|
Autor
|
Wiadomość |
AQuatro
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 3285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 20:50, 20 Sty '08
Temat postu: Proces lądowania |
|
|
Oglądałem kilka filmików, z podchodzenia do lądowania i wylądowania na księżycu filmowanych z pojazdu. Z kilku misji 11, 14, 15.
I zauważyłem kilka interesujących faktów.
Pierwszy z nich to taki, że powierzchnia z dużej wysokości księżyca, jest praktycznie identyczny jak po wylądowaniu.
To co z dużej wysokości zdaje się być potężnymi kraterami, po wylądowaniu jest małymi kraterkami. Ten sam efekt występuje na zdjęciach, to co jet kamyczkiem koło nogi astronauty, jest potężnym głazem na horyzoncie. W ten sposób całe zdjęcie ma równomierną strukturę podłoża i jest to usprawiedliwione.
Ale pomijam już to, tylko zauważyłem drugi wspólny motyw każdego lądowania:
Zaraz przed wylądowaniem mamy chwilową utratę ostrości kamery, która stopniowo powraca aby ukazać już elegancki cień pojazdu. Czym spowodowana jest ten defekt utraty ostrości na moment zetknięcia się z gruntem. ?? Która np. podczas misji 14 następuje już nawet chyba z minutę przed lądowaniem. ???
Trzecim fakterm jest zastanawiający ale miły dla obserwatora przypadek, że pojaz zawsze ląduje tak, aby w okienku kamery widać było cień. Dziwny zbieg okoliczności, że podczas każdej misji pojazd ukazuje nam wspaniały cień. Kąt widzenia okienka nie jest zbyt duży a jednak cień zawsze się w nim pojawia, widać przypadek, ale niech będzie.
Ciekawi mnie również czwarty element. Bez względu na to czy filmowana jest powierzchnia księżyca po wylądowaniu, czy też BARDZO ODLEGŁA linia jego horyzontu z bardzo dużej wysokości. To brzegi okienka przez które patrzy kamera są idealnie ostre. Jak to możliwe aby uzyskać taką ostrość położonego kilkadziesiąt centymetrów okienka, filmując równocześnie ostro horyzont oddalony setki kilometrów ?
Oczywiście zapewne jestem w błędzie i czegoś nie rozumiem, posłucham więc chętnie wyjaśnień.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Bimi Site Admin
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20449
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 20:54, 20 Sty '08
Temat postu: |
|
|
najlepiej jakbys dal linki do tych filmów z lądowania, żeby każdy sobie obejrzał
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
mooniek
Dołączył: 17 Lip 2007 Posty: 1979
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 21:12, 20 Sty '08
Temat postu: Re: Proces lądowania |
|
|
Procedura lądowania zwykle zaczynała się ok. 400km przed planowanym punktem lądowania, gdy LM znajdował się w najniższym punkcie swej orbity na wysokości 16km. Wówczas włączał się silnik dolnego stopnia Descent Stage i statek zaczynał wytracać prędkość, lecąc dyszą silnika skierowaną do przodu", obrócony oknami w kierunku Księżyca (w późniejszych misjach statek był obrócony oknami do góry).
Utrata ostrości przed lądowaniem była spowodowana wzbitym do góry pyłem. Różnie to wyglądało w kolejnych wyprawach, niektóre kończyły się nieomal posadzeniem statku na oslep, gdyż pył na kilkanaście sekund zasłaniał horyzont.
Podczas każdego lądowania statek nadlatywał ze wschodu, obrócony w ostatniej fazie oknami w kierunku lotu, mając Słońce z tyłu, by nie oślepiało astronautów. Ten moment zawsze filmowano kamerą 16mm filmową, zamocowaną w prawym oknie przy stanowisku pilota LM (przy lewym stał dowódca).
Na tych filmach nie dostrzegam ostro zarysowanego brzegu okna, tylko zacieniony brzeg statku.
http://img221.imageshack.us/img221/8238/a17psrf453jm9.jpg
Z braku atmosfery na Księżycu brak perspektywy powietrznej, dlatego obiekty terenu nie mają punktu odniesienia i dla niewprawionego oka wydają się albo bliskie, choć w rzeczywistości są bardzo duże i odległe. Ten temat możemy później rozwinąć.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
AQuatro
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 3285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:30, 20 Sty '08
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
$iemo
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 210
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 00:05, 21 Sty '08
Temat postu: |
|
|
Ostatni film, T 3:32.
W samym centrum okna przecinają się dwie linie - jakby krawędzie nakładających się zdjęć (mozaiki).
Jedna linia prawie w pionie, druga mocno przechylona prawo - dół.
Idą prawie do narożników okna.
Zróbcie stopklatkę.
Widać wyrażnie różnicę w odcieniu barwy gruntu.
_________________ ...Nie polemizuj z idiotą, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pobije doświadczeniem...
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
mooniek
Dołączył: 17 Lip 2007 Posty: 1979
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 06:44, 21 Sty '08
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
$iemo
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 210
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:54, 21 Sty '08
Temat postu: |
|
|
No no dzięki Twojej uprzejmości poznałem wnętrze kabiny, teraz czekam na szczegóły, co widzi kamera.
_________________ ...Nie polemizuj z idiotą, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pobije doświadczeniem...
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
moonwalk
Dołączył: 06 Sty 2008 Posty: 466
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Voltar
Dołączył: 29 Sie 2006 Posty: 5408
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 15:54, 21 Sty '08
Temat postu: |
|
|
Mam pytanie do Moońka, ile przeprowadzono próbnych lądowań? W jakli sposób testowano LEM-a? Czy może od razu na hurra zaryzykowano, inaczej mówiąc jaka była pewność że to ustrojstwo zachowa stabilność podczas lądowania, jaka była pewność, że astronauci po odbyciu swojej misji wsiądą do lema i odbiją się z powierzchni - co by sie stało w sytuacji gdyby lem odmówił posłuszeństwa, albo nie zdołał pokonać grawitacji księżyca? czy wtedy daną misję by utajniono jako niebyłą?
Pytam się bo lemy zanotowały 100% skuteczność przy lądowaniu natomiast wcześniejsze misje bezzałogowe (surveyor?) dosyć często się rozbijały... Misje marsjańskie też miały sporo kłopotów i awarii natomiast LEMy - niczym w japońskim zegarku...
No ja bym się bał wsiadać do takiej puszki mając zerową pewność że tym ustrojstwem bezpiecznie wyląduje na powierzchni, i że potem odpali w sposób umożliwiający powrót na orbitę.
Kolejne pytanie to czy lemem sterowano ze statku bazy czy też sami załoganci nim kierowali? bo jeśli był on sterowany z zewnątrz to co to za problem dokonać próbnych lądowań pustymi lądownikami.
I ostatnie pytanie - jak wyglądały sowieckie lądowniki? Te, co transportowały łunochody, bo rozumiem ludzi w nich nie było - a więc istniała technologia do automatycznego kierowania takimi lądownikami
(--> http://en.wikipedia.org/wiki/Luna_programme)
Pytanie jest więc zasadnicze: ile próbnych lądowań i startów z powierzchni Księżyca dokonano, jeśli żadnego to dlaczego, jeśli były to ile i gdzie?
edit: 2 z 7 sond Surveyor (30 %) rozbiły sie o powierzchnię:
# Surveyor 2 - Launched September 20, 1966; crashed near Copernicus
# Surveyor 4 - Launched July 14, 1967; crashed on Sinus Medii, July 17, 1967
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
moonwalk
Dołączył: 06 Sty 2008 Posty: 466
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 16:04, 21 Sty '08
Temat postu: |
|
|
"probnych ladowan" na ziemi kolo 200
probnych ladowan na ksiezycu kolo 0, z oczywistych wzgledow
testowano LMy na ziemii oraz w kosmosie podczas wczesniejszych misji
LMy byly pilotowane przez astronaute lecacego w nim w srodku
ktory na bierzaco korygowal trajektorie
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
PeZook
Dołączył: 13 Gru 2007 Posty: 467
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 16:22, 21 Sty '08
Temat postu: |
|
|
moonwalk napisał: | "probnych ladowan" na ziemi kolo 200
probnych ladowan na ksiezycu kolo 0, z oczywistych wzgledow
testowano LMy na ziemii oraz w kosmosie podczas wczesniejszych misji
LMy byly pilotowane przez astronaute lecacego w nim w srodku
ktory na bierzaco korygowal trajektorie |
LM nie był testowany na Ziemi - był tam testowany silnik, który poddawano najróżniejszym torturom, aby upewnić się, że nie będzie problemów z jego odpalaniem. Natomiast sam LM testowano na orbicie, gdzie też męczono go na rożne sposoby, a misja Apollo 10 dokonała "próby generalnej", zbliżając się LMem do powierzchni księżyca na jakieś 15km, ale nie lądując na nim. Sami astronauci trenowali loty LMem w najrozmaitszych symulatorach. Zbudowano im też machiny latające, które miały zachowywać się bardzo podobnie do prawdziwego LMa, ale nie był to zbyt trafiony pomysł.
