W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Bartoszewski - chciałbym zostać geografem   
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
5 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Odsłon: 3737
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Brus_Zły_Lis




Dołączył: 07 Sie 2011
Posty: 161
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:31, 15 Sie '11   Temat postu: Bartoszewski - chciałbym zostać geografem Odpowiedz z cytatem



" Gdy wybuchła wojna Władysław Bartoszewski miał 17 lat. W 1940 r. przypadkowo dostał się do Oświęcimia, z którego zwolniono go po kilku miesiącach, co było wydarzeniem niespotykanym. Mimo to obdarzono go zaufaniem w organizacji katolickiej FOP - Front Odrodzenia Polski, związanym ze Stronnictwem Pracy, a kierowanym przez pisarkę Zofię Kossak Szczucką. Poznałem ją, oraz towarzyszącego jej Ojca superiora Kosibowiecza - TJ, w połowie lat 30-tych gdy odwiedzała naszą podchorążówkę (organizacja Żółty Krzyż). Ona to doceniając w Bartoszewskim zamiłowania dziennikarskie, zaprotegowała go do Władysława Bieńkowskiego, ps. " Wencki" - kierownika Wydziału Społ. w Delegaturze Rządu.



Ten z biegiem czasu wciągnął go, zawsze wścibskiego i energicznego, do akcji pomocy Żydom, a wreszcie w 1942/43 do organizacji "Żegota", mając nadzieję, że się dobrze wywiąże z zadań jako pobratymiec krwi.

Bartoszewski opiekował się zleconymi mu rodzinami żydowskimi, nosił im pieniądze, zaopatrzenie, lekarstwa, sprowadzał lekarzy do chorujących, zabezpieczał im zmianę mieszkania po dekonspiracji. był małym kółkiem związanym z życiem kilkudziesięciu rodzin, w ramach dużej machiny troszczącej się o życie dziesiątków tysięcy. Miał skromną rolę związaną z wiekiem. Dopiero po wojnie działalność Bartoszewskiego nabrała dużego rozpędu, zakresu, zaczął sobie przypisywać prawie główną rolę w tym Wydziale, kierowanym przez Bieńkowskiego -" Wenckiego". To mu udało się przeprowadzić, gdyż Bieńkowski musiał zniknąć, ukrywał się, a Bartoszewski "roztropnie" o nim nie wspominał, choć miał takie okazje gdy pracował w tyg. "Stolica", bo on tam sobie wyrabiał markę, więc przemilczał Bieńkowski a wpisywał siebie. I tak powstał bohater. W Powstaniu Warszawskim był w W-wie, coś tam statystował. Po wojnie pracował cały czas juko dziennikarz. Siedział kilka lat za AK, choć działał w Delegaturze Rządu - a nie AK, która była jednakowo źle widziana przez żydowskie UB. Później dużo pisał w masońsko-prosyjonistycznym krakowskim Tygodniku Powszechnym (dlatego też tygodnik ten dezawuował J. Em. Ks. Prymas Wyszyński). W Krakowie był za żydowskiego bohatera, więc ułatwiono mu wykłady na KUL, choć przy wątpliwej maturze okupacyjnej (czy małej maturze) i 3 dr. h.c. nie mając wyższych studiów, kreowano go na "profesora", ale nie ma tego tytułu, Żydzi mu tego nie załatwili, a przecież to dla nich drobnostka, ale dali mu dobrą posadę ambasadora w Wiedniu, mimo że jest bez kwalifikacji.
Uroczystość sadzenia drzewka "Żegoty" w Yad Vashem w Jerozolimie; od lewej: Władysław Bartoszewski, Maria Kann, Arie Kubowy, Gideon Hausner
Napisał kilka wspomnieniowych książek na tematy okupacyjne, nie zapomniał oczywiście wspominać szerzej o polskim antysemityzmie, szmalcownictwie. W Wiedniu znalazł się jako, swój zaufany człowiek, współpracował blisko z wrogiem Polski, opluwaczem, Szymonem Wiesenthalem, dyr. Izraelskiego Ośrodka Dokumentacji (o hańbo - załatwił mu nawet odznaczenie komandorią orderu Odrodzenia Polski -więc order ten zbrukał).

Miał odczyty o stosunkach okupacyjnych, tak w Austrii, jak i w Niemczech, wplatał stale nasz antysemityzm, szmalcownictwo, co tam się ogromnie podobało, bo jakoś odciążało Niemców, więc miał dobre publiciti -"profesorskie". Będąc żydowskiego pochodzenia, miał żony Żydówki, syn mieszka w Izraelu. Nic dziwnego, że zażydzona Unia " Wolności", pchała go jako "wielkiego katolika" na ministra spraw zagranicznych u katolika Wałęsy. A nawet mieli bezczelność proponować go jako kandydata na premiera. Kiedy my otrzeźwiejemy? 10 profesorów KUL zdezawuowało go jako rzekomego naukowca, podkreślili amoralność jego jako katolika, kilka żon, w liście do Biskupa w Essen w XI 1996 r.. List ten był opubliczniony w prasie krajowej, co nie przeszkadza TV tytułować go do teraz profesorem. Jako pupil żydokomuny, dostał od prez. Kwaśniewskiego Order Orła Białego ! Jaka to hańba dla tego Orła. Bartoszewski ma też honorowe obywatelstwo Izraela ."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Brus_Zły_Lis




Dołączył: 07 Sie 2011
Posty: 161
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:46, 15 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Brunon Miecugow - "proces krakowski"
W 1951 r. komuniści rozpoczęli bezpośrednią bezpardonową walkę z Kościołem. Zapoczątkowało ją aresztowanie pod zarzutem szpiegostwa biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka. Pod koniec tego roku aresztowano kilkunastu księży w diecezji krakowskiej. W styczniu 1953 r. odbył się ich "proces". Zarzucono im "szpiegostwo za amerykańskie pieniądze". Trzech księży skazano na śmierć, a pozostałych na wieloletnie więzienie.



(...)

W lutym 1953 roku gdy księża oczekiwali w celach śmierci na wykonanie wyroku grupa literatów krakowskich, wśród których była Szymborska, podpisała i przekazała władzom oraz ogłosiła "Rezolucję Związku Literatów Polskich w Krakowie w sprawie procesu krakowskiego". Czego domagali się literaci? Czas był taki, jak pokazała historia, że broniąc księży mogli uratować im życie. Władze komunistyczne wyraźnie się wahały. Potrzebowały "poparcia społecznego". Chciały podzielić się odpowiedzialnością.
Czyn komunistów był zbrodniczy i haniebny. Trzeba było być idiotą, by uwierzyć, że w kurii krakowskiej działa amerykański wywiad wykorzystując ją jako swoje narzędzie przeciwko komunistom. Nawet jednak jeśli ktoś, by w to uwierzył to i tak musiałby uznać, że stracenie księży to za wysoka kara.
Literaci podpisani pod rezolucją nie byli idiotami. Byli to przecież ludzie wykształceni, światli, zorientowani, dobrze poinformowani, rozumiejący charakter przemian jakie się odbywały w Polsce i ich kierunek. Byli to też, tak by się wydawało, humaniści stanowiący elity, a więc ludzie, których zadaniem było bronić uniwersalnych zasad, nie zgadzać się na takie działania władz, które by w sposób szczególnie drastyczny były barbarzyńskie, antyludzkie, niesprawiedliwe.
(...)

Literaci ci mogli też postąpić uczciwie i pragmatycznie, dyplomatycznie. Mogli potępić księży, a zarazem domagać się w imię humanizmu darowania im życia. Mogliby, tak przy okazji zastosować parę kruczków, które mogłyby ułatwić władzom komunistycznym postępowanie. Mogliby np. zaproponować następującą formułę: "Komunizm zwyciężył. Komunizm ma rację. Komunizm jest dobry. Komunizm jest silny i wielkoduszny. Jako taki potrafi wybaczać winy, darować. Zamieńcie księżom wyroki śmierci na dożywocie."
Literaci krakowscy mogli też milczeć choć z pewnością władze komunistyczne naciskały na nich, by potępili księży. Gdyby literaci krakowscy nie zabrali głosu represje władz w stosunku do nich byłyby najmniejsze. Mogliby stracić swoje ciepłe posadki, otrzymać zakaz drukowania. Nie byłaby to jednak wcale za wysoka cena na honor i wierność podstawowym wymiarom człowieczeństwa, za to, że się nie upodlili, nie zostali wspólnikami zbrodni. Ceny tej, to powinni już wtedy wiedzieć, nie płaciliby w nieskończoność. Zbrodniczy ustrój związany był z osobą Stalina. Ten zaś miał już swoje lata. Jego śmierć musiała pociągnąć za sobą przemiany - odwilż polityczną.
Literaci krakowscy wybrali czwartą drogę. Treść ich wystąpienia była taka, że między wierszami można było wyraźnie przeczytać: "Wykonać wyrok, przyspieszyć go." Jednocześnie i to przy takiej okazji, złożyli, wręcz na kolanach, czołobitny hołd i przysięgę wierności zbrodniarzom i faktycznym zdrajcom Polski.

Oto tekst rezolucji:
W ostatnich dniach toczył się w Krakowie proces grupy szpiegów amerykańskich powiązanych z krakowską Kurią Metropolitarną.
My zebrani w dniu 8 lutego 1953 r. członkowie krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich wyrażamy bezwzględne potępienie dla zdrajców Ojczyzny (wytłuszczenie - S. K.), którzy wykorzystując swe duchowe stanowiska i wpływ na część młodzieży skupionej w KSM działali wrogo wobec narodu i państwa ludowego, uprawiali - za amerykańskie pieniądze - szpiegostwo i dywersję.
Potępiamy tych dostojników z wyższej hierarchii kościelnej, którzy sprzyjali knowaniom antypolskim i okazywali zdrajcom pomoc, oraz niszczyli cenne zabytki kulturalne.
Wobec tych faktów zobowiązujemy się w twórczości swojej jeszcze bardziej bojowo i wnikliwiej niż dotychczas podejmować aktualne problemy walki o socjalizm i ostrzej piętnować wrogów narodu - dla dobra Polski silnej i sprawiedliwej."

