreement
Do Palestyny oczywiście wyjechali Ci żydzi, których było na to stać, bo należało mieć, co najmniej 1000 funtów, by rozpocząć zabawę. Poczytaj sobie zresztą, że Niemiecka Federacja Syjonistyczna była wręcz entuzjastycznie nastawiona do tych planów. Hitler był chwilowo sceptyczny, ale potem zapalił się do pomysłu wyjebania żydów z rzeszy, których wpływów się obawiał.
Na podstawie tego porozumienia wyjechało z rzeszy, często z całym majątkiem, około 60 tysięcy żydów mieszkających w Niemczech. Temat zresztą jest znacznie szerszy, bo Niemcy mieli silne, poprzez Turcję, wpływy agenturalne w Palestynie. Wspomagali organizację walczącą o państwo żydowskie Wojownicy o wolność Izraela, gdy Brytyjczycy wycofali się z tych planów, by nie wkurwiać Arabów.
Zresztą spółki mające transferować żydów do Palestyny powstawały też w innych krajach, a w samych Niemczech było ich kilka, choćby zbierająca pieniądze od żydów z całego świata dla imigrantów w Palestynie.
Co do sprawy Polacy i żydzi podczas II Wojny. Gdy Ben Gurion rycerz bez skazy, bohater Izraela rozpierdalał w powietrze hotel King David w Jerozolimie, a właściwie godził się na wydanie takiego rozkazu, to była to walka niepodległościowa.
Gdy robią to Palestyńczycy to jest to zamach terrorystyczny.
Jakież to zabawne
Idąc dalej Karski przywiózł żydom dokumenty, że zajebują im jakże kochanych dziś braci. I co? I nic. Nie słychać o masowych zgłoszeniach do armii amerykańskiej żydów chcących wspomóc swych braci. Nie słychać o milionach dolarów wysłanych by ratować braci. Nie słychać o akcjach dyplomatycznych kongresów żydowskich, syjonistycznych, czy innej maści, by pertraktować z Niemcami, krzyczeć na cały świat, jak to im braci mordują.
Byli Polacy, co byli szmalcownikami, którzy matkę własną Niemcom wydawali. Byli też żydzi, którzy robili to samo.
Ilość takich skurwysynów w Polsce ma się nijak do tego, co działo się we Francji, czy Holandii. Nie ma się czego wstydzić.
W związku z tym, że żydzi wówczas, podczas II wojny nie kiwnęli palcem, jak ich ziomków mordowali, teraz niech zamkną ryja i mówię to każdemu żydowi. Odważnym po fakcie to może być każdy i twierdzić, że Polacy mogli zrobić więcej, czy nie zrobić czegoś. Grzejąc dupę w domu, a nie żyjąc pod okupacją, to można opowiadać różne opowieści dziwnej treści.
Co do liczby tych, co zginęli w obozach, a oczywiście o żydów chodzi, to oczywiście liczby faktycznie są jakieś horrendalne.
Z tymi liczbami może być dokładnie tam samo, jak z rzekomym wysiedleniem żydów z Palestyny przez Rzymian.