Zacytowany niżej artykuł pochodzi z czasopisma „Michael”
KREDYT SPOŁECZNY - ROZWIĄZANIEM EKONOMICZNYM
Jak to jest, że prawie połowa możliwości produkcyjnych rolnictwa, przemysłu, budownictwa, wielka część potencjału ludzkiego nie jest wykorzystywana, podczas gdy emeryci i renciści, większość rodzin wielodzietnych, cierpią na podstawowe niedostatki pożywienia, odzieży, dachu nad głową; gdy większość młodych ludzi, małżeństw nie ma nadziei na własne mieszkanie?
Czy dzban narodowego kredytu jest rzeczywiście tak pusty jak nas o tym usilnie przekonują finansowi Salomonowie?
Czy nasza solidarność z ofiarami dziejącej się zuchwałej, legalnej grabieży ma poprzestawać tylko na uzupełnianiu ich niedostatków?
Czyż ratując poszkodowanych mamy pozwolić by rabusie działali swobodnie dzięki naszemu brakowi rozeznania, pod osłoną finansowych mitów?
Żeby odpowiedzieć na powyższe pytania, zastanówmy się najpierw nad najbardziej nurtującym nas problemem, problemem kreowania pieniądza. No właśnie, skąd się bierze pieniądz?
Banki bardzo starają się o podtrzymanie fikcji, iż są tylko „strażnikiem depozytów swoich klientów”, że pożyczają depozyty, oraz że ich dochody pochodzą z różnicy między oprocentowaniem płaconym swoim deponentom, a tym, które otrzymują od pożyczkobiorców.
Tego rodzaju wyobrażenie jest całkiem niesłuszne: powszechne przyjmowanie tego wielkiego złudzenia finansowego za prawdę jest źródłem przeważającej części fałszywych pojęć na temat pieniądza.
Fakty odnośnie pieniądza są następujące:
Banki nie pożyczają złożonych u nich pieniędzy.
Każda pożyczka bankowa lub przekroczenie konta jest aktem stworzenia całkiem nowego pieniądza (kredytu). Stanowi on czysty przyrost ilości pieniądza krążącego w społeczeństwie.
Gdy bank pożycza pieniądze, nie zużywa do tego ani krzty pieniędzy deponentów.
Praktycznie wszystkie pieniądze w społeczeństwie mają swe źródło w jakimś oprocentowanym długu wobec banków.
Gdy bank pożycza pieniądze, przechodzą one w ręce osoby pożyczającej bez umniejszania sumy pieniędzy w czyimkolwiek posiadaniu. Zatem, gdy bank pożycza pieniądze – wzrasta ogólna suma dostępnych pieniędzy. Wszystko co robi bank przy procesie pożyczki ogranicza się do wpisania na konto klienta pewnej liczby odpowiadającej wysokości pożyczanej sumy. Liczba ta niegdyś musiała mieć jakieś pokrycie w realnych zasobach banku, jednak z biegiem czasu banki pozwalały sobie na coraz to większą ekspansję kredytu, tj. na kreowanie coraz to większej ilości pieniędzy poprzez stopniowe zmniejszanie kwoty rezerw wymaganych na pokrycie wystawionych pożyczek. W obecnych czasach banki wielu krajów takich, jak np. Kanada mają nieograniczoną możność kreacji, tworzenia pieniądza, gdyż wymagana gwarancyjna kwota ich zasobów została zredukowana do zera. Krótko mówiąc, banki stworzyły sobie możność tworzenia pieniędzy „z powietrza”. Każdy zwrot pożyczki bankowej kasuje istnienie odpowiedniej sumy pieniędzy. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że wszystko jest w największym porządku; wszystko poza faktem, że każdy dług zaciągnięty w banku wymaga spłaty z procentami. W tym momencie nasuwa się na myśl wypowiedź noblisty, Fryderyka Soddy’ego: „Czy w naszych czasach niewiary w cuda w świecie fizycznym można by znaleźć większy dziwoląg od tych instytucji, które jakoby pożyczają pieniądze, lecz ich nie pożyczają, ale tworzą? A gdy się je im zwraca – unicestwiają je? Którym udało się zrealizować tym samym niemożliwy cud, aby nie tylko dostać coś za nic, ale ponadto otrzymywać z tego tytułu niekończące się odsetki?”
System pieniądza zadłużonego, tj. posługiwanie się pieniądzem powstałym jako dług oprocentowany [w przeciwieństwie do pieniądza nieoprocentowanego, wyprodukowanego przez państwo w wytwórni papierów wartościowych jako np. pokrycie wzrostu produkcji - dop. red. RP], prowadzi nieuchronnie do powiększania zadłużenia społeczeństwa, a w szczególności długu publicznego. Im większa wydajność gospodarki, tym więcej potrzeba pieniędzy a więc tym większe jest zadłużenie, a z nim podatki oraz inflacja kosztowa; budżet wymaga coraz większych cięć, co widać wyraźnie na przykładzie czołowych państw kapitalistycznych, przy czym skutki te nie zależą od tego czy pieniądze pożyczane są w kraju czy w zagranicznych instytucjach finansowych.
Natomiast spłacanie długów zmniejsza od razu ilość pieniądza w obiegu; działa to jak nagły upust krwi z organizmu. Zatem w obu przypadkach niedobory finansowe zwiększają się, prędzej czy później. Tak powstaje błędne koło pieniądza zadłużonego. Powyższy system prowadzi do paradoksu niedostatku wśród obfitości. Podstawowa nierównowaga w łatwości tworzenia kosztów i trudności tworzenia siły nabywczej przejawia się m.in. w nadprodukcji, w celowym ograniczeniu produkcji, w bezrobociu, w nastawieniu gospodarki na eksport, w kryzysach. Chroniczny i powszechny brak pieniądza z reguły nie jest spowodowany brakiem efektywnych rezerw energii społeczeństwa i fizycznych możliwości powiększania realnego bogactwa. Jego przyczyna leży w samej strukturze systemu finansowego, w którym pieniądz traktowany jest nie jako aktywizator, uruchamiacz gospodarczego potencjału, lecz jako samoistne bogactwo, jako szczególny towar wypożyczany na procent od jego producentów – instytucji finansowych. Jeśli taki stan rzeczy będzie nadal utrzymywał się, możemy być pewni, że żadne społeczeństwo nie wyjdzie z zadłużenia, skoro wszystkie pieniądze na zapłacenie długu tworzy się jako następny dług.
Trzeba w końcu uświadomić sobie, że pieniądz sam przez się nie jest wartością pierwotną, a wtórnym liczbowym odzwierciedleniem wartości realnej. Powinien pojawiać się i znikać w miarę pojawiania się i znikania dóbr inwestycyjnych, towarów i usług. Przy takim traktowaniu pieniądz nie byłby długiem, lecz systemem rachunkowości, biernie odzwierciedlającym rzeczywiste procesy wytwarzania, konsumpcji i deprecjacji.
Zatem, skarb państwa mógłby sam emitować nieoprocentowany kredyt finansowy do wysokości np. produktu narodowego. Emisja byłaby wówczas wyznaczana automatycznie przez realia gospodarki. Dług publiczny przestałby istnieć, a z nim inflacja cenowa. Sumy przeznaczone dotąd na dzierżawę pieniądza zadłużonego, mogłyby być przeznaczone na dywidendę społeczną. Przyrost ilości pieniądza, oparty o przyrost realnego bogactwa narodowego, winien służyć dla zaspokojenia potrzeb wszystkich obywateli. Nie ma być zapłatą za pracę, lecz jakby zastrzykiem ekonomicznej krwi, którego ludność potrzebuje żeby móc uzyskać nowe możliwości zatrudnienia i kupna.
Czas najwyższy zrozumieć, że każdy człowiek przychodząc na świat ma prawo do życia; prawo to jest jednakowe dla wszystkich ludzi, niezależnie od tego, czy rodzą się w pałacu królewskim, czy też w najuboższej chacie – każdy powinien mieć zapewnione minimum niezbędne do życia. Pamiętajmy przy tym, że nasze poprzednie pokolenia zostawiły nam „Wielką spuściznę odkryć i wynalazków, kultury i wiedzy, organizacji, wychowania, dążeń i ideałów przekazywanych i rozwijanych z pokolenia na pokolenie… Wszystkie te aktywa są wspólnym dziedzictwem ludzkości”. Na świecie jest tak wiele niesprawiedliwości i nonsensu właśnie dlatego, że nie uznaje się dziedzictwa i dziedziczących. Właśnie czysty zysk z tego dziedzictwa – społecznego kapitału – powinien być rozdzielany pomiędzy wszystkich członków społeczeństwa jako dywidenda narodowa.
„MICHAEL” Jolanta Niewada
Komentarz
Sama metoda powiększania ilości pieniądza na rynku, stosowana przez banki, wydaje się być prawidłowa. Banki emitują pieniądz [jako kredyty] wówczas, gdy zgłaszany jest [w formie wniosku o kredyt] fakt istnienia pokrycia tego pieniądza w towarach lub usługach. Jest to wiarygodne zgłoszenie zapotrzebowania na potrzebę zwiększenia pieniędzy w obiegu.
Rzecz w tym, że wykreowany pieniądz kredytowy jest wysoko oprocentowany. Odsetki nie tylko pokrywają obsługę kosztów transakcji, ale powodują pojawienie się dodatkowych, ogromnych pieniędzy bez pokrycia (spłacana część odsetek). Jest też niespłacalna część odsetek – zbyt wysoka, aby dłużnik mógł ją spłacić. Te niespłacalne odsetki istnieją jako zapisy księgowe i w razie wystąpienia okazji mogą służyć bankowi do przejęcia majątku dłużnika (osoby prywatnej, firmy, państwa) bądź do skłonienia dłużnika do odpracowywania długu nawet przez pokolenia. Czasami państwo (zamiast np. spółdzielni mieszkaniowych) zapłaci bankom część takich niespłacalnych odsetek, czasami bankowy Klub Paryski skreśli, nic nie tracąc, część księgowych zapisów odsetkowych, ogłaszając redukcję zadłużenia…
Pewne wątpliwości budzi przedstawiona w artykule teza, że Każdy zwrot pożyczki bankowej kasuje istnienie odpowiedniej sumy pieniędzy. Raczej jest tak, że suma pieniędzy na rynku pozostaje bez zmian, tyle, że z portfela pożyczkobiorcy przemieszcza się na konto banku.
Gdyby to państwa, a nie banki, emitowały pieniądz kredytowy na programowo niski procent – non profit, zapobiegający powstawaniu pieniędzy nie pokrytych realną wytwórczością, może powstałaby równowaga, zwiększenie sprawiedliwości i powszechnego dobrobytu? Albo gdyby oprocentowanie stosowane przez banki było w podobny sposób ograniczone?
Wzrost powszechnej świadomości w tych sprawach z pewnością byłby pomocny w przełamywaniu wpływów lobbingu, grup interesu, korupcji, itd.
A najskuteczniejsze byłoby nawrócenie się bankierów i polityków, a w konsekwencji brak chciwości i miłość do ludzi…
Nie ustawajmy w wysiłkach, pokładając jednak nadzieję w Bogu.
A co Państwo sądzą o tych sprawach? MP
Teksty opublikowane w tym samym, co pierwszy artykuł, numerze „Michaela”
dr Szczęsny Górski
Czy wiesz jak działa „zaraza bankowa”"?
Czy wiesz, że bank nie pożycza złożonych w nim pieniędzy?
Czy wiesz, że bank pożyczając pieniądze stwarza je z niczego?
Czy wiesz, że pożyczki bankowe to tylko zapisy w rubryce kredytowej bankowych rejestrów?
Czy wiesz, że praktycznie wszystkie pieniądze ludności wchodzą w obieg jako długi wobec jakiegoś banku?
Czy wiesz, że profesor Maurice Allais, paryski noblista z ekonomii (1988 r.) porównał kreację (tj. tworzenie z niczego) pieniądza przez banki komercyjne (prywatne) do działalności stowarzyszenia fałszerzy, pożyczających na procent swoje produkty; przy czym prawo ściga tylko pozabankowych konkurentów tego procederu?
Czy wiesz, że banki komercyjne wpędzają w ten sposób naród w sieć zadłużenia zawłaszczając dla siebie procenty, należne społeczeństwu jako dywidenda od narodowego kapitału?
Czy wiesz, że całkowity dług Ameryki Południowej w 1980 r. wynosił 243 miliardy dolarów? Spłacono 321 miliardów USD odsetek. Mimo to pozostało do spłacenia 427 miliardów dolarów.
243 – 321 = 427 mld USD
Czy wiesz, że w Polsce zadłużenie zagraniczne, pod koniec 1980 r. wynosiło 23,4 mld USD? W okresie 1981 – 1989 Polska spłaciła, w postaci rat kredytowych i odsetek, 18,2 mld USD, a mimo to dług zagraniczny wzrósł pod koniec 1989 r. do 43,3 mld USD. Zadłużenie to, mimo jego zredukowania przez Klub Paryski, sięgało w 1993 r. 46,816 mld USD.
23,4 – 18,2 = 46,8 mid USD
Oto arytmetyczna zaraza niewolniczego pieniądza, emitowanego jako zadłużenie. Czyż taka logika nie jest złodziejska?
dr Szczęsny Górski
Polityka nie może istnieć bez religii, tak jak służba ludziom bez duchowej transcendencji. Jeśli nie wierzysz w Boga polityka jest niczym jak tylko materializmem, błahością i egoizmem.
Tylko wtedy, gdy wierzysz w nieśmiertelność duszy, możesz poświęcić siebie bez strachu, wiedząc, że potem będziesz musiał zdać świadectwo z tego, co robisz teraz; prawdziwym politykiem możesz być tylko wtedy, kiedy wierzysz w Boga.
Alan Garcia
(były prezydent Peru,
zwolennik Kredytu Społecznego)
|