Rezolucję podpisało swoimi nazwiskami i pierwszymi literami swoich imion 53 osoby. Wśród nich znaleźli się tak znani pisarze i krytycy literaccy jak: K. Bunsch, Wł. Dobrowolski, K. Filipowicz (późniejszy mąż Szymborskiej), A. Kijowski, J. Kurek, Wł. Machejek, Wł Maciąg, S. Mrożek, T. Nowak, J. Przyboś, T. Sliwiak, M. Słomczyński (znany tłumacz Szekspira podpisujący kryminały swojego autorstwa pseudonimem Joe Alex), O. Terlecki, H. Vogler, A. Włodek (pierwszy mąż Szymborskiej).

Wśród sygnatariuszy tej rezolucji znalazł się również Jan Błoński, który kilkadziesiąt lat później zarzucał Polakom, równie kłamliwie, w "Tygodniku Powszechnym", "zbrodniczą obojętność wobec zagłady getta warszawskiego".

Rezolucję podpisali także: K. Barnaś, Wł. Błachut, J. Bober, Wł. Bodnicki, A. Brosz, B. Brzeziński, , B. M. Długoszewski, L. Flaszen, J. A. Frasik, Z. Groń, L. Herdegen, B. Husarski, J. Janowski, J. Jaźwiec, R. Kłyś, W. Krzemiński, J. Kurczab, T, Kwiatkowski, J. Lowell, J. Łabuz, H. Markiewicz, B. Miecugow, H. Mortkowicz-Loczakowa, W (lub S.). Otwinowski, A. Polewka, M. Promiński, E. Rączkowski, E. Sicińska, St. Skoneczny, A. Świrszczyńska, K. Szpalski, J. Wiktor, J. Zagórski, M. Załucki, W. Zechenter, A. Zuzmierowski.

Źródło:
dr Stanisław Krajski, Katolicka Gazeta Internetowa



Brunon (Bruno) Miecugow ojciec Grzegorza Miecugowa
Bruno Miecugow (ur. 29 lipca 1927, zm. 17 lipca 2009 w Krakowie) - polski dziennikarz, publicysta i pisarz, przez wiele lat związany z Dziennikiem Polskim.

Jak pisze o swoim życiu Bruno Miecugow w swojej książce "Grzeszne życie Brunona Miecugowa":
Tytułowe życie, z przekąsem nazwane "grzesznym", to przede wszystkim spotkania, rozmowy i wydarzenia. Opowieść rozpoczyna się w 1927 roku. Dzieciństwo spędzone w Iwoniczu Zdroju, burzliwa okupacja, podczas której Bruno Miecugow wraz z ojcem pomagał rodzinom żydowskim. Znajdziemy tu wiele barwnych anegdot dotyczących obyczajowości i specyfiki życia w tamtych czasach. Młodość - nauka na Politechnice Wrocławskiej, Warszawskiej i Krakowskim AGH - w sumie pięć lat, które uczyniły go wiecznym studentem. Nie wyszedł jednak poza III rok studiów. We Wrocławiu przebywał w roku 1946, gdy odbywało się wysiedlenie ludności niemieckiej. Miecugow wspomina, szaber, na jaki wybierali się wtedy jego koledzy - również i on. Jego łupem padały jednak nie tak cenne wtedy kryształy, a książki - które chciał później przekazać do jednej z krakowskich bibliotek...

Źródło:
http://interia360.pl/artykul/najstraszni.....echy,19143

Kariera dziennikarska
Zaczął od fraszki w "Szpilkach" (był rok 1950, więc fraszka bezlitośnie rozprawiała się z amerykańskim imperializmem), a już wkrótce, w 1951 roku, został pracownikiem działu terenowego w "Echu Krakowa". "Willysem" z demobilu ruszał na wieś i do małych miasteczek, zasypując redakcję informacjami - nawet kilkunastoma dziennie!
Wkrótce przeniósł się do nowohuckiej gazety "Budujemy socjalizm" - mizerniutkiej, bo zaledwie dwustronicowej, w dodatku wychodzącej co drugi dzień. Później był wolnym strzelcem, pisującym m.in. do "Miotły", satyrycznego dodatku "Gazety Krakowskiej". I wreszcie, w 1955 roku, przyszedł czas na "Dziennik Polski", gdzie spędził ponad czterdzieści lat, ale nie bez przerwy, bo przez krótki czas pracował w słynnym warszawskim tygodniku "Po prostu", zamkniętym po ostrych protestach, których apogeum był pamiętny wiec na placu Narutowicza.

Źródło:
http://www.dziennikpolski24.pl/pl/aktualnosci/kraj/944064-zegnaj-bruno.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Fred




Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 192
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:20, 15 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Głowa pęka!
Sława ci za to, że obnażasz tych skurwysynów.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Bartoszewski - chciałbym zostać geografem
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile