Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:22, 11 Wrz '11
Temat postu: Dlaczego należy reaktywować Układ Warszawski
Dlaczego należy reaktywować Układ Warszawski?
Choćby dlatego, że NATO , czyli NATO - NORTH ATLANTIC TERRORIST ORGANIZATION
jest organizacja która zamiast zabezpieczać pokój to tylko niesie smierć i spustoszenie.
Od samego początku Naczelni Dowódcy Połączonych Sił Zbrojnych NATO w Europie to to Amerykanie
Od chwili powstania sojuszu zawsze tylko generałowie amerykańskich sił zbrojnych pełnili tę funkcję.
Amerykańska armia do dziś okupuje państwa europejskie
Europie potrzebna jest zjednoczona armia europejska, wraz z europejskim dowództwem
NATO tego warunku nie spełnia
NATO jest w konfrontacji z europejskimi państwami -Rosją Ukrainą i Białorusią!
Obecność NATO pod dowództwem amerykańskim jest organizacja która dzieli Europę zamiast ją łączyć.
Tylko nowa organizacja do której zostaną zaproszone wszystkie kraje Europejskie i tylko Europejskie jest w stanie zapewnić pokój w Europie i bronić jej zywotnych celów.
USA wcale nie są zainteresowane pokojem w Europie , tylko dominacja Europy i wywoływaniem konfliktów
przykładem napaść NATO na Jugosławie i zbrodnie wojenne takie jak bombardowaniia
Przypominam , że w celu uciszenia mediów zbombardowali stacje TV, oraz ambasade Chin.
Europa musi się zjednoczyć
Europa musie przegonić USA
Europa musi stworzyć jedna strefe w wolnych państw
Państwo jest związkiem obywateli opartym na normach prawa
Cycero
Dodam na normach prawa i tylko prawa
Zepsute państwo mnoży ustawy
Tacyt
Zbrodnia nie może mieć uzasadnień
Liwiusz
Jednego za zbrodnię powieszono, drugiego odznaczono
Juwenalis
Pożar u sąsiada i twoją sprawą
Horacy
Za szaleństwa królów płacą narody
Horacy
Wszelkie królewstwo wewnętrznie skłócone będzie spustoszone
Ewangelia św. Mateusza
Biada krajowi , gdzie prostak królem.
Kohelet _________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:17, 11 Wrz '11
Temat postu:
A gdzie zasady
np.
-Zasada symetrii
Policzmy liczebność ambasad USA na świecie i sprawdźmy czy jest tam prawo symetrii
Taka sama liczebność ambasad USA w dowolnym kraju i odwrotnie.
Policzmy wojska USA na świecie i sprawdźmy, czy światowe wojska stacjonują w USA
Za Wiki
Miejsca stacjonowania wojsk USA
Oto lista ważniejszych miejsc, gdzie znajdują się jednostki US Army (stan na 30 VI 2006)
Według krajów
Kontynentalne USA - 377,6 tys. żołnierzy
Niemcy - 48,1 tys. żołnierzy
Bazy amerykańskie w Niemczech
Dane dla misji OIF i OEF Departament Obrony podaje łącznie z żołnierzami Army National Guard i Army Reserve. Żołnierze US Army są uwzględniani także w lokacjach swego "normalnego" stacjonowania, więc części żołnierzy podanych wyżej nie ma tam (z baz zagranicznych odesłano 16,5 tys. żołnierzy). Tak więc:
Misja OIF - 103,3 tys. żołnierzy/ misjonarzy
Misja OEF - 18,0 tys. żołnierzy/misjonarzy
Nie wiemy ilu Skrzydlatych Misjonarzy niesie Dobra Nowinę nad Libią?
Między wilkiem a owcą zawsze stan wojny
Filon z Aleksandrii
Sojusznik zbójcy - zbójca
Talmud , Sanhedtyn
Rabuś zna się na rabowaniu
Talmud, Baba Mecja
.
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:45, 04 Lis '11
Temat postu:
Widać , że Rosja weźmie Europe przez banki
============================================
2011-11-02 20:45
Rosja zniszczy strefę Euro?
Rosja zniszczy strefę Euro? - niezalezna.pl(
Rosja zamierza wykorzystać kryzys zadłużeniowy w Europie, aby zwiększyć swoje wpływy polityczne na kontynencie - to teza znanego amerykańskiego ośrodka badań strategiczno-politycznych Stratfor.
- Plan Moskwy polega na tym, żeby stworzyć wrażenie, że Rosja jest krajem ekonomicznie stabilnym, kupować europejskie aktywa, kiedy są tanie, zachęcać kraje europejskie do inwestowania w Rosji i ewentualnie zaoferować finansowe wsparcie dla mechanizmu ratowania strefy euro - pisze Stratfor w raporcie.
Według raportu, Rosja uważnie śledzi przebieg kryzysu, obawiając się o jego skutki dla własnej gospodarki. Skorygowała już w dół prognozy swego wzrostu w tym roku i zrewidowała plany modernizacji i prywatyzacji wymagające dziesiątek miliardów dolarów inwestycji.
Dzięki wysokim światowym cenom ropy naftowej Rosja nagromadziła jednak znaczne zapasy gotówki. Według oficjalnych danych, jej rezerwy walutowe wynoszą 580 miliardów dolarów, ale zdaniem Stratforu, powołującego się na źródła w Moskwie, ma jeszcze dodatkowe 600 mld dol.
Daje to Rosji spore możliwości oddziaływania na pogrążoną w kryzysie Europę.
Według Stratfor plan Rosji składa się z czterech części:
Po pierwsze, zamierza ona przedstawić siebie - zwłaszcza wobec Niemiec - jako kraj, który ma stabilną i zdrową gospodarkę, a zatem i potencjalnego partnera do pomocy w rozwiązaniu kryzysu zadłużeniowego. Miałoby to pogłębić podziały w Unii, gdzie kraje Europy Środkowo-Wschodniej traktują Rosję nieufnie.
Po drugie, Rosja planuje wykup aktywów europejskich, kiedy są tanie. Zaczęła już to robić, skupując firmy przeżywające kłopoty w wyniku kryzysu.
Będzie się skupiać na bankach, firmach energetycznych oraz instytucjach strategicznych, jak porty i lotniska.
- Kreml myśli w dłuższej perspektywie o wykorzystaniu tych aktywów. Nie szuka takich, jakie przyniosą Rosji największe zyski finansowe, tylko takich, jakie dadzą jej ważne dźwignie oddziaływania w Europie, zwłaszcza środkowo-wschodniej - pisze Stratfor.
Rosja - kontynuuje - interesuje się np. „pewnymi bardzo strategicznymi bankami”, m.in. w Polsce, gdzie obiektem jej zainteresowania są Kredyt Bank i Bank Millennium. Chce także kupić firmy energetyczne - terminale naftowe, dostawców energii i stacje benzynowe.
Trzecia część planu to zapraszanie firm europejskich do inwestowania w Rosji. Chodzi tu o koncerny w sektorach telekomunikacji, transportu, energetyki, a nawet w sektorze zbrojeniowym, które nie mają dalszych możliwości ekspansji w Europie.
Czwarta część planu polegałaby na ewentualnym zaoferowaniu wsparcia dla zadłużonych krajów strefy euro. Ponieważ Niemcy utrzymują restrykcje na dalsze wzmacnianie funduszu ratunkowego, m.in. Za pośrednictwem Europejskiego Banku Centralnego, Europa szuka źródeł jego dofinansowania poza kontynentem.
- Dwa największe kraje poza Europą, które mogłyby kupić euroobligacje za pośrednictwem funduszu EFSF, to Chiny i Rosja - czytamy w raporcie. Stratfor zwraca uwagę, że Chiny opierają się przed znaczniejszym wsparciem, w związku z czym zarządzający EFSF Klaus Regling rozgląda się za innymi źródłami gotówki.
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:57, 11 Lis '11
Temat postu:
Nuclear World War III Is No Hyperbole
“The intention of the British, in launching this war in Asia, is to reduce the world’s population from the order of now, seven billion people, to less than one. That is the purpose behind the British organization of an intended war in Asia. That is the only intention.” -Lyndon LaRouche, November 8th, 2011.
On Saturday, October 29th, to a group of leading associates, Lyndon LaRouche described the process by which the world would be lead into a new World War III, modelled on a new, Middle East centered, “new Balkans.” Using World War I as the example, Lyndon identified the British Empire’s intention all along: population reduction.
At a recent Royal Society of Arts meeting, with the Duke of Edinburgh by his side, the disgusting spokesman of the empire, David Attenborough, delivered the empire’s intentions:
"It remains an obvious and brutal fact that on a finite planet human population will quite definitely stop at some point. And that can only happen in one of two ways. It can happen sooner, by fewer human births- in a word by contraception. That is the humane way, the powerful option which allows all of us to deal with the problem, if we collectively choose to do so. The alternative is an increased death rate – the way which all other creatures must suffer, through famine or disease or predation. That translated into human terms means famine or disease or war – over oil or water or food or minerals or grazing rights or just living space. There is, alas, no third alternative of indefinite growth."
On the contrary, as LaRouchePAC has documented thoroughly, the only limiting factor of our human species, is the ability of our species for never-ending, scientific progress.
We need only to look at the physical economic power now being exerted by the Asian, Pacific-centered nations,
such as China and Russia, to see what the British empire fears so dearly.
They would destroy any nation which does not submit to their genocidal environmentalist will,
to reduce a now 7 billion human population, to less than 1 billion in a very rapid, short period of time.
Yes, this is what we are saying. The British Monarchy and related monetary-financial organizations of the empire, intend to kill,
in a genocidal fashion, most of the human beings on the planet, for no other reason than they think it is their oligarchical right to do so.
It was for exactly this reason that Barack Nero-bama was installed (with the help of British drug money) as president here in the United States. He will, on orders of the empire, ignite a new World War, centered in the Middle East, with the ultimate goal of nuclear world war.
Let the assassination of Gaddafi, and the regime change in Libya be a small taste of what’s to come domestically and internationally, if Obama is not removed, peacefully, from the office of the presidency, NOW.
This is the stark reality; nothing less.
I urge you to review the additional material below. Your life, and your family’s life does depend on it.
Władimir Putin skrytykował USA i NATO za ingerowanie w sprawy wewnętrzne innych państw. Przestrzegł też Zachód przed ewentualnymi operacjami militarnymi w Syrii i Iranie , a jednocześnie opowiedział się zarazem za ściślejszą integracją gospodarczą z Unią Europejską, łącznie z utworzeniem - jak to określił - jednolitego kompleksu energetycznego Europy. Pochwalił przy tym unijną wizję Berlina i Paryża.
Putin napisał o tym w artykule programowym, poświęconym polityce zagranicznej Rosji, a ogłoszonym na łamach dziennika "Moskowskije Nowosti". Tekst ten ukazał się również na stronie internetowej Putina jako kandydata na prezydenta FR.
Nauczeni gorzkim doświadczeniem sprzeciwiamy się przyjmowaniu takich rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, które mogłyby być traktowane jako sygnał do militarnej interwencji w procesy wewnątrzsyryjskie
Władimir Putin
Premier ocenił, że Waszyngton regularnie próbuje uprawiać "inżynierię polityczną", w tym w regionach tradycyjnie ważnych dla Moskwy, a nawet wpływać na kampanie wyborcze w samej Rosji. Zarzucił też USA uzurpowanie sobie prawa do obrony praw człowieka, stosowanie podwójnych standardów w walce z terroryzmem i agresywne krytykanctwo wobec FR.
"Pod osłoną humanitarnych haseł..."
Putin zauważył, że
"szereg krajów pod osłoną humanitarnych haseł, z pomocą lotnictwa rozprawiło się z reżimem libijskim".
Zaznaczył, że nie można dopuścić do powtórzenia libijskiego scenariusza w Syrii.
"Nauczeni gorzkim doświadczeniem sprzeciwiamy się przyjmowaniu takich rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ,
które mogłyby być traktowane jako sygnał do militarnej interwencji w procesy wewnątrzsyryjskie"
- oświadczył szef rządu Rosji.
Rosja ma "obowiązek wobec ludzkości"
Według niego
"dążenie do wdrażania demokracji przy użyciu metod siłowych może przynieść - i często przynosi - skutek odwrotny od zamierzonego".
Putin oznajmił w tym kontekście, że Moskwę niepokoi rosnące niebezpieczeństwo akcji wojskowej przeciwko Teheranowi.
Atom dla Iranu
"Jeśli do tego dojdzie, to następstwa będą katastrofalne. Ich realnej skali nie sposób przewidzieć" - podkreślił i zaproponował "przyznanie Iranowi prawa do rozwijania cywilnego programu jądrowego, w tym wzbogacania uranu, ale w zamian za oddanie całej irańskiej działalności w sferze nuklearnej pod niezawodną i wszechstronną kontrolę Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej".
Premier zaznaczył, że "jeśli się to uda, to trzeba będzie uchylić wszelkie sankcje nałożone na Iran, łącznie z jednostronnymi".
Putin wyraził również niezadowolenie z planów rozszerzenia NATO i instalacji w Europie elementów tarczy antyrakietowej USA.
"Nie poruszałbym tego tematu, jeśli takie gry nie byłyby prowadzone bezpośrednio w pobliżu rosyjskich granic;
jeśli nie podważałyby naszego bezpieczeństwa i jeśli nie pracowałyby przeciwko stabilności w świecie"
- wskazał.
Putin: Jesteśmy narodem zwycięzców. Mamy to w genach
Szef rządu Rosji wyznał, że nie chciałby, aby "doszło do rozmieszczenia elementów amerykańskiego systemu przeciwrakietowego w takiej skali, która wymagałaby zastosowania (przez stronę rosyjską) zapowiedzianych kontrposunięć".
Dobra wizja francuska i niemiecka
Putin oświadczył także, iż
Rosja jest "zainteresowana silną Unią Europejską - taką, jaką ją widzą, na przykład, Niemcy i Francja". "Jesteśmy zainteresowani wykorzystaniem ogromnego potencjału partnerstwa FR i UE" - zadeklarował.
Ponownie proponuję, byśmy popracowali nad utworzeniem harmonijnej wspólnoty gospodarek na obszarze od Lizbony po Władywostok.
A w przyszłości wyszli na sformowanie strefy wolnego handlu, a nawet bardziej zaawansowanych mechanizmów integracji gospodarczej. Uzyskamy wówczas wspólny kontynentalny rynek warty biliony euro
Władimir Putin
"Ponownie proponuję, byśmy popracowali nad utworzeniem harmonijnej wspólnoty gospodarek na obszarze od Lizbony po Władywostok. A w przyszłości wyszli na sformowanie strefy wolnego handlu, a nawet bardziej zaawansowanych mechanizmów integracji gospodarczej.
Uzyskamy wówczas wspólny kontynentalny rynek warty biliony euro" - oznajmił premier.
Kooperacja energetyczna
Jego zdaniem
"należy też pomyśleć o głębszej kooperacji w sferze energetycznej, łącznie z utworzeniem jednolitego kompleksu energetycznego Europy".
Jako "ważne kroki w tym kierunku" Putin określił budowę Gazociągu Północnego (Nord Stream) po dnie Morza Bałtyckiego i Gazociągu Południowego (South Stream) po dnie Morza Czarnego.
- Po oddaniu ich do eksploatacji Europa otrzyma niezawodny, elastyczny, wolny od czyichkolwiek kaprysów politycznych system zaopatrywania w gaz, co realnie, a nie formalnie zwiększy bezpieczeństwo energetyczne kontynentu - podkreślił szef rządu Rosji.
Rosja "nie może kusić nikogo swoją słabością"
Putin ocenił, że "Trzeci Pakiet Energetyczny, za którego przyjęciem lobbowała Komisja Europejska, a który zmierza do wyparcia rosyjskich zintegrowanych koncernów (z rynku UE), nie sprzyja stosunkom rosyjsko-unijnym". - Trzeba nabrać odwagi i usunąć tę przeszkodę z drogi wzajemnie korzystnej współpracy - oznajmił.
Premier dodał, że "potężnym impulsem dla integracji Rosji i Unii Europejskiej byłoby zniesienie wiz".
Putin o internecie
Putin odniósł się też do roli, jaką we współczesnym świecie odgrywa internet. - Można powiedzieć, że internet, portale społecznościowe i telefony komórkowe - podobnie jak telewizja - przekształciły się w skuteczne narzędzie tak polityki wewnętrznej, jak i zagranicznej. Jest to nowy czynnik
"Byłby przyzwoity wybuch". TV: Udaremniono zamach na Putina
wymagający przemyślenia, w tym po to, aby promując unikatową wolność komunikowania się w internecie, zmniejszyć ryzyko jego wykorzystania przez terrorystów i przestępców - skonstatował.
To już siódmy taki artykuł programowy premiera. Poprzednie ukazały się w "Izwiestiach", "Niezawisimej Gaziecie", "Wiedomostiach", "Kommiersancie", "Komsomolskiej Prawdzie" i "Rossijskiej Gaziecie". Kandydat na prezydenta pisał w nich o wyzwaniach stojących przed Rosją, polityce narodowościowej, problemach gospodarczych, reformie systemu politycznego, polityce społecznej oraz rozwoju armii i modernizacji przemysłu zbrojeniowego.
Wybory prezydenckie w Rosji odbędą się w najbliższą niedzielę, 4 marca. Oczekuje się, że swoją kampanię prezydencką Putin podsumuje w środę, 29 lutego, w moskiewskim Maneżu na spotkaniu z członkami swojego sztabu wyborczego, mężami zaufania, politologami i szefami mediów.
\\mtom
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Kiedy Piotr I Wielki rozpoczął w 1695 roku kampanie azowskie przeciwko Tatarom, jego celem było zapewnienie Rosji dostępu do Morza Czarnego.
Od tego momentu, jedną z nadrzędnych spraw geopolitycznych Imperium Rosyjskiego, a później Związku Radzieckiego, pozostała potrzeba zapewniania państwu dojścia do ciepłego morza. Koniec panowania Moskwy nad Europą Wschodnią, Kaukazem i Azją Środkową pokrzyżował plany morskim ambicjom Rosji, która musiała walczyć o odzyskanie utraconej pozycji na kontynencie.
Według premiera Rosji i prezydenta-elekta Władimira Putina,
jednym ze sposobów przywrócenia dawnej pozycji kraju na obszarze Eurazji,
która stoi w obliczu zarówno wschodniej ekspansji NATO,
jaki i wzrostu gospodarczego Chin, mogłoby być stworzenie Unii Euroazjatyckiej – odpowiednika Unii Europejskiej, na czele której stanęłaby Rosja.
Unia Celna Białorusi, Kazachstanu i Rosji uważana jest za podstawę, na której można byłoby dążyć do dalszej integracji poradzieckich gospodarek. Kirgistan i Tadżykistan już wyraziły zainteresowanie projektem, podczas gdy Mołdawia, Ukraina, Armenia, Turkmenistan i Uzbekistan wydają się mniej zainteresowane przystąpieniem do proponowanej unii.
Pomimo swojej natury gospodarczej, geopolityczne możliwości Unii Euroazjatyckiej mogą nawet przewyższać korzyści gospodarcze ich członków, szczególnie jeśli zachodnie naciski przyciągnęłyby do Unii jedno z najważniejszych geostrategicznie państw Eurazji – Iran. Islamska Republika staje obecnie w obliczu izolacji międzynarodowej ze względu na swój program nuklearny, który podejrzewany jest o wojskowe przeznaczenie. W miarę nasilania się konfrontacji Stanów Zjednoczonych i Iranu, Teheran coraz bardziej zbliża się do sojuszu z Rosją. Ajatollahowie dzielą z Rosją wspólny interes w ograniczeniu wpływów politycznych Stanów Zjednoczonych w poradzieckiej przestrzeni, jak również wspólne obawy przed możliwym rozpowszechnianiem się w regionie pewnej formy panturkizmu.
Członkowstwo Teheranu w zaproponowanej przez Putina Unii Euroazjatyckiej zmieniłoby geopolitykę Eurazji, podsycając ambicje Rosji na skalę światową. Po pierwsze, Iran rozszerzyłby geograficzny zakres unii przenosząc jej południowo-wschodnie granice nad Zatokę Perską. Irańska obecność wzmocniłaby także pragnienie przystąpienia do bloku przez inne państwo posługujące się językiem perskim – Tadżykistan, przekonując tym samym Armenię, aby postąpiła podobnie. Brak wspólnej granicy z jakimkolwiek krajem przystępującym do Unii Celnej stanowi powód, dla którego, pomimo swoich silnych powiązań gospodarczych, politycznych i wojskowych z Moskwą, Erewań odrzucił plan przystąpienia do Unii Euroazjatyckiej, proponowanej przez Putina. Jako największe państwo szyickie na świecie, Iran mógłby umożliwić Rosji zwiększenie swojej obecności w innych państwach mających większość szyicką takich jak Irak, Azerbejdżan i Bahrajn, lub w państwach z silnymi szyickimi lub proszyickimi wpływami, takich jak Liban lub Syria.
Po drugie, irańska obecność wzmocniłaby pozycję Rosji na światowym rynku węglowodorów. Wraz z irańskimi złożami, Unia Euroazjatycka posiadałaby mniej więcej jedną piątą światowych zasobów ropy naftowej i połowę zasobów gazu. Ponadto, geopolityczna kontrola cieśniny Ormuz, przez którą odbywa się 40% światowego tranzytu ropy, zwiększyłaby energetyczny szantaż Rosji wobec Europy na skalę światową. Oczywistym jest, że Bandar-Abbas, baza irańskiej marynarki wojennej zostałaby wówczas jedną z najważniejszych baz marynarki wojennej Rosji i być może bazą odtworzonej rosyjskiej Floty Oceanu Indyjskiego.
Unia Euroazjatycka jest niewątpliwie najbardziej ambitnym projektem przedstawianym przez przywództwo rosyjskie w celu odzyskania kontroli nad dawną przestrzenią sowiecką od czasu istnienia Federacji Rosyjskiej. Jednakże, jedynie członkostwo Iranu może zamienić ten proponowany blok gospodarczy w prawdziwy geopolityczny podmiot, zdolny do skutecznej konfrontacji zarówno ze Stanami Zjednoczonymi jak i Chinami. Poprzez zapewnienie dostępu do Oceanu Indyjskiego, Iran pozwoliłby Rosji zapewnić sobie po raz pierwszy w historii południowe obrzeża Eurazji i przenieść swoje geopolityczne wpływy nad ciepłe morza. Podobnie wojna w Afganistanie miałaby zupełnie inny wynik gdyby Rosjanie kontrolowali Iran.
Jednakże, możliwe przyłączenie Iranu do Unii Euroazjatyckiej zależałoby w dużej mierze od roli, jaką Teheran miałby w niej odegrać.
Iran i Rosja, wrogowie z historycznego punktu widzenia,
cechujący się silnymi uczuciami patriotycznymi,
nie braliby udziału w żadnym gospodarczym,
politycznym czy militarnym bloku wyraźnie kierowanym przez Moskwę albo Teheran.
Z tego powodu, realizacja ambitnych zamiarów Moskwy powinna być poprzedzona osiągnięciem partnerskich stosunków pomiędzy Federacją Rosyjską, a Islamską Republiką Iranu – dwoma krajami, których geopolityka sprawia, że stają obok siebie naprzeciw wielkim wyzwaniom XXI wieku.
Tłumaczenie: Kamila Pyrek
Tekst ukazał się na blogu autora Window on Heartland.
===================================
Wkrótce zobaczymy , czy USA zaatakuje Iran i co z tego wyniknie?
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:50, 12 Mar '12
Temat postu: Re: Dlaczego należy reaktywować Układ Warszawski
Miłość Polski do USA?
Ciekawy przypadek miłości.
Od lat (Jałta, Teheran, Sankcje Ekonomiczne )widać kto kogo pierdoli.
"Jak mówiła stara niania,
lepiej ciupciać bez miłości,
Niźli kochać bez ciupciania!"
Choćby dlatego, że NATO , czyli NATO - NORTH ATLANTIC TERRORIST ORGANIZATION
jest organizacja która zamiast zabezpieczać pokój to tylko niesie smierć i spustoszenie.
Od samego początku Naczelni Dowódcy Połączonych Sił Zbrojnych NATO w Europie to to Amerykanie
Od chwili powstania sojuszu zawsze tylko generałowie amerykańskich sił zbrojnych pełnili tę funkcję.
Amerykańska armia do dziś okupuje państwa europejskie
...
Europa musi się zjednoczyć
Europa musie przegonić USA
Europa musi stworzyć jedna strefe w wolnych państw
Państwo jest związkiem obywateli opartym na normach prawa
Cycero
Dodam na normach prawa i tylko prawa
Zepsute państwo mnoży ustawy
Tacyt
Zbrodnia nie może mieć uzasadnień
Liwiusz
Jednego za zbrodnię powieszono, drugiego odznaczono
Juwenalis
Pożar u sąsiada i twoją sprawą
Horacy
Za szaleństwa królów płacą narody
Horacy
Wszelkie królewstwo wewnętrznie skłócone będzie spustoszone
Ewangelia św. Mateusza
Biada krajowi , gdzie prostak królem.
Kohelet
Po upadku Syrii przyjdzie czas na Rosję
Opublikowano: 12.03.2012
Rosja i Chiny skorzystały 4 lutego 2012 r. z prawa weta podczas głosowania w Radzie Bezpieczeństwa nad rezolucją dopuszczającą zewnętrzna ingerencję w sprawy Syrii. W chwili obecnej cały świat zadaje sobie pytanie, czy w Syrii zostanie powtórzony libijski scenariusz.
Większość Syryjczyków poparła w referendum projekt nowej konstytucji, mającej na celu położenie kresu „kierowniczej roli partii Baas” w tym kraju. Specjalny korespondent RIA Novosti w Syrii Siergiej Safronow, będący w składzie grupy obserwatorów referendum spotkał się z naczelnym Muftim Syryjskiej Republiki Arabskiej Ahmadem Bader Hassounem, który opowiedział o tym, czym żyje obecnie Syria, na co ma nadzieję i komu ufa.
SIERGIEJ SAFRONOW: Szanowny Mufti, Jak można nazwać wydarzenia, które rozgrywają się w Waszym kraju?
AHMED BADER HASSOUN: Muszę przyznać, że w naszym kraju, władze popełniły kilka błędów, co doprowadziło do protestów mieszkańców. Ale teraz te protesty chce się wykorzystywać do interwencji, a nie do przeprowadzenia reform i rozwiązywania problemów. W chwili obecnej cały region – Libia, Egipt, Sudan, Irak, Liban jakby rodzą się na nowo. Wrogowie Syrii boją się, że te kraje będą rozwijać się nie tak, jak oni tego chcą. Niektórzy syryjscy emigranci również stoją na podobnych pozycjach.
Na przykład, przewodniczący przejściowej Narodowej Rady Syryjskiej Burgan Ghalyun,
Francuz syryjskiego pochodzenia. Studiował na Sorbonie, żyje i pracuje we Francji.
Pytam, dlaczego on nie wraca do Syrii, nie rozpocznie dialogu z władzami, w celu poprawy sytuacji w naszym kraju? Podobnie zachowują się inni członkowie Rady. Większość z nich nigdy nie mieszkała w Syrii. Proponujemy im powrót do kraju i szukanie dróg rozwiązywania problemów razem z syryjskim narodem. Ja sam zapraszałem ich wielokrotnie, odpowiadali, że wrócą tylko po obaleniu reżimu Basza Al-Asada. Ale to nie jest konstruktywne stanowisko. Mogą przekonać naród, przekonać mnie a jako pierwszy powiem o konieczności rezygnacji prezydenta. Po prostu powiem Asadowi: „Wracaj do swojej praktyki medycznej” (prezydent Syrii jest z wykształcenia lekarzem okulistą – przy. red.). Ale oni nie wracają, działają na odległość i to jest kontrproduktywne.
- Skąd opozycja, która występuje za obaleniem reżimu Asada, bierze broń by walczyć przeciwko syryjskiej armii?
- Syria graniczy z pięcioma państwami i stamtąd płynie potok broni. Trzeba zrozumieć jedno. Jeśli naród nie chciałby żyć pod danym reżimem, to ten reżim dawno by runął . Przecież władza to nie tylko Asad. To również armia i policja, jednym słowem cały naród, który sam decyduje jak i pod czyim panowaniem żyć. Oczywiście, nasz naród chce reform w kraju i my kapłani wspieramy go w tym. Jesteśmy przeciwko korupcji i dyktatowi. Przez referendum zniesiono monopol partii Baas. Usunięto zapis mówiący o „przewodniej roli tej partii” z konstytucji. Za niedługo w wyborach (w maju w Syrii będą przeprowadzone wybory parlamentarne – przyp. red) zwycięży ta partia, która lepiej będzie bronić interesów narodu.
- Kto według muftiego może być zwycięzcą w tych wyborach?
- Według mnie powinna zwyciężyć partia patriotyczna, ponieważ patriotyczne partie w odróżnieniu od religijnych jednoczą naród. Obecnie w Europie jest siedem państw, które są rządzone przez chrześcijańskich demokratów. Dlaczego w Niemczech zwycięża chadecja? Dlaczego nie partie świeckie, czy np. muzułmańsko-demokratyczne? Jestem przeciwnikiem partii religijnych. Islam to relacje między człowiekiem a Bogiem, a demokracja to stosunki między człowiekiem a władza. Jestem demokratą. U nas w kraju żyje 23 miliony obywateli i wszyscy oni są dla mnie równi: i muzułmanie i chrześcijanie i żydzi.
- Wiem, że w zeszłym roku zdarzyła się w Waszej rodzinie wielka tragedia – zginął Wasz syn. Proszę powiedzieć, czy odnaleziono morderców?
- Dziesięć miesięcy temu przedstawiono mi ultimatum z żądaniem opuszczenia Syrii. Obiecano uznać mnie w każdym miejscu świata, w Europie, świecie arabskim jako emira, wszystko dla obalenia reżimu Asada. Wtedy zadałem im pytanie: jaka będzie alternatywa? W odpowiedzi, powiedziano mi: „Najpierw odejdź, a potem zobaczymy”. Tego typu argumenty mnie nie zadowoliły. Jeszcze raz powtórzono, że jeśli nie odejdę, to mnie zniszczą. Zrobili rzecz dużo gorszą niż zabicie mnie, zabili mojego syna. Taka była ich odpowiedź na moją propozycję prowadzenia dialogu. Następnego dnia po mordzie na moim synu, powiedziałem, że im wybaczam im, ale Bóg i ludzie będą się mścić. W odpowiedzi usłyszałem, że „dorwą” również mnie. Próbowałem z nimi rozmawiać, prowadzić dialog, w zamian usłyszałem groźbę użycia broni i przemocy. Jeśli oni zaczną strzelać, ludzie ich znienawidzą. Nie jest ważne, po której stronie czy opozycji, czy rządu.
- Ale dlaczego ultimatum zostało skierowane właśnie do Was?
- Ponieważ Naczelny Mufti uosabia cały naród.
Nie jestem tylko muftim dla muzułmanów, jestem pasterzem dla wszystkich, którzy mieszkają w Syrii w pokoju i zgodzie – i dla muzułmanów i dla chrześcijan i dla żydów…
Mogę modlić się i w meczecie i w cerkwi, i na górze i w wąwozie.
Nie modlę się dla Mahometa, czy Chrystusa, ale w imię Boga.
Misją każdego proroka jest to, by pokazać ludziom obraz Boga,
a nie by budować cerkwie czy meczety.
Świętym jest właśnie człowiek. Meczety i kościoły to miejsca przeznaczone do modlitw.
Stajemy się tymi, którzy przeznaczają miliony na budownictwo cerkwi i meczetów, a zapominamy o samym człowieku.
Nie rozumiem tych, którzy mówią o swoim pragnieniu życia tam, gdzie ich prorok. Żydzi mówią, chcemy żyć w Izraelu, ponieważ tam żył Mojżesz.
Ale w takim wypadku, wszyscy chrześcijanie powinni wyjechać do Jerozolimy, ponieważ tam żył Chrystus.
A muzułmanie powinni wyjechać do Mekki, ponieważ tam żył Mahomet.
Jeśli tak, to wszyscy komuniści świata powinni wyjechać do Leningradu, ponieważ był tam Lenin. Wielkim błędem jest myślenie, ze Bóg obiecał komuś ziemię i dlatego trzeba zabijać dla tej ziemi innych ludzi. Nie ma ziemi żydowskiej, muzułmańskiej, chrześcijańskiej. Powinniśmy zrewidować wszystkie te tezy.
Bóg – kim on jest? Muzułmaninem, chrześcijaninem, czy żydem?
Bóg nie posiada narodowej przynależności.
Chrześcijanie w Moskwie i w Syrii modlą się do jednego Boga. Jesteśmy jedną rodziną, jesteśmy braćmi ciałem i duszą.
W Damaszku sąsiadują w pokoju meczety i chrześcijańskie świątynie.
Elektryczność też nie ma charakteru muzułmańskiego czy chrześcijańskiego. Jest żarówka i ona może być wykonana w różnych krajach, tylko w tym jest różnica. Powinniśmy wrócić do duchowego braterstwa. Przecież słońce świeci dla wszystkich jednakowo i w Moskwie i w Buenos Aires i w Damaszku i ono daje energię naszemu ciału. Musimy przywrócić ludziom miłość jako fundament fundamentu. Dzisiejsza Syria jest niezwykłym krajem, który, ma odnowioną konstytucję i wkracza na drogę rozwoju.
Wszystkie sąsiednie kraje posiadają władze klanową – albo religijną, albo etniczną.
Widzimy, jak Europa, która przeżyła dwie wojny światowe, próbuje uwolnić się od granic, a nas zmusza do ustawiania nowych granic.
Europejczycy zburzyli mur berliński, a w naszym kraju wznoszą inny mur i rozpalają ogień wojny. W całym regionie tylko Syria została świeckim państwem, które opiera się na humanistycznych wartościach. Mamy religijną i etniczną różnorodność. Jak tylko powiedzieliśmy, że będziemy jej bronić, oni odpowiedzieli: „Będziemy was zabijać”.
- A jednak dlaczego Wam przedstawiono ultimatum?
- Pomyślano, ze jeśli opuszczę kraj, to reżim Asada upadnie.
- Często używacie słowa „oni” kim właściwie są ci „oni”?
- Oni to wrogowie Syrii. Nie ma dla mnie znaczenia jakiej są narodowości, czy wyznania. Oni chcą wojny, a nie reform.
Obroniliśmy jedność Libanu, chcemy, żeby Irak trwał jako jedno państwo. Nie chcemy rozbioru Syrii. Dlatego teraz prowadzimy walkę nie z opozycją, a z najemnikami. I mam nadzieję, że w imię Boga zwyciężymy.
