Przedstawie Ci to w postaci punktow, abys napewno zrozumial swoj blad.
1. Mowisz, ze nie bylo psow przed atakami na WTC.
2. Ja mowie, ze byly i ze nawet jeden zginal podczas ataku na WTC.
3. W odpowiedzi piszesz, ze opowiadam jakies "rewelacje" i wklejasz dwa filmy, ktore potwierdzaja moja wersje..
Po prostu pogratuluj sobie... Inaczej mowiac, w dwoch postach pod rzad sam sobie zaprzeczyles...
_________________ Bimi 7 lat po 9/11 nie wiedział, ze w Pentagonie zgineli jacyś pracownicy. Byl rownie zdziwiony, gdy odkryl, ze w siedzibie departamentu obrony USA pracują wojskowi. viewpost.php?p=47182
Jak tylko na niego wchodzę, zaraz pojawiają się "analizy giełdowe"...
Mam prośbę...nie mogę obejrzeć tej strony, bo jakieś mendy ładują mi zaraz "analizy rynkowe"...jak ktoś sobie z tym poradzi, to niech wrzuci do tematu....na tej stronie jest omówiony jeden bardzo istotny szczegół...i jest tam pomyłka...ale bardzo ciekawa...związana z szybkością "samolotu"...
Na przykładzie samolotu uderzającego w południową wieżę WTC przyjrzyjmy się dokładniej sile, z jaką uderzył on w wieżę i postarajmy się odnieść ją do znanych nam już informacji o wewnętrznej budowie wież oraz do pewnego znanego z życia przykładu.
Do obliczeń przyjmiemy, że samoloty miały masę 150,000 kg (150 ton) oraz że poruszały się z prędkością 236,11 m/s (850 km/h) na wysokości 320 metrów.
Całkowita energia każdego z samolotów jest równa sumie ich energii kinetycznej (postępowej) oraz potencjalnej (związanej z wysokością).
Energię kinetyczną obliczymy ze wzoru Ek=(m*V^2)/2. Dla podanych wyżej danych Ek = (150,000*(236,11^2))/2 = 4,1811*10^9 [kg*(m2/s2)].
Energia potencjalna jest równa Ep = m*g*h = 150,000*9,81*320 = 4,7088*10^8 [kg*(m2/s2)], gdzie g - przyspieszenie ziemskie g=9,81 (m/s2).
Suma tych wartości wynosi 4,6520*10^9 [kg*(m2/s2)].
Żeby sobie móc wyobrazić równoważnik tej energii, przeliczmy to na energię samochodu ciężarowego o masie 25,000 kg (25 ton) poruszającego się po ziemi z prędkością 27,78 m/s (100 km/h). Ponieważ h=0, więc poruszająca się ciężarówka posiada tylko energię kinetyczną, która wynosi Ek = (25,000*(27,78^2))/2 = 9,6466*10^6 [kg*(m2/s2)].
Obliczmy teraz, ile razy energia samolotu jest większa od energii ciężarówki: (4,6520*10^9 / 9,6466*10^6) = 482,24, co po zaokrągleniu da wartość 483.
A zatem energia uderzenia każdego z Boeingów o zadanych parametrach jest równa energii równoczesnego uderzenia 483 ciężarówek o zadanych parametrach. Oczywiście istnieją pewne różnice w skutkach uderzenia każdego z tych obiektów, ponieważ ciężarówki mogłyby się poruszać jedynie po ziemi, a uderzenie w wieżę na powierzchni ziemi niesie ze sobą nieco inne skutki niż uderzenie na wysokości 320 metrów. Trzeba jednak stwierdzić, że siła uderzenia każdego z Boeingów byłaby ogromna. Zasadniczą różnicą pomiędzy uderzeniem samolotów a ciężarówek jest to, że w przypadku samolotów ta ogromna energia byłaby skoncentrowana przede wszystkim na powierzchni około 20 m2 przekroju poprzecznego kadłuba, ponieważ w tego typu samolotach masa kadłuba stanowi znaczną część masy całego samolotu. Kadłub byłby więc tą częścią samolotu, która spowodowałaby największe uszkodzenia wież. Prędkość około 236,11 m/s to 1/3 prędkości wylotowej kuli karabinowej wystrzelonej z karabinu Kałasznikowa. Biorąc pod uwagę sam kadłub Boeinga mielibyśmy do czynienia z ważącym około 100 - 120 ton pociskiem lecącym z prędkością 1/3 prędkości kuli karabinowej. Czy struktura wież WTC byłaby w stanie zatrzymać taki pocisk?
Jest dla mnie oczywiste, że żaden z Boeingów nie mógłby się bez szwanku dostać do wnętrza wież. Zewnętrzna elewacja wież WTC składała się z pomocniczych kolumn nośnych przedzielonych przestrzeniami okiennymi wpuszczonymi nieco do środka wież. W momencie uderzenia skrzydła samolotów zostałyby w znacznej części zniszczone, paliwo z uszkodzonych zbiorników skrzydłowych zapaliłoby się, a szczątki skrzydeł spadłyby na ulice pod wieże WTC. Z kolei kadłuba nie byłoby w stanie nic zatrzymać. Znajdujące się wokół głównej osi wież powierzchnie biurowe nie stanowiłyby dla kadłuba prawie żadnej przeszkody, podobnie jak ściany oddzielające środek wież od przestrzeni biurowych. Elementami mogącym nieco wyhamować i rozbić kadłub na mniejsze fragmenty byłyby stropy oraz główne kolumny nośne wież. Jak widzimy na animacji z drugim samolotem uderzającym w wieżę południową, stropy nie stanowiły dla samolotu żadnego problemu - samolot wszedł w wieżę jak w masło. Z kolei kolumny, jak łatwo obliczyć, musiałyby być tak wytrzymałe, że w przypadku pierwszego samolotu uderzającego w północną wieżę, wyhamowałyby samolot na odcinku zaledwie około 27 metrów (!) Tylko co się stało z całą tą energią którą miał samoloty, skoro wieże w momencie uderzenia w nie samolotów nawet nie drgnęły? A przypominam, że wiejący wiatr mógł je odchylać od pionu o prawie 1 metr. Skoro wieże nie drgnęły to znaczy że nie istniała żadna zewnętrzna energia, którą musiałyby zaabsorbować.
Gdyby drugi samolot uderzył w wieżę tak, jak to zostało pokazane na ilustracji, w najgorszym razie zahaczyłby o 3 narożne kolumny nośne, które z całą pewnością nie byłyby w stanie go zatrzymać - co najwyżej mogłyby nieco rozbić kadłub i nieco zmienić tor jego lotu - w każdym razie dalsza droga stałaby przed nim otworem.
Palące się szczątki obydwu samolotów wraz ze szczątkami pasażerów, bagaży i wyposażenia samolotów, jak również wież, powinny były wylecieć po drugiej stronie wież. Ale jak wiemy, tak się nie stało.
Oglądając zdjęcia wież po uderzeniu samolotów widać, że zewnętrzne zniszczenia są prawie identyczne pomimo tego, że pierwszy samolot musiałby zostać zatrzymany na znacznie krótszym odcinku niż drugi samolot ze względu na to, że pierwszy samolot uderzył w dłuższy bok strefy kolumn nośnych, a drugi w narożnik krótszego boku strefy kolumn nośnych. A to oznacza, że południowa wieża WTC stanowiłaby dla drugiego samolotu znacznie mniejszy opór niż wieża północna. Oczywiste staje się, że skutki uderzenia powinny się wyraźnie różnić przy założeniu, że samoloty uderzyłyby tak, jak to jest pokazane na ilustracji.
Przyjmując zupełnie abstrakcyjnie, że samoloty zostałyby zatrzymane przez kolumny nośne wież (a więc w środku wież) należy sobie zdać sprawę z tego, że prawie całe paliwo z głównego zbiornika zapaliłoby się i spłynęłoby w dół schodami oraz spadłoby w dół pustymi szybami windowymi, rozpraszając się na długości co najmniej kilkudziesięciu metrów. Nie mogłoby być kompletnie mowy o podgrzewaniu do temperatury plastyczności kolumn nośnych wież. Tymczasem oficjalna wersja wydarzeń mówi nam, że samoloty co prawda zostały zatrzymane w środku wież, ale paliwo rozlało się tylko po okolicznych piętrach. Bzdura.
Z tego wynika, że piętra biurowe powinny zacząć się walić OD RAZU bo "przecież nity nie wytrzymują".....
No i co z tego, ze sobie napiszesz referat (tak apropo bledny oczywiscie), skoro i tak fakty w postaci zdjec i nagran wyraznie wskazuja, ze temperatura oslabila stalowe kratownice, co spowodowalo zapadniecie sie budynku.
_________________ Bimi 7 lat po 9/11 nie wiedział, ze w Pentagonie zgineli jacyś pracownicy. Byl rownie zdziwiony, gdy odkryl, ze w siedzibie departamentu obrony USA pracują wojskowi. viewpost.php?p=47182
Wysłany: 12:43, 05 Kwi '08
Temat postu: HOAX-WTC...
Adun napisał:
No i co z tego, ze sobie napiszesz referat (tak apropo bledny oczywiscie), skoro i tak fakty w postaci zdjec i nagran wyraznie wskazuja, ze temperatura oslabila stalowe kratownice, co spowodowalo zapadniecie sie budynku.
Ja to skopiowałem, żeby działało jak lep na muchy. Artykuł jest bardzo ciekawy. Kto się wczyta wywnioskuje z niego, że nie ważne, jak szybko leciałyby "samoloty", nie ważne ile by ważyły i jaką miały energię i choćby to było tylko "samolatające paliwo w ilości 150000 kg" to i tak to nic dla WTC...stałyby sobie dalej.....HOAX-WTC....
skoro i tak fakty w postaci zdjec i nagran wyraznie wskazuja, ze temperatura oslabila stalowe kratownice, co spowodowalo zapadniecie sie budynku.
To jest interpretacja faktów. Interpretacja, ktora z braku danych wymaga dopowiedzenia sobie kilku rzeczy (np. ukladu zniszcoznych kolumn, temperatury pozaru), a z powodu kilku luk (np. brak zewnetrznych oznak goracego pozaru, za to znaki lokalnnie wysokiej tempertaury - termit) jest mało sensowna. Staje sie mniej sensowna gdy do WTC1 i WTC2 dolozymy WTC7. Tutaj juz wyczyniacie cuda, np. snujac jakies naciagane teorie "newralgicznej kolumny". Nie dość, ze słaba, to jeszcze ciagnie równo caly budynek. W zasadzie cala konstrukcja trzyma się tylko na prostym założeniu: "to nie mógł być inside job" => "a jak nie, to oficjalna interpretacja musi byc poprawna". Nie jest to jednak założenie techniczne, a ideologiczne. W przeciwnienstwie do termitu, ktory mogli np. wnosić Arabowie. Choć ja obstawiam aszkenazyjskich pseudosemitów.
Adun. Mniejsza już o meritum sporu. Widziałem jak na tym forum w dowodzie tezy jako argumentu użyłeś de facto dowodzonej tezy. Masz za słabo szlifowany intelekt i być moze dlatego piszesz jak katarynka. podobnie pisze Tiesto12 np. o Unii Europejskiej. Razi mnie twoj brak poszanowania logiki i dyscypliny umysłowej. Razi jak obesrany i obrzygany kibel. Brzydzę się tym guanem co masz pod czaszką. Te guano to obelga dla homo sapiens.
Dołączył: 15 Sie 2007 Posty: 1071
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 22:19, 05 Kwi '08
Temat postu:
250 amerykańskich architektów i inżynierów podpisało się pod petycją zawierającą następujące oświadczenie:
Cytat:
„W imieniu narodu Stanów Zjednoczonych Ameryki, niżej podpisani architekci i inżynierowie (…) apelują i żądają przeprowadzenia całkowicie niezależnego dochodzenia wraz pozwem sądowym w celu ujawnienia pełnej prawdy, dotyczącej wydarzeń 11 września 2001 r., w szczególności zniszczenia wież World Trade Center i Budynku 7. W naszym przekonaniu istnieją powody zmuszające do podważenia oficjalnej wersji wydarzeń i z tego względu wszczęcia dochodzenia, uwzględniającego pełne zbadanie możliwości użycia środków wybuchowych, które mogły być rzeczywistym powodem zniszczenia wieżowców WTC wraz z Budynkiem 7”.
Wyjaśnijcie nam towarzysze Adun/AndrzejH - dlaczego 250 amerykańskich architektów i inżynierów podpisuje się pod petycją powyższej treści skoro waszym zdaniem twierdzenie, że z zawaleniem się wież wyło coś nie tak to cytuję "debilizm". Może prześlecie im słynny "raport mariusha" z przełomowym odkryciem stulecia - "opór stali i betonu można pominąć tak jak opór krzesła na które spada samochód"? Może teorię Incognito77 - że "wystarczy" masa księżyca by poruszać się z przyśpieszeniem ziemskim niszcząc po drodze stalowo betonową konstrukcję?
_________________ "Jeden człowiek nie zmieni świata, ale jeden człowiek może przekazać informację która zmieni świat." David Icke
www.infowars.patrz.pl
nie sprawdzałem obliczenia ale jeśli sie zgadzają to czy to możliwe by był to boeing?
ciekawe kto obserwował całe to zdarzenie...
Samolot pasażerski nie będzie leciał poziomo 1000 km/h (chyba ,że może pikowanie w dół)...200 czy 300 metrów nad Ziemią. Gęste powietrze, silniki nie pociągną...przy tym huk nie do zniesienia, myślę jakieś ponad 130 decybeli...dlatego "brak scieżek dzwięku"...."Kula " jest dla podpuchy, żeby zająć głowę...
Witam!
Wpadłem na chwilkę, bo ostatnio mam mało czasu na prowadzenie dłuższych polemik.
Kolego Jack Blood,
dlaczego przypisujesz mi stwierdzenia, których nie wypowiedziałem? W poniższym wyjątku z Twojej wypowiedzi umieściłeś w cudzysłowie słowa, których nie jestem autorem:
Jack Blood napisał:
Może prześlecie im słynny "raport mariusha" z przełomowym odkryciem stulecia - "opór stali i betonu można pominąć tak jak opór krzesła na które spada samochód"
Nie jest to ani mój dosłowny cytat, ani nawet stwierdzenie odzwierciedlające prezentowane przeze mnie poglądy.
Mam nadzieję, że nie jest to próba perfidnej manipulacji, która ma na celu dalsze dyskredytowanie mojej osoby. Chciałbym wierzyć, że jest to tylko skutek problemów w rozumieniu czytanego tekstu, ewentualnie kłopotów z samym czytaniem.
Pozdrawiam.
P.S.: Aha, nie podszywam się pod żadnego marinho. Dzieckiem nie jestem i zabawy w multikontowość mnie nie kręcą. Rozumiem, że Wasze myślenie jest przesiąknięte wietrzeniem konspiracji i nieczystej gry na każdym kroku, a to już lekka przesada. To już podpada pod paranoję.
P.S. 2: Widzę, że mój dobowy limit postów ograniczono z 20 do 8. Ciekawe, czym na to sobie zasłużyłem, skoro przez okrąglutkie 2 miesiące nawet na to forum nie zaglądałem? Rozumiem, że to takie prewencyjne działanie w imię "Prawdy" - "Prawdy" do kwadratu.
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20416
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 18:54, 09 Kwi '08
Temat postu:
mariush napisał:
P.S. 2: Widzę, że mój dobowy limit postów ograniczono z 20 do 8. Ciekawe, czym na to sobie zasłużyłem, skoro przez okrąglutkie 2 miesiące nawet na to forum nie zaglądałem? Rozumiem, że to takie prewencyjne działanie w imię "Prawdy" - "Prawdy" do kwadratu.
owszem. z tego samego powodu spodziewaj się dalszych ograniczeń w najbliższej przyszłości
Dołączył: 29 Sie 2006 Posty: 5408
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 19:43, 09 Kwi '08
Temat postu:
Adun napisał:
No i co z tego, ze sobie napiszesz referat (tak apropo bledny oczywiscie), skoro i tak fakty w postaci zdjec i nagran wyraznie wskazuja, ze temperatura oslabila stalowe kratownice, co spowodowalo zapadniecie sie budynku.
masz rację, faktycznie wieże WTC zawaliły się od ognia. Przekonałeś mnie. Zdjęcia i filmy rzeczywiście pokazują że temperatura osłabiła stalowe kratownice. Jak mogłem być tak głupi?
Może Adunowi chodzi o zdjęcia i filmy z wypowiedziami "ekspertów" w studio TV? Bo na filmach przedstawiajacyh katastrofę nie widać wysokiej temperatury. Był tu taki jeden, incognito chyba, i on lał gestym siurem na doniesienia o osobach stojacyh w dziurze. Znaczy sie osoby staly, a za plecami mialy tysiac stopni... Widzialem tez jak jakis koles nie zrazal się i zapodawał zdjecia przedstawiajace czerwony, niewielki ogien jako dowod na temp. 900 stopni. Tak to im na filmach i zdjęciach widać...Widzą co chcą. Nawet osobliwe defekty konstrukcyjne WTC7 opierajacego sie na jednej kolumnie...
Dołączył: 15 Sie 2007 Posty: 1071
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 00:49, 10 Kwi '08
Temat postu:
Wybacz Mariush, że pozwoliłem sobie na streszczenie twojej teorii.
PS. To, że zamieściłem to w w cudzysłowu nie oznacza, że Cię cytuję.
Od tego na forum
Cytat:
jest inna funkcja
.
Tak dla formalności:
mariush napisał:
Chyba nietrudno sobie wyobrazić skrajnie beznadziejną sytuację taboretu, na który z wysokości 3,7 metra spada 1,5-tonowy samochód?Jego obecność w tym zdarzeniu można najzwyczajniej w świecie pominąć. Podobnie będzie w przypadku łączników kratownic z kolumnami – ze względu na znikomy opór stawiany zapadającym się piętrom można o ich istnieniu w tej sytuacji zapomnieć.
_________________ "Jeden człowiek nie zmieni świata, ale jeden człowiek może przekazać informację która zmieni świat." David Icke
www.infowars.patrz.pl
Dołączył: 29 Sie 2006 Posty: 5408
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 10:43, 10 Kwi '08
Temat postu:
łączniki rdzenia z kratownicami mogły puścić... i na skutek tego popuszczenia sam rdzeń również uległ zmiażdżeniu a 500 000 ton materiału i stali uległo zmieleniu i rozrzuceniu w promieniu 100 m ? wolne żarty
Chyba nietrudno sobie wyobrazić skrajnie beznadziejną sytuację taboretu, na który z wysokości 3,7 metra spada 1,5-tonowy samochód?Jego obecność w tym zdarzeniu można najzwyczajniej w świecie pominąć. Podobnie będzie w przypadku łączników kratownic z kolumnami – ze względu na znikomy opór stawiany zapadającym się piętrom można o ich istnieniu w tej sytuacji zapomnieć.
Nie zgadzam się z tym.....Mariush, proszę bardzo, omów obrazek..
Wybacz Mariush, że pozwoliłem sobie na streszczenie twojej teorii.
Przyznam, że jestem pełen podziwu. Streścić bardzo obszerną, wielozagadnieniową wypowiedź w jednym zdaniu.
JackBlood napisał:
To, że zamieściłem to w w cudzysłowu nie oznacza, że Cię cytuję.
Przecież wziąłem taką ewentualność pod uwagę. W końcu napisałem, że: Nie jest to ani mój dosłowny cytat, ani nawet stwierdzenie odzwierciedlające prezentowane przeze mnie poglądy.
A co do streszczania.
Uważasz, że sens tego co napisałeś...:
"opór stali i betonu można pominąć tak jak opór krzesła na które spada samochód"...
...jest rownoważny temu:
Chyba nietrudno sobie wyobrazić skrajnie beznadziejną sytuację taboretu, na który z wysokości 3,7 metra spada 1,5-tonowy samochód?Jego obecność w tym zdarzeniu można najzwyczajniej w świecie pominąć. Podobnie będzie w przypadku łączników kratownic z kolumnami – ze względu na znikomy opór stawiany zapadającym się piętrom można o ich istnieniu w tej sytuacji zapomnieć.
???
Ja z absolutną pewnością twierdzę, że nie.
waha123 napisał:
Nie zgadzam się z tym.....Mariush, proszę bardzo, omów obrazek..
Omówić obrazek? A co wiążącego na temat wytrzymałości łączników kratownic z kolumnami można wywnioskować z samego obrazka? Nic. Można co najwyżej zobaczyć, jak to łączenie wyglądało.
Ja nie opierałem się na zdjęciach, gdy formułowałem powyższy wniosek. Po prostu skorzystałem z danych pochodzących z dokumentacji wież WTC.
Wysłany: 19:31, 10 Kwi '08
Temat postu: To błąd...
mariush napisał:
Omówić obrazek? A co wiążącego na temat wytrzymałości łączników kratownic z kolumnami można wywnioskować z samego obrazka? Nic. Można co najwyżej zobaczyć, jak to łączenie wyglądało.
Ja nie opierałem się na zdjęciach, gdy formułowałem powyższy wniosek. Po prostu skorzystałem z danych pochodzących z dokumentacji wież WTC.
Jeżeli bierzemy pod uwagę wytrzymałość łączników, to musimy zawsze brać pod uwagę wytrzymałości samych elementów. Elementy tej kratownicy przenosiły siły wzdłużne, poprzeczne a również momenty zginające. Obciążony strop to wszystko "kumulował". Nawet w przypadku nagłego "oderwania się od rdzenia nie byłoby możliwe aby stropy "poleciały w dół". Stąd niemożliwe jest aby te "energię spadku" dodawać. To błąd.Zarówno rdzeń jak i boki były "niezależne" a "łączące je stropy były albo rozciągane albo zginane. Jeżeli jedna strona sie "rozciągała, druga się"kurczyła". Na tym polegał "majstersztyk WTC". "Lekka konstrukcja" wytrzymała na opór wiatru.Gdyby doszło do zawalenia się "jednej strony" druga "zostałaby naciągnięta"..czyli takie "sito", które mozna "pociąć nozyczkami" ale nie można "wyciąć z całości". Pręty jednej strony były rozciągane a drugiej ściskane. I to wszystko razy 4. Juz w momencie, jak zawalał się ten kloc, to powinien cały spaść na ziemię a reszta by sobie stała. Tylko pytanie...dlaczego ten kloc się oderwał od całości i przechylił...było to niemożliwe....ALE SIĘ STAŁO....AMERYKAŃSKI SEN...
Ten układ stropów, to tak jak układ cylindrów w silniku volkswagena garbusa..."gdy jeden się rozpręża, to drugi się spręża" i nie potrzeba łańcucha rozrządu...a to znaczy, że nie pęka.....a dlaczego pękł WTC...nie miał "łańcucha rozrządu".. WTC TAK SIĘ MIAŁ DO BUDOWNICTWA, JAK GARBUS DO MOTORYZACJI-OBA NIEZAWODNE...Jak ktoś ma albo miał garbusa to wie "o czym piszę"..
Aha, to nie jest silnik garbusa...ale ładnie widać cylindry
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów