Kilka miesięcy temu opowiadałem znajomym o tym co roiło mi się w głowie. Podawałem przykład z kominem o dowolnej wysokości (czym wyższy, tym lepiej) wypełnionym cieczą (np. wodą), która zupełnie za darmo może wnieść ciężki obiekt (np. łódź podwodną) na sam szczyt. Aż strach pomyśleć jaką energię wyzwoli taka łódź, kiedy już będzie spadała z komina z wysokości np. kilku kilometrów
. Równolegle podawałem analogiczny przykład również z kominem i wpompowywanym powietrzem od spodu. Każdy chyba bawił się piłką w wodzie i wie ile energii trzeba włożyć aby ją zanurzyć. Jeszcze trudniej zanurzyć ponton. Ale gdyby go tak napompować pod wodą, to z ogromną siłą parłby ku górze...
Opowiadając o tym podkreślałem, że nie jest to żadne Perpetum Mobile, przecież to bazuje na powszechnych siłach, które nas otaczają, oczywiście zakładając, że to mogłoby zadziałać, bo nie mam zielonego pojęcia jak ciężko się pompuje materac głęboko pod wodą
.
A tu ktoś zrobił doświadczenie...