Czołem,
Gdzieś na tym forum jest wątek, w którym piszę, że nie widzę sensu w przekonywaniu ludzi na siłę o tym, że mordercami z 11 września są Amerykanie, albo że wszystko wskazuje na to, że człowiek nie wylądował jeszcze na Księżycu.
To prawda - nie ma sensu walczyć ludźmi i ich wiarą w niektóre rzeczy.
Powinno się im natomiast pomagać dotrzeć do prawdy.
W zasadzie nie interesowałem się polityką przed 11 września 2001 roku. Później właściwie też niewiele. Jednak w dniu, w którym zacząłem rozumieć sens wydarzeń tamtego pamiętnego dnia, zacząłem rozumieć również inne rzeczy. Gdy patrzę na to z dzisiejszej perspektywy, to zdumiewające jak bardzo przejrzałem wtedy na oczy, w stosunkowo krótkim okresie czasu.
Jestem pewien, że jest jeszcze cala masa ludzi, którzy ciągle myślą, że 11 września WTC zawaliły się od pożaru, a samoloty uprowadzili islamscy terroryści przy pomocy plastikowych noży. Spotykam ich każdego dnia, jednak na codzień nieczęsto poruszam temat 11 września. Wręcz przeciwnie – staram się raczej zbywać tego rodzaju rozmowy, bo nie mam ochoty tłumaczyć swojemu rozmówcy, że cały jego świat wygląda zupełnie inaczej. Myślę, że byłoby to niegrzeczne. Jednak jest już na świecie przynajmniej kilka osób, które mogą powiedzieć, że dowiedziały się z moją pomocą faktów, które miały spory wpływ na ich postrzeganie świata. Nie jestem z tego dumny – mam to generalnie gdzieś, ale np. cieszy me oczy gdy widzę, że tą stronę odwiedza coraz więcej oświeconych ludzi, miast ciołów z forum Onetu. Choć, co do strony, to nie wiem czy komukolwiek pomogła w dowiedzeniu się czegokolwiek mądrego, ale ufam, że tak
W każdym razie uważam, że jeśli każdy będzie się dzielił ze swoimi bliskimi własną wiedzą na ten temat mniej więcej tak często jak ja (czyli powiedzmy: jedna osoba na 1,5 roku
) to za jakieś kilkadziesiąt lat wszyscy już będą o tym wiedzieć
Będą wiedzieć o tym, że media kłamią, że spora część historii jest zafałszowana, a my żyjemy w systemie, który może i jest demokracją, ale na pewno z wolnością, prawdą i niezależnym dziennikarstwem nie ma nic wspólnego. Przypomina raczej Niemcy przed 1939 rokiem.
Myślę, że 11 września 2001 roku zamachowcy uwolnili wirusa, który mam nadzieję ich zniszczy. Być może jeszcze za naszego życia?
Zapewne jest jednak w tym myśleniu spora doza naiwności.
Bo przecież zniszczyć można człowieka, budowle, miasto, czy nawet kraj. Ale czy da się zniszczyć system, który żyje z robienia ludzi w chuja??? Przecież to zawsze było w naszej naturze.
Ech, nie ma już chyba dla nas nadziei.
Jak myślicie?