Na forum tym można usłyszeć częste zarzuty, że czasy obecne stwarzają duże zagrożenie dla wolności i wszelakich swobód osobistych. Trudno się z tym nie zgodzić, jednak, czy widzimy wszystkie przejawy takiego zagrożenia i czy znamy metody, jakimi posługują się ci dla których zależy na ograniczeniu wolności obywatelskich.
Jednym z przejawów ograniczania wolności jest kontrola obywateli przez państwo. Aparat administracyjny, który w rękach władzy ma śledzić każdy krok obywatela; ma kontrolować jego życiowe wybory, wszystko rejestrować, archiwizować, tak aby obywatel nie czuł się w pełni panem swojego losu. Czy w takim wypadku ingerencja prawa nie jest zbyt duża? To normalne, że państwo chce systematyzować i porządkować życie swoich obywateli, jednak czasy obecne pokazują, że ingerencja ta posuwa sie za daleko. W czasach PRL-u można było mówić o wszechwładnej inwigilacji ze strony państwa. Podsłuchiwanie rozmów telefonicznych, śledzenie "niewygodnego elementu", zastraszanie, więzienie opozycji, śledzenie każdego opcokrajowca przyjeżdżającego do Polski było na porządku dziennym. Osobną sprawą była cenzura, która była wyrocznią, na to co wolno, a czego nie. W państwach totalitarnych inwigilacja była czymś zupełnie normalnym, była niemal wpisana w życie codzienne obywateli, którzy byli tej inwigilacji świadomi. Państwo chciało tym samym wiedzieć wszystko o wszystkich, być "wielkim bratem" którego oku nic nie umknie.
Dzisiaj żyjemy w innym kraju, który chce być wolny i niezależny tak jak dziesiątki innych krajów na świecie. Chce być, ale czy jest? Czy inne państwa też są "wolne"? W dzisiejszych czasach obywatel ma nieporównywalnie większą swobodę działania, wyboru, wreszcie decydowania o swoim losie. Metody, którymi posługiwał się ustrój totalitarny, w czasach obecnych nie zdałyby egzaminu. Momentalnie zostałyby zdemaskowane i zaskarżone do rzecznika praw obywatelskich. Co więc państwu zostało, ażeby rozpościerać "opiekuńcze spojrzenie", które jest dla "dobra" obywateli? Wprowadzić inne metody....
Obecne metody kontroli muszą być bardziej zakamuflowane, jednak nie znaczy to, że nie mogą być widoczne. Wręcz przeciwnie, mogą być bardzo widoczne, jednak przeciętny zjadacz chleba nie musi wcale być ich świadomy. Chcąc wdrażać takie metody, trzeba stwarzyć pozory, żeby ukryć prawdziwe intencje. Chyba nie liczycie, że państwowa administracja, będzie jawnie, w swoim imieniu, dokonywać takiej inwigilacji.
Jak w XXI w. chcąc wyciagnąć od obywateli wszystkie ważne szczegóły, informacje dotyczące ich życia, ich zainteresowaniach. Jak w taki sposób zmusić ich do wyjawienia wszystkich istotnych inforamcji. Dziasiaj zmusić się nie da, trzeba jedynie zastawić przynętę. A gdzie należy szukać potencjalnej ofiary?.......w internecie.
Jedną z takich metod jest blog. Wszechobecna propaganda zachęcająca do zwierzania się na łamach blogów, zachęcanie do ich prowadzenia, przynosi skutek. Na blogu możesz opisywać o wszystkim. Pisać o rzeczach naprawdę ważnych, albo o dupie Maryny. Pokazywać wszystkim zainteresowanym jakie są twoje poglądy na różne tematy, albo z czysto egoistyczno-narcystycznych pobudek wystawiać wszem i wobec swoją osobę. Niby nic szczególnego ten blog, jednak postaram się pokazać, że to co wydaje się niegroźne i banalne, może kryć w sobie wiele zagrożeń.
Pisząc o swoich preferencjach, wyborach, wygłaszając opinję, chcemy ażeby ludzie poznali nas blżej. Tym samym obnażamy swoją osobę. Pokazujemy swoje wady i zalety. Tracimy przez to swoją prywatność, narażamy się tym samym na poznanie naszego życia, również przez osoby niepożądane. Takie informacje mogą być przydatne dla wielu firm zamierzających trafić w gust klijenta, albo raczej stwożyć konsumenta idealnego, takiego który zawsze jest gotowy na nieustanne nabywanie określonych produktów. Niczego nieświadomi sami pchamy się w ręce ludzi, którym zależy na informacji o nas, informacji, która jest najbardziej pożądanym towarem w dzisiejszych czasach. Naiwność ludzka nie zna granic. Podawanie sowich danych osobowych w różnych ankietach jest nagminne. Kiedyś pisałem o kontroli zawartości danych (maile, sms-y, komunikatory internetowe, rozmowy) niech ktoś mi zagwarantuje, że taka inwigilacja ma miejsce tylko w USA (co potwierdził sam rząd Stanów Zjednoczonych).
Jak pisałem wcześniej państwo samym aparatem administracyjnym wszystkiego dowiedzieć się o nas nie może, jednak zatrudnić w tym celu prywatne firmy, które wyciągną od naiwniaków potrzebne dane, czemu nie. "Nasza klasa"- śmiech na sali, ludzie umieszczają tama swoje zdjęcia, adresy, i jakże "interesujące" historie, czego oni tam nie robili, a raczej robili przez ostatnie 20 lat od zakończenia szkoły. Niczego nie świadomi (a jakże) wypisują co to oni osiągneli, piszą o swoich rodzinach, pracy itp. Jak dlamnie jest to jeszcze lepszy środek do............śledzenia myśli, bo do tego zmierzają!
Aparat administracyjny może regulować to co obywatel robi, może podejmowane przez niego decyzje skrzętnie notować w odpowiednich urzędach, jednak przy całej swojej władzy nie może (jeszcze) kontrolować tego co jest najważniejsze, tego co chętnie by sledził, czyli ludzkich myśli. Aparat państwowy wiedząc o zamiarach tanego obywatela, mógłby wyprzedzać pewne fakty, takie które nie miałyby jeszcze miejsca. Obywatel byłby pod ścisłą kontrolą, nie miałby tym samym żadnej, apsolutnie żadnej swobody. Taka sytuacja jest wprost wymarzona dla klasy rządzącej, oraz dla prywatnych konsorcjów. Po pierwsze, można przez taką kontrolę (pernamętną inwigilację) stworzyć idealnego, czyli posłusznego obywatela, który byłby skazany na (dosłownie) łaskę i niełaskę państwa. Sytuacja ta dała by firmom pretekst do traktowania klijentów, jak koni zaprzągniętych do kierata nieustannej konsumpcji.
Sytuacje na pozór drobne i nieistotne, mogą być w efekcie kluczowe w walce o obronę wolności obywatelskich. W pore zdemaskowane, ukryte zamiary różnych środowisk, pozwolą na ostrzeżenie o możliwym pogwałceniu wolności, oraz zagrożeniach, które w efekcie mają na celu stworzenie zamiast ludzi...............numerów.
|