|
Autor
|
Wiadomość |
beezle
Dołączył: 14 Sty 2010 Posty: 522
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 10:46, 09 Sie '11
Temat postu: Kredyt hipoteczny |
|
|
Cześć Wszystkim!
Chcę się usamodzielnić (tj. wynieść od rodziców). Mam dobrze płatną pracę.
Chciałbym się Was poradzić (bo jest tu sporo inteligentnych osób) na co zwrócić uwagę
przy rozważaniu kredytu hipotecznego (aż mnie skręca na myśl).
Jest to moim zdaniem uzasadniona decyzja, choć niezmiernie mi nie pasuje, że muszę. Kurwa!
Nie widzę innego wyjścia, mieszkanie z rodzicami w bloku w wieku ~30 lat jest troche nie bardzo.
Dojazdy (dalekie) do pracy też niezbyt. Wynajem to koszty równe kredytowi, tyle że pojawiam się i znikam.
Nic mnie nie trzyma dłużej niż umowa, tyle że wyrzucam kasę.
Czy ktoś z Was ma jakieś konstruktywne uwagi (oprócz "nie rób tego")? Analiza ofert pozwala na kilka wniosków.
Jednym z nich jest: negocjuj wszystko co się da. Kolejny to czytaj wszystko uważnie, bo "pułapek" i "gwiazdek"
w umowach jest naprawdę sporo.
Znacie może jakieś typowe zagrywki banków, które wychodzą dopiero w trakcie spłacania kredytu i można
(przypadkiem) nie zwrócić na nie uwagi?
Dodam, że kredyt w PLN, raty stałe - za kilka lat chce sprzedać mieszkanie i pewnie kupić nowe.
W pewnym sensie to inwestycja. Podjęcie takiej decyzji w sytuacji gdy wiem czym są i jak postępują banki
jest dla mnie cholernie trudne. Decyzji jeszcze nie podjąłem. Kusi mnie ten wynajem.
PS. Może macie jakiś ciekawy artykuł na temat relacji WIBOR marża oraz oprocentowanie itp?
Szukałem wczoraj w sieci i zbyt wiele nie znalazłem na ten temat. Jest kilka artykułów, ale dość ogólnych.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Glopez
Dołączył: 13 Lip 2008 Posty: 367
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 11:35, 09 Sie '11
Temat postu: |
|
|
Weź teraz na górce we franku - jak pójdzie w górę dalej, to nie będziesz jedynym puszczonym z torbami, a jak pójdzie w dół to zyskasz
Sam jestem w identycznej jak Twoja sytuacji więc uważnie będę śledził wątek. Od 2 lat perspektywa tego że biorąc jakikolwiek kredyt spłacam mieszkanie które do końca nie będzie moje + fakt, że poza tym mieszkaniem spłacam drugie póki co skutecznie mnie powstrzymuje.
Możesz spróbować wynająć jeden pokój w mieszkaniu jakiemuś studentowi/studentce - spłaci Ci kawałek kredytu.
_________________ "Nie jest miarą zdrowia być dobrze przystosowanym do głęboko chorego społeczeństwa"
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Patin
Dołączył: 28 Cze 2011 Posty: 474
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:03, 09 Sie '11
Temat postu: |
|
|
GLopez a to ciebie wywiało z RBR?
Beezle jak też jestem na kredycie z ratą o niewielkiej wysokości. Ale żeby taką ratę uzyskać poszukałem najtańszych nowych mieszkań w regionie a nawet dwóch. Pozwolił mi na to wolny zawód. Ustalona wysokość raty uratowała mnie kilka razy przez utratą płynności i pewno się to jeszcze powtórzy nie raz.
Jeżeli chcesz inwestować to są lepsze możliwości zysku niż mieszkaniówka. To pokaże ci analiza finansowa ale to nie łatwa sprawa. Są inwestycje które przynoszą nawet pow 70% zysku co oczywiście zależy od lokalizacji. Głównie od lokalizacji i naturalnie nakładów czy możliwości inwestycyjnych.
Odradzam bank pekao sa bo ma wysokie opłaty, lepiej bym poszedł do jakiegoś PBS-u i zrobił bym dokładnie tak jak kilka lat temu choć ze mnie śmiało się wielu.
Tani lokal, niska rata, krótka spłata i maksymalny wkład. Oczywiście lokalizacja też jest ważna. Naturalnie warto mieć zabezpieczenie płynności w postaci towarzyszki/a życia lub rodziców co nie zawsze jest takie proste. Inaczej ryzyka bym nie podejmował nawet gdyby mieszkanie było poniżej ceny rynkowej. Dziś sprzedać mieszkanie wcale nie jest łatwo.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
beezle
Dołączył: 14 Sty 2010 Posty: 522
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:53, 09 Sie '11
Temat postu: |
|
|
Glopez napisał: | Weź teraz na górce we franku - jak pójdzie w górę dalej, to nie będziesz jedynym puszczonym z torbami, a jak pójdzie w dół to zyskasz |
Tez o tym myslalem, ale na razie nie podjalem decyzji.
Glopez napisał: | Sam jestem w identycznej jak Twoja sytuacji więc uważnie będę śledził wątek. Od 2 lat perspektywa tego że biorąc jakikolwiek kredyt spłacam mieszkanie które do końca nie będzie moje + fakt, że poza tym mieszkaniem spłacam drugie póki co skutecznie mnie powstrzymuje. |
Po calym okresie kredytowania/splaty to nawet i trzy razy mozna w niektorych bankach splacic mieszkanie.
Glopez napisał: | Możesz spróbować wynająć jeden pokój w mieszkaniu jakiemuś studentowi/studentce - spłaci Ci kawałek kredytu. |
Tez o tym myslalem, ale ludzie nie szanuja cudzego.
Patin napisał: | Beezle jak też jestem na kredycie z ratą o niewielkiej wysokości. Ale żeby taką ratę uzyskać poszukałem najtańszych nowych mieszkań w regionie a nawet dwóch. Pozwolił mi na to wolny zawód. Ustalona wysokość raty uratowała mnie kilka razy przez utratą płynności i pewno się to jeszcze powtórzy nie raz. |
Szczerze, to nie rozumiem do końca co masz na myśli pisząc o "ustalonej wysokości raty" (masz na myśli raty stałe nie malejące ? ).
Patin napisał: | Jeżeli chcesz inwestować to są lepsze możliwości zysku niż mieszkaniówka. |
Właśnie nie chce inwestować, chce po prostu troche swietego spokoju i miec blisko do pracy.
Patin napisał: | Naturalnie warto mieć zabezpieczenie płynności w postaci towarzyszki/a życia lub rodziców co nie zawsze jest takie proste. Inaczej ryzyka bym nie podejmował nawet gdyby mieszkanie było poniżej ceny rynkowej. Dziś sprzedać mieszkanie wcale nie jest łatwo. |
No coz, nad towarzyszka zycia pracuje - 80% osob na imprezach to kobiety. Pracuje nad tym . Gorzej z mieszkaniem - niby duzy wybor, ale albo dostepne za pol roku, albo zadluzone albo drogie czy inne problemy i okazuje sie ze ten wybor nie jest az taki duzy.
Generalnie problem polega na tym, ze zbyt wiele gotowki to ja nie mam obecnie (~10k) a zyc trzeba. Jesli zdecyduje sie na zakup (bez roznicy czy rynek pierwotny czy wtorny) to musze pokryc koszty "okolokredytowe" oraz koszty notariusza i pierd%^$# skarbowke (złodzieje!). Do tego kazdy chce zadatek (i slusznie) i wychodzi mi, ze dla mieszkania o wartosci 200 000 musialbym miec na start ze 20k tylko na opłaty, ubezpieczenia, prowizje, zadatek i podatek. OMG! A co dopiero jakis wklad wlasny*. Zle nie zarabiam, ale musialbym z pol roku poczekac aby te pieniadze odlozyc i nie wiem czy dalbym rade.
Jak sobie o tym mysle to mnie cholera bierze - ludzie nie maja perspektyw na usamodzielnienie sie, zalozenie rodziny itp. Jesli ja mam taki problem, to reszta spoleczenstwa tylko moze myslec o najmie i to max. jeden pokoj za kilkaset zl miesiecznie. Ale kupa .
PS. Ja nie narzekam, po prostu stwierdzam fakt jak w tym kraju jest przejebane. Ilu ludzi stac na rodzine itp. Panstwo prorodzinne kufa. Czytaliscie moze nowelizacje "Rodziny na swoim" dla singli? To poczytajcie. Nikt sie na to nie zalapie. A jak już, to pewnie waska grupka. Ograniczenie powierzchni do 50m2 (panstwo doplaca tylko do 30m2). Ograniczenie wiekowe, ograniczenia wartosci itp). A wszystko dla tych, co chca sie usamodzielnic i zalozyc rodzine. Szopka - chyba pod katem wyborow. Potem Trybunal Konstytucyjny.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
King Crimson
Dołączył: 27 Mar 2009 Posty: 2081
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
beezle
Dołączył: 14 Sty 2010 Posty: 522
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 16:36, 09 Sie '11
Temat postu: |
|
|
King Crimson napisał: | Ale jak już chcesz najpierw zapewnić byt a później pomyśleć o rodzinie to nie, nie ma bata. |
No właśnie. Taką drogę wybrałem obserwując to, co przechodzili znajomi.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Adam Polo
Dołączył: 03 Sty 2010 Posty: 1118
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 19:46, 09 Sie '11
Temat postu: Hipoteka? A może wynajem? |
|
|
Czemu się upierasz na kredytową pętelkę? Nie ma u Ciebie "na wsi" mieszań na wynajem? Nie ma bata, żeby ekonomicznie to nie było teraz uzasadnione. Kalkulator w rękę i będziesz nadal free man. A okazja na własny kąt sama przyjdzie. Szybciej niż myślisz...
_________________ "Bądźmy realistami, żądajmy niemożliwego"
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
bacardi
Dołączył: 19 Mar 2009 Posty: 24
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 19:55, 09 Sie '11
Temat postu: |
|
|
Patin miło sie czyta Ciebie na forum, ale nie zgadzam się że pekao sa ma złą ofertę na pln
przede wszytskim dobrze liczą zdolność, 0% za prowizję, ubezp. pomostowe oraz niskiego wkładu wcale nie odbiega od średniej rynkowej, a twierdze wrecz że to jedne z lepszych warunków
oplaty za wczesniejszą splate do 3 lat czyli tragedii nie ma
beezle a ile zarabiasz? bo na franeczka potrzebujesz 6 netto
na euro mniej, ale w euro ja bym sie nie pakowal teraz....
rodzina na swoim - odpada
jesli chodzi o kredyt w pln to wez pod uwage: ing (ale ltv max 90%), a 100% ltv (lub wiecej) w pln polecam - bre, alior, db, kb, millennium, dnb nord, pocztowy
_________________ wiedza bez działania jest pusta, działanie bez wiedzy - głupie.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Patin
Dołączył: 28 Cze 2011 Posty: 474
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 22:34, 09 Sie '11
Temat postu: |
|
|
bacardi napisał: | Patin miło sie czyta Ciebie na forum, ale nie zgadzam się że pekao sa ma złą ofertę na pln |
ooo dziękuję... ostatnio czytałem tylko komentarze w stylu wariat, psychiczny itp.
Nie mówiłem nić o ofercie tylko, że pekao ma wysokie opłaty manipulacyjne i chodzi mi o okres spłaty a nie sam moment wzięcia kredytu.
A co do ustalonej wysokości raty to miałem na myśli o sumie na jaką stać człowieka z wypłaty. Oby była jak najniższa.
A jeżeli ktoś tak naprawdę ma gdzie mieszkać a jego ambicję na mieszkanie generuje otoczenie toja bym z kredytem odpuścił. Kredyt to naprawdę ostateczność. Ja np. nie miałem gdzie mieszkać.
Frankiem nie interesowałbym choćby nie wiem jaki raj był roztoczony. Kredyty w obcych walutach to zwyczajna ruletka. No chyba, że ktoś lubi ryzyko, stres i nie przespane noce.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Glopez
Dołączył: 13 Lip 2008 Posty: 367
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 22:56, 09 Sie '11
Temat postu: |
|
|
Nie wiem do końca jak to jest z walutą i kredytem na taki okres czasu bo tak jak piszę, przeraża mnie taka 30 letnia perspektywa.
Wydaje mi się jednak, że wzięcie teraz we franku nie jest głupie, ponieważ jest duży medialny szum i naprawdę wiele osób ma z tym problem. Franek nie umacnia się tylko w stosunku do pln ale także do innych walut, to z pewnością trochę szkodliwe zjawisko nawet z punktu widzenia Szwajcarii.
Druga rzecz - ludzie brali kredyty kiedy franek był poniżej 2zł za sztukę. Teraz mamy 4zł - wzrost o 100% - dużo. Jeśli weźmiemy kredyt teraz, a kurs wzrośnie o 2zł - dla nas to wzrost 50%, natomiast dla osób które brały po 2zł będzie to wzrost o kolejne 100%, przypuszczam że byłoby to równoznaczne z puszczeniem tych osób z torbami na czym nikomu nie zależy, a dla nas 50% wzrost, choć cholernie bolesny byłby do zniesienia tak, jak znoszą to ludzie teraz.
Mówisz Patin o ryzyku, ale czym jest kupno nieruchomości? Takim samym ryzykiem. Cena równie dobrze jutro może spaść o kilkadziesiąt %. W perspektywie 30 lat takie rzeczy są nieprzewidywalne, a jeśli już grać w pokera, to ostro
Jedynym bezpiecznym rozwiązaniem jest domek holenderski, dla mnie osobiście piękna sprawa. Niestety nie znam nikogo, kto dysponuje takim przybytkiem, i nie wiem, jak taki domek zachowuje się w zimie.
Edit: Jak będzie po pare tysięcy zł, co oczywiście jest niewykluczone to niech sobie wezmą mieszkanie. Przy odpowiedniej racie = kwocie za wynajem mieszkania wychodzisz na to samo. Akcja taka, że 700000 osób dziś, a za kilka lat pewnie więcej nie ma jak spłacić kredytu wydaje mi się raczej nierealna. W interesie banku jest Twoje zadłużenie ale nie takie, którego nie jesteś w stanie unieść. Krowe można doić, ale jak krowa zdechnie to żaden z niej pożytek.
_________________ "Nie jest miarą zdrowia być dobrze przystosowanym do głęboko chorego społeczeństwa"
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Manix
Dołączył: 22 Cze 2008 Posty: 292
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:05, 09 Sie '11
Temat postu: |
|
|
Niecale 30 lat temu byl Franek po pare tysiecy zlotych u konikow przed Pewexem wiec dlaczego nie ma byc za 30 lat znowu za pare tysiecy zlotych ?
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Patin
Dołączył: 28 Cze 2011 Posty: 474
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 08:28, 10 Sie '11
Temat postu: |
|
|
Właśnie kupno nieruchomości jest obarczone najmniejszym ryzykiem jakie jest na świecie. A już kupno nieruchomości gruntowej (np. rolnej) prawie żadnym z prostego powodu - ziemia rodzi plony.
Wziąłbym kredyt we frankach pod jednym warunkiem - jeżeli dysponowałbym gotówką umożliwiającą mi w każdym momencie spłatę całości zobowiązania i zezwalałaby na to umowa (bo np. moja w pekao nie zezwala). Wtedy kiedy byłbym w najlepszym położeniu spłaciłbym kredyt ale kto wie czy frank spadnie? Może tak a może nie. Może zawirowania osiągną taki punkt że już za kilka miesięcy w ogóle będziemy mówić o reformie systemu pieniężnego bo żaden papier nie będzie się nadawał do trzymania w nim kapitału? Nikt nie jest tego w stanie przewidzieć a jedno jest pewne - cała Europa jest zadłużona po uszy i nawet nikt nie wie ile na prawdę a info z tv należy traktować jako półprawdę bądź manipulacje.
A jak sobie zamiast mieszkania w Krakowie czy Warszawie wybudujesz myjnię bezdotykową na kredyt w dobrej lokalizacji, nawet gdzieś na zadupiu czyli jakieś miasto 15-25 tyś mieszk. (o ile masz gdzie mieszkać) to może się ona zwrócić nawet w 5 lat i zapewni dochód miesięczny może nawet kilkunastokrotnie przekraczający średnią krajową. A kupując mieszkania na inwestycję windujemy tylko ich ceny niepotrzebnie. Zresztą co to za inwestycja co z wynajmu amortyzuje się dopiero po 20 latach w momencie kiedy cały budynek wielorodzinny jest już w stanie mocno zużytym.
Nie inwestuje się dużych pieniędzy kiedy zysk nie przynosi min. 30% nakładu no chyba, że się handluje ciuchami.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
nanook
Dołączył: 07 Sty 2009 Posty: 229
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 08:58, 10 Sie '11
Temat postu: |
|
|
W HSBC dawali jeszcze niedawno kredyty z odsetkami pokrywanymi przez Twoje oszczędności, tzn. w skrócie - jeśli wpłacisz na konto tyle ile wziąłeś kredytu, nie płacisz odsetek. Czyli Twoje wpłacone pieniądze do nich są oprocentowane tak jak kredyt i spłacają odsetki. Można stopniowo wpłacać pieniądze na konto redukując w ten sposób raty. Skoro dużo zarabiasz, to może Ci się to opłaci. To w każdym razie bardzo dobre dla ludzi mających kasę i inwestujących, gdzie mieszkanie daje zwrot, np z wynajmu. Generalnie ja jestem przeciwnikiem kredytowania własnych potrzeb i może lepiej byłoby kasę przeznaczyć na jakąś inwestycję z której kiedyś możesz sfinansować kredyt na mieszkanie... W każdym razie sprawdź tego rodzaju ofertę w bankach zanim wpierdolisz się w sidła niewolnictwa, które zamknie Ci drzwi do swobodnych działań w przyszłości. Na Twoim miejscu ja nie brałbym kredytu. Wynająłbym coś z dala od centrum, tanio i myślałbym jak pomnożyć kasę którą zarabiam.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
nihil novi
Dołączył: 23 Sty 2011 Posty: 245
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 10:20, 10 Sie '11
Temat postu: |
|
|
przy obecnym rozchwianiu gospodarczym planowanie stóp odsetek i spłat jest trudne, a wręcz niemożliwe. Co proponował bym?- poszukać wśród znajomych okazji kupna ziemi w dobrej lokalizacji (dobrej w przyszłości!- info spod stołu o zmianach zagospod.przestrzennego) i zakupić za kredyt(z możliwością spłaty przed czasem) większego kawałka. Po podrożeniu tego kawałka sprzedać połowę ziemi i spłacić kredyt. Na pozostałym kawałku samemu się budować (system gosp.) lub za sprzedany kupić kawalerkę..którą sprzedamy jak się dorobimy na większe mieszkanie.
_________________ "Podobało Mu się narodzić w ubóstwie, przyjąć na siebie słabość dziecięcego wieku, a w obrzezaniu piętno grzesznika" - Historya Młodości Jezusa (1825r)
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
chójaduch
Dołączył: 10 Sie 2011 Posty: 1089
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:30, 10 Sie '11
Temat postu: |
|
|
Jeśli już ktoś musi brać kredyt, to sugeruję kredyt w walucie, w której się zarabia. Jedno ryzyko mniej. A ryzyk jest od zajebania.
Kolejna sprawa to weksel in blanco. Niektórzy banksterzy stawiają taki warunek. Lecz nasze społeczeństwo chój wie o wekslu i ludzie podpisują weksle in blanco, które są w zasadzie wekslami gołymi - czyli coś takiego jak podpis na czystej kartce papieru. Ryzyko jest zajebiste. Bankserzy mają outsourcing na archiwa, papiery krążą pomiędzy placówkami za pośrednictwem różnych kurierów. Nierzadko weksle giną. Jeżeli Twój weksel in blanco (goły) trafi w łapska nieuczciwej osoby (pracownik banku, kurier, złodziej, przypadkowy znalazca itp.) i ta osoba prawidłowo wypełni weksel np. na kwotę 10 mln USD to jesteś ujebany do końca życia.
Można bezpiecznie podpisać weksel in blanco pod warunkiem, że uzupełni się na nim wszystkie dane, które można wpisać w chwili wystawienia np.:
miejsce i datę wystawienia,
konkretnego remitenta (nazwa banku na rzecz którego wystawiamy weksel),
słowo „KAUCYJNY” we frazie: „zapłacę za ten KAUCYJNY weksel”,
oznaczenie symbolu waluty – PLN lub zł,
na wekslu (awers lub rewers) wzmianka następującej treści: „Do weksla niezupełnego w chwili podpisania strony zawarły umowę określającą zasady jego wypełnienia”, a najlepiej aby cała treść umowy wekslowej została zamieszczona na rewersie,
a przede wszystkim klauzula "NIE NA ZLECENIE".
Umowa wekslowa powinna wskazywać na wszystkie wskazane wyżej cechy weksla.
Klauzula "NIE NA ZLECENIE" uniemożliwia puszczenie weksla w obieg. Gdyby bank puści weksel w obieg to jego wystawca utraciłby prawo podnoszenia jakichkolwiek zarzutów z weksla wobec kolejnego jego posiadacza.
Chodzi o to, aby była możliwość udowodnienia, że chodzi o ten konkretny weksel, który jest zabezpieczeniem umowy kredytu z konkretnym bankiem. Wtedy możemy spać spokojnie i nie obawiać się, że jak bank zgubi nasz weksel to znalazca nas załatwi.
Ale rzeczywistość jest taka, że banki nie godzą się na to. Mają procedury, a uzupełnienie weksla niezgodnie z bankową procedurą wymagałoby indywidualnej opinii bankowego prawnika. Dlatego nie podpisujcie weksli gołych!
Bardziej niż bank może wydymać nas deweloper. W najgorszym przypadku może się okazać, że nie masz chaty i mimo to musisz spłacać kredyt.
Dlatego najbezpieczniej jest kupować gotową chatę z rynku wtórnego.
Jeśli już deweloper to mały, z którym będzie możliwość indywidualnego dogadania się w celu zabezpieczenia naszych interesów.
Ostatnio przerobiłem jednego małego dewelopera w taki sposób, że na działce, która jest jego własnością i nie jest obciążona żadną hipoteką, ustanowiłem hipotekę na rzecz mojego klienta, który kupuje od tego dewelopera chałupę. Hipoteka zabezpiecza roszczenia z umowy przedwstępnej klienta z deweloperem - jeśli deweloper się przekręci, zajebią go banki lub urzędy, to mój klient otrzyma 100% wpłaconej deweloperowi kasy plus kary umowne z tytułu nie dotrzymania umowy przez dewelopera.
Jeśli deweloper nie ma złych zamiarów i chce jedynie sprzedać chatę, to powinien się zgodzić na taką formę zabezpieczenia, bo jego hipoteka zostanie wyczyszczona w momencie, gdy wyodrębniona zostanie nieruchomość nabywana przez mojego klienta, a ta zostanie wyodrębniona przy sprzedaży po zakończeniu budowy.
Oczywiście umowa z deweloperem wyłącznie w formie aktu notarialnego. Wtedy nawet gdy deweloper rozmyśli się i nie będzie chciał sprzedać, bo np. miałby możliwość sprzedania obiecanej nam chaty innej osobie za większą kasę, to umowa przedwstępna w formie aktu notarialnego umożliwia nam dokonanie zakupu od dewelopera wbrew jego woli za pośrednictwem sądu.
edit
jeszcze w temacie weksli - nigdy nie wyrażajcie zgody na komisyjne zniszczenie weksla przez bank po zakończeniu umowy - weksel bank musi Wam zwrócić w oryginale. Żaden protokół komisyjnego zniszczenia nie ochroni Was przed zobowiązaniem wekslowym, jeżeli ktoś kiedyś będzie na podstawie prawidłowo wypełnionego weksla rościł od Was kasę!
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
beezle
Dołączył: 14 Sty 2010 Posty: 522
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 21:07, 10 Sie '11
Temat postu: |
|
|
Dzięki Wszystkim za wskazówki. Decyzji wciąż nie podjąłem. Waham się.
Co do zarobków, to nie narzekam (spokojnie mogę brać duży kredyt, tyle że nie chcę) południe PL, okolice Katowic/Gliwic. Mieszkanie muszę jakieś mieć - czy będzie to najem czy kupno, to już inna sprawa. Na rynku (wspomniane okolice) jest sytuacja taka, że najem kosztuje mniej więcej tyle co rata kredytu z ubezpieczeniami itp (no powiedzmy że różnica do 100PLN nie ma znaczenia).
Mam działkę, ale nie chcę jej teraz sprzedawać. Działka jest w górach, warta sporo.
To była inwestycja. W pełni spłacona. Stamtąd jednak do pracy dojeżdżał nie będę.
Na Górnym Śląsku tylko w większych miastach jest szansa na sensowny zarobek. Oznacza to, że albo będę dojeżdżał, albo wynajmował, albo coś kupię. Dojazd to zajeżdżanie auta, a co za tym idzie koszty. Bez auta się nie obejdę, ale mogę te koszty redukować. Po to chcę mieszkanie. Również zaoszczędzę czas. Uniezależnię się od rodziny.
We franka, euro raczej bym się nie pchał (teraz), chociaż jeśli już to frank.
Poza tym - wydaje się, że mieszkań jest na rynku sporo. Po obejrzeniu mieszkania okazuje się, że okolica nieciekawa, ciągłe awantury, cena zawyżona i nie chcą negocjować (choć ja uważam, że każda kwota jest do negocjacji).
Kolejna sprawa to pośrednicy. Prowizje jakich oczekują to jakaś masakra. Spójrzcie na poniższe ogłoszenia.
http://dom.gratka.pl/tresc/397-32126981-.....80adb6f8,1
http://dom.gratka.pl/tresc/397-34272229-.....80adb6f8,1
To jest to samo mieszkanie wystawiane przez różnych pośredników. Warte max 170 tys. Jeden pośrednik wystawia za 209 tys, drugi za 240 (sic!). Na gratce jak i wielu innych portalach te same ogłoszenia są w kilku "wersjach", tak więc śledząc je widzę rozrzut w cenach. To jest niesamowite jaka jest pazerność biur nieruchomości.
Przystępna cena przy udziale pośrednika jest trudna do uzyskania. Biorą nieruchomość od właściciela, doliczają 3.7% prowizji z umową na wyłączność (a głupi ludzie podpisują, bo są mało asertywni). Potem to idzie na gratkę a z potencjalnym kupującym też jest umowa o pośrednictwo i znów propozycja 3.7% ale już od ceny z prowizją. Tak więc przestrzegam przed pośrednikami.
Bardzo mało jest mieszkań w przykładowych Gliwicach oferowanych w sieci przez osoby prywatne.
Nie chcę się pakować w mega dużą ratę, stąd rynek wtórny i max 200 - 250% rocznych dochodów. W razie czego zacisnę pasa i jakoś dam radę. Problemem też nie jest kredyt. Wiele wydatków (ale tylko w niektórych bankach) można wrzucić w koszty kredytu (np. remont, opłaty, skarbówkę itp). Problemem jest - jak się okazuje - znalezienie mieszkania. Zwłaszcza, jeśli wiesz czego szukasz.
Gdyby ktoś już poważnie szukał mieszkania to polecam wywiady z lokatorami. To daje bardzo wiele. Wizyta u właściciela / (z pośrednikiem lub bez) a potem (do 2h) samodzielnie, wybiórczo przed budynkiem, sąsiednimi nieruchomościami i bezpośredni sąsiedzi sprzedawanej nieruchomości. Ja dzięki temu już wiem, ile straciłbym na transakcji z podanych linków. Tak samo dziś.
Byłem zdecydowany już prawie na mieszkanie do remontu. Okazało się, że sąsiedzi to niemili ludzie, zero uprzejmości
(tylko jedna osoba w ogóle chciała ze mną rozmawiać - reszta twierdziła, że "nie ich sprawa", "nie interesuje ich to" albo machali ręką i odsyłali do innych sąsiadów).
Większość - mam wrażenie - jakby się czegoś bała (?!). Jedna sąsiadka wspominała o kilku interwencjach policji i że "różnie jest". To bardzo mnie zdziwiło, zwłaszcza że nie jeden raz przechodziłem w okolicy tego bloku i zawsze tam było spokojnie i cicho. Gdy poszedłem piętro niżej (bezpośrednio poniżej oferowanego lokalu) chyba trafiłem na lokal w którym do wspomnianych ekscesów dochodzi. Nie będę cytował wypowiedzi lokatora .
Taki "wywiad" to fajny kubełek zimnej wody.
PS. Trafiliście w sieci na jakiś wykaz średnich cen (nie ofertowych a transakcyjnych) dla większych miast polski? Kiedyś widziałem coś na stronach GUS'u zdaje się. Dało by to niezły pogląd i trochę zmieniło by pole manewru.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Rusty
Dołączył: 18 Lis 2009 Posty: 269
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 21:39, 10 Sie '11
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
beezle
Dołączył: 14 Sty 2010 Posty: 522
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
ostrożny
Dołączył: 10 Lis 2007 Posty: 779
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 22:02, 10 Sie '11
Temat postu: |
|
|
beezle napisał: | Dzięki Wszystkim za wskazówki. Decyzji wciąż nie podjąłem. Waham się.
Co do zarobków, to nie narzekam (spokojnie mogę brać duży kredyt, tyle że nie chcę) |
Ja na twoim miejscu zastanowiłbym się nad budową domu. Nie wiem jak u ciebie z wiedzą na temat budowlanki, ale jak chciałeś brać mieszkanie do remontu to znaczy, że nie jest tak źle.
Pakując się w kredyt skutecznie zamykasz sobie perspektywę takich inwestycji. Porozmawiaj wcześniej z rodziną, ponieważ wiem, że w takich szczytnych celach potrafi pomóc jak nie finansowo to przynajmniej fizycznie.
Dom możesz budować etapami w zależności od twoich zasobów finansowych. Najlepiej poszukać w okolicy miejsca gdzie budują ludzie indywidualnie. Sąsiedzi mogą dużo pomóc w trakcie budowy.
I jeszcze najważniejsza rzecz przy ewentualnym twoim kredycie. Jaką masz gwarancję, że będziesz dobrze zarabiał załóżmy za pięć lat?
.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
beezle
Dołączył: 14 Sty 2010 Posty: 522
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:21, 10 Sie '11
Temat postu: |
|
|
ostrożny napisał: | Ja na twoim miejscu zastanowiłbym się nad budową domu. Nie wiem jak u ciebie z wiedzą na temat budowlanki, ale jak chciałeś brać mieszkanie do remontu to znaczy, że nie jest tak źle. |
Też zastanawiałem się nad tym. Niestety rozstałem się z moją lepszą połówką która miała działkę. Czyli musiałbym kupić działkę i dopiero budować dom. Czyli kredyt x2 Od budowlanki specem nie jestem - niestety nie mam czasu na to . ostrożny napisał: | Pakując się w kredyt skutecznie zamykasz sobie perspektywę takich inwestycji. |
Z jednej strony masz rację, ale mój zawód (IT) wiąże się z tym, że czasem (często?) zmieniam miejsce pracy. Chciałbym wybudować dom, ale jestem sam. Na pomoc (finansową głównie) nie mam co liczyć. Wsparcia zero, więc może na starość . ostrożny napisał: | I jeszcze najważniejsza rzecz przy ewentualnym twoim kredycie. Jaką masz gwarancję, że będziesz dobrze zarabiał załóżmy za pięć lat? |
W IT raczej idzie się w górę, niż w dół. Gwarancji nie ma nigdy na nic. Jeśli gospodarka nie klęknie na amen, to od biedy (na chwilę obecną) można dostać pracę właściwie od ręki za ~3k netto (teraz mam sporo więcej). Nawet przy takim zarobku zacisnę pasa i za połowę pensji jakoś przetrwam miesiąc czy kilka. A jak nie, to trudno. Jeśli tak dalej będę zwlekał, to obudzę się z 40ka na karku w mieszkaniu rodziców .
PS. Polecam Wam wszystkim książkę
http://www.dobreksiazki.pl/b2168-droga-rzadziej-wedrowana.htm
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Goska
Dołączył: 18 Wrz 2007 Posty: 3535
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 10:33, 11 Sie '11
Temat postu: |
|
|
Jak sie duzo zarabia, to w piec lat najdalej mozna odlozyc na mieszkanie i nie potrzeba wtedy splacac procentow, ubezpieczen i innych manipulacji. Kiedys byla bardzo dobra zasada, jak Cie nie stac, to nie masz !!! Od trzydziestu lat sa kredyty, ktore zniszczyly juz bardzo wielu ludzi. W latach 1990 - 2005 mozna bylo sie na domu dorobic i to zaczelo nakrecac rynek do niespotykanych cen. Dzisiaj gdzie mozna, to te ceny sie jeszcze utrzymuje, ale np. w Irlandii dom mozna juz dzisiaj kupic za 24 tys. euro. W USA domy byly nawet po dolarze w Detroit i w innych miastach tez, a teraz w Kalifornii oferuja domy dla Australijczykow za 5 do 7 tys. dol. Domy pietrowe.
Przy dzisiejszym rynku pracy, raty sa wielkim ryzykiem. Disiaj liczy sie tylko ten, co ma w lapie zarcie lub prad. Reszta zatrudnionych i wlascicieli w kazdej chwili moze znalezc sie ba bruku. Tak wyglada dzisiejsza rzeczywistosc, ktora nalezy brac pod uwage.
Dodam tylko jeszcze, ze w Australii zaczal sie straszny proceder. Sprzedaja domy przez internet. Domy ludzi, ktorzy wyjechali do pracy lub na urlop. Jak tylko nie ma ruchu kolo jakiegos domu przez jakis czas, to agencja go sprzedaje sobie i na razie nie ma jakos na to zadnego prawa. Rzad bierze podatek i nic go nie obchodzi. Nie trzymajcie papierow wlasnosci w domu !!!!
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
The Mike
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 11:16, 11 Sie '11
Temat postu: |
|
|
Goska napisał: | Jak sie duzo zarabia, to w piec lat najdalej mozna odlozyc na mieszkanie i nie potrzeba wtedy splacac procentow, ubezpieczen i innych manipulacji. Kiedys byla bardzo dobra zasada, jak Cie nie stac, to nie masz !!! Od trzydziestu lat sa kredyty, ktore zniszczyly juz bardzo wielu ludzi. |
W pięć lat odłożyć na mieszkanie. Powiedzmy, że Beezle zarabia 6000 pln netto, mozeodłożyć 4000 pln razy 60 to daje 240 000, za to już można kupić mieszkanko, ale wymaga to dyscypliny i mieszkania z rodzicami następne 5 lat, a pięć lat dl amlodego człowieka to dużo, dla starego jeszcze więcej.
W ciągu pięciu lat oszczędzania może wydazyć się wszystko, ceny moga zmienić się diametralnie. Tak samo przy budowie domu, w ciągu pieciu lat ceny robocizny i materiałów mogą tak się zmienić, że oprocentowanie z różnic cen można spłacić dwa razy.
Naprawde uwazacie, że ludzie nie woleli by uniknąc kredytów hipotecznych? Pomijam ewidentnych kretynów, którzy biorą kredyt na 1000 pln na 6 lat bo tak mówią w tv, to kredyt hipoteczny czasem pozostaje najłatwiejszą metodą zakupu.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
KK6
Dołączył: 11 Sie 2011 Posty: 6
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 14:12, 11 Sie '11
Temat postu: |
|
|
Zawsze przecież może postawić dom w stanie deweloperskim i wykańczać go mieszkając już w nim. Tak zrobili znajomi. Dom postawili i przez następne 10 lat go wyposażali i upiększali jednocześnie mieszkając w nim. Postawienie domu w takim deweloperskim stanie nie będzie kosztować 240 tys. zł, a powiedzmy 100-150. Co oznacza, że zbierając na niego musi z rodzicami mieszkać o połowę krócej;) No tylko, że musi się liczyć z tym, że na początku nie będzie miał luksusów No, ale to już kwestia wyboru co dla niego lepsze;)
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
The Mike
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 14:46, 11 Sie '11
Temat postu: |
|
|
KK6 napisał: | Zawsze przecież może postawić dom w stanie deweloperskim i wykańczać go mieszkając już w nim. Tak zrobili znajomi. Dom postawili i przez następne 10 lat go wyposażali i upiększali jednocześnie mieszkając w nim. Postawienie domu w takim deweloperskim stanie nie będzie kosztować 240 tys. zł, a powiedzmy 100-150. Co oznacza, że zbierając na niego musi z rodzicami mieszkać o połowę krócej;) No tylko, że musi się liczyć z tym, że na początku nie będzie miał luksusów No, ale to już kwestia wyboru co dla niego lepsze;) |
Postawienie domu to pikuś. Mam na myśli ściany, dach, fundamenty (kolejność dowolna ). To idzie bardzo szybko i to widać. Natomiast wykończenie, hydraulika, biały montaż, kostka, drzwi, ogrzewanie, to dopiero szok. zaczyna się zabawa.
No i dobra ekipa
cytując KMN "Będzie pan zadowoooolony, bedzie pan zadowolooony"
Ale oczywiście, to jest jakieś wyjście!
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
KK6
Dołączył: 11 Sie 2011 Posty: 6
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 15:58, 11 Sie '11
Temat postu: |
|
|
Chodziło mi o to, żeby ograniczyć kwotę do uzbierania i jednocześnie umożliwić mieszkanie;) Dlatego myślę, że stan surowy(okna,drzwi, dach:P) + media(gaz,woda,prąd) na początek do mieszkania wystarczy. A potem mieszkając już na swoim zbierać na łóżka, komody, szafy i inne cuda:P
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
|
|