GMO wejdzie do Uni

gnosis

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80353,4940450.html

Cytat:

Zgodnie z przewidywaniami ministrom rolnictwa państw Unii nie udało się wczoraj porozumieć w sprawie genetycznie modyfikowanego ziemniaka Amflora

Decyzja wróci więc do Komisji Europejskiej, która za radą ekspertów z pewnością zgodzi się na dopuszczenie kontrowersyjnej rośliny na unijny rynek. Polski minister rolnictwa Marek Sawicki głosował w Brukseli przeciw. Takiego samego zdania byli ministrowie z kilku krajów, m.in. Austrii. Nie udało im się jednak zebrać większości, która zablokowałaby wejście ziemniaka na rynek. Nie było także wystarczająco dużej grupy państw, by podjąć decyzję o dopuszczeniu go do użytku od razu - bez udziału Komisji.

Tak samo unijni ministrowie podzielili się w sprawie czterech rodzajów genetycznie modyfikowanej kukurydzy. One także zostaną zapewne dopuszczone na rynek przez Komisję.

Cytat:

Unijni ministrowie zadecydują dziś, czy na europejski rynek trafi genetycznie zmodyfikowany ziemniak. Ekologowie alarmują, że może on zaszkodzić ludziom i zwierzętom

Unijnych ministrów rolnictwa czeka dziś kolejna konfrontacja z tematem żywności genetycznie modyfikowanej - obradująca w Brukseli Rada UE ma podjąć decyzję, czy na unijny rynek należy dopuścić aż pięć nowych produktów GMO: cztery rodzaje kukurydzy oraz specjalnego ziemniaka oznaczonego przez producentów symbolem EH92-527-1 (znanego też jako Amflora).

Genetyczna modyfikacja Amflory ma zwiększyć jej przydatność do celów przemysłowych - naukowcom niemieckiego koncernu chemicznego BASF udało się sprawić, że ich ziemniak produkuje tylko jeden określony rodzaj skrobi potrzebny m.in. do produkcji papieru.

W przypadku innych roślin genetycznie modyfikowanych (np. kukurydzy) cele są podobne - modyfikacje mają albo wzmocnić pewne cechy rośliny, albo uodpornić ją na substancje chemiczne stosowane w ochronie upraw przed szkodnikami i chwastami. Peter Oakley, jeden z członków zarządu BASF, ujawnił w wywiadzie prasowym, że sama tylko sprzedaż licencji na Amflorę powinna przynieść koncernowi 20-30 mln euro zysku rocznie.

Organizacje ekologiczne alarmują jednak, że dopuszczenie Amflory do obrotu na europejskim rynku będzie katastrofalnym błędem. Dają do zrozumienia, że ziemniak BASF trafi w końcu do pasz zwierzęcych. Nieprzypadkowo - w swoim wniosku o dopuszczenie BASF wspomina o użyciu Amflory jako składnika paszy.

A tym razem - twierdzą ekologowie - nie ma żadnych wątpliwości, że ziemniak jest niebezpieczny dla zdrowia ludzi i zwierząt. Ma w sobie bowiem gen AMRG, który (upraszczając) podnosi odporność na... antybiotyki. I to aż kilka z nich: kanamycin, neomycin, paromycin, butirosin, gentamicin B oraz geneticin.

Teoretycznie prawo europejskie nie zezwala na używanie roślin, które zawierają taki gen. Mimo to Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) wydał pozytywną decyzję dotyczącą Amflory.

Ta opinia została natychmiast zakwestionowana przez Światową Organizację Zdrowia oraz przez Europejską Agencję ds. Leków, ale Komisja Europejska okazała się głucha na ich argumenty. Bazując wyłącznie na opinii EFSA, Komisja uruchomiła kolejny etap procedury wprowadzania rośliny na rynek - poddała sprawę kartofla pod osąd unijnej rady ministrów.

Ekologowie apelują teraz do unijnych rządów, by wprowadzanie kartofla Frankensteina zablokowały. Także do ministra rolnictwa Marka Sawickiego. - Nikt przy zdrowych zmysłach nie podjąłby ryzyka zwiększania odporności na antybiotyki wśród ludzi i zwierząt - mówi Maciej Muskat, dyrektor Greenpeace Polska. - Jeszcze nigdy propozycja Komisji w tak rażący sposób nie naruszała prawa. Jest sprzeczna z opiniami innych międzynarodowych instytucji naukowych i powinna zostać odrzucona.

Czy polski rząd posłucha apeli organizacji ekologicznych i zagłosuje przeciwko EH92-527-1? Ministerstwo Rolnictwa sugeruje, że tak. - Stanowisko ministra w poniedziałkowym głosowaniu będzie zgodne ze stanowiskiem rządu w sprawie GMO z 2006 r. - zapewnia Małgorzata Książyk, rzecznik prasowy MR. Dwa lata temu ówczesny rząd opowiedział się zdecydowanie przeciw produktom GMO.

Z drugiej jednak strony, jeszcze kilka tygodni temu minister Marek Sawicki wspominał o dopuszczeniu roślin genetycznie modyfikowanych do polskiego rynku pasz. A sporny kartofel ma być stosowany także do produkcji pasz.

Zresztą, zablokowanie spornego kartofla nie będzie łatwe. Zgodnie z unijnym prawem do podjęcia decyzji (na "nie" lub "tak") potrzebna jest kwalifikowana większość głosów. A tą nie dysponuje ani obóz przeciwników produktów GMO, ani jej zwolennicy. Oba obozy od wielu miesięcy tkwią w klinczu. W październiku, gdy unijny Stały Komitet ds. Żywności obradował w sprawie kilku gatunków modyfikowanej kukurydzy, za jej wypuszczeniem na rynek opowiedziało się 12 państw (149 głosów), przeciw było 11 państw (119 głosy), a cztery kraje (77 głosów) wstrzymały się.

I najprawdopodobniej w poniedziałek głosy rozłożą się w podobny sposób. - Mamy nadzieję, że Polska, Francja, Węgry, Austria i Włochy zagłosują przeciw. Za będą głosować na pewno Wielka Brytania, Niemcy, Szwecja i Holandia - mówi "Gazecie" Marco Contiero, ekspert Greenpeace z Brukseli.

Taki wynik głosowania będzie oznaczał zwycięstwo koncernu BASF. Bowiem brak większości kwalifikowanej oznacza, że ostateczna decyzja o dopuszczeniu GMO na rynek powraca do Komisji.

A ona zgadza się na wypuszczenie modyfikowanych produktów na rynek. I twierdzi, że ma związane ręce. Po pierwsze dlatego, że EFSA wydała opinię pozytywną. A po drugie, bo tak nam każą międzynarodowe umowy handlowe. Niemal dokładnie dwa lata temu Unia Europejska przegrała kluczową sprawę przed trybunałem Światowej Organizacji Handlu (której członkiem jest cała UE). Panel sędziów WTO orzekł, że obowiązujące wcześniej w UE moratorium na wprowadzanie nowych produktów GMO na europejski rynek, jest nielegalne.

Ekolodzy są jednak oburzeni miękkością Brukseli w sprawie GMO. - Komisja umywa ręce od odpowiedzialności politycznej. Zdrowie Europejczyków oddaliśmy w ręce 20 naukowców, którzy na pół etatu współpracują z EFSA - mówi Contiero.

Europa jest jedynym znaczącym blokiem gospodarczym na świecie, w którym społeczeństwa wymogły na swoich politykach opór wobec żywności GMO. 80 proc. wszystkich światowych upraw żywności GMO jest w USA, Argentynie i Brazylii. Z każdym rokiem rośnie udział GMO w Chinach - dziś modyfikowanymi roślinami obsadzonych jest prawie 3 proc. chińskiej ziemi rolnej. W Europie - niespełna 0,11 proc.

_________________
...czasami po prostu lepsza od prawdy jest wiara w coś....
ludzie muszą zostać nagrodzeni za trwanie przy wierze inaczej rozlecą się w pył

deczart

http://www.polska-wolna-od-gmo.org/
http://www.gmo.icppc.pl/

Komzar

Europa już jest zdewastowana ekologicznie, jak wejdą te GMO to będzie jeszcze gorzej.
Jedyne czego należy żałować to tego, że pierwszymi ofiarami nie będą twórcy tego badziewia Smile

Spektrometr

Kiedyś w telewizji pewna osoba z ministerstwa rolnictwa, powiedziała, że faktem jest , iż prawie 100% koncentratów paszowych zawiera soję modyfikowaną genetycznie (wolne są jedynie premiksy niezawierające soi)
Jeden z kolegów prowadzi sprzedaż koncentratów i stwierdza jak wyżej.
_________________
Błędem jest jedynie założenie, że w świecie obowiązują prawa logiki klasycznej.
Tymczasem świat trzeba badać, a nie przyjmować założenia.

Tiesto12

Wiekszosc pasz a takze np.pomidory ktore teraz kupujecie w sklepach takie łądniutkie czerwone sa juz od dawna efektem modyfikacji genetycznej. Osobiscie nie popieram GMO gdyz sie tego boje ale wkrotce 90% zywnosci bedzie modyfikowana i nawet nie bedziecie wiedziec co jecie gdyz watpie zeby na wszystkich produktach bylo umieszczone z czego to powstało. STOP GMO!