W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Hołd żołnierzom wyklętym - 3 marca Kraków   
Podobne tematy
1 Marca - Ku Pamięci Rzołnieży Wyklętych 5
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
20 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Odsłon: 18442
Strona: 1, 2, 3, 4   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sensor




Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 341
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:44, 08 Lut '12   Temat postu: Hołd żołnierzom wyklętym - 3 marca Kraków Odpowiedz z cytatem

Już 3 marca w Krakowie odbędzie się manifestacja ku czci Żołnierzy Wyklętych. Żołnierze, którym honor nie pozwalał zgiąć kolan w obliczu nowej władzy i zasad w niej panujących, duma- przestać walczyć, a wiara- stracić nadzieję, stoją dziś w obliczu zbrodni zapomnienia.

W czasie, gdy marionetkowe rządy III RP wyznają zasadę serwilistycznego posłuszeństwa wobec mocodawców w Brukseli, przypominanie postaci tak diametralnie od nich różnych, jak Żołnierze Wyklęci, jest obowiązkiem każdego Polaka-patrioty. Komuniści robili wszystko, by zostali zamordowani i zapomniani, nie pozwólmy by odnieśli zwycięstwo.

Pokażmy, że pamiętamy o tych, którzy nigdy nie zapomnieli o Polsce!

Już 3 marca, Rynek Główny w Krakowie, godz. 16.00
Kontakt: malopolska@nop.org.pl , tel. 535 -065 – 543

Wydarzenie na Facebooku: https://www.facebook.com/events/292631640795912/


_________________
http://www.youtube.com/user/sensor2912#grid/uploads
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Sensor




Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 341
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:22, 17 Lut '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem



_________________
http://www.youtube.com/user/sensor2912#grid/uploads
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
aximia




Dołączył: 20 Gru 2011
Posty: 3996
Post zebrał 0.400 mBTC

PostWysłany: 18:58, 18 Lut '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

warto zwrócić uwagę że jeden z żółnierzy wyklętych kpt. Romuald Rajs ps. „Bury” uznawany jest w środowisku prawosławnym za bandytę a jego ofiary zostały kanonizowane w soborze męczenników chełmskich i podlaskich

http://pl.wikipedia.org/wiki/M%C4%99czennicy_che%C5%82mscy_i_podlascy


W Zbuczu stanie wkrótce kapliczka upamiętniająca Męczenników Ziemi Chełmskiej i Podlaskiej. Zbucz jest jedną z dziewięciu wsi należących do parafii prawosławnej Zaśnięcia Najświętszej Bogarodzicy w Czyżach.

Z czyżowskiej parafii pochodziło dziesięciu furmanów, zamordowanych 31 stycznia 1946 roku w lesie koło wsi Puchały Stare w gminie Brańsk na Podlasiu przez oddział zbrojnego podziemia kapitana Romualda Rajsa ps. Bury. Są to Jan Jakimiuk, Teodor Łukaszuk i Jan Tarasiuk z Czyż, Teodor Jakimiuk z Podrzeczan, Grzegorz Pietruczuk z Rakowicz oraz Wasyl Bilewski, Wasyl Grygoruk, Aleksander Maksimiuk, Wasyl Sawczuk i Nikifor Tadeuszuk ze Zbucza. Furmani, a było ich trzydziestu, którzy zginęli zimą 1946 roku za wiarę prawosławną, są zaliczani do licznej rzeszy znanych i nieznanych Męczenników Ziemi Chełmskiej i Podlaskiej.
http://www.przegladprawoslawny.pl/articles.php?id_n=2620&id=8

Cytat:
Z komunikatu IPN:
http://forum.zolnierzewykleci.pl/topic36.html
Według relacji osób przesłuchanych w niniejszym śledztwie w dniu 2 lutego 1946 r. przebieg wydarzeń we wsi Szpaki był następujący. Świadek Michał R. zeznał, że w tym czasie przebywał w domu Eudoki Pietruczuk. Żołnierze zamknęli go wraz z wymienioną Eudokią Pietruczuk i jej starszą córką w komórce. W sąsiednim pomieszczeniu postrzelili śmiertelnie młodszą córkę Marię Pieruczuk, gdyż jak zeznał ten świadek, nie chciała im dać się zgwałcić. Wówczas to została zgwałcona inna dziewczyna, która przebywała w tym domu


Cytat:
10 marca 1944 oddziały AK zaatakowały również Szychowice, przełamując samoobronę ukraińską. W jednym ze zdobytych bunkrów przejęły plany ataku na pozycje polskie, jaki miał odbyć się 15 marca. Wieś została spalona[24]. Następnie to samo zgrupowanie ruszyło w kierunku Łaskowa. Według polskiej relacji z wydarzeń wieś została zdobyta, zaś w bunkrach położonych na jej terenie odnaleziono magazyn broni[24]. W relacji ukraińskiej znajdują się informacje o dokonaniu zbrodni na kilkudziesięciu[25], lub nawet kilkuset cywilach[26]. W Łaskowie zginął m.in. prawosławny kapłan Lew Korobczuk, kanonizowany w 2003 jako jeden z męczenników chełmskich i podlaskich[27]. Łącznie operacja AK przeprowadzona 10 marca zakończyła się spaleniem 20 ukraińskich wsi i zamordowaniem 1,5 tys. ich mieszkańców, przy niemal żadnych stratach własnych[26].
http://pl.wikipedia.org/wiki/Partyzancki....._1944-1945


Cytat:
czyny przestępcze takie jak:
Zamordowanie dnia 29.01.1946, 16 osób w miejscowości Zaleszany. Doszło też do próby zabicia pozostałych mieszkańców poprzez zamknięcie ich w domu który został podpalony. Tego samego dnia w miejscowości Wólka Wygonowska antykomunistyczne oddziały zastrzeliły dwie inne osoby.
31.01.1946 pobliżu miejscowości Puchały Stare żołnierze zabili blisko 30 mężczyzn.
2 lutego 1946 w miejscowości Zanie oddziały podziemia zamordowały 24 osoby tego samego dnia w miejscowości Szpaki zamordowano 5 osób i podpalono miejscowość Końcowizna http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBo%C5%82nierze_wykl%C4%99ci

_________________
https://www.youtube.com/watch?v=a6EnyQ0Dy50
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
aximia




Dołączył: 20 Gru 2011
Posty: 3996
Post zebrał 0.400 mBTC

PostWysłany: 19:28, 18 Lut '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

sprawa ludobójstwa Burego



bury nie mój bohater !

http://pl-pl.facebook.com/sprawaburego
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=a6EnyQ0Dy50
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
aximia




Dołączył: 20 Gru 2011
Posty: 3996
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:12, 19 Lut '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kolejnyz cyklu żołnierzy wyklętych
dowódca akcji Lucjan Jan Minkiewicz pseudonim "Wiktor"

" Dnia 10 marca 1944 roku w godzinach popołudniowych rozpoczęła się akcja na siedzibę kuszczu w Łaskowie. W ciężkiej walce została opanowana płonąca wieś. Oddziały UPA-USN, SS-Galizien i ortschutzu broniły się z przygotowanych umocnień i bunkrów. Oto jak wyglądał fragment boju na odcinku oddziałów AK widziany przez por. „Wiktora” z jego punktu dowodzenia:
„Jestem w centrum natarcia, w punkcie ciężkości. Tuż przy mnie jest mjr „Azja" oraz por. „Pogoń". Gdy natarcie wyszło z zasłony leśnej, otrzymaliśmy ogień karabinów maszynowych. Najbardziej celnie strzelał ckm z cerkwi..."

Jerzy Markiewicz „Partyzancki Kraj” wyd. II str. 156-158
Wydawnictwo Lubelskie, Lublin 1985
http://www.plewako.pl/por_plewako/partyzancki_157.htm "

Święty Męczennik Lew Korobczuk batiuszka cerkwi prawosławnej w Łaskowie i jego los :

" Wieniec męczeństwa dwudziestopięcioletni kapłan przyjął w pamiętnym dniu 10 marca 1944, wraz z ponad dwustu parafianami. Początkowo ukryli się oni w kryjówce, jednak bandyci odnazleźli ich. Duchownemu powykręcali ręce, potem strzelali do niego a wreszczie odrąbali mu głowę. następnie poćwiartowali zwłoki ostrym narzędziem aby wywołać większe przerażenie u tych którzy znajda jego szczątki. Ciało męczennika nie miało prawosławnej ceremonii pogrzebowej, bowiem nie było wówczas takiej możliwości. Następnego dnia rano w zwale ciał siostra odszukała zmasakrowane szczątki brata ....."

Jarosław Charkiewicz, Męczennicy XX wieku. Martyrologia Prawosławna w Polsce w biografiach świętych, Warszawa 2008 s 207. "
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=a6EnyQ0Dy50
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
aximia




Dołączył: 20 Gru 2011
Posty: 3996
Post zebrał 0.400 mBTC

PostWysłany: 00:31, 19 Lut '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Krzysztof Pilawski
Kto zapłaci za zbrodnie podziemia


http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/kto-zaplaci-za-zbrodnie-podziemia

66. rocznica ludobójstwa z rąk 3. Wileńskiej Brygady NZW
http://pl-pl.facebook.com/events/147087995398506/


_________________
https://www.youtube.com/watch?v=a6EnyQ0Dy50
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
aximia




Dołączył: 20 Gru 2011
Posty: 3996
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:20, 19 Lut '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Niemcy od maja 1942 roku zaczęli używać oddziałów "ukraińskich", złożonych z ochotników podchodzących spośród jeńców sowieckich. Jednak już przy próbie pierwszych wysiedleń z Zamojszczyzny przekonali się, że zbyt słabo wykorzystali istniejący tutaj konflikt ukraińsko - polski. Zaskoczeni rozmiarem oporu, nazywanego czasami w literaturze historycznej powstaniem zamojskim, postanowili poradzić sobie inaczej - do pacyfikacji polskich wiosek wysyłali obstawione przez Niemców, a uzbrojone przez siebie, oddziały ukraińskie.
Zemsta polskich grup partyzanckich dosięgła tych, którzy nie mieli broni, więc myśleli, że stoją obok konfliktu. Logika konfliktu zgoła jest inna. Taki "odwet" spotkał o. Pawła Szwajkę z matuszką z Grabowca. 28 sierpnia 1943 r. "napastnicy weszli do mieszkania prot. P. Szwajki i zaczęli jego i żonę katować. Ludność, która ukrywała się, słyszała jęki nieszczęsnych ofiar. Trwało to około godziny. Padło kilka strzałów i wszystko ucichło. To oznaczało śmierć ofiar. Ciała zamordowanych były zmasakrowane. Żona o. Szwajki była niemal cała pokłuta nożami, ręce i nogi miała połamane, brzuch pocięty. Nieszczęsna kobieta zmarła od upływu krwi, a nie od śmiertelnej rany. Na ciele księdza, oprócz ran zadanych ostrą i tępą bronią, były rany postrzałowe". Do wyczynu tego przyznaje się niedwuznacznie "Ciąg" Śmiech: "Wyprawiliśmy im chrzciny". W tym bowiem dniu, na święto parafialne Uspienije, odbył się chrzest córki o. Jana Zbiorowskiego, którego udzielał o. Paweł. Wszystko wskazuje na to, że matuszkę Szwajkową przed śmiercią wielokrotnie zgwałcono. http://www.przegladprawoslawny.pl/articles.php?id_n=334&id=8


Józef Śmiech ps. „Ciąg” Obwód Zamość AK kolejny z cyklu żołnierzy wyklętych
http://podziemiezbrojne.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?159799[/quote]
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=a6EnyQ0Dy50
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Sensor




Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 341
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:43, 21 Lut '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wielkimi krokami zbliża się 1 marca, a więc Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Podobnie jak w zeszłym roku, nacjonaliści zamierzają oddać cześć należącym do polskiego podziemia żołnierzom Narodowych Sił Zbrojnych, którzy mimo zakończenia II wojny światowej w wyniku kapitulacji hitlerowskich Niemiec nie złożyli broni i kontynuowali walkę o wyzwolenie Polski spod jarzma kremlowskiej dyktatury.

Mimo cierpień i tortur w ubeckich kaźniach, czy perspektywy utraty spokojnego życia oni nie poddawali się, nawet wówczas gdy szli na pewną śmierć. Na ulicach polskich miast inicjatywy patriotyczne oraz nacjonalistyczne poprzez publiczne wystąpienia (i nie tylko) złożą zbiorowy hołd bohaterom tamtych dni.

Toruń, Wrocław, Warszawa, Rzeszów, Szczecin, Żary - między innymi w tych miastach odbędą się niezależne obchody ku czci naszych bohaterów. Niżej przedstawiamy ich szczegółowe opisy, zachęcając tym samym organizatorów pozostałych akcji związanych z 1 marca do nadsyłania informacji o zaplanowanych wydarzeniach w ich miastach. Pragniemy również przypomnieć o stronie manifestacje.info, która może ułatwić nowicjuszom na tym polu zorganizowanie patriotycznej demonstracji w swoim regionie. Wychodzimy na ulice!

www.autonom.pl


Cytat:
Pierwsza tego typu manifestacja odbędzie się już w najbliższą sobotę, 25 lutego, w Toruniu. Jest to wspólne przedsięwzięcie lokalnej komórki niezależnych nacjonalistów zgromadzonych pod szyldem Inicjatywy Narodowej (TIN14) i Narodowego Odrodzenia Polski. Manifestacja wyrusza z Pl. Świętej Katarzyny o godzinie 16:00. Swój udział zapowiedzieli nacjonaliści z całego województwa kujawsko-pomorskiego i nie tylko. Wydarzenie na Facebooku: LINK




Cytat:
W tym roku patriotyczny pochód z okazji święta 1 marca odbędzie się również w Warszawie. Zainicjowały go środowiska niezależnych nacjonalistów (AN) oraz miejscowych kibiców, a swój udział w nim już teraz zapowiedziały też inne ugrupowania patriotyczne i narodowe (m.in. warszawski oddział Narodowego Odrodzenia Polski).

Pochód wyruszy o godzinie 19:30 z Pl. Na Rozdrożu (okolice pomnika Romana Dmowskiego), skąd przejdzie pod więzienie na ul. Rakowieckiej 37, gdzie w trakcie komunistycznej okupacji katowano i mordowano polskich patriotów. Na akcji głos zabierze jeden z kombatantów Narodowych Sił Zbrojnych, patronat nad nią objął także Związek Żołnierzy NSZ.






Cytat:
Z okazji Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych Dzielnica Podlaska Narodowego Odrodzenia Polski zaprasza wszystkich na manifestację upamiętniającą tych, którzy walczyli i ginęli za Ojczyznę, a których przez wiele lat starano się wymazać z kart historii.

Oddanie należnej czci Bohaterom walczącym o niepodległość Polski oraz kultywowanie pamięci o Niezłomnych, jest powinnością każdego patrioty. Powinnością tym większą, że dzisiaj, w obliczu antynarodowej propagandy i uzależnienia Kraju od ośrodków decyzyjnych za granicą, pamięć ta narażona jest na wymarcie. Nie pozwólmy, by demoliberalnym władzom III RP, marionetkom Brukseli i Waszyngtonu udało się to, czego próbowali dokonać ich poprzednicy służący Moskwie.

Wydarzenie na Facebooku: http://www.facebook.com/events/290233561040082/




Cytat:
W imieniu organizatorów zapraszamy na obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Poznaniu w dniu 1 marca.

Program:

Al.Niepodległości:

Godz 17:00 Msza św w intencji Żołnierzy Wyklętych w kościele Ojców Dominikanów,

Godz 18:00 Uroczystości pod pomnikiem pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego

ul. Zwierzyniecka 15

Godz.20:00 Multimedialny wykład dr Rafała Sierchuły z IPN pt. ” Wielkopolska konspiracja zbrojna po 1945 roku”w Auli Wyższej Szkoły Handlu i Usług w Poznaniu

kontakt: akcjapatriotyzm@o2.pl




Cytat:
3 marca w Jaśle odbędzie się Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Oddanie należnej czci Bohaterom walczącym o niepodległość Polski, oraz kultywowanie pamięci o Niezłomnych, jest powinnością każdego patrioty. Powinnością tym większą, że dzisiaj, w obliczu antynarodowej propagandy i uzależnienia Kraju od ośrodków decyzyjnych za granicą, pamięć ta narażona jest na wymarcie. Nie pozwólmy, by demoliberalnym władzom III RP, marionetkom Brukseli i Waszyngtonu udało się to, czego próbowali dokonać ich poprzednicy służący Moskwie.

Wspólnie złóżmy hołd tym, dla których taki wartości jak Bóg, Honor i Ojczyzna nie były tylko wytartymi frazesami, a dążenie do wolnej i niepodległej Polski oznaczało bezkompromisową walkę z wszystkimi Jej wrogami.

Do zobaczenia 3 marca, o godz. 15.00 na jasielskim Rynku (pod kościołem farnym)

Link do wydarzenia na facebooku: https://www.facebook.com/events/190639394371480/




Cytat:
Nie zapominajmy o Wyklętych!

Nieformalna koalicja Pomorskich Narodowców ma zaszczyt zaprosić na obchody ku czci Żołnierzy Wyklętych, które odbędą się 3 marca w Gdyni. W planie projekcja filmu „Historia Roja – czyli w ziemi lepiej słychać” o godzinie 16:00 w Cechu Rzemiosła i Przedsiębiorczości przy ulicy 10 lutego 33 oraz Marsz Pamięci o 18:30, start u zbiegu ulic 10 lutego i 3 maja.

Cześć i chwała Bohaterom!

http://dzienpamieci.blogspot.com/



Cytat:
Towarzystwo Gimnastyczne Sokół w Lublinie i Klub Strzelecki Snajper serdecznie zapraszają do udziału w I Ogólnopolskich Zawodach Strzeleckich o Puchar Żołnierzy Wyklętych.

Turniej został wpisany do kalendarza imprez Lubelskiego Związku Strzelectwa Sportowego. Sędzią głównym zawodów będzie p. prof. Grzegorz Gładyszewski, sędzia klasy międzynarodowej. Impreza odbędzie się 4 marca w Lublinie, na ul. Gospodarczej 27 . Rozpoczęcie o godzinie 9.00. Turniej poprzedzi Msza Święta, która zostanie odprawiona o godzinie 7.00 w kościele pw. Matki Bożej Królowej Polski przy ul. Gospodarczej 7.

Zawody są jedną z imprez towarzyszący obchodom Narodowego Dnia Pamięci o Żołnierzach Wyklętych. Patronatem turniej objęły organizację kombatanckie: Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, środowisko Zaporczyków, kombatanci Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość oraz lubelski okręg Światowego Związku Żołnierzy AK. Na zwycięzców zawodów czeka szereg cennych nagród ufundowanych przez Fundację Niepodległości, Instytut Pamięci Narodowej, prof. Piotra Pogonowskiego, wydawnictwo WarBook, prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka, przewodniczącego Rady Miasta Piotra Kowalczyka, marszałka województwa Krzysztofa Hetmana oraz wojewodę lubelską Jolantę Szołno-Koguc.

Szczegółowe informacje znajdują się na stronie TG Sokół w Lublinie

Organizatorzy proszą uczestników o jak najwcześniejsze zgłoszenia.

pm




Cytat:
Wrocławski marsz przypominający o „Żołnierzach Wyklętych” odbędzie się już po raz drugi. Lokalne środowiska patriotyczne, nacjonalistyczne (Narodowe Odrodzenie Polski) i kibicowskie zgłosiły swój pochód na placu przy Kościele Garnizonowym (tuż obok Rynku) za Jasiem i Małgosią przy ulicach Św. Mikołaja i Odrzańskiej. Wyruszy on 1 marca dokładnie o godzinie 19:00. Wydarzeniu patronują Związek Żołnierzy NSZ oraz Stowarzyszenie Żołnierzy AK i WiN im. majora „Zapory”. Wydarzenie na Facebooku: LINK





Cytat:
W Szczecinie ponowne obchody ku czci bohaterów organizuje miejscowa koalicja ugrupowań patriotycznych - Narodowy Szczecin. Jej działacze zapowiadają pikietę, która odbędzie się 1 marca o godzinie 18:00 na Placu Grunwaldzkim (a więc miejscu, gdzie odbyło się również wiele innych narodowych zgromadzeń w tym mieście). Jak piszą organizatorzy: Będą przemówienia, złożenie kwiatów i specjalnie na tę okazję przygotowane widowisko, ale to już niespodzianka. Dwie godziny później w Domu Kultury Słowianin odbędzie się patriotyczny koncert, wystąpią: The Freaks i Percival Schuttenbach.




Cytat:
Podkarpackie obchody święta 1 marca odbędą się w Rzeszowie dwa dni po nim, a więc w sobotę 3.03. Organizatorami patriotycznego marszu, podobnie jak wielu pozostałych w tym mieście, jest lokalna grupa Narodowy Rzeszów, która zgłosiła demonstrację o godzinie 18:00 pod Urzędem Wojewódzkim. Więcej szczegółów dotyczących tego wydarzenia szukajcie u źródła, a więc na ich blogu informacyjnym: nrrz.blogspot.com.




Cytat:
Żary będą kolejnym miastem, w którym patrioci i nacjonaliści wyjdą na ulicę zamanifestować swoją dumę i pamięć o bohaterach. Tutaj swój marsz organizuje lokalny oddział Narodowego Odrodzenia Polski wraz z kibicami Promienia Żary. Jak piszą organizatorzy: Marsz to także protest przeciwko wszelkim działaniom estabilishmentu zmierzającym do tego, aby nasi bohaterowie nadal byli zapomnianymi, wyklętymi. Protest przeciwko próbom wybielania komunistów, fałszowaniu historii, wszelakim obchodom „wyzwolenia”. 4 marca, godzina 18:00, plac na vis a vis PKP (ul. Buczka).


_________________
http://www.youtube.com/user/sensor2912#grid/uploads
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
aximia




Dołączył: 20 Gru 2011
Posty: 3996
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:16, 22 Lut '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rozumiem bolesną potrzebę posiadania w dzisiejszych trudnych czasach jakiś wzorców, bohaterów, autorytetów ale nie rozumiem dlaczego do ich grona koniecznie trzeba zaliczyć ludobójców którzy tak zaprawiali niewinną ludność cywilną wyznania prawosławnego że zapewnili im wieczny żywot jako świętym - męczennikom chełmskim i podlaskim, są to wydarzenia dobrze udokumentowane i utrwalone w procesie kanonizacyjnym

Duchownemu powykręcali ręce, potem strzelali do niego a wreszczie odrąbali mu głowę. następnie poćwiartowali zwłoki ostrym narzędziem [...]

Żona o. Szwajki była niemal cała pokłuta nożami, ręce i nogi miała połamane, brzuch pocięty. Nieszczęsna kobieta zmarła od upływu krwi, a nie od śmiertelnej rany. Wszystko wskazuje na to, że matuszkę Szwajkową przed śmiercią wielokrotnie zgwałcono.[...]

Żołnierze zamknęli go wraz z wymienioną Eudokią Pietruczuk i jej starszą córką w komórce. W sąsiednim pomieszczeniu postrzelili śmiertelnie młodszą córkę Marię Pieruczuk, gdyż jak zeznał ten świadek, nie chciała im dać się zgwałcić. Wówczas to została zgwałcona inna dziewczyna, która przebywała w tym domu [...]


źrodło : Jarosław Charkiewicz, Męczennicy XX wieku. Martyrologia Prawosławna w Polsce w biografiach świętych, Warszawa 2008



Smutne bo to nie jest patriotyzm ale dywersja patriotzymu ustawiać w jednym rzedzie wybitne postaci jak przykładowo Huzara Kazimierza Kamińskiego czy rotmistrza Pileckiego z ludobójcami i bandytami takimi jak Bury, Ciąg i in.

Ludobójcom i bandytom nie powinno się składać hołdu !

**********************************************************

Ikona soboru męczenników chełmskich i podlaskich można tam dojrzeć także małe dzieci


_________________
https://www.youtube.com/watch?v=a6EnyQ0Dy50
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Sensor




Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 341
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:47, 22 Lut '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A skąd przekonanie że hołd będzie złożony akurat tym żołnierzom o których wspomniałeś wyżej a nie właśnie Pileckiemu, etc ?

W tamtych czasach każda armia świata popełniała zbrodnie wojenne oraz ludobójstwa. Nikt nie był w stanie kontrolować poczynań wszystkich oddziałów - wiele zbrodni było popełnianych w akcie zemsty - za wcześniejsze pogwałcenie wolności, życia i godności swoich bliskich - takie czasy.
_________________
http://www.youtube.com/user/sensor2912#grid/uploads
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
aximia




Dołączył: 20 Gru 2011
Posty: 3996
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:59, 22 Lut '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Sensor napisał:
A skąd przekonanie że hołd będzie złożony akurat tym żołnierzom o których wspomniałeś wyżej a nie właśnie Pileckiemu, etc ?


bo tytuł wątku brzmi ogólnie : hołd żołnierzom wyklętym, a nie hołd Pileckiemu czy Kamińskiemu, używane jest tu pojęcie zbiorowe, za ktore trzeba wziąć odpwiedzialność; do żołnierzy wyklętych jako do pewnej definiowanej kategorii zalicza się też oddziały Ciąga, Burego i Wiktora

Sensor napisał:

W tamtych czasach każda armia świata popełniała zbrodnie wojenne oraz ludobójstwa. Nikt nie był w stanie kontrolować poczynań wszystkich oddziałów - wiele zbrodni było popełnianych w akcie zemsty - za wcześniejsze pogwałcenie wolności, życia i godności swoich bliskich - takie czasy.


ale czy zbrodnie wojenne ludobójstwa i akty zemsty zasługują na marsze hołdy i uroczystości? czy powinno się raczej oddawać cześć pomordowanym ofiarom?
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=a6EnyQ0Dy50
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Sensor




Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 341
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:33, 22 Lut '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Ostatnia bitwa o prawdę

Anna Kołakowska

Symboliczny grób majora "Łupaszki" znajduje się na warszawskich Powązkach. Podczas jego uroczystego odsłonięcia Stanisław Krupa, który kilka miesięcy przebywał z majorem w X pawilonie więzienia na Mokotowie, wspominał, że często nucił on ulubioną piosenkę "Już dopala się ogień biwaku". W ostatniej zwrotce żołnierze wyśpiewywali swoje największe marzenie: "Bodaj widzieć, padając w ataku, Polskę wolną i czystą jak łza". Oni nie doczekali jego spełnienia, ale my musimy dołożyć wszelkich starań, aby prawda o żołnierzach i bohaterach, która jest też prawdą o Polsce, nie musiała przebijać się przez dawne i współczesne kłamstwa.

Moja babcia, prosta kobieta z wileńskiej wsi, wielokrotnie wspominała majora "Łupaszkę". Pewnie nigdy go osobiście nie spotkała i nie pamiętam nawet, co konkretnie mówiła, ale jego imię wypowiadała z wielkim szacunkiem. Dla niej to był prawdziwy bohater, o którym nigdy nie powiedziała: "kontrowersyjny". Również moja mama wspominała z wielkim sentymentem, jak podczas okupacji do wsi Kłaczuny przyszli partyzanci. Mama wraz z innymi stała przy krzyżu, gdyż właśnie odprawiano nabożeństwo majowe. Może to nie byli łupaszkowcy, ale w pamięci kilkuletniej wówczas dziewczynki to wspaniałe wojsko, którego przybycie wywołało manifestowaną przez mieszkańców Kłaczun radość, byli właśnie żołnierzami majora "Łupaszki". Ksiądz infułat Stanisław Bogdanowicz, mój wujek, opowiadał, że jako dzieci po przyjeździe na Wybrzeże bawili się w partyzantów od "Łupaszki" i oczywiście każdy z nich chciał być w oddziale majora, ale żeby zabawa miała sens, ktoś musiał być w UB, i z tym był problem.

Rajdy prawdy i pamięci

W Borach Tucholskich od ośmiu lat w pierwszym tygodniu wakacji odbywa się kilkudniowy Rajd Pieszy Szlakiem V Wileńskiej Brygady AK. Wielokrotnie wędrowałam razem z moimi uczniami w rajdowym patrolu. Jednym z zadań uczestników rajdu jest zbieranie relacji od miejscowej ludności na temat działań żołnierzy V Brygady na tym terenie. Zauważyłam pewną zasadę: ci, którzy osobiście zetknęli się z majorem lub z jego żołnierzami, wyrażali się o nich w samych superlatywach: "wspaniali, kulturalni, uczciwi, zdyscyplinowani". Młodsze pokolenie, które o "Łupaszce" dowiadywało się na lekcjach historii i z różnych imprez ku czci "utrwalaczy władzy ludowej", bardzo często zauważa, że "nie wiadomo, jak to było; byli kontrowersyjni" itp. Jest jeszcze trzecia kategoria rozmówców – ci, których rodzice bądź dziadkowie służyli lub współpracowali z Urzędem Bezpieczeństwa albo tworzyli organy władzy komunistycznej.

Serdeczna pamięć o żołnierzach V Brygady zachowała się we wsi Ocypel, w której łupaszkowcy często bywali, a nawet bawili się tu na weselu – o czym z sentymentem wspominała nam siostra panny młodej. W innym miejscu Borów Tucholskich starszy pan, zapytany jak zapamiętał obcych przecież na Kaszubach żołnierzy z Wileńszczyzny, odparł: "A jacy oni obcy? Nosili Matkę Boską na piersi, modlili się, to jacy obcy?". Utkwiło mi w pamięci wiele takich rozmów i spotkań, jak choćby wzruszający wieczór przy ognisku w leśniczówce Zwierzyniec. Gospodarz doskonale pamiętał żołnierzy majora "Łupaszki", bo byli częstymi i zawsze mile widzianymi gośćmi w domu jego matki. W Krępkach osiem lat temu starsza pani opowiadała, że łupaszkowcy spędzili w gospodarstwie jej rodziców noc: "Wspaniali, grzeczni, pięknie umundurowani, zrobili na nas jak najlepsze wrażenie. Jeden obiecał, że jak się to wszystko skończy, to wróci tu i ożeni się ze mną", a po chwili żartem dodała: "Do tej pory na niego czekam". To świadectwa tych, którzy bezpośrednio zetknęli się z majorem "Łupaszką" i jego żołnierzami. Niestety, w wielu środowiskach żywa jest "czarna legenda" majora "Łupaszki", a najbardziej poruszający jest fakt, że spotykaliśmy nawet nauczycieli historii, którzy wiedzieli o nim tyle, ile podawała komunistyczna propaganda.Do zadań patroli podczas rajdu należy także przeprowadzenie akcji informacyjnej wśród miejscowej ludności. Młodzież rozdaje tysiące ulotek, rozkleja po wsiach plakaty, zbiera podpisy pod wnioskiem o postawienie pomnika "żołnierzy wyklętych" etc. Odkłamywanie historii uczestnicy rajdów czują w nogach – dziennie pokonują od 25 do 35 km, z ciężkimi plecakami na barkach, a zamiast odpoczynku po dotarciu do wsi otwierają rozkaz i okazuje się, że muszą zrobić tu "akcję propagandową", więc – w przekonaniu, że działają "w słusznej sprawie" – podnoszą się z ziemi, aby wykonać zadanie. Niewątpliwie Rajd Szlakiem V Wileńskiej Brygady AK przyczynił się do rozpropagowania prawdziwej historii "wyklętych". W ostatnich latach na Kociewiu i Kaszubach zniknęły napisy z pomników i obelisków ku czci ubeków, których było tu wiele, a co najważniejsze – nikt chyba nie pali już przy ubeckich pomnikach zniczy, co jeszcze niedawno czyniono w Czarnej Wodzie, gdzie nauczycielka stawiała je wraz ze swymi uczniami.

W niewoli propagandy

Są jednak tereny związane z działalnością V Brygady, jak np. Mazury czy Podlasie, gdzie prawda o "żołnierzach wyklętych", którzy – jak głosi uchwała Sejmu RP – "dobrze zasłużyli się Ojczyźnie", wciąż nie może przebić się przez komunistyczne kłamstwa. Choć – jak głosi wspomniana uchwała – "major Zygmunt Szendzielarz ‘Łupaszka’ stał się symbolem niezłomnej walki o Niepodległą Polskę", tam wciąż stoją pomniki tych, którzy służąc w aparacie komunistycznego terroru, przyczynili się do zniewolenia Polski. Przykładem niech będą pomniki ku czci funkcjonariuszy UB i milicji "poległych w walkach z bandami reakcyjnego podziemia" w gminie Jedwabno we wsiach: Kot, Piduń, kolonia Czarny Piec albo we wsi Tulice na Powiślu. Tam wiedza na temat oddziałów antykomunistycznego podziemia zatrzymała się na etapie artykułów prasowych z lat czterdziestych i pięćdziesiątych, których już same tytuły niosły określoną treść: "Szpiedzy i mordercy z wileńskiego AK przed Rejonowym Sądem Wojskowym w Warszawie", "Od współpracy z okupantem – do służby w obcym wywiadzie. Zdradziecka działalność wileńskiego ośrodka AK", "Szendzielarz, Minkiewicz cynicznie potwierdzają zbrodnicze akcje band ‘Łupaszki’, dokonane na żołnierzach polskich i radzieckich, członkach PPR i funkcjonariuszach władz państwowych", "Galeria zdrajców i morderców".

Czarną legendę żołnierzy "Łupaszki" kształtowały nie tylko pseudonaukowe książki, ale również powieści takie jak "Sztylet Burego" (1965 r.): "Twarz rudego herszta napłynęła purpurą (…) do izby wpadł kapral. Panie majorze, melduję swój powrót z zadania. Mam pilną i ważną wiadomość. ‘Łupaszko’ chwycił ze stołu pistolet, który leżał tuż obok opróżnionej do połowy litrówki, kubka z okowitą, kawałka żółtej słoniny i pociętej cebuli. Wymierzył broń w intruza. Mów! – warczał. W jego oczach czaiła się wściekłość".

Ta propaganda nadal zbiera żniwo. Gdy w 2010 r., w kościele św. Cyryla i Metodego w Hajnówce, odsłaniano tablicę ku czci Zygmunta Szendzielarza, ktoś porozwieszał na mieście ulotki z obelżywym tekstem: "Kościół katolicki czci mordercę prawosławnych". W Puszczy Białowieskiej w tym czasie odbywał się dwudniowy Rajd Pieszy Śladami Żołnierzy V Wileńskiej Brygady AK. Brała w nim udział ponad 50-osobowa grupa młodzieży. Był to już drugi taki rajd na terenie Białowieży, ale jeszcze wiele będzie musiało się ich odbyć, zanim dziennikarze przestaną wypisywać bzdury, takie jak np. Michał Bołtryk ("Przegląd Prawosławny" z września 2010 r.) o bandyckich rajdach żołnierzy V Brygady przeciwko ludności prawosławnej, paleniu wsi, a nawet paleniu żywcem dzieci itp. Podobnych artykułów w "Przeglądzie Prawosławnym" odnajdziemy więcej. W 2003 r. Walentyna Łojewska napisała: "To ci żołnierze, którzy siebie nazywali spadkobiercami tradycji Armii Krajowej, pod dowództwem majora Zygmunta Szendzielarza ps. ‘Łupaszka’ czy kapitana Romualda Rajsa ps. "Bury" mordowali, gwałcili, okradali, wyganiali z ich domów rdzenną ludność Podlasia". Pod tego typu kalumniami komentarze: "Nie mogę zrozumieć, że tacy mordercy dla prawicowych oszołomów są bohaterami. To byli pospolici bandyci w mundurach. (…) Ale z bandyckimi oddziałami szedł ksiądz…. Prawosławie to przecież konkurencja… ("Podlasiak", 13.03.2008). Powyższe słowa dotyczą tych samych żołnierzy, o których opowiadał nam podczas rajdu kociewski chłop: "Nocowali u nas, a rano ich dowódca major ‘Łupaszko’ zrobił zbiórkę i poprowadził wspólną modlitwę, po której śpiewali ‘Kiedy ranne wstają zorze’". Nie mogło być inaczej, skoro swoich partyzantów idących na akcję żegnał słowami: "Z Bogiem, chłopcy".

Przełamać kłamstwa

Niestety, problem żywotności kłamstw na temat V Wileńskiej Brygady AK nie dotyczy tylko Podlasia. Patryk Kozłowski, autor książki biograficznej o Zygmuncie Szendzielarzu, zauważa, że aby zrozumieć ten problem w województwie warmińsko-mazurskim, trzeba znać jego specyfikę. – Tu jest niezmiernie trudno o wszelkie tego typu działania, ponieważ to województwo miało być modelowym przykładem społeczeństwa komunistycznego. Dalej władzę sprawuje tu aparat państwowy wywodzący się z PRL. Do tego dochodzą kwestie narodowościowe – tłumaczy. Warmia i Mazury to konglomerat społeczny ludzi bez korzeni, ludzi, którzy przybyli tu w 1945 roku z całej Polski. Są tu też Ukraińcy z akcji Wisła (15 proc.), Mazurzy (ok. 10 proc.), spora mniejszość niemiecka etc. – Tu nie ma żadnej niepodległościowej myśli. Nie ma regionalnej prasy poza "Gazetą Olsztyńską". Ludźmi nadal kierują komunistyczni kacykowie. Dla przykładu: aktualny marszałek województwa Julian Osiecki to pierwszy sekretarz komitetu miejskiego PZPR z Mrągowa! Tak mógłbym wymieniać w nieskończoność – dodaje Kozłowski.

Siła aktualności komunistycznej propagandy świadczy także o nieefektywności nauki najnowszej historii Polski w szkole. Dla przykładu – w jednym z najpopularniejszych podręczników do nauczania historii w szkole średniej (wyd. WSiP) zagadnienie podziemia antykomunistycznego jest częścią podrozdziału w temacie: Ustanowienie władzy komunistycznej w Polsce i odbudowa kraju ze zniszczeń wojennych. W podręczniku do gimnazjum wydawnictwa Operon z 2007 r. nie znalazłam ani słowa o podziemiu antykomunistycznym. Podręcznik wydawnictwa Rożak, choć wymienia "Ognia" i "Łupaszkę", to całą wiedzę na temat zbrojnego podziemia antykomunistycznego ujmuje w podtemacie zajmującym jedną czwartą strony. Niewątpliwie, gdyby nie działalność Instytutu Pamięci Narodowej niestrudzenie propagującego prawdę o antykomunistycznej partyzantce "żołnierze wyklęci" nadal byliby w podziemiu.
Nie dajmy zginąć poległym

W okresie PRL pamięć o majorze Zygmuncie Szendzielarzu i o jego żołnierzach starali się zachować jego dawni podkomendni. To oni, mimo inwigilacji i represji ze strony bezpieki, byli inicjatorami wmurowywania w kościołach tablic upamiętniających zarówno majora, jak i jego żołnierzy. Pierwszą taką tablicę udało się umieścić dzięki Jerzemu Lejkowskiemu "Szpagatowi", żołnierzowi V Brygady, i księdzu Henrykowi Jankowskiemu w kościele św. Brygidy w Gdańsku w 1982 r. (za co Lejkowski był wielokrotnie wzywany na przesłuchania do bezpieki). Drugą zawieszono w bazylice Mariackiej, gdzie proboszczem jest bardzo oddany żołnierzom Armii Krajowej ks. infułat Stanisław Bogdanowicz. Choć wiele lat upłynęło od czasu, gdy pamięć "wyklętych" trzeba było czcić potajemnie, takich memoriałów jest niestety niewiele. Powstają zazwyczaj z inicjatywy osób prywatnych lub stowarzyszeń. To one też dbają o odkłamywanie historii i propagowanie wiedzy na temat partyzantów z Wileńszczyzny. We wsi Kiersnowo niedaleko Brańska (woj. podlaskie) stoją pamiątkowy krzyż i tablica, na której widnieje napis: "Mjr Zygmunt Szendzielarz ‘Łupaszko’, Kawaler Srebrnego i Złotego Krzyża Virtuti Militari, dowodził V i VI Brygadą AK na Podlasiu, Mazurach i Pomorzu w walce o niezależność Polski w latach 1945-1947. Rozstrzelany przez stalinowców w Warszawie 8 lutego 1951 r. Cześć jego pamięci". To właśnie tutaj, w Kiersnowie, w gospodarstwie państwa Kiersnowskich, ukrywał się "Łupaszka" po odejściu z Wileńszczyzny. Memoriał poświęcony pamięci żołnierzy V Wileńskiej Brygady AK i ich dowódcy stanął także kilka lat temu przy kościele w Lubichowie, gdzie miejscowy proboszcz oraz dyrektor szkoły rokrocznie goszczą u siebie sztab i uczestników Rajdu Pieszego Szlakiem V Wileńskiej Brygady AK. Niewiele znajdziemy takich miejsc – nieporównywalnie mniej niż pomników "utrwalaczy władzy ludowej". W 2007 r. podczas odsłaniania kolejnej tablicy ku czci łupaszkowców w wiejskim kościele w Zimnej Wodzie na Mazurach ówczesny minister obrony narodowej Aleksander Szczygło powiedział: "Walka mjr. Szendzielarza została wygrana po kilkudziesięciu latach, a pamięć okazała się silniejsza niż kłamstwa propagandy".

Chcielibyśmy, aby tak było, ale kiedy co roku, 1 listopada, spotykamy się w grupie kilkudziesięciu osób na cmentarzu garnizonowym w Gdańsku przy pomniku pomordowanych i poległych żołnierzy Armii Krajowej, ze smutkiem spoglądamy na znajdujący się w pobliżu cmentarz żołnierzy Armii Czerwonej. Tam palą się setki zniczy, a przy grobach obrońców Ojczyzny jest ich może kilkadziesiąt. Przed uroczystością Wszystkich Świętych myjemy ten pomnik i znajdujące się obok niego symboliczne mogiły Danki Siedzikówny "Inki" oraz Feliksa Salmanowicza "Zagończyka" (żołnierzy V Wileńskiej Brygady AK zamordowanych w gdańskim więzieniu w 1946 r.) – usuwamy z nich grube warstwy błota, wyrzucamy stare wypalone znicze i grabimy liście. Choć jest to cmentarz komunalny, odpowiednie władze zapominają o pomniku poświęconym pamięci tych, których komunistyczni oprawcy skazali na zapomnienie, ukrywając miejsce ich pochówku. Do dziś stoją tu znicze, które przynieśliśmy 1 listopada.

Źródło: NASZ DZIENNIK, 8 lutego 2011, Ostatnia bitwa o prawdę


Od lewej: ppor. Henryk Wieliczko „Lufa”, por. Marian Pluciński „Mścisław”, mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszko”, plut. Jerzy Lejkowski „Szpagat”, ppor. Zdzisław Badocha „Żelazny”


"Nadszedł dzień 8 lutego 1951 r. (…) Otworzono drzwi i z ust strażnika padło nazwisko majora ‘Łupaszki’ Zygmunta Szendzielarza. Właśnie na wezwanie wyszedł z kaplicy, gdzie się modlił, podszedł spokojnie do drzwi, zatrzymał się przez chwilę, odwracając bokiem do pozostających w celi i pożegnał słowami ‘Z Bogiem, Panowie!’, odpowiedział mu chór głosów ‘z Bogiem!’, zniknął nam za zamkniętymi drzwiami"

Bohater konsekwentny

Dr Tomasz Łabuszewski, Kazimierz Krajewski


Zastanawiając się nad cechą charakteru najpełniej oddającą postawę Zygmunta Szendzielarza w czasie jego służby publicznej, tak w okresie okupacji niemieckiej, jak i po 1945 roku, na myśl przychodzi przede wszystkim określenie "konsekwentny patriota". Był nim bez względu na zmieniające się teatry działań bojowych, na piętrzące się przeciwności losu, był nim wbrew kalkulacjom politycznym, wbrew znikomym, a później już żadnym szansom na zwycięstwo. Z potrzeby dawania świadectwa, wierności złożonej kiedyś przysiędze.

Podobnie jak większość najsławniejszych dowódców polowych polskiego podziemia powojennego pochodził ze "zwykłej", niezbyt dobrze sytuowanej materialnie, wielodzietnej rodziny (ojciec był urzędnikiem kolejowym). Był z pochodzenia Kresowiakiem – co może w jakimś stopniu tłumaczy jego postawę życiową. Urodził się w Stryju w województwie stanisławowskim 12 marca 1910 roku. Był prawdziwym "dzieckiem wolnej Polski" – ukształtowanym w pełni przez patriotyczne wychowanie polskiej szkoły (we Lwowie i Stryju), a następnie służbę w Wojsku Polskim, do którego zgłosił się na ochotnika w 1929 roku. Po ukończeniu szkoły podchorążych zawodowych w Różanie w 1931 r. przeszedł do szkoły podchorążych kawalerii w Grudziądzu (Centrum Wyszkolenia Kawalerii), którą ukończył 5 sierpnia 1934 roku. W stopniu podporucznika trafił ostatecznie do Wilna, do 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich (początkowo jako dowódca plutonu w 4. szwadronie). W połowie 1936 r. otrzymał stanowisko dowódcy 2. szwadronu, w marcu 1937 r. zaś awansowano go do stopnia porucznika. Był doskonałym jeźdźcem, świetnie też posługiwał się bronią.

W szeregach 4. Pułku Ułanów wchodzącego w skład Wileńskiej Brygady Kawalerii (Armia "Prusy") wziął udział w wojnie obronnej 1939 roku. Przeszedł szlak bojowy od Piotrkowa Trybunalskiego po Majdan Sopocki na Zamojszczyźnie i Medykę pod Przemyślem. Za udział w wojnie 1939 r. został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari V klasy. 27 września 1939 r. dostał się do niewoli sowieckiej, z której po kilku dniach zbiegł, przedostając się do Lwowa. Po trzykrotnych próbach dotarcia na Węgry w listopadzie 1939 r. powrócił do Wilna, gdzie ukrywał się pod fałszywym nazwiskiem (Władysław Chawling), pracował fizycznie jako robotnik budowlany i pracownik bazy zaopatrzenia miasta.