- Zagraniczne środki masowego przekazu podają informacje, o wielkiej ilości zabitych po stronie opozycji w prowincji Homs. Czy to prawda?
- Zabici żołnierze i członkowie sił bezpieczeństwa stanowią zdecydowanie większa liczbę ofiar niż rebelianci. Oni wszyscy są naszymi synami. Która matka chce by zabijany był jej syn? Oni liczą na to, że armia i siły bezpieczeństwa wystąpią przeciwko władzy, jak to było w Egipcie i Libii.
Ale tak się nie stanie.
Zbrojne grupy mają skrajnie prostą taktykę, po przekroczeniu granicy, wejściu do naszego kraju, atakują i uciekają.
Nie pozostają tu na dłużej.
Dlatego większość poległych to wojskowi i członkowie służby specjalnych.
- Dlaczego świat żyje zupełnie innymi informacjami na temat sytuacji w Homs?
- Ostatnio udzielałem wywiadu czasopismu „Der Spiegel”. Wywiad trwał koło półtorej godziny, ale opublikowali łącznie siedem minut.
Dodatkowo całkiem zniekształcono moje myśli i idee.
Zapytałem reportera dlaczego tak zrobiono.
Odpowiedział, że przekazał cały materiał, a redakcja wybrała tylko to, co dla niej najciekawsze.
W ten sposób działa 800 międzynarodowych mediów.
Dlatego zawsze twierdzę, że dziennikarze są jak prorocy, powinni przynosić ludziom tylko prawdę. Ci co kłamią są wrogami ludzkości. Naród syryjski dziękuje Rosji za głosowanie przeciwko rezolucji RB ONZ. Nie chcemy niczego nikomu narzucać, wy tylko piszcie to, co widzicie. Pieniędzy płacić nie będziemy – nie kupujemy sumienia. Musicie być wierni samym sobie. 800 środków masowej informacji podaje, że „Syria płonie”, a wy chodzicie ulicami Damaszku i innych syryjskich miast i widzicie zupełnie inny obraz. Kłamstwa dziennikarzy niestety wpływają na sytuację naszego narodu, dlatego staramy się zrobić wszystko co możliwe, aby utrzymać pokój. Oni chcą sprawić, by była tutaj bezduszna próżnia.
- A jaka jest rola USA w tym procesie?
- USA chcą rozciągnąć nad regionie swój parasol. Chcą zburzyć nasz kraj i cały region, izolować go, żeby móc przekształcić go w teren własnych inwestycji. Ale nie poddamy się. Może jeszcze nie osiągnęliśmy takiego poziomu demokracji, który jest potrzebny, ale kiedy przyjmowaliśmy socjalizm, to wybraliśmy taki jego wariant, który odpowiadał naszym warunkom. I teraz przyswajamy taką demokrację, która odpowiada warunkom naszego życia. Prezydent Bush powiedział: „Kto nie z nami, ten przeciwko nam”. Czyli oni chcą nam narzucić swoje warunki, chcą pozbyć się wszystkich, którzy im nie pasują. Ale Bóg dał człowiekowi prawo wyboru. Dobrze, czy źle – to inna sprawa… Ale nie można dyktować nikomu warunków. Ty nie masz prawa dyktować nawet swojemu synowi, że musi jeść. Amerykanie myślą tylko o sobie, o swojej gospodarce i swojej hegemonii, a nie o interesach człowieka. Jeśli myśleliby inaczej, to nie widzielibyśmy milionów głodujących na całym świecie.
Myślę, że Amerykanie szybko utracą ten region. A wygrają Rosjanie i Chińczycy.
Pamiętacie, kto stworzył Talibów i Al-Kaidę, którzy szkalują muzułmanów? Nasze kraje? Nie. Talibom płacili Amerykanie, żeby walczyli przeciwko ZSRR. Bin-Laden mieszkał i uczył się w USA. A teraz islam przez te przykłady jest uznawany za religię terrorystów. Drugim celem Amerykanów jest uzasadnienie hegemonii w regionie Bliskiego Wschodu.
- Wspominał Mufti Rosję…
- Tak, to co obecnie dzieje się w Syrii – to początek tego, co będzie dziać się z innymi niezależnymi państwami, z Rosją szczególnie. To będzie nowy porządek świata oparty na religijnej podstawie. Jeśli Syria upadnie, w ślad za nią pójdą inne niezależne państwa, a potem Rosja. Ponieważ USA chcą rozpalić nową wojnę światową. Mówiłem o tym patriarsze Cyrylowi. Jeśli Syria padnie, to dla Rosji nie zostanie nawet szklanka czystej wody w basenie Morza Śródziemnego.
- Z jakimi słowami możecie zwrócić się do Jego wiernych? O czym chcielibyście im powiedzieć?
- Zawsze zachęcamy do prowadzenia dialogu, ponieważ walka i wojna tylko nas osłabiają.
Miedzy cerkwią i meczetem w Syrii nie ma walki.
Mamy starcie między siłami patriotycznymi i destrukcyjnymi.
Mamy jeden naród i sami decydować będziemy, jak dalej żyć.
Chciałbym jeszcze raz odwiedzić Rosję, i inne niezależne państwa, Rosjanom chcę powiedzieć:
„Walczcie o Rosję, ponieważ oni chcą zniszczyć i Was”.
Zimna wojna trwa nadal. Ona teraz jest skierowana przeciwko Syrii, ponieważ Syria jest sojusznikiem Rosji.
Jeśli pozwolimy USA stworzyć ich bazy przeciwko Rosji u nas to wówczas bardzo nas pokochają.
Ale nam takiej miłości nie potrzeba.
Z Ahmadem Bader Hassounem rozmawiał Siergiej Safronow
Tłumaczenie: Kornel Sawiński
Źródło oryginalne: ria.ru
Źródło polskie: Geopolityka.org
===========================================================
Przypomne tylko , że amerykanie sprywatyzowali system kanalizacji w kilku niemieckich miastach.
Tam sie żaden Niemiec nie wysra , jesli nie zapłaci USA haraczu!
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 1000000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:41, 12 Mar '12
Temat postu:
Co mi pisze przyjaciel którego skazano na banicje , by KOR mógł działać!
Pan Roman pisze o Syrii
=============================================
Panie Jerzy..ten model oni przetrenowali w Polsce...i to pracuje wszędzie.
W Polsce nie mogli użyć ani najemników ani agentów obcych wywiadów w takim stopniu jak wśród arabów bo Polska nie jest krajem klanów!
I tylko dlatego!
Syria ma bardzo podobna sytuacje...i jest juz za późno na rozmów z opozycje syryjska..ta juz przejęły agentury.
A naród i opozycja narodowa skrzywdzona i pobita wierzy każdemu tylko nie reżymowi..dokładnie jak w Polsce...dlatego po pognaniu 30 tys ludzi
-do rozmów stanął KOR...z zaufaniem, którego wcześniej nie miał...
Resztę pan zan..Bosnia Kosovo, Libia...Ukraina,
- nie poszło w Bialorusi i Rosji...i chyba juz dalej nie pojedzie...
Utopia agentów we krwi... i zacznie sie kiwniecie wahadła w druga stronę...
Israel zacznie grę we dwa ognie...
RomanKJ
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:31, 16 Mar '12
Temat postu:
Pierwsza Bitwa Układu Warszawskiego w organizacji
===============================================
Polacy wyjechali solidaryzować się z Węgrami
Opublikowano: 16.03.2012
Znany konserwatywny dziennik „Magyar Hirlap” ukazał się wczoraj z nagłówkiem
„Witamy naszych polskich przyjaciół”.
Duża część numeru poświęcona jest właśnie Polsce.
Zdjęcie nagłówka można zobaczyć poniżej.
O Wielkim Wyjeździe na Węgry informowała szeroko węgierska prasa i telewizja.
Stacje informacyjne na żywo transmitowały przemówienie redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” – Tomasza Sakiewicza.
Polskie media, informując o obchodach święta narodowego na Węgrzech wspominają o udziale „co najmniej 700 przedstawicieli środowisk prawicowych z Polski”. Z ustaleń portalu Niezależna.pl wynika, że tylko pociągiem do Budapesztu dotarło ponad 700 osób.
Jak ustaliliśmy, w pochodzie uczestniczy grupa ok. 2 tys. Polaków, którzy przyjechali do Budapesztu pociągiem i autokarami w ramach Wielkiego Wyjazdu na Węgry.
Ponadto ok. tysiąc Polaków przyjechał do Budapesztu „na własną rękę”.
Przypomnijmy, że podobne manipulacje liczbami miały miejsce podczas relacji z rocznicy katastrofy smoleńskiej.
- To było ogromnie wzruszające, gdy Węgrzy śpiewali polski hymn – mówi Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej”, który dzisiaj w Budapeszcie pojawił się razem z tysiącami innych Polaków, aby wziąć udział w węgierskim święcie i z dziesiątkami tysięcy Węgrów udzielić poparcia premierowi Viktorowi Orbánowi.
- To było wielkie święto przyjaźni polsko-węgierskiej i wielkie święto niepodległości Węgier. Te wspaniałe reakcje Polaków i Węgrów wobec siebie. Widziałem setki wzruszonych osób. Do mnie podeszła starsza pani i wręczyła ryngraf z Matką Boską. To było coś wspaniałego. Widziałem Węgrów, którzy śpiewali polski hymn, a przecież to nie jest dla nich łatwe. Musieli specjalnie przygotować się na nasz przyjazd – opowiada nam Tomasz Sakiewicz.
- Ten dzień miał dwa bardzo ważne akcenty. Oczywiście, pierwszym było spotkanie przed Muzeum Narodowym, bo tam rozpoczęły się uroczystości. Później już mieliśmy do czynienia ze świętem węgierskim. Przemarsz Polaków przez Budapeszt zrobił ogromne wrażenie, bo główna grupa, w której i my szliśmy, to około 5 tysięcy osób, a nie byliśmy jedyni. Oczywiście, w tej grupie mogli się pojawić również Węgrzy, ale głównie były to osoby, które przyjechały pociągiem, 70 autokarami i prywatnymi samochodami. W sumie oceniam, że w centralnym punkcie uroczystości zgromadziło się około 50 tys. osób, z czego 5-7 tysięcy Polaków – mówi redaktor naczelny „Gazety Polskiej. – Cały plac Kossutha zajęty był przez tłum z wielobarwnymi flagami: węgierskimi i polskimi. Jak my dochodziliśmy, to plac był już pełen. Trudno więc mówić, że w Budapeszcie nie ma poparcia dla Viktora Orbána. Widziałem cały Budapeszt, który udał się w jednym kierunku, żeby zamanifestować solidarność ze swoim premierem. I świętować.
- Co naprawdę dało się odczuć, to wielokrotne podkreślanie o konieczności wspólnej walki o suwerenną Europę, o suwerenność narodów Europy. We wszystkich przemówieniach pojawiał się wątek, że musimy zachować tożsamość, musimy chronić wolność, szczególnie kiedy neguje się ją przy pomocy brukselskiej dyplomacji i próbuje się podważać wartości narodowe, chrześcijańskie. To słychać było w przemówieniach polityków węgierskich i naszych. Oparcie się o własne korzenie i tożsamość narodową nie tylko nie dzieli ludzi, ale wręcz łączy. Te chwile, gdy ludzie witali się, ściskali, cieszyli były absolutnie spontaniczne. Nie da się tego wyreżyserować. To były piękne sceny przyjaźni dwóch narodów – mówi portalowi Niezależna.pl Tomasz Sakiewicz.
Uczestnicy Wielkiego Wyjazdu na Węgry podkreślają, że spotkali się z bardzo ciepłym przyjęciem ze strony Węgrów, a telewizja i prasa węgierska na żywo relacjonuje przebieg uroczystości w Budapeszcie, sporo miejsca w swoich relacjach poświęcając udziałowi Polaków.
Trójkąt Kaliningradzki. Oś Berlin-Warszawa-Moskwa w praktyce
22 marca 2012
TK
Leszek Sykulski
21 marca 2012 r. w Berlinie odbyło się drugie spotkanie ministrów spraw zagranicznych Polski, Niemiec i Rosji w nowej formule współpracy politycznej – Trójkącie Kaliningradzkim[1].
Pierwsze spotkanie ministrów, które miało miejsce w maju 2011 r. w Kaliningradzie[2] nie zwiastowało jeszcze sukcesu nowych ram kooperacji. Wówczas mówiło się o ewentualnym poszerzeniu Trójkąta Weimarskiego. Zarówno dla polskiej, jak i europejskiej racji stanu o wiele korzystniejsza jest jednak formuła Trójkąta Kaliningradzkiego, ponieważ stanowi dyplomatyczny wstęp do realizacji geopolitycznej koncepcji osi Berlin-Warszawa-Moskwa. Konstrukcja ta jest ważnym elementem efektywnego funkcjonowania kontynentalnej osi Paryż-Berlin-Moskwa, która przez najbliższe dekady będzie nadawała ton kontynentalnej polityce.
Szkic 1. Oś Berlin-Warszawa-Moskwa
oprac. Zespół Analiz Instytutu Geopolityki
Polska ma szansę stać się ważnym aktorem w tworzeniu nowego systemu bezpieczeństwa europejskiego,
opartego na ścisłym współdziałaniu Unii Europejskiej (w niedługiej perspektywie jako państwa federacyjnego)
i Federacji Rosyjskiej (właśc. Państwa Związkowego Rosji i Białorusi), a w perspektywie Unii Eurazjatyckiej.
Budowa podwalin nowego systemu bezpieczeństwa europejskiego stanie się ważnym elementem polityki europejskiej w ciągu najbliższych pięciu lat.
Należy przy tym zauważyć, że z punktu widzenia interesów Warszawy i Brukseli bardzo korzystny okazał się wynik wyborów prezydenckich w Rosji. Osoba prezydenta Władimira Putina i jego zaplecze polityczne gwarantują bowiem kontynuację kontynentalnych procesów integracyjnych.
Wśród bieżących wyzwań stojących przed Warszawą kluczowe są dwa: zacieśnienie relacji gospodarczych Polski z Obwodem Kaliningradzkim i nawiązanie bliższej współpracy wojskowej między naszym krajem a Niemcami i Rosją. W dalszej perspektywie Trójkąt Kaliningradzki może stać się doskonałym forum do dyskusji o zniesieniu wiz do UE dla obywateli Federacji Rosyjskiej. Jest to wielka szansa dla polskiej dyplomacji, która może wreszcie odejść od polityki martyrologicznej i skoncentrować się na polityce realnej, czyli robieniu konkretnych interesów z naszymi najważniejszymi sąsiadami.
Umowa o małym ruchu granicznym[3], podpisana 14 grudnia 2011 r. przez ministrów Radosława Sikorskiego i Siergieja Ławrowa, stwarza dobre perspektywy aktywizacji gospodarczej w regionie. Warto ją jednak rozszerzyć o nowe pola. Jedną z ważnych szans dla polskiej gospodarki jest stworzenie mostu energetycznego z Obwodem Kaliningradzkim. Szansa taka pojawi się za kilka lat, kiedy zostanie oddana Bałtycka Elektrownia Jądrowa. Nowa siłownia jądrowa, pod której kamień węgielny położono 25 lutego 2010 r., budowana z wykorzystaniem kapitału zagranicznego, ma mieć dwa bloki energetyczne, każdy o mocy 1150 MW. Pierwszy ma zostać oddany w 2016 r., a drugi dwa lata później. Warto już dziś rozpocząć negocjacje z partnerami rosyjskimi o zakupie energii z nowej elektrowni, która pozwoli poprawić bilans energetyczny północno-wschodnich regionów naszego kraju i wzmocni nasze bezpieczeństwo energetyczne[4].
Warto także podjąć starania dyplomatyczne o włączenie Polski do niemiecko-rosyjskiej inicjatywy wojskowej.
9 lutego 2011 r. ministrowie obrony Rosji i Niemiec podpisali umowę dotyczącą budowy nowoczesnego wojskowego
centrum szkoleniowego w miejscowości Mulino, pod Niżnym Nowogrodem.
Budowany przez Rheinmettal ośrodek szkoleniowy będzie posiadał najnowocześniejsze wyposażenie do symulacji działań bojowych do szczebla brygady. Współpraca wojskowa w ramach Trójkąta Kaliningradzkiego ma szansę stać się awangardą w budowie systemu obrony przeciwrakietowej, który stałby się zalążkiem „europejskiej tarczy antyrakietowej”. Z polskiej strony poważnym partnerem w tej sferze jest z pewnością Grupa Bumar, prowadząca program „Tarcza Polski”[5].
Szkic 2. Trójkąt Kaliningradzki
oprac. Zespół Analiz Instytutu Geopolityki
Warto, aby dziś nie tylko w sferach politycznych i gospodarczych, ale także w kręgach akademickich i w tzw. trzecim sektorze (organizacje pozarządowe) rozpoczęto dyskusję o możliwych perspektywach zacieśnienia współpracy polsko-rosyjsko-niemieckiej. Na marginesie można dodać, że koncepcja Trójkąta Kaliningradzkiego była już w zeszłym roku szeroko prezentowana przez Instytut Geopolityki, m.in. podczas IV Zjazdu Geopolityków Polskich w Gdyni, w dniach 20-21 października (w murach Akademii Marynarki Wojennej), kiedy odbyła się debata z udziałem przedstawicieli środowisk akademickich i wojskowych, poświęcona koncepcji Trójkąta Kaliningradzkiego, Kaliningradzkiej Strefy Bezpieczeństwa i Związku Europy[6].
Poniżej pozwalam sobie polecić uwadze Czytelników mój zeszłoroczny tekst pt. „Od Trójkąta Kaliningradzkiego do Związku Europy”, opublikowany w e-biuletynie „Geopolityka” (nr 3/2011).
Artykuł wskazuje na główne – zdaniem autora – procesy geopolityczne, zachodzące na naszym kontynencie, stawia pytania o przyszłość i kształt Europy oraz miejsce Polski w nowym układzie sił. Postuluje odejście od szablonowego, konfrontacyjnego spojrzenia na relacje Polski z jej największymi sąsiadami. Kreśli wariant zacieśnienia relacji politycznych, gospodarczych i militarnych z Berlinem i Moskwą, a także – w przyszłości – rozszerzenie regionalnego sojuszu niemiecko–rosyjsko–polskiego o najważniejszych graczy południowo-wschodniej Europy – Rzym i Ankarę. Zdaniem autora wyzwaniem przyszłości jest konfederacja Unii Europejskiej i Unii Eurazjatyckiej – stworzenie Związku Europy, który pozwoli na bardziej efektywną integrację kontynentu – od Lizbony po Władywostok.
Policentryzacja świata
Dynamiczne przemiany geopolityczne, zachodzące na świecie od ponad dwóch dekad, prowadzą w sposób nieuchronny do krystalizacji nowego porządku międzynarodowego. Z układu monocentrycznego, z jednym dominującym supermocarstwem, kształtuje się układ policentryczny, oparty na hegemonii mocarstw regionalnych. To co charakterystyczne dla obecnej epoki, to fakt, iż prawdziwie niezależne, suwerenne stają się tylko „wielkie przestrzenie”. Tylko rozległe pod względem geograficznym, suwerenne w zakresie ideologicznym i zróżnicowane pod względem etnicznym jednostki polityczno-przestrzenne są w stanie kreować samodzielnie swoje pole geopolityczne.
Obserwujemy coraz silniejsze tendencje integracyjne nie tylko w sferze gospodarczej, ale także politycznej, zarówno w skali kontynentalnej, jak i pankontynentalnej. Z punktu widzenia geopolityki, widoczna jest także silna tendencja do globalnej integracji politycznej. Gospodarczo-polityczne procesy zjednoczeniowe wiążą się nieuchronnie z deterytorializacją świata. Granice nie znikają, lecz zmieniają swój charakter, podobnie jak pojęcie suwerenności, czy roli państw narodowych. Słowem, zmianie ulegają desygnaty tych pojęć.
Formowanie się nowego porządku międzynarodowego wymusza m.in. tworzenie nowej architektury bezpieczeństwa tak w skali globalnej, jak i regionalnej. Podział świata sprzed dwudziestu lat, zasadzający się na równowadze między dwoma blokami geostrategicznymi, stał się już historią. Podobnie na naszych oczach przechodzi do lamusa dominacja jednego bloku polityczno-militarnego – NATO. Sojusz ten wyczerpał dostępne formuły swojego istnienia i stał się całkowicie bezużytecznym instrumentem tworzenia sfery bezpieczeństwa na naszym kontynencie. Od początku lat dziewięćdziesiątych NATO stało się wyłącznie instrumentem polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych.
Istotą nowych wyzwań stojących przed Europą jest potrzeba regionalizacji strategicznego reagowania. Wynika to zarówno z zasady policentryzacji świata, jak i specyfiki zagrożeń asymetrycznych, które jawią się jako jedno z najważniejszych strategicznych wyzwań najbliższych dekad. Regionalizacja ta musi się jednak opierać na szerszych podstawach, takich chociażby jak kontynentalny system obrony przeciwrakietowej. Propozycja amerykańska nie stanowi realnej oferty dla Europy, ponieważ jest przedłużeniem awanturniczej polityki Waszyngtonu i ma na celu umocnienie hegemonii mocarstwa atlantyckiego. Nasz kontynent staje przed wyzwaniem budowy nowego systemu bezpieczeństwa, który nie powinien opierać się na sztucznych granicach politycznych, czy etnicznych. Musi uwzględniać dynamikę procesów integracyjnych w Eurazji.
Integracja (pan-)kontynentalna w sposób naturalny determinuje odchodzenie od nacjonalizmów do supranacjonalizmów. Jak słusznie stwierdził Federico Mancini, główną więzią łączącą mieszkańców, obywateli państwa europejskiego stają się wielopłaszczyznowe pragmatyczne interesy, nie zaś więzi etniczne[1]. Patrząc przez taki pryzmat, można zauważyć, że następuje pewnego rodzaju przesunięcie desygnatu ojczyzny. Używając niemieckich kategorii semantycznych, państwo narodowe można określić jako Heimat, zaś termin Vaterland zarezerwować już dla Europy jako politycznej całości. Trendy te oddziałują także na kwestię supranacjonalizacji bezpieczeństwa energetycznego[2], o czym jeszcze poniżej.
Szereg wyzwań, jakie stoją przez naszym kontynentem, wymaga ponadnarodowego współdziałania i szerokiej integracji, niekończącej się ani na Bugu, ani na Dnieprze, ani na Kaukazie. Wyzwania XXI wieku stawiają nas w obliczu konieczności skierowania się ku integracji pankontynentalnej – od Atlantyku do Pacyfiku. Tylko wówczas będziemy – jako Europejczycy – zdolni do sprostania takim wyzwaniom jak szeroko pojęta modernizacja, obejmująca najważniejsze działy gospodarki i nauki: od technologii komputerowych, poprzez biotechnologię, fizykę kwantową, na technologiach kosmicznych skończywszy. Jedynie wtedy będziemy w stanie osiągnąć cele przekraczające ciasny horyzont partykularnych interesów jak np. stworzenie skutecznego systemu obrony powietrzno-kosmicznej, budowa pankontynentalnej autostrady informacyjnej, zapewnienia całej Europie bezpieczeństwa energetycznego, eksploracji zasobów Arktyki i Antarktydy, skuteczne przeciwdziałania proliferacji BMR, walka z terroryzmem na całym kontynencie, czy eksploracja przestrzeni kosmicznej. Stworzenie w ten sposób jednego z kilku najważniejszych „technobiegunów” współczesnego świata stanie się olbrzymią szansą, ale i wyzwaniem dla obywateli nowej Europy.
Oś Paryż–Berlin–Moskwa - początek Wielkiej Europy
„Konkurentem Europy nie jest Rosja, lecz Ameryka i Azja.
Warunkiem sukcesu Unii Europejskiej w globalnej konkurencji
jest sojusz z Moskwą”.
(Gerhard Schröder)
W ciągu ostatniego roku Rosja poczyniła szereg kroków w kierunku geopolitycznego otwarcia się na Europę. Dobrym przykładem zacieśnienia relacji paneuropejskich jest sektor militarny, który od wieków był dobrym probierzem temperatury geopolitycznej.
9 lutego 2011 r. minister obrony Federacji Rosyjskiej Anatolij Sierdiukow podpisał umowę z niemieckim koncernem Rheinmetall, reprezentowanym przez dyrektora generalnego Klausa Eberhardta. Umowa dotyczy budowy nowoczesnego wojskowego centrum szkoleniowego w miejscowości Mulino, niedaleko Niżnego Nowogrodu. Rheinmetall to jeden z największych i najnowocześniejszych koncernów zbrojeniowych w Europie, mający bogatą tradycję, założony jeszcze w 1889 r. Mulino to z kolei największy poligon artyleryjski w Rosji, stworzony w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Obecnie służy do testowania nowoczesnej broni przed wdrożeniem jej do jednostek.
Budowany przez niemiecki koncern ośrodek szkoleniowy ma dysponować najnowocześniejszym wyposażeniem i oprogramowaniem do symulacji działań bojowych od szczebla drużyny do szczebla brygady. Rheinmetall ma dostarczyć nowoczesne wyposażenie informatyczne oraz specjalną amunicję przyjazną dla środowiska. W przyszłości nie wyklucza się wspólnych ćwiczeń sił zbrojnych obu państw. Warto podkreślić, że Rheinmetall jest pierwszym zagranicznym koncernem dopuszczonym do budowy infrastruktury wojskowej na terenie Federacji Rosyjskiej[3].
3 grudnia 2010 r., Anatolij Serdiukow poinformował, że Moskwa zakupi od Rzymu dziesięć lekkich samochodów wielozadaniowych (LMV M65). Ma to być preludium do zakupu technologii oraz stworzenia rosyjsko-włoskiej spółki (Iveco-Rostechnologie), która będzie w Rosji produkować te pojazdy (w perspektywie mówi się o ok. 1000 sztuk). Nie wykluczone, że LMV trafią do innych resortów siłowych FR i będą wykorzystywane do działań antyterrorystycznych na Kaukazie[4].
17 czerwca br. w Sankt Petersburgu przedstawiciele rosyjskiego Rosoboroneksportu popisali umowę z francuskim koncernem DCNS w sprawie zakupu dwóch okrętów desantowych klasy Mistral. Kontrakt ma być zrealizowany do 2015, a jego wykonawcą będzie francuska stocznia w Saint-Nazaire. Wartość kontraktu to ponad miliard euro. Jeden z okrętów trafi na pewno do Dalekowschodniego Okręgu Wojskowego FR. Jednostki klasy Mistral to nowoczesne okręty projekcji siły, o wyporności 21 tys. ton, z bardzo zaawansowanymi systemami dowodzenia i łączności, mogące zabrać na pokład batalion piechoty zmechanizowanej lub batalion czołgów, albo w razie konieczności do 35 śmigłowców[5].
Powyższe umowy, a zwłaszcza zacieśnienie relacji niemiecko-rosyjskich zostały zdemonizowane przez część polskich rządowych ośrodków analitycznych[6]. Są one jednak zbieżna z długofalowymi interesami Europy, w tym także Polski. Stają się ogromną szansą na zacieśnienie współpracy koncernów zbrojeniowych, instytutów naukowo-badawczych, wspólnego szkolenia dowództw i wojsk, a także na stabilizację całego regionu.
Polska dyplomacja (także ta wojskowa) powinna dążyć do włączenia się naszego kraju do inicjatywy niemiecko-rosyjskiej. Zamiast straszyć obywateli ćwiczeniami „Zachód” czy „Ładoga”, warto ściśle współpracować na niwie militarnej z Niemcami i Rosją. O wiele korzystniejsze (i z dyplomatycznego, i z czysto wojskowego punktu widzenia) byłoby uczestnictwo Sił Zbrojnych RP w ćwiczeniach na poligonach artyleryjsko-rakietowych w Rosji, czy Kazachstanie, niż udział w okupacji Afganistanu.
Rys. 1. Oś Paryż – Berlin – Moskwa – geostrategiczna potęga.
Porównanie wydatków na zbrojenia w 2010 r. (w mld USD)
(oprac. Zespół Analiz Instytutu Geopolityki)
Źródło: SIPRI Military Expenditure Data Base[7]
Rzut oka na tych kilka kontraktów zbrojeniowych pokazuje wyraźne trendy geostrategiczne, z jakimi mamy do czynienia już od dawna. Histeryczna reakcja Waszyngtonu (vide: zeszłoroczna rozmowa Roberta Gatesa z ministrem obrony Francji Hervé Morinem) potwierdza tylko fakt tworzenia się nowego wektora geopolitycznego w Eurazji.
Jak wskazano wyżej, procesy kształtowania nowego układu sił przez głównych graczy europejskich – na czele z osią Paryż–Berlin–Moskwa – są niezwykle korzystne z punktu widzenia procesów integracyjnych na obszarze Eurazji. Dziś prawdziwą przeszkodą na drodze ku pełnemu zjednoczeniu sił naszego kontynentu jest powielanie dziewiętnastowiecznego stylu myślenia o polityce, kurczowego trzymania się etnicznych nacjonalizmów, partykularnych interesów, widzących „drzewo”, a nie dostrzegających całego „lasu”. W prowadzeniu polityki na miarę XXI w. nie pomaga na pewno podatność na przyswajanie kodów geopolitycznych obcych kontynentalnej racji stanu, takich jak wizje „mocarstwa nad Wisłą” (dr Friedman zapomina zawsze dodać, że chodzi o mocarstwo amerykańskie)[8].
Europa Centralna
Regionem szczególnie ważnym dla integracji kontynentalnej jest obszar Europy Centralnej, będący spoiwem Europy Południowej z Północną i Wschodniej z Zachodnią. Łączy on zlewiska Atlantyku i Pacyfiku. Stabilizacja polityczno-gospodarcza na tym obszarze wpłynie w sposób znaczący na tempo i stopień intensyfikacji współpracy w Europie.
Patrząc na Europę przez geostrategiczne okulary, można wyodrębnić z niej kilka regionów, które nie zawsze pokrywają się z podziałem polityczno-geograficznym. Dla potrzeb niniejszego artykułu użyto określenia Europa Centralna, nie zaś Europa Środkowa, czy Środkowo-Wschodnia. Taki podział podyktowany jest chęcią wyraźnego odróżnienia polityczno-geograficznego regionu Europy Środkowej od geostrategicznego regionu Europy Centralnej. Poprzez ten ostatni rozumiemy obszar leżący między pomostem bałtycko-adriatyckim a pomostem bałtycko-czarnomorskim (rys. 1).
Rys. 2 Strefa Centralna Europy
(obszar zlewiska mórz: Adriatyckiego, Bałtyckiego, Czarnego)
(oprac. Zespół Analiz Instytutu Geopolityki)
Region ten, określany z literaturze polskiej akronimem ABC (w literaturze francuskiej i iberyjskiej – ABN), stanowi strefę centralną subkontynentu europejskiego, od której stabilności w bardzo dużej mierze zależy równowaga sił w Europie.
Strefa Centralna to dziś aż 25 państw (członkowie ONZ + 2 państwa nieuznawanie – Republika Naddniestrzańska i Kosowo), obszar ponad 4 mln km kw. z populacją liczącą kilkaset milionów mieszkańców (bez ludności Federacji Rosyjskiej, włączając tylko obszar Obwodu Kaliningradzkiego, to ponad 310 milionów).
Polska „w uścisku” czy „w sąsiedztwie” Niemiec i Rosji?
Polska polityka zagraniczna po 1989 r. stała się funkcją fałszywych kodów geopolitycznych. Ich cechą wspólną jest wskazywanie na rzekome zagrożenia dla polskiej niepodległości, płynące ze strony jednego lub obu naszych wielkich sąsiadów (Niemiec i Rosji). Tworzony obraz Polski „w kleszczach” niemiecko-rosyjskich stał się wygodnym i – niestety – skutecznym narzędziem kształtowania (czyt.psucia) polityki wewnętrznej oraz zewnętrznej RP.
Brak trzeźwego oglądu kategoriami wielkoprzestrzennymi i długookresowymi jest wynikiem przyjęcia – zdaniem autora – przeciwnej polskiej racji stanu – acz bardzo konsekwentnie realizowanej, polityki ścisłego sojuszu polityczno-militarnego ze Stanami Zjednoczonymi. Zupełnie na odwrót starej, naczelnej zasady geopolityki, której przypominania nigdy dość: „przeciwników szukaj daleko, sojuszników blisko”.
Współcześnie jednym z czołowych zagranicznych propagatorów kodu geopolitycznego, zawartego w stwierdzeniu: „Polska w uścisku Niemiec i Rosji” , jest amerykański geopolityk i szef ośrodka analitycznego STRATFOR, przywołany już wyżej, George Friedman. W swoim wystąpieniu w Carnegie Council w styczniu 2009 r. mówił m.in. „jeśli spytasz Polaka, czy woli Rosjanina, czy Niemca, on odpowie: Amerykanina. Poprzednio był to Francuz. Oni wolą kogokolwiek innego”[9]. Wybór scenariusza, podsuwanego przez suflerów zza Atlantyku, prowadzi do przyjęcia przez nasz kraj roli „kontynentalnego szlabanu”. Ustawia nas w konfrontacji z największymi potęgami geostrategicznymi Europy. Żadne relacje, z największym nawet mocarstwem świata, nigdy nie zrekompensują fatalnych stosunków z najbliższymi, silniejszymi od nas sąsiadami. A warto przy tym zauważyć, że Stany Zjednoczone są krajem, z którym wiążą nas nieduże obroty handlowe i trudno pod tym kątem uznać ten kraj za strategicznego partnera RP, w odróżnieniu choćby od Niemiec czy Rosji (tab. 1.)
Usilne forsowanie przez Waszyngton sztucznej alternatywy: „albo sojusz z USA, albo podział przez Niemcy i Rosję” jest typowym graniem na polskich nastrojach i historycznych kompleksach oraz wykorzystywaniem nieznajomości podstaw uprawiania geopolityki przez polskie elity. Polityka pozycjonowania Warszawy w opozycji do Berlina i Moskwy skończyć się musi tragicznie.
Charakterystycznym przykładem wdrażania szkodliwego „syndromu postmocarstwowego” w polskiej polityce zagranicznej jest tzw. „Partnerstwo Wschodnie”. Zamiast koncentrować się na realnej modernizacji krajów nim objętych, stało się niepostrzeżenie instrumentem awanturniczej polityki, mającej na celu integrację części obszaru poradzieckiego i zwróceniu go przeciw Rosji. Temu samemu celowi ma służyć nawiązywanie relacji z Białorusią, w oderwaniu od stosunków z Rosją, co jest jawnym anachronizmem. Relacje z Mińskiem, należy każdorazowo rozpatrywać przez pryzmat relacji z konfederacją, jaką jest Państwo Związkowe Rosji i Białorusi (PZRB).
Nieodłączną częścią promocji takich i podobnych mitów jest upowszechnianie w tzw. wiodących mediach (mainstream) szkodliwego obrazu naszych wschodnich partnerów. Określenie PZRB prawie zupełnie zastąpił nieuprawniony akronim „ZBiR”, który nie ma swojego lingwistyczno-prawnego desygnatu. Pozwala za to na przemycenie i utrwalenie w (pod)świadomości opinii publicznej negatywnego obrazu: Rosja + Białoruś = „zbir”, czyli wróg. W ten sposób otrzymuje się obraz naszych wschodnich sąsiadów jako „złoczyńców”, „barbarzyńców”, czy po prostu geopolitycznych rywali, nie zaś potencjalnych sojuszników.
Geopolityczne uzależnienie Warszawy od Waszyngtonu dotyka także sfery informacyjnej. Dobrą ilustracją tego faktu jest choćby zamówienie dla polskiego MSZ zewnętrznej bazy danych w zakresie międzynarodowych stosunków politycznych i gospodarczych („Analityczna baza danych nr 1”) od amerykańskiego potentata informacyjnego Economist Intelligence Unit. Kierownictwo polskiego resortu chciało, aby materiały były przygotowywane przez „niezależnych ekspertów” i „rozwiniętą sieć współpracowników”. Kiepsko to jednak świadczy o polskich, rządowych ośrodkach analitycznych, skoro Biuro Archiwum i Zarządzania Informacją MSZ stwierdza, że jedyną instytucją, który sprosta wymogom informacyjnym polskiego ministerstwa jest nowojorska firma[11].
Trudno odpowiedzieć na pytanie, dlaczego w państwowych ośrodkach analitycznych nie są wyciągane właściwe wnioski z obserwacji „zwrotu kontynentalnego”, jaki dokonuje się w geopolityce europejskiej. Jest to problem złożyny, warto jednak zauważyć, że kierunek pisania wielu analiz z zakresu stosunków międzynarodowych jest kopią wizji świata, kreowanej za Atlantykiem. Stanowi to bardzo niebezpieczną formę oszukiwania rzeczywistości.
Strategicznym partnerem dla Warszawy nie jest ani Waszyngton, ani Kijów. Są nimi Berlin i Moskwa. Z tymi stolicami Polska powinna zacieśniać relacje na wszelkich możliwych płaszczyznach, od politycznej i militarnej, po gospodarczą i kulturalną. Należy odejść od szkodliwych stereotypów i retoryki o Polsce „w kleszczach Rosji i Niemiec”, jak również od fałszywych stwierdzeń o strategicznym partnerstwie Kijowa i Warszawy.
Trójkąt Kaliningradzki – Kaliningradzka Strefa Bezpieczeństwa
Istotnym postępem w relacjach Polski z naszymi najważniejszymi sąsiadami było zeszłoroczne wspólne posiedzenie Sejmu RP i Dumy FR (27 maja 2010 r.), oraz tegoroczne wspólne posiedzenie trzech izb niższych parlamentów Polski, Niemiec i Rosji w Kaliningradzie (21 lutego 2011 r.). To ostatnie spotkanie powinno stać się zalążkiem regionalnego forum współpracy, ściślejszego forum współpracy, ochrzczonego już przez niektóre środowiska polityczne mianem Trójkąta Kaliningradzkiego (analogia do m.in. Trójkąta Weimarskiego)[12].
Rys. 3. Państwa Trójkąta Kaliningradzkiego
(oprac. Zespół Analiz Instytutu Geopolityki)
Kaliningrad jest bardzo dobrym miejscem na rozpoczęcie nowego rozdziału sąsiedzkiej historii. Miasto – symbol, w przeszłości we władaniu każdego z trzech krajów, może stać się doskonałym symbolem pojednania trzech narodów: polskiego, niemieckiego i rosyjskiego.
Polska powinna podążać drogą pojednania z sąsiadami, na wzór pojednania francusko-niemieckiego i niemiecko-rosyjskiego. Warto zastanowić się, czy do Polsko-Rosyjskiej Komisji do Spraw Trudnych nie zaprosić partnerów niemieckich i francuskich, w charakterze doradców, lub obserwatorów.
Trójkąt Kaliningradzki powinien stać się początkiem nowego etapu budowania partnerstwa regionalnego. Polska, Niemcy i Rosja powinny dążyć do utworzenia Kaliningradzkiej Strefy Bezpieczeństwa, regionalnego forum dyplomatyczno-militarnego, którego głównymi zadaniami powinno wypracowywanie szczegółowych rozwiązań w zakresie współpracy transgranicznej, profilaktyki antyterrorystycznej, czy bezpieczeństwa energetycznego. Osiągnięcia te w przyszłości będą mogły także procentować w procesie integracji Unii Europejskiej i Unii Eurazjatyckiej. W obręb tej strefy można w przyszłości włączyć inne państwa regionu.
Nowa struktura współpracy powinna się zatem przede wszystkim koncentrować na takich szczegółowych polach jak:
liberalizacja reżimu wizowego,
uproszczenie procedur readmisji,
intensyfikacja współpracy ośrodków naukowych (w tym naukowo-technicznych przemysłu zbrojeniowego),
realizacja wspólnych programów zbrojeniowych (np. stworzenie wspólnego systemu obrony powietrznej),
stymulowanie rozwoju wymiany handlowej,
implementacja nowych reguł i systemów regulacji dla biznesu,
prawne ułatwienia dla inwestycji między UE a Rosją (m.in. uregulowanie spraw związanych z zamówieniami publicznymi, ochroną konkurencji, ochroną własności intelektualnej),
intensyfikacja współpracy przygranicznej,
wspólne dążenie do zwiększenia konkurencyjności gospodarek państw członkowskich,
praca nad standaryzacją produkcji wybranych towarów,
pogłębienie współpracy w zakresie zwalczania przestępczości transgranicznej (handel narkotykami, „żywym towarem”, zwalczanie prania „brudnych pieniędzy”, itp.)
wspólna ochrona przed zagrożeniem terrorystycznym i proliferacją BMR.
Stworzenie wspólnej strefy bezpieczeństwa energetycznego.
Państwa Trójkąta powinny zacząć ściśle współdziałać w zakresie walki z zagrożeniami asymetrycznymi (włącznie z powołaniem wspólnego centrum antyterrorystycznego). Warto pomyśleć o stworzeniu wspólnej wielonarodowej jednostki wojskowej, o czym jeszcze poniżej. Stworzenie Kaliningradzkiej Strefy Bezpieczeństwa pozwoliłoby Polsce na pełnienie roli geopolitycznego łącznika między Wschodem i Zachodem kontynentu.
W tym kontekście warto, aby Warszawa nie tylko starała się przyspieszyć proces objęcia Obwodu Kaliningradzkiego unijnymi przepisami o ruchu przygranicznym, ale także stała się adwokatem sprawy ruchu bezwizowego między Unią Europejską, a powstającą Unią Eurazjatycką. Trójkąt Kaliningradzki może stać się prawdziwą awangardą dążeń ku pełnej integracji kontynentalnej.
Jednym z ważniejszych obszarów współpracy państw Trójkąta powinna być problematyka bezpieczeństwa energetycznego. W tej sprawie Polska popełniła szereg istotnych błędów i zaniechań. Jednym z nich było kurczowe trzymanie się roli adwokata Ukrainy, podkradającej gaz eksportowany do Europy. Odpowiedzią na próbę prowadzenia przez Warszawę polityki mocarstwowej, włącznie z budową swojej strefy wpływów w regionie, była budowa Nord Stream[13]. Mimo takich skutków prowadzenia fatalnej polityki zagranicznej, dodatkowym błędem Warszawy był brak jakiejkolwiek próby włączenia PGNiG do konsorcjum tworzonego przez E.ON Ruhrgas, BASF, Gazprom i N.V. Nederlandse Gasunie.
Rys. 4. Przebieg Nord Stream
(oprac. Zespół Analiz Instytutu Geopolityki)
Należy podkreślić, że – z punktu widzenia geopolityki – najpełniejszą formą zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego dla Polski jest utrzymywanie przez Warszawę przyjaznych, dobrosąsiedzkich stosunków z Berlinem i Moskwą, pogłębionych dwu- i trójstronnymi umowami w zakresie współpracy gospodarczej, politycznej, wojskowej oraz kulturalnej.
Warto rozważyć pomysł, aby gospodarczym uzupełnieniem Trójkąta Kaliningradzkiego, byłoby doprowadzenie do prawnej możliwości rewersu w magistrali przesyłowej „Jamał-Europa”. Chodzi o możliwość odwrócenia kierunku przepływu gazu. Dawałoby to możliwość kupowania rosyjskiego gazu z Niemiec, od spółki Wingas (przyszły odbiorca gazu z rurociągu Nord Stream). Teoretycznie istnieje możliwość nawet trzykrotnego rewersu, bowiem „Jamałem” może popłynać nawet 30 mld m sześc. gazu, podczas gdy Polska importuje zaledwie ok. 10 mld m sześc. błękitnego paliwa. Przy okazji warto rozważyć projekt demonopolizacji polskiego rynku paliwowego, który pozwoliłby na obniżenie cen paliw w naszym kraju.
Jednym z przyszłościowych wspólnych projektów w ramach Kaliningradzkiej Strefy Bezpieczeństwa powinno stać się powołanie polsko-niemiecko-rosyjskiego konsorcjum (na wzór Nord Stream), które zajęłoby się poszukiwaniem, wydobyciem i dystrybucją gazu łupkowego w Europie Centralnej. Konsorcjum energetyczne Trójkąta Kaliningradzkiego pozwoli na stworzenie odpowiedniego lobbingu dla tego przedsięwzięcia na forum Unii Europejskiej, także zapewni odpowiedni poziom technologiczny oraz niezbędną osłonę geostrategiczną.
Ciekawym pomysłem na rozwój dobrosąsiedzkich kontaktów i zacieśnienie relacji między krajami Kaliningradzkiej Strefy Bezpieczeństwa jest propozycja, jaką wysunął we wrześniu ubiegłego roku Wiktor Jakunin, prezes Kolei Rosyjskich (RŻD). Wskazał na przyszłe perspektywy budowy magnetycznej linii kolejowej (maglev), łączącej Berlin z Moskwą (przez Warszawę i Mińsk).
Maglev (skrót od: magnetyczna lewitacja) jest systemem transportu kolejowego, w którym pociągi są napędzane układem elektromagnesów. Pociąg jest unoszony (nie ma kontaktu z torami) dzięki polu magnetycznemu, przez co eliminowane jest tarcie. Dzięki temu jest szybszy i cichszy.
Rys. 5. Projekt połączeń kolei magnetycznej z Niemiec do Rosji
(oprac. Zespół Analiz Instytutu Geopolityki)
Trasę ze stolicy Niemiec do stolicy Rosji maglev pokonywałby w 3,5 godziny![14] Kolej magnetyczna Berlin-Moskwa jest olbrzymią szansą także dla Warszawy. Polska wzbogaciłaby się o infrastrukturę na miarę XXI wieku, otrzymując doskonałe połączenie z naszymi najważniejszymi partnerami. W przyszłości ważną linią do budowy powinno stać się połączenie Berlin-Kaliningrad-Sankt Petersburg. Warto będzie także wybudować szybką magistralę kolejową Warszawa – Kaliningrad.
W zakresie współpracy militarnej warto dążyć także do ścisłej kooperacji koncernów zbrojeniowych Polski, Niemiec i Rosji. Niewypałem należy nazwać współpracę wojskową RP ze Stanami Zjednoczonymi. Dobrym przykładem bezużytecznej pomocy amerykańskiej jest przekazanie Polsce dwóch fregat rakietowych typu Oliver Hazard Perry („rakietowych” tylko z nazwy). Koszt ich pozyskania i wdrożenia do służby i eksploatacji wyniósł ponad 350 mln zł (wraz ze śmigłowcami pokładowymi Kaman SH-2G PZ). Sam koszt transferu to 55,5 mln USD. Na usługi serwisowe w stoczniach amerykańskich wydaliśmy ponad 10 mln USD. Oba okręty nadają się do generalnego remontu (powinny być wycofane ze służby najpóźniej w 2015 r.), którego koszt wyniósłby ponad 200 mln USD (!)[15].
Sztandarowy projekt modernizacyjny Sił Powietrznych RP, związany z zakupem amerykańskich samolotów F-16 był decyzją polityczną i jest perpektywicznie całkowicie nieopłacalny. Realną modernizację zapewniłby naszym siłom zbrojnym udział w programie Eurofighter i dokonanie dzięki temu skoku technologicznego.
Już dziesiąty rok trwa – niekończąca się – budowa jednej korwety („Gawron”, proj. 621) w rodzimej stoczni. Całkowity koszt realizacji tego projektu wyniesie ok. 1,5 mld zł, czyli przekroczy sześciokrotnie cenę planowaną. Nikt już chyba nie ma złudzeń co tego, że na dziś realnym planem ratunkowym dla tonącej Marynarki Wojennej RP są zamówienia w stoczniach niemieckich. Za powyższą kwotę polska flota mogłaby zamówić kilka okrętów podobnej klasy, otrzymawszy je w czasie o połowę krótszym.
Ścisła kooperacja z koncernami niemieckimi, rosyjskimi i włoskimi pozwoliłaby na dostarczenie naszym siłom zbrojnym nowoczesnych samolotów szkolno-bojowych (LIFT), inwestycję w kolejny skok technologiczny w Siłach Powietrznych, czyli projekty europejskich samolotów bezzałogowych, zakup śmigłowców dla Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej i Wojsk Specjalnych oraz stworzenie – w oparciu o rodzimy przemysł – nowoczesnego systemu obrony powietrznej.
Regionalne Centrum Antyterrorystyczne – projekt
Rozszerzenie regionalnej współpracy w zakresie polityki bezpieczeństwa powinno objąć w przyszłości także Włochy i Turcję, dwa silne, newralgicznie położone kraje. Rzym oddziałując strategicznie na Adriatyk, Morze Śródziemne i Bałkany, Turcja zaś na Morze Czarne i wschodnią część Morza Śródziemnego zabezpieczają stabilność regionu ABC. Sojusz z Ankarą dodatkowo otwiera nowej Europie drzwi do Bliskiego Wschodu oraz stanowi doskonałą okazję do wzmocnienia relacji ze świeckim, stabilnym i przewidywalnym państwem muzułmańskim. Powstała w ten sposób regionalna pentarchia pozwoli na zapewnienie pokoju i równowagi politycznej między basenem Morza Śródziemnego i Czarnego, a morzami Północnym i Bałtyckim.
Rys. 6. Najsilniejsze państwa obszaru ABC
(oprac. Zespół Analiz Instytutu Geopolityki)
W ramach nowego sojuszu militarnego warto stworzyć Regionalne Centrum Antyterrorystyczne, do którego zadań należeć powinno:
wspomaganie międzypaństwowych procesów decyzyjnych w razie realnego zagrożenia atakiem terrorystycznym,
koordynacja międzypaństwowych działań operacyjno-rozpoznawczych w zakresie zwalczania terroryzmu,
zadania analityczno-informacyjne, pozwalające na dostarczaniu strukturom państwowym krótko- i długookresowych prognoz i analiz związanych z zagrożeniem terrorystycznym, udział w opracowywaniu procedur regionalnego reagowania kryzysowego oraz wsparcia po ewentualnym zamachu.
monitoring poziomu stabilności państw regionu; mediacja w razie sytuacji kryzysowych, pomoc w uregulowaniu ew. konfliktów.
Integralną częścią nowego sojuszu powinno być sformowanie wielonarodowego związku taktycznego (taktyczno-operacyjnego), opartego głównie na formacjach powietrznodesantowych i desantowo-szturmowych oraz specjalnych. W interesie Polski jest, aby dowództwo takiej struktury umieść w Krakowie. Jest to doskonała lokalizacja, mająca takie atuty jak rozbudowana infrastruktura administracyjno-sztabowa 2 Korpusu Zmechanizowanego, fakt, iż 2 KZ nie jest „korpusem natowskim” (na czas „W” nie zostaje podporządkowany dowództwu sojuszniczemu), lokalizacja Dowództwa Wojsk Specjalnych, 8. Bazy Lotnictwa Transportowego oraz Krakowski Węzeł Kolejowy.
Przykładowa struktura regionalnego sojuszniczego związku taktycznego
Ukraina – strategiczny partner Polski?
Jednym z najbardziej szkodliwych kodów geopolitycznych, kreujących polską politykę zagraniczną po 1989 r. stało się stwierdzenie, podniesione wręcz do rangi dogmatu: „nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy”. Mit o współzależności interesów, czy nawet wolności, oba krajów słychać zarówno w Warszawie, jak i Kijowie[16] i jest on zresztą ochoczo podsycany i utrwalany przez amerykańskich teoretyków stosunków międzynarodowych jak George Friedman, czy Zbigniew Brzeziński.
Kijów jest dla Warszawy marginalnym partnerem gospodarczym. Porównajmy wskaźniki. Ukraina znajduje się obecnie na 17. miejscu wśród partnerów handlowych Polski (1,78 proc). Polska zajmuje dopiero 12. miejsce na liście największych inwestorów zagranicznych na Ukrainie (945,6 mln USD). Dla porównania Niemcy mają udział 15,6%, Holandia – 10,1%, a Rosja – 7,2. Ukraina znajduje się dopiero na 19. miejscu wśród głównych dostawców towarów do Polski[17].
W kontekście rokowań integracyjnych Kijowa z Brukselą trudno wyobrazić sobie w UE kraj, który po 1991 r. wybudował ponad tysiąc pomników i tablic pamiątkowych poświęconych nazistowskim zbrodniarzom wojennym z Ukraińskiej Powstańczej Armii (np. Stefan Bandera czy Roman Szuchewycz) i jednostki SS Galizien. Dopóty dopóki na Ukrainie trwa nieustanna gloryfikacja sprawców ludobójstwa na Polakach (zbrodnia wołyńska), a jej sprawcy są podnoszeni do rangi „bohaterów narodowych”, państwo to nie powinno być traktowane jako partner ani przez Warszawę, ani Brukselę. Szowinizm ukraiński stanowi jeden z czynników zagrożenia w regionie i stanowi barierę w integracji europejskiej.
Z punktu widzenia całej Unii Europejskiej i bezpieczeństwa energetycznego kontynentu nie wolno także zapominać o wydarzeniach z początku stycznia 2009 r., kiedy Ukraina dokonała kradzieży 50 milionów metrów sześciennych gazu (tego połowę stanowiły dostawy dla różnych krajów UE)[18].
Ukraina jest państwem niestabilnym, któremu grozi widmo państwa upadłego. Od początku swojego istnienia jako kraj niepodległy (1991) przeżywa katastrofę demograficzną. Obecnie z oficjalnych danych wynika, że mieszka tam ok. 45,7 mln ludzi[19]. To prawie pięć milionów mniej niż w roku 2000. Prognozy mówią, że w roku 2015 r. obywateli Ukrainy będzie już tylko ok. 43 mln, w 2025 r. – 39,5 mln, zaś w połowie tego wieku jedynie 29,9 mln[20].
Państwo to jest poważnie podzielone wewnętrznie, językowo, religijnie, etnicznie, pod względem rozwoju gospodarczego. Można właściwie mówić o dwóch narodach ukraińskich wschodnim i zachodnim. Warto także pamiętać o ponad 17 mln Rosjan, będących obywatelami Ukrainy. Niepewny jest status prawny ukraińskich granic, spór o Wyspę Wężową stanowi casus ich ewentualnej rewizji[21]. Nie dziwi zatem fakt, że na Zachodzie kreślenie scenariuszy rozpadu Ukrainy nie jest tematem tabu, tylko częścią publicznej dyskusji licznych środowisk, także naukowych. Włoskie prestiżowe czasopismo geopolityczne „Limes” w czerwcu 2008 r. przedstawiło propozycje podziału Ukrainy na trzy części[22]. W lutym 2010 r. Ethan S. Burger z Georgetown University Law Center w głośnym artykule pt. Czy podział może rozwiązać problemy Ukrainy? zastanawiał się nad perspektywa defragmentacji tego państwa[23]. A ostatnio nawet na samej Ukrainie w tak poważnych mediach jak „Ukraińska Prawda” rozważane są alternatywy rozpadu tego kraju[24].
Błędem jest twierdzenie, że Rosji zależy na podziale Ukrainy. W głęboko pojętym rosyjskim interesie geopolitycznym jest zachowanie integralności terytorialnej tego państwa. Podobnie jak w geopolitycznym interesie Cesarstwa Rosyjskiego było zachowanie odrębnego bytu politycznego I Rzeczypospolitej. Historia ma jednak to do siebie, że czasem płata figle nawet geopolityce… Warto wziąć to pod uwagę analizując geopolityczną przyszłość naszego regionu. W każdym razie przyszłość Ukrainy rozstrzygnie się w Berlinie i Moskwie. Z punktu widzenia geopolitycznego najbardziej optymalnym wyjściem dla Kijowa na dziś jest przystąpienie do Unii Eurazjatyckiej. Jest to najpewniejsza szansa na zachowanie całości terytorialnej tego państwa.
Unia Eurazjatycka
3 października br. premier Władimir Putin na łamach „Izwiestii” ogłosił, że z dniem 1 stycznia 2012 r. powstanie Wspólny Obszar Gospodarczy, obejmujący Federację Rosyjską, Białoruś i Kazachstan. Realną podstawę ku temu stworzyła Unia Celna, obejmująca trzy ww. kraje, która weszła w życie w lipcu br. Obie te struktury integracyjne stanowić mają wprowadzenie do powstania Unii Eurazjatyckiej (UEA)[25]. Jest to wyraźny krok naprzód w integracji pankontynentalnej i naturalna konsekwencja ewolucji i wyciągania doświadczeń z funkcjonowania WNP, OUBZ, czy EaWG.
Rys. 7. Kraje Unii Eurazjatyckiej oraz ewentualni kandydaci
(oprac. Zespół Analiz Instytutu Geopolityki)
Nowy podmiot geopolityczny stanie się jednym z najważniejszych ośrodków siły na świecie, obok m.in. Unii Europejskiej, ChRL, USA, ASEAN. Jego powierzchnia wynosić będzie 20 007 860 km², liczba ludności zaś ok. 168 mln. UAE powinna zainaugurować swoje funkcjonowanie w 2013 r.[26]
Obok niezwykle istotnych czynników gospodarczych, jakie stoją u podstaw stworzenia UEA, warty podkreślenia jest fakt, że planowana jest także szeroka współpraca w zakresie wzmocnienia bezpieczeństwa państw członkowskich nowej wspólnoty. Ma powstać m.in. wspólna przestrzeń obronna, której centrum znajdować się będzie w Moskwie, stworzone mają być wspólne siły zbrojne i powstać ma wspólne centrum rozbrojenia jądrowego. Włączenie do UEA Kazachstanu powinno się ponadto walnie przyczynić do wzmocnienia suwerenności ideologicznej nowej unii.
Unia Europejska + Unia Euroazjatycka = Związek Europy
Postawą do pogłębionej współpracy Unii Europejskiej i Unii Eurazjatyckiej powinno stać się stworzenie wspólnego kontynentalnego rynku. Już dziś partnerstwo Rosji, Niemiec i Francji stanowi bardzo pozytywny element dialogu ogólnoeuropejskiego[27]. Jednak naczelnym wyzwaniem integracji pankontynentalnej powinno być stworzenie wielkiego obszaru bezpieczeństwa i pokoju. Tylko wówczas stanie się możliwa demilitaryzacja polityki europejskiej.
Rys. 8. „Ku Wielkiej Europie”
(oprac. Zespół Analiz Instytutu Geopolityki)
W zeszłym roku rosyjski analityk i politolog prof. Siergiej Karaganow w swoim głośnym artykule pt. Związek Europy: ostatnia szansa bardzo trafnie wskazał na szereg wspólnych interesów Unii Europejskiej i Federacji Rosyjskiej, postulując stworzenie konfederacji obu podmiotów, którą nazwał Związkiem Europy[28]. O wiele jednak korzystniejszym wariantem dla zjednoczonej Europy będzie jeszcze szersza integracja, nie tylko z Rosją, ale i całą Unią Eurazjatycką.
Nie ulega wątpliwości, że przed konfederacją pankontynentalną (Wielką Europa, czy też Związkiem Europy – nazwa jest sprawą trzeciorzędną) stoi szereg wyzwań, którym oba podmioty (UE i UAE) samodzielnie nie są w stanie podołać. Wspólnym dążeniem powinno być stworzenie Paneuropejskiej Strefy Bezpieczeństwa, Wolności i Sprawiedliwości. Współpraca powinna rozpocząć się od „najmniej politycznych” sfer związanych z nauką, edukacją, kulturą, by stopniowo przejść do sfery gospodarczej, a następnie politycznej i militarnej.
Bardzo istotnym wyzwaniem dla Związku Europy powinna być modernizacja polityczna, rozumiana jako głęboka reforma, usprawnienie i poprawa jakości funkcjonowania instytucji państwowych. Powinna ona być ściśle powiązana z modernizacją gospodarczą. W tym kontekście Związek Europy można rozumieć także jako ponadnarodowe Porozumienie dla Modernizacji.
Najważniejsze cele i pola integracji Związku Europy to m.in.
strefa wolnego handlu;
wspólny system przepisów celnych i wspólnego systemu regulacji taryf;
swoboda przepływu ludzi, towarów i kapitału;
pankontynentalny system transportowy, wraz z niezbędną ku temu infrastrukturą (pankontynentalna autostrada i infostrada, magistrala kolei magnetycznej Lizbona-Władywostok);
wspólny rynek energii (integracja polityki energetycznej);
europejski system obrony powietrzno-kosmicznej;
integracja wiodących centrów naukowo-badawczych i rozpoczęcie wielkich projektów naukowo-technicznych, opartych na najlepszych kadrach kontynentu;
europejski program eksploatacji zasobów naturalnych Arktyki i Antarktydy;
europejski program kosmiczny;
wspólny system nawigacji satelitarnej;
równe prawa w zakresie edukacji i opieki zdrowotnej od Atlantyku do Pacyfiku;
wspólna waluta;
wspólna przestrzeń prawna;
ochrona środowiska naturalnego;
związkowe siły odpowiedzi zbrojnej;
ochrona związkowej cyberprzestrzeni;
walka z terroryzmem, przestępczością transnarodową i proliferacją BMR.
Integracja kontynentu europejskiego od Lizbony po Władywostok pozwoli na rozszerzanie strefy bezpieczeństwa, stabilizacji, wolności i dobrobytu. Stanie się gwarantem pokoju na olbrzymim obszarze ok. 25 mln km kw. i z populacją liczącą ok. 700 mln ludzi. Powstanie największy ośrodek siły na Ziemi zarówno pod względem terytorium, jak i potencjału gospodarczego oraz czołowy „technobiegun”, wytyczający nowe drogi rozwoju cywilizacyjnego.
Podsumowanie
Autor jest przekonany, że młode pokolenie Polaków, wzrastające już w nowym otoczeniu geopolitycznym, jest wolne od dwudziestowiecznych przesądów i mitów. Potrafi myśleć samodzielnie, dalekie jest od demonizowania geopolityki, jak i zastępowania polityki realnej myśleniem życzeniowym, mitami, czy historycznymi uprzedzeniami. Pozwala to mieć nadzieję, że jako Polska, mamy olbrzymią szansą na odwrócenie dziejowej bessy. Czas rozpocząć nową drogę…
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Dołączył: 22 Paź 2008 Posty: 448
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:37, 26 Mar '12
Temat postu: Re: Dlaczego należy reaktywować Układ Warszawski
JerzyS napisał:
Dlaczego należy reaktywować Układ Warszawski?
Choćby dlatego, że NATO , czyli NATO - NORTH ATLANTIC TERRORIST ORGANIZATION
jest organizacja która zamiast zabezpieczać pokój to tylko niesie smierć i spustoszenie.
Od samego początku Naczelni Dowódcy Połączonych Sił Zbrojnych NATO w Europie to to Amerykanie
Od chwili powstania sojuszu zawsze tylko generałowie amerykańskich sił zbrojnych pełnili tę funkcję.
Amerykańska armia do dziś okupuje państwa europejskie
Europie potrzebna jest zjednoczona armia europejska, wraz z europejskim dowództwem
NATO tego warunku nie spełnia
NATO jest w konfrontacji z europejskimi państwami -Rosją Ukrainą i Białorusią!
Obecność NATO pod dowództwem amerykańskim jest organizacja która dzieli Europę zamiast ją łączyć.
Tylko nowa organizacja do której zostaną zaproszone wszystkie kraje Europejskie i tylko Europejskie jest w stanie zapewnić pokój w Europie i bronić jej zywotnych celów.
USA wcale nie są zainteresowane pokojem w Europie , tylko dominacja Europy i wywoływaniem konfliktów
przykładem napaść NATO na Jugosławie i zbrodnie wojenne takie jak bombardowaniia
Przypominam , że w celu uciszenia mediów zbombardowali stacje TV, oraz ambasade Chin.
Europa musi się zjednoczyć
Europa musie przegonić USA
Europa musi stworzyć jedna strefe w wolnych państw
Państwo jest związkiem obywateli opartym na normach prawa
Cycero
Dodam na normach prawa i tylko prawa
Zepsute państwo mnoży ustawy
Tacyt
Zbrodnia nie może mieć uzasadnień
Liwiusz
Jednego za zbrodnię powieszono, drugiego odznaczono
Juwenalis
Pożar u sąsiada i twoją sprawą
Horacy
Za szaleństwa królów płacą narody
Horacy
Wszelkie królewstwo wewnętrznie skłócone będzie spustoszone
Ewangelia św. Mateusza
Biada krajowi , gdzie prostak królem.
Kohelet
piszesz do siebie czy do powietrza? jak masz problem to idz na wiejska albo do Brukseli, pisaniem na Prawda2. niczego sie nie zalatwilo i nie zalatwi. to tylko ludzenie sie ze wolnosc slowa w internecie moze cos zmienic.
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:07, 28 Mar '12
Temat postu:
JerzyS napisał:
Często zapominamy , że naszym sąsiadem jest Rosja,
a naszym naturalnym wrogiem USA i Międzynarodowa Finansjera![/b]
Czy z Moskwy, czy z Petersburga,
zawsze każdy trafi na węzeł komunikacyjny zwany POLSKA!
…
Niemiecka prasa: Polska jest pomostem między Unią a Europą Wschodnią
2012-03-28 11:00
Sueddeutsche Zeitung
"Gauck ceni Polaków, Polacy cenią Gaucka - tak brzmi motto wizyty, która przebiegała z energią i szczególnymi emocjami i w trakcie której czasem wstrzymywano oddech" - pisze dziennik "Sueddeutsche Zeitung" o wizycie nowego prezydenta Niemiec w Polsce.
Niemiecka prasa opublikowała obszerne relacje z pobytu prezydenta Joachima Gaucka w Warszawie, podkreślając, że został on serdecznie przyjęty i chwalił polskie dążenie do wolności. Według "Sueddeutsche Zeitung" wizyta była chwalona jeszcze zanim się rozpoczęła. "Polacy mają duże oczekiwania wobec nowego niemieckiego prezydenta. Nie tylko dlatego, że jego biografia coś dla nich znaczy, a stworzenie przez Gaucka urzędu ds. akt Stasi dla wielu jest wzorem. Gauck powiedział niedawno w Łodzi, jeszcze przed wyborem na prezydenta, że podziwia Polskę za odważną walkę o wolność i także dzisiaj Niemcy mogliby brać przykład z sąsiadów, u których panuje »mniej niezadowolenia«" - pisze dziennik.
"Niemcy uczcie się od Polaków"
"Takie tony są dobrze przyjmowane w Warszawie, mieście bezlitośnie zburzonym w czasie wojny przez Niemców, które dziś promieniuje optymizmem i pewnością siebie" - dodaje. Dziennik "Die Welt" pisze, że Gauck radził Niemcom, by uczyli się od Polaków i podkreślił wartości wspólne dla obu krajów. "Joachim Gauck w królestwie wolności" - tytułuje swoją relację "Die Welt".
"Der Tagesspiegel" zaznacza, że słowa Gaucka, iż "Polska jest europejskim krajem wolności", nie są "pustą frazą", bo nieustraszona postawa polskiej Solidarności była ważną zachętą dla NRD-owskich opozycjonistów. "Zakończona sukcesem walka Solidarności przeciwko komunistycznej partii w Polsce była czymś w rodzaju zwornika w budowli ruchów wolnościowych. Któż inny mógłby odczuwać płynącą z czystego serca wdzięczność, jak nie były obywatel NRD, który swoją wolność uzyskał także dzięki odwadze Polaków?" - pisze berliński dziennik. Dodaje, że apelując do rodaków, aby przenieśli wzrok z Zachodu na Wschód i uczyli się od polskich sąsiadów, Gauck "zwraca uwagę na zmianę europejskiej perspektywy po upadku muru berlińskiego".
Polska pomostem między Unią a wschodem
"Poprzez koordynację polityki zagranicznej i europejskiej w ramach Trójkąta Weimarskiego, który został zainicjowany w 1991 roku przez Hansa-Dietricha Genschera jako forum współpracy Niemiec, Francji i Polski, wytyczono drogę łączącą obie części Europy, stanowiące dziś jedność. Teraz jednak, co trafnie ujął też Joachim Gauck, to Polska przejęła funkcję pomostu między UE a Europą Wschodnią, przede wszystkim Ukrainą i Białorusią" - pisze "Tagesspiegel".
Także "Frankfurter Allgemeine Zeitung" przytacza w tytule na pierwszej stronie słowa Gaucka: "Polska jest europejskim krajem wolności". Jak pisze "FAZ", część polskiej prasy entuzjastycznie powitała nowego prezydenta Niemiec. W komentarzu dziennik zauważa, że w polityce wewnętrznej prezydent federalny dysponuje według uświęconej formuły jedynie "siłą słowa". W polityce zagranicznej dochodzi do tego jeszcze siła, z jaką wiąże się symbolika wizyt zagranicznych, "która nie tylko ma pokazać sympatie najwyższego reprezentanta, ale też raczej w pośredni sposób ustanowić zobowiązanie dla jego kraju".
Niemcy przesuwają się na wschód?
"Prezydent Gauck w pierwszą podróż udał się do Polski, co jest zrozumiałe z dwóch względów: geograficznej bliskości z punktu widzenia byłego pastora z Rostocku oraz duchowej więzi, wypływającej ze wspólnego szacunku do wolności. Nie należy przeceniać tych sygnałów, ale też nie można lekceważyć ich znaczenie i możliwości interpretacji" - pisze "FAZ".
"Patrząc z zewnątrz, przede wszystkim zza zachodniej granicy, na czele niemieckiego państwa stoi obecnie dwoje Niemców ze wschodu, oboje ukształtowani zostali przez protestantyzm. Skłonność niektórych partnerów, przede wszystkim Francji, aby dopatrywać się w tym osłabienia zakotwiczenia zjednoczonych Niemiec na Zachodzie, może być przesadzona. Ale ona istnieje i może być politycznie istotna" - napisał dziennik.
PAP
==================================
Podcz\as wojen most albo trzeba opanować, albo wysadzić w powietrze, aby nie dostał sie wropgowi.
Ja Polski w powietrze wysadzać nie radzę.
Wykorzystać połoNiemiecka prasa: Polska jest pomostem między Unią a Europą Wschodnią
2012-03-28 11:00
Sueddeutsche Zeitung
"Gauck ceni Polaków, Polacy cenią Gaucka - tak brzmi motto wizyty, która przebiegała z energią i szczególnymi emocjami i w trakcie której czasem wstrzymywano oddech" - pisze dziennik "Sueddeutsche Zeitung" o wizycie nowego prezydenta Niemiec w Polsce.
Niemiecka prasa opublikowała obszerne relacje z pobytu prezydenta Joachima Gaucka w Warszawie, podkreślając, że został on serdecznie przyjęty i chwalił polskie dążenie do wolności. Według "Sueddeutsche Zeitung" wizyta była chwalona jeszcze zanim się rozpoczęła. "Polacy mają duże oczekiwania wobec nowego niemieckiego prezydenta. Nie tylko dlatego, że jego biografia coś dla nich znaczy, a stworzenie przez Gaucka urzędu ds. akt Stasi dla wielu jest wzorem. Gauck powiedział niedawno w Łodzi, jeszcze przed wyborem na prezydenta, że podziwia Polskę za odważną walkę o wolność i także dzisiaj Niemcy mogliby brać przykład z sąsiadów, u których panuje »mniej niezadowolenia«" - pisze dziennik.
REKLAMA
"Niemcy uczcie się od Polaków"
"Takie tony są dobrze przyjmowane w Warszawie, mieście bezlitośnie zburzonym w czasie wojny przez Niemców, które dziś promieniuje optymizmem i pewnością siebie" - dodaje. Dziennik "Die Welt" pisze, że Gauck radził Niemcom, by uczyli się od Polaków i podkreślił wartości wspólne dla obu krajów. "Joachim Gauck w królestwie wolności" - tytułuje swoją relację "Die Welt".
"Der Tagesspiegel" zaznacza, że słowa Gaucka, iż "Polska jest europejskim krajem wolności", nie są "pustą frazą", bo nieustraszona postawa polskiej Solidarności była ważną zachętą dla NRD-owskich opozycjonistów. "Zakończona sukcesem walka Solidarności przeciwko komunistycznej partii w Polsce była czymś w rodzaju zwornika w budowli ruchów wolnościowych. Któż inny mógłby odczuwać płynącą z czystego serca wdzięczność, jak nie były obywatel NRD, który swoją wolność uzyskał także dzięki odwadze Polaków?" - pisze berliński dziennik. Dodaje, że apelując do rodaków, aby przenieśli wzrok z Zachodu na Wschód i uczyli się od polskich sąsiadów, Gauck "zwraca uwagę na zmianę europejskiej perspektywy po upadku muru berlińskiego".
Polska pomostem między Unią a wschodem
"Poprzez koordynację polityki zagranicznej i europejskiej w ramach Trójkąta Weimarskiego, który został zainicjowany w 1991 roku przez Hansa-Dietricha Genschera jako forum współpracy Niemiec, Francji i Polski, wytyczono drogę łączącą obie części Europy, stanowiące dziś jedność. Teraz jednak, co trafnie ujął też Joachim Gauck, to Polska przejęła funkcję pomostu między UE a Europą Wschodnią, przede wszystkim Ukrainą i Białorusią" - pisze "Tagesspiegel".
Także "Frankfurter Allgemeine Zeitung" przytacza w tytule na pierwszej stronie słowa Gaucka: "Polska jest europejskim krajem wolności". Jak pisze "FAZ", część polskiej prasy entuzjastycznie powitała nowego prezydenta Niemiec. W komentarzu dziennik zauważa, że w polityce wewnętrznej prezydent federalny dysponuje według uświęconej formuły jedynie "siłą słowa". W polityce zagranicznej dochodzi do tego jeszcze siła, z jaką wiąże się symbolika wizyt zagranicznych, "która nie tylko ma pokazać sympatie najwyższego reprezentanta, ale też raczej w pośredni sposób ustanowić zobowiązanie dla jego kraju".
Niemcy przesuwają się na wschód?
"Prezydent Gauck w pierwszą podróż udał się do Polski, co jest zrozumiałe z dwóch względów: geograficznej bliskości z punktu widzenia byłego pastora z Rostocku oraz duchowej więzi, wypływającej ze wspólnego szacunku do wolności. Nie należy przeceniać tych sygnałów, ale też nie można lekceważyć ich znaczenie i możliwości interpretacji" - pisze "FAZ".
"Patrząc z zewnątrz, przede wszystkim zza zachodniej granicy, na czele niemieckiego państwa stoi obecnie dwoje Niemców ze wschodu, oboje ukształtowani zostali przez protestantyzm. Skłonność niektórych partnerów, przede wszystkim Francji, aby dopatrywać się w tym osłabienia zakotwiczenia zjednoczonych Niemiec na Zachodzie, może być przesadzona. Ale ona istnieje i może być politycznie istotna" - napisał dziennik.
Podczas każdej wojny most, węzeł komunikacyjny, należy opanować, lub wysadzić w powietrze.
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:29, 29 Mar '12
Temat postu:
Tydzień na Wschodzie›
2011›
09›
Ukraińscy oligarchowie wobec integracji gospodarczej z UE i Rosją
Tydzień na Wschodzie
2011-09-14 | Sławomir Matuszak
Negocjacje Ukrainy z Unią Europejską w sprawie umowy stowarzyszeniowej i porozumienia o pogłębionej strefie wolnego handlu (DCFTA) znajdują się na końcowym etapie. Podpisanie umowy spotyka się ze sprzeciwem Rosji. Główni ukraińscy oligarchowie nie stanowią ani motoru, ani hamulca dla podpisania DCFTA, gdyż w większości nie dotyka ona bezpośrednio ich interesów. Jej zawarcie nie niesie także widocznych korzyści dla kluczowych gałęzi eksportu Ukrainy, gdyż rynek unijny jest stosunkowo otwarty na ukraińskie towary dzięki uczestnictwu Ukrainy w Światowej Organizacji Handlu (WTO). Wydaje się, że zawarcie umowy DCFTA oligarchowie rozpatrują przede wszystkim w kontekście stosunków z Rosją – integracja gospodarcza z UE pozwoli im na wzmocnienie pozycji względem Moskwy. Jednocześnie oligarchowie są w większości przeciwni przystąpieniu Ukrainy do unii celnej Rosji, Białorusi i Kazachstanu (UC). Wynika to z obaw, że uczestnictwo w UC w przyszłości doprowadzi do przejęcia kontroli nad własnością ukraińskich oligarchów przez rosyjski biznes.
Główne grupy oligarchiczne i charakter ich relacji z władzą
Po wyborach prezydenckich w 2010 roku doszło do odtworzenia układu władzy podobnego do czasów prezydentury Leonida Kuczmy, z silną pozycją administracji centralnej, na którą duży wpływ mają przedstawiciele wielkiego biznesu (oligarchowie). Dwie grupy oligarchiczne – metalurgicznego magnata Rinata Achmetowa i związanego z przemysłem chemicznym i gazowym Dmytro Firtasza – należy uznać za dominujące, przy czym Achmetow ma większe znaczenie w rządzie, natomiast Firtasz w administracji prezydenta (zob. Aneks). Pozostałe grupy straciły znaczenie polityczne, choć nadal są w stanie lobbować korzystne dla siebie rozwiązania w poszczególnych sektorach gospodarki. Władze Ukrainy starają się nie naruszać interesów głównych oligarchów, reformy są tak przeprowadzone, aby wielki biznes dotykały w jak najmniejszym stopniu, a ich koszty są przerzucane na mały i średni biznes oraz społeczeństwo. W zamian za wsparcie finansowe władze umożliwiają wielkiemu biznesowi prywatyzację na korzystnych warunkach, preferują w intratnych przetargach oraz ograniczają konkurencję wewnętrzną i zewnętrzną.
Stosunek do projektów integracyjnych
Oligarchowie zazwyczaj nie angażują się w widoczny sposób w politykę, jeśli nie dotyka ona bezpośrednio ich interesów gospodarczych. Dlatego też odnoszą się obojętnie do większości zapisów DCFTA stanowiących przede wszystkim obciążenie dla ukraińskiego państwa. Dla wielkiego biznesu najkorzystniejsza jest obecna sytuacja polityczna na Ukrainie, w której możliwy jest rozwój działalności drogą nieformalnych wpływów we władzach. Kluczowe interesy wielkiego biznesu związane z dostępem ukraińskiego eksportu na rynki światowe zabezpieczyło członkostwo Ukrainy w WTO uzyskane w 2008 roku. Z tej perspektyw wejście bądź do pogłębionej strefy wolnego handlu z UE, bądź unii celnej z Rosją ogranicza ich swobodę.
Na stosunek oligarchów do projektów integracyjnych ma wpływ charakter ich biznesu. Dla Firtasza dobre stosunki z Rosją są priorytetowe, gdyż rentowność przemysłu chemicznego zależy bezpośrednio od cen gazu. Z kolei Achmetowa można traktować jako reprezentanta właścicieli wielkich przedsiębiorstw przemysłu ciężkiego (głównie metalurgia), ukierunkowanego na eksport. Choć Rosja jest istotnym odbiorcą ukraińskiej produkcji, znacznie większe znaczenie mają państwa trzecie (głównie Bliskiego Wschodu i Azji) oraz w mniejszym stopniu kraje UE, w których przedsiębiorstwa rosyjskie są głównym konkurentem ukraińskim. Podobna sytuacja ma miejsce w eksporcie zboża.
Stosunek do unii celnej
Oligarchom zależy na dobrych stosunkach z Rosją i żadna z grup nie jest zainteresowana bezpośrednim konfliktem, choć reprezentują różny stopień determinacji, aby skonfliktowania uniknąć. Obecnie rosyjska oferta związana z przystąpieniem Ukrainy do unii celnej uznawana jest przez większość oligarchów za niekorzystną, nie można jednak wykluczyć, że w przypadku przedstawienia przez Rosję naprawdę intratnej propozycji, część oligarchów zmieniłaby zdanie.
Obecnie przystąpienie Ukrainy do unii celnej jest praktycznie niemożliwe do pogodzenia z jej członkostwem w WTO. Ewentualne preferencje ze strony Rosji (niższe ceny gazu, dostęp do rosyjskiego rynku) najprawdopodobniej nie zrekompensowałyby strat wynikających z utraty korzyści, jakie daje WTO. Dla wielkiego biznesu dostęp do rynków światowych ma kluczowe znaczenie, gdyż główne źródło ich dochodów stanowi eksport. Ponadto wejście Ukrainy do unii celnej zdominowanej przez Rosję prawdopodobnie doprowadziłoby w krótkim czasie do przegrania przez ukraińskich oligarchów konkurencji z firmami rosyjskimi (metalurgia, energetyka).
Stosunek do DCFTA
Wydaje się, że większość oligarchów traktuje umowę stowarzyszeniową z UE przede wszystkim jako zablokowanie rosyjskich projektów integracyjnych oraz wzmocnienie swojej pozycji politycznej wobec Rosji. Podobny skutek miało przystąpienie Ukrainy do WTO. Podpisanie DCFTA nie będzie miało kluczowego znaczenia dla głównych towarów eksportowych – wyrobów metalowych i mineralnych (50% eksportu), gdyż cła w UE przestały obowiązywać po akcesji Ukrainy do WTO.
Zawarcie DCFTA uderzy w pozycję mniejszych oligarchów – np. zniesienie ceł na import samochodów używanych oznacza zwiększoną konkurencję dla Tariela Wasadze, właściciela koncernu samochodowego AwtoZAZ. Podobna sytuacja będzie miała miejsce w przypadku przemysłu lekkiego. Z kolei dla sektora rolnego umowa będzie niezbyt korzystna, gdyż przewiduje tylko niewielkie zwiększenie kwot eksportowych na szereg produktów rolnych i przemysłu spożywczego, otwiera zaś rynek na konkurencję unijną.
Samo w sobie podpisanie DCFTA ma charakter obojętny dla interesów Firtasza, może być nawet korzystne, jeśli doprowadziłoby do zwiększenia eksportu produkcji chemicznej na Zachód. Niechęć wobec zawarcia tej umowy wynika przede wszystkim z obawy, że doprowadzi to do ostrego konfliktu z Rosją.
Jednocześnie żadna z grup nie wydaje się zainteresowana implementacją DCFTA w części dotyczącej norm i standardów unijnych. Wprowadzenie wolnej i uczciwej konkurencji na rynku ukraińskim oraz napływ inwestycji zagranicznych byłyby zagrożeniem dla ich monopolistycznej pozycji.
Aneks
Główne grupy oligarchiczne
· Grupa Rinata Achmetowa – powiązana z najbogatszym biznesmenem na Ukrainie Rinatem Achmetowem. Z Achmetowem łączony jest m.in. wicepremier i minister infrastruktury Borys Kolesnikow oraz pierwszy zastępca szefa Administracji Prezydenta Iryna Akimowa. Najważniejszą częścią biznesu Achmetowa jest metalurgia (dominująca pozycja na Ukrainie), ale obejmuje także większość innych gałęzi gospodarki, m.in. energetykę, media, finanse, telekomunikację oraz rolnictwo.
· Grupa Dmytro Firtasza, z którą związany jest minister energetyki Jurij Bojko, szef administracji prezydenta Serhij Lowoczkin oraz szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wałerij Choroszkowski. Większość biznesu Firtasza skupia się w przemyśle chemicznym – jest monopolistą na rynku nawozów azotowych. Poprzez swoich menedżerów kontroluje część spółek-córek Naftohazu (formalnie państwowych), m.in. Ukrtranshaz – operatora systemu gazociągów oraz Ukrhazwydobuwannia. Kontroluje również przemysł tytanowy – jest właścicielem Krymskiego Tytanu oraz de facto kontroluje pozostałe zakłady branży, należące do państwa.
http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/tydz.....rczej-z-ue _________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
W Niemczech zakończyły się komputerowe ćwiczenia dowódczo-sztabowe Rosji i NATO w zakresie obrony przeciwrakietowej
- poinformował szef Głównego Zarządu Międzynarodowej Współpracy Wojskowej Ministerstwa Obrony Rosji Siergej Koszelew.
W ćwiczenia wzięło udział ponad 60 wojskowych specjalistów z krajów uczestniczących.
„Uważamy, że było to dobrze zorganizowane i pożyteczne przedsięwzięcie”
– zaznaczył oficer.
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:56, 11 Kwi '12
Temat postu:
Dziwi mnie dalekosiężność polityki naszych sąsiadów przy luzodupstwie polityków znad Wisły
Szef protokołu Lecha Kaczyńskiego przed wizytą w Kopenhadze.
-"Panie prezydencie, królowa ma egzemę, więc nie nalezy jej całować po rękach"
Lechu mu na to
"-Co za dziwny zbieg okoliczności!
W Kopenhadze egzema, w Waszyngtonie hemoroidy"
================================================
Amerykański ośrodek badawczy: Ukraina nie opowie się ani za Zachodem, ani za Rosją
41 minut temu JA / PAP
Ukraina nie opowie się wyraźnie za współpracą w dziedzinie bezpieczeństwa ani z Zachodem, ani z Rosją, ponieważ ma więcej do zyskania, równoważąc wpływu obu stron - twierdzi amerykański ośrodek badawczy Stratfor.
Tym tłumaczą analitycy ośrodka wczorajszą wypowiedź ukraińskiego ministra obrony Dmytro Sałamatina, że jego kraj zamierza zaktywizować współpracę wojskową z Białorusią. Dzień wcześniej ukraiński rząd zalecił ministerstwu obrony udział w grupie bojowej czwórki wyszehradzkiej (skupiającej Polskę, Czechy, Słowację i Węgry).
Zdaniem Stratforu władze w Kijowie są świadome tego, że choć poprzednia ekipa rządząca prezydenta Wiktora Juszczenki kładła nacisk na współpracę z NATO, to nie uzyskała dla Ukrainy członkostwa w Sojuszu, a do tego popsuła sobie stosunki z Moskwą.
"Pod rządami Wiktora Janukowycza Ukraina jest oficjalnie krajem niezaangażowanym i jawne członkostwo w którymś z bloków wojskowych jest nielegalne. Jednak, jak pokazują to niedawne wydarzenia, nie oznacza to zerwania współpracy w zakresie bezpieczeństwa - ani z Zachodem, ani z Rosją. Kijów ma dużo do zyskania, gdy będzie rozbudowywał więzy z którąś ze stron lub groził, że tak postąpi" - stwierdza komentarz Stratforu.
"Ubieganie się o członkostwo w Wyszehradzkiej Grupie Bojowej dałoby Ukrainie dostęp do fachowej wiedzy wojskowo-technicznej i wzmocniłoby jej pozycję w negocjacjach z Rosją w sprawie cen gazu. W tym samym czasie zwiększenie współpracy wojskowej z Białorusią, kluczowym sojusznikiem Rosji, może być dla Europy sygnałem, że nie powinna naciskać na Kijów w sprawie uwięzienia byłej premier Julii Tymoszenko ani szybkiego podpisania ważnych układów z UE" - ocenia Stratfor.
"Ukraina będzie dbać o to, by współpraca z którąś ze stron nie poszła za daleko. Wie bowiem, że oznaczałoby to zantagonizowanie drugiej strony i podkopanie własnej pozycji. Dlatego nie zanosi się na to, by w bliskiej przyszłości Kijów miał formalnie wstąpić do grupy bojowej Wyszehradu, ani na to, by oddał Rosji lub Białorusi strategiczne elementy pracującego dla wojska ukraińskiego kompleksu przemysłowego" - podsumował swój komentarz ośrodek Stratfor.
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:39, 10 Maj '12
Temat postu:
JerzyS napisał:
Dziwi mnie dalekosiężność polityki naszych sąsiadów przy luzodupstwie polityków znad Wisły
Szef protokołu Lecha Kaczyńskiego przed wizytą w Kopenhadze.
-"Panie prezydencie, królowa ma egzemę, więc nie nalezy jej całować po rękach"
Lechu mu na to
"-Co za dziwny zbieg okoliczności!
W Kopenhadze egzema, w Waszyngtonie hemoroidy"
================================================
Amerykański ośrodek badawczy: Ukraina nie opowie się ani za Zachodem, ani za Rosją
41 minut temu JA / PAP
Ukraina nie opowie się wyraźnie za współpracą w dziedzinie bezpieczeństwa ani z Zachodem, ani z Rosją, ponieważ ma więcej do zyskania, równoważąc wpływu obu stron - twierdzi amerykański ośrodek badawczy Stratfor.
Tym tłumaczą analitycy ośrodka wczorajszą wypowiedź ukraińskiego ministra obrony Dmytro Sałamatina, że jego kraj zamierza zaktywizować współpracę wojskową z Białorusią. Dzień wcześniej ukraiński rząd zalecił ministerstwu obrony udział w grupie bojowej czwórki wyszehradzkiej (skupiającej Polskę, Czechy, Słowację i Węgry).
.
A.Dugin o przyszłości Wschodniej Europy
Rozpad Ukrainy jest nieunikniony
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:01, 18 Maj '12
Temat postu:
W Rosji mieliśmy i mamy swoich ludzi
Np. Rokossowski
"marszałek Związku Radzieckiego, dwukrotny Bohater Związku Radzieckiego, poseł na Sejm PRL I kadencji, wicepremier PRL (1952–1956), minister obrony narodowej PRL (1949–1956), wiceminister obrony narodowej ZSRR (1958–1962), deputowany do Rady Najwyższej ZS"
lub np.
Mer miasta Petersburg, polskiego pochodzenia Anatolij Sobczak którego to w latach 1991-96, Putin był zastępcą!
Ciekawe jak układały się ich relacje?
Na Ukrainie mamy Janukowicza,
Na Białorusi dbającego o Polaków Alaksandra Łukaszenke
Trochę brakuje nam w Berlinie i Paryżu nie mówiąc o Waszyngtonie
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 08:54, 19 Cze '12
Temat postu:
Eliminacja ambasadora USA w Polsce to wyraźny znak , że cos amerykańców w Europie opuściło szczęście!
Lub... po prostu znów przehandlowali Polskę.
Dobrze poinformowani twierdzą , że odsprzedali Polskę Niemcom, za ich wpływy w Ameryce Południowej.
Petelicki przewerbowany przez amerykanów agent polskiego wywiadu, amerykański agent wpływu, został zdemontowany, bo powtórna szansa przewerbowania była bezcelowa!
===============================================================================
Sprawa gen. Petelickiego
Posted by Marucha w dniu 2012-06-19 (wtorek)
W internecie huczy od domysłów w sprawie śmierci gen. Petelickiego.
Przyznam się szczerze, że nie przyjmę na wiarę żadnej oficjalnej wersji jego śmierci. Prawdy o niej nie dowiemy się. Być może ruszyło go sumienie i rzeczywiście sam się zastrzelił (wielu żołnierzy wracających z okupacyjnych i zbrodniczych “misji pokojowych” targa się na własne życie). Być może “zlikwidowano” go w ramach jakiejś tajnej operacji lub w ramach “porachunków” na szczycie okupacyjnej władzy. A być może zlikwidowano go, jako kozła ofiarnego. Dla mnie jest to całkowicie nieistotne.
Widoczne natomiast są próby przerobienia gen. Petelickiego na patryjotę i “menczennika” za sprawę kiboli. A nawet na “menczennika” smoleńskiego (za jego udział w zespole ekspertów niezależnych badających katastrofę smoleńską.
Pomijane są przy tej okazji sprawy najstotniejsze – a więc kariera i zasługi gen. Petelickiego dla okupacyjnego układu rządzącego Polską od 1989 roku.
W ocenie sytuacji ważna jest znajomość kilku zdarzeń z przeszłości.
Albin Siwak opisał w jego książce taki fakt:
4 stycznia 1972 roku w Warszawie zebrał się Centralny Komitet Żydów w Polsce. Mam wykaz nazwisk i tematy tam omawiane. Chodzi o to, żeby polską gospodarkę uzależnić i firm i finansjery żydowskiej w taki sposób, by po kilku latach Żydzi mieli decydujący wpływ na to, co się dzieje w Polsce.
http://www.bibula.com/?p=19583
W innym miejscu pisał Siwak o nielegalnym zespole w MSW, który sporządził listę 1700 pełniących obowiązki Polaków Żydów:
W latach 1980-88 powstał w MSW zespół ludzi do sprawdzenia pochodzenia narodowego około 1700 osób. Ten zespół był oczywiście nielegalny, powołany bez wiedzy i akceptacji ze strony Kiszczaka i Jaruzelskiego. Wybrano i zaprzysiężono grupę ludzi sprawdzonych i wiernych idei, jaka przyświecała inspiratorom tego pomysłu. Przez dwa lata grupa pracowała dobrze i miała już dużą ilość materiału. Sięgano nie o jedną zmianę nazwiska do tyłu, lecz o dwie, gdyż np. wałbrzyski komitet centralny Żydów zalecił dwa razy zmieniać nazwiska. Praca była mozolna i trudna, ale wykonalna.
http://wiernipolsce.wordpress.com/2010/12/03/albin-siwak-bez-strachu/
Ogromna większość tzw. działaczy partyjnych żydowskiego pochodzenia udawała wiernych pretorianów ZSRR. Naprawdę jednak tęsknili oni do ich pobratymców rządzących Zachodem. Robili wszystko, aby Polskę wyrwać z bloku wschodniego i oddać ją w łapska zachodu. Podobna sytuacja była w MSW i SB. Dokąd SB musiała, udawała wierną służbę Wschodowi. Po cichutku jednak szykowała się od lat na tzw. “transformację”. Już od początku lat 80-tych koczownicza część MSW i SB pracowała na rzecz wyprowadzenia Polski z obozu wschodniego. Podejrzewam, że zabójstwa niektórych opozycjonistów robione były celowo po to, aby Polakom obrzydzić system realnego socjalizmu – aby chcieli sami oddać się w łapska Zachodu. [I tyle macie "ruskiej agentury" - admin]
Po dojściu Gorbaczowa do władzy operacja “transformacja” ruszyła pełną parą. To SB i wywiad wojskowy przygotowały grunt i wyselekcjonowały “właściwą”, koczowniczą “opozycję” do spisku w Magdalence.
Magdalenka była spiskiem zbratanych koczowników z obozu władzy i żydo-opozycji. Uzgodniono tam oddanie Polski w łapska Zachodu. [Znów widać działalność "ruskiej agentury", w której interesie było najwyraźniej wyrwanie Polski spod wpływów Rosji - admin]
To polityczni sabotażyści żydowscy we władzach PRL zadłużyli celowo Polskę i doprowadzili do kryzysu 1980 roku. A żydowscy “opozycjoniści” dali nam Solidarność. Polaków kolejny raz puszczono w kanał. Nad Solidarnością parasol ochronny dodatkowo roztoczył koleś globalisty koczownika Brzezińskiego – herszt watykańskich jahwistów – JP2. Polacy jak barany poszli za tym fałszywym pasterzem.
I tutaj dochodzimy do gen. Petelickiego. Mimo, iż był wcześniej wysokim funkcjonariuszem SB w MSW, szpiclował nawet w USA, pracując w konsulacie PRL w Nowym Jorku, jakoś dziwnie nie tylko puszczono to Petelickiemu w niepamięć, nie tylko zaliczył tzw “weryfikację”, to jeszcze powierzono mu utworzenie dywersyjno-sabotażowego oddziału wojskowego – GROM-u, którego przez lata był dowódcą. I to właśnie pokazuje, jakim zaufaniem cieszył się Petelicki u nowego “wielkiego Brata” – Izraela i jego zamorskiej delegatury – USA.
Do jego zadań należy sabotaż, dywersja, likwidowanie niewygodnych ludzi. Bratni, izraelski odpowiednik GROMU zaatakował konwój humanitarny płynący do Strefy Gazy, mordując 9 osób. Akcje GROM-u były wprawdzie bardziej ukryte i mniej spektakularne – ale zasada ich działania była taka sama – zwalczanie wszystkiego, co stoi koczownikom na drodze w realizacji ich planu – zawładnięcia całym światem.
Nigdy nie dowiemy się, ile ofiar – niewinnych ofiar – ma GROM na sumieniu.
Próba przerobienia gen. Petelickiego na patryjotę i na patrona kibiców jest niepoważną i nieodpowiedzialną kampanią przerabiania wiernego pretoriana Izraela, USA i układu okupującego Polskę na osobę zasłużoną dla Polski.
http://miziaforum.wordpress.com/2012/06/.....pogrzebie/
A już fakt, że Petelicki włączył się w wojnę kiboli z Tuskiem stawia go w świetle niepoważnej marionetki politycznej.
Raz – wojna “kiboli” z gauleiterem z łaski Telawiwu Tuskiem była ewidentną operacją PiS-owską, robioną za pośrednictwem Gazety żydo-Polskiej i żydo-Niezależnej (od prawdy)pl.
Była to uzgodniona taktyka obu kibuców, PO i PiS – napuszczać wyborcze bydełko obu tych bratnich kibuców na siebie, aby nie zauważyło ono, że jest robione w konia, że PO i PiS to bratnia agentura Izraela i USA oraz kolesie z fundacji filantropa Sorosa.
Dwa – czy poważny wojskowy, generał, włącza się do niepoważnej wojny “futbolowej”?
Poważny generał na pewno nie. Usłużna marionetka polityczna już tak.
Nie wiem kto ponosi odpowiedzialność za śmierć gen. Petelickiego. Powiem więcej – nie obchodzi mnie to zupełnie. Dokąd pretorianie okupacyjnego systemu likwidują się nawzajem, nie mam powodu tym się martwić. Jedno jest dla mnie pewne – osoba tak zasłużona dla Izraela (operacja MOST) i USA nigdy nie będzie księciem z mojej słowiańskiej bajki.
Petelicki nigdy nie będzie w moich oczach patriotą i osobą zasługującą na pamięć i szacunek.
opolczyk
PS.
Przez ostatnie 13 lat Petelicki był biznesmenem. Z wojaka stał się “przedsiębiorcą”. Kto wie, może jego śmierć ma związek właśnie z tą jego nową działalnością w roli biznesmena, wykorzystującego wcześniejsze wpływy i znajomości wojskowe.
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:35, 21 Wrz '12
Temat postu:
Kto będzie miał Unie , jak Unia Europejska będzie miała ?
I co na to USA?
Kiedy wycofają się z Europy?
======================================
Unia Europejska będzie miała wspólne MSZ i armię
20.09.2012,
W przyszłości najprawdopodobniej Unia Europejska będzie miała własną armię, a także wspólną wizą wjazdową i MSZ.
Grupa refleksyjna ds. przyszłości Unii Europejskiej zatwierdziła projekt reformy, która polega na wprowadzeniu stanowiska prezydenta Unii Europejskiej, wybieranego w drodze powszechnego głosowania, wspólnej wizy wjazdowej, założeniu MSZ UE i prawdopodobnie stworzeniu wspólnego wojska.
W skład grupy refleksyjnej ds. przyszłości Unii Europejskiej
wchodzą ministrowie spraw zagranicznych 11 spośród 27 krajów Unii Europejskiej:
Dołączył: 09 Gru 2008 Posty: 507
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:03, 21 Wrz '12
Temat postu:
ludziska mieli swego czasu wspólny język, stworzyli cywilizacje która była w stanie rzucić wyzwanie STWÓRCY ale ten zazdrosny o swoje przywileje namotał ludziom w głowach i pomieszał im języki... obecnie w bardzo badziewny sposób następują próby jednoczenia, siostra, sister, schwester - jeden rdzeń. marionetki czy wkurwione zwierzaczki którym odebrano tożsamość, a może coś więcej niż parobasy?
kto z szanownych czytelników tego forum oddał by zycie za coś takiego jak, Polska? czyli za rząd, są tacy? kto położy swoje zycie na szali aby rządzić mógł pis, po czy sld?
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20448
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 08:25, 22 Wrz '12
Temat postu:
porfirij napisał:
kto z szanownych czytelników tego forum oddał by zycie za coś takiego jak, Polska? czyli za rząd, są tacy? kto położy swoje zycie na szali aby rządzić mógł pis, po czy sld?
paru idiotów na pewno by się znalazło.
z tym że jeśli zadałeś pytanie w ten sposób, to raczej żaden z nich się nie odezwie
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 08:49, 10 Paź '12
Temat postu:
Widać,że coś w tym kierunku rusza
======================================
Serbia zaczyna wprowadzać do użycia na rynku walutowym rosyjskie ruble
10.10.2012,
"Głos Rosji"
W najbliższym czasie Serbia zacznie używać rosyjskich rubli na rynku walutowym w celu rozwoju serbsko-rosyjskich stosunków w sektorze finansowym – mówi opublikowany we wtorek komunikat Narodowego Banku Serbii.
„Włączenie rosyjskiego rubla do walut, będących przedmiotem obrotu na serbskim rynku, pozwoli na dokonywanie operacji finansowych w tej walucie, co przyczyni się do dalszego umocnienia współpracy pomiędzy oboma krajami w sektorze realnym i finansowym” – mówi dokument.
=======================================
Azarow: Moskwa wabi Ukrainę do Unii Celnej gazem
10.10.2012,
Premier Ukrainy Mykoła Azarow powiedział podczas konferencji prasowej w Odessie,
że Rosja proponuje 2,5-krotne obniżenie ceny dostaw gazu na Ukrainę,
jeśli Kijów przyłączy się do Unii Celnej, w której skład oprócz Rosji wchodzą Białoruś i Kazachstan.
„Rosja stawia nam warunki: przyłączcie się do Unii Celnej i jutro będziecie mieć gaz po 160 dolarów” – powiedział Azarow.
W trzecim kwartale bieżącego roku cena rosyjskiego gazu dla Ukrainy wyniosła 426 dolarów za 1000 metrów sześciennych.
Wcześniej prezydent Polski Bronisław Komorowski ostrzegł Ukrainę przed jednoczesnym dążeniem do wstąpienia do Unii Europejskiej i Unii Celnej: zdaniem polityka Ukraina nie będzie w stanie połączyć członkostwa w obu tych organizacjach.
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Bractwo Cyryla i Metodego, ukr. Кирило-Мефодіївське братство
– organizacja założona na przełomie grudnia 1845 i stycznia 1846 w Kijowie przez studentów, z inicjatywy Mykoły Kostomarowa.
Głosiła hasła przebudowy społeczeństwa na zasadach nauki chrześcijańskiej i reform,
oraz zjednoczenia wszystkich Słowian w jednym, demokratycznym, federacyjnym państwie.
Działało 14 miesięcy.
Członkowie bractwa szczególny nacisk kładli na wyzwolenie narodowe, do czego miała prowadzić demokratyczna ewolucja carskich rządów.
Część działaczy Bractwa (z Kostomarowem i Kuliszem) opowiadała się za państwem związanym nierozerwalnie z Rosją, część (z Szewczenką)
za samodzielnym państwem demokratycznym. Bractwo doprowadziło do ukształtowania się ukraińskiego języka literackiego oraz rozwoju wielu organizacji kulturalnych.
Do Bractwa należeli m.in. Mykoła Kostomarow, Taras Szewczenko, Pantelejmon Kulisz, M. Hułak, W. Biłozerśkyj, O. Nawroćkyj, D. Pilczykiw, O. Petrow, O. Markowycz, J. Andruźkyj, I. Posjada, M. Sawycz, i inni.
Rząd rosyjski zareagował prześladowaniami, m. in. skazując na zsyłkę przywódców Bractwa: Tarasa Szewczenkę, Pantelejmona Kulisza i Mykołę Kostomarowa.
W niedługim czasie wprowadzono cyrkularz wałujewski, który ograniczał wydawania literatury w języku ukraińskim, z wyjatkiem literatury pięknej, oraz ukaz emski, który zakazywał m.in. posługiwania się językiem ukraińskim w życiu publicznym, drukowania książek i przekładów w tym języku.
Do krystalizacji poglądów ukraińskich twórców Bractwa Cyryla i Metodego w znacznym stopniu przyczyniły się idee konspiracyjne i rewolucyjne znanego polskiego działacza niepodległościowego Szymona Konarskiego, oraz Mickiewiczowskie Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego[1]
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: 1, 2, 3 »
Strona 1 z 3
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów