prąd bez kabli istniał od zawsze - kwestia na jaką odległość.
tesla, którym niektórzy się tak podniecają, rzekomo twierdził, że może nadawać prąd przez ziemię na dowolną odległość, tak by każdy mógł go odebrać.
szczerze mówiąc, jestem wykształcony w tej dziedzinie, ale trudno mi sobie wyobrazić nieodkryte prawa fizyki które pozwalały by na brodcastowanie fazy przez glebę. nie widziałem przekonywujących dowodów na to, że potrafił robić coś takiego - tylko w książkach ktoś twierdzi, że on potrafił to robić. nie da się tego powtórzyć.
świecenie żarówką z cewki odbierającej z odległości 1metr pole drugiej cewki zasilanej ilomas tam hercami - to żadna nowa technologia, to mi prezentowała moja pani od fizyki, w 5tej klasie podstawówki. i umówmy się, nie było to w xxi wieku
swoją drogą, w mojej podstawówce, na prowincji, w latach 80-tych, na zapleczach to mówię wam, mieli zajebiste pomoce naukowe...
np. na kółku fizycznym to oglądaliśmy filmy z takiego projektora - na taśmę filmową. normalnie jak w kinie - tylko uczniowie sami zaciągali taśmę na projektor. kurwa, taki projektor to było przecież mistrzostwo inżynierii - tyle miał trybików. teraz wszystko jest cyfrowe, oparte na krzemie, procesorach - i tanie. Chińczycy walą to w tysiącach dziennie na taśmie. W sumie słusznie - po co sobie komplikować. Ale wtedy musieli sobie radzić trybikami - i robili to naprawdę mistrzowsko.
a na chemi pani nam raz dała, z ławki do ławki, żebyśmy sobie zobaczyli jak rtęć wygląda. w takiej buteleczce, zakręconej.
na naszej ławce, mojej i kolegi krzyśka, jeden z nas chyba jak gdyby niechcący poluzował zakrętkę - i trochę rtęci wylało się na ławkę. pani od razu spanikowała, ale przeprosiliśmy i ładnie wszystko pozbieraliśmy z powrotem, zakręcając mocniej niż było - nic nam się nie stało, ale pani miała niezły strach w oczach. w sumie nasza to była wina. ale jak byśmy nie postanowili sprawdzić jak mocno jest zakręcona ta buteleczka z rtęcią, to nigdy byśmy nie doświadczyli fenomenu płynnej rtęci i jej zbierania do buteleczki - i za to pani od chemii, której nazwiska niestety nie pamiętam, dziękuję. zwłaszcza, że wiele ryzykowała dając nam do ręki taką pomoc naukową.
i założę się że obecne szkoły nie są już takie zajebiste; nic tylko internet, seks, narkotyki i telefony komórkowe. same nudy, nic zaskakującego. ech ta dzisiejsza młodzież - nie wiedzą co tracą