Ku pokrzepieniu serc

Jean Armand de Ri

Fragment życiorysu Simona Bolivara specjalnie dedykowany wszystkim forumowiczom i wszystkim którzy uważają że są jeszcze rzeczy niemożliwe:

Cytat:

Swój szlak wyzwoleńczy rozpoczął od portu Cartagena w północnej Kolumbii. W kraju tym panowała wtedy chaotyczna wojna domowa. Istniało wiele rozproszonych ośrodków walki z wojskami hiszpańskimi. W pierwszym więc rzędzie Bolivar starał się o zespolenie sił republikańskich. Miał początkowo do dyspozycji zaledwie 70 ludzi, lecz śmiałe działania zaczepne, zabiegi propagandowe i „napoleoński” stosunek do żołnierzy, sprawiały, że jego oddziały szybko się rozrastały.

Ducha nie traćcie!
Zdrówko!

Mijak

No OK, jest jeden przykład.

Ale zdaje mi się, że przykładów porażki takich, jak on jest wielokrotnie wiecej.
_________________
Nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko nielogiczne i mało prawdopodobne.
GG 7434411

Veritatis

No to mamy szansę na zwycięstwo. Forum ma 411 użytkowników. Nawet jakby odjąć nieaktywnych userów oraz GW-nianych sceptyków, to i tak będzie nas sporo. Razz

Jean Armand de Ri

Marcin Luter był swego czasu szeregowym zakonnikiem, Mahatma Ghandi mało znanym studentem prawa, a NSDAP w 1929 roku uzyskało w wyborach 3% głosów.

To nie odosobniony przypadek. Praktycznie każda wielka inicjatywa zaczyna się od grupki "oszołomów". Wszystkich którzy odnieśli sukces łączy nie to że mieli podobne poglądy ale to że potrafili znaleźć ludzi z którymi mieli wspólny interes (lub jak w przypadku NSDAP tylko się wydawało ze mają wspólny interes). A inicjatywy upadały dlatego ze każdy miał swój pomysł i nie potrafili iść jednym nurtem wszyscy razem. Wspomniany wyżej Bolivar zmarł w osamotnieniu pomówiony o chęć zniszczenia krajów południowoamerykańskich. Takie są przyczyny upadku wielkich idei!!!