moi drodzy
mam dla was propozycje na pewna zabawe, ktora moze (ale na 99% to sie nie stanie) przyniesc osobom w niej partycypujacym jakas kase oraz satysfakcje. otoz jak pewnie niektorym z was wiadomo mialem swego czasu sklep z dopalaczami. oczywiscie ostatecznie przygoda zakonczyla sie pamietnego drugiego pazdziernika podczas akcji sanepidu. w sumie luz, nie mam zalu, mimo ze wlasnie niemal go sprzedalem za zajebista cene. trudno - panta rhei. nie omieszkalem jednak dla zasady zlozyc skargi do sanepidu. potem bylo to co moze slyszeliscie, czyli prawie poltoraroczne odwlekanie decyzji, az w koncu dostalem to co bylo oczywiste od samego poczatku - calkowite odparcie zarzutow. pewnie bedzie o tym jakis nius na onecie za jakis czas - takich jak ja, ktorzy zlozyli skarge bylo jeszcze kilkunastu/kilkudziesieciu. na czym mialaby polegac zabawa? ano na tym, ze mi sie nie chce juz szarpac samemu (w miedzyczasie byla jeszcze lekka zadyma z kosztami za badanie probek ktora udalo mi sie w sumie wygrac) tym bardziej, ze sprawa wydaje sie bez szans na powodzenie. od czterech lat bujam sie po sądach i ma to swoje dobre i zle strony - z jednej mam wyjebane na sędziow, prawnikow i caly ten cyrk, ale z drugiej chcialbym zaznac juz troche spokoju. jezeli ktos z was ma doswiadczenie prawnicze i chcialoby mu sie pisac jakies sensowne pisma (oczywiscie wraz ze mna) za udzial w ewentualnym odszkodowaniu
to zapraszam. zeby bylo smiesznie proponuje robic to wszystko w tym temacie. wrzuce tu skany wszystkich pism - mojej skargi i odpowiedzi sanepidu (oczywiscie bez danych osobowych), a co? kazdy kto bedzie chcial bedzie mogl dorzucic swoj pomysl. wiadomo jednak jak jest - to smierdzaca sprawa polityczna i chuj z tego bedzie. wiec jak? znajdzie sie tu jakis don kichot?
mamy na to jakies trzy tygodnie.