Dołączył: 19 Cze 2009 Posty: 341
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:13, 30 Paź '11
Temat postu: Relacja z rocznicy rewolucji 1956 na Węgrzech
Derby Budapesztu nie wystarczyły nam jeśli chodzi o „czynną” wizytę na Węgrzech. Po sobotnim meczu przyszedł czas na niedzielną pikietę patriotyczną. A, że nasz skład był w części nacjonalistyczny, to nie mogło zabraknąć nas wśród nastawionych odpowiednio „bratanków” podczas wieców. Tym bardziej, że osoby od nich mają już zaliczone po kilka manifestacji nacjonalistycznych w Polsce! Zastanawialiśmy się nad możliwością konfrontacji z lewą stroną, ale już… kiedyś w Polsce, kibole Ujpestu przewijali nam, że nie ma tam czegoś takiego (chociaż jak się później okazało pojedyncze sztuki występują). Niby szkoda, ale w gruncie rzeczy dobrze, że tamtejsza Kazia Szczuka nie zgromadziła jeszcze wokoło siebie bandy pedałów . O węgierskich manifestacjach wiemy w Polsce dużo, to zrelacjonował coś J. w „TMK+”, to oglądaliśmy filmiki jak węgierskie psy gazują siedzących na ziemi, zwykłych ludzi… Ogólnie znana jest Gwardia Węgierska, liczny Jobbik jak i duży procent prawicowo nastawionych obywateli. Sympatycznie.
Pikiety odbyły się z powodu rocznicy rewolucji węgierskiej 1956 roku. Wtedy to miejscowa ludność czynnie sprzeciwiła się komunistycznemu okupantowi, który podobnie jak u nas – Polaków, po II Wojnie Światowej egzystował w ich kraju. Początki rewolucji były odpowiedzią na Poznański Czerwiec, wszystko zaczęło się 23 października – wtedy to studenci politechniki budapesztańskiej urządzili manifestacje z postulatami wysuniętymi do komunistów, na wzór polskich robotników z Poznania. Sama manifestacja rozpoczęła się pod pomnikiem Józefa Bema znajdującym się w Budapeszcie. Wiele transparentów, które nosili wtedy manifestanci – odnosiło się do Poznańskiego Czerwca. Z tego powodu nasza wizyta, z biało czerwonymi flagami była jak najbardziej na miejscu. Zresztą przekonałem się o tym sam, kiedy stojąc z biało czerwoną flagą zostałem wyściskany przez starszą kobietę, która miała łzy w oczach i mówiła „Dwa braty”… Nie do opisania…
23.10.11, 15:00, BUDAPESZT: PIKIETA JOBBIKU…
Pierwsza pikieta była zaplanowana na godzinę 15:00 i była to pikieta nacjonalistycznej partii Jobbik, która jest trzecią siłą węgierskiego parlamentu! Już na starcie trzeba się zatrzymać. Trzecią siłą nacjonaliści… a u nas trzecią siłą dewianci Palikota np. Biedroń, który na TVN24 żali się, że dostał w nowej pracy jakieś kartki z krzyżem, a to nie kościół tylko sala obrad… Dlaczego bratanki są tak świadomi, a nasz naród nie?
Na zbiórkę udajemy się prosto ze zwiedzania Budapesztu. Chodziliśmy po mieście z 3-4 godziny, próbując miejscowe kulinarne specyfiki oraz oglądając to i owo. Jedząc w restauracji natykamy się na wyspiarzy, którzy na telebimie oglądają mecz Rangersów. Przed 15:00 w miejscu X jest już kilkuset zwolenników Jobbiku. Wśród nich naprawdę wielu hool’s Ujpestu, którzy na poważnie biorą obchodzenie państwowych rocznic. Barwy Fioletowych mieszają się z barwami Ferencvarosu, ale nikt na nikogo źle nie patrzy, zero ciśnienia! Niektórzy nawet wymieniają kilka zdań. Szanują siebie i Węgry. Są ludzie ubrani w tradycyjne węgierskie stroje, zwykli szarzy obywatele – młodzi, starsi, rodziny… są też kibole i skinheadzi. Liczba zgromadzonych przed specjalnie ustawioną sceną na pewno czterocyfrowa. Punktualnie o 15:00 puszczane są na telebimie starsze filmiki Jobbiku, oglądamy walki z komunistami, spadające czerwone gwiazdy… Ciary. Po tym zaczynają się przemówienia, które rzecz jasna słabo rozumiemy… Spotykamy innych Polaków, jest nas kilkunastu – dojeżdża m.in. czteroosobowa delegacja Zjednoczonego Ursynowa. Stoimy razem i staramy się coś zrozumieć . Czasami Węgrzy mówią nam o co chodzi, np. ktoś z Jobbiku mówi, że partii rządzącej bliżej jest do czerwonych socjalistów niż do nich… Przemawiają uczestnicy rewolucji, w międzyczasie gra zespół Hungarica. Bardzo fajny klimat, tym bardziej jak na wiec partii z parlamentu… Między ludźmi stoją stanowiska z patriotycznymi gadżetami, za darmo rozdawane są numery profesjonalnego pisma Jobbiku. Fajnie to wszystko działa…
Wiec kończy się po ok. 2 godzinach przemówieniem lidera partii. W skrócie: Jobbik celuje w kolejne wybory i zwycięstwa! Życzę powodzenia i życzę by po drodze ku władzy nie rozmyły się nacjonalistyczne wartości. Pozazdrościć… A teraz materiały „DL” z tej pikiety:
23.10.11, 17:30, BUDAPESZT: PIKIETA MNIEJ WYGŁADZONA WIZERUNKOWO… HVIM, PAX HUNGARICA, BETYARSEREG ITP.
Na manifestację bardziej radykalnych nacjonalistów, NS, skinheads itp. udajemy się na zaproszenie nabojki Korps, Ujpestu. Na miejsce jedziemy samochodami. Wszystko rozpoczyna się o 17:30. Zastajemy tam nieco mniej, bo kilkaset osób (co i tak jest świetnym wynikiem!) wśród których więcej jest radykałów: chuliganów Ujpestu i przede wszystkim Ferencvarosu (np. w kurtkach klubowych), sporo NS skinheads, ale również setki zwykłych ludzi! Są i raczkujący węgierscy Autonomiczni Nacjonaliści z transparentem dziękującym tym, którzy umierali za życie innych.
Na schodach przed tłumem rozwinięte spore flagi węgierskie, stoją także umundurowani działacze z pochodniami, a z głośników leci klimatyczna muzyka podkręcająca nastrój. Z pół godzinnym opóźnieniem zaczynają się przemówienia. Węgrzy mi tłumaczą, a ja z wytrzeszczem oczu przyjmuję fakt, iż przemówienia dotyczą m.in. żydowskiego spisku, a szarzy obywatele w wąsach i Ci młodsi wysłuchują tego z powagą i biją brawo. Niestety trzeba przyznać, że u nas tego typu masy są już dawno zmanipulowane, a lewakom wraz z liberałami udało się obrócić tego typu kwestię w żart… Namotać im w głowach na taką skalę, że nie widzą zbrodni i kłamstwa dziejącego się tuż przed ich oczyma, czego przykładem jest zwycięstwo Platformy Obywatelskiej czy wejście Palikota. Po jakimś czasie musimy się zawijać gdyż mieliśmy w planach wyruszyć w drogę.
Warto dodać, że dwóch z nas odbiło podczas manifestacji do sklepu i spotkało trzech przedstawicieli lewej strony… A, że emocji nie udało się powstrzymać to naszych powinęła psiarnia. Niestety nie było możliwości by na nich poczekać i czekał nas powrót w okrojonym składzie, ale nic się nie stało, bo wszystko było ogarnięte z Węgrami tak, że od samego ich wyjścia z dołka, Polacy mieli wszystko czego potrzebowali… Przelaliśmy im jeszcze 500 zł z polskiego banku by mieli na ruchy. Ci jednak po opuszczeniu aresztu… rozpoczęli nową imprezę z Ujpestem, a w chwili pisania tych słów chyba jeszcze nie ma ich w naszej Polsce . A lewacy jak wszędzie konfidenci. A teraz materiały „DL” z drugiej pikiety:
WNIOSKI I POWRÓT
Naprawdę – na Węgrzech doładowałem baterię. Zobaczyłem wolny, spontaniczny ruch kibicowski, a także świadome społeczeństwo, które nie dało się oszukać liberalno lewackiej propagandzie. Młodych – od skinheada po styl Mentalita Ultras stojących obok starszej pani czy rodziny bijące brawo przemawiającym nacjonalistom. Wspólną wiarę we Wielkie Węgry. Jestem pod wrażeniem. Eskapada jak najbardziej udana, nowe miejsca, nowe wspomnienia, nowe doświadczenia i znajomości. Czuję, że żyję.
Nasz bus wyrusza z Budapesztu po 23:00. Najgorzej ma tradycyjnie kierowca, który nie może iść spać. Reszta załogi od razu padła i tak naprawdę nie ma czego relacjonować. Można tylko dodać, że bylibyśmy z godzinę szybciej gdyby nie warszawskie korki. Wychodzimy tam gdzie we wtorek mieliśmy zbiórkę przed Rapid- Legia o godzinie 12:00 w poniedziałek… Po 6 dniowym wyjeździe. Podczas niego byliśmy na dwóch meczach w stolicach dwóch krajów, a także na dwóch pikietach nacjonalistycznych. Zwiedzaliśmy, integrowaliśmy się z Węgrami, kilkadziesiąt godzin (ponad 60) jechaliśmy busem. Było warto? Pytanie…
Pozdrowienia dla załogi busa, podziękowania dla hool’s Ujpestu, a szczególnie Angol Brigad za wszystko: klimat, mistrzowską gościnę, za to, że niczego nie brakowało. Oby więcej takich eskapad!
Ł.
Dołączył: 18 Kwi 2010 Posty: 2310
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:57, 19 Gru '11
Temat postu:
Sensor napisał:
Pikiety odbyły się z powodu rocznicy rewolucji węgierskiej 1956 roku. Wtedy to miejscowa ludność czynnie sprzeciwiła się komunistycznemu okupantowi (....) Naprawdę – na Węgrzech doładowałem baterię. Zobaczyłem wolny, spontaniczny ruch kibicowski
Ciekawe gdzie też gromadzi się taka "doładowana" energia? bo że szerokim łukiem omija centralny układ nerwowy przeciętnego kibola - to pewne.
Węgrzy,a już z całą pewnością ci ze zdjęć,powinni wykazać więcej taktu i milczeć na temat tej sprawy bo ta oczywista chucpa mocno nadwyręża i tak już mocno nadwątlony węgierski honor.
Węgrzy,drogi @Sensor, byli państwem sojuszniczym III Rzeszy,brali czynny udział w agresywnych działaniach militarnych na wschodnim froncie i Jugosławii,ich dorobkiem są również akty ludobójcze np rzeź Serbów w Nowym Sadzie (nie wspominając o agresywnej węgierskiej polityce względem sąsiadów przed 1940 )
I ,II
Wprawdzie Niemcy w latach 1939-1945 zachowywali się niesympatycznie, ale po dzień dzisiejszy z godnością znoszą wszelkie tego konsekwencje (odszkodowania,utratę części terytorium,niesławę,NATO-wskie bazy )
A co Węgrzy? odpowiedzieli za swoje nierozsądne decyzje polityczne? zrekompensowali wyrządzone przez siebie szkody? ponieśli jakąś odpowiedzialność? nic mi o tym nie wiadomo.Za to wiadomi mi że Węgrzy po dzień dzisiejszy zachowują się jak ostatnie łachy.Byli z Niemcami kiedy ci wygrywali,potem mi się jakoś odwidziało a jeszcze po tym pozwalali sobie mieć jakieś żądania względem obiektu swojej niedawnej agresji.
Przegrani Niemcy z pokorą znosili swoją dolę nawet wtedy kiedy "zwycięzca" stosował względem nich metody mało humanitarne ( może nawet zbrodnicze )
Boję się nawet myśleć o tym co zrobili by Amerykanie gdyby w ich strefie okupacyjnej Niemcy poważyli się na "narodowo-wyzwoleńcze powstanie",choć prawdę powiedziawszy armia III Rzeszy nie szczególnie dała się we znaki armii amerykańskiej a z cywilną ludności amerykańską wogóle nie miała kontaktu.
Powiedz no @Sensor tym swoim węgierskim kibolom że kiedyś to oni może i byli potomkami Hunów ale teraz są już tylko zwykłymi pętakami
_________________ sasza.mild.60@mail.ru
Dołączył: 13 Paź 2008 Posty: 388
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:33, 19 Gru '11
Temat postu:
@pszek
Odpowiedzialność narodowa za czyny sprzed pół wieku?
Ciśniesz węgierskim kibicom, bo 70 lat temu paru sterujących państwem typów podejmowało szujowate decyzje?
Nierozsądne to mało powiedziane.
_________________ Polityka trucizną dla nas jak i naszych ojców.
Dołączył: 18 Kwi 2010 Posty: 2310
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:56, 19 Gru '11
Temat postu:
Astan napisał:
Odpowiedzialność narodowa za czyny sprzed pół wieku?
A czy przypadkiem niemiecki i japoński,naród do dziś nie ponoszą odpowiedzialności za skutki działań paru sterujących państwem typów sprzed 70 lat? Oczywiście ponoszą.To że z przyczyn politycznych Węgrzy takiej odpowiedzialności nie ponieśli,że z tych samych powodów powstrzymywano się względem nich od stosownej retoryki,to nie znaczy że w 1956 r Ruscy zapomnieli o tym że 13 lat wcześniej Węgrzy oblegali Stalingrad.Ale co tam Stalingrad,jeszcze dziś a cóż dopiero wtedy,żywa była pamięć o węgierskich bestialstwach na Rusi Przykarpackiej przed i w czasie I Wojny Światowej.
Cytat:
Ciśniesz węgierskim kibicom..
Węgierscy kibice których widzę w tym fotoreportażu, zorganizowali imprezę na okoliczność wydarzenia historycznego.A na takie imprezy mogą pozwolić sobie wyłącznie ludzie odważni i honorowi bo historyczne pretensje zawsze mają charakter wzajemny o czym paprykojady najwyraźniej zapomniały.
PS
na youtubie pokazał się filmik( fragment dłuższego dokumentu) Zbrodnie wojenne polskich żołnierzy.Na razie jest w oryginalnej wersji językowej ale prędzej czy później będzie i w polskiej.I zapewne jego treść zostanie nazwana gebelsowską propagandą .Z "gebelsowską propagandą" mamy do czynienia wtedy kiedy jej treści uderzają w Polaków lub Żydów.
Jeśli dotyczy katynia gebelsowska propaganda momentalnie przestaje być gebelsowską propagandą a staje się świętą prawdą.I na tym polega typowa mentalność tchórza który z jednej strony domaga się historycznych rozrachunków a z drugiej,zupełnie jest na nie niegotowy.Polak -Wegier dwa bratanki
_________________ sasza.mild.60@mail.ru
Dołączył: 13 Lis 2011 Posty: 68
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:02, 19 Gru '11
Temat postu:
pszek napisał:
Węgierscy kibice których widzę w tym fotoreportażu, zorganizowali imprezę na okoliczność wydarzenia historycznego.A na takie imprezy mogą pozwolić sobie wyłącznie ludzie odważni i honorowi bo historyczne pretensje zawsze mają charakter wzajemny o czym paprykojady najwyraźniej zapomniały.
Czyli węgierscy kibice nie mieli żadnych praw by móc pozwolić sobie na udział w rocznicy rewolucji węgierskiej 1956 r. ??
Dołączył: 18 Kwi 2010 Posty: 2310
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:38, 19 Gru '11
Temat postu:
KingPaulus napisał:
Czyli węgierscy kibice nie mieli żadnych praw by móc pozwolić sobie na udział w rocznicy rewolucji węgierskiej 1956 r. ??
Nie wiem czy mieli prawo ,nie znam się na tym.Najlepiej zapytać Rzecznika praw zwierząt lub Główny Instytut Weterynaryjny.
_________________ sasza.mild.60@mail.ru
Dołączył: 13 Paź 2008 Posty: 388
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:30, 20 Gru '11
Temat postu:
Cytat:
A czy przypadkiem niemiecki i japoński,naród do dziś nie ponoszą odpowiedzialności za skutki działań paru sterujących państwem typów sprzed 70 lat?
Tosz Ty się zastanów, co piszesz.
Czy to coś zmienia, że wtedy Węgierski naród nie poniósł odpowiedzialności? Mają ponieść odpowiedzialność za to, że ich dziadom się udało tego uniknąć?
Na co Ty w ogóle wpadłeś, człowieku. Pierwsze słyszę, żeby odpowiedzialność za czyny przodków mieli ponosić współcześni.
Na prawdę wyjątkowe. I przy okazji wyjątkowo głupie.
Zastanawiałem się, o co Ci chodzi. Przy optymistycznej wersji założyłem, że rozumujesz, iż przodkowie Węgrów splamiły honor narodu, którego nie zmyto do teraz. Blisko chociaż jestem?
Dalsza część akapity zadziwia mnie jeszcze bardziej niż Twoja postawa.
Cytat:
Węgierscy kibice których widzę w tym fotoreportażu, zorganizowali imprezę na okoliczność wydarzenia historycznego.A na takie imprezy mogą pozwolić sobie wyłącznie ludzie odważni i honorowi bo historyczne pretensje zawsze mają charakter wzajemny o czym paprykojady najwyraźniej zapomniały.
O.o A co ty, kurwa, możesz o nich wiedzieć?
Są nieodważni i niehonorowi, bo nie zapłacili kary za decyzje za swych dziadów?
Powtarzam te decyzje podejmowało paru ludzi parędziesiąt lat temu.
A teraz wyobraź sobie, że twój dziad zabił mojego 70 lat temu. Nie zapłacono odszkodowania. Przychodzę do Ciebie i mówię Ci, że jeśli Ty go nie zapłacisz(marne 250.000tys), to nie masz prawa do chodzenia na cmentarz, tym razem Twojego Ojca(również zabitego), w rocznicę Jego śmierci. Popierdolone?
_________________ Polityka trucizną dla nas jak i naszych ojców.
Dołączył: 19 Cze 2009 Posty: 341
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:57, 20 Gru '11
Temat postu:
pszek napisał:
Węgrzy,drogi @Sensor, byli państwem sojuszniczym III Rzeszy,brali czynny udział w agresywnych działaniach militarnych na wschodnim froncie i Jugosławii,ich dorobkiem są również akty ludobójcze np rzeź Serbów w Nowym Sadzie (nie wspominając o agresywnej węgierskiej polityce względem sąsiadów przed 1940 )
I ,II
"Węgry były sojusznikiem III Rzeszy, której wojska zaatakowały Polskę podczas kampanii wrześniowej. Już w kwietniu 1939 szef węgierskiej dyplomacji Istvan Csaky w liście do posła Villaniego pisał, że w czasie ewentualnej wojny przeciw Polsce Węgry nie mogą w niej wziąć udziału.
Cytat:
„Nie jesteśmy skłonni brać udziału ani pośrednio, ani bezpośrednio w zbrojnej akcji przeciw Polsce. Przez «pośrednio» rozumiem tu, że odrzucimy każde żądanie, które prowadziłoby do umożliwienia transportu wojsk niemieckich pieszo, pojazdami mechanicznymi czy koleją przez węgierskie terytorium dla napaści przeciw Polsce. Jeżeli Niemcy zagrożą użyciem siły, oświadczę kategorycznie, że na oręż odpowiemy orężem.”
Csaky podkreślił również fakt, że sympatia wobec Polaków jest na Węgrzech tak duża, że jakikolwiek, pośrednie bądź bezpośrednie, wystąpienie Węgier przeciw Polsce mogłoby doprowadzić do niepokojów społecznych w jego kraju. Stwierdził, że
Cytat:
„Jeślibyśmy zaś pozwolili Niemcom – czy to bez żadnego sprzeciwu, czy po ewentualnym proteście – na to, aby z naszego terytorium walczyli przeciw Polsce, wybuchłaby tu rewolucja i nastąpiłby taki wstrząs moralny, że stracilibyśmy wiarę w siebie”.
Premier Węgier Pál Teleki stanowczo odmówił Adolfowi Hitlerowi możliwość dokonania inwazji na Polskę z terytorium Węgier. W depeszy premiera Pala Telekiego do Adolfa Hitlera z 24 lipca 1939, czytamy iż Węgry „nie mogą przedsięwziąć żadnej akcji militarnej przeciw Polsce ze względów moralnych”. List ten wywołał wściekłość kanclerza Trzeciej Rzeszy. Premier Węgier w porozumieniu z regentem Miklosem Horthym nakazał zaminowanie tuneli na trasie linii kolejowej i ich wysadzenie w powietrze w przypadku próby sforsowania siłą przez Niemców.
Po inwazji niemieckiej na Węgrzech znalazło schronienie ponad sto tysięcy polskich uchodźców, otwarto również szkoły dla polskich dzieci. Mimo nacisków niemieckich rząd Horthyego do końca listopada 1940 zezwalał na oficjalne funkcjonowanie poselstwa polskiego w Budapeszcie i przyjmował posła polskiego Leona Orłowskiego. Z Węgier do Francji, przy czynnym udziale polskiego poselstwa i potajemnej aprobacie władz węgierskich, ewakuowano do maja 1940 około 35 tysięcy żołnierzy Wojska Polskiego, oficjalnie internowanych we wrześniu 1939 co miało istotne znaczenie w utworzeniu Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.
Cytat:
Węgrzy na ogół nie kryli się ze swymi sympatiami dla walczącej Warszawy i ludność Ursynowa wysłuchała ze wzruszeniem nabożeństwa polowego, po którym orkiestra 5 węgierskiej dywizji rezerwowej odegrała polski hymn narodowy
”
— [Lesław Bartelski, "Mokotów 1944", MON Warszawa 1986, ISBN 83-11-07078-4
W czasie powstania warszawskiego węgierskie jednostki stacjonujące w Warszawie, jako część sił sprzymierzonych z Niemcami, otrzymały rozkaz zakazujący im walki po stronie polskiej, gdyż zachodziło takie prawdopodobieństwo Ci Węgrzy, którzy wzięli udział w powstaniu po stronie niemieckiej, często oferowali Polakom broń i żywność. Dnia 15 sierpnia 1944 nastąpiły tajne pertraktacje pomiędzy dowództwem II węgierskiego korpusu rezerwowego gen. Beli Lengyela, byłego attache wojskowego w Warszawie, a szefem mokotowskiego BIPu płk. Janem Stępniem "Szymonem". Ku zdumieniu powstańców Węgrzy zaoferowali przejście ok. 20 tys. wojsk węgierskich znajdujących się na terenie okupowanej Polski na polską stronę oraz militarne wsparcie Armii Krajowej w akcji Burza. Wg. planu przedstawionego przez Węgrów przedstawiciel KG AK miał polecieć samolotem do Budapesztu w przebraniu węgierskiego oficera aby na ten temat rozmawiać bezpośrednio z Horthym, który chciał wykorzystać kontakty Polaków do przejścia na stronę aliantów. Podczas kolejnego spotkania między gen. Lengyelem i gen. Szabo płk. Stepień oświadczył, że AK nie może udzielić żadnych gwarancji co do powodzenia rozmów z aliantami ponieważ równie trudna jest sytuacja Polaków. Wobec tego dowództwo węgierskie zaoferowało transport przedstawiciela AK własnym samolotem do Londynu w celu przeprowadzenia trójstronnych rozmów na ten temat z przedstawicielami aliantów. O rokowaniach dowiedział się niemiecki wywiad, który odwołał węgierskie dywizje z frontu nad Wisłą. Mimo to zanotowano jednak kilka przypadków walki Węgrów po polskiej stronie podczas powstania."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów