Wysłany: 10:29, 04 Cze '12
Temat postu: państwowa informatyzacja - droga do nikąd |
|
|
zapewne kazdy kto zyje w naszym kraju zmuszony jest od czasu do czasu pozalatwiac rozne sprawy w urzedach. kiedy wchodzi sie w dorosle zycie moze i nie jest to specjalnie uciazliwe, ale poziom trudnosci zwieksza sie wraz rozwojem zycia osobistego: praca, partner zyciowy, dzieci - wszystkie te elementy powoduja ze z urzedami ma sie coraz wiecej do czynienia i coraz bardziej to wkurwia. mnie najbardziej rozpierdala ten totalny chaos na styku roznych instytucji, a czesto nawet oddzialow tego samego urzedu. sypne kilkoma przykladami co by nie byc goloslowny ale na pewno kazdy z was uczestniczyl w wielu tego typu sytuacjach. i tak: nie ma centralnej bazy meldunkowej. kazda sprawa zwiazana z usc, ktora dotyczy roznych oddzialow jest zalatwiana w tradycyjny sposob, czyli jak nie masz dokumentu z odpowiedniego oddzialu to te oddzialy po prostu do siebie dzwonia (jezeli baba z okienka ma dobry humor). inna kwestia jest sluzba zdrowia, niby nie ma rejonizacji ale sprobuj cos zalatwic w innym wojewodztwie. to co sie dzieje na styku sluzby zdrowia z zusem tez jest niesamowite - niby zus ma jakas baze w ktorej sa odnotowywane nasze skladki ale zadna przychodnia, ani szpital nie ma do tego dostepu wiec jak nie masz aktualnej rmuły przy sobie to wypierdalaj. i teraz ciekawostka: wg wikipedii na przestrzeni lat 1990 - 2007 wzrost zatrudnienia w sektorze publicznym wyniosl 274%. czy ludnosc polski zwiekszyla sie o taki rzad wielkosci w tym samym czasie? nie. wiec jak to mozliwe ze dokladnie ta sama prace co dwadziescia lat temu, w dodatku przy pomocy tych wszystkich komputerow musi wykonywac 274% urzednikow wiecej??? i to sa dane sprzed pieciu lat. teraz moze to juz byc 300%. no kurwa mac, to chyba oczywiste ze jezeli inwestujemy w systemy informatyczne to po to aby prace usprawnic, przyspieszyc, a przede wszystkim obnizyc koszty przez redukcje zatrudnienia. na tym polega automatyzacja. wiec co sie kurwa dzieje w tym pojebanym kraju od dwudziestu lat?! przeciez to jest calkowity bezsens. gdybysmy cofneli sie dwadziescia lat w czasie bylibysmy w lepszej sytuacji niz jestesmy teraz. jak do tego doszlo? jak to mozliwe ze jestesmy tak beznadziejnie niegospodarni i durni? przeciez kazdego dnia spotykam wiele osob i nie ma wsrod nich ludzi ktorych moznaby okreslic takimi epitetami. wiec jak to mozliwe ze polska jako kraj tak nedznie skonczyla??
|
|