W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Piractwo vs kupowanie oryginału  
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
9 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Multimedia Odsłon: 3309
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
NDNS




Dołączył: 22 Paź 2009
Posty: 47
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:03, 19 Lut '10   Temat postu: Piractwo vs kupowanie oryginału Odpowiedz z cytatem

Co sądzicie o tym :
http://www.wykop.pl/ramka/302055/piractwo-vs-kupowanie-oryginalu

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
NDNS




Dołączył: 22 Paź 2009
Posty: 47
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:15, 19 Lut '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ps.
Tu jest tłumaczenie "Szparagowa"

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Aqua




Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 1450
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:39, 19 Lut '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tzn. generalnie ktoś ostro przesadził. Ze dwa ostrzeżenia są i jakieś logo, które jest też na pirackiej wersji. Żadnego nieprzewijalnego trailera na oryginalnym DVD nie spotkałem...
...ale z drugiej strony, z wieloma oryginalnymi DVD do czynienia nie miałem Mr. Green
_________________
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
C0LD F34R




Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 261
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:04, 19 Lut '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Podobnie jest z grami. Często uczciwy użytkownik, który wybuli w sklepie ponad 100 zeta (czy ponad 200 w przypadku konsol) za oryginał, boryka się z dużo większymi problemami niż pirat ze skrakowaną wersją.

Pirat -> instalacja -> Granie

Oryginał -> instalacja (czasem ograniczona dopuszczalną ilością!) -> Aktywacja -> Rejestracja i często inne dziwne procedury -> Granie

Dla mnie to nie jest walka z piractwem, wręcz przeciwnie. Nie mówię, że piractwo jest dobre... ale za to takie ekologiczne Smile

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
NDNS




Dołączył: 22 Paź 2009
Posty: 47
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:04, 19 Lut '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Możę bardziej chodziło mu o absurd całej sytuacji.To czy zdrową sytuacją jest gdy kupujesz orginał DVD i zmuszony jesteś oglądać syf żebyś nie kradł ?.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
NDNS




Dołączył: 22 Paź 2009
Posty: 47
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 15:09, 04 Mar '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://pclab.pl/news41096.html

Zabezpieczenie, które krzywdzi wyłącznie uczciwych graczy. Mający zabezpieczać przed piractwem, DRM od początku swojego istnienia jest krytykowany przez wiele różnych środowisk. Argumentów przeciwko było już mnóstwo, ale jego forma wprowadzona przez firmę Ubisoft, do gry Assassin's Creed 2, przekracza granice absurdu i dopuszczalnego braku szacunku dla konsumentów.
Serwis PC Gamer Blog miał okazję przetestować wspomnianą grę i to, co odkrył stawia na baczność włosy na głowie. Według Ubisoftu DRM w grze ma być zabezpieczeniem przed dystrybucją i użytkowaniem nielegalnych kopii, ale (jak zwykle) najbardziej uderza w posiadaczy kopii legalnych.

System zabezpieczeń zakłada możliwość uruchomienia gry tylko gdy komputer ma połączenie z Internetem. Bez niego Assassin's Creed 2 nie ruszy. Prawdziwe fajerwerki firma Ubisoft zostawia jednak na samo granie! Jak odkryła redakcja PC Gamer Blog, każdy posiadacz gry powinien modlić się o jakość usług między innymi swojego dostawcy połączenia internetowego. Dlaczego?

Dlatego że wbudowany mechanizm DRM zareaguje nawet na drobną przerwę w połączeniu, przerywając grę! Jedyne co wtedy można zrobić to zapisać stan z ostaniego punktu kontrolnego i wyjść z gry. Oznacza to, że wszystko co w grze zrobiliśmy po jego przejściu, tracimy bezpowrotnie i musimy zaczynać od nowa. Gra nie daje możliwości odczekania chwili, w celu sprawdzenia, czy połączenie zostało ponownie nawiązane. Nie. Gracz może co najwyżej poburczeć na monitor.

Wystarczy więc, że w trakcie grania w połączeniu pojawi się mała przerwa, router zostanie zresetowany, cokolwiek - nawet w trybie jednego gracza "Single-player", DRM wkroczy do akcji i przerwie to nielegalne działanie. To samo stanie się, jeśli jakikolwiek problem pojawi się po stronie serwerów Ubisoftu, albo z łączem do którego same są podłączone.

Pozostaje pogratulować firmie Ubisoft przyczynienia się do wzrostu skali piractwa. Z takim podejściem do uczciwego nabywcy, efekt zawsze jest taki, a nie inny. W Sieci już wrze - na forach dyskusyjnych, związanych z grami. Czy można dziwić się graczom, skoro są traktowani w taki sposób?
-------------------------
Pomijam fakt,że coraz więcej gier ma wydawane demo, wiec kupuje "drogiego kota w worku"
Czy faktycznie tak jest w AC2 ? .

Jeśli powiecie o "pismach branżowych" by nimi sie sugerować :
Coś z 2007
http://www.miastogier.pl/news,,6616.html

Afera wokół Eidos i gry Kane & Lynch: Dead Men! :
Naprawdę ciężko zrozumieć to, co robi Eidos. Poczynania firmy są wręcz skandaliczne - najpierw kazała zwolnić pracownika serwisu GameSpot za recenzję gry Kane & Lynch: Dead Men - której wystawiona ocena jest zbyt niska, a treść w niej zawarta nie przypadła do gustu władzom Eidos. Po czym zagrożono właścicielowi strony, że jeśli nie usunie ze swoich łamów materiału, zerwana zostanie kampania reklamowa.

Teraz kolejna sprawa, dotycząca tekstów promujących produkt. Na oficjalnej stronie Kane & Lynch widnieje dumny napis określające grę jako najwierniejsze odwzorowanie filmu Michaela Manna. Słowa te pochodzą rzekomo z recenzji na GameSpy, ale tak nie jest znalazło się ono tylko w zapowiedzi.

Kolejnym kłamstwem są oceny w portalach internetowych - GameInformer przyznał grze 3 gwiazdki na 5 możliwych, jednak wydawca uparcie chwali się najwyższą notą. Tak jest także w przypadku GameSpy - według Eidos również tutaj padło 5 gwiazdek. Problem w tym, że na wspomnianym serwisie system oceniania jest inny - skala od 1 do 10, w której Kane & Lynch otrzymał 7 punkcików!

Coś z 2009
http://playa.pl/dodatki-zobacz/content,2.....-s-creed-2

Szykuje niemała afera w naszej branży. Wyszło bowiem na jaw, że Ubisoft wysyła recenzenckie egzemplarze nowego Assassin's Creed tylko tym redakcjom, które z góry zagwarantują grze wysokie oceny!.
Sprawa wyszła na jaw dzięki redakcji niemieckiego magazynu o grach Computer Bild Spiele. W najnowszym numerze tego czasopisma pojawiła, się ciekawa informacja, iż zapowiadana recenzja AC II trafi do druku dopiero za miesiąc, bowiem Ubisoft nie chciał wysłać do redakcji przedpremierowego egzemplarza gry jeżeli ta nie zagwarantuje nowym przygodom Assasin maksymalnej oceny. Computer Bild Spiele na to nie poszedł i recenzję stworzy na podstawie zwykłej sklepowej wersji gry.Ciekawe jednak co zrobią inne czasopisma i jeszcze ciekawsze czy i nasza rodzima branża będzie wchodzić do tyłka Ubisoftowi czy rzetelnie oceni grę. Jak myślicie?

I coś z 2010 :
http://www.gram.pl/news_8QvfHem0_Czy_wolno_krytykowac_Heavy_Rain.html

Czy wolno krytykować Heavy Rain?

Jak trafić na czarną listę Sony? Wystarczy napisać krytyczną recenzję Heavy Rain.
Sony przykłada olbrzymią wagę do nadchodzącej wielkimi krokami premiery Heavy Rain. Dlatego bardzo uważnie obserwuje wszystkie pojawiające się recenzje tej produkcji. W rezultacie blogi, portale i pisma, które zdecydują się na krytykę tego tytułu muszą się liczyć z konsekwencjami.
Najlepszym przykładem jest sytuacja z francuskim portalem Gamekult.com. Jego redaktorzy napisali wysoce krytyczną recenzję Heavy Rain, dając grze zaledwie 6 na 10 możliwych punktów. Na reakcję Sony France nie trzeba było długo czekać. Portal trafił na czarną listę firmy. W rezultacie straci reklamy, wersje promocyjne gier i zaproszenia na pokazy gier Sony. Co więcej, autor recenzji został poproszony o jej zmianę.
Pomijając kwestię tego, czy redaktorzy potraktowali Heavy Rain fair, czy nie, pozostaje pytanie o politykę wielkich wydawców. Oczywiście da się zrozumieć motywację przedstawicieli Sony, ale czy jawne pokazywanie, że krytyka będzie karana, nie jest krokiem w stronę cenzury?


Następny kwiatek :

http://www.nieprzerabiam-niekradne.pl/

W zakładce WAŻNE PYTANIA w temacie "Źródłem piractwa w Polsce są zbyt wysokie ceny gier na konsole" jest napisane :

Według niezależnych badań organizacji Business Software Alliance zajmującej się badaniem globalnej skali piractwa (nie mylić z globalnym ociepleniem Very Happy ) jego poziom nie zależy od zamożności ekonomicznej danego kraju.Dalej czytamy że w Polsce piractwo wynosi 56%.

Ale hej - Jego poziom nie zależy od zamożności ekonomicznej danego kraju? To od czego KARWA zależy, pogody?, trzeńsień ziemi?,rozkładu jazdy PKP?.

Przyjrzyjmy się bliżej BSA :
http://www.bsa.org/country/BSA%20and%20Members.aspx

Business Software Alliance (BSA) to branżowa organizacja non-profit reprezentująca producentów oprogramowania i sprzętu komputerowego, powołana w celu podejmowania działań na rzecz bezpiecznego i zgodnego z prawem środowiska cyfrowego. Mając siedzibę w Waszyngtonie i posiadając 11 oddziałów lokalnych (Bruksela, Londyn, Monachium, Pekin, Delhi, Kuala Lumpur, Tajpej, Tokio, Singapur i São Paulo) BSA działa w ponad 80 krajach świata.

Globalną misją BSA jest promowanie długofalowego rozwoju środowiska prawnego i legislacyjnego sprzyjającego rozwojowi rynku informatycznego oraz reprezentowanie interesów swoich członków na całym świecie. Programy BSA wspierają innowacyjność, rozwój i konkurencyjność rynku oprogramowania komercyjnego i technologii pokrewnych. Członkowie organizacji, patrząc z optymizmem ( niech nagrają singiel z Auchan ) w przyszłość branży, są przekonani jednak, że należy wspierać jej rozwój oraz że niezbędna jest współpraca w zakresie kwestii kluczowych dla wzrostu innowacyjności.

Nasi członkowie :
Adobe,Altium,Apple,Asseco,Attachmate,Autodesk,AutoForm,AVG,Bentley Systems,CA,Cadence Design Systems,Cisco Systems,CNC Software - Mastercam,Corel,DBA Lab S.p.A.,Dell,Embarcadero,HP,IBM,Intel,Intuit,Kaspersky,Mamut,MAP License,McAfee,Microsoft,Mindjet,Minitab,NedGraphics,O&O Software,PTC,Quark,Quest,Rockwell Automation,Rosetta Stone,SAP,Scalable Software
,Siemens PLM Software, Inc.,Sybase,Symantec,Synopsys,Tekla,The MathWorks.

------------------------------------------
Inowacyjnością i konkurencujność rynku możę zawdzięczamy monopolowi i zaporowym cenom ? np.
Adobe -
Adobe Photoshop Cs4 PL Win Cena od 2850,00 do 3620,00 zł
Adobe Cs4 Design Premium PL Win Cena od 5915,00 do 9966,13 zł
Adobe CS4 Design Standard PL Win Cena od 5498,00 do 6324,85 zł
Adobe Cs4 Web Premium PL Win Cena od 7488,62 do 8653,66 zł
Adobe Flash Cs4 Pro PL Win Cena od 2980,00 do 3999,00 zł
Adobe CS4 Master Collection IE Win Cena od 10500,00 do 16470,00 zł
Oraz brakiem wersji edukacyjnych w Polsce.
Microsoft -
Office Small Business 2007 PL BOX Cena od 1295,00 do 2623,00 zł
Microsoft Windows 7 Ultimate PL DVD Cena od 1053,42 do 1245,00 zł
Microsoft Windows 7 Home Premium PL DVD Cena od 641,10 do 729,00 zł
Microsoft Windows XP Professional Cena od 846,00 do 846,00 zł

A jako przeciw wagę dla "nieprzerabiam-niekradne" i jak Microsoft wspiera rozwój i dba o swoich klientów:

http://wewantlive.com//index.php?page=faq&hl=pl_PL

Dzięki Bogu, mamy Blendera 3D,Wings-a,Gimpa,Incscape,Scribus-a i całą game Linuxów, bo jak mówi Grabarz za sprawą DRM i BSA mozna "pierdolnąć ze szczęścia".
Pozdrawiam Very Happy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
slidexman




Dołączył: 01 Gru 2008
Posty: 828
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 15:28, 04 Mar '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

mysle ze wszyscy tworzacy moga robic ja radiohead
chcesz to mozesz nam zaplacic Smile

namawiam znajemego by zaczal rozdawac swoja muzyke
za free w sieci
_________________
Otwarte Piramidy Finansowe
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
ya




Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 1036
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:22, 04 Mar '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Afera wokół Eidos i gry Kane & Lynch: Dead Men! :
Naprawdę ciężko zrozumieć to, co robi Eidos. Poczynania firmy są wręcz skandaliczne - najpierw kazała zwolnić pracownika serwisu GameSpot za recenzję gry Kane & Lynch: Dead Men - której wystawiona ocena jest zbyt niska, a treść w niej zawarta nie przypadła do gustu władzom Eidos. Po czym zagrożono właścicielowi strony, że jeśli nie usunie ze swoich łamów materiału, zerwana zostanie kampania reklamowa.


z innej strony,
a co by było gdyby zrobić zbiorowy pozew o wyłudzenie?
Poszedłem do sklepu kupiłem grę zachwalaną przez producentów i portale. Gra była gówniana, więc zostałem oszukany przez producenta.
_________________
Kiedy wyeliminuje się wszytko co niemożliwe, cokolwiek pozostanie, choćby nie wiem jak nieprawdopodobne, musi być prawdą."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Voltar




Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 5408
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:10, 04 Mar '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

zamiast:

Pirat -> instalacja -> Granie

bywa też tak:

Pirat -> instalacja -> nie działa, nie ma cracka -> szukamy cracka -> ściągamy -> instalujemy -> przy okazji instalujemy dwa trojany -> skanujemy system - > wywalamy cracka - > szukamy nowego cracka -> jest działa -> odpalamy grę -> po godzinie gra wiesza się w tym samym miejscu -> potrzebujemy patcha 1.23 -> nie ma cracka kompatybilnego z patchem -> wkurwiamy się po raz 120 -> wywalamy .iso z dysku -> idziemy do kina

a, można też tak:

odpalasz konsolę -> wkładasz płytę -> grasz,

bez instalacji, direct iksów, forceware, sterowników takich owakich
a dla takich gier jak Heavy Rain czy God of War III warto
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
C0LD F34R




Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 261
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:42, 04 Mar '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie wiedziałem, że jesteś konsolowym fanbojem Wink Można i tak ale dla mnie takie borykanie się z różnymi problemami na kompie i kombinowanie ma swój klimat, a nade wszystko jest pouczające.

Po wkurwieniu się po raz 20 na pirata, którego nie mogę odpalić, a mi zależy, nie poszedłbym do kina tylko do sklepu po oryginał.

Pewnie, że warto pograć na konsoli ale jako stary pecetowiec jestem już niereformowalny. Na PC też są zajebiste gry, których na konsolach ni du du...

A skoro już o konsolach, piractwie i nadużyciach ze strony producentów, to przypomniało mi się jak to Microsoft obraził się na Polaków za dużą skalę piractwa i nieudostępnił im usługi XBox i Windows LIVE! do gry wieloosobowej. Oczywiście łatwo dało się to ominąć (a teraz już łaskawie jest dostępne) ale jednoznacznie pokazuje stosunek korporacji do bydła, które raczyło zapłacić pełną cenę za ich upośledzony produkt. I co im zrobisz?

Więcej tutaj:
http://openzone.pl/news,microsoft-oszukuje-polskich-graczy,3498
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Voltar




Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 5408
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:26, 05 Mar '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

nie jestem fanbojem, podałem tylko przykład, dziwi mnie to, że można takiego HR wrzucić do napędu i grac bez problemu a sama instalacja sporej części gier na piecu sprawai problemy - załóż konto microsoft live for windows,, zarejestruj sie na steamie, wejdż na panel ubisoftu... coraz większe utrudnianie życia
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
NDNS




Dołączył: 22 Paź 2009
Posty: 47
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:36, 08 Mar '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

UbiSoft zalicza porażkę za porażką ze swoim nowym systemem zabezpieczeń opartym o sieć serwerów autoryzacyjnych, które bez ustanku kontrolują gry by nie mogli w nie grać piraci. Ci ostatni już zabezpieczenia przełamali i... nie można powiedzieć, że nic sobie z nich nie robią, bo wygląda na to, że wręcz przeciwnie. Hackerzy zaatakowali system i wyłączyli go z akcji na wiele godzin, przez co nie można było grać w żadną nową grę UbiSoftu...
Serwery "leżały" wczoraj między 14:30 a 19:00. To jest fakt. Dlaczego padły? UbiSoft tłumaczy, że to nie ich wina, że zostali zaatakowani z Sieci. Niesympatyczna sytuacja, jasne, ale nie miałaby miejsca, gdyby nie to, że Silent Hunter 5 i Assassin's Creed 2 wymagają ciągłego połączenia z tymi serwerami. Gracza, który chciał wczoraj po południu zagrać, nie obchodzi, dlaczego nie było można, tylko sam prosty fakt, że można nie było.I niestety nikt nie może zagwarantować, że w przyszłości sytuacja się nie powtórzy.

http://gamecorner.pl/gamecorner/1,86013,.....Creed.html

Żeby nie było że to wina "producenta".To gracze są bee.., powinni pokornie kupić grę i cierpliwie czekać z naprawa. A to kto jest "zły" w tym wszystkim niech wskaże nam :

http://di.com.pl/news/30566,0,P2P_odbiera_pomoc_humanitarna_dla_Haiti.html

P2P odbiera pomoc humanitarną dla Haiti?

Internauci dzielący się albumem, z którego dochód przeznaczony jest na pomoc ofiarom trzęsienia ziemi na Haiti, działają na szkodę mieszkańców tego kraju - twierdzi RIAA.
Styczniowe trzęsienie ziemi na Haiti było ogromną katastrofą humanitarną. Napływająca z całego świata pomoc nie mogła być odpowiednio sprawnie i szybko dystrybuowana ze względu na niezwykle słabe struktury państwowe tego karaibskiego kraju. Z pomocą pospieszyli także artyści, którzy organizowali charytatywne koncerty, a także nagrali specjalnie na tę okazję album "Hope for Haiti now".
Okazuje się jednak, że nawet ta inicjatywa stała się przedmiotem walki przemysłu muzycznego z internautami. Skupiająca wytwórnie muzyczne RIAA oskarżyła ich o niweczenie wysiłku finansowego, którego celem jest zbieranie funduszy na pomoc ofiarom żywiołu oraz odbudowę kraju. Czym miałoby się to objawiać? Dzieleniem się albumem za pośrednictwem sieci p2p.
Album ten jest jednym z hitów w sklepach z muzyką, a jego obecność w sieciach torrentowych nie powinna nikogo zaskoczyć - znaleźć w nich można przecież dosłownie wszystko. Serwis techdirt zauważa jednak, że jego "popularność" wśród internautów jest niewysoka - 24 stycznia, w szczytowym momencie, album pobrany został nielegalnie 2680 razy. Zwykłe albumy czy filmy mają po kilkadziesiąt tysięcy pobrań dziennie.

Skala zjawiska wydaje się więc niewielka. Trzeba przy tym także pamiętać, że wykorzystywanie ludzkich tragedii czy katastrof naturalnych nie jest niczym nowym - przy każdej okazji pojawiają się wyłudzenia czy nowe wirusy. To, że dzielenie się tym albumem jest nieetyczne, to już zupełnie inna sprawa.

http://www.mtv.com/news/articles/1630348/20100122/rihanna.jhtml
iTunes customers can exclusively pre-order the "Hope for Haiti Now" full-performance album ($7.99)

2680 x 7.99 = 21413.2 $ !!!

Recording Industry Association of America straciło 22000$ na odbudowę Haiti.
Stowarzyszeniu dedykuje stronkę :

http://costofwar.com/

Wszystkie korporacyjne i polityczne "twory" są takie biedne...to nie ludzie to wilki Very Happy .
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Aqua




Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 1450
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:19, 08 Mar '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Voltar napisał:
nie jestem fanbojem, podałem tylko przykład, dziwi mnie to, że można takiego HR wrzucić do napędu i grac bez problemu a sama instalacja sporej części gier na piecu sprawai problemy - załóż konto microsoft live for windows,, zarejestruj sie na steamie, wejdż na panel ubisoftu... coraz większe utrudnianie życia


Steam da mnie jest całkiem przyjemny. Powiem więcej, po kilku pojedynkach z pirackimi wersjami gdzie coś się ciągle zacinało, ostatecznie całą serię HL2 mam na Steamie i pasuje mi to bardzo. Choćby same aktualizację.
Na podobnej zasadzie wszystkie gierki Blizzarda mam oryginalne, bo granie na prywatnych serwerach w porównaniu do Battle.Netu to jak lizanie loda przez szybę.
Tak więc najwyraźniej można napisać grę i tak ją zrobić, żeby ludzie sami chcieli kupić oryginał.
Weźcie np. taki World Of Warcraft. Ponad 11 milionów aktywnych użytkowników - sama gra plus dwa dodatki to spora kasa dla Blizzarda. Dodajmy do tego miesięczny abonament kilkanaście euro, co daje grubo ponad sto milionów euro dla Blizzarda miesięcznie z samego abonamentu Warcrafta. I co? Można bez armii prawników zastraszających potencjalnych odbiorców konsekwencjami nie kupowania oryginałów? No można.

Kwestia piractwa nie jest związana z tym, że ludzie okradają koncerny tylko z tym, że ludzie za gówno nie będą płacić.
_________________
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
AQuatro




Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 3285
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:35, 08 Mar '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Voltar napisał:
odpalasz konsolę -> wkładasz płytę -> grasz


Nie miałem nigdy konsoli i w zasadzie nie grywam w gry.
Ale to o czym mówisz ma się odwrotnie w przypadku np. Windowsa XP.
Pirata instalujesz i masz.
W przypadku oryginalnego instalujesz, po 30 dniach potrzebna aktywacja. Jeżeli zmieniło się sprzęt, system też może robić problemy. Jak w danej chwili nie masz internetu, to z aktywacją trzeba się pieprzyć przez telefon, kolejne parę minut z głowy.

Osobiście nie jestem jakimś strasznym zwolennikiem piractwa. Ale uważam, że tego typu łatwe do spiracenia oprogramowanie jest specjalnie rzucone na nasz rynek w celu darmowego uzależnienia się.

Spróbujmy sobie kupić nielegalnie jakiś pakiet CDN Comarch, albo spiracić popularnego LEX-a. To są programy nie robione pod to aby je ktoś łamał. Są doskonale zabezpieczone kluczami sprzętowymi i trudno je złamać.
Można też spróbować zakupić program do diagnostyki samochodu, tj. program współpracujący z komputerem samochodowym. Również branża w której piractwo nie za bardzo obowiązuje. Nawet jeżeli uda się nam zdobyć jakimś cudem pirata. To za kilka tygodni po zakupie pojawiają się ni stąd ni zowąd policjanci.

Polska na razie była na etapie uzależniania się od produktu. Byliśmy zbyt biednym krajem, żeby z nas ciągnęli. Woleli dać nam piracki produkt i pozwalając nam cieszyć się z wklepywania kilkunastu przepisanych od kolegi cyferek i satysfakcji dokonania wielkiego piractwa.

Jednak obawiam się, że teraz nastąpi okres spłaty. Stajemy się krajem wystarczająco bogatym, żeby zażądać od nas pieniędzy.
To nasze piractwo przez ostatnie kilkanaście lat to po prostu inwestycja w nas analogicznie jak dotacje z unii europejskiej. Zainwestowano w nas aby teraz można było z nas wydoić.

Osobiście czuję pewien dyskomfort zastanawiając się nad legalnym oprogramowaniem. Pomimo, że uzbroję się w całkowicie legalnego windowsa i pakiet biurowy, to nadal każdy jeden film, każda jedna piosenka, którą zechcę obejrzeć, jest nielegalna. Hak na użytkownika będzie zawsze, bo potencjalnie każdy jest przestępcą - i o to chyba chodzi.

Z drugiej strony zastanawiam się, czy piractwo się nie obroni?...
Nadchodzą czasy, w których system operacyjny można zainstalować na pendrivie.
A rozmiary pendrivów dochodzą już nawet do 128 GB i więcej.
Łatwo się pozbyć nielegalnego oprogramowania.
W dawnych czasach, gość musiałby ukryć walizkę płyt CD. Teraz wystarczy, że spuści w kiblu jednego pendriva. Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 10000 sat

PostWysłany: 08:43, 04 Sie '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Naukowcy udowodnili, że zwalczenie piractwa wcale nie poprawia sprzedaży książek 4.08.2017 PAP

Książki źródło: ShutterStock

Sprzedaż książek wcale nie rośnie, kiedy z sieci systematycznie usuwane są ich pirackie kopie. O badaniach dotyczących polskiego rynku książki opowiada PAP ekonomista z Uniwersytetu Warszawskiego dr hab. Michał Krawczyk.
W eksperymencie zespołu dr hab. Michała Krawczyka z Wydziału Nauk Ekonomicznych UW analizie poddano ok. 240 książek, które w roku 2016 ukazywały się na polskim rynku. Były to zróżnicowane publikacje - należące do różnych gatunków literackich i wydawane przez 10 wydawnictw.

Książki te dobrano w pary publikacji podobnych, po których można się było spodziewać, że ich sprzedaż będzie porównywalna. W każdej parze losowano, która z książek będzie poddana ochronie antypirackiej, a która nie. A wydawnictwa zobowiązały się, że nie będą - w przypadku tych publikacji - podejmowały ze swej strony żadnych dodatkowych działań przeciw piratom.

"Porozumieliśmy się z profesjonalną agencją, która się takimi zadaniami zajmuje. I ona przez cały rok pilnie usuwała w pirackie kopie ok. 120 książek" - opowiada w rozmowie z PAP Krawczyk.

Właściciele stron, na których użytkownicy udostępniają pliki, regularnie wzywani byli więc do usunięcia pirackich kopii książek ze swoich serwerów. "Na szczęście wiele takich portali, w szczególności największy z nich, którego nazwa kojarzy się ze zwierzątkiem futerkowym, szybko reaguje na wezwania do usunięcia pliku w związku z naruszeniem praw autorskich. Naprawdę skutecznie mogliśmy więc ograniczyć dostępność pirackich plików" - opisuje naukowiec z UW.

Z badań wynikło, że mimo stosowania ochrony antypirackiej sprzedaż książek w porównywanych parach była podobna. "To, czy pirackie kopie książek były łatwo czy trudno dostępne, nie miało realnego przełożenia na sprzedaż książki" - podsumowuje dr Krawczyk.


Dlaczego piractwo nie musi zmniejszać legalnej sprzedaży? "Może być np. tak - wyjaśnia badacz - że ktoś najpierw ściągnie sobie piracki plik, ale potem stwierdzi, że książka jest na tyle dobra, że chce ją kupić. Albo poleci tę książkę innej osobie, która potem tę publikację kupi. Według naszego badania negatywne i pozytywne efekty piractwa w tym sektorze rynku się znoszą".

"Wnioskiem z naszych badań jest m.in. to, że pewnie nie opłaca się piratów ścigać, bo nie powodują oni strat finansowych" - dodaje Krawczyk.

Jego zdaniem wyniki badań mogą się przydać również sądom. "Na przykład przy decyzjach, czy przyznawać wydawnictwom odszkodowanie za to, że ktoś bez ich zgody korzysta z chronionych prawem autorskim" - podaje przykład ekonomista.

Do udziału w badaniu - było ono dla wydawnictw bezpłatne - zaproszono 70 wydawnictw, ale tylko 10 z nich zdecydowało się wziąć udział w eksperymencie. Dlatego - zwraca uwagę naukowiec - nie można powiedzieć, że badanie było prowadzone na próbie reprezentatywnej dla całego polskiego rynku książki.

"Poza tym na pewno wyników nie można ekstrapolować na inne rynki - np. na rynek muzyczny w Tajlandii albo filmowy w Indiach. To są inne rynki. Nie ma żadnej gwarancji, że efekt, który zaobserwowaliśmy, jest dla nich adekwatny. Na rynku polskim jednak - w naszej próbie - dostępność pirackich kopii średnio rzecz biorąc nie ma wpływu na wielkość legalnej sprzedaży" - podsumowuje.

Autorzy - oprócz dr Krawczyka są to również Wojciech Hardy i dr hab. Joanna Tyrowicz - mają nadzieję, że wyniki badań ukażą się w przyszłym roku w prestiżowym piśmie "Economic Journal". Badacze uwzględniają obecnie uwagi recenzentów czasopisma i pracują nad nową wersją artykułu.
http://forsal.pl/lifestyle/technologie/a.....iazek.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 10000 sat

PostWysłany: 21:12, 05 Sie '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

https://www.miasik.net/archive/2011/11/c.....cie-umowy/

Maciej Miąsik Opublikowano 19.11.2011
Czy prawa autorskie to rzeczywiście umowy?

Po moim występie w Kontestacji dotyczącym m.in. praw autorskich zastanawiałem się, jak tu dobrze podejść do poruszonej tam kwestii, że tak naprawdę, to prawa autorskie są jakąś „umową”, którą my wszyscy zawieramy z autorami i owa umowa powinna powstrzymywać nas przed piractwem. Jeden ze słuchaczy – Morfik, przesłał mi poniższy tekst, który pozwoliłem sobie zamieścić na blogu jako komentarz do koncepcji umowy.

Mam kilka uwag dotyczących praw autorskich. W audycji, na kontestacji został poruszony aspekt prawny – umowa, która zostaje zawarta między kupującym, a „właścicielem intelektualnym” danego programu, gry, filmu, mp3. Jedyną umowę jaką zawieram kupując nośnik CD, jest to umowa ze sprzedawcą w sklepie komputerowym/internetowym. Mam parę oryginalnych nośników i w instrukcji obsługi jest dołączona „umowa użytkownika” (cokolwiek ma to znaczyć), są tam zapisy również czego użytkownikowi nie wolno. Widnieją tam min:

„właścicielowi niniejszego egzemplarza gry” – to obala ideę leasingu, wyraźnie jest napisane „właściciel”, a właściciel może dowolnie rozporządzać swoją własnością.
„kontynuując instalację, wczytując lub uruchamiając, lub kopiując oprogramowanie na dysk twardy, do pamięci lub inne medium użytkownik zgadza się na warunki tej umowy”
– Można to zobrazować w następujący sposób – gdy wejdę do banku, akceptuję umowę założenia konta. Nikt przy tym nie pyta mnie o chęć zawarcia umowy, czy też wyrażenie zgody na warunki proponowane przez bank. Od tak, każdy z miejsca, kto wejdzie do banku, na określonych zasadach, sprecyzowanych przez bank dostaje konto.
Wyobrażacie sobie taką sytuację? System operacyjny posiada przecież opcję (domyślnie włączoną) autostartu, krążki mają pliki autorun, co powoduje, że po włożeniu płytki do cd-romu następuje automatyczne wczytanie/uruchamianie oprogramowania zawartego na płytce (akceptacja umowy). Gdyby ktoś poważnie traktował tę „umowę”, musiałby uznać, że tak naprawdę to jego komputer dokonuje zaakceptowania warunków umowy, bez ingerencji właściciela, a tym samym wszelkie roszczenia z tytułu złamania warunków zaakceptowanej umowy należy kierować do jednostki centralnej, a nie do nas. Może nawet na twórcę systemu operacyjnego można by zrzucić winę, kto wie. Tak samo jak zabrania się kopiowania rozmaitej treści chronionej prawem autorskim przeglądając strony www. Sporo obrazków, filmów czy mp3 ląduje w cache przeglądarki – zostaje skopiowana. Wchodząc na stronę, widzimy zapisy w stylu „wszelkie prawa zastrzeżone”, „zabrania się kopiować treści zawartej na stronie”, itp. Każdy z nas jest najzwyczajniej w świecie recydywistą – powinno się nas wszystkich dożywotnio pozamykać w pokojach bez … komputerów :]

W innej instrukcji mam np.:

„Przed zainstalowaniem tego oprogramowania należy dokładnie przeczytać umowę licencyjną” – Jako pirat, raczej nie będę tego instalował (przynajmniej na razie), co zwalnia mnie z czytania dalszej instrukcji (a tym bardziej jej akceptowania). Zrobię obraz i udostępnię go w sieci. Ten kto pobierze obraz, zrobi to już legalnie, gdyż ja nie naruszyłem warunków umowy, tym samym on też nie. Pominę oczywiście sytuacje gdy instrukcja jest umieszczona w .pdf na nośniku. Bo wtedy dochodzimy do sytuacji, że by przeczytać warunki licencji, muszę wczytać zawartość płytki do pamięci, co automatycznie powoduje akceptację warunków, zanim zostaną w ogóle wyświetlone na ekranie, nie mówiąc o ich przeczytaniu. Druga sprawa to akceptacja warunków (po raz drugi?) przy instalacji gry. Jeżeli uprzednio skopiowany legalnie nośnik pozbawimy licencji, która trzeba zaakceptować, by zainstalować grę (modyfikując instalator), ktoś kto zainstalował grę ze zmodyfikowanego instalatora, nie zaakceptował tym żadnej umowy, przynajmniej w myśl zasady „drugiego pirata”.

Teraz tak. Chciałbym zaznaczyć, że jeżeli ktoś napisze sobie na kartce „umowa”, „umowa obowiązuje” lub cokolwiek w ten deseń, to jeszcze nic nie oznacza. Ja mogę równie dobrze napisać „Blizzard oświadcza, że wpłaci na moje konto 100 tys dol. tytułem wspierania nowych graczy”. Całość zamknę w kopercie i wyśle listownie na adres Blizzarda.
W treści listu dodam klauzulę –
„Kto otwiera poniższą wiadomość zgadza się na warunki umowy :]”. I czy to oznacza, że Blizzard wyśle mi 100tyś?

Inaczej sprawa się ma gdy zostaje zawarta umowa między mną, a Blizzardem. Ta umowa będzie miała moc prawną jedynie wtedy, gdy obie strony jawnie i bez przymusu wyrażą chęć przystania na warunki (np. poprzez podpis), które zostały w nią wpisane. W przypadku zakupu gry, Blizzard nie zawarł ze mną umowy, jedynie napisał sobie coś na kawałku kartki – patrz list do Blizzarda.

Jeżeli ktoś uważa, że umowa z Blizzardem powinna zostać zawarta (tak jak to wygląda np. w bankach) , to proponuję takie o to rozwiązanie – podczas zakupu gry powinna być sporządzana notka wraz z danymi personalnymi obu stron oraz warunkami umowy. Poza tym powinna zostać ona podpisana, a kopie powinny trafić do obu stron. Żyjemy w takich czasach, że forma ustna umowy jest nieakceptowalną formą podczas np. procesu sądowego. Jeżeli jestem zatrudniony w firmie i umówię się z jej szefem (ustnie), by wynagrodzenie za moją pracę wynosiło 5 tyś zł/mc, to jeżeli mój szef nie dotrzyma umowy, ja w sądzie nie będę mógł dociekać swoich praw (pominę fakt pracy na czarno). Po to wynaleziono papier by umowy spisywać i w razie konfliktu mieć dowód winy tego kogoś, kto się z warunków umowy nie wywiązuje. Papier ten, by miał jakąkolwiek moc musi uprzednio zostać podpisany przez obie ze stron. Nawet w przypadku leasingu musimy podpisać umowę.

Oczywiście ja nie mam nic przeciwko umowom słownym. Można przecież nagrać całą umowę na video/audio, odczytać na tym nagraniu warunki + oświadczenie zgody każdej ze stron. Kopie rozdać obu stronom kontraktu. Nie wiem jednak czy tego typu rozwiązanie jest honorowane w sądach. W każdym razie, to co się nie zgadza w przypadku gry, to fakt, że nie umowa nie została zaakceptowana przez użytkownika. Zaakceptowałem co prawda umowę zakupu gry, jednak nie było tam przedstawiciela Blizzarda, z którym mógłbym zawrzeć umowę dotyczącą samej gry i jej przeznaczenia (patrz leasing). Warunki zakupu nośnika tego nie precyzowały.

Sprawa publikacji planów nowego odrzutowca Boeinga też jest ciekawa kwestią poruszoną w audycji. By uchwycić istotę rzeczy, trzeba zadać sobie pytanie – czy ten ktoś, kto opublikuje plany odrzutowca zostanie potraktowany (z punktu widzenia złamanej umowy) tak, jak ten ktoś, kto opublikuje utwór chroniony prawem autorskim? Podobno w obu przypadkach zawieramy umowę i godzimy się na zaakceptowane warunki. Podobnie w obu przypadkach „straty” twórców idą w miliony, a jeżeli ufać tym co mówią zwolennicy własności intelektualnej – niektórych „strat” nie da się nawet w przybliżeniu oszacować. Okazuje się, że zostaniemy potraktowani zgoła inaczej. Co tak naprawdę warunkuje wysłanie do mnie agentów FBI, CIA, ABW, KGB, CSI i innych tego typu organizacji? Przecie gdyby umowa była umową, to niezależnie od tego czy w serwisie TBP publikujemy plany Boeinga czy mp3 dody, powinna nas z punktu widzenia prawa spotkać odpowiedzialność niedotrzymania warunków umowy. Jak już wspomniałem, umowa zostaje spisana po to, by w przypadku konfliktu (a takim jest złamanie warunków umowy), na jej podstawie można było rozwiązać spór. Po co sporządzać umowę, która nie rozwiąże sporu w przypadku konfliktu? Swoją drogą tak się zastanawiam czy Boeing by zawarł umowę słowną z nami, w której by istniał min. punkt, że my tych planów nie będziemy publikować/kopiować. Moim skromnym zdaniem nie zawarłby. Dlatego też, czemu w jednych przypadkach umowa słowna ma obowiązywać (akurat w tych, w których jesteśmy stroną poszkodowaną), a w innych ma liczyć się tylko umowa zawarta na piśmie. Wygląda na to, że mamy umowy i „umowy” – w zależności od tego, która umowa jest nam aktualnie na rękę, tę sobie wybierzemy.

Kolejna sprawa poruszona w audycji – jeżeli skopiuję utwór chroniony prawem autorskim od kogoś, kto skopiował go wcześniej nielegalnie – łamię warunki umowy. Choć raczej tutaj chodzi o zwykłe „paserstwo”. Jak już zresztą było powiedziane w audycji, nikt ze mną (tym drugim piratem) nie zawarł żadnej umowy, najzwyczajniej w świecie okradam złodzieja. Np. można by wikileaks posądzić o łamanie praw autorskich. Publikują oni treści email, co jakby nie patrzeć, owe wiadomości są chronione prawem autorskim, jak każdy inny tekst. Pominę tutaj tajemnice korespondencji, skupię się na samym tekście zawartym w emailu. Ktoś wykradł czyjś mail. Ten ktoś złamał prawo autorskie, zwykłego copyrighta, zabraniającego mu kopiować czyjąś twórczość (a taką formą twórczości może być tekst w mailu). Teraz przychodzi wikileaks (drugi pirat) i kopiuje uprzednio pozyskaną w nielegalny sposób wiadomość, czyli naruszając tym prawa autorskie twórcy email. Może przeciwnicy wikileaks powinni przybrać taką strategię walki z tym portalem? Zamiast się bawić w tajemnice korespondencji, czy zdradę stanu, oskarżyć ich o łamanie praw autorskich i żądać ogromnych odszkodowań, bynajmniej nawet dziennikarze nie mogą piracić czyichś tekstów, które następnie oddają do publikacji.

Następna sprawa dotyczy treści, nagrywanych przez radio czy tv. Czy jeżeli nagram sobie audycję w radio, lub przekaz video z tv, który jest chroniony prawami autorskimi, to czy popełniam jakieś przestępstwo? Bynajmniej radio (ani autor utworu) nie zawarło ze mną żadnej umowy. Jednak zgodnie z zasadą „drugiego pirata” w tym przypadku utwór jest legalnie odtwarzany i logicznie rzecz biorąc mogę go skopiować, a co za tym idzie, każdy kto go skopiuje ode mnie, będzie to czynił już legalnie. Dziwnym pozostaje tylko fakt, że poprzez radio mogę słuchać i kopiować dany utwór, a nie mogę go skopiować przez np. TPB – ten sam utwór, tylko inne źródło.

A jak sprawa wygląda z zakupieniem legalnego nośnika? – w obawie o jego stan nie będę go używał. Zawartość płytki ściągnę z sieci, a sam oryginalny nośnik wsadzę za szklaną szybę. Czy mając oryginalny nośnik dopuszczam się naruszenia umowy – nielegalnego kopiowania od kogoś, kto już wcześniej nielegalnie skopiował dany nośnik?

Jedyny lek jaki widzę na zaistniałą sytuację jest wycena własności intelektualnej. To nic innego jak wycena pracy w każdym innym przypadku realnego życia. Jeżeli jakiś zespół robi grę, film, muzykę albo program, to zaprzęga do pracy ludzi. Ci ludzie poświęcają czas. Cały proces nie odbył by się też bez maszyn czy pomieszczeń – np. komputery, studio itp. To wszystko ma wartość. Oprócz tego, jak i w normalnej robocie, tak i w tym przypadku trzeba doliczyć sobie 10-15% prowizji. Jeżeli teraz czytam sobie o produkcji Wiedźmina, która kosztowała 6,5 mln dolców, to gdyby cena płytki była na poziomie 1 dolara i przy założeniu ze 7 mln ludzi by ją kupiło to panowie od Wiedźmina by byli 0,5 mln dolców do przodu. Oczywiście przy tak śmiesznej kwocie, co drugi polak by kupił tę produkcję, a pozostaje przecie jeszcze rynek zagraniczny. Problem piractwa praktycznie został by rozwiązany. Oczywiście kwota 1 dolara jest trochę niską kwotą, ale czy znacie kogoś, kto by za 5 dolców nie kupił oryginalnego wiedźmina?

I na zakończenie przydługiego już wpisu mam sytuację, która idealnie obrazuje problem praw autorskich i całej tej „własności intelektualnej”. Zdarzyła się ona podczas przygotowania do matur (tych starych jeszcze). Jako ten bardziej inteligentny przedstawiciel naszego gatunku postanowiłem rozwiązać zadania maturalne z matematyki i dać je kumplom z klasy. Oczywiście nie za darmo. Zadań było chyba 100. Zestaw wyceniłem na 50 zł, dodatkowo wynająłem pewnego człowieka, by mi te zadania rozwiązał. Zgodził się zrobić to za 100 zł. Biorąc pod uwagę fakt, że w klasie miałem 30 ludzi, to pomnożyłem sobie od razu zyski i w tej chwili miałem już 1500-100=1400 zł. Jaki był efekt? Sprzedałem dwa zestawy :] Dwa dni później miała je już cała klasa (piraci!). Zanim w ogóle doszło do sprzedaży pierwszego egzemplarza, latałem z głową w chmurach, zastanawiając się co zrobię z tymi 1400 zeta. Dla mnie to już była prawda objawiona – zarobiłem 1400 zł, nawet jeszcze nic nie zaczynając robić. Gdy się okazało, że nie dość, że nie będzie tych 1400 zł, tylko 100 zł, to jeszcze musiałem zapłacić całą kasę „współpracownikowi” – popadłem w depresję :]

Zastanawiałem się czemu ci ludzie nie szanują mojej pracy (mojej, jak mojej). Postanowiłem zaprzestać jakiejkolwiek „działalności gospodarczej” i pracy twórczej, no bo skoro mnie kopiują i ja nic z tego nie mam, i prawie popadłem w długi, to po co mam się narażać?

Parę dni później przyszedł do mnie kumpel z innej klasy i wręczył mi listę nowych zadań. Miałem sobie darować ich rozwiązywanie ale nagle doznałem olśnienia. Zrozumiałem w czym tkwił błąd. Nie było winne tutaj „piractwo”, tylko system, który zastosowałem. Postanowiłem spróbować jeszcze raz. Tym razem wyceniając swoją pracę na 350 zł, odliczając „tęgi umysł” (100 zł), miałem dostać za samo zorganizowanie tego wszystkiego 250 zł. Poszedłem więc spytać się ludzi czy chcą bym im rozwiązał te zadania. Odpowiedzieli twierdząco. Na co ja im odparłem, że chcę 350zł. Z początku mnie wyśmiali, myśleli, że chcę od każdego taką kwotę. Po ustaleniach okazało się, że mają zrobić zrzutkę na te zadania. 2 czy 3 dni później przyszli do mnie z uzbieraną kwotą, a następnego dnia dostali ode mnie po kopi rozwiązanych zadań. Miałem przy tym gdzieś co się z tymi zestawami stanie, oraz to czy będą je kopiować dalej. Ja za swój wkład zostałem nagrodzony 250zl, a mój wspólnik 100zl – wszyscy byli zadowoleni i co najważniejsze zniknął przy tym problem praw własności intelektualnej.

Polecam cały log Maćka
https://www.miasik.net/archive/tag/copyrights/page/7/ to strona 7 ,a jest ich 8
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:47, 20 Wrz '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Bezprecedensowy wyrok. Serwis Chomikuj.pl ma usuwać pirackie kopie filmów 20.09.2017 Dziennik Gazeta Prawna
Coraz więcej zgłoszeń o naruszeniach prawa autorskiego źródło: Dziennik Gazeta Prawna

Serwis do przechowywania plików ma nie tylko monitorować sieć i likwidować nielegalne kopie filmów, ale również kasować konta użytkowników, którzy je zamieścili.

Wyrok ogłoszony w poniedziałek przez Sąd Apelacyjny w Krakowie nie ma precedensu. Chomikuj.pl ma przez trzy lata sprawdzać, czy wyszukiwarki internetowe pokazują linki do pirackich kopii trzech polskich filmów umieszczonych w jego serwisie i kasować wskazane w ten sposób pliki. To samo dotyczyć będzie kont użytkowników, którzy zostali przyłapani na rozpowszechnianiu wspomnianych filmów.

– Choć w Polsce wyrok ten jest precedensowy, to wpisuje się w trend obserwowany w USA czy UE. Żaden wyrok sądowy nie rozwiąże problemu piractwa. Może jednak zmniejszyć jego skalę. Serwis Chomikuj.pl musi zdawać sobie sprawę, że przy podobnych naruszeniach znów będzie mógł zostać pociągnięty do odpowiedzialności. Powinien więc podjąć środki, które ograniczą rozpowszechnianie pirackich utworów – komentuje dr Tomasz Targosz, adwokat z kancelarii Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy, która reprezentowała Stowarzyszenie Filmowców Polskich.

Monitoring sieci

Wyrok to skutek pozwu wniesionego przez SFP i dotyczącego naruszenia praw autorskich do trzech filmów: „Dzień świra”, „Katyń” i „Wenecja”. Stowarzyszenie zgłaszało serwisowi Chomikuj.pl konta, na których bezprawnie umieszczano pliki z tymi filmami. Serwis początkowo ocenił, że wnioski o usunięcie tych treści nie spełniają kryteriów wiarygodnej wiadomości, o której mowa w art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1422 ze zm.). Ostatecznie wskazane kopie filmów zostały usunięte, ale z dużym opóźnieniem. Stąd w pozwie pojawiło się wybiegające w przyszłość żądanie monitorowania internetu i usuwania kolejnych pirackich plików. Najpierw w maju 2015 r. uwzględnił je Sąd Okręgowy w Warszawie (sygn. akt IX GC 791/12), a w poniedziałek wyrok w tym zakresie podtrzymała druga instancja.

Zgodnie z tym orzeczeniem przez trzy kolejne lata, raz w miesiącu, pracownicy serwisu mają uruchamiać wyszukiwarki Google oraz Bing i wpisywać w nich słowa: „Chomikuj” + „Dzień świra” + „film”. Następnie zaś będą blokować dostęp do pirackich plików wskazanych na pierwszych pięciu stronach wyników wyszukiwania, a umieszczonych w ich serwisie. To samo dotyczy filmów „Katyń” i „Wenecja”.


Precedens polega na tym, że to serwis ma wykazać się aktywnością i sam z siebie usuwać pliki, a nie czekać na zgłoszenie uprawnionych.

– Nie rozumiem tego nakazu, bo nie znajduje on oparcia w prawie. Polska nie wdrożyła bowiem przepisu unijnej dyrektywy, który umożliwia nakładanie zobowiązań do monitorowania pod kątem naruszeń praw autorskich. Mamy tu zwłaszcza do czynienia z przeniesieniem odpowiedzialności na serwis, podczas gdy przecież uprawnieni i tak monitorują internet pod kątem ewentualnych naruszeń – mówi Paweł Lipski, radca prawny kierujący praktykami własności intelektualnej i TMT w kancelarii prawnej Wierzbowski Eversheds Sutherland, która reprezentuje serwis Chomikuj.pl.

Prawnicy serwisu zwracali uwagę na ryzyko usuwania plików umieszczonych w pełni legalnie. Wystarczy, że ktoś nazwie „Wenecja” plik z filmem ze swojej podróży do tego miasta.

– Nie przekonuje mnie ten argument. Podczas procesu przedstawiliśmy wydruki z setek, jeśli nie tysięcy kont użytkowników, które udostępniały przede wszystkim chronione utwory. Ryzyko zablokowania prywatnego filmu jest więc stosunkowo małe, a i jemu można zaradzić, choćby przez procedurę umożliwiającą użytkownikom wyjaśnienia – ocenia dr Tomasz Targosz.

Kasowanie kont

W pierwszej instancji sąd nie zgodził się z żądaniem kasowania kont użytkowników przyłapanych na naruszaniu praw autorskich. Uznał je za zbyt daleko idące, gdyż dotyczyłoby ono praw osób trzecich, które nie były stroną tego postępowania. Sąd Apelacyjny w Krakowie wydał jednak taki nakaz. Dokładny sposób jego realizacji poznamy z pisemnego uzasadnienia, ale już teraz wiadomo, że osoby, które zostały złapane na naruszaniu praw autorskich, muszą się liczyć z utratą swego konta.

– Nakaz ten niczego nie zmienia w działaniu serwisu, bo sam z siebie wprowadził on i stosuje od dawna regułę, zgodnie z którą osobie, która wielokrotnie naruszyła prawa autorskie, na wniosek uprawnionego, blokowane jest konto; do tej reguły odniósł się zresztą sąd w uzasadnieniu ustnym – zauważa Paweł Lipski.

Sądowy nakaz dotyczy trzech wymienionych filmów. Kasowanie kont użytkowników naruszających prawa do innych utworów będzie więc zależeć od decyzji Chomikuj.pl i odbywać się na podstawie regulaminu, który przewiduje taką sankcję.

Serwis przekonywał, że działa jako pośrednik i dlatego nie może odpowiadać za pliki umieszczane przez internautów. Sąd doszedł do innych wniosków. Jego zdaniem Chomikuj.pl można przypisać współodpowiedzialność. – Zdaniem sądu sposób pobierania opłat za transfer powoduje, że działanie serwisu wykracza poza rolę pasywnego pośrednika i odpowiada on za naruszanie praw autorskich. Oznacza to, że serwis nie może korzystać z wyjątku zwalniającego z odpowiedzialności za pliki umieszczane przez internautów, jaki przewidziano w ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną – tłumaczy dr Tomasz Targosz.

Skład orzekający przekonały m.in. okienka wyskakujące podczas próby ściągnięcia filmu, w którym żądana jest opłata za transfer. Przedstawiciele Chomikuj.pl zwracali uwagę, że okienka takie nie pojawiają się zarejestrowanym użytkownikom, którzy już mają wykupioną usługę.

Dość istotnie zostały obniżone w II instancji wynagrodzenia, jakie ma zapłacić serwis za bezprawne rozpowszechnianie trzech filmów. – Zasądzono sumy 25 razy niższe od wysuniętych żądań. Sąd stwierdził, że wynagrodzenie należy się jedynie za okres liczony od zgłoszenia żądania usunięcia plików, co przecież kłóci się z uznaniem serwisu za współodpowiedzialny naruszenia praw autorskich – podkreśla Paweł Lipski.

Wyrok w opisanej części jest prawomocny (w zakresie dwóch innych żądań sprawa została zwrócona do ponownego rozpoznania), serwis powinien więc go wykonać. Czy to zrobi? Tu pojawia się problem, gdyż w ubiegłym roku zmienił się jego administrator. Została nim spółka Kelo Corporation z siedzibą w Belize City. Tymczasem pozwanym był poprzedni właściciel Chomikuj.pl, czyli FS File Solutions Limited
http://forsal.pl/gospodarka/prawo/artyku.....ilmow.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
de93ial




Dołączył: 17 Lip 2013
Posty: 3097
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:06, 20 Wrz '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Walka z wiatrakami.

O Ci ludzie wykazali się zrozumieniem tematu:

http://www.eurogamer.net/articles/2017-0.....pirate-bay

I zyskali uznanie społeczności - wielu ludzi kupiło grę TYLKO dlatego, że developer udostępnił ją za darmo.
_________________
http://www.triviumeducation.com/
Punkt startowy dla wszystkich.
http://trivium.wybudzeni.com/trivium/
Wersja PL
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:51, 01 Gru '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Chomikuj.pl przegrywa ważny proces 2017-12-01

Sąd Apelacyjny w Krakowie (sygn. akt I ACa 1494/15) wydał orzeczenie, w którym nakazał serwisowi Chomikuj.pl monitorowanie przez 3 kolejne lata, czy w sieci nie pojawiają się odesłania do tego serwisu po wpisaniu nazw określonych trzech filmów. Administrator serwisu ma również kasować konta użytkowników, którzy dopuszczą się naruszenia praw autorskich podmiotu uprawnionego do przedmiotowych filmów.

(chomikuj.pl)

Opieszały chomik

Wyrok zapadł na skutek pozwu złożonego przez Stowarzyszenie Filmowców Polskich w związku z udostępnianiem w ramach serwisu filmów „Dzień Świra”, „Wenecja” i „Katyń”. SFP zgłaszało witrynie Chomikuj.pl żądanie usunięcia zakwestionowanych treści i kont użytkowników udostępniających je. Ostatecznie serwis usunął nielegalne treści, jednak zwlekał z tym zbyt długo. Główna linia obrony serwisu opierała się na przepisach ustawy o świadczeniu usług droga elektroniczną, które w określonych sytuacjach przewidują wyłączenie odpowiedzialności do hosting providera.

Chomik monitorujący

Jednym z głównych rozstrzygnięć w tej sprawie (najczęściej omawianym w mediach) jest wydanie nakazu zgodnie z którym przez trzy lata serwis ma raz w miesiącu wpisywać w wyszukiwarki Google oraz Bing słowa „Chomikuj” + „Dzień Świra” („Katyń”, „Wenecja”) + „film”, a następnie blokować dostęp do plików, które pojawią się na pierwszych pięciu stronach rekordów wyszukiwania. W wielu doniesieniach prasowych mówi się nawet o precedensowym charakterze tego rozstrzygnięcia. Pełnomocnik Chomikuj.pl podnosił po przegranej, iż przedmiotowe rozstrzygnięcie jest dla niego niezrozumiałe, gdyż Polska nie wdrożyła przepisu unijnej dyrektywy, który umożliwia nakładanie zobowiązań do monitorowania pod kątem naruszeń praw autorskich.

Analizowane rozstrzygnięcie Sądu Apelacyjnego w Krakowie nie ma jednak precedensowego (w rozumieniu prawnotwórczego lub quasi-prawnotwórczego) charakteru i pozostaje w zgodzie z dyrektywą 2000/31/WE Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie niektórych aspektów prawnych usług społeczeństwa informacyjnego, w szczególności handlu elektronicznego w ramach rynku wewnętrznego (dyrektywa o handlu elektronicznym). Dyrektywa ta nakłada jedynie zakaz stosowania ogólnego obowiązku monitorowania przez dostawców sieci lub hosting providerów treści. Natomiast zgodnie z pkt. 45. preambuły do przedmiotowej dyrektywy „Ograniczenia odpowiedzialności usługodawców będących pośrednikami przewidziane w niniejszej dyrektywie nie mają wpływu na możliwości zakazów sądowych różnych typów; zakazy takie mogą przede wszystkim przybierać formę orzeczeń sądów lub innych organów administracyjnych wymagających, aby usunąć lub zapobiec każdemu naruszeniu prawa, łącznie z usunięciem bezprawnych informacji lub uniemożliwieniem dostępu do nich”. Podobnie temat ten precyzuje pkt 47. preambuły dyrektywy o handlu elektronicznym wskazując, iż „Państwa Członkowskie nie mogą nakładać na usługodawców obowiązku nadzoru jedynie w odniesieniu do obowiązków o charakterze ogólnym; nie dotyczy to obowiązków nadzoru mających zastosowanie do przypadków szczególnych oraz, w szczególności, nie ma wpływu na decyzje władz krajowych podjęte zgodnie z ustawodawstwem krajowym”. Ponadto w samej treści analizowanej dyrektywy art. 14 ust. 3 wyraźnie wskazuje, iż „Niniejszy artykuł nie ma wpływu na możliwość wymagania od usługodawcy przez sądy lub organy administracyjne, zgodnie z systemem prawnym Państw Członkowskich, żeby przerwał on naruszenia prawa lub im zapobiegł oraz nie ma wpływu na możliwość ustanowienia procedur regulujących usuwanie lub uniemożliwianie dostępu do tych informacji przez Państwa Członkowskie”. Wydaje się, iż w polskim prawie krajowym można znaleźć już istniejące środki, w ramach których można pokusić się o wydawanie takich rozstrzygnięć, jak to Sądu Apelacyjnego w Krakowie, w szczególności w ramach roszczenia obejmującego żądanie usunięcia skutków naruszenia praw autorskich, o którym mowa w art. 79 ust. 1 pkt 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Chomik współodpowiedzialny

Dużo ciekawsze jest natomiast inne ustalenie Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Jak wynika z doniesień medialnych (brak na razie dostępu do uzasadnienia przedmiotowego orzeczenia) sąd przypisał dostawcy hostingu witryny Chomikuj.pl współodpowiedzialność. A zatem sąd uznał, że administrator serwisu sam jest niejako odpowiedzialny za zakwestionowane treści i nie ma w ogóle możliwości powoływania się na wyłączenie odpowiedzialności na gruncie art. 14 ustawy o świadczeniu usług droga elektroniczną. Powyższe sąd miał wywieść z tego, że nie można mówić o pełnieniu przez serwis jedynie roli pasywnego pośrednika ze względu na kwestie szczegółowo omówione przez sąd, a związane z pobieraniem opłat za transfer treści.

„Nie” dla piratów?

Powyższy wyrok bez wątpienia wpisuje się w europejski, ale także ogólnoświatowy nurt kładący nacisk na obronę podmiotów uprawnionych z praw autorskich. Raczej nie słyszy się o orzeczeniach, które nie uwzględniałyby roszczeń uprawnionych z praw autorskich względem dostawców sieci lub hosting providerów w sytuacjach podobnych do tych, będących przedmiotem rozpoznania przez krakowski sąd. Interpretacja przepisów dotyczących możliwości wyłączenia odpowiedzialności hosting providerów lub dostawców sieci (vide ostatnie orzeczenia TS UE w sprawie serwisu The Pirate Bay) obrała kurs restrykcyjny. Stąd każdy właściciel serwisu o zbliżonym profilu powinien przeprowadzić uważną weryfikację swojego biznesu.

Radca prawny Tomasz Brolski, radca prawny Robert Nogacki
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Chomikuj-pl-przegrywa-wazny-proces-7559446.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Multimedia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Piractwo vs kupowanie oryginału
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile