Europarlament gniazdem korupcji
rozmawiała Joanna Kowalska-Iszkowska
Kupienie eurodeputowanego jest zadziwiająco proste – mówi „Newsweekowi” dziennikarka Claire Newell.
Newell i kilku jej kolegów z tygodnika „Sunday Times” przez dwa miesiące udawali lobbystów, oferując politykom po 100 tys. euro rocznie za zasiadanie w radzie firmy plus 4 tys. euro za każdy dzień pracy, czyli na przykład zgłaszanie poprawek pod dyktando zleceniodawców. Propozycję przyjęło kilku posłów do PE, m.in. Ernst Strasser, były szef austriackiego MSWiA, Zoran Thaler, były szef słoweńskiej dyplomacji, oraz Adrian Severin, były wicepremier Rumunii.
Newsweek: Poprawki do ważnych regulacji dotyczących sektora finansowego, napisane przez panią i pani kolegów, znalazły się w oficjalnych dokumentach Parlamentu Europejskiego i czekają na rozpatrzenie. Jak się pani czuje jako ustawodawca?
Claire Newell: Dziwnie. Mam nadzieję, że parlament szybko usunie napisane przez nas poprawki.
Newsweek:Na filmach, które nagraliście, nagabujecie ich, by opowiadali o lewej działalności. Poza tym podszywaliście się pod firmę z Londynu, o której nikt nie słyszał. Nie nabrali podejrzeń?
Claire Newell:Mówiliśmy, że dopiero planujemy otworzenie biura w Brukseli. Nie zdziwiło ich to jednak. W przypadku Strassera widać było, że jest przyzwyczajony do tego typu pracy. Nieswojo się poczułam, gdy otwarcie przyznał, że jest jednocześnie parlamentarzystą i lobbystą. Pewnie jego wyborcy czują się teraz jeszcze gorzej.
Newsweek:Niektórzy uważają, że skoro udało się wam skusić tylko kilku z 60 nagabywanych europosłów, to oznacza, że PE wcale nie jest szczególnie skorumpowaną instytucją. Czarne owce wszędzie się znajdą.
Claire Newell: Niech czytelnicy sami to ocenią. Moim zdaniem jeden parlamentarzysta, który sprzedaje poprawki, to jeden za dużo. Zgadza się, ale może Parlament Europejski wcale nie jest gorszy od innych, na przykład od brytyjskiego?– Obydwa mają problemy z lobbingiem. Cieszę się jednak, że PE poważnie potraktował nasz artykuł. Mam nadzieję, że wkrótce uda się zmienić dość luźne regulacje dotyczące konfliktu interesów u europosłów. Na przykład należałoby stworzyć obowiązkowy rejestr lobbystów i zmusić deputowanych, by informowali o każdym spotkaniu. Choć z pewnością w przypadku Parlamentu Europejskiego, złożonego z ponad siedmiuset posłów z 27 krajów, nie będzie to łatwe.
Kupienie eurodeputowanego jest zadziwiająco proste – mówi „Newsweekowi” dziennikarka Claire Newell.
Newswee k:Będzie ostry lobbing w tej sprawie?
Claire Newell: Obawiam się, że tak.
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/s.....ji,74570,1
_________________
Otwarte Piramidy Finansowe