Dołączył: 19 Cze 2009 Posty: 341
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:16, 16 Sty '12
Temat postu: Rumuni przeciw rządowi i MFW
Protesty w Bukareszcie i większych miastach Rumunii, m. in. Cluj, Timisoara. Od minionego piątku przeciw prezydentowi Traianowi Basescu, gabinetowi premiera Boca, antyspołecznej reformie służby zdrowia, cięciom socjalnym i uległości wobec Międzynarodowego Funduszu Walutowego na ulicach manifestowały tysiące tysiące ludzi, rozwścieczonych coraz gorszym poziomem życia i coraz większym uzależnieniem kraju od międzynarodowych instytucji.
W stolicy Rumunii protesty przerodziły się w starcia z policją. Tylko w niedzielę rannych zostało kilkadziesiąt osób.
Dołączył: 27 Mar 2009 Posty: 2081
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:12, 16 Sty '12
Temat postu:
Szacunek dla Rumunów. Długo nie czekali, aż znowu wyszli na ulice. Kurwica mnie trzęsie jak widzę nasz naród, niezdolnych do racjonalnego myślenia uległych, ogłupiałych pizd. Hipnoza trwa w najlepsze, wszyscy zadowoleni, dobrobyt i sielanka. Mam tylko nadzieję, że w tym roku i u nas w końcu ktoś da znak do wyjścia na ulice i znajdą się tacy co pokażą sprzedawczykom gdzie ich miejsce.
Dołączył: 20 Gru 2011 Posty: 3996
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:31, 16 Sty '12
Temat postu:
Cytat:
Jasne że nagła i tajemnicza ,otoczona chwytami propagandowymi, po jakimś kapturowym procesie ,śmierć Nicolae i Eleny Ceauşescu dawała podstawy do istnienia drugiego dna sprawy.Być może i trzeciego. Siły które doprowadziły do zamordowania tej rodziny miały swój wielki interes w tym aby usunąć „przeszkodę”
……. a teraz donoszą mniej lub więcej oficjalne wiadomości o poligonach wojskowych jakimi stała się Rumunia , dla armii o ambicjach likwidacji krainy z Isfahan’em.
A może potrzeba było 20 lat aby Rumuni to wszystko zaczęli „łapac”?
Cytat:
Zdumiewająca jest „jedność „propagandowa naszych GW i TVN,w relacjach.
Ich zdaniem 1000 osób,agresywni kibice.Filmy i relacje przeczą temu w sposób oczywisty,o zabitym,rannych i aresztowanych protestujących ani słowa.
Przeczuwam,że to co dzieje się w Rumunii,nie jest sterowane,a ,wręcz wbrew planom.
Sądzę że rozwój wypadków będzie ważny dla Polski.Władze boją się nawet miauknąć,
bo i u nas służba zdrowia ,jest jak płachta na byka.
Dołączył: 05 Mar 2009 Posty: 1466
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:43, 16 Sty '12
Temat postu:
King Crimson napisał:
Szacunek dla Rumunów. Długo nie czekali, aż znowu wyszli na ulice. Kurwica mnie trzęsie jak widzę nasz naród, niezdolnych do racjonalnego myślenia uległych, ogłupiałych pizd. Hipnoza trwa w najlepsze, wszyscy zadowoleni, dobrobyt i sielanka. Mam tylko nadzieję, że w tym roku i u nas w końcu ktoś da znak do wyjścia na ulice i znajdą się tacy co pokażą sprzedawczykom gdzie ich miejsce.
Tak jak w latach 80siątych ?
Kiedyś też sądziłem że umiejętność wkurwienia się to cecha pozytywna, dzisiaj uważam że to jedynie pewien etap stadnej agonii ...To że ludzie idą na ulicę można porównać do zachowania najebanego alkoholika na parochach...Przez lata żyje w alkoholowym amoku a gdy kończą mu się środki do picia wkurwiony demoluje otoczenie i szuka winnych swojej sytuacji i w jednym i w drugim przypadku zazwyczaj obszar poszukiwań ogranicza się do zasięgu gołej pięści...Więc jak zwykle jego wkurwienie do niczego sensownego nie prowadzi a jedynie pogrąża sam siebie ....
Cytat:
"u nas w końcu ktoś da znak do wyjścia na ulice"
Ja bym uważał na tych co to dają znaki ...
_________________ Gaza Strefa śmierci
Dołączył: 30 Gru 2007 Posty: 3715
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:45, 16 Sty '12
Temat postu:
King Crimson napisał:
Szacunek dla Rumunów. Długo nie czekali, aż znowu wyszli na ulice. Kurwica mnie trzęsie jak widzę nasz naród, niezdolnych do racjonalnego myślenia uległych, ogłupiałych pizd. Hipnoza trwa w najlepsze, wszyscy zadowoleni, dobrobyt i sielanka. Mam tylko nadzieję, że w tym roku i u nas w końcu ktoś da znak do wyjścia na ulice i znajdą się tacy co pokażą sprzedawczykom gdzie ich miejsce.
Problem polega na braku opozycji - już to pisałem. PiS nie jest opozycją! PiS jest cichą koalicją PO i Palikota tak jak to było w czasie AWS-UW kiedy Tuskom i Buzkom nie przeszkadzało rządzić wspólnie z Kaczyńskimi.
Ludzie otumanieni przez TV sądzą, że Kaczyński to opozycja bo broni krzyża pod pałacem prezydenckim i krzyczy, że Ruskie zmontowali autopilota tak, że ten naciskał na pilotów i Kaczyńskiego oraz pod koniec autopilot wlał do gardła wódkę Błasikowi.
I ludzie w to wierzą!
Ludzie wierzą we wszytko co powie TV! To jest porażające. Kaczyński kiedyś, nie tak dawno, powiedział w sejmie, że białe jest czarne a czarne jest białe. Wybuchł śmiech, ale on się nie pomylił! Nie przejęzyczył! On tak myślał!!!
Że ludziom w Polsce można bez najmniejszego problemu wmówić, ze białe to czarne i odwrotnie. On się po prostu wygadał i nikt tego nie załapał.
Wyjaśnijcie mi jedno, ja w Polsce długo już nie mieszkam, ale jak można głosować na te same złodziejskie mordu od 20 la?
Mało was okradli?
Cop zagłosowaliście na Tuska bo nie lubicie Kaczyńskiego i odwrotnie? Ktoś przeglądną programy tych ludzi?
A potem w świecie Polacy chcą uchodzić za inteligentów...
Dlatego w Polsce długo jeszcze nie będzie niepokojów społecznych, bo ci co mają coraz gorzej są nazywani nieudacznikami, i nikt do nich się nie przyłączy, bo każdy chce być inteligentny i człowiekiem sukcesu, nawet jak jedzie na bułce bez masła i wodzie. Bo inaczej wg. TV będzie tym gorszym!
Co chce powiedzieć? Jedność jest kluczem, jedność bez jedności nic się nie zrobi.
Do tego powszechne w Polsce kłamstwo. W Polsce jest chyba najwięcej kłamców na świecie.
Kłamie się od rządu po sejm, po TV, sklepy kłamią, producenci kłamią, sąsiad kłamie ba! Nawet samych siebie Polacy okłamują.
Dołączył: 18 Kwi 2010 Posty: 2310
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:49, 16 Sty '12
Temat postu:
King Crimson napisał:
Szacunek dla Rumunów. Długo nie czekali, aż znowu wyszli na ulice. Kurwica mnie trzęsie jak widzę nasz naród, niezdolnych do racjonalnego myślenia uległych
Kurwica cię trzęsie ale zapewniam że zupełnie niepotrzebnie.Rumuni są równie irracjonalni jak Polacy i niech to będzie dla ciebie ukojeniem.
Rumunia ze czasów Ceausescu,jako (chyba) jedyne w historii ludzkości państwo,kosztem ogromnych wyrzeczeń spłaciła zagraniczne zadłużenie.Było ciężko ale spłaciła.I właśnie w chwili kiedy spłaciła Rumuni obalili swego dyktatora i tryumfalnie wkroczyli w lepszy świat.Więc jeśli teraz będą podskakiwać to znaczy naruszać podstawowe wartości owego świata czyli demokrację, to co najwyżej doczekają się NATO-wskich interwencji.
_________________ sasza.mild.60@mail.ru
Dołączył: 27 Kwi 2009 Posty: 237
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:52, 17 Sty '12
Temat postu:
@goral- dobrze prawisz, tyle tylko że Twoje pytania skierowane są do tępego bydła sprzed telewizorni właśnie. Przeszło 85% społeczeństwa ujebane jest po uszy w tym śmietniku i pogoni za kasą, spłatą kredytu czy kupienia nowego gadżetu.
Przerażenie mnie ogarnia, gdy rozmawiam nieraz z pokoleniem dwudziestoparolatków i dowiaduje się co o tym wszystkim sądzą. Ręce opadają. Większość z nich to już zaprogramowane bydło, gotowe dla zaspokojenia kilku niezdrowych potrzeb urwać sąsiadowi łeb. Takie rozumowanie sprowadza Nas do poziomu zwierząt (reagujących, nie analizujących).
Nie widzę tu pozytywnego rozwiązania. Jak zauważył privilege, wyjście na ulicę będzie jedynie tymczasowym odruchem samobójczym, może nieco przesuwającym w czasie agonię.
Rozwiązanie widzę jedynie w wojnie. Takiej ostrej rozpierdusze, która na nowo zdefiniuje pewne pojęcia, dokopie ostro ludziom w dupę i każe zwrócić uwagę na "nowe" wartości.
Tyle tylko, że doskonale wiemy, kto dziś wywołuje wojny.
Próżne nadzieje zatem?
_________________ "bajka o demokracji, to największe gówno w jakie tylko ludzkość mogła wdepnąć"
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:56, 17 Sty '12
Temat postu:
[quote="pszek"]
King Crimson napisał:
Rumunia ze czasów Ceausescu,jako (chyba) jedyne w historii ludzkości państwo,kosztem ogromnych wyrzeczeń spłaciła zagraniczne zadłużenie.Było ciężko ale spłaciła.I właśnie w chwili kiedy spłaciła Rumuni obalili swego dyktatora i tryumfalnie wkroczyli w lepszy świat.Więc jeśli teraz będą podskakiwać to znaczy naruszać podstawowe wartości owego świata czyli demokrację, to co najwyżej doczekają się NATO-wskich interwencji.
Tak doczekają się ORALNEJ interwencji NATO , a Chińczyk będzie spokojnie jadł swój ryż i liczył zarobione dolary.
Europie, - jeśli się nie opamięta pozostanie do zjedzenia,
chiński ryż, który już raz przez Chińczyka był zjedzony
My natomiast dumni z naszej najmłodszej cywilizacji zwanej łacińska możemy olać najstarszą cywilizacje świata -cywilizację chińska i wojnę informacyjna . oraz Mistrza Sun Tzu!
Co pisze Ośrodek Studiów Wschodnich im. Marka Karpia
Tego zamordowanego dyrektora który nie zdążył
sie spotkać z przedstawicielem rządu i złożyć mu przed śmiercią raport
===================================================================
http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/best.....inwestycje
Strona główna› Publikacje› BEST› 2011› 08›
24
Rumunia intensywnie zabiega o chińskie inwestycje
BEST
2011-08-24
Wersja do wydruku
Rumunia dąży do zacieśnienia współpracy gospodarczej z Chinami w związku z poważnymi trudnościami w pozyskaniu zachodniego finansowania dla szeregu strategicznych dla Bukaresztu projektów infrastrukturalnych. Służyła temu zakończona 16 sierpnia siedmiodniowa wizyta delegacji rumuńskiego rządu w Pekinie. W skład rumuńskiej delegacji weszli premier Emil Boc, ministrowie: spraw zagranicznych, gospodarki, transportu i środowiska, kultury oraz przedstawiciele rumuńskich firm.
Głównym celem wizyty było przyciągnięcie chińskich inwestorów do pięciu wielkich projektów infrastrukturalnych: budowy trzeciego i czwartego bloku elektrowni atomowej Cernavodă, hydroelektrowni Tarniţa-Lăpuşteşti, kanałów Dunaj–Bukareszt i Siret–Baragan oraz autostrady wokół Bukaresztu. Wartość każdej z tych inwestycji przekracza 1 mld euro. Wszystkie mają powstać na zasadach partnerstwa publiczno-prywatnego, a władze mają poważne trudności z pozyskaniem do realizacji tych projektów zachodnich inwestorów (m.in. w styczniu br. niemiecka RWE, francuska GDF Suez oraz hiszpańska Iberdrola wycofały się z projektu rozbudowy elektrowni atomowej).
Bukareszt utrzymuje bardzo dobre relacje polityczne z Pekinem, ale dotychczas nie przełożyły się one na silną współpracę gospodarczą. Chiny znajdują się w dwudziestce największych inwestorów w Rumunii, a skumulowana wartość chińskich inwestycji zagranicznych nie przekroczyła 750 mln euro z końcem 2010 roku. Stosunkowo niskie są też obroty handlowe – w 2010 roku wyniosły one około 3,7 mld USD (dla porównania: polsko-chińska wymiana handlowa w ubiegłym roku wyniosła około 18 mld USD). Rumuńskie władze w relacjach z Chinami tradycyjnie pomijają tematykę praw człowieka. Spotyka się to z pełnym zrozumieniem większości ugrupowań opozycyjnych, które krytykują rząd za brak podpisania kontraktów handlowych podczas wizyty. <dab>
===============================================
Cywilizacja łacińska planuje od jednej śniezycy , do drugiej śnieżycy.
Od jednego deszczu i powodzi do drugiego deszczu, a co najdłużej to od jednych wyborów do drugich.
Chinczycy planują co najmniej na 50 lat!
Światowa potęga, czyli BRIC - Brazylia, Rosja, Indie i Chiny
Duzi chcą być jeszcze więksi
Przywódcy krajów BRIC - Brazylii, Rosji, Indii i Chin - zaczęli się regularnie spotykać. Czyżby chcieli połączyć swe państwa w jedną potęgę?
Kraje BRIC mają cechy wspólne. Kiedyś były cesarstwami. Są wielkimi i najszybciej rozwijającymi się rynkami jutra. Z wyjątkiem Rosji radzą sobie z obecnym kryzysem gospodarczym dużo lepiej niż USA i Unia Europejska. Zajmują czwartą część powierzchni kuli ziemskiej, zamieszkaną przez 40 proc. ludności globu. Ich zsumowany produkt krajowy brutto wynosi około 9 bln dol., czyli dużo mniej niż PKB samej Ameryki – 14,3 bln. Ale już z zastosowaniem parytetu siły nabywczej, PKB krajów BRIC łącznie przekracza 15 bln dol., czyli nieco więcej niż produkt globalny USA.
Jednak, według prognozy, w 2050 r., gospodarka USA z PKB wynoszącym 38 bln dol. będzie dopiero na drugim miejscu, po dwa razy zasobniejszych Chinach. Indie natomiast jako trzecie (37 bln) niewiele będą ustępować Amerykanom, Brazylia ma być czwarta (11 bln), a Rosja, wyprzedzona jeszcze przez Meksyk – osiągnie PKB rzędu 8,5 bln. Oczywiście mieszkańcy BRIC, ze względu na swoją liczebność, nie osiągną dostatku per capita na poziomie najbogatszych krajów świata, w których ma on wynieść 35 tys. dol. Dochód na tym i wyższym poziomie uzyska tylko 500 mln obywateli BRIC.
Według prognozy, społeczeństwa pozostaną rozwarstwione i podatne na niepokoje. Będą się – poza Rosją – jeszcze szybciej urbanizowały niż dotychczas, co z jednej strony zwiększy popyt na tanie produkty masowe, a z drugiej spotęguje problemy powodowane przez slumsy. Tania produkcja masowa krajów BRIC – poza Rosją – będzie torowała sobie drogę na rynki krajów bogatych, gdzie też znajdują się warstwy uboższe, zwłaszcza w krajach wielokulturowych, jak USA i niektóre państwa Europy Zachodniej.
Dziś kraje BRIC są potęgami ze względu na siłę militarną, ambicje polityczne oraz znaczenie regionalne i światowe. Dziś należą do grupy największych pod każdym względem. Za pół wieku będą, poza Rosją, czołowymi potęgami gospodarczymi. Rosja jako ZSRR była supermocarstwem, dziś już nie jest, bo nie ma broni ekonomicznej. Chiny są już supermocarstwem. Indie i Brazylia natomiast zajmują pozycje potęg regionalnych i mają wielkie aspiracje. Dwie z nich, Chiny i Indie, będą za pół wieku dominującymi producentami towarów i dostawcami usług. Już dziś Chiny są największym na świecie producentem i sprzedawcą samochodów, a Indie chcą podbić świat swoim maluchem Nano, który ma być najtańszym autem świata i zastąpi w Indiach skuter. Rosja i Brazylia natomiast to kraje, które zdominują rynek surowców. Z kolei Rosja nie zrezygnuje z przemysłu nuklearnego, zbrojeniowego i kosmicznego, choćby Rolls-Royce’y i Bentleye miały poza Moskwą tonąć w błocie, bo nie ma tam dróg.
Czwórka na tak
Brazylia jest światową potęgą w futbolu, sambie, zasobach wody pitnej, produkcji samolotów, wołowiny i soi. Ma najpiękniejsze miasto – Rio de Janeiro, najwspanialszą plażę Copacabana, najsławniejszy karnawał. Jest drugim na świecie krajem czarnych ludzi. Mali sąsiedzi, a każdy sąsiad z porównaniu z Brazylią jest mały, boją się tego giganta.
Rosja też jest wielka, a przede wszystkim święta. Jest bastionem prawdziwej wiary, która broni przed katolicyzmem i zgnilizną Zachodu. Ma najwspanialszą muzykę (Czajkowski, Prokofiew, Rymski-Korsakow, Borodin, Musorgski, Glinka, Szostakowicz) i literaturę (Puszkin, Tołstoj, Dostojewski, Turgieniew, Gogol, Czechow). Ma broń jądrową zdolną zniszczyć świat kilkaset razy. Ma największe i najbogatsze niezagospodarowane obszary – Syberię. Będzie mogła żyć z ropy i gazu, nawet jeśli zabraknie ich w rejonie Zatoki Perskiej.
Chiny dokonały cudu jedynego w swoim rodzaju. Ze zdewastowanego, zamkniętego, klaustrofobicznego kraju dręczonego dyktaturą w ciągu dwudziestolecia stały się potęgą gospodarczą, od której zaczyna zależeć gospodarka wielu państw świata. Chiny mają największy potencjał gospodarczy oparty na najtańszej sile roboczej.
Indie z kolei są miarą wszechrzeczy i źródłem wszelkiej kultury. Są duszą świata, jego ośrodkiem duchowym, miejscem odnowy moralnej i największym autorytetem. Indusi są ponadto narodem bankierów, rządzą jako emigracja w kilkunastu krajach świata i ze względu na wkład w zwycięstwo nad faszyzmem należy im się stałe miejsce w Radzie Bezpieczeństwa.
BRIC jako koncept w prognozach gospodarczych powstał chyba na pohybel Europie, o której schyłku pisze Walter Laqueur („Ostatnie dni Europy”), wieszcząc jej koniec. Do 2050 r. znacznie obniży się liczba rodowitych Francuzów we Francji i Anglików w Anglii. Liczba Niemców z 82 spadnie do 60 mln, Włochów z 57 do 37 mln, Hiszpanów z 39 do 28 mln. Wszystkie te kraje staną się dwunarodowe i dwukulturowe. Będziemy mieli Europę w dużej mierze muzułmańską z powodu gwałtownego przyrostu liczby ludności pochodzenia algierskiego, pakistańskiego, kurdyjskiego, tureckiego, marokańskiego i albańskiego w tych krajach. Rosja, już wielonarodowa i wielokulturowa, według przewidywań Laqueura w 2050 r. będzie miała mniej ludności niż 100-milionowy w przyszłości Jemen.
Czwórka na nie
Wszystkie potęgi BRIC łamią prawa człowieka, wszędzie stosowane są tortury. Prawa człowieka to jeden z trzech filarów, na których stoi budowla wartości europejskich. Kraje BRIC są państwami spoza tego systemu. W Brazylii policja potrafiła mordować bezdomne dzieci, które kradły i sypiały przy stacjach benzynowych. Latyfundyści utrzymują swoje własne armie, które potrafią rugować z ziemi biedaków. W Rosji morduje się dziennikarzy i opozycjonistów. Po ulicach, jak za czasów rewolucji, grasują dziecięce bandy bezprizornych. Szerzy się gangsterstwo i narkomania. Prawa do niezawisłości przyznawane są narodom według uznania Kremla. Osetyjczycy zasługują na państwo, Czeczeni i Dagestańczycy – nie.
W Chinach, gdzie orzeka się karę śmierci za przestępstwa gospodarcze i wykroczenia obyczajowe, kwitnie podejrzany handel organami do przeszczepów. W przypadku wielkich inwestycji stosuje się przymusowe przesiedlenia ludności. Media są kontrolowane, działa policja internetowa, utrudniona jest łączność za pośrednictwem telefonów komórkowych. Państwo Środka czeka jeszcze likwidacja równoległego, państwowego, subsydiowanego sektora gospodarki, a więc i bunty klasy robotniczej jak na placu Niebiańskiego Spokoju.
W Indiach pod okiem policji dochodzi często do pogromów. Policja bezceremonialnie znęca się nad zatrzymanymi. Korupcja jest najgrubszą gałęzią gospodarki indyjskiej. Mimo że Indusi mówią o swoim systemie jako o największej demokracji w świecie, krytycy krzyczą o największej anarchii. Indie nie opanują skutków przyrostu naturalnego. Grozi im ponadto wojna atomowa z Pakistanem. Brazylia z kolei jest jednym z najbardziej niebezpiecznych państw świata, bije rekordy w przestępczości i przemocy, ustępując miejsca tylko Kolumbii, Ekwadorowi, Rosji, Irakowi i Afganistanowi.
Szczyt trójkąta
Próbę zbliżenia Rosji, Chin i Indii zainicjował w połowie lat 90. ówczesny premier Jewgienij Primakow, który proponował utworzenie trójkąta Moskwa-Pekin-Delhi. Propozycja ta została wtedy odrzucona przez Chiny i Indie, ale nawiązał do niej Władimir Putin organizując w Jekaterynburgu w 2005 r. szczyt trójkąta, do którego zaprosił także prezydenta Brazylii, Inacia Lulę da Silvę. W Jekaterynburgu spotkali się Putin, Lula, premier Manmohan Singh i Hu Jintao.
W 2008 r. w tym samym Jekaterynburgu spotkali się ministrowie spraw zagranicznych BRIC. Ogłosili komunikat, w którym podkreślają znaczenie prawa międzynarodowego, zasad multilateralnych i centralną rolę ONZ, a także demokratyzację systemu – to jest uwzględnienie znaczniejszej niż dotychczas roli Indii i Brazylii. Ministrowie podkreślili, że jednym z największych zagrożeń dla świata jest międzynarodowy terroryzm. Wszystkie kraje BRIC z wyjątkiem Brazylii, która swoją falę przemocy (wewnętrznej z Carlosem Marighellą, papieżem terroryzmu miejskiego w latach 70.) ma już za sobą, są narażone bezustannie na krwawe rozprawy terrorystyczne. Mniej czasu poświęcono na dyskusję o głodzie, nędzy i chorobach. W tym roku prezydencka czwórka, tym razem z Miedwiediewem, spotkała się znów w Jekaterynburgu.
Na minusie
Cztery potęgi rozwijają gospodarkę z większym (Brazylia, Indie) lub mniejszym (Rosja, Chiny) poszanowaniem zasad wolnego rynku, który ma wiele wspólnego z demokracją. Trzy potęgi doświadczyły udręki dyktatur, Indie nigdy nie zaznały tego systemu. W dwu mamy do czynienia z demokracją, Rosja jest w połowie drogi, Chiny na początku.
Kraje BRIC w różnym stopniu podatne są na obecny kryzys finansowy. Rosja i Brazylia najbardziej. Kryzysy w obydwu krajach zdarzały się często. Brazylia, do niedawna największy dłużnik, wymagała raz już olbrzymiej pomocy Międzynarodowego Funduszu Walutowego i otrzymała ją, ponieważ tąpnięcia w Brazylii grożą zachwianiem systemu światowego. Spokój prezydenta Luli wynika m.in. stąd, że rezerwy walutowe Brazylii przekroczyły teraz 200 mld dol. i są czterokrotnie wyższe niż w 2004 r. Rezerwy pochodzą m.in. z masowego eksportu soi do Chin. Ale ceny tego produktu spadają obecnie o kilkanaście procent. Spadną też inwestycje giganta naftowego Petrobras, który eksploruje nowe złoża podmorskie.
BRIC to jeden z ważnych elementów tworzącego się na nowo ładu światowego o wyraźnych biegunach. Prezydent USA Barack Obama, nie ignorując pozostałych części składowych świata: UE, Japonii, hiszpańskojęzycznej Ameryki Łacińskiej, wskazał jednego kontrpartnera, od którego USA są najbardziej uzależnione – ChRL. Zaproponował forum dwustronne, które po szybkiej, pozytywnej reakcji Chin już się odbyło jako początek kolejnych spotkań grupy dwóch (G2).
Jeśli nie dojdzie do powołania alternatywnego forum USA–Indie, to nie pozostanie nic innego jak wariant konkurencyjny Indie–Rosja. Byłoby to niefortunne odtworzenie układu antychińskiego Breżniew–Indira Gandhi. Ani Indiom, ani Chinom nie jest to potrzebne. Aby osłabić G2 i nie psuć stosunków z Chinami, trzy pozostałe kraje BRIC: Brazylia, Rosja i Indie, mogą się zająć tworzeniem trójkąta, który być może powiększony o Meksyk i Koreę – byłby bardzo silną przeciwwagą G2.
Trzeba się z tym liczyć, a w UE pomyśleć z kolei o umocnieniu związków z Japonią i Azją Południowo-Wschodnią. Tak, byśmy kiedyś nie obudzili się całkiem samotni
Podobno Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy walczą z kryzysem. Dwanaście lat temu Joseph Stiglitz, główny ekonomista BŚ oskarżył swoją instytucję o grabież krajów, którym rzekomo miała pomagać.
Stiglitz, to osoba, którą trudno dyskredytować. W 2002 r. dostał nagrodę Nobla z ekonomii. Gdy publicznie skrytykował Bank Światowy i MFW został zmuszony do rezygnacji.
Dziś Polska i inne kraje mają przekazać fundusze do MFW, za które będzie on „walczyć” z kryzysem. Zobaczmy jak wyglądała ta „walka” pod koniec ubiegłego wieku.
Odchodząc Stiglitz zabrał ze sobą dużo dokumentów. Wynika z nich, że MFW uzależniał pomoc dla znajdujących się w kryzysie państw od podpisania tajnego protokołu złożonego ze 111 artykułów, w których znajdowały się zobowiązania do wyprzedaży narodowego majątku (surowce naturalne, infrastruktura, banki itp.). Aby „pomóc” klasie politycznej w podejmowaniu decyzji część z pieniędzy ze sprzedaży dóbr była transferowana na tajne konta z przeznaczeniem na łapówki. Oto opisana przez Stiglitza metoda działania MFW.
Lekarstwo nr 1 dla pogrążonego w chaosie kraju: to prywatyzacja. W wypadku kryzysu wyprzedaż aktywów dokonuje się oczywiście za bezcen.
Lekarstwo nr 2: to pełna swoboda w przepływie kapitału. Również w teorii brzmi to rozsądnie. Pieniądze mogą spokojnie przepływać i odpływać. Faktycznie chodzi o to, aby państwo, które znajduje się w kryzysie było podatne na ataki spekulacyjne. Na miejsce odpływającego kapitału spekulacyjnego pojawia się MFW i oferuje pomoc. No, ale oczywiście nie za darmo. Państwo zgadzające się przyjąć pomoc musi zobowiązać się do podniesienia stóp procentowych do absurdalnych wysokości. W ten sposób – jak zauważa Stiglitz – niszczy się rodzimy przemysł (brak dostępu do kredytu) i wyssa się zgromadzony przez społeczeństwo majątek.
Lekarstwo nr 3: uwolnienie wszystkich cen subsydiowanych dotąd przez państwo (np. woda, energia). To z kolei prowadzi do wybuchu społecznych protestów, ucieczki kapitału i potanienia wszystkich środków trwałych (nikt nie ma gotówki w kraju). A te z kolei mogą odkupić (tanio!) międzynarodowe grupy finansowe mające doskonałą wiedzę na temat źródeł kryzysu.
Lekarstwo nr 4: to wolny handel. Znów brzmi to ładnie. Faktycznie chodzi o zobowiązanie kraju otrzymującego pomoc do otwarcia swoich rynków. No bo przecież nie o to, aby taki kraj, dajmy z Afryki, eksportował produkty rolne do Unii Europejskiej czy USA. Oczywiście eksportować może, ale po zapłaceniu karnego cła, które sprzedaż takiej produkcji czyni nieopłacalną.
Jak to działa w praktyce? Otóż gdy pierwszy demokratycznie wybrany prezydent Etiopii zaakceptował pomoc MFW musiał zgodzić się na deponowanie otrzymywanych funduszy na rachunkach departamentu skarbu USA, gdzie pobierał odsetki 4 proc. Jednocześnie do Banku Światowego płacić musiał 12 proc. odsetek.
Według Stiglitza MFW, Bank Światowy i Światowa Organizacja Handlu to jedynie trzy różne szyldy tej samej instytucji.
Teraz przykład z ostatnich tygodni. Gdy Węgry poprosiły w grudniu ubiegłego roku o pomoc, to MFW i UE nie zgodziły się, bo ich zdaniem rząd dopuścił się zamachu na niezależny bank centralny. Zamach ów miał polegać na zwiększeniu liczby członków rady banku wybieranych przez parlament.
Nie chodzi oczywiście o niezależność. W polskim systemie bankowym dziś jest pełna jedność działań rządu i Narodowego Banku Polskiego. Chodzi o to, aby kontroli nad bankiem centralnym nie otrzymały osoby, które mogą zachwiać pseudorynkową polityką takich instytucji jak MFW czy Bank Światowy.
Marek Belka został nominowany przez Platformę Obywatelską na funkcję szefa NBP, chociaż w czerwcu 2005 r. Donald Tusk w liście do Aleksandra Kwaśniewskiego zarzucał Belce kłamstwo przed komisją ds. PKN Orlen, gdzie premier zeznał iż nie współpracował z SB. Zdaniem Tuska (z czerwca 2005 r.) to członkowie komisji śledczej ds. PKN Orlen, a nie premier mówili prawdę na temat jego współpracy z tajnymi służbami PRL.
W sprawie współpracy Belki z SB. Niedźwiedzią przysługę zrobiła Belce „Gazeta Wyborcza” publikując w internecie całość jego teczki, łącznie z instrukcją wyjazdową, w której zgodził się współpracować z wywiadem na zasadach konspiracji. Co ciekawe teksty te od blisko roku nie są dostępne na stronach gazeta.pl (proszę wpisać w google „Belka nie współpracował z SB” i spróbować otworzyć tekst)
Warto uważnie obserwować przekazywanie pieniędzy z Polski do instytucji finansowych, które oskarżane są o przestępczą działalność przez byłych pracowników, laureatów Nagrody Nobla.
Autor: Jan Piński
Źródło: Nowy Ekran
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 40000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:56, 15 Lip '15
Temat postu:
Wydarzenia w Grecji powodują, że są tacy, którzy zauważają, innymi słowy idą po rozum do głowy, w jakie gówno można wpaść uzyskując coś, co z jakiegoś powodu nazywane jest pomocą a w rzeczywistości jest wysoko oprocentowanym kredytem, który choć ma niewielką wartość pozwala cwaniakom z MFW dyktować warunki, które muszą spełniać ci, którzy na ów kredyt się zdecydowali.
W przypadku Rumunii było to standardowe w przypadku MFW, bo stosowane w każdym kraju, między innymi wymuszanie podnoszenia cen za energię, wymuszanie obniżania emerytur, wymuszanie podnoszenia podatków.
Dokładnie tak było w Rumunii. Jednak spór o zmniejszenie podatków, gdzie rząd Rumunii był za obniżką VAT a MFW i UE wymuszali brak takiej obniżki, sprawił że Rumunii poszli po rozum do głowy.
Rumunia obniży VAT z 24% do 19%, czyli zejdzie z prawie polskiej stawki do stawki jaką mają na przykład Słowacy.
Jednocześnie Rumuni podjęli decyzję, która miała zostać ostatecznie podjęta na radzie Ecofin 14.07, która miała miejsce wczoraj - spotkanie MF krajów UE - czy przedłużą tzw. współpracę z MFW.
Rumuni wybrali wariant węgierski. Premier Rumunii nawiał do szpitala w Turcji, co by przypadkiem nie spotkała go jakaś "propozycja nie do odrzucenia" a MF jego rządu zapowiedział, że po spłacie we wrześniu ostatniej raty kredytu do MFW w postaci 2 mld euro zakończy tzw. współpracę z MFW.
Jednocześnie, zgodnie z zapowiedziami rządu Rumunii, zostanie wprowadzona obniżka VAT od 1 stycznia 2016 roku.
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 10:32, 22 Paź '15
Temat postu:
Cytat:
Były prezydent Iliescu podejrzany o zbrodnie przeciwko ludzkości 21.10.2015
Były prezydent Rumunii Ion Iliescu został objęty śledztwem w sprawie krwawo stłumionego antyrządowego protestu w czerwcu 1990 roku - poinformowała prokuratura generalna. Zarzuty dotyczą zbrodni przeciwko ludzkości. Iliescu stawił się w prokuraturze.
Foto: GRIGORE POPESCU / AFP
Ion Iliescu
- Iliescu został poinformowany o wszczęciu przeciwko niemu dochodzenia - przekazał rzecznik prokuratury generalnej.
Były komunista Iliescu w grudniu 1989 roku przyczynił się do upadku reżimu Nicolae Ceausescu, a w maju 1990 roku został wybrany na prezydenta Rumunii. Miesiąc później w Bukareszcie studenci zorganizowali wielodniowe antyrządowe protesty. Około 20 tys. górników zjawiło się wówczas w stolicy kraju, gdzie przystąpili do brutalnej pacyfikacji demonstrantów, ostatecznie rozbijając protesty. Później Iliescu dziękował górnikom za "interwencję", za co był szeroko krytykowany.
Szef państwa rumuńskiego w latach 1990-1996 i 2000-2004 jest obecnie ścigany w związku ze śmiercią trzech osób i obrażeniami u kolejnych czterech podczas tłumienia protestu. .
85-letni Iliescu po opuszczeniu prokuratury nie wypowiedział się dla czekających przed gmachem przedstawicieli mediów. Wielokrotnie zaprzeczał oskarżeniom o planowanie ataków i twierdzi, że nie wzywał górników na pomoc. Zdaniem analityków krwawa pacyfikacja protestów spowolniła proces transformacji w Rumunii i zatrzymała inwestycje zagraniczne na lata.
W 2009 roku rumuńskie władze wycofały zarzut ludobójstwa postawiony Iliescu w związku z krwawymi rozruchami z 1990 roku. Prokuratura nie doszukała się wówczas "poszlak dających pewność, że Iliescu popierał zabijanie, ani faktów, że jego działania miały to na celu".
W marcu prokuratura generalna Rumunii postanowiła wznowić dochodzenie w tej sprawie po tym, jak w 2014 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka skrytykował władze w Bukareszcie za przeprowadzenie "niepełnego i niezadowalającego" śledztwa, przerywanego "długimi okresami bezczynności".
(łg)
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:56, 14 Lis '15
Temat postu:
Cytat:
RUMUNIA NA SPRZEDAŻ Agatha Rosenberg 12 listopada 2015
Rumuni mają dość korupcji i samowoli polityków. Ale realnej alternatywy dla łapówkarsko-neoliberalnego status quo nie widać.
www.flickr.com/photos/Jakestimpson
Zaczęło się od wydarzenia, które, choć bez wątpienia tragiczne, gdzie indziej pewnie nie pociągnęłoby za sobą politycznego trzęsienia ziemi. 30 października 2015 r. w popularnym klubie Colectiv w Bukareszcie bawił się, jak co piątek, tłum młodych ludzi. Grał zespół heavymetalowy Goodbye to Gravity. Wybuchł pożar: przez efekty pirotechniczne użyte przez muzyków w ogniu stanęły poliuretanowe elementy sceny. Gaśnica w klubie była tylko jedna, drzwi też. 48 osób przypłaciło wyjście na imprezę życiem.
Przyczyn dramatu nie trzeba było Rumunom tłumaczyć. Klub urągający wszelkim wymogom bezpieczeństwa, organizujący koncerty i pokazy fajerwerków bez zezwoleń spokojnie działał, bo jego właściciele wiedzieli, komu i ile zapłacić. Łapówkarstwo to oczywisty element rumuńskiego pejzażu politycznego, na każdym poziomie. Tylko w 2015 r. w Rumunii zapadło kilkaset wyroków w sprawach o korupcję, nadużycia władzy i defraudację. Liviu Dragnea, szef rządzącej Partii Socjaldemokratycznej został uznany za winnego próby sfałszowania wyników referendum w sprawie impeachmentu prezydenta Traiana Băsescu. Parlamentarzysta Ion Stan przyjął 130 tys. lei w zamian za załatwianie zleceń na rządowe kontrakty. Inny deputowany, Miron Mitrea, pozwolił Irinie Jianu zachować stanowisko kierowniczki krajowego nadzoru budowlanego (otrzymane, jakżeby inaczej, w zamian za łapówkę) za 300 tys. lei. Dyrektor wykonawczy Poczty Rumuńskiej Mihai Toader zakupił dla kierowanego przedsiębiorstwa oprogramowanie produkcji cypryjskiej za cenę dwunastokrotnie zawyżoną. Sędzia Sądu Apelacyjnego w Bukareszcie Veronica Cirstoiu wzięła natomiast milion euro za doprowadzenie do uniewinnienia w sprawie karnej.
Na korupcję i arogancję polityków nie było mocnych. Nawet Unia Europejska, przyjmując Rumunię w swoje szeregi w 2007 r., zażądała jedynie utworzenia specjalnego wydziału prokuratury do walki z tym zjawiskiem, zgadzając się „zaczekać na efekty”. Nie można powiedzieć, by tych nie było w ogóle. Państwowy Dyrektoriat Antykorupcyjny przeprowadził blisko 5 tys. postępowań, w większości przypadków zakończonych wyrokami skazującymi. Prawdziwy przełom jednak nie nastąpił, czego najlepszym dowodem postawa byłego już premiera Victora Ponty. W lipcu 2015 r. został oskarżony o fałszowanie dokumentów, uchylanie się od płacenia podatków i pranie brudnych pieniędzy w czasach, gdy prowadził kancelarię adwokacką. Potem doszły kolejne zarzuty korupcyjne, wyszło też na jaw, że jego doktorat to zwyczajny plagiat. Mimo wszystko Ponta oznajmił, że nie widzi powodu, by odchodzić ze stanowiska szefa rządu; zrezygnował jedynie z kierowania Partią Socjaldemokratyczną, przekazując ją zresztą w ręce nie lepszego od siebie, wspomnianego już Liviu Dragnei. Nie zrezygnował nawet we wrześniu, kiedy zaczął się jego proces sądowy.
https://www.flickr.com/photos/1Jakestimpson
Rumuńskich polityków, oprócz korupcji, łączy jeszcze neoliberalna polityka gospodarcza. Od 2009 r. Rumunia stale pozyskuje kredyty z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Ostatni, dwuletni, w 2013 r. negocjował Victor Ponta, który zapowiedział przy tej okazji masową prywatyzację państwowych firm oraz komercjalizację służby zdrowia. Nietrudno odgadnąć, że skorzystają na tym nieoficjalnie powiązani z politykami przedsiębiorcy, prowadzący biznesy mniej lub bardziej legalnie, gotowi do określonej puli korzyści hojnie dopłacić. Równocześnie żeby sprostać warunkom MFW w zakresie deficytu strukturalnego, rząd obniżył pracownikom budżetówki płace o 1/4 i podniósł VAT z 19 do 24 proc. Pracownicy nie rozdają wielotysięcznych łapówek, nie ma więc sensu o nich dbać.
Pożar w klubie zadziałał jak – nomen omen – iskra. Młodymi Rumunami i Rumunkami wstrząsnęło to, że od ognia i trujących oparów zginęli ludzie tacy sami, jak oni. To zwielokrotniło złość na brak perspektyw, nędzny poziom edukacji, bezrobocie, mizerne zarobki – tym bardziej, gdy w internecie można oglądać lepsze życie za granicą. Naturalnym celem tej złości stali się politycy. 9 i 10 listopada dymisji premiera Victora Ponty żądało ok. 20 tys. manifestantów. W środę, gdy Ponta już zrezygnował, w protestach w Bukareszcie brało udział 60 tys. ludzi. Manifestacje odbyły się też w Braszowie, Konstancy i Timisoarze. „Korupcja zabija!” – wołali, domagając się już nie tylko dymisji rządu, nie tylko przedterminowych wyborów, ale odejścia wszystkich skompromitowanych, odnowy całej klasy politycznej.
Do odnowy potrzeba jednak odnowicieli, a w Rumunii próżno ich szukać. Manifestujący tłum, skrzykujący się przez Facebooka, nie ma liderów, którzy mogliby przekuć wybuch złości w trwalszy ruch społeczny, zaproponować program zmian. Lewicowych, ideowych partii nie ma. Te, które są, niczego nowego zaoferować nie są w stanie. Partia rządząca chciałaby dalej żerować na państwie, toteż apeluje o nieprzeprowadzanie nowych wyborów, proponując rząd szerokiej koalicji albo nawet gabinet „niezależnych ekspertów”. Opozycja, której też spieszno do władzy, nie chce o tym słyszeć. A prezydent Klaus Iohannis kieruje do manifestantów ciepłe słowa i domaga się, by partie przedstawiły mu szczegółowy plan działania na kilka tygodni z góry. W końcu w 2014 r. został wybrany na prezydenta, bo wyborcy bardzo chcieli uwierzyć, że polityk pochodzący z rodziny Niemców siedmiogrodzkich, doświadczony samorządowiec, przynajmniej zapoczątkuje wielkie uzdrowienie życia publicznego. W interesie prezydenta jest, by związane z nim nadzieje umarły jak najpóźniej, koniecznie już po tym, gdy na zaufaniu, jakie zdobył, skorzysta jego polityczne zaplecze. Są nim centroprawicowe Partia Narodowych Liberałów i Partia Demokratyczno-Liberalna – najwięksi konkurenci rządzących socjaldemokratów.
Na razie szansę na utrzymanie się przy władzy ciągle ma Partia Socjaldemokratyczna. 45 dni na sformowanie rządu dostał p.o. premiera Sorin Cimpeanu, dotąd minister edukacji i nauki. Z jego nazwiskiem głośne afery korupcyjne dotąd się nie wiążą, trudno jednak w mało dotąd znanym profesorze rolnictwa upatrywać męża opatrznościowego, na którego czeka bukareszteńska ulica. Cimpeanu to człowiek z bliskiego otoczenia Ponty, autor regulacji umożliwiających rezygnację ze stopnia doktora – wymyślonych po to, by premier-plagiator uniknął nieprzyjemności związanych z nagłośnieniem okoliczności powstania jego „dorobku”. Teraz zapewne też będzie starał się zrobić wszystko, by Partia Socjaldemokratyczna uniknęła strawienia przez pożar w Colectivie. Jeśli mu się nie powiedzie, prezydent Iohannis (który tylko na to czeka) postara się, by swoją szansę dostała centroprawica. Kiedy prawdziwą szansę dostanie Rumunia, nie wiadomo.
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:04, 14 Lis '15
Temat postu:
WZBG napisał:
Rumuńskich polityków, oprócz korupcji, łączy jeszcze neoliberalna polityka gospodarcza. Od 2009 r. Rumunia stale pozyskuje kredyty z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Ostatni, dwuletni, w 2013 r. negocjował Victor Ponta, który zapowiedział przy tej okazji masową prywatyzację państwowych firm oraz komercjalizację służby zdrowia. Nietrudno odgadnąć, że skorzystają na tym nieoficjalnie powiązani z politykami przedsiębiorcy, prowadzący biznesy mniej lub bardziej legalnie, gotowi do określonej puli korzyści hojnie dopłacić. Równocześnie żeby sprostać warunkom MFW w zakresie deficytu strukturalnego, rząd obniżył pracownikom budżetówki płace o 1/4 i podniósł VAT z 19 do 24 proc. Pracownicy nie rozdają wielotysięcznych łapówek, nie ma więc sensu o nich dbać.
No właśnie nie korzysta już z funduszy MFW o czym pisałem dwa posty wyżej. No właśnie VAT ma być obniżony do 19% po zakończeniu zabaw z MFW "obniżka VAT od 1 stycznia 2016 roku."
Dodatkowo do wszechrumuńskiej prywatyzacji namawiał nie tylko MFW, ale także UE, ale o tym na strajk.eu nie napiszą, bo to do agendy im nie pasuje
Jakiś niedouczony nerd to pisał.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów