W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Chimeryka -i NWO starcie, eksperyment czy fuzja  
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
4 głosy
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Odsłon: 1442
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Venom




Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 1888
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:43, 15 Maj '11   Temat postu: Chimeryka -i NWO starcie, eksperyment czy fuzja Odpowiedz z cytatem

Pozwoliłem sobie przytoczyć pewien wątek, który w pierdolnii się marnuje.


Cytat:
Zhōngnánhăi i NWO – starcie, eksperyment czy fuzja?

NARODZINY CHIŃSKIEJ MAFII: GLOBALIZACJA HOLOCAUSTU I OUTSOURCING ŚMIERCI

W między czasie narodziła się nowa mafia zwana przeze mnie Zhōngnánhăi (czyt. czung-nan-haj), od zachodniej części Zakazanego Miasta, dzisiejszej siedziby Komunistycznej Partii Chin oraz chińskiej Rady Państwa. Gangsterzy Zhōngnánhăi, niegdysiejsi sojusznicy bolszewików, wspierali ich aż do lat 1950., kiedy pojawiły się pierwsze konflikty. Z wysunięciem przez Mao Zedonga żądań terytorialnych sprawie Władywostoku i ogłoszeniem ZSRR wrogiem Chin nr 1 w czasie rewolucji kulturalnej w 1966 roku, sojusz radziecko-chiński całkowicie upadł. Kulminacją był nawiązanie swoistego sojuszu między Zhōngnánhăi a Nowym Porządkiem Świata w czasie tajnej wizyty Henrego Kissingera w Pekinie w 1971 roku i przełomowej wizyty Nixona w Chinach w 1972 roku. Od tamtego czasu można mówić o układzie USA i Zhōngnánhăi przeciwko ZSRR.

Chiny zbojkotowały moskiewską olimpiadę i potępiły interwencję w Afganistanie. Ba! W latach 1970. Wietnam po wypędzeniu Amerykanów i w odpowiedzi na ludobójstwo rodaków w Kambodży Pol Pota, dokonał tam interwencji. Następnie w 1979 roku Chińczycy zaatakowali Wietnam. W tym samym czasie prochińscy komuniści Pol Pota dostali na prośbę Amerykanów schronienie w Tajlandii. Jakby było tego mało, Nowy Porządek uznał pozbawionego władzy prochińskiego Pol Pota za jedynego reprezentanta Kambodży przed ONZ.

Kolejny przypadek to wojna Indii z Pakistanem, o czym mówił Noam Chomsky w rozmowie z Arturek Domosławskim:

„NOAM CHOMSKY: „Po II wojnie światowej znam tylko dwa przypadki takich interwencji. Pierwszy to inwazja Indii we wschodnim Pakistanie w 1971 r., która ocaliła prawdopodobnie miliony istnień. (…) Te przypadki nie pojawiają się jednak w dyskusjach o humanitarnej interwencji.”

ARTUR DOMOSŁAWSKI: „Dlaczego?”

NOAM CHOMSKY: „Ponieważ dokonali ich „niewłaściwi” ludzie i ponieważ USA zawzięcie przeciwstawiały się obu interwencjom.

W 1971 r. Pakistan, który dokonywał rzezi na zbuntowanej ludności [dzisiejsze tereny Bangladeszu - Artur Domosławski] był sojusznikiem USA, i Waszyngton zagroził Indiom wojną. Interwencja Indii psuła też politykę Henry’ego Kissingera [ówczesnego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego USA – A. D.] zbliżenia z Chinami. [Pakistan był w tamtym czasie regionalnym sojusznikiem Chin – A. D.].”

Słynne zdjęcie Olivera Atkinsa przedstawiające Kissingera i Mao.

W czerwcu 1989 roku Chińczycy dokonali pogromu na placu Tiananmen. Zginęło od 7 do 15 tysięcy ludzi, przeważnie chcących demokracji młodych studentów. Zachód praktycznie nie odpowiedział na tamte ludobójstwo. Krótkotrwałe pokazowe sankcje zniesiono już w 1990 roku. W tym czasie kluczowe klany i ojcowie chrzestni Nowego Porządku kręcili z Zhōngnánhăi. Ówczesny konsultant Asset Management, International Financing and Settlement Prescott Bush – brat prezydenta Busha seniora – oraz ojciec chrzestny Henry Kissinger i generał Aleksander Haig zarabiali miliardy na kontraktach z Zhōngnánhăi. Dla przykładu Haig, prezes Worldwide Associates związanej z Kissinger Assiociates zarabiał na kontraktach z CITIC – bankowym ramieniem chińskiego rządu. Wall Street Journal we wrześniu 1989 doniósł, iż Kissinger Associates również współpracujący z CITIC „może zarobić setki tysięcy dolarów dzięki spółce komandytowej, która ma zając się wspólnymi interesami z CITIC”. Brat Busha, Prescott we wrześniu 1989 roku w Szanghaju powiedział, że „Jeśli nie wrócimy w pełni na ten rynek tu i teraz, zostaniemy z tyłu za Japończykami i Niemcami”.

Olimpiada w Pekinie w 2008 roku. Z przodu znudzony George Bush junior, z tyłu śpiący Henry Kissinger.

Korporacje obydwu stron poletka Bilderbergów – federalizującej się Europy oraz USA – uzależniły się od Zhōngnánhăi. Doszło do zglobalizowania holocaustu, do outsourcingu niewolnictwa, łagrów i lagrów. Nowy Porządek Świata zamiast rozwijać się na armii czarnych niewolników, jak robiono to w przeszłości, czy na armiach więźniów obozów koncentracyjnych bądź więźniów Archipelagu Gułag, jak czyniły to inne mafie w XX wieku, pod koniec XX wieku wyoutsourcingował to Chińczykom. Zupełnie jak kiedyś Imperium Hiszpańskie, Brytyjskie czy Stany Zjednoczone na krwi Indian i Czarnych, III Rzesza na krwi Polaków i Żydów, tak jednoczący się świat na czele ze Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską swoje filary zanurza w potokach krwi i potu. Zamiast Lasu Katyńskiego – chińskie stadiony, zamiast mydła – serca i rogówki, zamiast nazistowskiej gospodarki wojennej – zachodni konsumpcjonizm.

Zmasakrowani na Tiananmen. Przez własnych żołnierzy.

System niewolnictwa Zhōngnánhăi opiera się na sieci obozów koncentracyjnych Laogai oraz fabrykach zatrudniających tanią siłę roboczą. Bliskie zeru zarobki, ciężka harówka i często 1 dzień wolny na 30 (zamiast 2 na 7, jak jest to u nas) – co jest specyfiką ich fabryk – to luksus w porównaniu z Laogai. Tam na drzewach nie ma kory. Została zjedzona. Sprawdza się też system sanitarny – na tyle głodzi się więźniów, że ci rozwiązali problem szczurów – zostały zjedzone. Trafić tam nie trudno – pełno tam tybetańskich i ujgurskich 13-latek, które śmiały zaśpiewać niepodległościową piosenkę. Niektórzy są z ‘obrotowych drzwi’ – wynalazku Dona Ju Jintao, obecnego prezydenta i bossa Zhōngnánhăi. Zasada jest prosta, urządzasz łapankę, torturujesz – katowani sami wymyślają zarzuty, sami się do nich przyznają. W Laogai cały czas praca, dzień w dzień. 19-godzinny dzień pracy, 5 godzin snu i znów 19 katorżniczej pracy.

Metod tortur wiele, zaczynając od klasyki – gwałcenia i pałowania. Chińską domeną są elektryczne pałki ‘niebiańsko świecące’, wkładanie więźniom, często dzieciom do pochwy czy odbytu. Kilkaset wolt, swąd smażonych narządów rozrodczych. Między gwałtami i krótkim snem przez kilkanaście godzin dzieci budują zachodnią cywilizację, stary dobry American Dream i całkiem świeży European Dream. Zabawki, długopisy, misie, bibeloty, kiepskiej jakości elektronika i cała reszta drobnego Made In China. Nowocześniejszy sprzęt produkowany jest we wspomnianych fabrykach.

Wang Yunjie, ofiara chińskiego aparatu represji i elektrycznej pałki. Wyobraź sobie ten sprzęt walczący z kontrrewolucją w pochwie 13-letniej obozowiczki. A to wszystko dla naszego konsumpcjonizmu.

Od przełomu lat 1980. i 1990. właśnie od tego systemu śmierci uzależnił się Nowy Porządek Świata. To tam znajdują się nasze łagry, nasze obozy koncentracyjne, nasze plantacje pełne naszych niewolników.

Chiny to trzeci po USA i Niemczech naród pod względem handlu, z handlem wartym prawie 2 biliony USD w 2006 roku. W 2008 roku handel w obydwie strony był już warty 2,4 biliony.

Rynek eksportowy Chin w 20,4% to Unia Europejska, a w 17,7% USA, dając 38,1 % na Nowy Porządek Świata. Reszta to głównie liczony osobno Hong Kong (13,4%), trzecia strona Komisji Trójstronnej, Japonia (8,1%), oraz Korea Południowa. Import i eksport z USA w 2008 roku warty był 333,74 miliardy dolarów, a import i eksport z UE w 2009 roku osiągnął wartość 327 miliardów euro. Połowa ich eksportu pochodzi z fabryk należących do zagranicznych korporacji, wliczając w to Hong Kong, Makau i Tajwan. Bez Chińskiej Republiki Ludowej i niewolników Zhōngnánhăi nie byłoby Nowego Porządku Świata.

Chińczycy pomogli wielu amerykańskim korporacjom, które jednocześnie przyspieszają reformę chińską – to z kolei daje nam związek zachodu z Chinami na poziomie korporacyjnym, co w “Superfusion: How China and America Became One Economy and Why the World’s Prosperity Depends on It” opisał ekspert w dziedzinie sino-amerykańskiego małżeństwa, Zachary Karabell.

„Dzięki decyzji chińskich przywódców o stopniowym otwieraniu się na świat amerykańskie firmy zdobyły nowy, ogromny rynek taniej siły roboczej, ale także żądnych materialnych wygód konsumentów. Chiny zapewniły sobie płynący wartkim strumieniem kapitał niezbędny do rozwoju na miarę ambicji. Ekonomista podaje przykłady korporacji, które dzięki Chinom złapały drugi oddech (m.in. KFC, Avon) lub poszerzając własne interesy bezpośrednio przyczyniły się do głębokich zmian w strukturze chińskiej gospodarki (FedEx, UPS, kilka największych na świecie instytucji finansowych i banków). Chiny stały się, według Karabella, silnikiem napędzającym amerykańskie firmy – natomiast amerykańskie firmy motorem reformującym chińską gospodarkę. W tym aspekcie symbioza zdaje się działać. I proszę nie dać się zbałamucić porównaniami Chin z Japonią końca lat 80. – przestrzega ekonomista – w Chinach wyraźnie widać kulturę konsumpcjonizmu, u oszczędnych Japończyków nigdy jej na taką skalę nie było.” – Jan Barańczak. [1]

To niestety tylko wierzchołek góry lodowej. Sytuacja pogłębia się i z roku na rok jest coraz gorzej, co najlepiej ujął Edward Luttwak:

„Ma to jeszcze dalej idące konsekwencje. Na naszych oczach postępuje proces deindustrializacji świata Zachodu. Ponieważ Pekin ma przewagę w postaci dużo tańszej siły roboczej, łatwo przyciąga do siebie producentów szukających sposobów na cięcie kosztów i zwiększenie zysków. To powoduje niszczenie całych gałęzi amerykańskiego przemysłu od produkcji odzieży po elektronikę. Niektórzy twierdzą, że skoro Chiny produkują tanie dobra, jak np. podkoszulki, my możemy się skoncentrować na drogich i perspektywicznych technologiach przyszłości. Tak niestety nie jest. Chińczycy nadal zalewają nas tanimi podkoszulkami, ale zyski inwestują w subsydiowanie własnej produkcji, np. paneli słonecznych. W konsekwencji biją nas i w jednym, i w drugim. Mogą sobie na to pozwolić, bo nie są demokracją. Mogą przeznaczać ogromną część PKB na subsydiowanie eksportu i manipulowanie walutą poprzez kupowanie amerykańskich obligacji, a nie na redystrybucję i wyrównywanie poziomu życia obywateli. A my nie jesteśmy w stanie nic im zrobić. Jeśli tak dalej pójdzie, Zachód w końcu stanie się zdeindustrializowaną wyspą na mapie świata zależną od łaski i niełaski Wschodu.” [2]

Związek z Chinami, choć jest znacznie większy, jest tylko kolejną powtórką z historii. Ale o tym w ostatnim rozdziale.

CHIMERYKA: KONFLIKT CZY MAŁŻEŃSTWO?

Patrząc na stosunki NWO – Zhōngnánhăi widzimy tutaj specyficzny sojusz. USA istnieją obecnie dlatego, iż Chińczycy masowo wykupują amerykańskie obligacje. Jednocześnie to amerykańskie i europejskie firmy inwestują w Chinach, które to dostarczają nam dobra – są naszą fabryką i naszym sklepem. Najlepiej będzie, jak zacytuje Kissingera. 12 stycznia 2009 roku w artykule „Szansa na nowy światowy porządek” na łamach „International Herald Tribune”, Kissinger wzywał do „nowego finansowego porządku” jednocześnie zwracając uwagę na rolę Chin:

„Rola Chin w nowym światowym porządku jest rozstrzygająca. (…) Stosunki sino-amerykańskie muszą wkroczyć na nowy poziom.” Kissinger, pisał, że Chiny „kupiły amerykański dług; Ameryka pomogła Chinom w modernizacji gospodarki przez otwieranie rynków na chińskie produkty”. [3]

To amerykańsko-chińskie małżeństwo nazwano Chimeryką. Nazwa wymyślona w 2006 roku przez Nialla Fergusona i Moritza Schularick trafnie oddaje sytuację. Pierwszy z autorów pisał w 2007 roku:

„Myślmy o USA i Chinach nie jako dwóch państwach, lecz jednym (…) Z tylko 13 procentami powierzchni lądu ma ćwierć populacji Ziemi i aż trzecią część światowej produkcji. Co więcej, około 60 procent globalnego wzrostu w ostatnich pięciu latach należy przypisać Chimeryce (…) Jak w każdym dobrym małżeństwie różnice pomiędzy dwoma połówkami Chimeryki dopełniają się.” [4]

Ferguson należy do grupy ludzi postulujących utworzenie składającej się z USA i Chin G2, której największym zwolennikami są członek CFR, Bildeberg i współtwórca Komisji Trójstronnej Zbigniew Brzeziński; Bilderberg, członek CFR i szef Banku Światowego Robert Zoellick; oraz wreszcie wiceprezes Banku Światowego Justin Yifu Lin, który w 1979 roku zwiał z… Tajwanu do komunistycznych Chin!

Chińczycy i Japończycy zakupili najwięcej amerykańskich obligacji. Ci pierwsi – dla władzy i wpływu. Oboje – by Amerykanie mieli za co kupić ogromne ilości zabawek ich produkcji, doprowadzając do jeszcze większego zazębienia.

O tym, kto zakupił ile obligacji, informuje Departament Skarbu na stronie dostępnej TUTAJ.

W styczniu 2011 roku Pekin trzymał obligacje warte 1154,7 miliarda dolarów, a Tokio 885,9 miliardów dolarów. Trzeci jest Londyn wraz z Wyspą Man, Guernsey i Jersey – 278,4 miliardów dolarów. Kolejne Państwa Członkowskie na liście to Luksemburg (83 mld), Niemcy (61 mld), Irlandia (44,4 mld), Belgia (32,1) Francja (30,2 mld), jakże bogata Polska (26,3 mld), Holandia (25,4), Włochy (24,6 mld), oraz Szwecja (17,0). Dziewiąty na liście jest Hong Kong – 128.1 mld dolarów – co zyskałoby na znaczeniu w razie głębszego kryzysu lub konfliktu zbrojnego. Jako ciekawostka – Izrael i obligacje za 19,9 mld dolarów (notabene mniej od Polski).

W 2010 roku Chiny zapowiedziały zakup obligacji państw grupy PIIGS (Portugalia, Italia, Irlandia, Grecja, Hiszpania). Dla przykładu w połowie 2010 zakupili hiszpańskie obligacje za 400 mln euro, a pod koniec tamtego roku zapowiedzieli zakup portugalskich obligacji za 4 do 5 mld euro.

W 2005 roku, w czasie spotkania Bilderbergów w Niemczech, dziennikarze Daniel Estulin i Jim Tucker ujawnili, iż ropa gwałtownie pójdzie do góry:

„Estulin i Tucker mają wiele źródeł i oboje twierdzą, że Henry Kissinger powiedział uczestnikom [zjazdu] Bilderberg, iż cena ropy podwoji się w ciągu następnego roku. Ponownie dyskutowano również nad upragnionym przez Bilderbergów globalnym podatkiem.” [5]

Może nie podwoiła się, ale z 50 dolarów zdążyła dobić w tym czasie pod 80.

W czasie spotkania Grupy Bilderberg w Kanadzie w 2006 roku, Daniel Estulin ujawnił, iż pod czujnym okiem elity, władze w kontrolowany sposób pozwolą na powstanie ogromnej bańki na rynku nieruchomości, co doprowadziło do kryzysu finansowego w 2008 roku.

Jeden z wywiadów z Estulinem w czasie tamtego spotkania (w języku angielskim) możecie posłuchać TUTAJ.

W czerwcu 2008 roku, gdy ‘eksperci’ mówili, iż ropa dobije do 200 dolarów za baryłkę, Jim Tucker na podstawie wycieków ze spotkania Bilderbergów przewidział, iż dojdzie do 150 w ciągu lata 2008, po czym zacznie spadać:

„Źródło Tuckera powiedziało, że Bilderbergowie przewidują cenę za galon benzyny w wysokości 5$ pod koniec lata i ponad 150$ za baryłkę, ale to już limit i ceny ropy prawdopodobnie zaczną spadać, gdyż uważają, iż akceleracja była za szybka.” [6]

Ropa najpierw poszła w górę pod 150, po czym gwałtownie w dół i nadszedł kryzys. [7]

Wróćmy na chwilę do historii. Jak pisał na łamach „Polityki” Wawrzyniec Smoczyński:

„Rezerwa Federalna powstała dopiero w 1913 r. – po serii panik bankowych, które nieomal doprowadziły Amerykę do ruiny. Dostała trzy zadania: pożyczać bankom w razie niewypłacalności, zapewnić sprawny system przelewów i nadzorować emisję pieniądza. Z tym ostatnim wiązał się obowiązek trzymania rezerw złota na pokrycie każdego banknotu, bowiem dolar był do 1971 r. wymienialny na kruszec.” [8]

Do 1971 roku, ponieważ w latach 1970-1971 zagranica zaczęła żądać wymiany papierkowych dolarów na złoto, co doprowadziło do ogłoszenia przez Nixona 15 sierpnia 1971 roku niewypłacalności. Ludzi okłamywano „frazesami o „zerwaniu więzi między dolarem a złotem”, choć był to zwykły akt bankructwa. Przy okazji chciano zwyczajnie osłabić dolara.

„Wszystkie liczące się waluty zachodniego świata zostały powiązane sztywnym kursem z amerykańskim pieniądzem, ten zaś był wymieniany po stałym parytecie 35 dol. za uncję złota. Pod koniec lat 60. europejscy i japońscy inwestorzy zaczęli podejrzewać, że cały ten system jest fikcją. I mieli rację. Kiedy zaczęli masowo wymieniać dolarowe banknoty na złoto, okazało się, że Waszyngton ma pokrycie w kruszcu tylko na niewielką część wyemitowanego pieniądza. W 1971 r. prezydent Nixon wstrzymał wymianę.” – Jędrzej Bielecki. [9]

„W gruncie rzeczy USA ogłosiły się wtedy imperium. Wyciągnęły z reszty świata ogromną ilość dóbr, nie mając zamiaru ani możliwości ich zwrócić, a bezsilny świat musiał się z tym pogodzić – świat został opodatkowany i nic nie mógł na to poradzić.” – Krassimir Petrov. [10]

Gdy świat widział, że Amerykanie nie wykupią dolarów złotem, USA zawarły w latach 1972-1973 umowę z zaprzyjaźnioną z Bushami rodziną Saudów z Arabii Saudyjskiej. W zamian za wspieranie tego rodu, Arabia Saudyjska miała sprzedawać ropę wyłącznie za dolary. Dolar, z wymienialnego na złoto, stał się wymienialnym na ropę. Co w tym najlepsze – na cudzą ropę. Dlatego ‘warto’ było zaatakować Irak i Afganistan, warto trzymać Kolumbię i grozić Chavezowi, warto bombardować Libię i straszyć Iran, wreszcie – warto utrzymywać przy życiu takie brutalne dyktatury, jak Arabia Saudyjska, Bahrajn czy Gwinea Równikowa.

Arabowie oraz Rosjanie – najwięksi eksporterzy ropy – są de facto zmuszeni do utrzymywania rezerw dolarów. Ci pierwsi mają ich 410 mld, ci drudzy ponad pół biliona. Oczywiście zdarzają się nieliczne heroiczne akty odwagi w postaci sprzedaży ropy za nie-dolary. Pionierem był Saddam Husajn – wiemy jak się skończyło. Następnie Iran, który otworzył giełdę naftową, gdzie można kupić ropę za każdą walutę (głównie rial i euro). No i Rosja, która czyni to na bardzo małą skalę.

Wróćmy do precedensu wykiwania i oszukania świata przez USA w 1971 roku. Rodzi się zatem pytanie, jak USA tym razem wymiga się od zapłacenia Chinom i reszcie świata, gdy te zażądają złota, euro czy czegokolwiek w zamian za obligacje. I tu rodzi się odpowiedź, której pretekstem do powstania był właśnie kryzys.

Pod pretekstem widma katastrofy finansowej a la Wielki Kryzys lat 1920. i 1930., amerykański bank centralny FED zaczął dodrukowywać nowe pieniądze. Dokładnie tak samo jak Niemcy po I wojnie – z tą różnicą, że zamiast drukować je w drukarni, stworzono je kliknięciem ‘enter’ na odpowiednim komputerze. 18 marca 2009 roku na spotkaniu ichniejszej RPP – Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) – stworzono znikąd 1 bilion 50 miliardów (1 050 000 000 000) dolarów. 750 miliardów przeznaczono na papiery wartościowe oparte na kredytach, 300 miliardów na obligacje długoterminowe departamentu skarbu, a 100 miliardów na odkupienie długu państwowych firm Fannie Mae i Freddie Mac. Dla porównania polski dług publiczny – stan na 28 grudnia 2010, ok. godz. 0:43 – to tylko 764 890 725 580. Złotych oczywiście! [11]).

„Skąd Bernanke wziął na to wszystko pieniądze? Z komputera. Maklerzy Rezerwy zapłacą za te zakupy tak samo jak podczas operacji otwartego rynku: dopisując zapłatę na rachunku sprzedającego, w tym wypadku rządu USA. Luzowanie ilościowe to elektroniczna wersja druku pieniądza, tyle że na nieporównanie większą skalę – na marcowym posiedzeniu FOMC stworzył więcej dolarów niż wartość całej amerykańskiej gotówki, jaka jest dziś w obiegu.” – Wawrzyniec Smoczyński na łamach „Polityki”. [12]

Obecnie w obiegu jest ‘tylko’ 930 miliardów dolarów.

„Stosowanym od czasu kryzysu narzędziem do tworzenia pieniądza jest tzw. luzowanie polityki monetarnej (quantitative easing), nazwane bombą atomową Fed. Polega na dopisywaniu odpowiednich kwot na rachunku banku centralnego, a następnie zakupie obligacji rządowych lub papierów wartościowych od banków, co uruchamia proces kreacji pieniądza. Wszelkie skojarzenia z maszyną drukarską są jak najbardziej uzasadnione.” – Szymon Chrupczalski, Instytut Misesa. [13]

W czasie kryzysu miliardy dolarów na całym świecie spoczęły nieruchomo na lokatach, obligacjach, w złocie czy w srebrze. Stary pieniądz odszedł w cień, a jego miejsce w strumieniach gospodarki zajął nowy, stworzony przez szefa FED-u, Bernankego. I w cale nie skończyło wielkie dodrukowywanie – II tura luzowania ma skończyć się dopiero w czerwcu 2011 roku, co oznacza, że ciągle zalewa nas pieniądz Bernankego.

Gdy skończy się kryzys i nastąpi ożywienie, rynek już zalany nowym pieniądzem, zostanie zalany odmrożonym, starym pieniądzem, co doprowadzi do inflacji rodem z Niemiec weimarskich w 1923 roku. Oficjalnie Rezerwa zamierza po prostu wykasować stworzone pieniądze, tak samo jak wcześniej je stworzyła.

Czy na pewno wykasuje? Do tego będą musieli sprzedać zgromadzone aktywa, ale… czy będą chcieli to zrobić?

„Według niektórychBernanke świadomie prowokuje wysoką inflację, chcąc za jej pomocą zredukować astronomiczne zadłużenie Ameryki. Skutkiem inflacji byłoby bowiem osłabienie dolara, a to obniżyłoby realną wartość zobowiązań rządu USA wobec wierzycieli – Chińczycy już podnoszą larum, że Rezerwa chce ich zrujnować.” – pisał Smoczyński w „Polityce”. [14]

Szef FEDu Bernanke na spotkaniu Grupy Bilderberg w 2008 roku w Chantilly w USA. [15]

Ogromna hiperinflacja gwałtownie zmniejszyłaby wartość obligacji w rękach Chińczyków, w efekcie czego zachodni kolos Nowego Porządku Świata spłaciłby Zhōngnánhăi dosłownie groszami. Chińczycy zostaliby tak samo wykiwani, jak Europa – tyle, że zamiast zerwania ze złotem byłaby inflacja.

Dostałoby się nie tylko Chińczykom. Bardzo słaby dolar oznacza załamanie eksportu Federalnej Europy i Japonii na rynek USA. Dlatego będą musiały również osłabiać swoje waluty. Problem w tym, że osłabianie euro może posłać go na dno, a osłabienie jena nic nie da – im więcej go na rynku, tym więcej Japończycy oszczędzają.

Podobnie z Chińczykami – nie dość, że zostaliby wykiwani, to załamałby się ich wzrost gospodarczy. Mielibyśmy wkrótce 100, jeżeli nie więcej, milionów bezrobotnych i klimat jak sprzed dojścia Hitlera do władzy. Zhōngnánhăi albo poszedłby na wojnę, albo by upadł, albo jeszcze bardziej zacieśnił współpracę z NWO budując globalną walutę i gospodarkę.

Obniżanie wartości własnej waluty to wojna walutowa. Po jednej stronie frontu zachodnia wyspa NWO drukuje dolary, po drugiej Zhōngnánhăi osłabia wartość renminbi nawet o 40%.

Do inflacji dochodzi jeszcze jedno. Jak mówi Barrie Wilkinson, partner z londyńskiej firmy konsultingowej Olivier Wyman,

„Podstawy ostatniego kryzysu wcale nie zostały usunięte. Przyczyny poprzedniego kryzysu, czyli luźna polityka budżetowa oraz brak równowagi w handlu, obecnie są jeszcze większe niż były przed kryzysem.” [16]

Nie tylko w USA, te samy objawy widzimy w Wielkiej Brytanii i innych państwach.

Hiperinflacja, katastrofa w Japonii, UE i Chinach, a do tego przyczyny obecnego kryzysu. Jednocześnie? To nie koniec…

Outsourcing niewolnictwa doprowadził do ogromnego uzależnienia się całego świata – nie tylko NWO – od komunistycznych Chin. Więzi te z roku na rok są coraz silniejsze. Gigantyczny kryzys nie musi wcale pojawić się na Wall Street – wystarczy sam Zhōngnánhăi. Gospodarka ChRL to fuzja dzikiego XIX-wiecznego kapitalizmu z komunistycznym centralnym planowaniem. Te resztki socjalizmu mogą być źródłem katastrofy.

Obecny kryzys, jak i wiele innych – dodając nawet XVII-wieczną tulipomanię – to efekty baniek spekulacyjnych. W Chinach rosną one jak na drożdżach, przyjmując nazwę ‘funduszy powierniczych’. Ich działanie opisuje Edward Luttwak:

„Lokalny sekretarz partii komunistycznej chce mieć lotnisko, bo musi się wykazać przed zwierzchnikami i dać zajęcie mieszkańcom. Oczywiście w kasie miejskiej nie ma wystarczających środków. Ale od czego są banki. W każdym małym chińskim mieście jest przecież placówka, której szef podlega sekretarzowi. Więc tworzy się fundusz powierniczy. Bank daje mu trochę pieniędzy, co zostaje umieszczone w księgach. Fundusz wypuszcza papiery dłużne, które bank kupuje. Tego jednak już w księgach nie umieszcza. Aby przyciągnąć inwestorów, sekretarz jedzie do Ułan Bator i uzgadnia z władzami, że otworzą połączenie z Mongolią. To pozwala podnieść przedsięwzięcie do rangi międzynarodowego portu lotniczego. Lotnisko będzie prawdopodobnie świeciło pustkami, ale tym nikt się na razie nie przejmuje. Chiny są w fazie wielkiej rozbudowy. Za kilka lat okaże się jednak, że kupione przez bank obligacje funduszu powierniczego to bezwartościowe świstki papieru. Takich nic niewartych zapisów będzie na rachunkach bankowych więcej – przecież za Wielkim Murem istnieją całe miasta, w których nikt nie zamieszka. Kiedy bańka pęknie, Chiny czeka to, co przydarzyło się amerykańskim gigantom jesienią 2008 roku.” [17]

To nie jedyny głos, również Maciej Pytka przestrzega przed chińskimi bańkami:

„Banki natomiast, by móc normalnie funkcjonować, udzielają pożyczek na każde, nieważne jak zbędne przedsięwzięcie. Zwłaszcza na rynku budowlanym. Kontynuacja takiego stanu rzeczy doprowadzi w długim terminie do baniek spekulacyjnych i załamania chińskiej gospodarki, które przerodzić mogłoby się w straconą dekadę w stylu Japonii.” [18]

Gigantyczna katastrofa w globalnym łagrze. Kolejna katastrowa w USA. Załamanie eksportu w UE i Japonii. Jednoczesny, globalny superkryzys. Taki stan doprowadziłby do chaosu, w którym prosi się o gigantyczny zamach, III wojnę światową, katastrofę naturalną czy epidemię. Chaosu, z którego wyłoniłby się Nowy Porządek Świata.



Nie zapomnijmy również o Indiach Very Happy


PS Moim zdaniem III wojna światowa już trwa i chyba nie potrzeba w niej ataków nuklearnych by nosiła takie miano.
_________________
Uwaga - Wypowiedzi autora posiadają jedynie wydźwięk satyryczny celem obnażenia ludzkich lęków i obsesyjnych zachowań społeczeństwa.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Chimeryka -i NWO starcie, eksperyment czy fuzja
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile