W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Ja, cyborg  
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
2 głosy
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Technologia i Kosmos Odsłon: 4942
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy w dalekiej przyszłości,inteligentne maszyny wymknął się z pod kontroli?
Tak,jest to prawdopodobne
53%
 53%  [ 8 ]
Nie,to czyste sf
13%
 13%  [ 2 ]
Do tego czasu,wybuchnie 3 WŚ i wszelki postęp technologiczny szlak trafi
33%
 33%  [ 5 ]
Wszystkich Głosów : 15

Autor Wiadomość
Mr.Bizarre




Dołączył: 27 Cze 2010
Posty: 409
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:39, 31 Gru '10   Temat postu: Ja, cyborg Odpowiedz z cytatem

Jak uzyskać szósty, siódmy i dalsze zmysły, by zobaczyć świat bardziej prawdziwy? Podłączyć mózg do komputera. O tym, jak to zrobił, opowiada "Gazecie" cybernetyk prof. Kevin Warwick

Cytat:
Tomasz Ulanowski: Ciągle jest pan cyborgiem?

Prof. Kevin Warwick*: Nie, to straszne, ale chirurdzy usunęli mi w końcu chip z przedramienia, gdzie za pomocą 100 elektrod był podłączony do mojego układu nerwowego. Zostały blizny i kilka platynowych drucików pod skórą, które co jakiś czas wyłażą na wierzch i muszę je wpychać z powrotem.

Znowu jestem zwykłym człowiekiem (śmiech). Może tylko w głowie zostało mi coś z człowieka maszyny.

Naprawdę był pan pierwszym cyborgiem na świecie?

- To zależy, jak się zdefiniuje to słowo. Bo przecież można by za cyborga uznać każdego okularnika albo rowerzystę. Nie mówiąc już o ludziach, którzy stracili kończynę i podłączono im bioniczne ramię.

Jeśli jednak przyjmie się bardziej fantastyczną definicję cyborga - że jest nim ktoś, kto dzięki elektronicznym dodatkom może więcej niż przeciętny człowiek, np. zyskuje dodatkowe zmysły albo nowe narzędzia komunikacji - to tak, broniłbym stwierdzenia, że byłem pierwszy.

I jak było?

- Fantastycznie, to świetne uczucie móc więcej niż inni.

Zrobiliśmy coś naprawdę skomplikowanego, bo choć łatwo jest wyprowadzić sygnały nerwowe poza ciało i kontrolować w ten sposób np. trzecie ramię - takie eksperymenty już robiono, choćby na szympansach - to dużo ciężej jest sprawić, by nowe bodźce nerwowe płynęły z zewnątrz przez układ elektroniczny do układu nerwowego i dalej do mózgu, który by je na dodatek rozumiał! A nam się to udało. Podczas każdego z eksperymentów musieliśmy poświęcić półtora miesiąca na nauczenie mojego mózgu rozpoznawania impulsów elektrycznych, które tłoczyliśmy przez implant do mojego układu nerwowego.

Jakie informacje zawierały te impulsy?

- Podczas jednego z eksperymentów połączyliśmy mój układ nerwowy z układem mojej żony. Choć jej nie widziałem, czułem, jak machała ręką. Dosłownie - nie odczuwałem bólu czy czegoś takiego. WIEDZIAŁEM, że poruszyła dłonią.

Wielu mężów osiąga taki stan bez elektroniki.

- (śmiech) Dlatego przeprowadziliśmy także inne doświadczenia. Na przykład podłączyliśmy do mojego ciała trzecie, mechaniczne ramię, którym nauczyłem się poruszać. Jego dłoń, palce, były wyposażone w czujniki, dzięki którym czułem, kiedy dotykałem jakichś przedmiotów. Mój mózg nie oszukiwał się, że to sztuczne ramię było jednym z moich dwóch naturalnych. Przyjął do wiadomości, że dostał do dyspozycji nową, kolejną rękę i był tym naprawdę uradowany.

Do czego jej pan używał?

- Wkładaliśmy w te moje nowe palce jakieś przedmioty, a ja je chwytałem i puszczałem. Czułem je naprawdę dobrze.

Ale na tym nie koniec. Oto kolejny gadżet. Czapka bejsbolowa z sonarem, czyli z nadajnikiem i odbiornikiem ultradźwięków. Dzięki nim wyczuwałem odległość.

W jaki sposób? Słyszał pan sygnał dźwiękowy jak podczas parkowania samochodu wyposażonego w czujnik odległości?

- Nie używałem ani słuchu, ani wzroku, nie czułem bólu. Proszę zapomnieć o pięciu zmysłach, które każdy zdrowy człowiek posiada. Mogłem chodzić z zawiązanymi oczyma, w stoperach. Po prostu CZUŁEM odległość i to dość dokładnie. Bo kiedy zbliżałem się do jakiegoś przedmiotu, rosła częstotliwość impulsów elektrycznych przekazywanych przez implant do mojego układu nerwowego. Mój mózg zyskał DODATKOWY, szósty zmysł.

Był pan jak batman.

- I do tego prawdziwy, a nie tylko filmowy (śmiech).

Wyobrażam sobie, że mógłbym nauczyć mój mózg rozpoznawania każdego rodzaju nowych bodźców - mógłbym widzieć świat w promieniach rentgenowskich albo w ultrafiolecie. Nie przeprowadziliśmy eksperymentu z czujnikami podczerwieni, ale gdybyśmy to zrobili, mógłbym na dużą odległość odczuwać ciepło przedmiotów i żywych organizmów.

Moi studenci pracują teraz z magnesami wszczepionymi w dłonie. Kiedy owiniemy je przewodami elektrycznymi i podłączymy do prądu, magnesy zaczną wibrować. Można je podłączyć np. do sonaru i w ten sposób rozpoznawać odległość - przez mocniejsze albo słabsze wibrowanie. Jeden ze studentów pracuje właśnie nad podłączeniem do magnesów czujnika podczerwieni. To trochę prostszy sposób niż bezpośrednie "wpięcie się" w układ nerwowy.

Można sobie wyobrazić, że taki szósty zmysł przydałby się niejednemu człowiekowi i to nie tylko osobom niepełnosprawnym, niewidomym czy głuchym.

Niesamowite. Dlaczego, u diabła, usunął pan ten implant?

- (śmiech) Chcieliśmy obejrzeć go pod mikroskopem, zobaczyć, czy nic mu się nie stało w czasie kontaktu z żywą tkanką. Ale tak naprawdę, szczerze mówiąc, to byłem już zmęczony tym ciągłym eksperymentowaniem na sobie. Miałem go aż przez trzy miesiące, na początek wystarczy. Zakładaliśmy zresztą, że eksperyment potrwa dwa miesiące.

Ale nie chcieliście kończyć dobrej zabawy.

- To prawda, ciężko było przestać. Ale z drugiej strony byłem naprawdę wykończony. Pracowaliśmy non stop, bo baliśmy się, że implant przestanie działać.

I jak pan się czuje bez tych dodatkowych zmysłów? Odczuwa pan stratę czy ulgę?

- Najpierw czułem ulgę, a potem zacząłem robić inne eksperymenty i nie miałem czasu na tęsknoty.

Dziękuję, że znalazł pan czas na rozmowę ze mną. Muszę powiedzieć, że w porównaniu z panem jestem tradycjonalistą. Byłem gotów przylecieć do Anglii, by się z panem spotkać, ale pan zaproponował rozmowę przez Skype'a.

- Te nowe technologie są niesamowite, co?

No są, ale skąd mam w sumie wiedzieć, że to naprawdę pan?

- Musi mi pan uwierzyć na słowo (śmiech).

Myślałem o takiej rozmowie przez wiele lat, odkąd przeczytałem książki polskiego pisarza Jacka Dukaja. To świetny futurolog. W książce "Czarne oceany" opisuje świat, w którym niewielu ludzi wyposażonych w drogie implanty żyje jednocześnie w świecie realnym i wirtualnym. Prawdziwa rewolucja nadchodzi, kiedy powstaje tani komputer osobisty, który łyka się w tabletce, a on niczym grzyb osadza się na mózgu, korzystając z jego pamięci i mocy obliczeniowej. Uważa pan, że to realne?

- 80 proc. z tego, o czym pan opowiedział, na pewno się wydarzy. Nie jestem pewien co do tego grzyba, ale to przecież szczegół techniczny. Oczywiście rozwijamy technologie, które będą w stanie łączyć się z układem nerwowym, mózgiem, ale jednocześnie budujemy układy biologiczne, które łączą się z wytworami techniki. Można więc sobie wyobrazić wspomaganie mózgu dodatkowymi neuronami lub komórkami macierzystymi. Myślę, że wizja przedstawiona w tej książce jest bardzo bliska prawdy.

Krótka historia związku człowieka z komputerem
2000-10 - niesamowity rozwój internetu i komunikacji przez sieć komputerową oraz komórkową, także pomiędzy maszynami.
2002 - prof. Warwick wszczepia do układu nerwowego implant łączący go z komputerem.
2002-10 - kolejne implanty wszczepia prof. John Donoghue z Uniwersytetu Browna w USA; implant wszczepiono też pewnej anonimowej, niepełnosprawnej kobiecie.
2008 - najlepsze programy prawie zdały tzw. test Turinga, w którym komputer próbuje oszukać swojego internetowego rozmówcę, że jest człowiekiem.
2012 - w setną rocznicę urodzin Alana Turinga (tragicznie zmarłego w 1954 r.), angielskiego matematyka, który jako pierwszy zaproponował test na istnienie sztucznej inteligencji, pierwszy program komputerowy zda test Turinga.
2014 - prof. Warwick wszczepi sobie implant komputerowy bezpośrednio do mózgu.
2029 - Ray Kurzweil, amerykański futurolog, uważa, że mniej więcej wtedy pierwsze inteligentne maszyny zbuntują się przeciwko człowiekowi. Wymusi to na nas upgrade'owanie mózgu i doposażenie go w układy scalone.



W jednym z eksperymentów, które tu prowadzimy, hodujemy w szalce komórki nerwowe, które potem łączymy z zabawkowym robotem. I one uczą się kontrolować tego robota. Chodzi oczywiście o bardzo proste, podstawowe odruchy, np. chodzenie. Podłączyliśmy mu sonar, ten sam, z którego ja korzystałem, i dzięki niemu robot nie zderza się z otaczającymi go przedmiotami. Martwię się trochę, że nie dajemy mu wystarczającej ilości bodźców, musimy pomyśleć o czymś dodatkowym, żeby się nie nudził, np. o dźwiękach.

A skąd macie te komórki nerwowe?

- To są albo neurony szczurze, albo ludzkie, które kupiliśmy w USA.

Ludzkie?

- Tak, nie wiem, skąd pochodzą, ale podejrzewam, że pobrano je po zabiegach aborcji.

I nie ma pan żadnych mieszanych uczuć z tym związanych? Przecież tworzycie cyborga, tyle że na odwrót. Ludzki mózg kontroluje ciało robota.


- Bez przesady z tym mózgiem. To ledwie 100 tys. neuronów. Gdyby ich było 100 mld, co pewnie uda się niedługo osiągnąć, na pewno musielibyśmy zastanowić się nad tym, czy mamy do czynienia z czymś, co czuje, ma swoje emocje, świadomość, a więc zyskuje ochronę prawną i powinno być uznane za żywą istotę, a może nawet uzyskać prawa wyborcze.

Problem w tym, że za pomocą neuronów szczurzych nie da się do końca odtworzyć mechanizmów, które rządzą ludzkim mózgiem. Dzięki takim eksperymentom będziemy kiedyś ratować dodatkowymi neuronami ludzi cierpiących na choroby neurodegeneracyjne, np. chorobę Alzheimera.

Wracając do książki, o której pan mówił. To nie fantastyka naukowa, ale raczej nauka przyszłości.

W innej swej książce - "Perfekcyjnej niedoskonałości" - Dukaj wymyśla świat jeszcze bardzo wirtualny. Żyją w nich ludzie zwani standardowymi Homo sapiens, tzw. stahsi, oraz istoty postludzkie - post-human beings, tzw. phoebe. Ci pierwsi są co prawda podłączeni do sieci, ale żyją prawie tak jak my. Natomiast ci drudzy... nie posiadają ciał, żyją wyłącznie jako wolne umysły w świecie, który ciężko nazwać już wirtualnym. To oczywiście społeczna elita, mało kogo stać na taką transformację.

- Czy nam się to podoba, czy nie, człowieka można by sprowadzić do jego mózgu. A nasze mózgi uwielbiają przyjemność. Badania na szczurach i małpach pokazują, że zwierzęta te, kiedy mają do wyboru przyjemność albo jedzenie, zawsze wybierają przyjemność. Podczas eksperymentów dochodziło do takich paradoksów, że szczury i małpy umierały z głodu, ale za to w rozkoszy, bo stymulowano im obszar mózgu odpowiedzialny za przyjemność.

Podobnie działa i ludzki mózg. Dlatego sądzę, że kiedy podłączymy go bezpośrednio do internetu czy jakiejś innej wirtualnej sieci, znajdzie tam wszystko, czego potrzebuje.

Pamięta pan na pewno "Matrix", film, w którym Keanu Reeves tak bardzo chciał się wyzwolić z komputerowego snu, że wybrał życie w biedzie, chłodzie, głodzie i cierpieniu jako wyrzutek ścigany przez rządzące Ziemią komputery, który próbuje zniszczyć "Matrix". Dla mnie ten jego wybór był zupełnie niezrozumiały, szalony wręcz!

Bo jeśli wyobrażenie, do tego przyjemne, jest równie silne, jak rzeczywistość, to jaka w sumie różnica?

A gdy sobie do tego uświadomimy, że na tym łez padole z każdą sekundą się starzejemy, ciało powoli odmawia nam posłuszeństwa, pełno jest ludzi otyłych, to wybór staje się oczywisty. Dzisiaj coraz więcej osób, żeby dobrze się czuć, dba o swoje ciała, ćwiczy, biega. Potrafimy na gimnastykę poświęcać godzinę, dwie dziennie. Cóż za strata czasu!

Gdybym już dziś mógł się pozbyć swojego ciała, nie miałbym żadnych oporów, żeby to zrobić.

Sądzi pan, że w świecie wirtualnym bez tej całej chemii (np. hormonów), która rządzi naszymi ciałami, a więc i nami, pozostaną emocje? Radość, strach, agresja?

- Ciężko powiedzieć. Emocje to zapewne efekt doboru naturalnego, wynikają z potrzeby rywalizacji o zasoby i z instynktu samozachowawczego. Ja np. nie uważam się za osobę bardzo agresywną, finansowo jestem zaspokojony. Ale z drugiej strony mam ciągłą potrzebę nowych bodźców, lubię badania, eksperymenty i tu jestem rzeczywiście agresywny.

Sądzę, że jeśli w wirtualu będziemy nadal istotami społecznymi, to emocje chyba też nam zostaną.

Czuje się pan uwięziony we własnym ciele?

- Zdecydowanie. Mam 56 lat i wiem, że będzie coraz gorzej, nawet jeśli psychicznie pozostanę młody. Już dziś włosy mi siwieją, mam zmarszczki pod oczami. 25-letnie dziewczyny nie patrzą na mnie tak, jak kiedyś. To straszne! (śmiech)

Prof. Donald Hoffman, kognitywista z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine, uważa, że czasoprzestrzeń to taki percepcyjny trik, którym się oszukujemy. Innymi słowy świat, który widzimy, nie jest prawdziwy. Sądzi pan, że kiedy podłączymy nasze mózgi do komputerów i zyskamy nowe zmysły, to otworzymy drzwi percepcji i rzeczy ukażą nam się takie, jakimi są - nieskończone?

- Trzeba by się najpierw zastanowić, czy absolut, najprawdziwsza prawda, w ogóle istnieje. Ciężko nam na razie odpowiedzieć na to pytanie, bo jesteśmy ograniczani przez nasze ułomne zmysły (każdy zresztą, mimo że wszyscy mamy te same zmysły, widzi świat trochę inaczej). Odcinają nas one od 95 proc. informacji, którą niesie promieniowanie elektromagnetyczne. Co więcej, nawet to, co dociera do mózgu, jest tam obrazowane w trzech wymiarach. Dorzucamy do tego ewentualnie czwarty wymiar - czas. Reszta pozostaje dla nas nieprzenikniona.

Jesteśmy więc praktycznie ślepi i głusi.

Kiedy podłączymy się do komputerów, liczba wymiarów, w których będziemy postrzegali rzeczywistość, znacznie wzrośnie. Może świat przyszłości nie stanie się nieskończony, ale na pewno będzie o wiele bardziej złożony. Będziemy np. potrafili błyskawicznie podróżować, nie tylko pomiędzy Krakowem a Anglią, ale także między planetami.

Oprócz niewątpliwych korzyści pojawią się jednak także zagrożenia. Słowo "haker" nabierze nowego, złowieszczego znaczenia. Nie chciałbym, żeby ktoś włamał mi się do mózgu. Oczywiście już dzisiaj ludzie robią to sobie nawzajem, ale nie tak bezpośrednio.

- To prawda, ale przecież i dzisiaj musimy zmagać się z wirusami czy bakteriami. Ucieszą się na pewno ci, którzy już dziś zajmują się bezpieczeństwem w sieci. (śmiech) Pomyślmy raczej o korzyściach.

Już dziś dzięki internetowi dostęp do wiedzy i umiejętności jest tak łatwy, jak nigdy dotąd...

- A w przyszłości wystarczy, jak w "Matrixie", załadować sobie program pilotowania śmigłowców i będziemy mogli polecieć.

Naszym mózgom ciężko to wszystko jednak kontrolować. Jednocześnie piszę artykuł, rozmawiam ze znajomymi na Facebooku, odbieram i wysyłam maile. W przyszłości będę musiał robić jeszcze więcej rzeczy na raz.

- Ludzki mózg jest niesłychanie elastyczny. Nie przesadzajmy z tym narzekaniem. Dzisiaj na przykład krytykuje się Wikipedię, internetową encyklopedię, którą każdy może redagować, że zawiera błędy i jest niewiarygodna. Ależ jest po prostu inna! Przecież i tradycyjne encyklopedie roją się od błędów, ich redaktorzy kierują się uprzedzeniami. Mam w domu encyklopedię wydaną przez Uniwersytet Oksfordzki, która jest niewiarygodnie zakłamana. Np. Jezusowi czy Adolfowi Hitlerowi poświęca o wiele mniej miejsca niż Rogerowi Penrose'owi, słynnemu matematykowi z Oksfordu. Niesamowite! Tak jakby sir Roger zmienił świat bardziej niż Jezus i Hitler. Przecież to śmieszne. W Wikipedii, którą redaguje bardzo wielu internautów, takie przekłamania są niemożliwe. Jest to zatem wielki skok dla ludzkości.

Czy planuje pan taki wielki skok dla siebie?

- Pracuję teraz z chirurgami nad wszczepieniem implantu bezpośrednio do mózgu. To bardzo niebezpieczna operacja, dlatego na pewno nie pozwolę jej zrobić przed sześćdziesiątką. Ale na pewno upgrade'uję sobie mózg, zanim umrę, pokusa jest zbyt wielka. Być może połączę się wtedy bezpośrednio z mózgiem innego człowieka. I będziemy mogli skype'ować bez Skype'a

*Prof. Kevin Warwick jest cybernetykiem, pierwszym człowiekiem, który został cyborgiem. Pracuje na Uniwersytecie w Reading w Wielkiej Brytanii



Rozmawiał Tomasz Ulanowski


http://www.przyszloscwprzeszlosci.info/teraniejszo/88-nauka/2437-ja-cyborg
http://wyborcza.pl/1,76842,8878308,Ja__cyborg.html
Cytat:
Pamięta pan na pewno "Matrix", film, w którym Keanu Reeves tak bardzo chciał się wyzwolić z komputerowego snu, że wybrał życie w biedzie, chłodzie, głodzie i cierpieniu jako wyrzutek ścigany przez rządzące Ziemią komputery, który próbuje zniszczyć "Matrix". Dla mnie ten jego wybór był zupełnie niezrozumiały, szalony wręcz!


Niezła propaganda,może to agent Smith Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Venom




Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 1888
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:10, 29 Sty '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wystarczy, że każdy elektroniczny gadżet łączy się z naszymi zmysłami. Następuje to stopniowo. Pierw dotyk, słuch, później wzrok itd. Aż do momentu całkowitej kontroli umysłem. To jest wręcz nieuniknione, kwestia czasu i wraz z nim rozwoju nanotechnologii. Jak na razie dostajemy tylko pojedyncze elementy egzoszkieletu.

Internet i telefony komórkowe to namiastka, ale jednocześnie jeden z pierwszych kroków.
Samoświadomość maszyn? - Na ten czas literacka fikcja.
_________________
Uwaga - Wypowiedzi autora posiadają jedynie wydźwięk satyryczny celem obnażenia ludzkich lęków i obsesyjnych zachowań społeczeństwa.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
AQuatro




Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 3285
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:09, 31 Sty '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wbrew pozorom, ludzie nie są wcale tacy mądrzy. Tych mądrych jest tak naprawdę margines. Masa osób nie ma podstawowej elementarnej wiedzy. Wiedzą tylko, żeby zjeść, wypić, zadupcyć i się wyspać. Jakakolwiek stworzona przez ludzi maszyna - robi tę samą czynność o wiele razy lepiej niż przeciętny człowiek (nawet niż konstruktorzy - bo konstruktorzy skonstruowali ją tak, aby robiła to lepiej) Każdy program zrobi szybciej i lepiej to, co człowiek robiłby ręcznie - po to się je pisze.
Więc jeżeli ktoś kiedyś napisze program, który ma myśleć lepiej niż człowiek - to takie zagrożenie jest.

Ale programy nie wyewoluowały samodzielnie. Są tworzone do konkretnych zadań. I dopóki maszyna do krajania mięsa będzie robiona po to aby kroić mięso - to nie będzie zagrożenia z jej strony, że kiedyś przejmie kontrolę nad ludźmi (podobnie z robotami i komputerami)

Jeżeli jednak maszyna do krojenia mięsa będzie pisana z myślą aby podejmować własne decyzje i działać w tym kierunku, to owszem - może być różnie.

Aby doszło do buntu maszyn - musiałoby istnieć ku temu narzędzie. To znaczy miliony tych maszyn na całym świecie. Na razie żaden robot nie jest na etapie, aby zostać wdrożonym do masowej sprzedaży. (poza robotami kuchennymi) Smile
_________________
Zobacz też tutaj
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
M8




Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 612
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:46, 31 Sty '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ja planuje sobie mikroprocesor wszczepić do mózgu i zamontować gniazdo RJ45 do niego Razz
_________________
Zapraszam na forum o ezoteryce i okultyźmie: http://transgresja.em8.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Venom




Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 1888
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:50, 15 Maj '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bacterial magnets and the bio-computer era


MUMBAI - Scientists are working to have some of the world's smallest creatures carry the growing mountain-loads of information worldwide - the next generation of information technology and medical devices based on bacteria, biology and billions of years of evolution.

Researchers from Tokyo University of Agriculture and Technology and University of Leeds are studying bacteria that produce magnets, and how these can be used to produce faster, cheaper, environmentally friendly electronics and computers.

Magnetospirilllum magneticum are the microbial heroes in this story. These underwater dwelling organisms use in-born magnetism to navigate across the Earth. When these bacterial creatures are fed iron, scientists discovered, they generate tiny magnetic crystals. And these crystals can be designed to make

Traditional electronics is quickly reaching limits of technology to make smaller, more powerful devices, says project leader Dr Sarah Staniland from Leeds University, Britain. So she and her colleagues are using Ma Nature's help to expand frontiers of nanotechnology.

"Biology has had millennia to experiment through evolution," Staniland said in an e-mail to Asia Times Online. "Proteins have evolved which are nano-scale factories with specific function and purposes. We can use this to our advantage, and let biology build more precise nano-scale materials and nanotechnologies for us."

Her project uses the same protein that builds these nano-magnets in the next frontier of nanotechnology. Named after the Greek "nano" meaning "dwarf", nanotechnology involves creating devices one billionth of meter in size.

Staniland, a professor of nanotechnology at the University of Leeds in Britain, said her project aims to develop a "toolkit of proteins and chemicals" to grow computer and electronic components. The research findings were first published in the nano-technology journal Small [2] last November.

Staniland had earlier worked in the lab of Professor Tadashi Matsunaga, from the Tokyo University of Agriculture and Technology seven years ago. There she met her current project colleague Dr Masayoshi Tanaka, and helped him earn a Royal Society International Newton Fellowship for him to work at her lab in Leeds [3].

Their collaboration could lead to computers fully based on biological systems, Dr Tanaka said in an e-mail to Asia Times Online, and devices that store, process and transfer information just as automatically as biological cells,

More importantly, such biology-based nanotechnology could save lives in with better surgical aids. Tanaka has created nano-scale tubes from the membrane of cells. These "nanowires" made of "quantum dots" - particles of copper iridium sulphide and zinc sulphide which glow and conduct electricity - can replace less compatible artificial wiring implanted within the human body. [4].

"In our system, as various materials including wires and particles can be coated with biological fat molecule, it is highly biocompatible with the body," says Tanaka. "And as the material is hollow, like nano-sized straw, it might be useful as artificial blood vessels. The material can transfer not only electrical information but also various molecules."

In the information world, such bio-tech promises more efficient alternatives to conventional computer hard disk drives that usually have two neodymium magnets. Neodymium magnets, comprising a mixture of neodymium, iron, and boron, are considered the strongest magnets in the world.

The neodymium magnets propel the actuator - the device that moves to read and write data. Using magnetic force in the data processing movement increases long life of the drive, instead of earlier generation of motor-powered hard drives.

With current research, tiny bacteria could be basis for the next generation of storage and processing devices to share the dizzily multiplying information oceans in the Internet-connected world.

Communication technology giants such as Cisco, IBM and Hewlett-Packard estimate that, by the year 2015, total information content worldwide grow from around 1.8 zettabytes in 2012 to about 7.9 zettabytes - or about 18 million US Libraries of Congress. One zettabyte = one million petabytes = one million GBs or gigabytes. Google processes about 24 petabytes of data per day, and one zettabyte can contain content of about 350 billion DVDs.

But are such microscopic devices poised to do the donkey's work in carrying mountainous data, life-saving medical aids, computers and electronics based on biology a 100% certainty? Will scientists in the 22nd century discover that bacteria too has intelligence and feelings and dreams? Would bacteria-rights activists be functioning as normally in year 2112 as animal rights activists do now? And how long before Dell, Lenovo, Compaq, Intel and their ilk sell bacterial PCs, notebooks and processors?

Staniland expects to see these synthetic biology technologies in public use within the next 15 years. "I cannot say about the cost of these devices, but research is always expensive," she says, "As technology develops, they will be more precise and hopefully cheap". Orville and Wilbur Wright too may not have anticipated space shuttles and transoceanic airliners when they tested their biplane glider in 1900.

More immediately certain is the British-Japanese project feeding growing global interest in biological computers and electronics. Another project declared successful earlier this February involved the Scripps Research Institute in California, the Technion-Israel Institute of Technology [5] and Professor Ehud Keinans team building a computer using bio-molecules and DNA (...)

reszta: http://www.atimes.com/atimes/Global_Economy/NE16Dj02.html
_________________
Uwaga - Wypowiedzi autora posiadają jedynie wydźwięk satyryczny celem obnażenia ludzkich lęków i obsesyjnych zachowań społeczeństwa.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Technologia i Kosmos Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Ja, cyborg
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile