Upadek skandynawskiego modelu gospodarczego - wizualizacja
Zainspirowany niezwykle przenikliwymi analizami (na przykład
tutaj i
tutaj) nieusuwalnych wad skandynawskiego modelu gospodarczego przedstawianymi przez wybitnego polskiego ekonomistę prof. Jana Winieckiego postanowiłem przybliżyć czytelnikom to zagadnienie za pomocą kilku wykresów. Musiałem się śpieszyć ponieważ zgodnie z prognozami skandynawski model gospodarczy czeka nieuchronny upadek – za jakiś czas nie będzie więc już czego wizualizować.
Przypomnę tylko, że wizualizować będę sytuację w państwach, w których
udział opodatkowania w PKB przekracza 50% (Szwecja, Dania) lub wynosi około 45% (Norwegia, Finlandia). Możemy się spodziewać, że gospodarki obciążone tak wysokimi podatkami, skrępowane gąszczem regulacji uginają się pod ciężarem bezrobocia. Zobaczmy:
Za Bespoke
Poziom bezrobocia w Dani i Norwegii dobrze oddaje spustoszenie, które na rynku pracy wyrządza skandynawski model gospodarczy. Te wartości niewiele odbiegają od poziomu naturalnego bezrobocia a więc wskazują na, ze wstydem muszę użyć tego wyrażenia, pełne zatrudnienie. Dramat.
Poziom bezrobocia to jednak nie wszystko. Równie istotny jest wskaźnik aktywności zawodowej czyli odsetek ludzi w wieku produkcyjnym, którzy są zatrudnieni. Czego możemy się spodziewać? Prof. Winiecki odpowiada cytatem: Świat się zmienia i nawet Szwedzi, o których moja angielska przyjaciółka mawiała, iż nie potrzebują płac, bo wystarczy im „kieszonkowe + socjal” zmieniają zdanie. Rozleniwionym pomocą społeczną i zniechęconym wysoki podatkami Skandynawom nie chce się pracować. Proszę popatrzeć:
Zaledwie 77% Norwegów i Islandczyków w wieku produkcyjnym jest zatrudnionych (dla Dani i Szwecji ten wskaźnik jest jeszcze niższy i wynosi żałosne 75% i 73%) przy średniej dla OECD na poziomie 68% i wskaźniku dla Polski poniżej 60%. Oto do czego prowadzi hojna pomoc społeczna.
Prof. Winiecki niezwykle trafnie zauważa, że jedną z najtragiczniejszych konsekwencji skandynawskiego modelu gospodarczego jest uwiąd przedsiębiorczości. Nie może więc dziwić, że w
rankingach przedsiębiorczości państwa skandynawskie zajmują odległe miejsca:
Za GEDI
Tylko Szwecja i Dania zdołały wejść do pierwszej ‘5’ rankingu. Fatalnego wyniku nie zmienia fakt, że Dania ten ranking otwiera. Norwegia i Islandia znalazły się już na bardzo odległych pozycjach.
Oto inny
ranking przedsiębiorczości:
Za GEM
Proszę zwrócić uwagę na kategorie ‘przedsiębiorczość motywowana koniecznością’ (zwolnili mnie z pracy, przymieram głodem, założę własny biznes by mieć co jeść) i ‘przedsiębiorczość motywowaną szansą na poprawę’ (mam dobrą pracę ale dostrzegam interesującą niszę rynkową). Oto straszliwe efekty państwa opiekuńczego w całej okazałości: ludzie zakładają firmy bo dostrzegają szansę na spieniężenie własnych zdolności i pracowitości a nie dlatego, że nie widzą innych sposobów utrzymania rodziny. O uwiądzie przedsiębiorczości w Norwegii świetnie opowiada ten artykuł pod tytułem:
Norwescy przedsiębiorcy mówią ‘Tak’ socjalizmowi.
Oczywiście fatalne wyniki w rankingach przedsiębiorczości to wynik fatalnego środowiska do prowadzenia biznesu i panoszącej się korupcji – zjawisk nieodłącznych dla prze-regulowanych i nadmiernie opodatkowanych gospodarek. Zobaczmy więc na ranking Banku Światowego określający łatwość prowadzenia biznesu w danych państwach:
Za Bank Światowy
Wszystkie państwa skandynawskie znalazły się przed Estonią. To na pewno jakaś pomyłka.
Zobaczmy więc na szalejącą korupcję, zjawisko nieodłączne przerośniętej biurokracji:
Za Transparency International
Znów zaledwie trzy państwa skandynawskiego zdołały wejść do pierwszej ‘5’ rankingu percepcji korupcji.
To nie koniec problemów związanych ze skandynawskim modelem socjalnym. Opiekuńcze państwa opierają swoje istnienie na rozdmuchanym wydatkach rządowych. Logiczne jest więc pytanie o to: jak długo będzie to możliwe? Rozdmuchane wydatki, deficyt budżetowy, rosnący dług publiczny – to wszystko musi doprowadzić do katastrofy. Rynki finansowe doskonale zdają sobie z tego sprawę. Proszę spojrzeć na wykres pokazujący 10 państw o najmniejszym prawdopodobieństwie bankructwa w najbliższych pięciu latach (trzecia kolumna od lewej):
Za CMA
Proszę zwrócić uwagę jak niewielka jest przewaga otwierających listę Norwegii, Finlandii i Szwecji nad pozostałymi państwami. Wyraźnie widać, że rynek finansowy nie wierzy w stabilność skandynawskiego modelu gospodarczego.
Oczywiście, nasza analiza byłaby jednostronna gdybyśmy skupili się na opisanych wyżej konsekwencjach skandynawskiego modelu gospodarczego. Państwa skandynawskiego znajdują się wysoko w rankingach jakości życia, zamożności i sprawiedliwości społecznej. Znane są z tego, że
stwarzają swoim obywatelom równe szanse na osiągnięcie życiowego sukcesu. Pokazuje to na przykład
poniższy wykres skupiający się na równości w dostępie do edukacji. Nie będę zaznaczał państw skandynawskich bo wiadomo gdzie się znajdują:
Za The Economist
Pytanie brzmi jak duża jest cena, która państwa skandynawskie płacą za przywiązanie do modelu państwa opiekuńczego. Prof. Winiecki tak napisał o Szwecji: Przez 40 lat od II wojny światowej Szwecja pod względem PKB per capita spadła z 4. kraju świata na 17. Od wielkich reform już dalej nie spada, a nawet przesunęła się o 1-2 miejsca w górę (bo inni rośli jeszcze wolniej). Sprecyzujmy tę myśl profesora:
w 1950 roku PKB per capita w Szwecji wynosiło około 2/3 PKB per capita w USA. W 2010 roku PKB per capita w Szwecji jest wyższe niż w USA. Straszliwa cena za przywiązanie do modelu państwa opiekuńczego.
PS Proszę nie traktować tekstu śmiertelnie poważnie.
Źródło:
blogi.ifin24.pl/trystero
_____________________________________________________
Kilka uwag:
1. Dochód PKB PPP per capita (dochód na mieszkańca liczony w parytecie siły nabywczej, czyli skorygowany o różnice cen dóbr w różnych krajach) kształtował się w roku 2010 następująco:
Źródło:
dane OECD.
Należy jednak wziąć pod uwagę, że nie sam PKB PPP per capita jest istotny, ale i jego dystrybucja. Ponieważ brak danych zbiorczych o dystrybucji (np dochód PPP dla dolnego kwartyla populacji), dodam kilka wykresów obrazujących mierzoną
współczynnikiem Giniego nierówność podziału dochodu (czym większy współczynnik Giniego, tym większa koncentracja dochodu w rękach hiperbogaczy - a więc tym więcej miejsc pracy tworzą oni w gospodarce - jak powszechnie wiadomo w gospodarkach o wyrównanych dochodach miejsc pracy nie ma w ogóle - dlatego występuje tam 100% bezrobocie):
Źródło:
World of Work Report 2008: Income Inequalities in the Age of Financial Globalization
Przypatrzmy się uważnie drugiemu z wykresów (Changes in Gini index between 1990 and 2005, B) - Finlandia i Szwecja są tak komunistycznymi krajami jak Białoruś! Tylko patrzeć, jak zaczniemy czytać w gazetach, że Szwedzi i Finowie jedzą z głodu trawę. I jasne jest, dlaczego Szwecja spadła z 4-go miejsca pod względem PKB per capita na nędzne 6-te.
2. Jak bardzo w USA dba się o to, by twórcy miejsc pracy mieli za co te miejsca pracy tworzyć widać wyraźnie na tym wykresie:
http://www.stateofworkingamerica.org/pages/interactive#/?start=1974&end=2008
3. Norwegia nie jest Kuwejtem, przychody z ropy nie są przejadane (nie są głównym źródłem dobrobytu w Norwegii). Są one umieszczane na specjalnym funduszu
http://en.wikipedia.org/wiki/Government_Pension_Fund_of_Norway - stworzonym nie po to, by zachować fundusze na czasy po wyczerpaniu ropy, tylko - by uniknąć
"choroby holenderskiej".
________________________________________________________________
4. O Islandii ostatnio cicho, więc może sprawdźmy, co się tam dzieje:
Islandczycy sprawili, że rząd, który Aprobował pod dyktando światowej finansjery zubożyć islandzki naród zgodnie ze scenariuszem aktualnie „przerabianym” przez Grecję, podał się w komplecie do dymisji!
Główne banki w Islandii zostały znacjonalizowane i
mieszkańcy zdecydowali jednogłośnie zadeklarować niewypłacalność długu, który został zaciągnięty przez
prywatne banki w Wielkiej Brytanii i Holandii.
Doprowadzono też do powołania Zgromadzenia Narodowego w celu ponownego spisania konstytucji. I to wszystko w pokojowy sposób. To prawdziwa rewolucja przeciw władzy, która doprowadziła Islandię do aktualnego załamania.
Na pewno zastanawiacie się,
dlaczego te wydarzenia nie zostały szeroko nagłośnione? Odpowiedź na to pytanie prowadzi do kolejnego pytania:
Co by się stało, gdyby reszta europejskich narodów wzięła przykład z Islandii?
Oto krótka chronologia faktów:
• Wrzesień 2008 roku: nacjonalizacja najważniejszego banku w Islandii,Glitnir Banku, w wyniku czego giełd zawiesza swoje działanie i zostaje ogłoszone bankructwo kraju.
• Styczeń 2009 roku: protesty mieszkańców przed parlamentem powodują dymisję premiera Geira Haarde oraz całego socjaldemokratycznego rządu,a następnie przedterminowe wybory.
Sytuacja ekonomiczna wciąż jest zła i parlament przedstawia ustawę, która ma prywatnym długiem prywatnych banków (wobec brytyjskich i holenderskich banków) wynoszącym 3,5 miliarda euro obarczyć islandzkie rodziny na 15 lat ze stopą procentową 5,5 procent.
W odpowiedzi na to następuje drugi etap pokojowej rewolucji.
• Początek 2010 roku: mieszkańcy zajmują ponownie place i ulice, żądając ogłoszenia referendum w powyższej sprawie.
• Luty 2010 roku: prezydent Olafur Grimsson wetuje proponowaną przez parlament ustawę i ogłasza
ogólnonarodowe referendum, w którym 93 procent głosujących opowiada się za niespłacaniem tego długu.
W międzyczasie rząd zarządził sądowe dochodzenia mające ustalić winnych doprowadzenia do zaistniałego kryzysu.
Zostają wydane pierwsze nakazy aresztowania bankowców, którzy przezornie odpowiednio wcześniej uciekli z Islandii.
W tym kryzysowym momencie zostaje powołane zgromadzenie mające spisać nową konstytucję uwzględniającą nauki z dopiero co „przerobionej lekcji”. W tym celu zostaje wybranych 25 obywateli wolnych od przynależności partyjnej spośród 522, którzy stawili się na głosowanie (kryterium wyboru tej "25" – poza nieposiadaniem żadnej książeczki partyjnej – była pełnoletniość oraz przedstawienie 30 podpisów popierających ich osób). Ta nowa rada konstytucyjna rozpoczęła w lutym pracę, która ma się zakończyć przedstawieniem i poddaniem pod głosowanie w najbliższych wyborach przygotowanej przez nią „Magna Carty”.
Czy ktoś słyszał o tym wszystkim w europejskich środkach przekazu? Czy widzieliśmy, choćby jedno zdjęcie z tych wydarzeń w którymkolwiek programie telewizyjnym? Oczywiście – NIE!
W ten oto sposób Islandczycy dali lekcję bezpośredniej demokracji oraz niezależności narodowej i monetarnej całej Europie pokojowo sprzeciwiając się Systemowi.
Minimum tego, co możemy zrobić, to mieć świadomość tego, co się stało, i uczynić z tego „legendę” przekazywaną z ust do ust.
Póki co wciąż mamy możliwość obejścia manipulacji medialno informacyjnej służącej interesom ekonomicznym banków i wielkich ponadnarodowych korporacji. Nie straćmy tej szansy i informujmy o tym innych, aby w przyszłości móc podjąć podobne działania, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Źródło:
www.eioba.pl/a/3i0b/
Komuś historia Islandii może się skojarzyć z
historią kryzysu argentyńskiego, świetnie przedstawionego w filmach
Argentina's economic collapse (Memoria del Saqueo) i
The Take (La Toma).
_________________
Jak szukać prawdy na prawda2.info - odwiedź
systematycznie aktualizowany wybór ważniejszych tekstów.