Kresowy zagończyk

Od początku 1940 r. uczestniczył w konspiracyjnej działalności niepodległościowej na terenie Wilna. W końcu 1941 r. został włączony przez por. Henryka Witkowskiego do pracy w komórce wywiadu. Wiosną 1943 r. nawiązał kontakt z Komendą Wileńskiego Okręgu AK i przedstawił projekt utworzenia stałego oddziału partyzanckiego. W sierpniu 1943 r. na mocy rozkazu ppłk. Aleksandra Krzyżanowskiego "Wilka" został wyznaczony na stanowisko dowódcy (następcy) pierwszego oddziału leśnego wileńskiej AK por. Antoniego Burzyńskiego "Kmicica", operującego na Pojezierzu Wileńskim. Jego nominacja nastąpiła jednak w szczególnie tragicznym momencie. 26 sierpnia 1943 r. oddział ten został podstępnie rozbrojony przez sowiecką partyzancką brygadę Fiodora Markowa, a większa część jego partyzantów – razem z dowódcą – została wymordowana. Po raz pierwszy – i jak się niebawem okaże – nie ostatni – przyszło Zygmuntowi Szendzielarzowi zaczynać działalność w krytycznej sytuacji niemal od zera… Stanął jednak na wysokości zadania. Tocząc ciągłe walki z sowiecką partyzantką oraz z jednostkami niemieckimi, zdołał skupić pod swoim dowództwem ocalałych uciekinierów z oddziału "Kmicica", a następnie dzięki napływowi ochotników stworzyć w stosunkowo krótkim czasie V Brygadę Wileńską AK – liczącą u progu 1944 r. 500 żołnierzy. Co więcej, dzięki ujawnionym wówczas wybitnym zdolnościom dowódczym odniósł na jej czele szereg spektakularnych zwycięstw – zyskał miano jednego z najlepszych dowódców polowych wileńskiej AK. 31 stycznia 1944 r. w bitwie pod Worzianami rozbił 200-osobową niemiecką ekspedycję partyzancką (Niemcy stracili wówczas około 60 ludzi). Dzień później w rejonie miejscowości Radziusze-Łozowa z powodzeniem odparł zmasowany atak kilku brygad sowieckich, które starały się wykorzystać moment wykrwawienia brygady, licząc na łatwy łup. "Czerwona" partyzantka – mając na uwadze rodowód brygady – tropiła zresztą tę właśnie jednostkę ze szczególną zajadłością – starała się zlikwidować świadków sierpniowego mordu z 1943 roku. Komendant Okręgu Wileńskiego AK ppłk Aleksander Krzyżanowski "Wilk" rozumiał w pełni tę szczególną specyfikę losów oddziału rtm. Zygmunta Szendzielarza, dlatego zrobił dla V Brygady Wileńskiej wyjątek w ramach planów operacji "Ostra Brama". Zgodził się na jej przesunięcie w kierunku zachodnim. V Brygada nie wzięła udziału w walkach o Wilno, nie podzieliła tym samym losu siostrzanych jednostek z okręgu wileńskiego rozbrojonych podstępnie przez NKWD. Pomimo szybkiego marszu na zachód i stosowanego kamuflażu (brygada występowała jako oddział "czerwonej partyzantki", a jej dowódca zaczął posługiwać się pseudonimem "Żelazny"), jej także nie udało się wymknąć Sowietom. 23 lipca 1944 r. została ona częściowo rozbrojona przez Armię Czerwoną, pozostałe pododdziały zaś zostały przez "Łupaszkę" rozformowane. Spośród żołnierzy gotowych kontynuować marsz na Białostocczyznę utworzonych zostało siedem niedużych grupek przedzierających się odtąd niezależnie w kierunku Puszczy Augustowskiej, w której wyznaczono najbliższą koncentrację. W ten sposób Szendzielarz zamykał, jak się ostatecznie okazało, pierwszy kresowy etap swojej służby w konspiracji niepodległościowej. Bilans owych działań to kilkadziesiąt zwycięskich walk i potyczek stoczonych z niemieckim okupantem, kolaboranckimi formacjami litewskimi oraz "czerwoną" partyzantką. To także idąca za nim – właśnie z Wileńszczyzny – legenda kresowego zagończyka w pełni zasługującego na pseudonim, który przyjął w AK – "Łupaszka". Pseudonim, który tu właśnie, na Kresach, był zaszczytem i zobowiązaniem dorównania osiągnięciom "pierwszego" "Łupaszki" – ppłk. Jerzego Dąmbrowskiego. Dowódcy, który posiadał ogromny autorytet wśród podkomendnych, zbudowany przez wykazywaną niejednokrotnie na polu walki odwagę osobistą.

Radykalnie przeciw sowieckim okupantom

Kiedy w sierpniu 1944 r. Szendzielarz znalazł się na Białostocczyźnie, przyszło mu już drugi raz w swej karierze konspiracyjnej zaczynać właściwie od zera. Z jego kilkusetosobowego oddziału zostało jedynie kilkunastu ludzi. Podobnie jak rok wcześniej nie załamał się jednak, ale dążąc konsekwentnie do kontynuowania walki, postanowił zalegalizować swoją działalność w ramach Białostockiego Okręgu AK.

We wrześniu 1944 r. "Łupaszka" przeszedł na czele niewielkiego oddziału kadrowego (liczącego wówczas zaledwie 20-30 żołnierzy) za już wytyczoną jednostronnie przez Sowietów nową linię graniczną z zadaniem zbierania rozbitków z brygad i batalionów wileńskiej i nowogródzkiej AK. Pomimo braku spektakularnych osiągnięć na gruncie białostockim późną jesienią 1944 r. jego pozycja uległa znacznemu wzmocnieniu. Nie tylko otrzymał wówczas awans do stopnia majora, ale wszedł także w skład komendy okręgu – jako dowódca partyzantki okręgu. Rozwiązanie AK w styczniu 1945 r. nie zahamowało działalności niepodległościowej Szendzielarza. Dowodzący okręgiem białostockim ppłk "Mścisław" podzielał, szczęśliwie dla niego, pogląd o konieczności kontynuowania walki zbrojnej z nowym, sowieckim okupantem w ramach nowej, utworzonej przez siebie organizacji poakowskiej AKO. Zgodził się też na reaktywowanie V Brygady na swoim terenie. Dzięki temu wsparciu 5 kwietnia 1945 r. mjr "Łupaszka" mógł po raz kolejny już wyjść w pole – tym razem na czele 40-osobowego oddziału kadrowego. I podobnie jak to miało miejsce ponad rok temu na Wileńszczyźnie, w ciągu kilku tygodni udało mu się rozbudować, uzbroić i wyszkolić ów oddział, liczący w lecie 1945 r. już ponad 200 żołnierzy.

Był on jedną z najsilniejszych, a z pewnością najlepszą jednostką partyzancką w Okręgu AKO Białystok. Podobnie jak na Wileńszczyźnie zastosował w prowadzeniu działań dywersyjnych taktykę operowania jednocześnie kilkoma pododdziałami spotykającymi się co kilka tygodni na wyznaczanych z góry koncentracjach. Działania jego podkomendnych cechowały dyscyplina, karność i wojskowy dryl – zaszczepiony i konsekwentnie egzekwowany przez "Łupaszkę". Przekonał się o tym jeden z żołnierzy Jerzy Fijałkowski "Stylowy", który po latach wspominał: "Stałem na warcie w parkowej alei za osłoną krzewów. Zbliżał się świt. Zmagałem się ze snem. Pod osłoną peleryny zapaliłem papierosa i w głębi alei od strony dworku zauważyłem sylwetkę mjr. ‘Łupaszki’. (…) Nie miałem najmniejszych wątpliwości, że zostałem przyłapany na warcie z papierosem. Rano stanąłem do raportu i ‘zarobiłem’ 1 godzinę. Jeszcze tego samego dnia, w samo południe, w pełnym uzbrojeniu stałem na dziedzińcu na baczność".

Działania samego Zygmunta Szendzielarza i jego podkomendnych cechowały zdecydowanie i radykalizm w walce z sowieckim okupantem i jego komunistycznymi poplecznikami. Z pewnością były one prostą sumą niezwykle bolesnych doświadczeń ostatnich kilkunastu miesięcy. Funkcjonariusze UB – uznawani za członków organizacji zbrodniczej, podobnie jak wcześniej gestapo – byli przez nich likwidowani, tak samo jak i funkcjonariusze NKWD. Co innego funkcjonariusze milicji i żołnierze Ludowego Wojska Polskiego, których – o ile nie "wsławili" się zbrodniami przeciwko ludności polskiej albo nie atakowali oddziałów podziemia – puszczano wolno lub też starano się z nimi nie walczyć.
W sumie dowodzona przez Zygmunta Szendzielarza V Brygada Wileńska, działając od kwietnia do września 1945 r., przeprowadziła na Białostocczyźnie około 80 akcji przeciw NKWD oraz UBP i ich agenturze, a także przeciw MO i KBW. Odniosła kilka spektakularnych zwycięstw nad grupami operacyjnymi Ludowego Wojska Polskiego (np. 8 sierpnia w Sikorach), rzuconymi do walki bratobójczej, czy też NKWD (np. 18 sierpnia w Miodusach Pokrzywnych). W końcu lata 1945 r. na rozkaz Komendy Okręgu Białostockiego AKO wydanym w związku z zarządzoną przez DSZ akcją "rozładowywania lasów" "Łupaszka" został jednak zmuszony do rozformowania podległej sobie jednostki. Sam był jednak zdecydowany walczyć dalej. Na Białostocczyźnie pozostawił niewielki pododdział dowodzony przez ppor. Lucjana Minkiewicza "Wiktora", sam zaś jesienią 1945 r. nawiązał kontakt ze swoją byłą macierzystą organizacją wileńską, która właśnie przeniosła się na teren Polski Centralnej i w zimie, na przełomie roku 1945 i 1946 podporządkował się jej rozkazom. Po spotkaniu z jej komendantem ppłk. Antonim Olechnowiczem "Pohoreckim" po raz czwarty zdecydował się na wznowienie działań partyzanckich – tym razem w pomorskim teatrze działań. Po raz czwarty zaczynając praktycznie od zera. Pomimo szczupłych sił jeszcze zimą 1946 r. wznowił działalność bojową, operując początkowo czterema dwuosobowymi patrolami dywersyjnymi. Jego podkomendni, mimo bardzo młodego wieku mający za sobą blisko dwuletnie doświadczenia partyzanckie, dokonali wówczas szeregu spektakularnych akcji ekspropriacyjnych i likwidacyjnych, co wprawiło w zadziwienie komunistów. O celach dalszej walki mjr "Łupaszka" w kolportowanych wówczas na Pomorzu ulotkach pisał tak: "Nie jesteśmy żadną bandą, tak jak nas nazywają zdrajcy i wyrodni synowie naszej Ojczyzny. My jesteśmy z miast i wiosek polskich. Niejeden z waszych ojców, braci i kolegów jest z nami. My walczymy za świętą sprawę, za wolną, niezależną, sprawiedliwą i prawdziwie demokratyczną Polskę".

W kwietniu, mając do dyspozycji zaledwie kilkunastu ludzi, po raz trzeci już wyszedł w pole na czele kadrowej V Brygady Wileńskiej AK. W ciągu zaledwie 7 miesięcy działalności wykonały one 170 akcji, rozbiły 27 posterunków milicji i placówek NKWD (co stanowiło ekwiwalent rocznych działań dywersyjnych niejednej struktury okręgowej podziemia niepodległościowego). To właśnie na Pomorzu w sposób szczególnie dobitny uwidoczniła się rola "Łupaszki" jako nauczyciela taktyki. Co warte podkreślenia, podobnie jak i ich "nauczyciel", dowódcy pododdziałów V, jak i działającej na Podlasiu i Białostocczyźnie VI Brygady prezentowali – stanowiące niejako znak firmowy formacji "Łupaszki" – bardzo wysokie standardy prowadzenia działań partyzanckich wynikające z ich ideowego podejścia do służby (charakterystyczne były ich ataki np. na przedstawicielstwa Państwowego Monopolu Spirytusowego, który uznawali za narzędzie demoralizacji społeczeństwa, czy poszanowanie własności prywatnej).

Komunistyczna pętla

Jesienią 1946 r. mjr Szendzielarz na czele 4. szwadronu dowodzonego przez ppor. "Lufę" przeszedł na teren woj. białostockiego, gdzie dołączył do drugiej podległej sobie jednostki – VI Brygady Wileńskiej AK dowodzonej przez ppor. Lucjana Minkiewicza "Wiktora", a od października 1946 r. przez ppor. Władysława Łukasiuka "Młota". Rozformowane w listopadzie 1946 r. dwa "szwadrony" V Brygady Wileńskiej pozostawione w Borach Tucholskich nie zostały już odbudowane, zaś resztki 4. szwadronu ppor. "Lufy" w marcu 1947 r. włączono do VI Brygady Wileńskiej, która stała się teraz główną i jedyną jednostką partyzancką podległą mjr. "Łupaszce". Wrosła w grunt podlaski. Prezentowała, dzięki swoim dowódcom, ten sam charakterystyczny dla formacji wileńskich kanon zachowań – konsekwencję i radykalizm połączone ze wspominaną już wielokrotnie dbałością o standardy działań (warto wspomnieć o wydzieleniu z jej szeregów żandarmerii zajmującej się zwalczaniem pospolitej przestępczości oraz istnieniu sądu polowego decydującego o wymiarze kary dla współpracowników strony komunistycznej).

W trakcie koncentracji marcowej 1947 r. "Łupaszka" nie poparł ujawnienia w ramach amnestii ogłoszonej przez komunistów tuż po sfałszowanych przez nich wyborach, słusznie dopatrując się w tym geście wrogich zamiarów. Pozostawił jednak swoim podkomendnym możliwość samodzielnego wyboru.

Mając pewność ugruntowanej władzy w Polsce, strona komunistyczna nie zamierzała okazać łaski komukolwiek, a tym bardziej przeciwnikowi, który wielokrotnie upokarzał ją na polach wielu walk i potyczek. Majorowi Szendzielarzowi i jego podkomendnym pozostała tylko walka do końca. On sam z towarzyszącą mu Lidią Lwow "Lalą," po wspomnianej koncentracji z końca marca 1947 roku, wyjechał ostatecznie z oddziału. Okresowo przebywał w Warszawie, następnie koło Głubczyc, wreszcie w Osielcu k. Makowa Podhalańskiego, gdzie ukrywał się pod nazwiskiem Ryszard Zygmunt Mańkowski. Stałą łączność z dowódcą VI Brygady Wileńskiej utrzymywał za pośrednictwem swego kuriera ppor. Antoniego Wodyńskiego "Odyńca". Pętla wokół niego zaciskała się jednak coraz mocniej, zwłaszcza że resort bezpieczeństwa przygotował niezwykle silne uderzenie dla całego środowiska wileńskiego – znane pod kryptonimem operacja "X".

Informacje uzyskane podczas śledztw pozwoliły resortowi bezpieczeństwa na odkrycie aktualnego miejsca pobytu mjr. "Łupaszki". W celu sprawnego przeprowadzenia operacji wzięcia go żywcem 26 czerwca 1948 r. na Podhale udało się dwóch funkcjonariuszy z Departamentu III: mjr Wróblewski, zastępca naczelnika Wydz. I, oraz jeden z referentów tegoż Wydziału – ppor. Lokajczyk. Funkcjonariusze MBP, pewni co do obecności Zygmunta Szendzielarza w wytypowanym miejscu, przystąpili do opracowania szczegółowego planu ujęcia dowódcy brygad wileńskich. Z uwagi na chęć wzięcia go żywcem zdecydowano się na zastosowanie gry operacyjnej. "Zaplanowano na następny dzień – opisywał mjr Wróblewski – na 4 rano fikcyjny pościg za uciekającym bandytą [pracownikiem UB] od strony zarośli otaczających dom Bazińskiego, który schroni się do tegoż domu, w wyniku czego przeprowadzać się tam będzie rewizję. Zgodnie z ww. planem w dniu 30.06.1948 r. uciekający rzekomo bandyta został schowany przez syna Bazińskiego na strychu, za którym wszczęto poszukiwania. ‘Łupaszkę’, jak i jego żonę /kochanka/ zastano w bieliźnie rannej, którzy na skutek wszczętego alarmu byli zdezorientowani i przeświadczeni o faktycznym pościgu za bandytą i do zakończenia rewizji domowej nie byli zorientowani, że o nich się rozchodzi. Z chwilą kiedy ‘Łupaszko’ został zakuty, wyraził zdziwienie i pozorował, że przez pomyłkę jego się zabiera, opierając się na fałszywych dokumentach na nazwisko Mańkowski Zygmunt".

Osiemnastokrotny wyrok śmierci

Błyskawicznie przywieziono go do Warszawy i poddano długotrwałemu śledztwu. W tej ostatniej już, tragicznej odsłonie swojej służby publicznej mjr. Zygmuntowi Szendzielarzowi udało się zachować tę samą, znaną z wcześniejszych etapów działalności postawę – konsekwencję i odwagę. Wziął na siebie odpowiedzialność za wszystkie działania podległych sobie jednostek. Nie dał się też wykorzystać stronie komunistycznej do propagandowej farsy, w jaką zamieniały się zwyczajowo publiczne procesy członków organizacji niepodległościowych. Po trwającej sześć dni rozprawie 2 listopada 1950 r. skład sędziowski pod przewodnictwem mjr. Mieczysława Widaja skazał mjr. Zygmunta Szendzielarza na łączną osiemnastokrotną karę śmierci. Wiedział, że nie ma dla niego ratunku. Starał się w tych ostatnich miesiącach swojego życia uporządkować życie prywatne – stąd też skierowana do władz więziennych prośba o możliwość zawarcia związku małżeńskiego z jego partyzancką towarzyszką życia – ppor. Lidią Lwow. Prośba potraktowana odmownie.

Ostatnie dni

Mieczysław Chojnacki "Młodzik", jeden ze współwięźniów mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki", tak wspominał jego ostatnie dni: "Zachowywał się spokojnie, chorował, robił wrażenie przeziębionego (…). Wspominając mjr. ‘Łupaszkę’, nie sposób przemilczeć jego częstych wizyt w ‘kaplicy’, gdzie zawsze rano, przed apelem wieczornym modlił się z innymi". 8 lutego 1951 r. wieczorem mjr Zygmunt Szendzielarz został zamordowany wraz z innymi członkami wileńskiej konspiracji w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Moment ten tak zapamiętał będący wówczas w tej samej celi śmierci kpr. pchor. Mieczysław Chojnacki "Młodzik". "Nadszedł dzień 8 lutego 1951 r., jeden z dni pełnych niepokoju o jutro. (…) Otworzono drzwi i z ust strażnika padło nazwisko majora ‘Łupaszki’ Zygmunta Szendzielarza. Właśnie na wezwanie wyszedł z kaplicy, gdzie się modlił, wysoki i szczupły podszedł spokojnie do drzwi, następnie zatrzymał się przez chwilę, odwracając bokiem do pozostających w celi i pożegnał słowami ‘Z Bogiem, Panowie!’, odpowiedział mu chór głosów ‘z Bogiem!’, zniknął nam za zamkniętymi drzwiami. Wtedy zdaliśmy sobie sprawę z tego, że wieczór dzisiejszy stanie się czasem rozprawy zbrodniarzy bolszewickich z oficerami polskimi Wileńskiego Okręgu AK".

Ciało majora Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" spoczywa gdzieś w bezimiennej mogile na warszawskich Powązkach. Przez kilkadziesiąt lat komunistyczne władze starały się wszelkimi sposobami zohydzić jego postać. Nadaremnie. Współtowarzysze broni, którzy ocaleli z pogromu, a także zwykli ludzie, z którymi zetknął się na Wileńszczyźnie, Podlasiu, Białostocczyźnie, Pomorzu, Warmii i Mazurach, po 1989 r. zaczęli z własnej woli stawiać jemu i jego podkomendnym upamiętnienia, wmurowywać w kościołach kolejne tablice memoratywne – stanowiące świadectwo ostatecznego zwycięstwa tego "konsekwentnego bohatera" nad wrogami Rzeczypospolitej.

Dr Tomasz Łabuszewski i Kazimierz Krajewski są pracownikami Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Warszawie.

Źródło: NASZ DZIENNIK, 8 lutego 2011, Bohater konsekwentny

_________________
http://www.youtube.com/user/sensor2912#grid/uploads
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
chójaduch




Dołączył: 10 Sie 2011
Posty: 1089
Post zebrał 10.000 mBTC

PostWysłany: 07:08, 23 Lut '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przecież chójoza Łupaszko to opłacany przez obce służby zbój. Zwykły kryminalista - zwyrodniały morderca i pospolity złodziej działający w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym.

Trzeba mieć zdrowo nakurwione pod deklem by z takiej chójozy robić bohatera...

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Sensor




Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 341
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:52, 23 Lut '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pewnie że był tym kim piszesz - ale w oczach tych co propagowali właśnie taką wizję [komuniści, prokuratorzy, sędziowie i wojskowi żydowskiego pochodzenia, NKWD, UB]... Dla tych dla których niepodległa Polska była czymś nie do pomyślenia.
_________________
http://www.youtube.com/user/sensor2912#grid/uploads
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Sensor




Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 341
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:04, 25 Lut '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem



ZAKOPANE: W dziejach każdej lokalnej społeczności są takie wydarzenia i daty, o których zapomnieć nie sposób. Niewątpliwie jednym z takich wydarzeń na Podhalu była ostatnia walka i śmierć dowódca Zgrupowania Partyzanckiego „Błyskawica” mjr Józefa Kurasia „Ognia”, który żyje dalej we wspomnieniach swych podkomendnych jako oddany patriota, serdeczny przyjaciel i towarzysz broni.

Późnym wieczorem 22 lutego z okazji 65 rocznicy śmierci mjr Kurasia „Ognia” wspominając tych, którzy oddali swe życie w obronie Ojczyzny delegacje Stowarzyszenia Obóz Narodowo-Radykalny Podhale i Grupy Rekonstrukcji Historycznej „Ogniowcy” z Waksmundu złożyły wspólnie wiązanki kwiatów i zapaliły znicze pod zakopiańskim pomnikiem mjr Józefa Kurasia „Ognia” i jego podkomendnych. Dla zgromadzonych był to wyraz hołdu dla żołnierzy drugiej konspiracji za świadectwo męstwa, niezłomnej postawy patriotycznej, przywiązania do tradycji niepodległościowych i za krew przelaną w obronie Ojczyzny. Była to także forma uczczenia bólu i cierpienia, jakich mjr Kuraś „Ogień” oraz wszyscy żołnierze drugiej konspiracji doznawali przez lata komunizmu.

„Król Podhala” mjr Józef Kuraś „Ogień” jest dla nas jedną z najbardziej barwnych, pięknych i tragicznych postaci polskiego podziemia. Niestety czerwonym kłamcom udało się w znacznej części społeczeństwa utrwalić obraz mjr „Ognia” jako zwyrodniałego mordercy, pospolitego bandyty i zaciekłego antysemity, lecz my Pokolenie 1934 nie damy dalej hańbić jego imienia. Będziemy nieustannie jako Stowarzyszenie ONR Podhale i GRH „Ogniowcy” dbać o pamięć mjr „Ognia” i jego podkomendnych! CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM! /mb&nw/

ŹRÓDŁO: www.onrpodhale.boo.pl




_________________
http://www.youtube.com/user/sensor2912#grid/uploads
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Sensor




Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 341
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:38, 26 Lut '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ponad dwustu nacjonalistów zebrało się w sobotę 25 lutego w Toruniu, aby oddać należny hołd „Żołnierzom Wyklętym” - bohaterom walczącym za Ojczyznę, dla których wojna nie skończyła się w 1945 roku. Pierwszą od kilku lat w tym mieście demonstrację zorganizowały środowiska niezależnych nacjonalistów skupione wokół Inicjatywy Narodowej 14 oraz kujawsko-pomorskiego oddziału Narodowego Odrodzenia Polski, a wsparły ją także delegacje AN, ONR czy mniej lub bardziej oficjalnych ugrupowań praktycznie z całego województwa (m.in. Bydgoszcz, Grudziądz, Chełmża, Kwidzyn).



Nacjonaliści wyruszyli kilka minut po godzinie 16 w stronę rynku Starego Miasta, wznosząc patriotyczne i tematyczne okrzyki. Skandowano m.in. „Cześć i chwała Bohaterom”, „Narodowe Siły Zbrojne” czy „Na zawsze w pamięci - Żołnierze Wyklęci”. Kilka razy zaintonowano również hasło „Toruń, miasto narodowe”, odnoszące się w pewien sposób do coraz słabszej pozycji wszelkiej maści lewactwa w tym mieście, które zresztą swoją nieudolną akcją(?) mającą na celu przeszkodzić w patriotycznym pochodzie, wprost idealnie potwierdziło swój kompromitujący status.

„Antyfaszyści” rozwinęli w dwóch punktach trasy pochodu nacjonalistów transparenty zaczepione na łańcuchach, których celem miało być zablokowanie demonstracji. Jednak aby uniknąć konfrontacji ze zbliżającym się patriotycznym marszem, lewacy w pośpiechu zapomnieli o ustawieniu „blokady” na odpowiednią wysokość, przez co ich śmieszne, w dodatku kompletnie nieczytelne transparenty zostały po prostu podeptane, a pochód ku pamięci „Żołnierzy Wyklętych” nie zatrzymując się ani na chwilę ruszył dalej, przemierzając ulice Torunia bez jakichkolwiek problemów.

Po minięciu toruńskiej starówki, gdzie do pochodu dołączyło także kilkunastu spacerujących po niej przechodniów, demonstracja przeszła na Plac Rapackiego, gdzie mieści się pomnik ofiar stalinizmu - to właśnie pod nim miał zakończyć się marsz pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Po okrążeniu placu i minięciu m.in. pomnika Józefa Piłsudskiego, pochód w końcu dotarł pod monument ku czci pomordowanych przez komunistyczny aparat represji. Na miejscu odczytano stosowne przemówienie.

„(...) - Przez całe lata propaganda PRL nazywała ich „zaplutymi karłami reakcji”, „bandytami” czy „faszystami”, zarzucając rzekomą kolaborację z hitlerowcami. Wszystko po to, by jak najbardziej zohydzić ich wizerunek w oczach społeczeństwa. Dla żołnierzy NSZ, AK, WiN, a także innych pomniejszych organizacji niepodległościowych, walka o wolność i niepodległość Ojczyzny, kończyła się bardzo często tragicznie - wielu z nich poległo z bronią w ręku, inni umierali w męczarniach po serii brutalnych przesłuchań i tortur, z kolei ci którzy zdołali przeżyć to piekło, stawali przed sądami, gdzie w toku pokazowych procesów, otrzymywali wyroki śmierci. O tym, jak niewygodni byli dla władzy ludowej, może świadczyć fakt, że wielu z nich nie ma nawet własnych grobów (...)” - przypomniano pod pomnikiem.

Demonstrację zakończyło odśpiewanie Hymnu Narodowego, złożenie wieńca oraz odpalenie rac symbolizujących tego dnia pamięć o bohaterach poległych za Ojczyznę. Po oficjalnym zamknięciu akcji, spora część jej uczestników udała się na koncert rapowego składu Zjednoczony Ursynów z Warszawy oraz grającej Rock Against Communism kapeli Nordica z Katowic.

tekst i zdjęcia: J.

Fotoreportaż:



















_________________
http://www.youtube.com/user/sensor2912#grid/uploads
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Sensor




Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 341
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:04, 26 Lut '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Ostatnio dużo się dzieje, zaległość na zaległości, ale pomału ogarniemy... Dnia 25 lutego zaplanowano w Toruniu pierwszą manifestację upamiętniającą Żołnierzy Wyklętych. Marsz organizowała miejscowa Inicjatywa Narodowa „14”, a także jakiś czas temu odrodzony -NOP oddział toruński-. Zapowiedzieli się goście z różnych części kraju, miejscowi starali się to nakręcać. I nakręcili jeden samochód z Warszawy plus kilka osób osobno. Zapowiadali się również miejscowi kibice, a zatem mieliśmy taki przedsmak tego co czeka nas w Stolicy 1 marca… Zbiórka była wyznaczona w sobotę o godzinie 16:00 na poboczu pięknej toruńskiej starówki. Po udanej manifestacji odbył się koncert hip- hopowo rockowy. Był to bardzo udany początek wielu wydarzeń mających upamiętnić Żołnierzy Wyklętych. Zapraszam na relację, a także materiał video z TVP. Zdjęcia wrzucę za jakiś czas w osobnej aktualizacji.

Na zbiórce zastajemy tylko 3 radiowozy, co mogło zapowiadać jakieś emocje jeśli tylko druga strona stanęłaby na wysokości zadania. Od razu przypomniał się rok 2006 kiedy to lewacy, pozbawieni policyjnego kordonu – uciekali w mieście pierników zostawiając kolegów na pastwę butów nacjonalistów. 25 lutego 2012 miejscowych lewaczków bardzo przeraziła wizja naszej manifestacji, ale nie mogli nic zrobić prócz kablowania do mediów (i kto wie do kogo jeszcze…). Ulicami Torunia przeszło około 200 nacjonalistów, co jest liczbą znacznie większą niżeli na poprzednich demonstracjach w tym mieście. No, ale TIN14 od czasu powstania bardzo się ogarnął i w sumie od samego początku prowadzi ciekawą działalność polegającą na aktywizmie… Zaś miejscowi lewacy, pozbawieni wsparcia z innych miast są, jak to często bywa, mało wartościowi… Potrafią tylko wrzucić w Internet filmik nazwany „antifa Toruń” kiedy z Torunia było tam może 30% Smile. I myślą, że ludzie się na to nabierają…

Zacząłem od lewaków, bo odwalili nam komedię na początku manifestacji. A więc. Ustawiliśmy się z banerami, jest oczywiście ten toruński, jest warszawski „Autonomiczni Nacjonaliści”, jest „Aktyw Północny” (dzięki za płytę, pozdrawiam), „Ofensywa 11 listopada”, . Na przedzie transparent „Narodowe Siły Zbrojne”, są narodowcy z Grudziądza, Chełmży, Bydgoszczy, jak wspomniałem – także z Warszawy, jest Wielkopolska, Kwidzyn i masa miejscowych. Miejscowi to Inicjatywa „14” oraz kibice (widoczne tylko barwy Elany). Całość zamyka miejscowy oddział NOP (współorganizator, byli z dużą flagą) oraz ONR.

Po 16:30 wyruszamy, a trasa wiedzie przez toruńską starówkę. Po około 100 metrach śmieszną „akcję” przeprowadzają lewacy. Na łańcuchu podciągnęli nieczytelny transparent (chyba nawet został wciągnięty tylko do 1/3 wysokości) i rzucili kilka świec dymnych. Przez chwilę pojawiła się nadzieja Smile. Wiadomo, temat marszu był jaki był, ale skoro ktoś się pojawia to trzeba bronić sprawy… No więc na środku deptaka płonie pirotechnika, a u nas przed szereg wybiega kilkadziesiąt osób chętnych do konfrontacji. Ogarniamy się, czekając aż opadnie dym i w sytuacji gdy ktoś się za nim pojawi – wjeżdżamy. Niestety „akcja” lewaków polegała na… rzuceniu tych świec i ucieczce. Ciekawe ile szkoleń i mitingów mieli w swoim klubie pod mostem by wymyślić tak rewolucyjny plan Smile. Za rzucaniem świec stały głównie dziewczynki i kilku kolesi, którzy po tym fakcie uciekli w głąb starówki. My, rozczarowani i ze śmiechem politowania ruszamy spokojnie dalej…

Wznosimy patriotyczne, narodowe oraz antykomunistyczne hasła, rodząc zainteresowanie przechodniów. Cześć z nich, odpornych na propagandę gazetki nazywającej nas nazistami – dołącza do nas… Warto dodać, że po manifestacji wybiórcza napisała, że nazwa Inicjatywa Narodowa „14” powstała w inspiracji „Mein Kampf” Hitlera Smile. Są tak tandetni, przestraszeni i zdesperowani, że historia oraz społeczeństwo w końcu odpowiednio ich ocenią. Tak jak „media” z czasów PRLu… Po 17:00 doszliśmy pod pomnik ofiar represji komunistycznych gdzie wygłoszono bardzo dobre przemówienie na temat Żołnierzy Wyklętych, którzy podobnie jak my dzisiaj – nazywani byli nazistowskimi kolaborantami. Cześć ich pamięci! Pod pomnikiem odśpiewano hymn Polski i odpalono kilka rac. Manifestacja została rozwiązana. Przez szczekaczkę zaproszono chętnych na koncert, który miał swoją historię…

Koncert, który miał odbyć się po marszu był na wszelki wypadek zaklepany jako urodziny w jednym ze znanych toruńskich klubów, dlatego nie wiadomo po co powstał plakat zapraszający. Nie uszło to uwadze lewicowych konfidentów, którzy bardzo obsrali się kolejnej manifestacji nacjonalistów w Grodzie Kopernika. Jak zwykle zaczęli sypać gdzie się da, że nadciąga faszyzm (jakaż to ironia po tym gdy zwano tak latami – do dziś dzień w neokomunistycznych kręgach – Żołnierzy Wyklętych i innych polskich bohaterów)… Polecieli do lokalnych mediów, wystosowywali pisma, uruchomili dziennikarskie kontakty, których w oficjalnych mediach im nie brakuje… I na dwa dni przed koncertem, klub, któremu nie chcę robić reklamy – wypowiedział umowę „imprezie urodzinowej”. Połapali się. Właściciele klubu, którzy wcześniej nie mieli oporów przyjmować u siebie lewackie kapele (zresztą jak mnie pamięć nie myli, kiedyś jakieś dostały tam wpierdol od nieznanych sprawców i poleciały kablować do mediów…) złamali się pod presją, mimo iż wydźwięk koncertu był typowo patriotyczny.

Tego samego dnia, którego wypowiedziano umowę - Toruńska Inicjatywa Narodowa „14” (tamtejsi nacjonaliści) odebrała maila od… dziennikarki „Gazety Wyborczej”! Napisała w nim ona, że „uprzejmie doniosła” o fakcie, iż TIN14 wykorzystuje motyw z godła miasta na swoich grafikach (a także naklejkach, banerze…) i gdy narodowcy nie przestaną go używać to będzie dalej donosić i nie obejdzie się bez konsekwencji karnych… Wybiórcza „w formie”, donosy, działanie ramie w ramie z innym lewactwem, przy cichym aplauzie tych konfidentów… TIN14 nie używa jednak całego godła miasta, a jedynie motyw anioła (trzyma on tarczę z napisem „Good Night Left Side” oraz zawiera przerobione zdjęcie z pogonienia lewaków na toruńskim rynku w 2006 roku, na banerze zaś wykorzystuje grafikę lewacką – dla hecy Smile… Nie wydaje mi się zatem by sprawa była przegrana… Do czego jednak zmierzam – lewacy znowu starali się jak mogli motać przy patriotycznych obchodach, potwierdzając znów, że nasza walka ma sens i bardzo ich boli… Jesteśmy do tego przyzwyczajeni i jeśli myślą, że nas zniechęcą to bardzo się mylą. A więc po „spaleniu” jednego lokalu, znaleziono kolejny i impreza odbyła się.

Zapakowaliśmy się w autobus, kilka fur i udaliśmy się do pubu na jednym z toruńskich osiedli. Za nami niestety psiarnia, ale taki tłum nie mógł umknąć ich uwadze… Wbijamy do pubu, właściciel zaskoczony, że „osiemnastka na 30 osób” to tak naprawdę koncerty na jakieś 80 ludzi w tym większość łysych Smile. Próbował coś tam motać, że wpuści tylko 30 osób, ale jak już tam byliśmy to nie miał odwrotu Smile. Za jego plecami ludzie płacili po 30 zł za wstęp, otrzymywali w zamian niczym na dyskotekach Smile, przygotowane pieczątki „Inicjatywa Narodowa” odbijane na rękach. Zdziwienie w oczach obsługi – bezcenne Smile.

Po 19:00 koncert się zaczyna. Pierwszy gatunek: rap i Zjednoczony Ursynów. Skinowska cześć publiki patrzyła z ciekawością na nowe dla nich klimaty Smile, ale integracja stylów od kilku lat ma miejsce i tak zapewne będzie. Wyjdzie to nam tylko na dobre, kto tego nie widzi – jest ignorantem. ZU zagrał kilka kawałków, ze starej i nowej płyty, w międzyczasie zarzucając okrzyki tematyczne, związane z naszymi poglądami. Jako ciekawostkę dodam, że obecny był kibic Spartaka (Rusek mówiący po Polsku), który wiedząc, że jestem za Legią – bardzo chwalił nas za mecz w Warszawie… Po hip hopie, przyszedł czas na nieco RAC w postaci katowickiej kapeli Nordica. Akustyczne hity, złożone z repertuaru zespołu oraz coverów klasyków wypadły bardzo dobrze, publika żyła pod sceną i śpiewała razem z wokalistą. Jakoś po 21:00 właściciel mógł odetchnąć z ulgą, bo bardzo głośni i już nakręceni goście zaczęli opuszczać jego pub Smile. Niech nie marudzi, zanotował zapewne interes życia. Warto dodać, że dbano o to by nawet we własnym gronie nikomu nie odbijało ze znanymi subkulturowymi klimatami, z tego powodu jeden patolog opuszcza koncert z rozwaloną głową. Apelujemy do wszystkich o dalsze oczyszczanie tego ruchu z patologii. Lejcie żuli po pyskach, bo mamy reprezentować szczytne idee i pewne rzeczy nie przystoją.

Manifestacja i koncert w Toruniu miały do pokonania wiele problemów zanim doszły do skutku, były również komplikacje w trakcie (problemy z właścicielem itd.). Wszystko jednak doszło do skutku i udało się… Kilka lat w Toruniu nic nie było organizowane, duża cześć z organizatorów robiła to po raz pierwszy i tym bardziej szacunek, że wzięli te ciężary na swoje barki! Młode pokolenie w Grodzie Kopernika ma się dobrze i z pewnością jeszcze nie raz zagościmy do tego miasta na jakieś nacjonalistyczne wydarzenie… Naprawdę duży szacunek za podjęcie walki z kłodami rzucanymi nam pod nogi.

Ł.

Relacja video TVP: LINK .


LINK[/url]
_________________
http://www.youtube.com/user/sensor2912#grid/uploads
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Sensor




Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 341
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:01, 27 Lut '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Stowarzyszenie Kibiców „Zielono-Czarny ROW Rybnik” wraz z Domem Kultury Chwałowice mają przyjemność zaprosić państwa na spotkanie z twórcami filmu „Historia Roja, czyli w ziemi lepiej słychać” połączone z pokazem roboczej kopii dzieła. Spotkanie, które odbędzie się dnia 9 marca 2012 r. o godzinie 18:00 w Domu Kultury Chwałowice jest elementem akcji „Ratujemy Roja” mającej na celu zebranie funduszy brakujących do ukończenia produkcji. Gościem specjalnym będzie reżyser filmu, Pan Jerzy Zalewski, który opowie m.in. o problemach jakie wiążą się ze zrealizowaniem obrazu, który przed współczesnym widzem odkrywa tajemnice powojennej konspiracji-dzieje Żołnierzy Wyklętych.

Mianem Żołnierzy Wyklętych określamy tych wszystkich dla których II Wojna Światowa nie skończyła się w 1945 roku! Jest to szereg konspiracyjnych organizacji, które za swój cel obrały walkę z sowieckim okupantem tocząc ją od wybuchu wojny aż do 1963 roku kiedy zginął ostatni z Wyklętych – Józef Franczak ps. „Lalek”. Szeregi zbrojnego podziemia antykomunistycznego zasilały w głównej mierze pozostałości Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych oraz wielu mniejszych organizacji powstałych u schyłku, bądź tuż po wojnie. Sowieccy okupanci zwalczając opór stawiany wobec narastającej sowietyzacji Polski uciekali się zarówno do akcji zbrojnych jak i propagandowych w wyniku czego w świadomości powojennego społeczeństwa utrwaliły się mity o „skrytobójcach z AK” czy „faszystach z NSZ”. Ogromna większość z nich zginęła czy to z bronią w ręku czy też była sądzona w pokazowych procesach, gdzie skazywano ich na karę śmierci.

Z poważaniem
Krzysztof Szymański
Stowarzyszenie Kibiców
„Zielono – czarny ROW Rybnik”


_________________
http://www.youtube.com/user/sensor2912#grid/uploads
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Sensor




Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 341
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:19, 27 Lut '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem


_________________
http://www.youtube.com/user/sensor2912#grid/uploads
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Sensor




Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 341
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 07:21, 01 Mar '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W dn. 26 lutego 2012 r. w Lidzie na Białorusi delegacja lokalnych zwolenników Narodowego Odrodzenia Polski oraz kibiców miejscowego KS «Lida» oddała hołd Żołnierzom Wyklętym. Na cmentarzu, przy Pomniku Polskich Lotników młodzi Polacy złożyli kwiaty i zapalili znicze.


_________________
http://www.youtube.com/user/sensor2912#grid/uploads
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
chójaduch




Dołączył: 10 Sie 2011
Posty: 1089
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:13, 01 Mar '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.ipn.gov.pl/wai/pl/245/808/Inf.....zycia.html

Wprawdzie IPN umorzył śledztwo, co z racji pełnionej przez ten urząd funkcji politycznej nie powinno nikogo dziwić, to ślicznie opisał zbrodniczą działalność szajki chójozy Burego, podkomendnego chójozy Łupaszki.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Qub@




Dołączył: 25 Wrz 2011
Posty: 93
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:34, 01 Mar '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W dobie squrwiałych mediów i społeczeństwa tak miernego intelektualnie jak polskie bardzo cienka i krucha jest granica między patriotyzmem a nacjonalizmem. W dodatku wszędzie zdarzają się osobnicy wrzucający wszystko co związane z tymi wydarzeniami do jednego wora o nazwie faszyzm. Tak stawianie sprawy prowadzi niestety do przykrych rzeczy. Zamiast rzetelnie edukować lejemy się po mordach, dewastując przy okazji ulice.
_________________
"...odejdziemy, ale tak trzaśniemy drzwiami, że cały świat zadrży..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Sensor




Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 341
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:22, 01 Mar '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem




_________________
http://www.youtube.com/user/sensor2912#grid/uploads
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Sensor




Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 341
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:43, 01 Mar '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem



Przedstawiamy zdjęcia z manifestacji w hołdzie Żołnierzom Wyklętym, która odbyła się we Wrocławiu i została zorganizowana przez Narodowe Odrodzenie Polski, przy licznym wsparciu kibiców Śląska Wrocław, Sparty Wrocław, Chrobrego Głogów oraz wrocławian, którzy w tym dniu nie zapomnieli o bohaterach.

Demonstracja, w liczbie przekraczającej znacznie tysiać osób przeszła z wrocławskiego rynku pod pomnik Witolda Pileckiego, gdzie organizatorzy wygłosili przemówienie. Następnie głos zabrali kombatanci, którzy opowiadali o walce i represjach jakie spotkały ich podczas walki w podziemiu.

Patronat honorowy objęły :
Związek Żołnierzy NSZ
Stowarzyszenie Żołnierzy AK i WiN im. mjr Zapory

Akcji patronują portale :
www.wroclawianie.info
www.fanslask.com
www.nacjonalista.pl
www.fuckpc.com
www.autonom.pl
www.nsz.com.pl

Treść przemówienia:

Cytat:
Witam wszystkich i imieniu organizatorów dziękuję za udział w marszu.

Chciałbym zacząć od przypomnienia słów Stanisława Żochowskiego, żołnierza Narodowych Sił Zbrojnych, który tak pisał po latach walki: „Wiosna topi bałwany, ale te ulepione z propagandy i dezinformacji – trwają”.

Kiedy rok temu pierwszy raz obchodziliśmy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych chcieliśmy wierzyć, że propaganda komunistyczna i ignorancja III RP wyparowały bezpowrotnie

Symbolicznie do tego dnia wyklętymi był Łupaszko, Kuraś-Ogień, rotmistrz Pilecki i wielu innych….i zasłużenie przywróceni zostali oni pamięci narodowej Polaków.

Ale okazuje się, że wolność słowa, prawda i pamięć w demo-liberalnej rzeczywistości reglamentowana jest przez poprawność polityczną. Jest kategoria formacji, postaci i wartości, które skutecznie próbuje się obrzydzać lub po cichu wykluczać i zamiatać na śmietnik historii.

Czyż nie jest do dnia dzisiejszego obrzydzana Grupa Szańca, która jako pierwsza głośno mówiła o dwóch wrogach i nie potrzebowała do tego tragizmu Powstania Warszawskiego i doświadczenia Procesu 16?

Czyż nie pomniejsza się roli Narodowych Sił Zbrojnych, które jako pierwsze zwalczały tych dwóch wrogów i likwidowały czerwonych i brunatnych kolaborantów?

Czyż nie próbuje się wykluczyć Mieczysława Dziemieszkiewicza „Roja”, który choć młody wiekiem poprzysiągł „Śmierć-Wrogom-Ojczyzny”?

I czy nie jest wyklętym do dnia dzisiejszego Adam Doboszyński – Polityczny Żołnierz, który postanowił ni e zatrzymywać się w pół drogi i zapłacił za to najwyższą cenę.

I my również nie powinniśmy zatrzymywać się w pół drogi w przywracaniu całej prawdy, aby bohaterom stawiać pomniki, a wątpliwe autorytety usuwać z piedestału.

Nie zapomnimy o nich. Nie pozwolimy zapomnieć naszym dzieciom. Nie pozwolimy pomijać ich historykom, nie pozwolimy opluwać dziennikarzom, nie pozwolimy przemilczać ich pamięci politykom.

Czas, aby wiosna pamięci przyszła też dla nich!

Chwała bohaterom! Cześć ich pamięci.







































LINK
_________________
http://www.youtube.com/user/sensor2912#grid/uploads
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
chójaduch




Dołączył: 10 Sie 2011
Posty: 1089
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 08:53, 02 Mar '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wiele możnaby, a wręcz należałoby, zarzucić królowi Kaczorowi Pierwszemu, ale oskarżanie go o bycie pospolitym kryminalistą, mordercą i rabusiem działającym w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym, to moim zdaniem gruba przeginka:
Cytat:
Zuzanna Kurtyka - żona zmarłego w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem Janusza Kurtyki, szefa Instytutu Pamięci Narodowej - odczytała Apel Poległych; do listy żołnierzy podziemnych dodała prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nad grobem odczytano wiersze i odmówiono modlitwę za "Wyklętych".

http://m.wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci.....mnych.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona: 1, 2, 3, 4   » 
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Hołd żołnierzom wyklętym - 3 marca Kraków
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile