W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Kolorowa Niepodległa w różowych majtkach   
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
6 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Odsłon: 3669
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:36, 11 Lis '11   Temat postu: Kolorowa Niepodległa w różowych majtkach Odpowiedz z cytatem

Artyści zapraszają na wiec Kolorowa Niepodległa
red
01.11.2011

Borys Szyc,
Tomasz Karolak,
Roma Gąsiorowska,
Wojciech Pszoniak,
Ilona Ostrowska,
Piotr Najsztub,
Renata Dancewicz,
Izabela Kuba,
Antek Pawlicki,
Jacek Poniedziałek
i Kazimiera Szczuka zapraszaja na wiec Kolorowa Niepodległa!



11 listopada, piątek, godz. 12.00.

Znajdziecie nas na ulicy Marszałkowskiej, pomiędzy placem Konstytucji a Rotundą. Podążajcie za odgłosem muzyki! Zaczynamy grać w samo południe. Bądźcie tak kolorowi jak punktualni!






Borys Szyc zaprasza na Kolorową Niepodległą. from Krytyka Polityczna on Vimeo.

Tomasz Karolak zaprasza na Kolorową Niepodległą from Krytyka Polityczna on Vimeo.

Roma Gąsiorowska zaprasza na Kolorową Niepodległą from Krytyka Polityczna on Vimeo.



Wojciech Pszoniak zaprasza na Kolorową Niepodległą from Krytyka Polityczna on Vimeo.

Ilona Ostrowska zaprasza na Kolorową Niepodległą from Krytyka Polityczna on Vimeo.

Piotr Najsztub zaprasza na Kolorową Niepodległą from Krytyka Polityczna on Vimeo.

Renata Dancewicz zaprasza na Kolorową Niepodległą from Krytyka Polityczna on Vimeo.

Cezary Harasimowicz zaprasza na Kolorową Niepodległą from Krytyka Polityczna on Vimeo.

Grażyna Wolszczak zaprasza na Kolorową Niepodległą from Krytyka Polityczna on Vimeo.

Antek Pawlicki zaprasza na Kolorową Niepodległą from Krytyka Polityczna on Vimeo.

Małgorzata Fuszara zaprasza na Kolorową Niepodległą from Krytyka Polityczna on Vimeo.

Jacek Poniedziałek zaprasza na Kolorową Niepodległą from Krytyka Polityczna on Vimeo.

Kazimiera Szczuka


Zobacz też: „Gazeta Wyborcza” zapowiada Kolorową Niepodległą

Idziemy fetować Kolorową Niepodległą.
Po co, skoro tego samego dnia jest Marsz Niepodległości? No więc idziemy z kilku powodów.

Przede wszystkim dlatego, że różnorodność traktujemy jako wielkie wyzwanie, warunek wolności jednostek i ubogacenie wspólnoty, a nie przykrą konieczność, wyraz relatywizmu czy zagrożenie dla spójności narodu; ponieważ tradycję narodową traktujemy krytycznie i refleksyjnie, jako wielowątkowe źródło inspiracji, a nie jak nienaruszalny skansen; idziemy, ponieważ o ofiarach chcemy pamiętać po to, aby więcej się nie powtórzyły, a nie by z nich czerpać masochistyczną rozkosz albo dumę z odwagi samobójców; o zwycięstwach i sukcesach z kolei chcemy pamiętać po to, by mieć poczucie, że świat wokół naprawdę można zmienić, a nie by z pogardą wywyższyć się nad innych.


Idziemy też dlatego, że nie chcemy rozumieć polskości jako więzi karmionej wyłącznie krwią, ziemią, grobami i ruinami. Dlatego, że jednolitość kulturową i etniczną Polaków uważamy za dojmujący brak i skazę - a nie korzystny efekt uboczny totalitarnych zbrodni.


Idziemy na Kolorową Niepodległą, bo nacjonalizm i narodowa martyrologia wydają nam się przykrywką dla obywatelskiej bezradności i poczucia niemocy.


I wreszcie dlatego, że kolory tęczy nie kłócą się nam z biało-czerwonym - a kolor brunatny jak najbardziej.

profesor Maria Janion:
Reaktywacja i działanie dziś w Polsce skrajnie nacjonalistycznych ugrupowań takich jak ONR i Młodzież Wszechpolska to zjawisko dość niepokojące. Marsze nacjonalistów w dniu Święta Niepodległości 11 listopada budzą społeczny sprzeciw. I słusznie. Gotowość do protestu wobec nietolerancji, ksenofobii, homofobi i rasizmu, wobec mowy nienawiści, wobec gloryfikowania przemocy to przejaw odpowiedzialności a nie, jak sądzą niektórzy - postawa symetrycznie skrajna wobec tamtej, szczycącej się nazwami przedwojennych pałkarskich bojówek.

Kolorowa Niepodległa, wiec organizowany 11 listopada w Warszawie, ma ukazać inną - otwartą, różnorodną, przyjazną ludziom i współczesnemu światu formę przywiązania do polskości. Ma być przejawem solidarności społecznej i wspólnym świętowaniem. Sama nie mogę wziąć udziału w ulicznym zgromadzeniu, ale popieram Kolorową Niepodległą. Czuję się jej częścią.

Seweryn Blumsztajn:
Jest taka Polska przyjmująca Białorusinów czy Czeczenów, którzy schronili się u nas, uciekając przed dyktaturami, i życzliwa wobec tych, którzy tylko szukają u nas lepszego losu, bez względu na to, skąd przybywają i jaki mają kolor skóry.

Polska, w której bezpiecznie czują się wszelkie mniejszości: narodowe, rasowe, religijne i seksualne.

Polska dumna z różnorodności swoich korzeni, kraj poetów i bohaterów „z matki obcej”. Ojczyzna Mickiewicza, Miłosza i Edelmana. Polska Piłsudskiego, a nie Dmowskiego.

Kraj otwarty na świat i Europę, dumny ze swojej historii i gotowy do rozmowy o grzechach przodków.

11 listopada zobaczymy na ulicach Warszawy tę „białą” Niepodległą. Będzie szła w zwartym szyku, bo ona tak maszeruje, będzie dużo biało-czerwonych flag i kibicowskich szalików.

Zapraszam na spotkanie z moją kolorową Niepodległą. Będzie pewnie więcej różnokolorowych sztandarów, a ci, którzy przyjdą, też będą kolorowi - różnych ras, religii i przekonań. Zapraszam wszystkich, którzy o takiej Polsce marzą: tych z manif i z marszów tolerancji, Oburzonych i entuzjastów wolnego rynku i takich, którym po prostu zwarte szyki marszowe źle się kojarzą.

Nie wiem jeszcze, gdzie spotka się tego dnia kolorowa Niepodległa i o której godzinie, ale apeluję: - Nie zostańcie tego dnia przed telewizorami! To będzie ważny plebiscyt w sprawie naszej wspólnej Niepodległej.

rys. Marek Raczkowski

Krytyka Polityczna należy do koalicji Porozumienie 11 listopada.

http://www.krytykapolityczna.pl/Opinie/A.....uid-1.html


==============
Nie mam nic przeciwko różowym majtkom dopóki nosi się je pod spodem.
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pawlak




Dołączył: 10 Cze 2009
Posty: 681
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:42, 11 Lis '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=BHTrAcSHdsU
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
pawlak




Dołączył: 10 Cze 2009
Posty: 681
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:42, 11 Lis '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:14, 12 Lis '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

pawlak napisał:


Stowarzyszenie Unum Principium
Warszawa, 12 listopada 2011 r.

Oświadczenie Zarządu Stowarzyszenia Unum Principium

Wiele faktów wskazuje na to, że patriotyczne przedsięwzięcie o nazwie „Marsz Niepodległości” zostało cynicznie wykorzystane przez układ rządzący Polską do rozpoczęcia walki z rosnącą falą społecznego niezadowolenia. To, co wydarzyło się wczoraj na ulicach Warszawy, nosi cechy starannie przygotowanej prowokacji i tworzy logiczny ciąg wydarzeń o charakterze przyczynowo-skutkowym:

1. Na długo przed 11 listopada rozpoczęła się uporczywa kampania medialna nakierowana na utrwalenie w świadomości Polaków nieprawdziwego stereotypu uczestników Marszu Niepodległości jako elementu chuligańskiego o zapędach faszystowskich. Wybór tego stereotypu z jednej strony miał na celu moralne wyalienowanie uczestników marszu i zmniejszenie jego frekwencji, z drugiej zaś mentalnie przygotowywał Polaków do nieuchronnych aktów przemocy.

2. Wiadomo było, że w Marszu Niepodległości licznie uczestniczyć będą antysystemowe środowiska kibicowskie przywiązane do barw narodowych i piłkarskiej reprezentacji Polski. Trudno uznać za przypadek, że na trzy dni przed marszem zaprezentowano nowe stroje polskich piłkarzy pozbawione emblematu białego orła a ich debiut na boisku miał przypaść właśnie w Święto Niepodległości! Nie trzeba było wielkiej przenikliwości by przewidzieć, w jaki sposób ta powszechnie krytykowana decyzja wpłynie na emocje uczestników marszu.

3. Zaskakujące jest to, że założenia medialnego przekazu wizyjnego z Marszu Niepodległości a priori ograniczone były do stacjonarnych i mobilnych kamer usytuowanych na Placu Konstytucji i Placu Na Rozdrożu, a więc do miejsc (przewidywanych?) starć z policją. Nie zamierzano relacjonować wymarszu pochodu ani jego przebiegu. Do znudzenia odtwarzano ujęcia zawierające akty przemocy i jednoznacznie utożsamiano je z istotą Marszu Niepodległości.

4. Po raz kolejny służby miejskie i policyjne – łamiąc przy tym prawo – zmusiły organizatorów legalnego Marszu Niepodległości do zmiany jego trasy, doprowadzając do powstania chaosu i wybuchu niezadowolenia wśród jego uczestników.

5. Wzrost wzburzenia i dezorientację kilkunastotysięcznego tłumu spowodowała dezinformacja medialna o zdelegalizowaniu Marszu Niepodległości.

6. Zdumiewającym, bo niespotykanym dotąd refleksem wykazał się prezydent Bronisław Komorowski, który jeszcze wczoraj zapowiedział zaostrzenie ustawy o zgromadzeniach. Według doniesień medialnych stołeczny ratusz ma już gotowy projekt takiej ustawy!

W prawdziwie demokratycznym państwie prawa już dziś powołano by autonomiczną komisję celem dogłębnego wyjaśnienia wszystkich okoliczności zajść. Komisja ta z całą powagą potraktowałaby wersję zaistnienia przestępczej zmowy, która poprzez sprowokowanie aktów przemocy miała w konsekwencji doprowadzić do ograniczenia rozmiarów i skutków zbliżającego się buntu społecznego.

Krzysztof Zagozda, Członek Zarządu Stowarzyszenia Unum Principium
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:05, 15 Lis '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem


_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:21, 21 Lis '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wahadło ruszyło w drugą stronę!
Tylko kwestia czasu ,. a UE zmieni się nie do poznania:)

=============================================

Prawica bierze Hiszpanię. Socjaliści pobici na głowę
Maciej Stasiński
2011-11-20, ostatnia aktualizacja 2011-11-21 00:16



Rządzący dotąd socjaliści zostali pobici na głowę, najdotkliwiej od pierwszych wyborów po odzyskaniu demokracji w 1977 roku. Głosowało na nich zaledwie 29 proc. wyborców. Opozycyjna Partia Ludowa zdobyła 44 proc. głosów. Wyniki po podliczeniu ponad 99 proc. głosów potwierdzały przedwyborcze zapowiedzi. W 350-osobowym parlamencie prawica będzie rządzić sama ze 186 głosami, a socjaliści zadowolą się drugim miejscem z zaledwie 110 głosami. Prawica zyskała aż 32 fotele a socjaliści stracili 59.

Socjalistyczny rząd Hiszpanii jest piątym w UE - po Irlandii, Portugalii, Grecji i Włoszech - który pada pod ciężarem kryzysu finansowego. Ale nowa prawicowa władza będzie miała tak samo trudno, jak odsunięta lewica. - Hiszpanie wybierają rząd, który stanie wobec kryzysowej zawieruchy - pisał wczorajszy socjalistyczny "El Pais". Ale przyznawał od razu, że zwycięzca mógł być tylko jeden - opozycyjna prawicowa Partia Ludowa.

Dziennik zapowiadał jednym tchem, że prawica dziedziczy najgorszą sytuację gospodarczą od dziesięcioleci oraz że na fali kryzysu zdobędzie największą władzę od czasu przywrócenia w kraju demokracji po śmierci dyktatora gen. Franco w 1975 roku.

Ale w Hiszpanii jest 5 mln bezrobotnych, gospodarka stoi w miejscu, i choć dług publiczny stanowi tylko 66 proc. PKB, jego obsługa kosztuje kraj już tyle, ile Włochy (tam przekracza on 120 proc. PKB).

Prawicowy dziennik "ABC" obwieszczał: "Hiszpanie idą do urn po zmianę". I ten tytuł najlepiej oddaje nastrój porażki i tęsknoty za przełomem, w którym głosowało wczoraj przeszło 35 mln obywateli.

Bo "zmiana" jest pojęciem kluczowym. Co zaś dokładnie się zmieni, tego przeciętny obywatel nie wie, a szef partii, która zmianę ucieleśnia i obiecuje, bynajmniej mu tego nie wyjaśnił.

- Ja was z tego wyciągnę! - wołał na ostatnim wiecu wyborczym w madryckim pałacu sportu przyszły premier Mariano Rajoy. - Jestem gotów na to, czego Hiszpanie ode mnie zechcą - deklarował, oddając głos w stolicy. - 46 mln Hiszpanów stoczy bitwę z kryzysem - mówił, gdy znane już były rozmiary zwycięstwa, do tłumu wiwatujących zwolenników pod madrycką siedzibą Partii Ludowej. Ale zastrzegł, że w tej walce "nie będzie cudów", a zadłużony kraj musi odzyskać zaufanie europejskich partnerów.

Tuż przed wyborami Rajoy obiecywał takie samo odrodzenie, jakie kraj przeżył w połowie lat 90., kiedy prawica obejmowała władzę po poprzedniej recesji i porażce rządzących wcześniej socjalistów. Ale wówczas dług był mały, można było dewaluować walutę, prywatyzować państwowe monopole i liberalizować rynek nieruchomości oraz czerpać garściami z funduszy unijnych. A i Europa się rozwijała. Choć bezrobocie było wtedy nieco wyższe niż dzisiaj, to kiedy Partia Ludowa brała władzę w 1996 r., gospodarka znowu rosła w tempie 3-4 proc. i w ciągu kolejnych ośmiu lat dała zatrudnienie ponad 5 mln ludzi.

Dziś nowy rząd stanie przed o wiele trudniejszym zadaniem, a europejscy sojusznicy też znajdą się na progu recesji. Dlatego w kampanii wyborczej Hiszpanie musieli się zadowolić ogólnikami, bo opozycyjna prawica robiła wszystko, by nie przestraszyć obywateli jeszcze bardziej. A tych przeraża trwająca od trzech lat recesja i przekraczające 21,5 proc. bezrobocie, które wśród ludzi młodych sięga aż 45 proc.

Nawet ostro antysocjalistyczny i jawnie sprzyjający prawicy dziennik "ABC" nie krył irytacji kampanią Mariano Rajoya, która ograniczała się do krytyki socjalistów i kreowania siebie na zbawcę. "Partia Ludowa z celowo ogólnikowym programem trzymała się kurczowo magicznego pojęcia "zmiana", które tak bardzo czaruje w niektórych momentach historii. Już samo hasło pozwoliło przeciągnąć na jej stronę większość opinii publicznej" - pisał wczoraj "ABC".

Ruch Oburzonych przeciw kryzysowi, który od maja wyprowadzał na ulice Madrytu czy Barcelony setki tysięcy ludzi, nie stworzył alternatywnej politycznej siły i uwiądł. W przeddzień wyborów na Puerta del Sol w centrum stolicy demonstrowało zaledwie kilkuset Oburzonych. Podział na dwie główne partie i resztę regionalnych małych partyjek, wzmocniony faworyzującą wielkie partie ordynacją wyborczą, nie zostanie w tych wyborach naruszony.

Hiszpanie są najwyraźniej zrezygnowani i chcą tylko, by ktoś ich wywabił z opresji. Wiedzą, że drastyczne cięcia przeprowadzone półtora roku temu pod naciskiem UE przez rząd socjalistów (obcięcie pensji w sektorze publicznym o 5 proc., zamrożenie rent i emerytur oraz opóźnienie wieku emerytalnego) nie wystarczyły, choć przejściowo ustabilizowały sytuację.

Rajoy nie mówił jednak, jakie nowe oszczędności zarządzi, by 9,6- proc. deficyt budżetowy zbić w przyszłym roku do 4,4 proc. Będzie miał jednak wolną rękę, by je wprowadzić, bo wszystkie ostatnie sondaże dawały mu absolutną większość w parlamencie, dzięki której nie będzie musiał się oglądać na sojuszników z mniejszych, regionalnych partii, z którymi tradycyjnie rządząca Hiszpanią jedna z dwóch głównych sił wchodzi w koalicję lub sojusz.

Zapowiadał obniżenie podatków dla małych i średnich przedsiębiorstw, reformy i dokapitalizowanie banków, cięcia w niemal wszystkich dziedzinach z wyjątkiem emerytur, edukacji i ochrony zdrowia, obniżenie odpraw i zasiłków dla bezrobotnych i dotacji do energii odnawialnej, a także reformę prawa pracy i umów zbiorowych, które nakłonią pracodawców do ich zatrudniania.

Ale zarówno prawica, jak i większość ekonomistów zgadzają się, że klucz do ulżenia krajowi nie leży w Hiszpanii, lecz w Europie.

Dlatego w ostatnim przed wyborami publicznym oświadczeniu Mariano Rajoy zaapelował nie do wyborców, lecz do bezimiennych rynków finansowych, prosząc o "pół godziny wytchnienia" po zwycięstwie, by mógł ogłosić program reform, który pomoże Hiszpanii odzyskać finansową wiarygodność. Zarówno odchodzący socjaliści, jak i zmierzająca po władzę prawica zarzekały się niemal codziennie, że kraj nie potrzebuje ratunku finansowego z Unii, tylko czasu na reformy, które pobudzą gospodarkę.

Czasu jednak nie ma. Pewna od dawna klęska socjalistów i zwycięstwo prawicy na jotę nie wpłynęły na międzynarodowe notowania hiszpańskiego długu, które im bliżej wyborów, tym były gorsze.

Dla "Gazety" Charles Powell, historyk współczesnej Hiszpanii, Królewski Instytut "Elcano":

Zwycięstwo prawicy zostało już skonsumowane przez tzw. rynki finansowe. Dlatego po wyborach czeka Hiszpanię bardzo ciężki okres niepewności. Nowy rząd niewiele może zrobić. Może tylko wzbudzać zaufanie, obiecywać, zapowiadać. Słowem: mówić. Nowy premier żadnych doraźnych reform długo nie przeprowadzi, bo np. reforma prawa pracy wymaga debaty i decyzji parlamentu, a ewentualne oszczędności w wielu dziedzinach wymagają zgody regionów autonomicznych, jak Katalonia czy Kraj Basków. Zanim będzie w stanie cokolwiek zrobić, upłynie miesiąc. Pierwsze posiedzenie nowego rządu jest zapowiedziane na 19 grudnia, a kilka dni potem po raz pierwszy zbierze się nowy parlament.

Mam nadzieję, że nie dojdzie do unijnej interwencji finansowej, jak w wypadku Grecji. To byłaby katastrofa dla Hiszpanów, bo z dnia na dzień znikną nadzieje związane ze zmianą władzy, jakie wywołały wybory. Okaże się, że wszystko na próżno. Ale takich zawirowań zewnętrznych nie da się wykluczyć.

Hiszpanie na razie nie są zdesperowani. Raczej zatroskani i zdezorientowani. Potrzeba im nadziei i przywództwa. Polityczna pedagogika będzie bardzo potrzebna.

Bo gospodarka wcale nie jest w złym stanie, a ta zapaść wiarygodności kraju, notowania długu nie biorą się z wewnętrznych przyczyn.

Z tego punktu widzenia to błąd, że Mariano Rajoy ani nie mówi, kto będzie w jego drużynie, zwłaszcza gospodarczej, ani co dokładnie zamierza przedsięwziąć. On nie zna i nie rozumie świata zewnętrznego, od którego zależy wyjście z kryzysu. Dwa dni temu powiedział w wywiadzie, że od dwóch miesięcy nie rozmawiał z Angelą Merkel. To bardzo źle. Pierwsze, co powinien zrobić po zwycięstwie, to pojechać do Berlina, Brukseli i Paryża.

Hiszpanie potrzebują silnego i zdecydowanego rządu. Wcale ich nie martwi absolutna większość prawicy. Socjaliści próbowali przed nią ostrzegać wyborców, ale to nic nie dało. Gorzej byłoby, gdyby nowy rząd był zakładnikiem sojuszy z nacjonalistami baskijskimi i katalońskimi, którzy by żądali czegoś w zamian za poparcie reform.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,10678596,Praw.....z1eKVgdTcx
]
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Kolorowa Niepodległa w różowych majtkach
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile