Wszystko zaczęło się od tego jak mu Schreiberowa zawróciła w głowie

. Wcześniej miał swoją markę, był po prostu nudnym flakonem -ale stabilnym. Kiedyś z ciekawości wybrałem się na jedno z jego spotkań, była okazja aby go zobaczyć na żywo. Przez dwie godziny wynudziłem się jak pies, i kiedy zebranie wreszcie dobiegło końca opuściłem budynek z wielką ulgą. Tego rodzaju zloty zazwyczaj są mdłe i nie wnoszące niczego nowego, ale tamto było jakimś ekstremum na skali. Dwie godziny pieprzenia o historii, od króla ćwieczka do tej "najnowszej" - czyli tak mniej więcej do okresu stanu wojennego i Wałęsy....

Widać że miał wykuty wykład na blachę, i tematycznie bezpieczny - bo w sumie kogo obchodzi jakaś tam historia. Podobno na tych całych freak-fightach też ględził przez bite pół godziny, co mógłby powiedzieć w ciągu 5 minut. Nie wiem, bo nie oglądam takich wydarzeń i mało mnie to interesuje.
Ale po tym jak został towarzysko wykopany przez
oko Saurona, zaczęły powoli wypływać na wierzch ukryte cechy jego charakteru. Oczywiście również nie oceniam, i nie skreślam, bo czyjeś osobiste cechy charakteru -o ile nie mam z nimi do czynienia- gówno mnie obchodzą. Nic co ludzkie nie jest mi obce
_________________
a niech umierają rozwalone serca mają, zachęcam do czwartej dawki ludzi nie związanych ze mną - Maryla