[youtube]pDJKETg1zgM[/youtube]
[youtube]7S0pPyUxFcs[/youtube]
[youtube]uqwQd-8b5sc[/youtube]
[youtube]5Cth0qp4n84[/youtube]
_________________ Nikt nie ma monopolu na prawdę
www.chomikuj.pl/Filmyprawdy
Ich bin back cho, bring die Hymne für die Ghettos in Deutschland,
fick East-oder Westcoast,
für die Dealer die ihr cash holen,
mit Packs wo Drogen drinne sind, Hasch, Crack, Coke.
Die Kripo kommt let's go rennt los,
nur der Tod ist der Weg raus aus diesem Drecksloch,
auf der Jagd nach dem Jackpot,
rennt Amed aus der Bank und fängt ein Headshot.
Kein Warnschuss fällt, chab schnapp die Flucht renn,
der Bulle zielt und er trifft bam boom bang.
Sie warten nur auf so'n Moment,
wie ein Kind auf sein Geburtstagsgeschenk,
du wirst entstellt als wär' dein Name Ezel.
So krass das dich selbst deine Mutter nicht erkennt,
den Bullen juckt es nicht wenn dein Bruder bei der Autopsie flennt,
cho willkommen in der dritten Welt,
wo der Tod oder Zelle das Ende ist von diesem Film.
Hook:
An alle Frankfurter,
wir machen neues Geld,
Freimaurerwelt, wir machen Euros schnell,
An alle Hamburger,
digger die den Hafen nutzen, Schnupfkontakte haben und weiße Ware schmuggeln,
An alle Münchener,
die die Eier haben die A3 runter fahren mit heißer Ware,
An ganz Berlin egal ob Kreuzberg ob Neukölln,
Kanacks kommen im neuen Benz obwohl sie nicht'mal deutsch können.
Part 2:
Der Junge Haysan, er war erst 19,
dealte mit weißes mit weed und mit steinen,
ich wollt' ihm einreden lass dieses scheiß leben,
junge geh mal arbeiten er wollte es nicht einseh'n.
Nein chö meinte er abi das ist mein leben,
sollte es streit geben ja dann wird es blei regnen,
nur kurze zeit später wurde er beim Döner essen krass durchlöchert,
zwei Kugeln trafen seine Leber.
Sein kleiner Bruder Kemal wurde langsam größer,
sparte bisschen Knete für ne 9 Millimeter Berreta,
frisch importiert von der ...
Eywah cho, eywah bra, eywah cro,
almanya alcatraz-scenario,
egal von wo du kommst, egal wo du wohnst,
Azzlack motherfuck bringt den Sound für die Ghettos.
Hook:
An alle Frankfurter,
wir machen neues Geld,
Freimaurerwelt, wir machen Euros schnell,
An alle Hamburger,
digger die den Hafen nutzen, Schnupfkontakte haben und weiße Ware schmuggeln,
An alle Münchener,
die die Eier haben die A3 runter fahren mit heißer Ware,
An ganz Berlin egal ob Kreuzberg ob Neukölln,
Kanacks kommen im neuen Benz obwohl sie nicht'mal deutsch können.
_________________ Uwaga - Wypowiedzi autora posiadają jedynie wydźwięk satyryczny celem obnażenia ludzkich lęków i obsesyjnych zachowań społeczeństwa.
Recenzja nowej płyty Donatana, równie dobrze pasowała by do wątku 'Muzyka słowiańska'
Sztachnij się Polską, to jest nasz dom. Kosmopoliciarnia ma kłopot. Szkoda że Magik tego nie dożył
Od dawna czekałem na taką płytę. I doczekałem się, wydał ją Donatan (Witold Czamara), skrzyknął kwiat polskiej raperki i pojechali bitami w słowiańską klimatykę surową, ale jakże swojską i sercu bliską. Płyta ma tytuł „Równonoc”, soczysta jest i pożywna. Jej wejście to wydarzenie tej rangi co, pierwsze strzały jakie przychodzą mi na myśl, czarny albym Brygady Kryzys, jedynka Maanamu, jedynka Klausa Mitfocha, „Polowirus” Tymona, „Undergrund out of Poland” Dezertera, słowem- to ważny punkt odniesienia dla formujących się trendów.
Współczesna, zglajszaltowana, polimorficzna kultura masowa, ze wzmocnionymi elektronicznie kanałami transmisji powoduje w umysłach swoich ofiar silne wrażenie karuzeli w stanie nieważkości bo porządkujące jej przekaz aksjomaty uległy relatywistycznej erozji. Szarpnięcia, na biegu wstecznym, ku oparciu jakie daje tradycja, mają zwykle gorzkawą woń naftaliny, a to co się z woniejącej nią szuflady wyciąga i tak jest pogryzione przez mole. Zo, Donatan z kolegami wykonał piękną woltę, pokazał swojskość tętniącą żywą krwią, ekspansywną, witalną, młodą i silną, bezczelną, zarozumiałą i radosną. Takiej piguły ze stężoną bezpretensjonalną afirmacją polskości nie było na ryjku farmaceutyki patriotycznej od dawna, i nie wypisał jej na refundowanej recepcie żaden stroskany losem nieszczęsnej ojczyzny lekarz dusz pod krawatem, młodzi znaleźli sobie to ziółko sami. Sława!
Płyta zaczyna się zmyłą, na tle żeńskich chorałów słynny lektor Tomasz Knapik recytuje laudację pradawnych Słowian. A potem się zaczyna jazda pod tłusty od basów bicik urozmaicony aplikacjami z dęciaków i smyków, ale bez cepeliowskiej przesady. Brzmienie jest obfite, dynamiczne, szerokokanałowe, Donatan to fachman wysokiej klasy, na tym masteringu mucha nie siądzie, bo się pośliźnie. I wchodzą głosy chłopaków, po kolei- VNM, DonGuralEsko, Pezet, Pih, Sokół, Ten Typ Mes, Paluch, Słoń, Jarecki&BRK, Sobota, Tede, Shellerin, Kaczor, Miuosh, Pelson, Ero, Małpa, B.R.O, Z.B.U.K.U, Cira&Hukos, no przecież mówiłem, kwiat polskiej raperki. Ich surowe, skandujące, ociekające emocjami głosy skontrowane śpiewnym zaśpiewem damskich chórków. Sporadyczna chropawość tekstów dodaje im tylko uroku autentyczności, momentami idzie transmisja czystej poezji. Najchętniej przytoczyłbym te słowa po całości, są tego warte, nie wierzcie mi, sprawdźcie. Bunt Z szyi zerwę każdą smycz, z ust wypluję każdy knebel./Jestem stąd, jestem sobą, pewnych rzeczy jestem pewien, koleżeństwo Płynie w nas słowiańska krew/Wraz z nią duma i honor/Pomoc mam dla kumpli/By żaden z nich w bagnie nie utonął, brykanie Na co czekasz? Tańcz, baw się, śpiewaj głośno! Zrób taką bibę, żeby obaliło ścianę nośną! beztroska Mama mi mówiła, ziomek: "Ucz się, pracuj, zdobądź żonę"/Tata na to: "Baw się chłopcze, jeszcze się urobisz po łokcie" i odpowiedzialność To nie Żyd, faszysta, ani oświecone oko/Walczysz od zawsze, tutaj tylko z samym sobą/Stajesz po stronie złej, albo idziesz dobrą drogą, biesiadne pleplanie, Jeden hak, drugi hak, trzeci hak, teraz stop/ Teraz leci brudzio cmok cmok cmok/ Mienia zawut Bartek/ Kak twaja familia?/ Będziemy pili tak do wschodu słońca/Więc zjedzmy coś a potem polej mi brzdąca, i czółkiem do ziemi przed majestatem Matki Natury, Ale nie daj sobie wmówić, ze jest wszystko jedno/Szacunek dla natury to pierwotne jest sedno , ten motyw wraca. Lolki, przechwałki, humor (Ich życie jest imitację, to podrabiany Mario Bros/Biegną i skaczą, jest moneta, gwiazdy, sos/Ale stracą nadchodzącej planszy całą moc), pochwała klanowej rodzinności Więc witajcie Sarmaci, renegaci, kamraci./Pozdrówcie dziadki, żony, braci, matki rodów naszych, waga pokoleniowej transmisji Nasze plemię od zawsze walczy do końca/Tę Siłę przekazujemy z dziada na ojca/Z ojca na syna i tak w kółko od wieków/Budzimy instynkty, które są w człowieku, chwilami dumny patos Wszystko zaczęło się od słowa i od słowa zginie/W krainie bursztynowych polan, w cieniu orła skrzydeł., gorycz też Post Homo Sovieticus, jestem tym człowiekiem,/Wyssałem to z mlekiem ; owoc dwóch piekieł:/Represji państwa, umiłowania cwaniactwa., ale wszystko podlane bezwstydną akceptacją polskiej swojskości wyrażonej i peryfrazami i wprost- Kocham to co nasze, kocham to co polskie, dla jej zawodowych opluwaczy ta pigułka będzie bardzo gorzka, dla bogoojczyźnianych mohairów, hehe, też, bo sporo tam wyrazów sympatii dla rodzimowierczego pogaństwa Jest Noc Kupały, Noc Świętojańska,/Będziemy mogli się upodlić na maxa. /Słowiańska tradycja,/Sprawdź w annałach./Słowiańska Polska robi hałas ! [...]Ta impreza osiąga wyższy pułap/Dostaje oficjalny status rytuał i organicznego anarchizmu A państwo to tyran, ewentualnie rzeźnik./Nie ufam nawet kiedy piszą: „świeżo malowane”.Myślę: „pewnie już wyschło” i węszę szykany. […] Mam w sobie słowiańską fantazję i cwaną żmiję./Patriota ? Ta, lecz niech państwo ze mną nie zaczyna. Bingo!
Zabawne, że choć tego rodzaju przekaz został zawarty w importowanej, rapowej formie, to jedno z drugim przemieszane dało efekt synergicznego wzmocnienia. Mole i naftalina wytrzepane. Bimber w puchary posyp wypijmy za równonoc/poczułem w sobie zew, a hejterzy niech płoną.
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Strona: « 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 »
Strona 3 z 7
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów