Tajni bracia na SGH. Rytuały i szalone imprezy ?
Studenci z Illinois dają się zakopać w piasku, a z Yale – podobno – siłują się nago. A do czego posuną się studenci z SGH, by wstąpić do elitarnego bractwa, które powstaje na uczelni? – pyta "Metro".
Piotr Mądry, student I roku finansów i rachunkowości, pomysłodawca klubu GoodWill w warszawskiej Szkole Głównej Handlowej nazwę bractwa wziął z podręcznika, z którego wkuwał do egzaminu. W rachunkowości "goodwill" to "wartość firmy".
"Jestem z SGH" – ma teraz z dumą mówić student uczelni. I powinien chodzić w uczelnianej bluzie. Od tego zaczęli. Obejrzeli w sieci jakie bluzy noszą na Harvardzie, Oxfordzie czy w London School of Economics i zamówili swoje: zielone i szare z logo i nazwą uczelni.
Od poniedziałku kupiło je już 579 osób. Cała kasa ze sprzedaży ma pójść na "coś" dla szkoły. Może to będzie remont jednej z sal, a może zakup pomocy naukowych. Zdecydują w głosowaniu ci, którzy kupili bluzy.
Studentom z GoodWill marzy się tzw. fundacja bazująca na darowiznach od absolwentów i firm (to też wzór z amerykańskich uczelni). Jej zadaniem będzie promowanie najwybitniejszych studentów SGH.
Najpierw jednak, za około trzy tygodnie, ruszą z cyklem wykładów, które poprowadzą byli absolwenci SGH, prezesi korporacji czy banków.
A gdzie rytuały i szalone imprezy dla wtajemniczonych? – Spokojnie, pewnie we wrześniu /czytaj dalej na stronie ...
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/tajni-bra.....omosc.html
.........................................................................................................
Wcale mnie to nie dziwi że biedni studenci ze wsi chcą się dowartościować
_________________
Gaza Strefa śmierci