Wróżbiarski biznes to 2 mld zł rocznie

Bimi

Przepowiednia o końcu świata to dobry biznes. Na wieść o apokalipsie bunkry za 20 mln dol. rozchodzą się jak świeże bułeczki. Można też próbować uniknąć ostatecznego końca za jedynie kilka tysięcy euro, wykupując kwaterę w Afryce, by przetrwać przebiegunowanie Ziemi. Ale, żeby zarobić na uwielbieniu ludzi do wróżb, nie trzeba czekać na koniec świata. Polacy wydają na wróżby 2 mld zł rocznie, Europejczycy 2 mld euro. Z porad astrologów korzystali nawet politycy tej rangi co Ronald Reagan, Borys Jelcyn, czy Władimir Putin.

Mimo, iż żyjemy w XXI wieku, wiara we wróżby, numerologię i inne nadprzyrodzone siły jest wciąż żywa. Więcej. Z roku na rok przybiera na sile. Jednym wystarcza przeczytanie horoskopu w gazecie, inni proszą o pomoc astrologów, by ci uchylili przed nimi rąbka tajemnicy. Co skłania nas do tego, że chcemy znać swoją przyszłość? Zwykła ciekawość, przezorność, czy chęć kontroli własnego życia? Na to pytanie znajdziemy wiele odpowiedzi, choć skutki takiej wiedzy mogą być różne. Zwłaszcza dla naszego portfela.

Według szacunkowych danych, mieszkańcy Unii Europejskiej na przepowiednie wydają co roku od 1,5 do 2 miliardów euro. Nie mniej szczodrzy są Azjaci i Amerykanie. W Polsce rynek ezoteryczny wyceniany jest na 2 miliardy złotych rocznie, dlatego nie brakuje „specjalistów”, którzy chętnie zarobią na tym biznesie. Tylko w naszym kraju wróżbiarstwem zajmuje się 100 tys. osób.

czytaj dalej: http://biznes.onet.pl/przychodzi-putin-do-wrozki,18572,4400992,1,news-detal

AQuatro

Sam fakt istnienia horoskopów, czyli takiej najprostszej formy wróżbiarstwa, świadczy o ogromnej głupocie ludzi.
Nie przeszkadza im to, że horoskopów jest tylko 12 - czyli mniej więcej 3 mln ludzi ma ten sam horoskop.
Nie przeszkadza im również to, że ten sam znak zodiaku ma całkowicie inny horoskop w różnych gazetach.
I w końcu nie przeszkadza im to, że horoskopy są debilne i bzdurne w treści....... ale co zrobić?...
_________________
Zobacz też tutaj