(NaturalNews) I have a timely and important message to share with you today. As explained in this important mini-documentary we've decided to release at this moment (link below), it is time that we tore away the false facade of "modern science" and exposed the core philosophical underpinnings that have enabled so much pain, suffering and destruction to be carried out in the name of "science."
The world of "science" has given us atomic weapons, GMOs, vaccines, toxic synthetic chemicals, pesticides and psychiatric drugs. It has used innocent people in deadly medical experiments (http://www.naturalnews.com/019189.html) and unleashed widespread genetic pollution on our world through the careless proliferation of genetically modified organisms (http://www.naturalnews.tv/v.asp?v=2...). But the scientists insisted they were creating a better world. "Better living through chemistry," they said two decades ago. And now, a generation later, we are dealing with a collapse of life on our planet so large and so disastrous that it is being called the sixth great extinction of life on our planet (http://www.naturalnews.com/031625_m...).
How could science have paved the way for such destruction on the planet?
Watch The God Within mini-documentary to find out. It's available for viewing right now on NaturalNews.TV:
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20448
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:46, 12 Maj '11
Temat postu:
koleś ma zdaje się pretensje do nauki że szuka początków wszechświata i rozbija atomy, a nie potrafi wyjaśnić fenomenu jego świadomości.
dobrze zrozumiałem?
Dołączył: 07 Kwi 2011 Posty: 7
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:11, 12 Maj '11
Temat postu:
coś w ten deseń. Wydaje mi się jednak, że pragnie aby naszą świadomość wyjaśnić matematycznie.
Swoją drogą niezły film do przetestowania tego, czy jesteś świadomy. I jeśli tak, to nieźle jedzie Ci po emocjach, jeśli nie, to wkurwiasz się na "świadomych", że nie rozumieją nauki.
W takim razie jestem ponad świadomością, bo rozumiem obie postawy ? ;dd
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:32, 13 Maj '11
Temat postu:
Kolejne pierdzenie antropocentrycznej postawy, która zaciemnia obraz możliwych odkryć. Ludzka świadomość to nic niezwykłego, a jedynie kolejny etap rozwoju organu jakim jest mózg, a który pojawił się, że hoho albo i dalej wstecz u zwierząt poprzez grupowanie się komórek nerwowych, co jest naturalnym procesem w całym znanym wszechświecie. Jeśli coś może się grupować to się prędzej, czy później grupuje łącząc ze sobą. Nawet bezmyślne pierwiastki, a nawet całe gwiazdy podlegają takiemu procesowi, który jest naturalny przynajmniej dla znanej nam materii. Świadomość mają nawet proste zwierzęta, jak mięczaki, że dla przykładu taka ośmiornica. Wyjątkiem u małpoludów, czyli kolejnym etapem w rozwoju postrzegania rzeczywistości i odbierania z niej bodźców, co jest typową formą działania komórki nerwowej, a co leży u celu jej powstania, jest samoświadomość. Ludzka chęć do udowadniania samym sobie, że jesteśmy jakimiś nieziemsko fenomenalnymi wyjątkami obdarzonymi niewyobrażalnymi zdolnościami, a wynikająca z renesansowych pierdów, powstałych z nierozumienia grecko-rzymskich koncepcji w tym względzie poprzez indoktrynacje katolską, jest zapewne najlepszym żartem jaki można opowiedzieć we Wszechświecie. Zwłaszcza, że jesteśmy pochodną rozwojową gównianej bakterii, i przekaźnikiem niesionej przez nią informacji, prostszej w budowie od badziewnej rozwielitki, co niestety nie może uświadomić sobie zindoktrynowany ludzki umysł {tysiące lat pierdzenia o pochodzeniu od jakiś idealnych istot zwanych bogami musi robić swoje}.
Wolałbym, żeby świat nauki przestał pierdzieć w stołek i zajął się wreszcie bardziej pożytecznymi rzeczami, jak i użytecznymi zapewne, czyli choćby badaniem możliwości wykorzystania czwartego stanu skupienia, czyli plazmy.
Dołączył: 07 Kwi 2011 Posty: 7
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:14, 13 Maj '11
Temat postu:
ElComendante
Z tego co czytam, to Twoja opinia na temat antropocentryzmu jest licha. Zero udowodnienia, iż antropocentryzm to gówno. (bo wydaje mi się, że tak uważasz). Przecież to średniowiecze było ciemnymi wiekami ery ludzkości. Renesans był niejako wielkim skokiem w przód. W średniowieczu napierdalano się za boga i ideologie, w renesansie bóg schodzi na drugi plan, a człowieka stawia się w centrum. Nie wiem czy uznajesz fenomen DaVinci'ego.
Swoim postem wydaje mi się, że negujesz też duchowość człowieka.
Skoro ktoś chce wyłączyć ego człowieka, chce udowodnić mu, że jest robotem, że musi pracować, odkrywać, uczyć się, bla bla bla, to dla mnie jest to ogromny krok w tył jeszcze do czasów niewolnictwa, do czasów gdzie człowiek nie miał free will. A to chyba jest odpowiednim dowodem. Po prostu IMO jeżeli wierzysz w medialną papkę i odkrycia amerykańskich naukowców to powinieneś też poszukać drugiej strony medalu i zorientować się jaka ona jest.
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 1000000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:05, 13 Maj '11
Temat postu:
Cytat:
Zero udowodnienia, iż antropocentryzm to gówno.
Generalnie nie zajmuję się udowadnianiem czegoś, co jest oczywiste, lecz jakaś kupa uduchowionych, bądź zindoktrynowanych kretynów tego nie rozumie. Takie emocjonalne nacechowane ciągoty zakończyłem na poziomie liceum {człowiek młody to i głupi, i mu się chce po jakieś grzyba uświadamiać}.
Cytat:
Renesans był niejako wielkim skokiem w przód.
Nigdzie nie twierdzę, że nie był. Pachnące gówno jest też lepsze od śmierdzącego, co nie zmienia postaci rzeczy, że to nadal gówno. Stwierdzam jedynie, że antropocentryzm wynikł z tego, że był próbą polemiki ze średniowiecznymi koncepcjami indoktrynacji uznającej człowieka za istotę podległą jakiejś tam istocie absolutnej. Niestety w tym względzie i pod tym kątem korzystano, choćby ze starożytnych odkryć, co sprawiło, że wiele słusznych koncepcji, a nie zgodnych z owym antropocentryzmem nie brano pod uwagę.
Cytat:
Nie wiem czy uznajesz fenomen DaVinci'ego.
Nie uznaje kultów, fenomenów żadnych ludzi. Jednostki wybitne, czy nad podziw zdolne zdarzają się, zdarzały i będą zdarzać. Współcześni ich nie rozumieją, a następcy zaczynają bić pianę, bo udało się zrozumieć o co im chodziło, stąd nagle się okazuje, że to, co prawili jest nadzwyczajne, przekracza epokę i inne takie pierdy. Wynika to, zaś jedynie z tego, że większość ludzi jest szczęśliwa, jak umie czytać, brak własnego rozwoju kończy się, zaś debilizmem postępowym. Jak jesteś fanem kultów takowych postaci to w samym dwudziestym wieku polecam: Russella, Bohra, Teslę, czy Poppera.
Cytat:
Swoim postem wydaje mi się, że negujesz też duchowość człowieka.
Nie dość, że ja neguję to moim postem, to dodatkowo neguje to rzeczywistość, która nas otacza. Niestety wielu ludzi lubi kopać się z rzeczywistością. Wiara w wyjątkowość człowieka, wynika z faktu wiary we własną wyjątkowość. Jak to można pojąć, że JA, który: "Widziałem rzeczy, w które wy byście nie uwierzyli. Statki w ogniu w okolicach Pasa Oriona. Widziałem promienie słoneczne, które błyszczały w ciemnościach blisko Wrót Tannhausera. Wszystkie te chwile zagubią się w czasie, tak jak łzy pośród deszczu" {zmodyfikowany monolog Roy'a Batty z Łowcy Androidów}. Dla większości ludzi to jest nie do przyjęcia. Ich umysł tworzy zaprzeczenie, na którego gruncie rosną, jak grzyby po deszczu religijne bajki spełniające potrzebę braku skończoności. Jednak, żaden człowiek nie jest wyjątkowy. Jeśli, by tak było to w plemnikach i jajeczkach byłby zapisany konkretny kod określonej istoty, a tak nie jest. Wystarczy zmienić plemnika, czas w sekundach samego momentu zapłodnienia, a już nie mówiąc o momencie zagnieżdżenia się jajeczka, by powstała kompletnie inna osoba, jeśli idzie o konstrukcję kodu genetycznego. Powstanie, więc konkretnego człowieka jest jedynie sumą owych zdarzeń. Na podstawie tego nie można wnioskować, iż istnieję, bo musiałem istnieć. Dlaczego, zaś tak jest? Ano, dlatego iż człowiek jest jedynie zorganizowanym zbiorem komórek eukariotycznych. Naszym celem jest przekazanie informacji dalej, by nie zaginęła, ale mogła podlegać zmianom, które lepiej ją przystosowują do egzystencji w konkretnych warunkach. W tym względzie nie ma, więc nawet znacznie, czy będzie, czy nie istniała sama ludzkość. Zresztą, jak każda materia przekazujemy tylko zapis informacji. Jesteśmy nośnikiem. Ludzie akurat DNA oraz RNA, czyli zagnieżdżonej w eukariotycznej komórce bakterii, która przekształciła się w mitochondrium i zapewnia każdej komórce energię do egzystencji. Cel istnienia człowieka nie różni się, więc niczym od celu egzystencji pierwotniaka. Nikt, zaś nie wspomina o jakiejś duchowej podbudowie tego żyjątka. Gdy giniemy nasza materia staje się pożywieniem, czyli energią dla innej materii. Nie jest to wzniosłe, tak jak bajki o duchowości, ale tak funkcjonuje znana nam rzeczywistość. Natomiast to, że ktoś usilnie pragnie uznawać swą duchowość nie tworzy nic dla tej rzeczywistości, która potoczy się, tak jak zawsze. Dla egocentrycznych indywiduów na pewno jest to trudne do przyjęcia, ale rozterki owe i tak nie mają żadnego znaczenia.
Cytat:
Skoro ktoś chce wyłączyć ego człowieka, chce udowodnić mu, że jest robotem, że musi pracować, odkrywać, uczyć się, bla bla bla, to dla mnie jest to ogromny krok w tył jeszcze do czasów niewolnictwa, do czasów gdzie człowiek nie miał free will. A to chyba jest odpowiednim dowodem. Po prostu IMO jeżeli wierzysz w medialną papkę i odkrycia amerykańskich naukowców to powinieneś też poszukać drugiej strony medalu i zorientować się jaka ona jest.
Nie chcę niczego wyłączać. Szczerze powiedziawszy człowiek nie musi robić NIC. Może nawet się nie rozmnażać, a zwłaszcza jakaś pojedyncza jednostka, bo to w skali całościowej nie ma żadnego znaczenia. Kompletnie nic to nie zmieni. Gdy przestanie, nawet istnieć ludzkość, jako gatunek pojawi się na jej miejsce jakiś inny gatunek lub gatunki dominujące, które dalej będą przekazywać informację zapisaną w ich kodzie. Cykl zamknie się tylko wtedy, gdy jakikolwiek taki zapis ulegnie destrukcji.
Ostatnie dwa zdania nie odnoszą się do mnie, ale skoro skonstruowane są na zasadzie erystyki to odpowiem. Słowo "wierzyć" jest wykasowane z mojego słownika, albo coś uznaję poprzez dowód, albo nie. Nie słucham też medialnej papki w odróżnieniu, jak widzę od ciebie, którego natłok informacji pozbawił całkowicie możliwości oceny poszczególnych z nich. Nie mam też nic do amerykańskich naukowców, ani innych, których badania potwierdzalne są przez inne ośrodki i publikowane celem sprawdzenia. A drugą stronę medalu oglądam od lat poczynając od czytania Danikena, a kończąc na Wedach, czy pismach z Qumram. Widzę, że Twój problem polega na tym, że z klapkami na oczach drzesz ryja, dlaczego inni nie mają takich klapek, jak Twoje, nie rozumiejąc, że zdejmując swoje zobaczyłbyś, że pewna grupa ludzi nie ma żadnych.
Dołączył: 07 Kwi 2011 Posty: 7
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:16, 13 Maj '11
Temat postu:
Cytat:
Widzę, że Twój problem polega na tym, że z klapkami na oczach drzesz ryja, dlaczego inni nie mają takich klapek, jak Twoje, nie rozumiejąc, że zdejmując swoje zobaczyłbyś, że pewna grupa ludzi nie ma żadnych.
Jestem po prostu człowiekiem.
Na samym wstępie wypowiedzi chciałbym poinformować Cię, iż dalsza polemika na tej płaszczyźnie zakończyła się dla mnie Twoimi słowami "drzesz ryja". Tylko z czystej uprzejmości oraz w celu wyjaśnienia moich poglądów odpowiem na Twój post.
Wziąłeś mnie chyba za jakiegoś katola głęboko wierzącego w siłę wyższą z klapkami na oczach, czy ja dobrze zrozumiałem ?
Pan mi proszę wybaczy moją postawę, ale napisałem zbyt mało, aby umieszczać mnie w jakichkolwiek przedziałach, kiedy nagle widzę mnóstwo podtekstów w Twoim poście. Podtekstów, którymi wyraźnie poniżasz i próbujesz jednak coś udowodnić. (Pisząc o czymś pewnie i stanowczo wpływasz na zachowanie człowieka, który to czyta, pomagając mu naprawdę w to uwierzyć[w moim słowniku słowo to nadal egzystuje i ma się dobrze]).
Nie wierzę w kulty (fenomen - wersja słownikowa - rzadkie, niezwykłe zjawisko, rzecz wyjątkowa). Skoro nie uznajesz też fenomenów, to wybacz mi to co teraz napiszę, ale obróć świat do góry nogami i nazwij wszystko po swojemu. Do czego zmierzam ? Rozwinąłeś mi tylko definicję fenomenu, a mianowicie
Cytat:
Jednostki wybitne, czy nad podziw zdolne
Cytat:
Niestety w tym względzie i pod tym kątem korzystano, choćby ze starożytnych odkryć, co sprawiło, że wiele słusznych koncepcji, a nie zgodnych z owym antropocentryzmem nie brano pod uwagę.
Z tym się zgadzam i popieram.
Cytat:
Wynika to, zaś jedynie z tego, że większość ludzi jest szczęśliwa, jak umie czytać, brak własnego rozwoju kończy się, zaś debilizmem postępowym.
Opieram się w stu procentach na doświadczeniu i mimo, iż umiem czytać, to najwięcej wiedzy łapię w zupełnie inny sposób. Poza tym, widzisz, jak sam piszesz - to brak WŁASNEGO rozwoju kończy się debilizmem postępowym. Więc jednak rozwijasz siebie, stawiasz siebie w centrum, może nie w taki sposób jak robili to renesansowi artyści (oni byli tylko osobami odpowiadającymi za zapisanie całego ruchu na kartach), ale cały czas to robisz.
Co więcej tu mogę napisać ? Może zawiodę Cię tym stwierdzeniem, ale jestem istotą prawdziwie społeczną, która raczej leczy rany emocjonalne i uczuciowe innych niźli wierzy w to, iż człowiek to robot. Wolę zobaczyć uśmiech na twarzy człowieka, z którym w danym momencie przebywam, zamiast dzielić rzeczy na te które uznaję i nie uznaję.
Podsumowując: odrzucając coś co istnieje sam zakładasz sobie klapki na oczy. Ja nie wątpię, iż wszystko to chemia, biologia, fizyka, matematyka. Wątpię jednak w to, iż da się w to zapisać istotę człowieczeństwa.
3 minuty tego "materiału" wystarczyły aby dostrzec iż autor nie do końca jest obiektywny, zamiast stawiać pytania i szukać odpowiedzi, sam ustala co jest "prawdą" a co nie.
Nie wiem czy ktoś z Was czytał np "Psychologie odkryć matematycznych", "Droge do rzeczywistości" (choć studiowanie tej akurat zajmuje wiele lat), "Droga do matematyki współczesnej" albo coś z bardziej "marketingowych" wersji czyli Micho Kaku. Naukowcy skupiają się na swoich dziedzinach i próbują być jak najlepsi, odkrywająć kolejne wzory, budując teorie, kreując wynalazki. Nikt nie mówi o żadnej prawdzie, bo jej nie ma. A każdy oczytany naukowiec , otwarty umysł wie doskonale, że nie ma czegoś takiego jak wyłączność jednej nauki na odkrywanie praw natury, kto tego nie pojmuje niech sobie przeczyta "pajęczyne wiedzy" i zaskoczy jak każda dziedzina ma wpływ na pozostałe.
Nie wiem co on tam dalej w tym filmiku wygaduje, bo na "pseudo-naukowe" materiały szkoda mi czasu, ale jeśli powołuje się na Hawkinga , to widać , że nie wiele czytał i nie wiele wie. Świat nauki to nie tylko Hawking i jego wizje. Jest rok 2011, nie tak dawno żył sobie Kopernik , który miał swoje wizje, i swoich wrogów. Za nie długo będzie Osobliwość i świat będzie inny. Należy kreować , a nie manifestować swój brak wiedzy pod przykrywką krytyki.
Mówiąc językiem kolokwialnym, film dla ubogich w wiedze czyli towar który sprzeda się dziś prawie wszędzie.
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:30, 14 Maj '11
Temat postu:
jedker napisałeś:
Cytat:
Po prostu IMO jeżeli wierzysz w medialną papkę i odkrycia amerykańskich naukowców to powinieneś też poszukać drugiej strony medalu i zorientować się jaka ona jest.
Pod koniec pierwszego swojego postu stosując świadomie, bądź nieświadomie zabieg erystyczny mający na celu dezawuację dyskutanta. Dodatkowo sam zastosowałeś koncepcję umieszczania w przedziałach. Następnie piszesz:
Cytat:
Pan mi proszę wybaczy moją postawę, ale napisałem zbyt mało, aby umieszczać mnie w jakichkolwiek przedziałach, kiedy nagle widzę mnóstwo podtekstów w Twoim poście.
Czy, Ja napisałem za dużo, by czynić takie podjazdy wobec mnie, czy też nie zauważyłem i znasz mnie od lat bez mojej o tym wiedzy.
Moje, zaś osobiste odniesienie się do Ciebie rozpocząłem zdaniem:
Cytat:
Ostatnie dwa zdania nie odnoszą się do mnie, ale skoro skonstruowane są na zasadzie erystyki to odpowiem.
Co jasno daje do zrozumienia, iż jest to jedynie również erystyczny chwyt mający na celu odpowiedź na wcześniej zastosowany. Jeśli było to nieświadome z Twojej strony to piszę gwoli wyjaśnienia na przyszłość. Jeśli świadome to nie rozumiem, jak można się dziwić, że bijąc kogoś baseballem dostaje się w zamian maczetą.
Cytat:
Skoro nie uznajesz też fenomenów, to wybacz mi to co teraz napiszę, ale obróć świat do góry nogami i nazwij wszystko po swojemu.
Nie muszę uczynili to przede mną. Ja dokładam tylko mój naparsteczek.
Cytat:
Opieram się w stu procentach na doświadczeniu i mimo, iż umiem czytać, to najwięcej wiedzy łapię w zupełnie inny sposób.
Rób, jak chcesz, ale gdyby tak postępowała cała reszta ludzkości to, co pokolenie trzeba, by było wymyślać wszystko na nowo poczynając od najprostszych doświadczeń. Pragnę tylko zauważyć, że doświadczenie, rozumiane jako doświadczanie, bo tak to ciebie brzmi - jest zwodnicze. Pomijając zwodniczość postrzegania, brak w nim najczęściej falsyfikowalności.
Cytat:
Więc jednak rozwijasz siebie, stawiasz siebie w centrum, może nie w taki sposób jak robili to renesansowi artyści (oni byli tylko osobami odpowiadającymi za zapisanie całego ruchu na kartach), ale cały czas to robisz.
W jakim centrum? To, że rozwijam siebie ma znaczyć, że stawiam siebie w centrum świata. Musiałbym być megalomanem, co na szczęście mi nie grozi. Lubię zdobywać informacje i czyniąc to spełniam własne zachcianki, jak każda jednostka na Ziemi {bo tak to jest zaimpregnowane} chcę mieć więcej i lepiej. Co nie znaczy, że w skali ziemskiego rozwoju życia gówno to znaczy. Jeśli ktoś uważa, że ma to jakieś znaczenie to niech sobie tak sądzi {jeśli mu z tym lepiej, ale niech nie próbuje udowadniać tej słuszności, bo to jedna wielka bzdura}, jednak w celu pierwotnym jakim jest przenoszenie informacji zapisanej w kodzie genetycznym i tak gówno to znaczy.
Cytat:
Może zawiodę Cię tym stwierdzeniem, ale jestem istotą prawdziwie społeczną, która raczej leczy rany emocjonalne i uczuciowe innych niźli wierzy w to, iż człowiek to robot. Wolę zobaczyć uśmiech na twarzy człowieka, z którym w danym momencie przebywam, zamiast dzielić rzeczy na te które uznaję i nie uznaję.
I muszę ci powiedzieć, że nie ma to najmniejszego znaczenia, czy jesteś istotą społeczną, czy aspołeczną. Nikt nie pamięta imion, nazwisk, czy określeń jakiś huńskich społecznych, czy aspołecznych jednostek. Przekazali kod i do piachu. Tak samo, ani o tobie, ani o mnie nikt za dwieście lat pamiętać nie będzie już nie mówiąc o postawach. Człowiek nie jest robotem, bo to akurat wytwór ludzki - przemyślany w każdym względzie - rozwój naturalny to pasmo prób i błędów, przypadków i zmian, a powtarzam, iż człowiek jest żywym organizmem komórkowym, którego celem jest przekazanie kodu, by pula się mieszała i umożliwiała różnorodność.
Cytat:
odrzucając coś co istnieje sam zakładasz sobie klapki na oczy. Ja nie wątpię, iż wszystko to chemia, biologia, fizyka, matematyka. Wątpię jednak w to, iż da się w to zapisać istotę człowieczeństwa.
Używając słów, tak jak ty to robisz do niczego dojść się nie da. To pusty przekaz zawierający pragnienia, chęci i jakieś tam bliżej nieopisane koncepcje.
Odrzucając coś, czyli co? Odrzucam to, co jest bzdurą i niefalsyfikowalną bajką. Tak, jak odrzucam choćby to, iż Roland nie zabił kilka setek wojowników w pojedynkę {autor miał wyobraźnię, jak ocean i stworzył bujdę na resorach, ale czyta się fajnie}. Rozumiem, że ty takie bujdy uznajesz za prawdziwe.
Jeśli nie wątpisz, iż wszystko to te dziedziny to znaczy, iż zakładasz, że cokolwiek istnieje jest tym właśnie, a zatem jeśli istnieje istota człowieczeństwa to też tym musi być. Chyba, że zakładasz, jakoby poza wszystkim coś jeszcze istnieć mogło, co w przypadku tego, jak używać znaczenia kontekstowego słów, być może.
Natomiast coś takiego, jak istota człowieczeństwa jest pustosłowiem, zlepkiem słów, które tłumaczy się poprzez opis, a które nie ma definicji. W kulturze ludzkiej sporo tego i niestety coraz więcej się tworzy. Pisał o tym Derrida w kontekście słów Bóg, miłość i sex {polecam do przeczytania, jeśli jeszcze nieprzeczytane}. Dziś takim słowem jest terroryzm. W przypadku słów lub zlepków słów tłumaczonych przez opis. Można je jedynie opisywać, ale nigdy nie opisze się ich istoty, dlatego że nie istnieją, a funkcjonuje tylko ich kontekst, który można nawarstwiać w nieskończoność.
Epitafium dla Stephena Hawkinga
12 czerwca 2011 18:41
The God Within – dokument Mike Adamsa, czołowego dziennikarza i zarazem wydawcy Natrural News, jest ważnym epitafium dla Stephena Hawkinga - postaci wykreowanej jako ikona współczesnej nauki, a tak naprawdę postaci tragicznej, która już dawno temu sprzedała swoją duszę za profity bycia „autorytetem” betonowej nauki i korporacyjnych mediów.
Adams analizuje paradygmat newtonowskiej fizyki i ze zdziwieniem odczytuje kolejne strony książek Hawkinga (The Theory Of Everything, The Grand Design), w których ten stanowi jasno, że jako ludzie jesteśmy jedynie biorobotami pozbawionymi duszy, świadomość i wolnej woli.
Już jakiś czas temu pisałem o pomieszaniu Stephena Hawkinga i o tym, że niestety coś sprzedał, aby coś kupić i że ten jego wybór dyskwalifikuje go całkowicie jako jakkolwiek rozumiany „autorytet”. Mike Adams zwraca uwagę na dalej idące konsekwencje twórczości (tfurczości:) Pana Hawkinga: że staje się on guru zwolenników masowej eksterminacji ludzi,zwierząt i całej naszej planety. Albowiem „pozbawione duszy, świadomości i wolnej woli bioroboty” są niczym innym, jak maszynami, których populację można dowolnie kształtować, modelować no i oczywiście ograniczać ilościowo – co znacznie ułatwia jej sterowanie i radykalnie obniża koszty jej utrzymania. Ludobójstwo, eugenika i masowe mordowanie zwierząt mają na sztandarach hasła z książek Hawkinga.
Hawking staje się ideologiem determinizmu. Determinizm stanowi, że nikt z nas nie jest do końca odpowiedzialny za swoje czyny, albowiem są one wstępnie zdeterminowane przez różne fizyczne czynniki, na które nie mamy wpływu. Mike Adams zwraca uwagę na to, że nie jeden adwokat próbował tą drogą bronić swoich klientów – że nie byli w stanie pełnej poczytalności i świadomości w chwili popełnienia przestępstwa - wystarczy się jednakzastanowić, do czego to prowadzi. Tymczasem prowadzi to do absurdalnej, ale i skrajnie niebezpiecznej konkluzji, że jeżeli nauczymy się dokładnie analizować owe zdeterminowane elektryczne procesyzachodzące w naszym mózgu, to będziemy umieli przewidywać, kto gdzie i kiedy ZAMIERZA popełnić przestępstwo. Pre-crime! Czyli nie tylko nie jesteśmy odpowiedzialni za popełnione zbrodnie, ale możemy być aresztowani za JESZCZE nie popełnione przestępstwa! Do tego prowadzi konsekwentne trzymanie się założeń determinizmu.
Adams rozgranicza wyraźnie NAUKĘ, która pierwotnie oznaczała „poszukiwanie prawdy” od pseudonauki wykreowanej przez korporacyjny świat, który uzurpował sobie prawo do używania naukowej terminologii, by wmówić maluczkim, że to, co głosi pseudokorporacyjna nauka jest NAUKĄ. A nie jest. Adams mówi, że konwencjonalna (czyli newtonowska, obecnie „obowiązująca” ) fizyka ma się tak do rzeczywistości, jak konwencjonalna medycyna do procesu leczenia. Obydwie „konwencjonalne” pseudonauki pomijając kompletnie wątek duszy, świadomości i wolnej woli kompletnie się rozmijają z celami, które sobie postawiły.
Dość frustrujące są rozważania Hawkinga, które go doprowadzają do wniosku, że jesteśmy biorobotami. Wyciąganie takiego wniosku z faktu, że stymulując elektrycznie różne obszary mózgu możemy doprowadzić do każdej fizycznej czy fizjologicznej aktywności ciała ludzkiego ukazuje Pana Hawkinga jako człowieka o niewiarygodnie ograniczonych horyzontach intelektualnych. Hawking nie jest jednak głupcem, stąd moje osobiste przekonanie, że coś sprzedał, by coś kupić. Adams rozprawia się z tego typu tezami Hawkinga w bardzo elegancki sposób. Odwołuje się do marionetki i pokazuje, że to, że ciągnąc za sznurki przywiązane do twojego ciała można twoim ciałem sterować wcale nie oznacza, że jesteś pozbawiony duszy, świadomości i wolnej woli.
Bazując na tezach Hawkinga i jemu podobnych "konwencjonalnych" naukowcówmożna naukowo uzasadnić masowe mordy. Niestety tak już się dzieje. Adams przywołuje koszmarny program realizowany od lat przez USDA (United States Department of Agriculture) zatytułowany cynicznie By,by blackbird (Żegnaj kosie). W jego ramach rząd USA od lat masowo morduje wiele gatunków ptaków i zwierząt „regulując” w ten sposób ich populację. De facto morduje miliony zwierząt twierdząc, że przecież nie mają duszy, ani świadomości, więc można je bez etycznych skrupułów wymordować. Stąd już tylko parę kroków do analogicznego działania podjętego w stosunku do ludzi. Wszak oni też są tylko biorobotami…
Dlatego Hawking jest tak niebezpiecznym człowiekiem – mówi wprost Mike Adams. Zwłaszcza biorąc pod uwagę popularność jego książek. Hitler zrobiłby z pewnością użytek z tez Hawkinga, gdyby powstały w jego czasach.
Jak mówi Adams w ostatnich słowach poniższego filmu, uznanie wolnej woli i świadomości jest podstawą naszej zdolności do współczucia i współodczuwania. To też źródło, z którego wywodzi się cała nasza etyka. Nie mamy szansy na powszechny pokój, jeżeli nie uznamy, że mamy wolną wolę. Albowiem to ona właśnie może taki powszechny pokój wybrać. Tymczasem są to tezy „nienaukowe”…
Kilka apetycznych cytatów z filmu Mike Adamsa:
„Konwencjonalna fizyka jest sprytnym konglomeratem wyższej matematyki, która desperacko próbuje uniemożliwić sformułowanie podstawowego pytania: o czym to wszystko świadczy? Tak więc nie wolno ci mówić o świadomości i o totalnym połączeniu, które wiąże ze sobą wszystko, co żyje w kosmosie w jedną całość…”
„Przeciwstawianie świadomości fizyce jest nonsensem, albowiem świadomość jest fizyką – tak, jak ze wzoru Einsteina E=mc2 wynika, że materia jest energią – jedynie w bardzo określonej postaci”
„Jeżeli naprawdę bylibyśmy niczym innym, jak plątaniną elektrycznych impulsów w naszym mózgu, to kto napisał Pana książki, Panie Hawking? Czyżby to po prostu spontaniczna kaskada impulsów w Pana mózgu doprowadziła do powstania Pańskiego The Grand Design?”
„W zasadzie – trzymając się pojęć, które formuuje Pan Hawking – należałoby określić jego twórczość jako „bezmyślną” (mindless) i byłoby to zgodne z jego własną definicją ludzkich poczynań”
I dwa znaczące cytaty ze Stephena Hawkinga:
„Filozofia umarła. Nie potrafiła dotrzymać kroku współczesnej nauce, a w szczególności fizyce”
„Trudno sobie wyobrazić, jak miała by funkcjonować wolna wola w rzeczywistości ograniczonej prawami fizyki, tak więc wynika z tego, że jesteśmy niczym innym jak biorobotami, zaś wolna wola jest niczym innym, jak i iluzją”
By poznać resztę obejrzyj pierwszą część dokumentu Mike Adamsa. Druga część jeszcze nie została opublikowana.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów