W związku z
nieprecyzyjną wypowiedzią prezydenta Obamy o polskich obozach, trwają u nas zażarte dyskusje,jedni interpretują ją tak, inni siak i wogóle nie wiadomo co o tym myśleć.A wszystko wskazuje na to że wogóle nie trzeba o tym myśleć a po prostu przyjąć do wiadomości że oto w dyplomacji otwiera się nowa epoka.Nie dalej jak dwa dni temu prezydent
Obama oświadczył że nie rozumie dlaczego w międzynarodowych stosunkach ciągle stosuje się XIX -wieczne terminy i retorykę
Oświadczenie Obamy nie dotyczyło sprawy polskich obozów,dotyczyło skandalu jaki wywołał amerykański ambasador w Moskwie Michael McFaul .Ów wytrawny dyplomata 25 V spotkał się ze studentami wyższej szkoły ekonomicznej i,mówiąc kolokwialnie pierdzielił jak gęś bez głowy.
Powiedział np że Kazachstan nie zgodził sie na amerykańską bazę z powodu zbyt niskiej łapówki jaką proponowało USA a na pytanie studentki o Afganistan beztroski ambasador McFaul odpowiedział:
"amerykańska armia w Afganistanie zabija złych ludzi którzy nie lubią USA"
http://translate.google.pl/translate?hl=.....md%3Dimvns
Rosyjskie MSZ wprawdzie nie jest odpowiedzialne za profesjonalizm amerykańskiego ambasadora ale w związku ze skandalicznymi wypowiedziami Mc Faula,wydało stosowne oświadczenie
http://translate.google.pl/translate?hl=.....md%3Dimvns
I właśnie na okoliczność tego oświadczenie prezydent Obama wyznał szczerze że
nie rozumie dlaczego w międzynarodowych stosunkach ciągle stosuje się XIX -wieczne terminy i retorykę
Wynika z tego że pora odzwyczaić się od XIX-wiecznych przesądów na temat tego że dyplomata-polityk,waży słowa,przygotowuje się do wystąpień i zawsze mówi ni mniej ni więcej ale to co należy powiedzieć.
_________________
sasza.mild.60@mail.ru