źródło:
http://www.prisonplanet.pl/multimedia/film_neoeugenika_wojna,p1832850958
W międzyczasie linia Darwinów, podobnie jak wiele innych rodzin z tego czasu, wżeniała się tylko w daną rodzinę przez pokolenia. Darwinowie przez 5 pokoleń, o których my wiemy z danych, wżeniali się jedynie w rodzinę Wedgwood, dużego potentata ceramicznego. Kiedy umarła pierwsza żona Darwina, ożenił się z siostrą jej matki, która również pochodziła z Wedgwoodów. Problemem wsobnego rozmnażania; Huxleyowie byli również potomkami Darwinów. Jak wiele tych bogatych, elitarnych rodzin podległo modzie rozmnażania wsobnego? Nigdy się zapewne nie dowiemy. Może któregoś dnia to opublikują. Wiem natomiast, że Ian T. Taylor napisał doskonałą książkę nt Darwina „Darwin and the New Word Order”, w której udokumentował linię rodziny Darwinów łączącą się z Wedgwoodami. A więc skutkiem ubocznym tak bliskiego rozmnażania jest to, że jeśli istnieje jakiś specyficzny gen, np. jakiejś choroby, zostaje on przekazywany. Myślę też, że wraz z badaniami genetycznymi chcą rozwiązać swój problem, który mieli z tak bliskim rozmnażaniem. Badania genetyczne nie będą wykorzystywane dla dobra całej ludzkości. Mimo, że idą na to nasze pieniądze z podatków i od dawna szły na badania tego typu. Jak długo na tym pracują? I czemu tak długo zajmują się genetyką? Jaka jest przyczyna?
Wszyscy genetycy są eugenikami, ponieważ od tego zaczynają się studia, od eugeniki. Więc ludzie już na samym początku nauczania uniwersyteckiego stają się wyznawcami eugeniki. Wmówiono nam, że podwójna spirala genów nie została odkryta aż do momentu, kiedy pojawił się Watson, w okolicach lat 70-tych. Chociaż od zawsze przeczuwano, że istnieje coś takiego jak geny. Było to standardowe nauczanie w starych szkołach medycznych przez wiele lat. Jednak nie wykryto ich. Jednak jeśli zerknąć do prac wielkiego matematyka, Rutherforda, był to człowiek, który został wysłany zagranicę, by zajmować się wyliczeniami piramid dla całego stowarzyszenia. W swoich pamiętnikach mówi o tym, że we wczesnych latach 20-tych został zatrudniony do badań naukowych jako matematyk by pracować nad genami. Do czego miałby być potrzebny matematyk pracujący nad genami, nad czymś czego jeszcze nie odkryto? Przecież ich nie widać. Chyba że jednak widzieli je. Wierzę, że wówczas już odkryli geny. Wiedzieli, że one istnieją, i pracowali nad nimi ciężko.
Ponieważ plan, co najmniej od czasów Darwina, zakładał stworzenie rasy wyższej. Posiadali nawet ideę stworzenia doskonałego pracownika, który służyłby klasie wyższej. Ktoś kto byłby bardzo zdrowy, na tyle inteligentny by wykonał wszystkie zadania, ale nie nazbyt mądry by obalić dominującą mniejszość. Na tym bazowała utopia.
Niektórzy z nich są na tyle aroganccy, jak np. Julian Huxley. Był pierwszym szefem UNESCO. Powiedział, że funkcją UNESCO w ramach ONZ była globalna edukacja, która stworzy wystandaryzowany system edukacji na całym świecie, tak że wszystkie dzieci zostaną zmanipulowane w ten sam system, wzory myślenia, wzory wiary oraz mentalności. Proces standaryzacji, tak by nigdy nie wyszli z platońskiej jaskini. Huxley był za procesami inżynierii społecznej, nie tyle za edukacją jako taką. (więcej na ten temat w artykule UNESCO. Droga do posthumanistycznego piekła.)
Eugenika sięga najdawniejszych czasów starożytnych. Królowie i królowe byli łączeni dla ich prawdopodobnych korzyści jako rządzących, czy nawet bogów przez duchownych, którzy prowadzili archiwa na temat fizycznych i mentalnych zalet danych potomków z danych związków. Jednej rzeczy, której brakowało była klasa zarządzająca finansami, która również używała tych samych technik. Z tym stykamy się u Rotschildów. Mamy więc monarchie rządzące światem, kierujące imperium, tak jak Imperium Brytyjskie. Jedyne czego brakowało to system zarządzania finansowego idącego wraz rządzącymi elitami. Widzimy, że Rotschildowie funkcjonują tak jak monarchowie, wżeniają się w siebie, aby zachować te same zdolności intelektu. Rotschildowie pobierają się jedynie ze swoimi kuzynkami, przez pokolenia.
Okazuje się, że Banjamin Franklin, wysoko postawiony mason, co znajduje się w jego aktach w Instytucie Franklina, wstąpił do angielskiej loży, do kolejnych loży, w końcu stał się wielkim mistrzem loży dziewięciu sióstr we Francji. Przeprowadził inicjację Woltera i innych. Był również członkiem klubu Hellfire (ogień piekielny) w Anglii. Franklin wspominał o „nosicielkach”, nazywał je „wózkami” mówiąc o kobietach, które posiadają wyselekcjonowane geny. One same były produktem selektywnego doboru. Klub Hellfire, podobnie jak wiele innych masońskich instytucji tamtego czasu miało swoje domy publiczne. Były one też przykrywką, ponieważ specjalne „wózki”, używając terminologii Franklina, „dolly” to wózek na którym przewozisz np. walizki. A więc ci, którzy są warci tego i rozmnażają się z tymi konkretnymi kobietami, zazwyczaj szlachetnego pochodzenia, mają doświadczyć przyjemności posiadania potomka, który miał zagwarantowane życie na wysokich szczeblach nauki, być może też kierownictwo nad światem.[b] Wspominał o Madame Bouvier początkowo w Klubie Hellfire w Londynie. Jej potomkowie nadal żyją; dwie osoby we Francji, jeszcze jedną z nich była Jackie Kennedy.[/b]
Spójrzmy na to, jak prowadzi się politykę i spójrzmy na pisma takich osób jak Lenin. Lenin powiedział, że istnieje tysiące kierunków i systemów, ku którym ludzie mogą się skłonić i zaakceptować je, ale społeczeństwo nie może o tym wiedzieć. Ważne jest aby system, stworzony dla nich, był dla nich akceptowalny, tak aby myśleli, że jest to jedyny system, który w istocie działa. Jest to prawdą. Utrzymuje się nas w systemie dwupartyjnym Lewica-Prawica, zazwyczaj tych, co mają kontra ci, którzy nie mają; lub ci, którzy posiadają środki do produkcji kontra ci, którzy nie posiadają, czyli robotnicy. To tradycyjnie Partia Pracy (Labour Party) przeciw Torysom (Tory Party w W. Brytanii) lub konserwatyści przeciw demokratom (w USA). W taki sposób kieruje się tym systemem. Utrzymuje opinię publiczną w myśleniu, że musi to być jedna lub druga strona lub coś pomiędzy. Opinia publiczna nigdy nie zdała sobie sprawy, że społeczeństwa w przeszłości żyły pod wieloma różnorodnymi systemami. Ważne jest jednak to, co powiedział Lenin, że opinia nie powinna znać systemu, w którym się urodziła, który został dla niej zaprojektowany. Muszą myśleć, że jest to jedyny naturalny system, jaki musiał powstać za ich życia. Jesteśmy więc utrzymywani w systemie dwupartyjnym, kiedy głosujemy na nową partię, to głosujemy ponieważ mamy dosyć tej która rządziła, nie dlatego, że chcemy jakiejś nowej; tylko mamy dosyć i tego, co nam zrobiła. Kiedy już zostaną skorumpowani i pójdą w różnych kierunkach, których nigdy nie wyjaśniają podczas wyborów i kiedy nie realizują obietnic wyborczych wybieramy potem kolejną partię. I tak funkcjonujemy od zawsze w tym dwupartyjnym paradygmacie. Tak naprawdę jesteśmy piłeczką w rozgrywce tenisowej, kierujemy się raz w prawo, raz w lewo. W międzyczasie prowadzi się nas w jednym kierunku, ponieważ polityka jest narzędziem elit do kontrolowania społeczeństwa. Tym w istocie jest demokracja, narzędziem by kontrolować ludzi, zarządzać nimi i poprowadzić ich wcześniej przygotowaną drogą. To nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek demokracją.
Weźmy na przykład Busha i jego rolę, którą było czekanie. I szczerze w to wierzę, że miał czekać na 11 września w 2001. Kiedy to się stało wszystkie kraje automatycznie podjęły w tym samym czasie ten sam program, co wskazuje na wcześniejsze planowanie. Biurokracja rządowa nie działa tak szybko. Lata zajmuje nawiązanie takiej współpracy. Celem Busha było wprowadzenie systemu totalitarnego pod etykietą ochrony społeczeństwa, kiedy tracisz swoje prawa oraz uruchomienie maszyny agencyjnej, by to robiła. Siły militarne, paramilitarne siły, którymi stała się teraz policja zostały powołane by stworzyć instytucje umacniające prawo. Obama wchodząc, przejmie kierownictwo nad instytucjami, które już powstały. Jego rolą jest przeprowadzenie narodu przez depresję ekonomiczną oraz użycie siły przeciw społeczeństwu w odpowiednim czasie.
Alex Jones- Obama Wielkie Oszustwo:
Tak to działa. Wydaje mi się, że jest to kontynuacja. To nie jest oddzielny reżim czy coś podobnego. Te same osoby podstawiły Busha, bankierzy i cała reszta, wstawiły Obamę. Obama udowodnił swoją lojalność wobec nich, pozwalając im zagarnąć wszystkie fundusze publiczne, by potem nagrodzić ich również za pomocą funduszy publicznych oraz pieniędzy podatników, aby ocalić tych samych bankierów. Jest jednym z nich. Ma teraz machinę, którą utworzył Bush, aby stłumić nadchodzące zamieszki ponieważ i one nadejdą; aby wprowadzić ludzi w całkiem nowy system, który nazywają nie rządzeniem lecz zarządzaniem, międzynarodowym zarządzaniem. Jeśli posłuchać wystąpień Obamy zanim został wybrany i przeanalizować to, co mówił, to mówił bardzo mało. Miał bardzo mało wystąpień bez głębszej treści. Nigdy nie powiedział, co chciałby zrobić lub jak to zamierza zrobić. Wyglądało to jak zwiastun filmu, który nie został jeszcze nakręcony. Mowa emocjonalna, pełna nadziei, ale nie określająca jak ta nadzieja zostanie przekształcona w rzeczywistość. Użył akademickiego określenia ostatnich kilku dekad, używanego w szkołach i uniwersytetach Ivy League, mianowicie „stulecie przemian”. Jego slogan stał się nowym sloganem, napisanym dla niego – „zmiana jest dobra.” Każdy idiota powinien zadać sobie pytanie „Zaraz, zaraz ale o jakich zmianach mówisz?” Jak można być za zmianami, jeśli nie wiesz na czy maja polegać. Mogą być na twoją szkodę. Jednak ludzie świętowali, tak jak Orwellowskie owce „Cztery nogi są dobre, dwie złe.” Ludzie zaczęli to powtarzać „Zmiana jest dobra”. O jakiej zmianie tutaj mówimy? O utracie niepodległości, na rzecz międzynarodowych instytucji, rządu światowego? Do sytemu, w którym Ameryka nie tylko zbankrutuje, jako najpotężniejszy pożyczkodawca na planecie, pożyczając pieniądze innym krajom i będąc policjantem świata.
Teraz Obama chce przejąć kierownictwo w zrównoważeniu, wprowadzić podatek CO2, przedstawiając Amerykę jako przykład dla całego świata, za którym należy podążyć. Poprosi wszystkich aby poświęcili wszystko, co mają. To ma na myśli mówiąc „Zmiana jest dobra.” To nie on wyśnił ten plan. On jest członkiem CFR, które pochodzi od grupy Millnera, od stowarzyszenia Cecila Rhodesa. RIIA, które planowało wprowadzenie rządu światowego wykorzystując Wielka Brytanię jako model dla imperium. Teraz takim modelem w pewnym sensie stała się Ameryka. A więc zmianą, o której mówi jest nowy świat poddanych, w którym będziemy służyć rządowi światowemu. W międzyczasie będziesz musiał zapłacić wszystkie swoje długi, co jest niemożliwe, w moim przekonaniu. Nie da się spłacić całego długu, jaki pożyczyła Ameryka od II Wojny Światowej. Niemożliwością jest spłacenie go. Dlatego też zmiana, o której mówi, to w istocie nowy interes “New Deal”. Jeśli słyszycie o zrobieniu jakiegoś nowego interesu w ustach jakiegoś prezydenta, słyszeliśmy to również od Franklin D. Roosevelt FDR, od Busha, słyszymy to i od tego rządu. Jest to prawomocne pozwolenie lidera twojego kraju na nowy system. Nowy interes to dosłownie nowy system. Pierwszym systemem była konstytucja, mieliśmy unowocześniony system z FDR, kiedy rząd bardzo się powiększył i scentralizował. Teraz mamy nowy interes pod hasłem „zmiana jest dobra.”
To nie ludzie zaplanowali te zmiany i na pewno nie ludzie z nich skorzystają. Będzie to świat zrównoważenia z planem Rokefellera obniżenia przyrostu naturalnego. Ci którzy przetrwają, to ci, których uzna się za niezbędnych dla utrzymania przyszłości. Ci, którzy będą przeżytkami, zbędnymi istotami, będą musieli wyginąć. To tak proste. Dzisiejsze pokolenie, my, którzy obecnie żyjemy, jesteśmy świadkami największych zmian w historii, co potwierdza sam Rokefeller, od rewolucji przemysłowej. Jest to koniec jednego etapu długoterminowego planu, z tego powstanie nowy porządek świata. Tak jak pan Brown powiedział, były premier Wielkiej Brytanii, na ostatnim spotkaniu G20, to nowy porządek świata. Inny porządek od poprzedniego, gdzie ludzie dosłownie pracowali dla siebie, wybierali sobie zatrudnienie.
Nowy porządek świata jest zaplanowanym systemem, z zaplanowaną gospodarką, zaplanowaną populacją.
A więc to do nas zależy, nie od następnego pokolenia. Jedynie my możemy coś zmienić. I to naprawdę chodzi o prawo, by pójść w kierunku niepewnej przyszłości, czym życie w istocie być powinno, gdzie my decydujemy o sobie, czy chcemy iść kolektywnie czy indywidualnie; lub pozwolić się ogłupić, sprowadzić do poziomu zwierząt, istot, kierowanych przez tych, którzy zadecydowali, że to oni są panami naszego przeznaczenia; pozwolimy się stopniowo wysterylizować, wybić, wykorzystać na ostatnim etapie programu, w wojnach by w końcu wyginąć.
Wiele osób pokocha socjalizm. Będzie im pasowało takie przewodnictwo, to że szefowie będą rządzili za nich. Ale tu chodzi o tych, którzy cenią wolność, osobistą wolność, która zakłada także niepewność przyszłości.