Co do rozbijania się sond automatycznych to prawda - należy jednak zauważyć, że zawodność załogowych pojazdów zawsze jest w tym zakresie mniejsza. Moduł "Eagle" misji Apollo 11 rozbiłby się w pył w trakcie historycznego lądowania, gdyby Neil Armstrong nie przejął sterów i nie poprowadził go w inne miejsce (planowany rejon lądowania okazał się być usiany ostrymi skałami). Sterowanie zdalne zawsze jest i pozostanie dużo trudniejsze - co widać np. po zawodności bezzałogowych aparatów latających (UAV).
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
mooniek
Dołączył: 17 Lip 2007 Posty: 1979
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 16:47, 21 Sty '08
Temat postu: |
|
|
Do czasu Apollo 11 statek LM przetestowano trzykrotnie: Pierwszy test bezzałogowy przeprowadzono podczas misji technicznej na orbicie okołoziemskiej Apollo 5 w styczniu 1968. Chodziło o wypróbowanie głównych elementów statku w warunkach próżni i testy silnika. Kolejna próba, z załogą na pokładzie odbyła się w marcu 1969 (Apollo 9). Przetestowano wówczas wszystkie ważniejsze procedury manewrowe. Statki CM i LM po oddzieleniu prowadziły manewry samodzielnie, sprawdzono działanie obu silników. Próba była zadowalająca. Próbę generalną LM-a zrealizowano w maju 1969 podczas drugiej wyprawy załogowej na orbitę Księżyca - Apollo 10, podczas której wykonano wszystkie przewidziane procedury, łącznie z podejściem nad planowane lądowisko na wys. 15km. Testy były udane i to zadecydowało o zatwierdzeniu misji Apollo 11.
Powodzenie lądowania i powrót z Księżyca były zależne od wielu czynników, z których najważniejszymi była niezawodność dwóch silników statku - silnika hamującego i startowego, które były zainstalowane w oddzielnych modułach. Zapewnienie niezawodności w dużej mierze zależy od prostoty konstrukcji i takie właśnie rozwiązanie zastosowano w LM-ie. Zapłon każdego silnika następował natychmiast po zetknięciu się komponentów w komorze spalania a ciąg dało się regulować w szerokim zakresie. Podczas testów naziemnych silniki wykonały kolejno ponad 400 bezawaryjnych startów. Astronauci polegali na ich niezawodności. Gdyby doszło do awari silnika podczas zejścia do lądowania lub na powierzchni, astronauci mogli bez przeszkód powrócić odpalając silnik kabiny powrotnej. Gdyby awaria miała miejsce tuż po starcie z Księżyca, astronauci by zginęli, lecz tego faktu na pewno by nie utajniono, gdyż misje były śledzone non stop przez ośrodki łaczności na całym globie (również radzieckie) w tym i amatorskie stacje radiowe.
Statek pilotowany ma o wiele większe możliwości manewrowania niż automat. Przed rozpoczęciem procedury automatycznego zejścia astronauci wykonywali wszystkie manewry ręcznie, nastepnie tuż przed finalnym posadzeniem statku sterowali nim ręcznie, gdyż musieli posadzić go na równym podłożu. Automatyczne lądowanie to lądowanie na oślep, czego potwierdzeniem było wiele nieudanych misji (Surveyor 2, 4 i 6, oraz Łuna 4, 5, 6, 7,8, 15, 18, 20 i 23.
Oprócz "markowanego lądowania" Apollo 10 nie było żadnego próbnego lądowania, bo takie lądowanie w rzeczy samej było by faktycznie pierwszym lądowaniem statku LM. Pytanie, dlaczego nie posadzono LM-a bez załogi? Odpowiedzią niech będzie to co się przydarzyło Apollo 11 - lądowanie na oślep zapewne skończyło by się katastrofą.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
moonwalk
Dołączył: 06 Sty 2008 Posty: 466
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 17:01, 21 Sty '08
Temat postu: |
|
|
PeZook napisał: | moonwalk napisał: | "probnych ladowan" na ziemi kolo 200
probnych ladowan na ksiezycu kolo 0, z oczywistych wzgledow
testowano LMy na ziemii oraz w kosmosie podczas wczesniejszych misji
LMy byly pilotowane przez astronaute lecacego w nim w srodku
ktory na bierzaco korygowal trajektorie |
LM nie był testowany na Ziemi - był tam testowany silnik, który poddawano najróżniejszym torturom,
|
konkretnie to testowali:
Lunar Landing Research Vehicle (LLRV)
oraz Lunar Landing Training Vehicle (LLTV)
Na tym uczyl sie latac armstrong, takie niedorobione prototypy LMa
o to mi chodzilo
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
mooniek
Dołączył: 17 Lip 2007 Posty: 1979
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 17:49, 21 Sty '08
Temat postu: |
|
|
Voltar napisał: |
I ostatnie pytanie - jak wyglądały sowieckie lądowniki? Te, co transportowały łunochody, bo rozumiem ludzi w nich nie było - a więc istniała technologia do automatycznego kierowania takimi lądownikami
(--> http://en.wikipedia.org/wiki/Luna_programme)
|
Sowieckie lądowniki były mniejsze (masa z paliwem - 6 ton), lecz miały zbliżona konstrukcję, która jest przedstawiona w podanym przez Ciebie linku. Podstawą była zunifikowana platforma lądowania wsparta na czterech podporach (jak w LEMie), którą Orion zakwalifikował jako urządzenie do produkcji bimbru. W istocie to zwarta konstrukcja połączonych ze sobą kulistych zbiorników paliwa, silnika oraz kontenerów z wyposażeniem.
http://www.mentallandscape.com/C_Luna17_Horz09.jpg
http://www.mentallandscape.com/C_Luna17_Horz03.jpg
Na szczycie platformy znajdowała się ośmiokołowy Łunochod i składana konstrukcja rampy. Inna wersja posiadała drugi stopień rakietowy z silnikiem oraz kulistym zasobnikiem powrotnym, w którym Rosjanie zdołali trzykrotnie (plus 3 próby nieudane) przywieźć z Księżyca po 100 gram księżycowego pyłu.
Dwa Łunochody które dotarły na Ksieżyc były sterowane zdalnie drogą radiową. W tym celu zostały przeszkolone dwie lub trzy ekipy inżynierów, którzy tymi pojazdami kierowali w czasie rzeczywistym (opóźnienie reakcji pojazdu - 2,6 sekundy po wydaniu komendy). To był niezły pomysł jak na tamte czasy.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
AQuatro
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 3285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 19:39, 21 Sty '08
Temat postu: |
|
|
Na filmie z lądowania, np apollo 12:
Jest moment, gdy cien elementu pojazdu łączy się z horyzontem:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/7a9a7fa310f8948e.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ed52e373d696b6d9.html
Ponieważ widok księżyca przedstawiony jest z dużej wysokości jeszcze kilka minut przed lądowaniem uważam, że do końca horyzontu jest dobre kilkaset kilometrów.
Tymczasem cień na horyzoncie pokrywa bardzo znaczny obszar, może 1, może 10, może kilkanaście kilometrów, ale niech pokrywa nawet 1 metr !...
Co to oznacza.
Oznacza to tyle, że dla obserwatora, który znalazł by się kilkaset kilometrów dalej w cieniu, noga pojazdu spowodowała CAŁKOWITE zaćmienie słońca !
Nikt o zdrowych zmysłach nie uwierzy, że malutki pojeździk (w stosunku do powierzchni słońca i księżyca), a zwłaszcza jego metalowy element, zdołał spowodować całkowite zaćmienie na tak odległym obszarze. !!!
Pojazd mógłby przysłonić całkowicie słońce jedynie wtedy, gdyby był oddalony co najwyżej kilkadziesiąt metrów.
Dlatego uważam, że cień nie jest tak naprawdę rzucony na powierzchnię księżyca, lecz na makietę oddaloną kilkadziesiąt, może kilkaset CENTYMETRÓW. I w tym momencie wszystko się zgadza.
Cień bez problemu sięga do horyzontu, pokrywa cały obszar całkowitym zaćmieniem źródła światła. !
Czy samolot lub ptak przelatujący na lini słońca zakrywa je całkowicie ?
Owszem, ale ten ptak musiał by być kilkadziesiąt centymetrów od naszego wzroku. !
Więc mimo najszczerszych chęci, nie mogę uwierzyć w Wasze teorie, i dziwię się trochę, że Wy w nie wierzycie...
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Bimi Site Admin
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20449
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 20:09, 21 Sty '08
Temat postu: |
|
|
faktycznie dziwna jest ta krecha, ale nie sadze, zeby mooniek poszedl w teorie, że jest to cień
na jego miejscu szukałbym raczej jakiegoś elementu na zewnątrz statku, który w pewnym momencie zaczął zasłaniać widok z okna
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
mooniek
Dołączył: 17 Lip 2007 Posty: 1979
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 20:10, 21 Sty '08
Temat postu: |
|
|
Na jakiej podstawie twierdzisz, że to jest cień LMa? Przecież to stały element statku położony tuż przed obiektywem kamery. Wygląda mi na poręcz przy oknie. Cień lecącego statku jest ruchomy i widać go jako zbliżająca sie plama, która na jakiś czas znika z pola widzenia a tuz przed lądowaniem widzimy już podłużne cienie podpór z wystającymi w dół prętami czujników. Podczas startu powrotnego przez krótki czas widać oddalający się szybko do przodu i malejący cień wzlatującej kabiny. Trochę wyobraźni i pojmiesz o co chodzi.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
moonwalk
Dołączył: 06 Sty 2008 Posty: 466
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 20:48, 21 Sty '08
Temat postu: |
|
|
Cytat: | Dlatego uważam, że cień nie jest tak naprawdę rzucony na powierzchnię księżyca, lecz na makietę oddaloną kilkadziesiąt, może kilkaset CENTYMETRÓW.
Więc mimo najszczerszych chęci, nie mogę uwierzyć w Wasze teorie, i dziwię się trochę, że Wy w nie wierzycie... |
I tak sie rodza basnie i legendy.
Ktos zobaczy wracajac po pijaku z imprezy
wielkiego szczura z wybitym zebem a rano twerdzi,
ze "teoria szczura" to bzdura bo on wyraznie widzial nadbiegajacego jednorozca
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
PeZook
Dołączył: 13 Gru 2007 Posty: 467
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
mooniek
Dołączył: 17 Lip 2007 Posty: 1979
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:22, 22 Sty '08
Temat postu: |
|
|
Oczywiste że Oryginalnego w pełni zatankowanego LM-a o masie niemal 16 ton nie dało by się przetestować na Ziemi, gdyż ciąg jego silnika (4,5 tony) nie pozwolił by mu się nawet unieść na cal. Testowano więc tylko same silniki na hamowni.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Voltar
Dołączył: 29 Sie 2006 Posty: 5408
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:31, 22 Sty '08
Temat postu: |
|
|
gdybym planował lądowanie na księżycu to w pierwszej kolejności musiałbym być w 100% pewny że kosmonauci będą w stanie z niego wrócić...
czy przeprowadzono jakąkolwiek próbę zdalnego lądowania lemem na powierzchni a później jego startu? skoro rosjanom udawało się kierowac swoimi lądownikami to co to za problem - szczególnie że tutaj chodzi o życie ludzi! bo wyobraźcie sobie że lądownik osiada a potem PSSS i nic, nie startuje, albo wznosi się na 100 m i spada bo o 1% źle obliczono siłę ciągu, albo wysiada jedna z dysz...
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
PeZook
Dołączył: 13 Gru 2007 Posty: 467
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:41, 22 Sty '08
Temat postu: |
|
|
Voltar napisał: | gdybym planował lądowanie na księżycu to w pierwszej kolejności musiałbym być w 100% pewny że kosmonauci będą w stanie z niego wrócić... |
No przecież mooniek opisał ci dokładnie,co i jak testowano.
Voltar napisał: | czy przeprowadzono jakąkolwiek próbę zdalnego lądowania lemem na powierzchni a później jego startu? skoro rosjanom udawało się kierowac swoimi lądownikami to co to za problem - szczególnie że tutaj chodzi o życie ludzi! bo wyobraźcie sobie że lądownik osiada a potem PSSS i nic, nie startuje, albo wznosi się na 100 m i spada bo o 1% źle obliczono siłę ciągu, albo wysiada jedna z dysz... |
Czy wyjaśnisz nam maluczkim, dlaczego dla upewnienia się,że silnik odpali, konieczne są testy całego statku na powierzchni Księżyca?
Silniki LMa były testowane na Ziemi (setki razy, w różny sposób) i na orbicie (trochę mniej intensywnie, z oczywistych powodów), potem na orbicie Księżyca i w końcu podczas samego lądowania przeszły "test ostateczny".
Inżynierowie Grummana mogli zagwarantować, że silnik LM Ascent Stage odpali zgodnie z założeniami. Był to jedyny system LMa, którego awaria doprowadziłaby do śmierci astronautów, a jedyne co trzeba aby być pewnym, że odpali to...testy silnika. Które wykonano, bardzo starannie. Dodam, że silniki LMa były maksymalnie uproszczone celem właśnie uzyskania jak największego stopnia niezawodności.
No i sprawa ostatnia: pewne ryzyko było nie do uniknięcia! Sam fakt, że misja była ryzykowna i niebezpieczna nie znaczy sam w sobie, że została sfałszowana. Zresztą, nawet fałsz wymagał przynajmniej wystrzelenia rakiety na orbitę (nawet, jeśli kapsuła była pusta) - co oznacza, że NASA podejmowała ryzyko, że rakieta eksploduje na wyrzutni, albo zostanie trafiona piorunem.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
mooniek
Dołączył: 17 Lip 2007 Posty: 1979
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 18:16, 22 Sty '08
Temat postu: |
|
|
Voltar napisał: | gdybym planował lądowanie na księżycu to w pierwszej kolejności musiałbym być w 100% pewny że kosmonauci będą w stanie z niego wrócić...
czy przeprowadzono jakąkolwiek próbę zdalnego lądowania lemem na powierzchni a później jego startu? skoro rosjanom udawało się kierowac swoimi lądownikami to co to za problem - szczególnie że tutaj chodzi o życie ludzi! bo wyobraźcie sobie że lądownik osiada a potem PSSS i nic, nie startuje, albo wznosi się na 100 m i spada bo o 1% źle obliczono siłę ciągu, albo wysiada jedna z dysz... |
100% pewności że uda się dolecieć do celu i wrócić, nie ma nawet dziś podczas lotów okołoziemskich.
LM produkowany przez firmę Grumman w cenie jednostkowej 50 milionów USD, nie był przeznaczony do wykonania samodzielnej misji automatycznej, ponieważ zaprojektowano go jako statek wymagający skomplikowanej obsługi przez doświadczonych pilotów wojskowych. W kokpicie znajdowało się około tysiąca wskaźników, które pokazywały dane dla załogi. Wszystkie bez wyjątku procedury obsługi statku, w tym operacje rozdzielania i dokowania, zmiany orbity, lądowania, przygotowania statku do startu powrotnego i ponowne dokowanie do statku macierzystego wymagały obecności załogi w obu statkach. Samo lądowanie - jak pokazały to późniejsze doświadczenia - było operacją o dużym stopniu ryzyka lecz załoga pilotująca LM redukowała to ryzyko do minimum. Gdyby Armstrong z Aldrinem polegali wyłącznie na automatyce, rozbili by się niechybnie w usłanym wielkimi blokami skalnymi kraterze wielkości stadionu. Równocześnie z nimi wokół Księżyca krążyła radziecka automatyczna Łuna-15, która podczas próby podejścia do lądowania, rozbiła się na powierzchni "Morza Kryzysów".
Potrzebną siłę ciągu silnika oblicza się w oparciu o znane zależności fizyczne, więc sugerowanie błędu w obliczeniach jest nie do przyjęcia. Każdy z dwóch silników LM posiadał jedną komorę spalania zakończoną dyszą, gdzie rozprężone gazy nabierają założonej prędkości i powstaje siła ciągu. Zarówno silnik hamujący LMDE jak i silnik startowy RS-18 miały bardzo prostą i niezawodną konstrukcję, nie posiadały pomp podawania paliwa ani generatorów zasilających te pompy. Paliwo było wyciskane pod ciśnieniem helu ze zbiorników do komory spalania, gdzie następował samozapłon. Ciąg regulowano poprzez zawory ciśnienia. RS-18 miał jeszcze prostszą konstrukcję, bez regulacji siły ciągu. Statek mógł być orientowany w trzech osiach poprzez system 16 małych silniczków systemu orientacji RCS. System ten opracowano na bazie wcześniejszych konstrukcji w statkach Gemini i okazał się niezawodny.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Easy_Rider
Dołączył: 18 Sty 2007 Posty: 1884
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:22, 23 Sty '08
Temat postu: |
|
|
Z tym lądowaniem LM-a to coś za dużo mataczenia.
LM nie miał śluzy powietrznej (stąd konstrukcja bezciśnieniowa), w związku z tym nie dam sobie wcisnąć kitu, że wewnątrz mogła panować atmosfera umożliwiająca zdjęcie kombinezonów i manipulowanie gołymi rękami na pulpicie sterującym (szczegółowo uzasadniałem to we wcześniejszej wypowiedzi tego wątku). Trzeba było to robić w tych "kosmicznych" rękawicach - to jedno utrudnienie przy sterowaniu lądowaniem.
Następna sprawa - komputer, którego, według wcześniejszej wypowiedzi Moońka, nie było na pokładzie LM-a, bo sterowali nim z Houston. Okazuje się jednak, że zdobywcy kosmosu sterowali lądowaniem ręcznie. Możliwości percepcyjne człowieka uniemożliwiają jednoczesną kontrolę kilkunastu parametrów lotu, i to w czasie wynoszącym sekundy, bo chodzi o następujące parametry i urządzenia:
- silnik główny
- 8 silników korygujących ("trąbek")
- położenie w pionie
- prędkość pionową
- prędkość poziomą
- przyspieszenie opadania, z końcowych efektem zrównoważenia sił grawitacji i odrzutu.
Do tego dochodzi jeszcze zróżnicowaną rzeźba terenu, którą też trzeba uważnie obserwować. Przypominam, że to wszystko dzieje się szybko i trzeba natychmiast reagować, obsługując pulpit sterowniczy w tych niezbyt wygodnych rękawicach. W tych warunkach (nawet pomijając te rękawice) "miękkie" lądowanie, bez komputera, tak, aby się nie wyrżnąć w górę, nie wykopyrtnąć się na bok i nie połamać tych śmiesznych nóżek LM-a można włożyć między bajki dla młodzieży.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
mooniek
Dołączył: 17 Lip 2007 Posty: 1979
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:57, 23 Sty '08
Temat postu: |
|
|
Easy_Rider
Znasz procedury lądowania? Wątpię, więc nie fantazjuj bezpodstawnie. Hełmy i rękawice zakładano tylko podczas dekompresji kabiny. Manewry przed lądowaniem i samo lądowanie odbywało się w kombinezonach, lecz bez rękawic i hełmów. Obejrzyj wnętrze kokpitu. Nie ma tam wajch, tylko mnogość drobnych przycisków, przełączników i pokręteł, które dało się obsługiwać dłońmi i palcami. Obserwacja przesuwającego się w dole terenu musiała być prowadzona bez przeszkód, nie mówiąc o wziernikach optycznych, itp, których nie da się obsłużyć w hełmie.
Komputer pokładowy był w stanie przetrawić jedynie gotowe dane z głównego komputera z centrali Houston i podawać potrzebne informacje o położeniu, prędkości, itp. Mnóstwo danych odczytywano z odpowiednich wskaźników.
Dalej nic nie wiesz o funkcjonowaniu tego statku, lecz usilnie trzymasz się bzdurnej tezy o grubych rękawicach, z powodu których - Twoim zdaniem - wyprawa na Księżyc nie miała sensu.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
|
|