Janek.K napisał: |
No ale Connradzie , nie poczekali .
Prowokacja to być mogła , tylko , że ta łajba płyneła do Hajfy a w Hajfie jak mi sie wydaje nad służbami granicznymi , celnymi itp ma Izrael .
Więc w czym problem
Towar rozładować , 2 tygodnie sprawdzić każde pudełko . ofiarodawcom wystawić rachunek
towar wydać Palestyńczykom
A nie mordować wolontariuszy na wodach międzynarodowych .
Jakby tak zrobił Iran , no to już Teheran byłby w ogniu. |
Gdyby łajba płynęła do Hajfy, do by tam dopłynęła. Organizatorzy prowokacji głośno zapowiadali, że płyną do Gazy, gdzie nie ma terminala morskiego, w którym mogliby odprawić przewożony towar. Izrael niejednokrotnie ostrzegał i wskazywał legalne sposoby przekazania towarów do Gazy.
Z tym mordowaniem wolontariuszy to już odpłynąłeś na fali nienawiści do Izraela. Gdyby "wolontariusze" nie zagrozili życiu izraelskich żołnierzy - nikt by nie zginął. Żołnierze izraelscy zeszli na pokład w porozumieniu z kapitanem. Marynarka izraelska zawarła z kapitanem umowę - kapitan zgodził się na przejęcie kontroli nad jednostką przez izraelską marynarkę wojenną. Biała flaga wywieszona przez kapitana była sygnałem, że jednostka poddała się. Jednakże pasażerowie odmówili posłuszeństwa swojemu kapitanowi. Wbrew jego rozkazom przystąpili do ataku na żołnierzy izraelskich, którzy w trybie "spacerowym", a nie bojowym schodzili na pokład. Wobec zasadzki w jakiej znaleźli się zaskoczeni żołnierze, wobec brutalnego ataku i zagrożenia życia otwarcie ognia było jedyną możliwością ratunku. W przeciwnym wypadku dziki tłum zmasakrowałby schodzących spacerkiem na pokład żołnierzy, wchodzących na pokład na zaproszenie kapitana...
Dlatego nie pierdol, Janku. Organizatorzy prowokacji od samego początku, wiele tygodni wcześniej, zapowiadali, że podejmą próbę nielegalnego przekroczenia granicy.
By uprzedzić nielegalne naruszenie granicy Izraela już na wodach międzynarodowych Izrael zawarł umowę z kapitanem, że przejmie kontrolę nad statkiem. Jednakże zbuntowani pasażerowie uniemożliwili wykonanie umowy, a także spowodowali realne zagrożenie życia przedstawicieli strony, która z upoważnienia kapitana miała prawo wejścia na pokład. Strzały padły w obronie, więc pierdolenie o ataku i mordowaniu "wolontariuszy" jest niczym innym jak szerzeniem chorej nienawiści...