W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Polska Republika Bananowa  
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
26 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Odsłon: 47923
Strona:  «   1, 2, 3, 4, 5 ... 10, 11, 12   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pszek




Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2310
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:19, 03 Lip '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

The Mike napisał:
ewentualnie przeczytaj jeszcze raz i spróbuj zrozumieć, że pszek nie pisał o WSZYSTKICH POLAKACH.

To oczywiste , ( dziękuję Mike że od razu to dostrzegłeś ) że nie pisze o wszystkich Polakach a tylko antypolskich Polakach .Jakoś tak się porobiło że antypolski śmieć zawłaszczył sobie monopol na patriotyzm i "polskość " .Nie czuje w sobie sił aby to skutecznie zwalczyć ale co widzę to widzę .
@November09 wkleja teksty Grzegorza Rossy którego wyrzucono nawet z forum michalkiewicza albowiem jego obłakane opinie urągały nawet tamtejszym użytkownikom pragnących zachować bodaj pozory "obiektywizmu"
Wprawdzie mnie również wyrzucono z tego forum ale z powodów wręcz odwrotnych i przez przypadek przystających do problemów które ożyły w tym temacie http://www.forum.michalkiewicz.pl/viewto.....ie#p209132
http://www.forum.michalkiewicz.pl/viewto.....la#p209926
(kim jest Antoni Zambrowski doczytać w wikipedii )
tak że @midgard jeśli z pogwałceniem historycznych faktów ,dla doraźnych celów ,przymykając oczy na prawdę, akceptujesz treści wlepiane przez novembera09, to przygotuj sie i w odpowiednim czasie znieś dzielnie to, kiedy inni zaczną powątpiewać i podważać czy Wielkopolska i Małopolska są cześcią Polski.
November09 napisał:
A Pszek to rosyjski nacjonalista i tyle

Rosyjski czy nie rosyjski - nieważne .Ważne jest to że kiedy słyszę trwogę ( w filmie o Białorusi ) że umacnia się trójkąt Moskwa - Berlin Paryż ,to boleje czemu trójkąt a nie czworokąt : Moskwa- Warszawa - Berlin - Paryż .
Wprawdzie starożytni greccy matematycy zachwycali się trójkątem i twierdzili że to idealna figura ,ale ja człowiek prosty uważam że co czworokąt to czworokąt ,jakby stabilniejszy czy coś.A czy to jest nacjonalizm czy brak poszanowania dla klasycznej geometrii - pojecia nie mam.
_________________
sasza.mild.60@mail.ru
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20404
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:50, 03 Lip '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

November09 napisał:
[color=red]Bimi,jakbyś czytał ze zrozumieniem o TVNie te artykuły ,które tu zamieściłem to byś wiedział że powstanie ITI i cele były inspirowane z innej strony niż się Tobie wydaje.Świat jest już podzielony między protektorów,a Polska z racji swojego położenia przechodzi właśnie pod władanie rosyjsko-niemieckie.Nie jestem patriotą takim jak się Tobie wydaje.Rozumiem że świat musi się jednoczyć i podział na państwa jest tak naprawdę sztuczny i działa wstecznie na rozwój ludzkości.Ale to powinno sie odbywać na zasadzie jawnej i dobrowolnej a nie na kłamstwie i wyzysku społeczeństwa przez oligarchów,dla których struktury państwa są narzędziem dla ich celów.

Serio, władanie rosyjsko-niemieckie?
Kurwa jak żyję, dałbym głowę ze raczej amerykańsko-izraelskie.
Ja tam chciałbym aby było rosyjsko-niemieckie - przynajmniej byłby jakiś balans. Nie mówiąc już o tym, że lepiej współpracować z sąsiadem za płotem niż żydem za wodą.
Tosyjsko-niemieckości to ja nie widze w polskiej polityce, ni mediach, ani trochę.
Za to mnóstwo amerykańskiego izraelstwa, do tego przeplatanego rydzykiem - ten to w ogóle nie wiem skąd się urwał, pewnie prosto z piekła Smile
Co ty myślisz, że ludzie są idiotami, że im wkręcisz kit że TVN przedkłada interesy niemiecko-rosyjskie, nad amerykańsko-syjonistyczne? Nie wiem, jeśli jest tu ktokolwiek kto w to wierzy, prócz ciebie... to może niech się odezwie? Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:26, 31 Lip '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Czy Uklad Warszawski przejmie TVN

W 1984 roku, kiedy wizjonerzy Wejchert i Walter zakladali jak twierdza ITI Panama za 4 tys marek niemieckich, do PRL przyjechal nowy Przedstawiciel Naczelnego Dowodcy Sil Zbrojnych Ukladu Warszawskiego w Wojsku Polskim, gen. plk. Wladimir Siwienok.

Rok 1984 byl rokiem zlych nowin. Ameryka prezydenta Regana zaczela powoli wygrywac wyscig zbrojen z ZSRR (tzw. Gwiezdne Wojny). W Polsce czolgi wiernego slugi ustroju generala Jaruzelskiego musialy wrocic do koszar. A do tego na karaibskiej wyspie Grenada, piechota morska USA usunela sila komunistyczny rezim generala Austina, wspierany przez Kubanczykow.

Czarna seria afrontow dla miedzynarodowej dyktatury poletariatu.

Gen. plk. Wladimir Siwienok musial opuscic swoja rezydencje-sztab w Warszawie w 1991 roku, poniewaz Uklad Warszawski musial zejsc do podziemia i konspiracji, bedac oficjalnie rozwiazanym z dniem 1 lipca 1991. Ale oczywiscie nie mozna tak przekreslic 45 lat niezlomnej i braterskiej przyjazni pomiedzy dwoma panstwami robotnikow i chlopow.

Nie wspomniec tutaj o setkach milionow $ pochowanych w spolkach offshore, czyli kapitale uderzeniowym ktory mial finansowac akcje przeciwko imperialistom.

Minelo dokladnie 20 lat. Ruble transferowe zostaly zastapione przez franki szwajcarskie, mundury przez garnitury Armaniego, sluzbowe Wolgi przez sluzbowe Jaguary, a dacze przez domy na Lazurowym Wybrzezu.

Nie wiadomo czy wizjonerzy z Panamy wpadli w panike i sami zdecydowali sie na wyprzedaz aktywow TVN i wyjscie z Polski czy tez zostali o to uprzejmie poproszeni.

Koordynatorem wyprzedazy aktywow TVN zostal mianowany pan Siergiej Safronow.

Oczywicie zmiana kontroli nad pakietem TVN moze nastapic bez rozglosu, wystarczy pozmieniac naklejki na skrzynkach pocztowych dziesatek firm offshore w Curacao, ktore kontroluja ITI Holdings SA. Prawdziwi decydenci i tak pozostana nieznani.

Wiec o co chodzi ?

Moze chodzi o ustalenie ceny transferowej pomiedzy roznymi klanami a tutaj najlepszym srodkiem jest wybadanie rynku poprzez otrzymanie ewentualnych wycen aktywow TVN od firm z ktorymi skontaktowal sie pan Safronow, czyli News Corp, Time Warner, Bertelsmann, Axel Springer itd.

Lub tez o przeprowadzenie aukcji tak jak przeprowadza sie publiczne konkursy na prezesow firm w Polsce, niby jest otwarty konkurs ale z gory juz wiadomo kto wygra, jako ze sprawa zostala uzgodniona na telefon. Ale pozory sa zachowane.

Na horyzoncie pojawily sie dwie rosyjskie spolki: CTC i Yandex. Obie notowane na NASDAQ.

CTC wlasnie zmienila w czerwcu jednego z wiodacych udzialowcow. Rosyjski oligarcha Piotr Aven, ktory okopal sie w ultra-zabezpieczonej mega-rezydencji w Wielkiej Brytanii (za sasiada ma Borisa Berezowskiego), sprzedal 25% udzialow w CTC grupie ktora nazywa sie Telecrest. Moze dostal propozycje nie do odrzucenia.

Telecrest jest nowa struktura: udzialowcami sa rosyjskie spolki National Media Group JSC, Abit Holdings Limited, OJSC Surgutneftegaz i Itera Media Limited. National Media Group jest tez nowa struktura, powolana w 2008 roku.

Szefem rady nadzorczej spolki Telecrest jest Aleksiej Mordaszow, zaufany oligarcha Kremla i szef koncernu stalowego Siewerstal.

Oprocz stacji radiowych i telewizyjnych, spolka wydaje tez dziennik "Izwestja".

Rosyjski Yandex funkcjonuje - tak jak ITI - poprzez struktury holenderskie. Siedziba Yandex N.V. miesci sie w Holandii: Laan Copes Van Catten Burch 52, The Hague 2585. Podobnie jak ITI, Yandex ma dwie klasy akcji: akcje klasy A i akcje klasy B. Udzialowcami Yandex N.V. sa oprocz osob prywatnych i instytucji finansowych, takze dziesiatki spolek offshore o skomplikowanych nazwach.

Michal Broniatowski, syn pulkownika UB i MSW Mieczyslawa Broniatowskiego, czlonek rady nadzorczej TVN i byly czlonek zarzadu rosyjskiej agencji Interfax International, moze stac sie nowa wschodzaca gwiazda mediow w Polsce.
http://monsieurb.nowyekran.pl/post/22234,czy-uklad-warszawski-przejmie-tvn

========================================

ciekawe jest to że tak bardzo pewne służby upodobały sobie kraj tulipanów, nie bimi Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pszek




Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2310
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:31, 31 Lip '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Post jest nonsensowny bo cóż innego mogłoby ulęgnąć się w głowie Novembera09.
Kto przejmie lub nie przejmie TVN pozostaje bez znaczenia choćby z tego powodu że wszystko to będzie działo się w zgodzie z istniejącym prawem.Obroty akcjami ,podziały udziały ,i co tam jeszcze, są czymś zupełnie oczywistym w świecie biznesu.November09 ! ty chyba nie zamierzasz godzić w podstawy ustroju gospodarczego Polski !!??
Wszelako istnieje powód dla którego zamieszczona treść jak ulał pasuje do tytułu tematu .I choć powód jest można powiedzieć feudowski ,nieomal mimowolny ,to jednak jest .
Cytat:
A do tego na karaibskiej wyspie Grenada, piechota morska USA usunela sila komunistyczny rezim generala Austina, wspierany przez Kubanczykow.

Z obfitości serca mówią usta - co nie November09 ? nie rozumiem tylko po co te pozory ? po prostu wyraźnie wyartykułuj że nie tyle idzie ci o "republikę bananową " co o Sahiba.
Przestań mendzić ,udawać ,insynuować ,po prostu weź się na odwagę i w końcu powiedz : spełnieniem moich marzeń jest republika bananowa zbudowana wedle starego wypróbowanego amerykańskiego wzorca Kiedy już przekroczysz ten psychologiczny Rubikon, będziesz mógł już spokojnie dumać o tym co trzeba zrobic aby pragnienie zrealizować ;czy szerzej rozstawić nogi ,czy głębiej się schylić ku przodowi ,czy przyklęknąć ,jednym słowem jaką przyjąć pozycje ? która będzie wygodniejsza dla Sahiba ?
Przecież każdy średnio inteligentny człowiek wie jakie polityczne koncepty leżą u USrAelskich śmieci typu Michalkiewicz ,Ziemkiewicz ,i innych im podobnych ,w tym również tobie żałosny Novemberze09.
_________________
sasza.mild.60@mail.ru
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20404
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:59, 31 Lip '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

November09 napisał:
ciekawe jest to że tak bardzo pewne służby upodobały sobie kraj tulipanów, nie bimi Wink
jakie "pewne służby", bo nie kumam?

chyba nie masz na myśli służby taniej polskiej siły roboczej?
tej faktycznie jest tu co niemiara - czasem jak wyjdę na miasto to mam wrażenie jakbym był w dublinie. Smile

w każdym razie nie dziwię się, że jakiekolwiek "służby" by to nie były, to wolą mieszkać w holandii, niż w polsce.
co nie zmienia faktu że nie mam pojęcia o jakich "pewnych służbach" ty tu bredzisz, w tych swoich bananowych newsach.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:02, 10 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ITI boi sie jesiennych wyborow

Podczas kiedy eksperci glowkuja co sie dzieje w TVN, podajemy ekskluzywna informacje na temat powodu planu szybkiej wyprzedazy aktywow TVN przez ITI. ITI boi sie jesiennych wyborow do Sejmu. Widocznie wizjonerzy dysponuja odpowiednimi informacjami.

Informacja jest schowana w tekscie na stronie 26 prospektu emisyjnego Senior Notes TVN 2017. Cytat ponizej (podkreslenia tekstu grubym charakterem od autora):

"Govenment policies may be subject to significant adjustments, especially in the event of a change in leadership. This may result in social or political instability or disruptions, potential political influence on the media, inconsistent application of tax and legal regulations, arbitrary treatment before judicial or other regulatory authorities and other general business risks, any of which would have a material adverse effect on our financial position, results of operations and cash flows".
Link:http://data.cbonds.info/emissions/11646/TVN_2017_Prospectus.pdf

Czyli w skrocie: dopoki panuje Kraina Milosci i sledztwa TVN sa systematycznie umarzane to wszystko jest OK Jezeli jednak Kraina Milosci sie skonczy, to TVN uprzedza inwestorow ze Polsce grozi niestabilnosc, wplyw politykow na media, niekonsekwentne wdrazanie regulacji prawnych i podatkowych a przede wszystkim - grozba arbitralnego traktowania spolki TVN przez wymiar sprawiedliwosci i KRRiT.

Powialo groza.

Czy w razie konca Krainy Milosci zarzad ITI zlozy wniosek o azyl polityczny na Panamie ? Teraz rozumiemy po co jest im potrzebny od wrzesnia nowy jet Falcon 900X za 140.000.000 PLN. Ratuj sie kto moze.
http://monsieurb.nowyekran.pl/post/22788,iti-boi-sie-jesiennych-wyborow

Jednoprocentowy Kostrzewa

Jan Krzysztof Bielecki, szef doradcow ekonomicznych Tuska, wyjasnil juz nam przed laty jak zdobyc pierwszy milion. Wojciech Kostrzewa, prezes ITI, pokazal nam droge jak zdobywac ten pierwszy procent (1%).

Bielecki i Kostrzewa maja wiele wspolnych charakterystyk, w tym to ze obaj przeszli z banku w ktorym pracowali na intratna i lukratywna posade do dobrego klienta owego banku. Obaj panowie zostana kiedys bohaterami wykladow na katedrach etyki biznesowej w polskich szkolach biznesu.

Wojciech Kostrzewa byl juz bohaterem wpisu felietonu Goodbye ITI, ale piatkowe zwierzenia kasjera ITI z Zurichu dla Rzeczposplitej odslonily nam nowy obraz podzialu wplywow pomiedzy nominalnymi i oficjalnymi udzialowcami ITI, podzial ktory warty jest komentarza.

Kasjer ITI z Zurichu, Bruno Valsangiacomo, poinformowal czytelnikow Rzeczpospolitej ze Wojciech Kostrzewa ma 1 % akcji ITI. Wczesniej wiedzielismy ze Kostrzewa dostaje w prezencie darmowe akcje ITI, nie wiedzielismy ile ich bylo razem.

Jak pamietamy Kostrzewa byl wiernym dostawca finansowania dla ITI, zarowno jako prezes Polskiego Banku Rozwoju jak i jako prezes BRE Banku. Do tego BRE Bank objal w pewnym momencie 10% udzialow w TVN i pomogl zalatwic dla ITI przejecie portalu onet.pl. Pracownicy ITI wspominaja z nostalgia czasy kiedy to w momentach braku plynnosci ITI jechali najpierw do BRE Banku po czek a nastepnie do dostawcow.

Dziwne jest wiec ze tak zasluzony dla ITI czlowiek skonczyl tylko z 1% akcji ITI w prezencie podczas kiedy wizjoner s.p. Wejchert - ktory nigdy nie ukrywal swojego braku zainteresowania medialnym holdingiem ITI - koncentrujac sie raczej na dobrej kuchni, wiecznej mlodosci, golfie i nieruchomosciach, zostal z nominalnym udzialem w ITI wynoszacym az 64%. Jest to nieslychana i niesprawiedliwa dysproporcja.

Rozumiemy ze Kostrzewa otrzymal swoj 1% z tzw. nominalnej "dzialki" sp Wejcherta (przedtem 65% teraz 64%).

Jezeli tak zasluzony dzialacz jak Kostrzewa dostal 1% akcji ITI, to faktyczny udzial Wejcherta w ITI tez nie powinien przekraczac kilku (najwyzej kilkunastu) procent. To pokrywaloby sie logicznie z wyplatami gotowki z ITI na rzecz "udzialowcow" i ich spadkobiercow w ostatnich kilkunastu miesiacach.

Reszta sprawy pozostaje w rekach kasjera ITI z Zurichu i jego rosyjskiego doradcy pana Siergieja Safronowa.
http://monsieurb.nowyekran.pl/post/23071,jednoprocentowy-kostrzewa
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 02:55, 12 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Utracona wiarygodnosc Kasjera ITI

W zeszlotygodniowym wywiadzie dla Rzeczpospolitej Kasjer ITI z Zurichu, Bruno Valsangiacomo, stwierdzil (cytat) "Ja nie chce utracic swojej wiarygodnosci, udajac ze cos sprzedaje". Za pozno. Wystarczy juz jeden skandal, ze sprzedaza Polpharmy.

Sad Arbitrazowy przy Miedzynarodowej Izbie Handlowej w Paryzu nalozyl wlasnie na polskiego wizjonera Jerzego Staraka kare w wysokosci 40.000.000 $ plus odsetki za nieuzasadnione zerwanie w lipcu 2008 umowy z wegierska spolka farmaceutyczna Gedeon Richter.

Spolka kasjera ITI z Zurichu , FFC Fincoord, byla jednym z doradcow Polpharmy przy tej transakcji, jako ze wizjoner Starak jest jednym z podopiecznych kasjera ITI.

Czesc tej sprawy opisywalimy juz wczesniej: http://monsieurb.nowyekran.pl/post/14975,jerzy-starak-wizjoner-007

Gedeon Richter domagal sie 300.000.000 $ za zerwanie podpisanej umowy, zgodnie z ktora Polpharma i Gedeon Richter mialy stac sie jednym regionalnym koncernem.

Szczegoly tranzakcji zostaly ogloszone w listopadzie 2007, jednak juz w lipcu 2008 roku Gedeon Richter dostal od Staraka informacje o zerwaniu porozumienia.

A moze sytuacja jest bardziej zlozona niz to nam sie wydaje ?

Akcje polskiej Polpharmy sa w rekach holenderskiej spolki Genefar BV, ktora ma ten sam adres co spolki ITI, czyli: De Boelelaan 7, Amsterdam, 1083 HJ, Holandia.

Znajac metody operacyjne kasjera ITI z Zurichu, udzialowcy Genefaru sa pochowani w rajach podatkowych. Mowi sie ze Jerzy Starak jest wlascicielm Genefaru tak jak sie mowilo sie ze Jan Wejchert byl wiekszosciowym wlascicielem ITI.

Polpharma jest na nowo na czolowkach wegierskich serwisow informacyjnych.

O jakiej wiarygodnosci wspomina Kasjer ITI z Zurichu ?



Court orders Genefar to pay Richter $40 mln

MTI – Econews

Tuesday, August 9, 2011, 10:00 AM CET

Hungarian drugmaker Richter Gedeon on Tuesday said an arbitration court ordered peer Genefar to pay it $40 million in compensation for breach of contract in the failed acquisition of Polpharma.

Richter received the award of the International Court of Arbitration of the International Chamber of Commerce (ICC), dated August 3, 2011, on August 8. The company initiated the proceedings in December 2008.

With the award, the arbitration proceedings are closed and the Arbitration Tribunal dismissed the parties' further claims, including Genefar's counterclaim, Richter

Richter announced in November 2007 it would merge with Polpharma, the second-biggest player on Poland's drug market and its largest generics maker, to create the largest drug company in the region with a market capitalization of $5.35 billion. Richter said the transaction would take the form of a share swap, with Polpharma's owners getting a 25% stake in Richter after an issue of new shares.

On July 15, 2008, a day after the deal was scheduled to be closed, Richter said the transaction had not taken place.

A week before, the company had said the acquisition was "unlikely" after Polpharma owner Genefar made demands outside of the original agreement approved by Richter shareholders

http://monsieurb.nowyekran.pl/post/23481,utracona-wiarygodnosc-kasjera-iti

Duma zarzadza aktywami TVN

Duma to nazwa rosyjskiego parlamentu. 51,7% akcji TVN jest zaparkowanych w holenderskiej spolce Polish Television Holding BV (PTH), ktora zarzadza z kolei inna spolka o nazwie Duma Corporate Services BV. Reszta jest okryta tajemnica wojskowa.

Prezes TVN Markus Tellenbach oznajmil dzisiaj ze piec firm jest zainteresowanych kupnem od ITI aktywow TVN. Prezes dodal, ze w najblizszych tygodniach rozpoczna sie rozmowy zarzadu TVN z potencjalnymi inwestorami.

Puszczona przez Tellenbacha informacja miala przycmic slabsze niz oczekiwano wyniki finansowe TVN w drugim kwartale 2011, nalozenie przez KRRiT polmilionowej kary na TVN za zniewazanie polskiej flagi (sankcja karna ktora zostala potwierdzona dzisiaj przez Sad Apelacyjny) i dramatyczny spadek kursu akcji TVN na gieldzie.

Akcje TVN spadly dzisiaj o 12,81%, do najnizszego poziomu od dwoch lat.

Pomimo wszystko ITI twierdzi ze nadal sprzedaje TVN. Moze ITI nie ma wyboru ?

Akcje TVN oferowane na sprzedaz sa zaparkowane w holenderskiej strukturze pod nazwa Polish Television Holding BV (PTH), ulokowanej pod tym samym adresem co inne spolki ITI. Spolka PTH zarzadza inna dyskretna spolka o nazwie Duma Corporate Services BV. Co jest dalej, ciemny lud juz nie zobaczy.

PTH posiada 51,7% akcji TVN. Te akcje sa zastawem dla emisji dlugu o wysokosci 260.000.000 $ (ITI Senior Notes 2017, dlug wyemitowany w listopadzie 2010).

Wystarczy wiec wymienic wlascicieli holenderskiego PTH zarzadzanych przez Dume i uregulowac sprawe z obligatariuszami ITI. Nie o wszystkim musza wiedziec Polacy.

Pan Siergiej Safronov, doradca ITI, nie musi tlumaczyc sie przed komisjami w Polsce.
http://monsieurb.nowyekran.pl/post/23487,duma-zarzadza-aktywami-tvn
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:54, 15 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ŚWIADEK „W KORONIE”
Cytat:
Jedna z głównych trosk posłów Platformy w trakcie prac tzw. komisji naciskowej dotyczyła niedopuszczenia do przesłuchania Ryszarda Krauzego. Chociaż nazwisko biznesmena początkowo znajdowało się na liście świadków, to kolejne miesiące przyniosły radykalną zmianę stanowiska PO i ujawniły histeryczny sprzeciw przed wezwaniem świadka. Działania jakie podejmowano, by uniknąć jego przesłuchania przybierały niekiedy groteskową formę.

Od 2009 roku koronnym argumentem szefa komisji Andrzeja Czumy, stało się orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z dnia 28.11.2008 r. Poseł PO na podstawie werdyktu, który zapadł w sprawie wniosku PiS-u o stwierdzenie niekonstytucyjności uchwały o powołaniu komisji śledczej, wysnuł własny wniosek i autorytarnie stwierdził, jakoby Trybunał zakazał komisji przesłuchiwania Krauzego.

O wartości tego argumentu przesądzili sami eksperci prawni komisji, którzy na pytanie posła Mularczyka : „czy w wyroku TK wprost jest mowa o panu Ryszardzie Krauze i czy Komisja może a priori wykluczyć świadka, który występuje w aktach sprawy, z przesłuchania, twierdząc, że ten świadek i tak nic nie wniesie do naszej sprawy i że nie przybliży nas do wyjaśnienia tutaj prawdy”, udzielili zdecydowanej odpowiedzi przeczącej. Ekspert prawny komisji Magdalena Bielowicka stwierdziła: „Wyrok Trybunału Konstytucyjnego ani nie nakazuje, ani nie zakazuje przesłuchania jakiegokolwiek świadka. To, czy świadek zostanie przesłuchany przez Komisję, czy jest przydatny, czy ma wiedzę, [...] to tylko zależy wyłącznie od Komisji. Czyli to Komisja decyduje o tym, jakiego świadka wzywa bądź jakiego świadka nie wzywa.”

Tej treści stanowisko zajęło trzech spośród czterech ekspertów. Mimo wyraźnej wykładni, Andrzej Czuma stanowczo sprzeciwiał się wezwaniu świadka, zaś poddany pod głosowanie wniosek posłów PiS-u został natychmiast odrzucony głosami PO i SLD. Do dziś w rządowych mediach Czuma powtarza swój psedoprawny „argument z orzeczenia TK”.

Do wykreślenia biznesmena z listy świadków doszło w przeddzień wezwania przed komisję Zbigniewa Ziobro. Posłowie PiS stwierdzili wówczas, że Platforma chroni Krauzego przed przesłuchaniem i zapowiedzieli ponowne zgłoszenie wniosku. Uczynił to poseł Arkadiusz Mularczyk w trakcie posiedzenia komisji w dniu 24.09.2010. Mularczyk podkreślał, że „istotne jest wyjaśnienie, jakie relacje łączyły pana Ryszarda Krauze z panem Andrzejem Lepperem, czego dotyczyły spotkania z panem Kaczmarkiem na 40. piętrze w hotelu Marriott. Nie za bardzo rozumiem, dlaczego państwo tych okoliczności nie chcecie poznać i nie chcecie, ażeby opinia publiczna w Polsce również poznała tą stronę sprawy tzw. afery gruntowej i afery przeciekowej. Więc mówię, nieprzesłuchanie tego świadka naraża prace naszej Komisji na nieważność”.

Po odrzuceniu również tego wniosku, Arkadiusz Mularczyk podczas konferencji prasowej w Sejmie stwierdził, że "komisja staje się po prostu farsą", a Platforma "chce pokazać wyłącznie jedną stronę medalu".

Po raz kolejny, nazwisko biznesmena powróciło w dniu 26 lipca br. za sprawą Zbigniewa Ziobry. Wezwany tego dnia przed komisję były minister sprawiedliwości oświadczył bowiem, że chce złożyć wniosek o przesłuchanie Ryszarda Krauze i od rozpatrzenia tego wniosku uzależnia swoje dalsze wyjaśnienia. W uzasadnieniu Ziobro stwierdził:„Pan Ryszard Krauze z całą pewnością posiada bardzo obszerną wiedzę na temat ewentualnych nacisków, nieprawidłowości działania również tutaj siedzącego prokuratora generalnego. Wiem o tym, choćby z jego wywiadów, jakich udzielał. Tak, że jest osobą bardzo dobrze poinformowaną, miał kontakt z wieloma świadkami, którzy tu byli przesłuchiwani, czy też osobami pełniącymi kluczowe funkcje publiczne w naszym państwie. Można powiedzieć, że wszystko zaczęło się od Ryszarda Krauze, jego spotkania z Januszem Kaczmarkiem. Ta zagadka 40. piętra Hotelu Marriott do dziś nie została rozwiązana. Ale z całą pewnością Ryszard Krauze był osobą od początku zaangażowaną w całą sprawę, co więcej, prokuratura uznała go za osobę centralną całej sprawy, ponieważ stawiała mu zarzuty składania fałszywych zeznań i mataczenia w sprawie.”

Ziobro przywołał następnie wypowiedzi biznesmena z wywiadu, jakiego udzielił tygodnikowi „Newsweek”. Krauze twierdził w nim, jakoby wydarzenia związane z jego osobą miały „bardzo negatywny wpływ na jego wiarygodność i notowania spółek, kryzys giełdowy.” Polityk PiS-u trafnie więc zauważył, że Krauze „może tutaj świadczyć o konsekwencjach tych ewentualnych nacisków i nadużyć, które miały rzekomo mieć miejsce w okresie mojego funkcjonowania w prokuraturze. Podaje tu nawet dokładne liczby, które robią wrażenie, 5 mld, o które kapitał zmniejszył się do 1,5 mld. Więc jednym słowem, pan Ryszard Krauze jest osobą, jak sam mówi, pokrzywdzoną, centralnie zaangażowaną w całą sprawę, posiada ogromną wiedzę, z racji tych swoich kontaktów z wszystkimi tutaj przesłuchiwanymi niemal osobami. [...]osoba, która odgrywa tak istotną rolę w całym tym przedsięwzięciu rzekomych nadużyć, których miałem się dopuszczać, wydaje mi się osobą centralną, z którą chętnie też bym się skonfrontował, jeśli Komisja uznałaby to za rzecz oczywiście ważną dla poznania prawdy”.

W reakcji na wniosek Ziobry, Andrzej Czuma ponownie powołał się na zużyty „argument z Trybunału”, a gdy Ziobro zaoponował przeciwko takiej nadinterpretacji, usłyszał w odpowiedzi: „To, że pan Krauze w wywiadach mówi, że naciska lub nie naciska, lub jego naciskano, to chciałbym się podzielić z panem posłem moją refleksją z zeszłego tygodnia, kiedy gościłem w biurze poselskim osobnika, który ma bezpośrednie kontakty z panem Jezusem i mówił, że on ma bezpośrednio…, wie, co dla Polski jest ważne i nieważne. Objawienia pana Ryszarda Krauzego naprawdę nie interesują absolutnie komisji i jego wynurzenia, czy ktoś naciskał na niego, albo on naciskał, albo próbowano naciskać, kompletnie nas nie interesują panie pośle”.

Sam Mrożek nie wymyśliłby bardziej niedorzecznej sytuacji, w której „obwiniony” wnioskuje o przesłuchanie przeciwnika mającego potwierdzić jego winy, zaś „oskarżyciel” sprzeciwia się temu, uznając a priori ewentualne zeznania świadka za „objawienia”.

Tuż po wyjściu z obrad komisji Ziobro zorganizował konferencje prasową, na której stwierdził, że „liderzy Platformy Obywatelskiej obawiają się z jakichś powodów wezwania Ryszarda Krauzego. Donald Tusk, Grzegorz Schetyna, nie wiem dlaczego, obawiają się, by pan Ryszard Krauze stanął przed tą komisją.[...] Nie może być tak, że są święte krowy, równi i równiejsi. Całą sprawa zaczęła się od wind, którymi poruszał się Ryszard Krauze i Janusz Kaczmarek. Pan Krauze, to nie ulega wątpliwości, jest postacią kluczową w tej sprawie, w wątku związanych z przeciekiem oraz przekroczeniem uprawnień.” Nawiązując do niedawnego przesłuchania Roberta Murdocha, Ziobro podkreślił, że „w Polsce miliarder może mieć poczucie, że stoi ponad prawem i zasady go nie wiążą”. Padło zatem pytanie: „pytam premiera i marszałka Sejmu, dlaczego?

Choć jest to pytanie najwyższej wagi, nie uzyskamy na nie odpowiedzi. Kilka dni później, komisja naciskowa nagle zakończyła prace, a sprawę przesłuchania Ryszarda Krauzego przykryła teza zawarta w projekcie stanowiska komisji, iż „nie ma podstaw do stwierdzenia, aby w latach 2005- 2007 istniał mechanizm, który umożliwiałby funkcjonariuszom publicznym zajmujących kierownicze stanowiska państwowe nielegalne wywieranie wpływów na prokuratorów, funkcjonariuszy policji i służb specjalnych".

Tak sformułowany wniosek końcowy, musiał zostać odebrany pozytywnie przez opozycję. Tym samym, zablokowano możliwość zadawania kłopotliwych pytań i dalsze drążenie tematu świadka. Rządowe media natychmiast zadbały, by nawet ta ewidentna kompromitacja została przemilczana, a przy wydatnym udziale opozycji wręcz przekuta w sukces. Spektakl, jaki grupa rządząca odegrała z zakończeniem prac komisji naciskowej zasługuje zatem na miano wzorcowego aktu propagandy i manipulacji. Propagandy, ponieważ dzięki brzmieniu konkluzji raportu, Andrzej Czuma został obdarzony mianem „człowieka przyzwoitego”, a Platforma zyskała wizerunek partii, którą stać na obiektywną ocenę politycznego rywala. Manipulacji, bowiem zamykając prace komisji Platforma działała przede wszystkim we własnym interesie i ta prawda została ukryta przed społeczeństwem. Celem tego zabiegu było uniknięcie uciążliwej sytuacji związanej z osobą świadka, którego przez trzy lata nie chciano wezwać ani przesłuchać. Kończąc farsę komisji naciskowej, politycy PO najwyraźniej uciekli od pytań dotyczących powiązań z kluczową postacią afery gruntowej i przeciekowej.

http://cogito.salon24.pl/332815,swiadek-w-koronie
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:51, 17 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
[...]Publikacja „raportu o działaniach WSI“, więcząca prace Komisji Likwidacyjnej WSI nie stała się jednak przełomem. Wbrew oczekiwaniom i na przekór kalkulacjom projektowanym w najbliższym otoczeniu obu braci Kaczyńskich, determinacja zespołu kierowanego przez A. Macierewicza, stała się początkiem operacji, której najbardziej dramatyczny okres przypadł na miesiące poprzedzające „katastrofę smoleńską“.

Widziane z pewnej perspektywy zdarzenia, których źródeł można doszukiwać się w otoczeniu osób występujących oficjalnie w imieniu WSI i „WSI w likwidacji“, w korespondencji wymienianej z Wiceministrem Obrony Narodowej, A.Maciarewiczem, Ministrem Koordynatorem ds. Służb Specjalnych, Z. Wassermannem i Szefem Służby Wywiadu Wojskowego, W.Marczukiem, pozwalają na wysnucie tezy, że bezpośrednio po „rozpędzeniu“ we wrześniu 2007 r., w wyniku sztucznie wywołanego kryzysu parlamentarnego, Rządu Premiera J.Kaczyńskiego, podjęta została decyzja o pozbawianiu L.Kaczyńskiego Urzędu Prezydenta i likwidacji, także fizycznej, tzw. ośrodka prezydenckiego.

W jednym z dokumentów, z którym mogli się zapoznać w kopii dziennikarze magazynu FOCUS i z pewnością przedstawiciele Bundesanwaltschaft in Karlsruhe, znalazło się zdanie, mówiące o wyznaczeniu terminu końcowego operacji, po którym „cała władza powinna wrócić w ręce rad“. Z treści informacji zawartych w innych, dostępnych w kopiach, dokumentów wynika, że autor przesłania, wywodzącego się z okresu „wczesnego Lenina“, miał na myśli „rządy obu braci Kaczyńskich“, rozumiane, jako dalsze istnienie instytucji publicznych, na których czele postawieni zostali po 2005 r. „ludzie PiS“

Trzeba przyznać, że obaj bracia Kaczyńscy znacznie się przysłużyli powstaniu planu, który miał doprowadzić do ich „politycznego i fizycznego końca“.

Po jednej stronie, ogromnym ułatwieniem stała się dramatycznie błędna polityka personalna, uprawiana przez nich już w 1992 r., a później powtarzana w 2000 r. i po 2005 r., zarówno na poziomie rządowym i administrowania gospodarką jak i w organach władzy państwowej podporządkowanych Prezydentowi RP.

Wielokrotnie ujawniany krańcowy brak profesjonalizmu i nade wszystko demonstrowana arogancja w symbiozie z oportunizmem i to w odniesieniu do osób o nieposzlakowanej opinii, prowadziły do rozpowszechniania się nawyków, którym przyzwoici ludzie nie mogli i nie chciały sprostać.

W powodzi zachowań stawiających nie jeden raz na „ promocję prywaty i miernoty” inicjowanych od środka, pomniejszać się musiał krąg ludzi zaufanych i przekonanych do politycznych pomysłów obu braci Kaczyńskich.

Postępowała izolacja i „wystawienie“ celu będącej w toku realizacji operacji specjalnej.

Po drugiej stronie jednak, i zjawisko to było z największym „przerażeniem“ obserwowane przez przeciwników dalszej obecności na politycznej scenie obu braci Kaczyńskich, których aktywność odbierano nie tyle „w światłach tego co robili, czasami nie wiele robili, ale w obawie przed możliwą explozją strumieni niezliczonej ilości świateł, wywołanych przez Prezydenta RP i podległe mu jeszcze instytucje państwowe, rzuconych na najnowszą historię Polski i ciążąca coraz bardziej rzeczywistość“, zdawano sobie sprawę, że w „drodze“ znajduje się publikacja dokumentu, którego treść będzie „wypowiedzeniem wojny“ dominium służb specjalnych, „new policy and ekonomy made from PRL”.

Dla inaczej myślących, koniecznym jest przypomnienie, że w historii Polski były już takie „publikacje“ , które zdecydowały o jej losach. W Konstytucji 3Maja znalazły się postanowienia, których caryca Katarzyna i jej „pruski wspólnik“, informowani przez „służby“, nie mogli przetrawić.

Pozostaje poza terenem dywagacji fakt, że po przegranych we wrześniu 2007 r. wyborach parlamentarnych, przegranych „na własne zamówienie“, w Urzędzie Prezydenta RP doszło do kilkunastu narad w tzw. najbliższym kręgu osób zaufanych. Lista obecności jest znana. Pokrywa się ona niestety, z wyjątkiem czterech nazwisk, z listą ofiar „tragedii smoleńskiej“. Znane są także tematy narad u Prezydenta RP.

O czym zatem mogą i powinni sobie przypomnieć ostatni żyjący współpracownicy sp. Prezydenta RP L. Kaczyńskiego?

Być może, o istnieniu dokumentacji powstałej na polecenie sp. Prezesa NBP, J.Skrzypka, której ujawnienie kilka razy odkładane, zostało zaplanowane na pierwsze tygodnie zbliżającej się kampanii prezydenckiej. Zawarte tam informacje wskazywały na podporządkowanie polskiego systemu bankowego i ubezpieczeń społecznych kontroli GRU i WSI. W konsekwencji, najbardziej znane banki i instytucje ubezpieczeniowe w Polsce poddane zostały kontroli , lub, w bardzo udokumentowanych przypadkach, powstały jako emanacja i produkt operacji finansowych GRU/WSW/WSI/STASI prowadzonych w Polsce już od 1987 r.

W aktach Operativgruppe Warschau, będących w posiadaniu niemieckich organów bezpieczeństwa, można znaleźć nazwiska wszystkich bez wyjątku b. funkcjonariuszy SB i WSW, typowanych do zadań specjalnych i zatwierdzanych jako „osoby zaufania“ w centrali STASI w Berlinie i GRU w Moskwie. Można przypomnieć i z przerażeniem poznać treść korespondencji w tym zakresie pomiędzy Ministrem Bezpieczeństwa Państwa DDR, E.Mielke, a jego odpowiednikiem w PRL, ministrem w kilku rolach, C.Kiszczakiem.

Co, nie mniej ważne odnotowania, korespondencja ta była prowadzona primar w języku rosyjskim, dla wielu uczestników tych wydarzeń, w języku ojczystym.

Rodowód polskich „znanych banków“ to chronologia operacji przestępczych, w których wyznaczone przez GRU/WSW/WSI/STASI role odegrali i odgrywają osoby publicznie znane, lub osoby, których identyfikacja, prowadząca w tym samym kierunku, mogłaby zostać bez trudu przeprowadzona. Historia najnowszej polskiej bankowości, o czym miały zaświadczyć dokumenty gromadzone przez sp. Prezesa NBP, J.Skrzypka, to pasmo gigantycznych fikcyjnych operacji, zwanych kreatywnym lub pustym przepływem środków finansowych, w wyniku, czego „zadaniowo“ wykreowano „puste instytuty finansowe“, które, zanim upadną, lub znajdą kolejnego właściciela, Państwo Polskie będzie musiało dokapitalizować dziesiątkami miliardów EURO.

To trwający proces realizacji operacji „zarządzania długami, lub poprzez długi“. Nowej doktryny politycznej prowadzącej do przejmowania kontroli nad całymi państwami przez nowo powstające ośrodki władzy, których centra lokowane są poza granicami państwa polskiego i poza zasięgiem woli obywateli tego państwa.

Przykłady są już znane i można je opisywać, jako „model hiszpański“, lub „model grecki“. Punktem wyjścia jest gwałtowne zadłużanie państwa kosztem biednych i najbiedniejszych, do których mają dołączyć średnio zamożni. Sukcesem ma być nowy typ społeczeństwa, w którym dominować będą bogaci i biedni. A więc podział na ciągle się bogacących i coraz więcej bezradnych.

Nie wolno mylić. Bogaci, kształtujący władze będą coraz bardziej bogaci. Ich liczba nie będzie się zwiększać. Zostaną zahamowane drogi awansu majątkowego, zawodowego i społecznego „klasy średniej“, zawsze najbardziej rewolucyjnej, której przedstawiciele, w pierwszym rzędzie „wolne zawody“ i inteligencja, spychane będą i już dawno są, w dół, w szeregi „Fußvolk“. Najnowsze wydarzenia właśnie z teatrów hiszpańskiego, greckiego i belgijskiego powinny przypomnieć, że „lud pieszy“ sam, niezależnie od liczebności, nie jest żadnym zagrożeniem dla władzy będącej bezpośrednią emanacją pieniądza, własności i stale obecnych służb specjalnych. Niepokój na „dole“ to kilka punktów procentowych więcej w oprocentowaniu ciągle pogłębianej zależności kredytowej. To dodatkowy zysk mających władzę i rosnący paraliż środków publicznych. W ostatnich dwudziestu latach istnienia „Polski Transformowanej“ wytworzył się nowy zabójczy typ moralności, odrzucający w całości cały dorobek pokoleń wychowywanych mniej lub bardziej świadomie na twórczości i postawach Józefa Mackiewicza, Gustawa Herlinga-Grudzińskiego i kilkudziesięciu innych wielkich Polaków, skazanych z przyzwolenia „ludu pieszego“ na zapomnienie i exmisje z polskiej pamięci.


Ich miejsce zajęli osobnicy, których akta można poczytać w instytucji kierowanej przez Bundesbeauftragte für die Unterlagen des Staatssicherheitsdienst des ehemaligen Deutschen Demokratischen Republik, mieszczącej się przy ul. Karl-Liebknecht-Str.31-33, 10178 Berlin.

To archiwum, którego jeszcze istnienie denerwuje i „mocno szkodzi“. Można tam wyczytać jak powstawały „polskie duże banki“, którzy oficerowie z WSW i SB i STASI prowadzili przyszłych „wybitnych polskich bankierów i ekonomistów“- w jednym z ciekawszych przypadków oficerem prowadzącym „wybitnego“ polskiego bankowca i ekonomistę, ba polityka, o powszechnie akcentowanym i kojarzonym nazwisku, który po 10.04.2010 r. został przypomniany, był zwykły major WSW. Zresztą „prowadził“ on także małżonkę tego „bankiera“ i żeby było do kompletu także jego brata. Cała trójka wyprowadzona została na poziomy, gdzie „lud pieszy“ i byle, jaka opozycja nie mają wiele do powiedzenia. Po 10.04.2010 r. zupełnie nic. A przecież wystarczyłoby jedno dobrze przygotowane wystąpienie b. Prezesa Narodowego Banku Polskiego sp. S.Skrzypka.[...]

Całość >> http://blogspot.com.nowyekran.pl/post/23.....wszej-damy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:48, 18 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W kontekście powyższego fragmentu artykułu proponuję lekturę tekstu ,który co prawda nie o Polsce a o włoskim systemie mafijno-politycznym ,ale podobieństwa są nazbyt oczywiste i być może ludzie/grupa stojący za tym wszystkim i tu i tam są ci sami :

Cytat:
Drugi z siedmiu odcinków kryminalnego serialu pt. PYTANIE O PRODIEGO o b. szefie UE i jego udziale w największych aferach powojennej historii Włoch.


Ferdinando Imposimato nie jest goniącym za sensacjami dziennikarzem, lecz jednym z najpoważniejszych i najbardziej znanych prokuratorów (giudice istruttore) Italii. Przez wiele lat sprawował swój urząd w Rzymie, prowadząc m.in. sprawę zabójstwa Aldo Moro w 1978 roku, sprawę zamachu na Papieża w 1981 roku, zabójstwa wysokich urzędników (Vittorio Bachelet) i sędziów (Ricardo Palma, Girolamo Tartaglione) oraz wiele spraw dotyczących mafii i działalności terrorystycznej: Banda della Magliana, strage di Piazza Nicosia etc. Był pierwszym, który wykrył powiązania włoskiej mafii z wywiadem izraelskim, udział KGB w sprawie Moro (potwierdzone później przez archiwum Mitrochina), ślad bułgarski w sprawie Agcy, powiązania mafijnego bankiera Michele Sindony z żydowskimi bankami w Nowym Jorku itp. W 1983 roku mafia z zemsty zabija jego brata Franco Imposimato. W 1987 roku prokurator Imposimato został wybrany do senatu, w 1992 roku został posłem, a w 1994 ponownie senatorem. W obu izbach parlamentu włoskiego pracował w stałej komisji antymafijnej. Dziś ma 75 lat, nosi kilka kilogramów odznaczeń i jest honorowym przewodniczacym Najwyższego Sądu Kasacyjnego Italii. Prowadzi ciekawy Blog Ferdinando Imposimato, w którym co i raz uchyla rąbka ciekawych tajemnic kryminalnych z przeszłości.
Historia, jaką opowiada on w swej książce („Corruzione ad Alta Velocita: Viaggio nel Governo Invisibile” Korupcja wielkiej prędkości. Podróż w głąb Niewidzialnego Rządu) zaczyna się w 1994 roku, kiedy oważ parlamentarna komisja antymafijna postanawia zbadać zarzuty o przechwycenie przez mafię wielkiego projektu państwowego na budowę superszybkiej kolei Rzym-Neapol (Treno ad Alta Velocita, espresso TAV). Współpracując ze specjalną sekcją centrali włoskiej policji Imposimato ustalił, że państwowy konglomerat IRI przydzielił kontrakty podwykonawcze TAV niemal wyłącznie firmom kontrolowanym przez Camorrę, czyli mafię z Neapolu. Raporty policyjne mówiły też o tym, że firmy spoza układu zmuszone były wycofać się z gry wskutek szantażu mafii, który obejmował także przypadki podkładania bomb w ich biurach.
Brudne machinacje ułatwiał fakt, że IRI znajdowała się już wtedy na szybkiej ścieżce prywatyzacyjnej w ramach wielkiego programu prywatyzacyjnego rozpoczętego przez rząd w 1992 roku. Rząd został zatem pozbawiony bezpośredniej kontroli nad zachowaniem IRI i nie mógł w pełni zapobiec wyciekaniu publicznych pieniędzy z wcześniej zawartych kontraktów na prywatne konta podwykonawców. Szefem IRI, który w 1993 roku podpisywał te podejrzane umowy był profesor Romano Prodi, któremu powierzono przeprowadzenie prywatyzacji IRI, jako że znał to przedsiębiorstwo. Już wcześniej bowiem, w latach 1982-89, Prodi był dyrektorem naczelnym IRI.
IRI, czyli Istituto per la Ricostruzione Industriale (włoski Instytut Odbudowy Przemysłu) był instytucją szczególnego znaczenia i o bardzo ciekawym rodowodzie. Założony przez faszystów w 1933 roku dla zwalczania skutków światowej recesji we Włoszech, miał za zadanie ratowanie przedsiębiorstw, które nie były w stanie spłacić swoich długów, przede wszystkim poprzez wykup ich akcji od banków, a następnie ich reorganizację tak, aby utrzymać w nich produkcję i miejsca pracy. W roku 1937 kompetencje IRI rozszerzono tak, że mógł nacjonalizować upadające przedsiębiorstwa, chociaż do programowej nacjonalizacji nigdy we Włoszech nie doszło. Mimo, iż Instytut powstał jako instytucja doraźna, okazał się na tyle skuteczny, że utrzymał się także po upadku Mussoliniego i przetrwał po wojnie aż do wielkiej prywatyzacji w roku 2002. Do 1939 roku IRI kontrolował już 20% przemysłu włoskiego, w tym takie firmy jak Alfa Romeo lub Finmeccanica, 75% produkcji hutniczej (Italsider, Ansaldo) i 90% przemysłu stoczniowego (Fincantieri). W tym czasie państwo włoskie miało największy w Europie udział własnościowy w przemyśle ustępując pod tym względem tylko ZSRR. Z biegiem lat IRI stał się największym konglomeratem we Włoszech władając m.in. systemem autostrad, liniami lotniczymi Alitalia, wieloma bankami i firmami telekomunikacyjnymi (STET, Telecom Italia) itp. Fakt, że Prodi dostał taki majątek do sprywatyzowania w roku 2002 świadczy, że miał „umocowania” o wiele wyższe i ważniejsze niż sądzi w swej książce pan prokurator.
Imposimato pisze zresztą, że “nie tylko wybór firm do wykonania zadań przebiegał pod dyktando zorganizowanych organizacji przestępczych”, ale również o tym, że wzrost znaczenia mafii był wynikiem prowadzonej właśnie operacji Czyste Ręce (Mani Pulite). Innymi słowy sugeruje, iż owa rzekoma kampania antykorupcyjna właściwie wzmagała korupcję. W gruncie rzeczy operacja ta bowiem, wytwarzając we Włoszech populistyczno-jakobiński entuzjazm dla masowej rzezi skorumpowanych polityków i partii, których nigdzie się przecież nie lubi, zaprzątała i odwracała uwagę opinii publicznej od przeprowadzanej w tym samym czasie wielkiej prywatyzacji i towarzyszącego jej wielkiego złodziejstwa.
We wstępie do książki czytamy, że operacja Mani Pulite była raczej Mani-Pulacją i w rzeczywistości wcale nie miała na celu walki z korupcją. Skoro system nielegalnego finansowania polityków dotyczył wszystkich partii i obejmował praktycznie wszystkie znaczące firmy, to “dlaczego zniszczono tylko niektóre partie i zrujnowano lub wpędzono w poważne kłopoty tylko niektóre firmy?” – pyta Imposimato. Po czym sam daje odpowiedź: “Chodziło o skonstruowanie na nowo systemu politycznego i symetrycznie do tego systemu biznesu w celu wypromowania tzw. mocnych sił rynkowych, czyli wielkiego międzynarodowego kapitału spekulacyjnego kosztem małych i średnich przedsiębiorstw”. Operacja Czyste Ręce była w rzeczywistości ważną kampanią strategiczną, przeprowadzoną na zlecenie sił zainteresowanych nową aranżacją rynku własności w Europie oraz polityczną kontrolą nad dalszymi procesami gospodarczymi. Później ten sam scenariusz został powtórzony w odniesieniu do Niemiec (Kohlgate), a następnie, choć już tylko częściowo, dotknął także Francję. Dzięki operacji Czyste Ręce, pisze Imposimato, “oligarchii finansowo-technokratycznej udało się zmniejszyć obecność partii politycznych i stać się jedynym arbitrem w systemie rozdziału publicznych pieniędzy, wraz z systematycznym gwałceniem krajowych i międzynarodowych reguł przetargowych. Inne, konkurencyjne grupy finansowe poszły na bezpośrednią współpracę z Cosa Nostra /.../ Kompromitacja partii politycznych nie wyeliminowała, a raczej umocniła korupcję, niską wydajność, marnotrawstwo i kumoterstwo w obsadzaniu stanowisk /.../ Potentaci ekonomiczni sami zajęli miejsce partii, mogąc wpływać na decyzje rządów. Używają oni mediów, zakupionych za pieniądze uzyskane z korupcji, jako środków do kolektywnego usypiania czujności i w celu czystej propagandy /.../ Prawda jest taka: Władza, która opiera się na zasadzie samozachowania i samoekspansji pozostała ta sama.” Słowa te mogą w znacznej mierze odnosić się także do Polski i stanowić dla nas przestrogę.(c.d.n.)
Bogusław Jeznach

http://jeznach.nowyekran.pl/post/23800,2-espresso-imposimato
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:28, 19 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Z cyklu SKĄD MY TO ZNAMY:

Cytat:
Piąty z siedmiu odcinków kryminalnego serialu pt. PYTANIE O PRODIEGO. Coraz więcej pytań wokół b. premiera Włoch i przewodniczącego Komisji Europejskiej.


Kiedy Lorenzo Necci i Pacini Battaglia trafili w końcu do więzienia, “niewidzialny rząd” ukręcił łeb dalszym niewygodnym dla mafii dochodzeniom gorliwego zespołu z La Spezia przenosząc je do miasta Perugia, czyli do zupełnie nowych ludzi i warunków. Jednakże w Rzymie pojawił się kolejny prokurator, kobieta, Giuseppa Geremia, która wzięła pod lupę ciekawy przypadek prywatyzacyjny: Cirio-Bertolli-De Luca, w skrócie CBR.
W roku 1992 (zwróćmy uwagę na sprzężenie czasowe z operacją Czyste Ręce) rząd włoski przystąpił do ogromnego programu prywatyzacyjnego, największego w całym świecie zachodnim, w którym pod młotek poszła prawie jedna trzecia majątku narodowego tego państwa, a przede wszystkim najbardziej sprawny ekonomicznie państwowy konglomerat IRI, założony jeszcze przez Mussoliniego w 1933 roku, oraz wszystkie jemu podległe firmy i zakłady. Historia aferalnych warunków, w jakich oligarchiczne korporacje ponadnarodowe przechwyciły włoski przemysł i sektor bankowy jest warta osobnej, na pewno grubej i sensacyjnej książki. W takiej książce przypadek CBR byłby z pewnością jednym z najciekawszych przykładów tego, jak wydajne i dobrze zorganizowane przedsiębiorstwo, mające w dodatku ustalony rynek, poszło za śmieszną cenę, przy bardzo wątpliwych procedurach w ręce obcego kartelu. Pośpieszna i dogmatyczna prywatyzacja to w każdym kraju i w każdych warunkach na pewno gigantyczne złodziejstwo. W Polsce wiemy o tym az za dobrze. Nie inaczej było i we Włoszech.
Zakupem CBR, które było żywnościową częścią państwowego konglomeratu IRI, zainteresował się od początku anglo-holenderski kartel Unilever, znany zresztą dobrze i u na.Mówiąc dosadniej, Unilever napalił się na zakup CBR, ale wyłącznie z uwagi na jego niezwykle dochodową część - słynnego producenta wysokiej jakości oleju kuchennego Bertolli. Dla wszystkich było jasne, że kiedy Unilever wygra przetarg, zatrzyma sobie tylko Bertolli, a szybko i bez skrupułów sprzeda dwie pozostałe części CBR – Cirio i De Luca, skazując je na bankructwo. Takie rozwiązanie było jednak niezgodne z interesem państwa włoskiego, które poprzez IRI było właścicielem CBR. Mimo to Unilever jest dziś szczęśliwym posiadaczem fabryk oleju Bertolli, a los pozostałych dwóch części potoczył się dokładnie według powyższego scenariusza. Tym, który do tego doprowadził, był ówczesny reprezentant interesów państwa włoskiego - Romano Prodi.Dziwnym zbiegiem okoliczności bezpośrednio przedtem w latach 1990-93 Prodi był dyrektorem zespołu doradców ekonomicznych, w... ano właśnie w Unilever Italia.
Mechanizm przekrętu był prosty.Romano Prodi sprzedał CBR nie obcym, tylko swoim: nieznanej, małej, dopiero co założonej firmie FISVI z upośledzonego Południa Italii.Sprzedał jej bardzo tanio, za jedyne 310 mld lirów, bo firma przecież biedna, włoska, dopiero rozwojowa i nie miała ani lira. Kupiła CBR za kredyt, który też trzeba było dla niej w banku załatwić wraz z gwarancjami. Ocenia się, że cena była zaniżona przynajmniej o 400 mld lirów. Wycena robiona kilka miesięcy wcześniej przez Credito Italiano, jeden z banków grupy IRI, mówiła raczej o 1.350 mld lirów. Biedna FISVI nie wytrzymała jednak tego zakupu i żeby wyjść z długów oraz uniknąć płacenia bankowi kar i odsetek musiała jeszcze taniej i prawie natychmiast odsprzedać swoje Bertolli, po czym sama zbankrutowała. Jak łatwo się domyśleć Bertollego wykupił od niej Unilever, a dlatego kupił tanio, bo sprzedaż była pilna a pieniążki potrzebne bankowi natychmiast. Z porzuconych Cirio i De Luca pozostały tylko wydmuszki. Czy Prodi o tym wiedział z góry sprzedając CBR w ręce FISVI? Jak mu się odwdzięczył Unilever?
Prokurator Geremia rozpoczęła śledztwo w sprawie CBR w roku 1996, kiedy Romano Prodi był już premierem, wygrawszy wybory na czele koalicji Trzeciej Drogi o nazwie Drzewko Oliwne (l’Ulivo).Doradzał mu wtedy ideolog tego kierunku Tony Blair, premier Wielkiej Brytanii, który dziwnie tanio nabył wtedy dla siebie prywatną willę z ogrodem w Toskanii (co zresztą potem w Wielkiej Brytanii było także przedmiotem próby dochodzenia – zresztą szybko zaniechanego).W listopadzie 1996 Geremia sformułowała akt oskarżenia pod adresem Prodiego i innych członków zarządu b. IRI. Zaczyna się jednak dziwny wyścig. Giuseppa Geremia otrzymuje mnóstwo sygnałów z różnych stron, odbiera telefony z pogróżkami itp. Imposimato pisze w swej książce: “Geremia ma odczucie, że dotknęła strefy potężnych sił i wielkich interesów niewidzialnego rządu, który za wszelką cenę chce postawić na swoim (...) Pewnego wieczoru wracając do domu w skrzynce na listy zastaje kopertę, a w niej mafijne ostrzeżenie: swoje zdjęcie wycięte z gazety i mały nożyk.”
Mimo to, prokurator Geremia wierzy, że sprawa zrobiła się na tyle głośna, iż mafia nie odważy się wykonać wyroku.Dokańcza swoje dochodzenie i akt oskarżenia. Kiedy jednak przedstawia je właściwemu dla sprawy sędziemu, ten już wie, co ma robić: oddala sprawę bez podania przyczyn. Oczywiście Geremia podejmuje próbę apelacji, ale aby ją wnieść musi otrzymać odmowę sędziego na piśmie. Ten jednak znowu dobrze wie, jak ma się zachować.Pismo po prostu przychodzi, albo lepiej: kancelaria przyjmuje je dwa dni po terminie wymaganym przez procedurę apelacyjną.Sędzia jest jak wiadomo nieusuwalny i niezaskarżalny i nawet nie można mu zarzucić nieuczciwości, bo to byłoby bardzo surowo ukarane.Dalej już było łatwiej. W archiwum Corriere della Sera można przeczytać: „La dottoressa Geremia ha detto al Telegraph che il suo uffizio fu ‘visitato’ da ignoti. Il caso fu chiuso nel giro di settimane dai suoi superiori e lei fu esiliata a Cagliari”.(Pani dr Geremia powiedziała dziennikarzowi Daily Telegraph, że jej biuro ‘odwiedzili’ nieznani sprawcy. Sprawa została zamknięta w ciągu paru tygodni przez jej przełożonych a ją samą zesłano do Cagliari). Cagliari to miasto na Sardynii, najdalszej od Rzymu i najbardziej zapomnianej prowincji Włoch.
W ten sposób Giuseppa Geremia została odsunięta także od kolejnej sprawy, dla której już zbierała dowody.Chodziło o sprawę prywatyzacji Italtel na rzecz Siemensa, która też została „zaskakująco nisko wyceniona” przez bank Goldman Sachs, który w tej transakcji doradzał.Decyzję o prywatyzacji podpisał tu również profesor Romano Prodi, który podobnie jak Mario Draghi, prezes Banca Centrale oraz Massimo Tononi, zastępca szefa włoskiego Skarbu Państwa, przedtem był kilka lat współpracownikiem Goldman Sachs.Draghi i Tononi uczestniczyli zresztą decyzyjnie w sprawie FISVi oraz w tej transakcji i podpisywali korespondencję. Formalnie Prodi wypowiedział współpracę z bankiem Goldman Sachs tylko na okres swego premierostwa, do czego był zobowiązany zgodnie z przepisami prawa.Zanim jednak do decyzji o Italtel doszło, w latach 1990-93 firma z Bolonii o nazwie Analisi e Studi Economici należąca do żony Prodiego otrzymała za usługi konsultingowe 1,4 mln funtów szterlingów, wypłacanych w większości przez Goldman Sachs.Prokuratura z Bolzano, która wszczęła śledztwo w sprawie niejasnej wpłaty 10 mln DM z Siemensa do Goldman Sachs oraz w sprawie 400 mln euro na tzw. czarnych kontach tego banku nie podjęła wątku przelewów za konsultacje i nie odważyła się pójść dalej po tym, jak Goldman Sachs odmówił śledczym wglądu w dokumentację, zasłaniając się tajemnicą handlową: „Rigettiamo ogni sospetto di improprietà delle nostre azioni e stiamo cooperando pienamente all’inchiesta con le autorità” (Odrzucamy wszelkie podejrzenia o nieprawidłowości naszych działań i w pełni współpracujemy w śledztwie z odpowiednimi władzami). Zaraz potem sprawę zamknięto. (cdn.)
Bogusław Jeznach

http://jeznach.nowyekran.pl/post/24073,5-giuseppa-geremia-na-tropie
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:24, 22 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Trzy wcielenia Siergieja Safronowa

Lejtnant Siergiej Safronow zginal 1 maja 1960, trafiony zablakana radziecka rakieta podczas poscigu za amerykanskim szpiegowskim samolotem U-2. Smiertelnie ranny Safronow zdolal jeszcze pokierowac swoim MIG-19 tak, aby spasc na las, a nie na osiedla.

Amerykanski samolot U-2 zostal zestrzelony, pilota Gary'ego Powersa, zlapano i wymieniono po roku na sowieckiego szpiega Rudolfa Abla czyli Vilyama Genrikowicza Fiszera (Вильям Генрихович Фишер).

W 1947 roku Sowieci wyslali Fiszera do USA na podstawie kompletnie spreparowango zyciorysu niejakiego Emila Roberta Goldfusa. Fiszer dzialal jako czesc siatki szpiegowskiej i kurierskiej pracujacej na potrzeby grupy otaczajacej nuklearnych szpiegow Rosenbergow. Fiszer zostal zlapany w 1957 roku i skazany na 30 lat wiezienia.

Bohaterski lejtnant Siergiej Safronow zostal posmiertnie odznaczony.

Drugie wcielenie Siergieja Safronowa pojawilo sie dokladnie przed przed rokiem, 13 sierpnia 2010, na marginesie operacji dezinformacji prasowej po tragicznej katastrofie smolenskiej.

Rosyjski ekspert ds. marynarki wojennej, Siergiej Safronow, zastepca kierownika redakcji struktur silowych i wydarzen w rosyjskiej agencji informacyjnej RIA "Novosti" udzielil wywiadu Super Expressowi. Wywiadu z ktorego nic nie wynikalo, poza zapewnieniami ze "sledztwo prowadza profesjonalisci" i ze "poznamy prawde".

Trzecie wcielenie Siergieja Safronowa pojawilo sie w polskiej prasie przed kilkoma tygodniami jako doradca ITI przy wyprzedazy aktywow TVN.

Siergiej Safronow to informatyk z wyksztalcenia, absolwent prestizowego Московского Энергетического Института (Moskiewskiego Instytutu Energetycznego) w roku 1993. Siergiej Safronow uzyskal tez dyplom MBA w slynnym katolickim uniwersytecie w Navarra (IESE Business School) utworzonym przez zalozyciela Opus Dei i podlegajacy bezposrednio Watykanowi.

Mlody informatyk Siergiej Safronow wzial szybko odwet za bohaterska smierc lejtnanta Siergieja Safronowa w 1960 roku. Dolaczyl on do imperialistycznych firm takich jak IBM i AT Kearney, ukonczyl szkole biznesowa Opus Dei a nastepnie dolaczyl do jednego z symboli zgnilego amerykanskiego imperializmu czyli do banku Lehman Brothers. Upadek banku Lehman Brothers w 2008 okazal w pelni bankructwo zgnilego imperialistyczngo systemu opartego na wyzysku klasy pracujacej.

Po upadku Lehman Brothers Siergiej Safronow zostal odsprzedany wraz z ekipa japonskiemu bankowi Nomura International. Nadszedl czas frontalnego kontrataku.

Juz w Lehman Brothers mlody zdolny Siergiej Safronow mial uprzewilejowane kontakty biznesowe z kasjerem ITI w Zurichu (montaze operacji emisji dlugu ITI). Jak to mowia: zostal dostrzezony.

W Nomura International Siergiej Safronow rozwinal skrzydla: jest aktualnie koordynatorem wyprzedazy aktywow panamskiej stacji telewizyjnej TVN, operujacej w Polsce.

Czekamy teraz na czwarte wcielenie Siergieja Safronowa.
http://monsieurb.nowyekran.pl/post/23744,trzy-wcielenia-siergieja-safronowa
Cytat:
Czwarte wcielenie Siergieja Safronowa
Wiemy za to ze mlody zdolny Siergiej Safronow jest badzo wazna osoba na polskim rynku: byl on np. kluczowym doradca w operacji przejecia Polmomtela "W Nomurze osobą koordynującą całą procedurę był Sergiej Safronow."

link: http://www.rp.pl/artykul/691155.html?p=2

Pozdrawiam.
Stanislas Balcerac

http://monsieurb.nowyekran.pl/post/23744.....ent_192976


Kolega Wizjoner z Birmy

Po panu Siergieju Safronowowi czas poznac innego znajomego Kasjera ITI z Zurichu: pana Serge Pun z Birmy, egzotycznego kraju rzadzonego przez bezwzgledna wojskowa narko-dyktature. Kariera wizjonera Serge Pun przypomina kariery PRL-owskich wizjonerow.

8 sierpnia MSZ podalo dumnie ze Radek Sikorski spotkal sie z przywodczynia birmanskiej opozycji demokratycznej Aung San Suu Kyi. Promotor swiatowej demokracji Sikorski nie wie na pewno nic o kontaktach pomiedzy Kasjerem ITI z Zurichu i wiodacym biznesowym wizjonerem birmanskiej junty, panem Serge Pun.

Birma jest rzadzana przez bezwzgledna wojskowa junte od prawie 50 lat. Birma jest tez wiodacym swiatowym eksporterem opium. W cieniu skorumpowanych generalow prosperuje grupa biznesowych kacykow wizjonerow o ktorych mozna poczytac wiecej na ponizszym linku http://www.irrawaddy.org/article.php?art_id=5010&page=1

Jeden z nich, Serge Pun, krazy w orbicie Kasjera ITI z Zurichu. Laczy ich chyba milosc do Tajlandii oraz milosc do pol golfowych. Czy cos jeszcze ?

Serge Pun urodzil sie w 1953 roku w Birmie, w wieku 12 lat wyjechal z rodzicami do Pekinu. W 1973 roku odnalazl sie w Hong Kongu. Na rok przed wejsciem Wejcherta do niemieckiej spolki Konsuprod.

W Hong Kongu mlody zdolny Serge Pun dostal wiatru w skrzydla. W 1983 roku, kiedy Grzegorz Zemek instalowal sie w Bank Handlowy International SA w Luksemburgu, Serge Pun zalozyl spolke Serge Pun & Associates i w 1989 roku powrocil do Birmy, po kolejnym puczu wojskowym, ktory jak glosi oficjalna legenda "ustanowil gospodarke rynkowa". Rok 1989 rok, gospodarka rynkowa, skad my to znamy ?

"Gospodarki rynkowej" do dzisiaj ze swieca szukac w Birmie, za to istnieje juz lokalny ekwiwalent slynnej Listy 100 Wprost i oczywiscie wizjoner Serge Pun zajmuje na niej wysokie miejsce, jako wlasciciel konglomeratu 40 firm w roznych dziedzinach gospodarki. Z czasem Serge Pun zaczal tez inwestowac w innych krajach Azji.

Prawdziwie wizjonerskim sukcesem Serge Pun byla budowa Pun Hlaing Golf Club w Birmie, po tym jak dowiedzial sie on ze generalowie sa wielkimi amatorami gry w golfa. Nie wiadomo czy Wejchert Golf Club, w budowie w Brzesciach kolo Gory Kalwarii, ma imitowac birmanski sukces pana Serge Pun.

Z powodu swoich powiazan z birmanska wojskowa narko-dyktatura, Serge Pun (tak jak jego koledzy wizjonerzy z Birmy) ma zakaz wjazdu do krajow Unii Europejskiej i do USA. Wizjoner Serge Pun moze za to podrozowac po Azji i do Rosji.

Ale Kasjer ITI z Zurichu, Bruno Valsangiacomo, jest czestym gosciem w sasiedniej Tajlandii. Mozna tez spotkac sie w polowie drogi. Na przyklad w Moskwie.
http://monsieurb.nowyekran.pl/post/23849,kolega-wizjoner-z-birmy

FOZZ chowa sie w Sejmie RP


Czy to jest ucieczka pod ochrone immunitetu poselskiego ? Dariusz Rosati, czlonek rady nadzorczej FOZZ, zostal wlasnie objety Programem Ochrony (PO) i bedzie kandydowal do immunitetu w tradycyjnym okregu wyborczym Bronislawa Komorowskiego.

Dariusz Kajetan Rosati, urodzony 8 sierpnia 1946 roku w Radomiu, to ekonomista i polityk, byly minister spraw zagranicznych (1995-1997) i byly posel do Parlamentu Europejskiego (2004-2009).

Rosati zostal zarejestrowany w 1968 roku przez Departament I MSW jako kandydat na TW (kryptonim "Kajtek"), w 1976 w kategorii "zabezpieczenie", a w 1978 jako kontakt operacyjny ps. "Buyer". W 1985 roku Rosati zostal zarejestrowany w Departamencie II MSW (kontrwywiad) w kategorii "kandydat", a listopadzie 1989 w kategorii "zabezpieczenie".

Kategoria "Zabezpieczenie" Rosati zostal nastepnie uplasowany jako czlonek rady nadzorczej FOZZ. Ciag dalszy juz znamy.

Wyglada na to ze w miniona sobote podjeto akcje zabezpieczenia Rosatiego poprzez umieszczenie go w Programie Ochrony (PO), w ktorym Rosati bedzie mogl uzyskac (prawdopodobnie) immunitet poselski na nastepne cztery lata.

Rosati wyglada na zaskoczonego decyzja o objeciu go Programem Ochrony (PO).

Dziennikarzom Wyborczej powiedzial co nastepuje (cytat) " Jestem za granicą. O tej decyzji władz PO dowiaduję się od pana, dlatego nie chcę jej komentować".

Zamiast komentarza przypomnijmy wiec ponizej liste czlonkow rady nadzorczej FOZZ.

Kto wie ktory z jeszcze zyjacych czlonkow owej zaszczytnej rady zostanie jeszcze objety prewencyjnym Programem Ochrony (PO) ?

Rada nadzorcza FOZZ powolana przez Ministra Finansow w marcu 1989 roku:

Janusz Sawicki

Jan Boniuk

Grzegorz Wojtowicz

Dariusz Rosati

Zdzislaw Sadowski

Jan Woloszyn

Slawomir Marczuk (od maja 1989 roku)

Wojciech Misiag (od pazdziernika 1989 roku)

http://monsieurb.nowyekran.pl/post/24437,fozz-chowa-sie-w-sejmie-rp
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pszek




Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2310
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:54, 22 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Czekamy teraz na czwarte wcielenie Siergieja Safronowa.

Mówisz i masz Laughing

_________________
sasza.mild.60@mail.ru
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:55, 25 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

SAMOBÓJSTWA DOSKONAŁE
Cytat:
Przez historię XX wieku przewija się długa lista organizacji przestępczych, które na „zbrodni doskonałej” zbudowały fundamenty komunistycznego porządku: Grupa Jaszy, Wydział II NKWD, Zarząd IV, Wydział DR MGB, Wydział IX WGU, Departament XIII PGU, VIII Departament Zarządu "S" PGU, Grupa „D" MSW..... Zastępy koncesjonowanych morderców, „nieznani sprawcy”, specjaliści od eliminacji idealnej. Działający w systemie, który ze zbrodni uczynił rzecz banalną i powszechną.

Do dziś rosyjskie służby i ich filie w państwach bloku wschodniego stosują śmierć, jako narzędzie nacisku i kontroli. Zabójstwa przeciwników politycznych, niewyjaśnione zgony rywali czy samobójstwa niewygodnych świadków nikogo nie dziwią, a świat Zachodu ze zrozumieniem przyjmuje tę współczesną postać opriczniny. Na przestrzeni dziesięcioleci to piętno „zbrodni doskonałej” najpełniej wskazuje na przynależność do kręgu moskiewskiego dominium i wyznacza obszar wpływów kremlowskich suwerenów.
Piętno obcego elementu
III RP, której fundamenty zbudowano na zabójstwie księdza Jerzego Popiełuszki, przez ostatnie 20 lat doświadczyła również aktów takiej zbrodni. Jadwiga Popiełuszko, ksiądz Suchowolec, Niedzielak, Zych, Walerian Pańko, Michał Falzmann, Marek Karp, ale też Stanisław Trafalski, Piotr Jaroszewicz, Sylwester Kaliski, Jerzy Fonkowicz, Tadeusz Steć, Ireneusz Sekuła, Jeremiasz Barański, to tylko najbardziej znane nazwiska ludzi, których dopadli specjaliści od eliminacji.

Od czasu dojścia do władzy płk Putina i przejęcia rządów przez grupę siłowików „eliminacja doskonała” stała się w Rosji nie tylko narzędziem umacniania wpływów ale również metodą rozwiązywania konfliktów. Obok zabójstw Litwinienki, Politkowskiej, Estemirowej czy dziesiątków niewygodnych dziennikarzy, reżim Putina nie waha się sięgać po środki ostateczne również wobec własnych, niewygodnych funkcjonariuszy. Rozpętana przez Putina „wojna służb” przynosi każdego roku kolejne ofiary, które w oficjalnych statystykach figurują jako „akty samobójcze” i „nieszczęśliwe wypadki”.

We wrześniu 2008 roku w katastrofie samolotu na Uralu zginął generał Giennadij Troszew - doradca Putina do spraw kozackich, zwolennik publicznych egzekucji Czeczenów. 21 czerwca 2009 w Moskwie, w niewyjaśnionych okolicznościach zginął gen. mjr Konstantin Petrow, a 23 listopada tego samego roku został otruty w kawiarni w Iżewsku pułkownik GRU Anton V. Surikow. W sierpniu 2010 „utopił się” generał - major Jurij Iwanow zastępca szefa Głównego Zarządu Wywiadu (GRU), zaś dwa miesiące później były szef Federalnej Służby Ochrony generał Wiktor Czerwizow wyszedł na klatkę schodową w swoim domu tylko po to, by strzelić sobie w głowę z pamiątkowego makarowa. Nie upłynął miesiąc, gdy w identyczny sposób rozstał się z życiem główny ekonomista Gazpromu, Siergiej Kljuka.

Przywołuję realia współczesnej Rosji, by wskazać, że po roku 2007 również w polskim życiu publicznym odciska się piętno „obcego elementu”. W logice działań grupy rządzącej można dostrzec wiele źródeł rosyjskich inspiracji, nawet wówczas, gdy wymóg zachowania fasadowej demokracji wymusza modyfikację metod.

Gdy przed kilkoma laty Wiktor Suworow ostrzegał: "kiedy u was w tajemniczych okolicznościach zaczną ginąć dziennikarze, to będzie znak, że władza moskiewskich służb rozlewa się na Polskę” , niewiele osób chciało wierzyć, że „wtedy będzie za późno". I choć w III RP nie giną jeszcze niewygodni dziennikarze, nie sposób nie zauważyć, że okres obecnych rządów to czas, gdy śmierć „w niewyjaśnionych okolicznościach” zagościła na stałe w naszej rzeczywistości. Oceniając kolejne, coraz liczniejsze przypadki, trudno zapomnieć o „złotej myśli” zabójców z KGB, którzy twierdzili, że „Każdy głupiec potrafi popełnić morderstwo, ale trzeba być artystą by popełnić naturalną śmierć”. W tym „artystycznym” pojęciu naturalnej śmierci zawiera się również akt samobójstwa, jako najbardziej dojrzała forma zbrodni doskonałej.
Polski korowód śmierci
Po 2007 roku mamy zatem do czynienia ze złowrogą sekwencją zdarzeń. Można ją dostrzec w sprawie zabójstwa Krzysztofa Olewnika, gdzie doszło do likwidowania niewygodnych świadków, aktów zastraszania, niszczenia dowodów oraz wielu innych zdarzeń wskazujących na poczucie bezkarności mocodawców tej zbrodni. Cena „złotego milczenia” wymagała sięgnięcia po tak dobrane środki, by wykrycie prawdziwych przyczyn zgonu stało się niemożliwe.

W kwietniu 2008 roku „samobójstwo” popełnił Sławomir Kościuk – jeden ze skazanych za zabójstwo Olewnika. W styczniu 2009 roku w celi więziennej w Sztumie w identyczny sposób doszło do „samobójstwa” drugiego ze sprawców, Roberta Pazika, a w lipcu na rozstanie z życiem zdecydował się strażnik więzienny, który pełnił dyżur w olsztyńskim więzieniu, gdy w celi powiesił się Wojciech .Franiewski – przywódca grupy porywaczy. Już jeden przypadek równie zdumiewających, desperackich czynów stanowiłby ostrzeżenie dla każdej praworządnej demokracji. W Polsce, ta potrójna, samobójcza sekwencja wywołała ledwie kilka lakonicznych komunikatów prokuratury, w których zapewniono społeczeństwo, że samobójstwa zatwardziałych recydywistów należą do epizodów równie oczywistych, co incydentalnych.

W tej samej konwencji przedstawiono Polakom inne, tajemnicze wydarzenia.

19 stycznia 2009 roku w swoim domku letniskowym w Owczygłowach koło Obornik powiesiła się funkcjonariuszka ABW ppłk Barbara P. Choć zmarła zostawiła list pożegnalny do rodziny, przyczyny targnięcia na życie nie zostały wyjaśnione i podane do publicznej wiadomości. „Barbara P. za rządów PiS zajmowała się najpoważniejszymi sprawami w ABW. Gdy do władzy doszła PO, oficer została odsunięta od śledztw” – twierdził wówczas portal dziennik.pl. Kobieta w liście pożegnalnym oskarżyła obecne kierownictwo agencji o nagonkę oraz nękanie „ w związku z pełnieniem ważnych funkcji w czasach PiS”.

13 kwietnia 2009 roku zaginął chorąży Służby Wywiadu Wojskowego Stefan Zielonka, służący w wojskowych służbach od 30 lat. Zielonka dysponował wiedzą o tajnikach łączności w NATO oraz miał dostęp do najściślejszych danych, m.in. wiadomości nadawanych z placówek zagranicznych do centrali. Wielomiesięczny teatr medialnych spekulacji i celowych dezinformacji zakończono wiadomością o rzekomym samobójstwie szyfranta i odnalezieniu jego zwłok w Wiśle. W kreacji scenariusza samobójstwa posunięto się tak daleko, że przy ciele mężczyzny wyłowionego z rzeki odnaleziono torbę z dokumentami, wśród których znajdować się miały m.in. wyciągi z kont bankowych na nazwisko Stefana Zielonki. Informacja ta była sprzeczna z treścią pierwszych doniesień po zaginięciu szyfranta, w których podkreślano, że Zielonka zabrał z domu różnego rodzaju rzeczy pamiątkowe, ale pozostawił wszystkie dokumenty. Przyczyny śmierci Stefana Zielonki nie zostały ustalone, a prokuratura nie potwierdziła, że żołnierz popełnił samobójstwo.

Kilka miesięcy później, 23 grudnia 2009 roku w niezwykle zagadkowych okolicznościach samobójstwo przez powieszenie popełnił Grzegorz Michniewicz - Dyrektor Generalny Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, członek Rady Nadzorczej PKN Orlen. Natychmiast po śmierci Michniewicza znikła z internetu większość wiadomości i artykułów związanych z osobą samobójcy. Ponieważ operację w takim zakresie mogły przeprowadzić tylko służby ochrony państwa, zasadne wydaje się pytanie: jakie informacje i przed kim starano się ukryć? Na temat śmierci Michniewicza pojawiły się liczne hipotezy. Po 10 kwietnia 2010 roku zwracano uwagę, że w dniu domniemanego samobójstwa do Polski wrócił remontowany w rosyjskiej Samarze Tu-154M nr 101, który potem uległ katastrofie pod Smoleńskiem, a śmierć urzędnika może mieć związek z organizacją wizyty prezydenta Kaczyńskiego w Katyniu. Również postępowanie prokuratury wzbudziło zasadne wątpliwości. W śledztwie nie sprawdzono bilingów rozmów Michniewicza. Nie zbadano także uwarunkowań zawodowych urzędnika, z których wynikało, że miał on dostęp do tajnych informacji w kancelarii Donalda Tuska. Lekarz dokonujący sekcji zwłok nie określił nawet godziny zgonu Michniewicza, zaś prokuratura nie odtworzyła przebiegu ostatnich godzin z życia rzekomego samobójcy. Prokurator uznał, że nie doszło do ingerencji osób trzecich, a śledztwo szybko zakończono.

12 czerwca 2011 roku samobójstwo przez powieszenie popełnił oficer Służby Kontrwywiadu Wojskowego, służący w Centrum Wsparcia Teleinformatycznego i Dowodzenia Marynarki Wojennej w Wejherowie. Centrum jest jednostką zabezpieczenia operacyjnego i odpowiada za całokształt przedsięwzięć związanych z funkcjonowaniem systemów łączności i informatyki Marynarki Wojennej. Żołnierz posiadał najwyższą klauzulę dostępu do materiałów niejawnych. Samobójstwo oficera SKW miało nastąpić po godzinach służbowych i poza miejscem wykonywania obowiązków.

5 sierpnia br. w siedzibie Samoobrony w Warszawie znaleziono zwłoki byłego wicepremiera Andrzeja Leppera.[..]

RESZTA >> http://cogito.salon24.pl/336343,samobojstwa-doskonale
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:46, 31 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

POLITYCZNA AGENTURA WPŁYWU (4) – PARTIA INTERESU

Cytat:
Cytat:
"Służba Bezpieczeństwa może i powinna kreować rożne stowarzyszenia, kluby czy nawet partie polityczne. Ma za zadanie głęboko infiltrować istniejące gremia kierownicze tych organizacji na szczeblu centralnym i wojewódzkim, a także na szczeblach podstawowych, musza być one przez nas operacyjnie opanowane. Musimy zapewnić operacyjne możliwości oddziaływania na te organizacje, kreowania ich działalności i kierowania ich polityka." -

Czeslaw Kiszczak, luty 1989 rok, na posiedzeniu kierownictwa MSW


Lektura dokumentów SB z lat 1988-1990 pozwala stwierdzić, że cały proces „ustrojowej transformacji” był wspomagany operacyjnie przez bezpiekę. Jeszcze zanim rozpoczęły się rozmowy "okrągłego stołu", instrukcje SB wskazywały na potrzebę wspierania "zwolenników konstruktywnego nurtu opozycji w naszym kraju" kosztem "wyhamowania najbardziej agresywnych inicjatyw" podejmowanych przez "ekstremistów". W "Problemowym planie działania" gdańskiej SB ze stycznia 1989 r. jest mowa o tym, że w związku z istniejącymi podziałami w "strukturach przeciwnika" należy "ofensywnie wykorzystywać posiadane już osobowe źródła informacji oraz nawiązać dialogi operacyjne zwłaszcza w strukturach zwolenników nurtu umiarkowanego". Miały one czynnie wspierać "reformatorskie poczynania władz polityczno-państwowych". Centralną operacją SB w tym zakresie było "Żądło" ukierunkowane na kontrolę operacyjną Komitetu Obywatelskiego.

Jak napisał Antoni Dudek w "Reglamentowanej rewolucji", MSW uznało, że z 63 członkami komitetu można było "prowadzić dialog" i zaliczono ich do "opozycji konstruktywnej", z kolei 40 uznano za ekstremistów nie kwalifikujących się do rozmów. W wypadku 10 członków komitetu "ograniczono się do zapisu, w której komórce MSW znajdują się materiały na ich temat, co mogło oznaczać - choć nie musiało - że byli oni osobowymi źródłami informacji SB".

Pamiętamy zapewne, że specyfiką polskiego życia politycznego po roku 1989 była wielkość partii politycznych. Tylko niewiele spośród nich odegrało później istotną rolę w polskiej polityce lat 90-tych. Jednym z ugrupowań politycznych, powstałych w tym okresie był Kongres Liberalno Demokratyczny. Choć sama partia należy już dziś do przeszłości, gdyż zakończyła swój byt instytucjonalny w roku 1994, to jej liderzy - Donald Tusk, Janusz Lewandowski, Jacek Merkel czy Jan Krzysztof Bielecki odegrali w polskiej polityce ważne role, a wielu z ludzi KLD jest nadal aktywnymi uczestnikami życia publicznego. Dlaczego właśnie KLD jest tą partią, na którą warto zwrócić uwagę, pisząc o agenturze wpływu?

Warto na początek przytoczyć wypowiedź posła UPR, Lecha Pruchno-Wróblewskiego, członka tzw. komisji Ciemieniewskiego, badającej w 1992r. sposób wykonania uchwały lustracyjnej:

,,(...) Istnieją pewne powiązania finansowo-polityczne pomiędzy KLD, a komunistami. Mógłbym na ten problem spojrzeć przez pryzmat moich doświadczeń z komisji lustracyjnej, gdzie te wątki także się pojawiały. Tam te związki widać. Obowiązuje mnie jednak tajemnica, ale gdyby nie to, mógłbym niektóre przykłady podać. Podałbym także informacje, które dotyczą tego ścisłego związku, nawet personalnego, pomiędzy niektórymi członkami KLD i to wcale nie z peryferii tego ugrupowania, z niektórymi osobami, których przeszłość do świetlanych nie należała. (...) Uzyskiwanie kredytów „na telefon”, o czym wiem i są na to dowody, to wzajemne przenikanie się biznesu, nomenklaturowego i powiązanego z KLD - to przecież zasługa m.in. rządów pana Bieleckiego.”

O jakich powiązaniach mógł wiedzieć poseł Wróblewski, którego wiedza w roku 1992 mogła być mniejsza od tej, jaką mamy obecnie? Nie uzyskamy tych informacji z protokołów posiedzeń komisji Ciemniewskiego, ponieważ do tej pory pozostają one tajne i żaden marszałek sejmu nie zdecydował się ich opublikować.

O początkach KLD możemy dowiedzieć się z artykułu zamieszczonego w „Gazecie Polskiej”, z roku 2007, zatytułowanego „Don Null” Czytamy tam m.in.:

Cytat:
„ Kim jest towarzystwo polskiego lidera elegancji (chodzi o D.Tuska d.m.)? By się tego dowiedzieć, nie musimy opuszczać hotelu Marriott. Przeniesiemy się tylko z sali balowej na 18. piętro (i o dwa lata wstecz).1990 r. – na 18. piętrze Marriotta mieści się apartament wynajmowany przez Wiktora Kubiaka, służący mu jako biuro firmy Batax. O Wiktorze Kubiaku będzie wkrótce głośno, jako o sponsorze musicalu „Metro”, lansującym skutecznie Edytę Górniak (brzmi elegancko). Ale póki co apartament Kubiaka to miejsce spotkań liderów Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Czy to oficjalne biuro, czy nieformalnie użyczany przez przyjaciela lokal, mało kto dziś już pamięta. W każdym razie Donald Tusk i Paweł Piskorski czują się tu jak u siebie w domu. Wiktor Kubiak jest w ich otoczeniu kimś szczególnym. Podczas programowej narady twórców KLD w Cetniewie ląduje helikopter z Kubiakiem, który w asyście liderów tej partii pozdrawia głowiących się nad programem liberałów i po odebraniu honorów odlatuje.(…)

Tajemniczość potęguje fakt, że Kubiak to obywatel szwedzki. Absolwent ekonomii i prawa wyjechał tam w 1965 r. „W Szwecji zajmowałem się biznesem. Nigdy nie pracowałem dla innych. Pośredniczyłem, organizowałem kolekcje mody, zajmowałem się transportem” – czytamy. Od 1986 r., mając szwedzki paszport, Kubiak robi interesy w PRL. Dalej dowiadujemy się, że Kubiak to przedstawiciel firmy Batax Ltd. z siedzibą na pięknych Bahamach, zajmującej się bankowością oraz właściciel przedsiębiorstwa zagranicznego Batax PZ. Gdy chodzi o politykę – honorowy członek Kongresu Liberalno-Demokratycznego, z którego nadania został pełnomocnikiem ministra ds. przekształceń własnościowych Janusza Lewandowskiego w sprawie Thomson-Polkolor. Także „New York Times”, pisząc 12 kwietnia 1992 r. o sponsorze „Metra”, zauważa, że Kubiak finansował KLD.”

całość>> http://lista-obecnosci.blogspot.com/2008.....artia.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:40, 08 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tajemnica Andropowa (cz.I) >> KLIK

Tajemnica Andropowa (cz.II)

Druga z trzech odsłon analizy nt. kariery Andropowa i jego roli w demontażu ZSRR. Czyżby to on uchronił Polskę przed inwazją Armii Czerwonej?


W maju 1981 Breżniew i Andropow oświadczyli wspólnie na spotkaniu z funkcjonariuszami KGB, że USA przygotowuje sekretny atak na ZSRR, na co odpowiedzieli postawieniem własnych sił nuklearnych w stan pełnej gotowości bojowej (tzw. operacja RYAN). Mimo, iż Andropow był ewidentnie jednym z najważniejszych jastrzębi na Kremlu, propaganda zachodnia skrzętnie to ukrywała i nadal go wybielała, skupiając swą krytykę na niewybrednych atakach pod adresem coraz bardziej zdemenciałego Breżniewa. Tymczasem to raczej Andropow swymi raportami i postawą wspierał morderczy wyścig zbrojeń, który walnie przyczynił się do wyczerpania ZSRR („zazbroić na śmierć”) i pozwolił mu zapanować siłami KGB nad armią, co było najważniejszą częścią planu opanowania trójkąta władzy. Od początku bowiem istnienia komunistycznego państwa niepisana zasada zakazywała sięgania po najwyższą władzę ludziom z tajnych służb i z armii, jako dwóch sił w naturalny sposób antagonistycznych i konkurujących ze sobą (w każdym zresztą ustroju), zastrzegając ją dla elementu w gruncie rzeczy najsłabszego – aparatu partyjnego. W modelu wypracowanym przez Stalina trójkąt władzy był stabilny tak długo dopóki armia i bezpieka szachowały się nawzajem, a nad obydwiema panowała partia i jej ideologia. Przewrócenie tej zasady i wywrócenie tego trójkąta władzy miało w efekcie rozwalić ZSRR.
Okazja nadarzyła się niebawem. 10 listopada 1982 roku umarł Breżniew. Wśród jego potencjalnych następców wymieniano typowych aparatczyków: Wiktora Griszyna, Konstantina Czernienkę, Grigorija Romanowa lub Władimira Szczerbickiego. Jednak już na kilka miesięcy przed śmiercią, w maju 1982, do gry o Kreml włączył się także Andropow oficjalnie rezygnując z funkcji szefa KGB. Ważnym sojusznikiem w jego walce o władzę na Kremlu był prof. Jewgienij Czazow, osobisty lekarz Breżniewa. Pisze on w swoich pamiętnikach, że był w bliskim z kontakcie z Andropowem, który informację o śmierci Breżniewa otrzymał od niego jako pierwszy. Był to krótki nocny telefon, a w nim właściwie tylko jedno słowo: „już”. Skądinąd, jest to bardzo ciekawe i stare hasło, zaświadczone w kilku masońskich dokumentach. Nazajutrz rano okazało się, że Andropow został wyznaczony na przewodniczącego ceremonii pogrzebowych Breżniewa, co w ZSRR było rytualną formą publicznego namaszczenia na następcę genseka. Głosowanie było potem już tylko formalnością.Przejęciu władzy przez Andropowa towarzyszył znamienny dowcip: Który z towarzyszy jest za towarzyszem Jurijem Władimirowiczem Andropowem może opuścić ręce i odwrócić się od ściany.W ten sposób Andropow został pierwszym i jedynym w historii szefem organów bezpieczeństwa, który stanął na czele KPZR, a więc tym, który rozwalił tradycyjny trójkąt równowagi władzy i strategicznie zdestabilizował ZSRR od wewnątrz. Jego przewaga nad innymi aparatczykami z KC polegała na tym, iż z racji kontroli nad KGB jego ludzie dysponowali wieloma kompromitującymi ich materiałami, a jest bardzo prawdopodobne – co sugerują niektórzy obserwatorzy - że uzyskano je także od obcych, tj. zachodnich wywiadów, którym najwidoczniej zależało na osadzeniu Andropowa. Nie ulega wątpliwości, że walnie dopomógł mu w tym także Andriej Gromyko, b. długoletni minister spraw zagranicznych ZSRR, także jastrząb, znany jako „Mister Niet”. ZSRR był już wtedy mocno zdemoralizowany, prawie wszyscy jego wysocy funkcjonariusze mieli za sobą kariery w ambasadach, dużo podróżowali za granicę i możliwości złapania na nich różnych kompromitujących „haków”, a zwłaszcza na ich rodziny (np. na syna Gromyki - Igora, znanego bon-vivanta i tzw. czerwonego księcia) było bardzo wiele. Musiały być one wyjątkowo silne, skoro niedługo potem Andropow został również tytularnym szefem państwa - Przewodniczącym Rady Najwyższej ZSRR.
Wiemy już zatem jak pokonał partię, ale pozostaje pytanie: w jaki sposób udało mu się pokonać Armię Czerwoną, która była o wiele mniej zdemoralizowana i dużo silniej chroniona przed infiltracją z zewnątrz. Wchodzimy tu na bardzo ciekawy teren. Walka o opanowanie Kremla przez KGB i Andropowa daje bowiem najlepszą odpowiedź na pytanie, dlaczego wojska ZSRR nie weszły do Polski przed wprowadzeniem u nas stanu wojennego.Wydarzenia w Polsce jesienią 1980 roku nastąpiły w momencie, gdy walka o sukcesję na Kremlu była właśnie u szczytu. Decyzja, co zrobić z Polską, miała zaważyć na tym, kto zajmie miejsce genseka po śmiertelnie wówczas chorym Breżniewie. Gdyby przeważyła opcja militarna, w ręce generałów wpadłyby decydujące atuty na przyszłość i mieliby oni większe szanse na wyznaczenie następcy. Trzeba zaznaczyć, że była to opcja bardzo prawdopodobna. Inwazje bowiem zawsze wzmacniały polityczną pozycję wojska. Wprowadzenie wojsk na Węgry w 1956 r., o czym akurat Jurij Andropow wiedział lepiej od innych, pomogło radzieckim generałom wyleczyć się z kompleksów po stalinowskich czystkach w armii. Kolejna inwazja na Czechosłowację w 1968 r. rozpoczęła złoty wiek radzieckiej armii pod wodzą marszałka Andrieja Greczki. Wprawdzie późniejsze niepowodzenia w wojnie afgańskiej sprawiły, że polityczna pozycja armii znacznie osłabła, jednak właśnie inwazja na Polskę mogłaby przywrócić generałom należne i upragnione miejsce na scenie politycznej. Z tych samych powodów byłby jednak to podwójny cios w opracowany przez światową metaładzę strategiczny plan rozwalenia systemu sowieckiego: (1) wyłączyłby polską „Solidarność” pod kierunkiem KOR z roli tarana rozbijającego system i (2) nie dopuścił na szczyt Kremla przygotowywanego przez całe życie agenta Andropowa. Jego zadanie polegało więc na tym, żeby do inwazji na Polskę z obu tych względów nie dopuścić. Patrząc wstecz, można uznać, że gdyby radzieccy generałowie przeforsowali wtedy decyzję o wkroczeniu do Polski, Andropow miałby niewielkie szanse na zostanie sekretarzem generalnym, i równie mało prawdopodobne byłoby późniejsze objęcie władzy przez jego protegowanego Michaiła Gorbaczowa. Nie byłoby więc pierestrojki, a ZSRR zamiast się rozpaść, mógłby się przekształcić w silną wojskową dyktaturę. Decyzja, co zrobić z Polską, miała więc zaważyć na przyszłości imperium, Europy i całego świata.
Żydowski sowietolog z USA Mark Kramer wylansował w tej sprawie twierdzenie, że Rosjanie nie weszli dlatego, że byli zbyt zaangażowani w Afganistanie, a interwencję uważali za ostateczność, tym bardziej, że wiedzieli, iż Amerykanie zostali uprzedzeni przez płk Ryszarda Kuklińskiego. Jest to ewidentna bzdura. W Afganistanie Rosjanie mieli przecież tylko „pół wojny”, w dodatku nie do wygrania, a inwazja na Polskę była z góry skazana na całkowity sukces, który był armii potrzebny. Nie po to przecież ZSRR przez dziesięciolecia, ogromnym kosztem i wysiłkiem budował swą militarną potęgę dorównującą sile NATO, aby zrezygnować tu z jednej ze swych najbardziej strategicznych pozycji, gdy zimna wojna była w całej pełni. ZSRR mógłby preferować w danym momencie rozwiązanie pokojowe, lecz gdyby okazało się ono nieskuteczne, inwazja byłaby z punktu widzenia jego interesów "mniejszym złem", aniżeli utrata Polski. Po stronie armii takich oporów na pewno nie było. Ostatecznie o decyzji tej zaważyła wewnętrzna sytuacja na Kremlu.

Bogusław Jeznach

http://jeznach.nowyekran.pl/post/25958,tajemnica-andropowa-cz-ii
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 07:50, 08 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

07:01, 08.09.2011 /Sekcja Dokumentacji i Analiz TVN24
Sikorski do ambasadora USA: Polecą głowy za przeciek
KULISY NEGOCJACJI WS. TARCZY ANTYRAKIETOWEJ
Sikorski do ambasadora USA: Polecą głowy za przeciek
Fot. Archiwum TVN24Szefowie dyplomacji Polski i USA podpisuję umowę w sprawie tarczy antyrakietowej. Warszawa, 20 sierpnia 2008
Ten dokument miał trafić do Waszyngtonu, jednak nastąpił przeciek i nieoficjalna lista polskich oczekiwań związanych z instalacją tarczy antyrakietowej trafiła do prasy. Minister Sikorski przepraszał za to ambasadora USA i obiecywał, że za przeciek "polecą głowy, niezależnie od rangi". Relację ze spotkania Ashe'a z Sikorskim, jak też treść polskiego - przedwcześnie ujawnionego - non-paper, zawiera depesza amerykańskich dyplomatów z marca 2008, ujawniona przez Wikileaks.

Depesza z ambasady w Warszawie do Departamentu Stanu datowana jest na 27 marca 2008 i ma klauzulę "poufne".

"Niekonwencjonalne przeprosiny Sikorskiego"

Właśnie 27 marca 2008 ambasador Victor Ashe spotkał się z ministrem spraw zagranicznych Polski Radosławem Sikorskim, aby otrzymać od niego non-paper (nieoficjalny tekst) poświęcony inicjatywie budowy tarczy antyrakietowej i modernizacji polskich sił zbrojnych.
"Pomruki USA to element negocjacji"
Nieformalne pomruki Stanów Zjednoczonych to bardziej strategia negocjacyjna... czytaj więcej »

"Minister Sikorski rozpoczął swoje krótkie spotkanie z ambasadorem Ashe od niekonwencjonalnych przeprosin za wyciek dokumentu non-paper" do polskiej prasy - czytamy w depeszy - "zanim jeszcze minister spraw zagranicznych przekazał tekst porozumienia ambasadorowi".

"Tusk osobiście poirytowany"

Sikorski powiedział ambasadorowi, że premier Tusk był "osobiście poirytowany" tym zdarzeniem; z jego polecenia wszczęto zdecydowane śledztwo mające na celu wykrycie osoby, która przekazała ten dokument dziennikarzom. Sikorski obiecał ambasadorowi, że "polecą głowy, niezależnie od rangi", jeśli uda się jednoznacznie określić źródło przecieku.
"Mamy dwa miesiące na dopięcie tarczy"
- Za jakieś dwa miesiące, rozpocznie się w USA na dobre kampania wyborcza i... czytaj więcej »

Ze swej strony ambasador Ashe powiedział, że sekretarz stanu Rice była "w równej mierze rozdrażniona" tym, że dokument trafił do rąk dziennikarzy, zanim jeszcze trafił do właściwego adresata.

Treść "spalonego" non-paper

W paragrafie 4. depeszy z 27 marca 2008 możemy też zapoznać się z treścią polskiego non-paper w sprawie tarczy antyrakietowej.

Wymienione są tam m.in. polskie oczekiwania związane z instalacją elementów tarczy.

"Polska oczekuje, że:

USA pokryją koszty budowy, funkcjonowania i ewentualnego demontażu całej bazy;
USA zobowiążą się do zaspokojenia wszelkich roszczeń wynikających z funkcjonowania bazy przeciwrakietowej
Polska będzie miała zagwarantowane prawa do wykonywania swojej jurysdykcji na terenie całej bazy
USA zagwarantują Polsce udział w procesie wypracowywania zasad prowadzenia operacji przeciwrakietowych oraz pełny dostęp do danych z systemu US MD C2
USA zagwarantują Polsce pełny dostęp do danych wywiadowczych i rozpoznawczych istotnych z punktu widzenia zapewnienia ochrony antyterrorystycznej i kontrwywiadowczej na terytorium Polski"


Sekcja Dokumentacji i Analiz TVN24//gak
http://www.tvn24.pl/-1,1716652,0,1,sikor.....omosc.html

Czyli Polska zainstaluje na swoim terytorium obcą bazę i jeszcze do tego dopłaci nie oczekując nic w zamian
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 01:48, 09 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tajemnica Andropowa (cz.III)

Trzecia i ostatnia część analizy nt. roli Andropowa w demontażu ZSRR. Kulisy spacyfikowania Armii Czerwonej przez KGB w kontekście stanu wojennego w Polsce.


Można postawić tezę, że to właściwie Andropow uchronił Polskę przez inwazją Armii Czerwonej po zarejestrowaniu „Solidarności”. Kluczową w tym momencie rolę Andropowa podkreśla prof. Anatol Dnieprow, którego komentarz, mimo udawanej naiwności i wyraźnej stronniczości rzuca też ciekawe światło na szerszy kontekst strategii demontażu bloku radzieckiego: „Andropow był de facto głównym autorem radzieckiej pierestrojki. Jak wiadomo to on wylansował na lidera KPZR Michaila Gorbaczowa. Andropow ściągnął z Kraju Stawropolskiego nikomu wtedy nieznanego Gorbaczowa i wprowadził go z czasem do elity radzieckiego kierownictwa. Gorbaczow realizował następnie przygotowany pod kierunkiem Andropowa plan demokratyzacji i otwarcia Związku Radzieckiego na świat.Przedwczesna śmierć Jurija Andropowa w lutym 1984 r. nie pozwoliła mu na osobiste zrealizowanie swoich planów, opóźniła znacznie ich wdrożenie i nie pozwoliła na pełną ich kontrolę. Pomimo, że w latach przełomu miało miejsce wiele nie przewidywanych przez Andropowa okoliczności, w sumie przemiany stały sie faktem, a kluczowa w nich rola Andropowa nie ulega wątpliwości. Warto tu jeszcze raz podkreślić szczególne zaangażowanie Andropowa w sprawy Polski, której był zawsze gorącym sympatykiem. Najlepszym tego przykładem jest szacunek, jakim Andropow otaczał pamięć Feliksa Dzierżyńskiego - postaci dziś uważanej za kontrowersyjną, ale niewątpliwie słynnego Polaka.Za główną zasługę Andropowa uważa się dziś to, że za jego wstawiennictwem w 1981 r. nominacje na I sekretarza KC PZPR od L. Breżniewa otrzymał właśnie gen. Wojciech Jaruzelski. A to dzięki Jaruzelskiemu polskie pokojowe reformy były przecież tak udane. Jak wiadomo, Andropow był też zdecydowanym przeciwnikiem interwencji radzieckiej w Polsce. Pamiętał zapewne wydarzenia w Budapeszcie 1956 r. gdzie był podówczas ambasadorem ZSRR. Takiego tragicznego losu chciał niewątpliwie oszczędzić Warszawie. Dzięki podjętej przez Breżniewa i Andropowa decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego, którego przebiegiem tak znakomicie pokierował gen. Jaruzelski, Andropow uratował Polskę i utorował drogę do pokojowej transformacji całego bloku socjalistycznego.Dobrze sie więc dzieje, że w Rosji znów z szacunkiem mówi się o Juriju Andropowie, a prezydent Putin odsłonił znow jego popiersie na gmachu Łubianki."
Jest wiele dowodów na to, że Andropow starannie przygotował całą grę na długo wcześniej. Np. nazajutrz po oficjalnym zarejestrowaniu „Solidarności", 16 listopada 1980 r., „Krasnaja Zwiezda", kontrolowany przez KGB organ Armii Radzieckiej, opublikował artykuł o wojnie polsko-sowieckiej z 1920 r., kończący się słynnymi słowami Lenina: „Wojna z Polską została nam narzucona". Istotne światło na metody, jakich Andropow użył w swej grze z generałami o najwyższą stawkę może także rzucić szczegółowa analiza zmian personalnych w radzieckich siłach lądowych w krytycznym okresie między grudniem 1980 a marcem 1981 r. Zmiany zaczęły się w grudniu 1980 r. od usunięcia głównodowodzącego sił lądowych gen. Pawłowskiego oraz jego zastępcy, politkoma, gen. Wasiagina. W ciągu następnego miesiąca we wszystkich okręgach wojskowych graniczących z Polską - z wyjątkiem jednego – z kluczowych stanowisk zostali usunięci doświadczeni dowódcy, a ich miejsca zajęli nieznani generałowie przeniesieni znad granicy chińskiej. Jeśli wojska radzieckie miały być gotowe do przekroczenia polskiej granicy 15 grudnia 1980 r. - jak donosił o tym wywiad amerykański – to był to najgorszy moment na mianowanie nowych dowódców, którym brakowało doświadczenia w nowym terenie. W kilku publikacjach zastanawiano się nad tymi zmianami, wszyscy się dziwili, ale nikt nie pokusił się o ich wyjaśnienie. Oficjalne uzasadnienia przeniesień ukazały się jednak w wojskowej prasie radzieckiej w 1981 r. Zgodnie z nimi wystąpiły ponoć poważne problemy w mobilizacji rekrutów. Rezerwiści wzywani do swych jednostek masowo dezerterowali, z czym dowódcy nie mogli sobie poradzić. Plotkę tę powtarzano także w kręgach KOR-owskich w Polsce. Problem miał wystąpić najsilniej w okręgu karpackim, obejmującym zachodnią Ukrainę, czyli na granicy z Polską. Jest jednak szczególnie interesujące, że właśnie okręg karpacki był tym jedynym okręgiem graniczącym z Polską, gdzie dowództwo pozostało po czystkach niezmienione. Wydaje się dość niezwykłe, że chociaż rzekome dezercje ponoć właśnie w tym okręgu spowodowały czystki w całych siłach lądowych, to akurat jego dowództwo pozostało nietknięte. Można przypuszczać zresztą , że również i doniesienia o masowych dezercjach – mówiąc szczerze w ówczesnej Armii Radzieckiej mało prawdopodobne, gdyż w praktyce równoważne z samobójstwem - zostały po prostu sfabrykowane jako pretekst do czystek blokujących planowaną inwazję na Polskę. Andropow, jak widać, już wtedy w pełni kontrolował sytuację. Wojska Układu Warszawskiego pod wodzą marszałka Wiktora Kulikowa były potem bliskie wkroczenia do Polski jeszcze dwa razy, co w swoich pamiętnikach potwierdza gen. Wojciech Jaruzelski: w grudniu 1980 r., a następnie w marcu 1981 r. Za każdym razem atak był odwoływany.
Największą przewagą Andropowa nad generałami armii była utrwalona w KGB tradycja tzw. eksportu kadr, na co radziecka bezpieka miała od zawsze zawarowany monopol. Andropow mógł umieszczać swoich agentów na najbardziej drażliwych stanowiskach w każdej instytucji, łącznie z armią, aby w ten sposób sprawować kontrolę nad realizacją najważniejszych decyzji. Jest więcej niż prawdopodobne, że przynajmniej część przeniesień oficerskich w grudniu 1980 roku było w rzeczywistości osadzaniem w armii takiej wewnętrznej agentury, a masowość tego zjawiska miała po prostu zamącić obraz i utrudnić ich identyfikację.
Andropow był jednak zbyt chory, by długo cieszyć się z takim trudem zdobytą władzą. Zapadał na nerki coraz bardziej i zmarł 9 lutego 1984 r., wyznaczając na swojego następcę Michaiła Gorbaczowa, męża swej dawnej koleżanki Raisy, której rola pozostaje w tym wszystkim równie zagadkowa, jak jej pochodzenie. Znamienna jest pod tym względem wypowiedź Alaina Besancona, francuskiego historyka, b. komunisty i sowietologa, w wywiadzie dla Katarzyny Szymańskiej (www.abcnet.com.pl): „...myślę, że Zachód tworzy nadzwyczajne osobowości z sowieckich przywódców. Andropow, który stał przez 20 lat na czele KGB, został, wkrótce po dojściu do władzy uznany przez prasę amerykańską za... wielkiego liberała. To dość niezwykłe. O inteligencji Gorbaczowa powiedziałbym mniej więcej to samo, co o urodzie pani Gorbaczow. W zupełnie tajemniczy sposób, w Ameryce, we Francji, w Anglii, w krajach, gdzie pięknych kobiet nie brakuje, uznano, że pani Raisa ma w sobie wiele kobiecego wdzięku. To dość zaskakujące, ale jednocześnie uznano, że Gorbaczow posiada dużą inteligencję. Wydaje mi się, że oba wyrazy podziwu powinno się rozpatrywać na jednej płaszczyźnie”.
Jak wiemy, partyjny beton nie dopuścił jednak od razu do zwycięstwa kandydata z tej nominacji i zdołał tymczasowo odbić to kluczowe stanowisko dla starego aparatczyka, 83-letniego Konstantina Czernienki. Nie na długo. Nowy gensek, choć stary Sybirak, pożył tylko 13 miesięcy, zmarł i nastąpiła kolejna runda w starciach między armią i KGB o mianowanie jego następcy. Dało w niej wtedy znać o sobie zjawisko dramatycznego i jednoczesnego zestarzenia się kadr na szczycie władzy ZSRR. W tym samym czasie śmiertelnie zachorował także minister obrony ZSRR Dymitr Ustinow. Gdyby zależało to od armii, jego następcą zostałby zapewne marszałek Nikołaj Ogarkow, najzdolniejszy z radzieckich generałów i zdecydowany zwolennik agresywnej polityki wobec Zachodu. Jako szef sztabu od 1977 roku uważał on, że wobec perspektywy utraty przewagi militarnej ZSRR nad NATO, wynikłej z zapóźnień technologicznych, najlepszym rozwiązaniem jest zaatakować, dopóki różnice na niekorzyść ZSRR nie zwiększą się jeszcze bardziej. Prąc coraz silniej do konfrontacji 1 września 1983 roku doprowadził on zresztą do zestrzelenia nad Morzem Ochockim południowo-koreańskiego samolotu pasażerskiego KAL 007, co wywołało międzynarodową burzę. Decyzję tę Ogarkow podjął sam, bez konsultacji z Kremlem. Najlepszym jednak dowodem na to, że mimo krótkiego okresu swych rządów Andropow zdołał skutecznie podciąć polityczne wpływy armii, jest fakt, że Ogarkow został usunięty ze sztabu, i to zanim dokonano wyboru nowego ministra obrony. Szurnął go zresztą jeszcze sam Czernienko, głównie za to, że krytykował wydatki na dobra konsumpcyjne i domagał się przyśpieszenia wydatków obronnych. Nowym ministrem obrony został mało znany generał Siergiej Sokołow, który nigdy nie był nawet członkiem politbiura. Marszałek Ogarkow został przeniesiony (czytaj: zesłany) do Legnicy, skąd miał dowodzić zgrupowaniem radzieckich wojsk w Polsce i NRD. Gen. Wojciech Jaruzelski wspomina go jako człowieka górującego nad innymi radzieckimi oficerami intelektem, niechęcią do alkoholu i kulturą osobistą. Legnica była ostatnim przydziałem służbowym Ogarkowa (zmarł w 1994 roku). Bodaj ostatnim oficerem KGB, który spotykał się z nim w Lipsku był... Władimir Putin, późniejszy prezydent a obecny premier Rosji, osadzony na tym stanowisku przez notorycznego pijanicę Borysa Jelcyna, (który pojawił się na okładce Newsweeka już w roku 1977, gdy został I sekretarzem okręgu KPZR w Swierdłowsku) i który w czasie puczu Janajewa poparł i obronił Gorbaczowa, wyznaczonego przez Andropowa. Hm. Koło moich rozważań już miało się w tym miejscu zamknąć, ale coś mi się wydaje, że otworzyło się nowe.
Bogusław Jeznach

http://jeznach.nowyekran.pl/post/26069,tajemnica-andropowa-cz-iii
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:30, 12 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Eryk Mistewicz zorganizował na Forum Ekonomicznym w Krynicy „sabat marketerów politycznych”, na który zaprosił najskuteczniejszych przedstawicieli tej branży. Wśród nich znalazł się Arnaud Dassier, doradca prezydentów Jacquesa Chiraca i Nicolasa Sarkozyego oskarżany dziś przez liderów Partii Socjalistycznej, że wyeliminował z gry wyborczej głównego kontrkandydata Sarkozyego, Dominika Strauss-Kahna. Przyleciał do Krynicy także Igor Mintusov niekwestionowany nr.1 marketingu politycznego Federacji Rosyjskiej, podobnie jak Dassier przyjaciel Mistewicza, co dało się zauważyć w trakcie panelu. Panowie debatowali o marketingu politycznym tak, jakby polityka była każdą inną usługą, a kampania wyborcza była każdym innym procesem sprzedażowym.



Co ciekawe, czasami można było odnieść wrażenie, że ma się do czynienia ze spotkaniem „najemników”. Igor Mintusov poza pracą w Rosji przedstawia się zresztą w dokumentacji Forum Ekonomicznego jako ten, który jest wynajmowany do operacji marketingowych. Wymienia: Nikaraguę, Litwę, Łotwę, Słowację, Ukrainę, Polskę, Mongolię, a także wybory do Kongresu USA. Arnaud Dassier wynajmowany jest do przeprowadzania kampanii wyborczych w Afryce. Sebastien Couderc, inny z panelistów, oficjalnie doradza dziś władzom Gruzji. Prowadzi też aktywną działalność w jednym z krajów Europy Wschodniej, którego jednak nie chciał wymienić. Mark Pursey, spin doktor brytyjskich liberałów, współtwórca sukcesów Nicka Clegga, który też przyjął zaproszenie do panelu Mistewicza, został wynajęty z kolei do kampanii w południowej Europie.



Podczas panelu przedstawiono najnowszą książkę Mistewicza „Marketing Narracyjny” (Forum Ekonomiczne w Krynicy jest partnerem jej wydania), a dyskusja toczyła się wokół tez w niej zawartych. Spin doktorzy i doradcy polityczni zgodzili się, że emocje kierują dziś polityką a narracje, opowieści organizują przestrzeń publiczną. Porywają swoimi historiami, zamieniają wyborców w fanów. Książka Mistewicza przedstawiająca technologię marketingu narracyjnego wracała w wypowiedzi Marka Purseya, który mówił, że dziś wygrywa ten, kogo wyborcy wskazują jako tego, z którym chcieliby napić się piwa. A marketerzy polityczni są tymi, którzy wiedzą jak wpłynąć na ich decyzję.

Igor Mintusow zwrócił uwagę jednak na fakt, jak jeszcze prościej, właściwie bez nakładów na marketing polityczny, billboardy, przygotowanie kandydatów można dziś wygrać wybory. Otóż według „guru marketingu politycznego Federacji Rosyjskiej”, jak przedstawiał go Mistewicz, 50 % sukcesu wyborczego związane jest z posiadaniem wpływu na administrację wyborczą, a więc tych którzy liczą głosy i organizują całą machinę wyborczą, ustalają reguły przebiegu wyborów, a także na prokuraturę. Mając wpływ na państwowe komisje wyborcze i prokuraturę można, jak przekonywał, wygrać wybory w cuglach.

Jeśli to ma być rada dla polskich partii rządzących, chyba uprawnione stają się te głosy, które mówią, że należy z uwagą obserwować, co dziać się będzie z oddanymi głosami w tych wyborach, że ważne jest po prostu to, kto będzie je liczył.

http://wpolityce.pl/wydarzenia/14520-min.....50-sukcesu
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pszek




Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2310
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:07, 12 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Igor Mintusow zwrócił uwagę jednak na fakt, jak jeszcze prościej, właściwie bez nakładów na marketing polityczny, billboardy, przygotowanie kandydatów można dziś wygrać wybory.Otóż według „guru marketingu politycznego Federacji Rosyjskiej”, jak przedstawiał go Mistewicz

Trzymajmy się faktów @November ;Mintusow żadnym guru nie jest ,jest szefem jakiejś kompani reklamowej czy coś takiego 1
Na początku 90-tych lat kręcił się przy Jelcynie co oczywiste jako że Mintusow to zawodnik z drużyny Williama Browdera 2
Któż inny mógłby uczestniczyć w prowincjonalnej imprezie jaką niewątpliwie było krynickie forum.Liczące się persony owszem zjechały ,ale na czerwcowe forum do Jarosławia
_________________
sasza.mild.60@mail.ru
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:17, 22 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To Rosjanie będą decydować o naszym gazie z łupków?

Cytat:
"Dziennik Gazeta Prawna" pisze, że co piąta koncesja na poszukiwanie w Polsce gazu łupkowego jest w rękach rosyjskich firm.
Zdobyły je, przejmując spółki mające pozwolenia. Te informacje dwoje polskich eurodeputowanych PO - Lena Kolarska-Bobińska i Jacek Saryusz-Wolski - uzyskało nieoficjalnie z Komisji Europejskiej.


Henryk Jacek Jezierski, wiceminister środowiska i główny geolog kraju, przyznaje „Dziennikowi Gazecie Prawnej”, że oficjalnie żadna z koncesji nie należy do firmy z kapitałem rosyjskim.
"Dziennik Gazeta Prawna" zauważa, że rozpoczęcie eksploatacji złóż gazu łupkowego w Polsce będzie dla Rosji zagrożeniem. W tej sytuacji blokowanie eksploatacji i kontrola złóż łupków może być dla Rosji sposobem na utrzymywania eksportu paliwa do UE.

Polsce trudno będzie sprawdzić, czy opóźnienia - w poszukiwaniach, a potem w eksploatacji - to przypadek, czy zła wola. A w sytuacji zdemaskowania ryzyko jest niewielkie - koszt koncesji to 500 tysięcy złotych, co dla giganta takiego jak Gazprom jest niewielką sumą.
http://finanse.wp.pl/kat,104122,title,Ro.....omosc.html

Na pewno też obiegowi takich informacji nie sprzyja nowa ustawa ograniczająca dostęp do informacji publicznej, przeprowadzona pod osłoną nocy przez koalicję rządzącą na ostatnim posiedzeniu Sejmu.

Posłowie przegłosowali zgłoszoną rzutem na taśmę przez senatora PO Marka Rockiego poprawkę do ustawy, ograniczającą prawo do informacji ze względu na „ochronę ważnego interesu gospodarczego państwa”. Pozwoli to utajnić wiele dokumentów.


Po głosowaniu zadowoleni z siebie posłowie PO i PSL bili sobie brawo.
– Powinni jeszcze sami sobie wręczyć kwiaty– zauważył Robert Gwiazdowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.
Najciekawsze, że po tym, jak jego koledzy przegłosowali zmiany w ustawie, Donald Tusk oświadczył, że jest... „radykalnym rzecznikiem swobody dostępu do informacji i wolności”. – Jak pamiętamy, jest też rzecznikiem obniżania podatków – zauważył sarkastycznie Gwiazdowski.

Nieoficjalnie mówi się, że ta ustawa to prezent pożegnalny dla Mira, Rycha i Zbycha, a także celowa przeszkoda w ewentualnych przyszłych czynnościach związanych z wyjaśnianiem katastrofy smoleńskiej.

http://internaut.nowyekran.pl/post/27586.....e-z-lupkow
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pszek




Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2310
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:49, 22 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ja się tam na tych koncesjach nie znam ,ale :
po pierwsze primo informacja podana w formie tezy zakończonej znakiem zapytania to gówno a nie informacja.
po drugie primo ,jak rozumiem jest to informacja pochodząca od europosłanki i europosła.
po trzecie promo ,proszę wskazać która z tych firm jest rosyjska :
Lista koncesji na poszukiwanie i rozpoznawanie złóż gazu łupkowego w Polsce wg stanu na dzień 1 lipca 2010 r.
Chevron Polska Exploration and Production Sp. z o.o.
Chevron Polska Energy Resources Sp. z o.o.
Cuadrilla Polska Sp. z o.o.
ExxonMobil Exploration and Production Poland Sp. z o.o.
Helland Investments Sp. z o.o. (Realm Energy International Co.)
Indiana Investmetns Sp. z o.o. (BNK Petroleum)
Joyce Investments Sp. z o.o. (Realm Energy International Co.)
Lane Energy Poland Sp. z o.o. (3Legs Resources Plc)
Lane Resources Poland Sp. z o.o. (3Legs Resources Plc)
Liesa Investments Sp. z o.o. (San Leon Energy Plc
Marathon Oil Poland Sp. z o.o.
Maryani Investments Sp. z o.o. (Realm Energy International Co.)
Mazovia Energy Resources Sp. z o.o. (EurEnergy Resources Corporation)
Oculis Investments Sp. z o.o. (San Leon Energy Plc)
PGNiG S.A.
Orlen Upstream Sp. z o.o. (PKN Orlen S. A.)
Saponis Investments Sp. z o.o. (BNK Petroleum)
Strzelecki Energia Sp. z o.o.
Vabush Energy Sp. z o.o. (San Leon Energy Plc )

http://forsal.pl/artykuly/436372,lista_k.....olsce.html
po czwarte primo ,Polska ma największe w Europie złoża gazu łupkowego ale trzeba trafu @November, Ukraina ( zachodnia ) też ma największe w Europie złoża gazu łupkowego a każdy inteligentny człowiek wie co to oznacza.Bo chyba @November nie zamierzasz obrażać inteligencji użytkowników i to w dniu tak uroczystym jak dzisiejszy Laughing
_________________
sasza.mild.60@mail.ru
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:30, 23 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ZABÓJCZE MODERNIZACJE „PANÓW W MUNDURACH”
Cytat:
Bronisław Komorowski może mieć istotne powody, by w sprawie katastrofy samolotu wojskowego CASA obarczać odpowiedzialnością ówczesne dowództwo Sił Powietrznych, w tym generała Andrzeja Błasika.

W niedawnej wypowiedzi radiowej Komorowski stwierdził, że „trzeba mieć odwagę powiedzenia publicznie i jednoznacznie”, że były minister obrony Klich popełnił błąd nie odwołując w roku 2008 gen. Błasika ze stanowiska szefa Sił Powietrznych. W wystąpieniu Komorowskiego znajdowała się sugestia, że to dowódca SP ponosił odpowiedzialność za katastrofę samolotu CASA.



Bez certyfikatu, bez przetargu



Warto zatem, by obecny prezydent - tak chętnie pouczający innych o potrzebie odwagi - sam wykazał choćby minimum tej cechy i publicznie ujawnił swoją rolę w zakupie hiszpańskiego samolotu oraz wyjaśnił szokujące okoliczności towarzyszące tej transakcji.

To on, jako minister obrony narodowej w rządzie Jerzego Buzka w połowie 2001 roku podpisał umowę na zakup samolotów CASA. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej, w grudniu 2000 r. MON ogłosił przetarg na samolot transportowy.

Przystąpiły do niego trzy firmy: hiszpańska CASA, włoska Alenia i ukraiński Antonow. W momencie zgłoszenia, żadna z nich nie posiadała odpowiednich certyfikatów natowskich. Dwie ostatnie firmy wykluczono z przetargu natychmiast, choć w krótkim czasie przedstawiły stosowne certyfikaty. CASA, która również nie miała certyfikatów na awionikę, potraktowana została ulgowo.

Już wówczas zwracano uwagę, że CASA C-295 sprawia wrażenie przerobionego na potrzeby wojska samolotu cywilnego i nie spełnia podstawowych warunków militarnych. Zbyt mała przestrzeń ładunkowa samolotu uniemożliwia m.in. załadunek standardowych palet NATO-wskich czy samochodu Hammer, a źle poukładany bagaż stwarzał zagrożenie katastrofą. Zaproponowany przez Włochów C-27J Spartan nie tylko miał większą ładowność i parametry amerykańskiego Herkulesa, ale znacznie dalej i szybciej latał.

Decyzję o rezygnacji z trybu przetargowego podjął minister obrony narodowej Bronisław Komorowski. 28 sierpnia 2001 roku podpisano kontrakt o wartości 211 mln dolarów, na mocy którego Polska otrzymała osiem maszyn z możliwością dokupienia czterech następnych. W zamian za zamówienie hiszpańskie EADS CASA i Avia System Group kupiły większościowy pakiet PZL Warszawa-Okęcie za 28,5 miliona złotych obiecując zainwestowanie w najbliższych dwóch latach kolejnych 16 milionów. Miało tam powstać m.in. centrum serwisowe dla samolotów CASA. Centrum nigdy jednak nie powstało, przez co maszyny na wszystkie przeglądy i naprawy musiały każdorazowo latać do Hiszpanii.

W roku 2001 decydowały się losy trzech ogromnych przetargów na: samolot wielozadaniowy, transporter kołowy opancerzony i przeciwpancerny pocisk kierowany. Wartość tych zakupów przekraczała 25 mld zł.

Zastępcą Komorowskiego odpowiedzialnym za sprawy przetargów był wówczas wiceminister Romuald Szeremietiew – zwolennik przejrzystych procedur przetargowych. Postawa wiceministra musiała kolidować z interesami nieformalnych grup interesów w MON, w których główne role odgrywali oficerowie Wojskowych Służb Informacyjnych. Szeremietiew twierdził, że w sprawie wyboru samolotu transportowego istniały silne naciski ze strony tego środowiska.

„W czerwcu 2001 r. minister Komorowski zaprosił mnie na rozmowę” – wspominał Szeremietiew. „Wtedy z wyraźną troska w głosie powiedział, że w „dużej gazecie” wkrótce ukaże się bardzo „nieprzyjemny” dla mnie artykuł. I zapytał – ty wytłumaczysz się z budowy domu? „

7 lipca 2001 r. w „Rzeczpospolitej” ukazał się artykuł. autorstwa Bertolda Kittela i Anny Marszałek pt. „Kasjer z Ministerstwa Obrony”, w którym dziennikarze oskarżyli o korupcję Zbigniewa Farmusa - najbliższego współpracownika Szeremietiewa. O nim samym napisano, że „w ciągu czterech lat urzędowania poczynił inwestycje, na które nie ma pokrycia w dochodach.”

Tego samego dnia, po spektakularnym zatrzymaniu Farmus trafił do aresztu, gdzie następnie spędził łącznie 2,5 roku. W kilka godzin później, w atmosferze skandalu ze stanowiska odwołano Szeremietiewa. Wprawdzie wszystkie zarzuty okazały się nieprawdziwe i nie znalazły potwierdzenia w wieloletnim śledztwie, cel publikacji został osiągnięty. Szeremietiew odszedł z MON, a sprawy zakupów dla armii przejęli ludzie wyznaczeni przez Komorowskiego. Razem z wiceministrem posadę stracił płk Janusz Zwoliński, dyrektor Departamentu Zaopatrywania Sił Zbrojnych MON, któremu bezpośrednio podlegała kontrola nad przetargami. Zastąpił go protegowany Komorowskiego, płk Paweł Nowak – absolwent studiów podyplomowych Akademii Wojsk Pancernych w Moskwie. To on zdecydował o zakupie CASY. Wkrótce nastąpiła zmiana rządów, a nowym ministrem obrony został Jerzy Szmajdziński. Na stanowiskach pozostali jednak ludzie Komorowskiego, związani z przetargami dla wojska. Płk. Nowak za czasów rządów SLD dokonał zakupu transportera kołowego Patria i rakiety przeciwpancernej.

całość >> http://cogito.salon24.pl/345437,zabojcze-modernizacje-panow-w-mundurach
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:36, 24 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

68 smoleńskich zbiegów okoliczności

Od 10 kwietnia 2010 r. rząd PO, sprzyjające mu media i wybrani eksperci wmawiają Polakom, że przyczyną katastrofy smoleńskiej był zbiór zbiegów okoliczności – nieodpowiedzialni piloci, naciski gen. Andrzeja Błasika, zły nadzór dowódców. Katastrofy często są wynikiem zbiegu kilku okoliczności. W przypadku tragedii smoleńskiej było ich jednak zdecydowanie zbyt dużo.

Przygotowania

1. 9 kwietnia 2009 r. – MON podpisuje umowę dotyczącą remontu dwóch Tu-154. Przetarg wart jest ponad 69 mln zł, wygrywa go konsorcjum firm MAW Telecom i Polit Elektronik. Ta druga spółka nie jest nawet zarejestrowana w KRS.

Z niewyjaśnionych przyczyn odrzucono ofertę poważnych kontrkandydatów, wśród nich Metalexportu-S i państwowego Bumaru. Jak informowała agencja lotnicza Altair, MON wybrało wykonawcę remontu bez analizy propozycji cenowych innych oferentów.

Właścicielem zakładów w Samarze, które wybrało konsorcjum, jest Oleg Deripaska, który był przesłuchiwany przez zachodnich prokuratorów w związku z podejrzeniami o pranie brudnych pieniędzy i kontakty z mafią. Z kolei silniki tupolewa remontowane są w zakładach kontrolowanych przez Siergieja Czemiezowa – byłego agenta KGB, który od 1983 do 1988 r. pracował pod przykrywką w Dreźnie, mieszkając po sąsiedzku z obecnym premierem Rosji – Władimirem Putinem. Przy naprawie silników nie był obecny żaden przedstawiciel polskich służb.

2. Kwiecień 2009 r. – w wypowiedzi dla telewizji Gazeta.pl Janusz Palikot, wówczas poseł PO, stwierdza: „Na wypadek, gdyby Lech Kaczyński nie był w stanie wypełniać swej roli do końca swojej kadencji, musi być ktoś, kto jest poza tą bieżącą grą, (…) w związku z rolą konstytucyjną marszałka Komorowskiego, który jest wskazywany jako ta osoba, która na wypadek śmierci musi zastąpić prezydenta Polski, to wskazane byłoby, by ludzie nie odebrali tego jako element gry, tylko autentyczne, konstytucyjne uprawnienie marszałka”.

3. 3 maja 2009 r. – Bronisław Komorowski w rozmowie z RMF FM mówi: „Nie pretenduję do roli wieszcza czy proroka (…). Przyjdą wybory prezydenckie albo prezydent będzie gdzieś leciał i to się wszystko zmieni”. Bronisław Komorowski nie wyjaśnił, co miał na myśli, choć pytał go o to po katastrofie Jarosław Kaczyński.

4. Lato 2009 r. – ABW opracowuje szczegółową analizę opisującą sytuację jednoczesnej śmierci najwyższych dowódców Wojska Polskiego i prezydenta RP, a także innych ważnych osobistości państwowych i sposób przejęcia władzy.

5. 1 września 2009 r. – w Sopocie spotykają się premierzy Donald Tusk i Władimira Putin. Niespodziewanie udają się na półgodzinną rozmowę w cztery oczy na słynne sopockie molo (choć oficjalny plan przewidywał spotkanie w hotelu Sheraton). Według rzecznika polskiego rządu Pawła Grasia mówiono m.in. o wspólnych polsko-rosyjskich uroczystościach katyńskich.

6. Wrzesień 2009 r. – dochodzi do zorganizowanego ataku cybernetycznego na serwery polskich instytucji państwowych. Jak pisze „Rzeczpospolita”, atak na polskie ośrodki rządowe został przeprowadzony z terytorium Federacji Rosyjskiej.

7. Koniec grudnia 2009 r. – biuro ówczesnego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego rozsyła parlamentarzystom foldery reklamowe MAW Telecom – firmy wchodzącej w skład konsorcjum, które wygrało przetarg na remont polskich tupolewów.

8. 23 grudnia 2009 r. – w Warszawie ląduje po remoncie w Samarze rządowy Tu-154M 101. Tego samego dnia znaleziono ciało Grzegorza Michniewicza, dyrektora generalnego w kancelarii premiera Tuska. Michniewicz miał najwyższe poświadczenia bezpieczeństwa, zarówno krajowe, jak i NATO oraz Unii Europejskiej. Przez jego ręce przechodziły niemal wszystkie dokumenty kancelarii premiera, także tajne. Michniewicz, który według prokuratury popełnił samobójstwo, nie zostawił żadnego listu pożegnalnego. Ostatnią osobą, z którą rozmawiał w cztery oczy przed śmiercią, był Tomasz Arabski, szef kancelarii premiera. W aktach prokuratorskich, do których dotarła „GP”, czytamy: „Z zeznań szeregu świadków jednoznacznie wynika, iż Grzegorz Michniewicz miał najbliższe dni dokładnie zaplanowane. W dniu 23 grudnia 2009 r. planował bowiem pojechać do Białogardu, aby z żoną i jej rodziną spędzić święta. Wszystkie jego zachowania podejmowane nie tylko w ostatnich dniach, ale także i godzinach życia, wskazywały, iż plan ten chce wypełnić. Wskazuje na to choćby sporządzony przez niego wniosek urlopowy, zakup prezentów czy też podejmowanie jeszcze późnym wieczorem 22 grudnia przygotowania do wyjazdu. Niewątpliwie więc decyzja o popełnieniu samobójstwa podjęta została nagle pod wpływem impulsu”.

9. Styczeń 2010 r. – Donald Tusk, murowany faworyt zbliżających się wyborów prezydenckich, niespodziewanie rezygnuje z kandydowania. Tłumaczy to zamiarem utrzymania władzy premiera i niewielkimi uprawnieniami prezydenta. 31 marca 2010 r. Zyta Gilowska, komentując decyzję Tuska, stwierdziła: „Taka wolta, na dokładkę niezbyt serio objaśniana żyrandolami, ma skrywany komponent, jakąś tajemnicę”.

10. 3 lutego 2010 r. – rosyjska agencja Interfax podaje, że: „premier Federacji Rosyjskiej Władimir Putin zaprosił prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska do wspólnego uczczenia pamięci ofiar Katynia”. Kancelaria premiera Tuska poinformowała, że zaproszenie zostało przekazane w czasie rozmowy telefonicznej, do której doszło z inicjatywy strony rosyjskiej i że uroczystości odbędą się w pierwszej połowie kwietnia 2010 r. Putin pominął w zaproszeniu prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.9. Styczeń 2010 r. – Donald Tusk, murowany faworyt zbliżających się wyborów prezydenckich, niespodziewanie rezygnuje z kandydowania. Tłumaczy to zamiarem utrzymania władzy premiera i niewielkimi uprawnieniami prezydenta. 31 marca 2010 r. Zyta Gilowska, komentując decyzję Tuska, stwierdziła: „Taka wolta, na dokładkę niezbyt serio objaśniana żyrandolami, ma skrywany komponent, jakąś tajemnicę”.

11. 14 lutego 2010 r. – do pracy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych zostaje przywrócony Tomasz Turowski; od razu mianowany ministrem pełnomocnym w ambasadzie RP w Moskwie. Turowskiemu zostaje powierzone zadanie przygotowania wizyt w Katyniu premiera Tuska i prezydenta Kaczyńskiego. Z doniesień IPN wynika, że w latach 1976–1985 Turowski był w PRL agentem najbardziej elitarnej, zakonspirowanej komórki wywiadu: Wydziału XIV w Departamencie I. Dostęp do danych tej agentury miały służby sowieckie. Jak ujawnił „Nasz Dziennik”, Turowski w latach 90. rozpracowywany był przez Urząd Ochrony Państwa, który sprawdzał jego kontakty z oficerem rosyjskiego wywiadu Grigorijem Jakimiszynem.

12. 20 lutego 2010 r. – Władimir Grinin, ambasador rosyjski w Polsce, kłamie, że nie dostał pisma, wysłanego do niego
27 stycznia 2010 r. przez Mariusza Handzlika podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta z informacją, że w kwietniu Lech Kaczyński planuje w Katyniu oddanie hołdu pomordowanym polskim oficerom.

Można sądzić, że Grinin wykonuje rozkazy bezpośrednio otrzymane od Władimira Putina. Obaj znają się jeszcze z drugiej połowy lat 80. Gdy Putin był agentem KGB we wschodnioniemieckim Dreźnie, Grinin stał na czele sowieckiej ambasady w NRD.

Tuż po katastrofie – w czerwcu 2010 r. – Grinin „awansuje”. Zostaje ambasadorem Rosji w Niemczech.

13. 17 marca 2010 r. – szef Kancelarii Premiera, minister Tomasz Arabski udaje się do Moskwy (to druga z kolei wizyta Arabskiego w Moskwie – pierwsza, według informacji „GP”, odbyła w styczniu 2010 r.). Celem drugiego pobytu w Rosji są ustalenia dotyczące przebiegu wizyty premiera i prezydenta w Katyniu – wynika z relacji towarzyszącego mu funkcjonariusza Biura Ochrony Rządu. Spotkanie z Rosjanami odbywa się... w jednej z moskiewskich restauracji; co jeszcze bardziej dziwne, nie uczestniczy w nim nikt z resortu spraw zagranicznych ani z Ambasady RP w Moskwie. Tego samego dnia Arabski spotyka się też z Jurijem Uszakowem, wiceszefem kancelarii Władimira Putina. Nie wiadomo jednak, czy do rozmowy doszło właśnie w moskiewskiej restauracji, czy wcześniej lub później w jakimś innym miejscu.

14. Marzec 2010 r. – przedstawiciele Kancelarii Prezydenta nie mogą skontrolować stanu lotniska w Smoleńsku. 1Wizyta przygotowawcza, która miała się odbyć w Katyniu i Moskwie między 3 a 5 marca 2010 r., zostaje w ostatniej chwili odwołana, a zaplanowany na 10 marca wyjazd grupy roboczej do Smoleńska zostaje uznany przez stronę rosyjską za nieaktualny. 19 marca do Moskwy ma się udać minister w Kancelarii Prezydenta Mariusz Handzlik, ale 16 marca ambasador Jerzy Bahr przekazuje mu informację, że w związku ze zorganizowaną 17–18 marca wizytą delegacji rządowej z ministrem Tomaszem Arabskim w Moskwie nie jest to możliwe.

Przez cały ten czas Kancelaria Prezydenta sygnalizuje swoje wątpliwości dotyczące stanu lotniska w Smoleńsku.

15. 5 kwietnia 2010 r. – następuje przerwanie pracy serwerów MSZ. Praca resortu kierowanego przez Radosława Sikorskiego zostaje na wiele godzin sparaliżowana.

Jak się okazuje, w najnowocześniejszym budynku Ministerstwa Spraw Zagranicznych, tzw. szpiegowcu, mieszczącym m.in. serwery z tajnymi danymi, doszło do przerwania zasilania zewnętrznego. „Jestem w MSZ od wielu lat, ale czegoś takiego nie pamiętam” – opowiada
6 kwietnia 2010 r. tygodnikowi „Polityka” jeden z dyplomatów.


całość >> http://fiatowiec.nowyekran.pl/post/27824,68-smolenskich-zbiegow-okolicznosci
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:44, 28 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"Afgantsy" w Polsce

"Afgantsy" to radzieccy weterani wojny w Afganistanie (1979-1989). Czesc "Afgantsow", oficerowie wywodzacy sie ze sluzb wojskowych i KGB, zrobilo potem duze kariery z strukturach panstwa i biznesu. W Polsce widzimy tez parcie "Afgantsow" do wladzy.

Podzial na "Afgantsow" i na holote w Polsce zostal ujawniony przypadkiem, w bialy dzien, w zeszla niedziele w Bialymstoku. Radek Sikorski warknal tam na manifestujacych mlodych ludzi (cytat) "W Afganistanie nie byli a do wrzasku pierwsi":

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=mduG-YNiFeQ

To kluczowe slowa, ktore prawdopodobnie wymknely sie Sikorskiemu mimo woli. Pokazuja one na odbudowana na nowo strukture silowa w III RP.

"Afganets" Sikorski, z poparciem GROMu i bylych oficerow WSI, to "maz stanu". Reszta to cywile czyli holota, bez prawa glosu, oni w Polsce rzadzic nie beda.

Moze wiec nie przypadkiem Sikorski pchal sie w trakcie kampanii wyborczej (i za nasze pieniadze) na spotkania z generalami w Pakistanie, o czym pisalismy:

http://monsieurb.nowyekran.pl/post/26825,goniec-baronowej-ashton

Dzialalnosc Sikorskiego w MSZ wskazuje, poza licznymi podrozami do Afganistanu, na centralizacje wladzy i kasy ktora (z naszych podatkow) finansuje tzw. "pomoc dla Afganistanu". Finansowanie MSZ plynace poprzez organizacje pozarzadowe (NGOs) zmalalo a finansowanie plynace poprzez struktury zalezne od Sikorskiego i kolegow (tzw. PRT), wzroslo.

MSZ finansuje pomoc miedzynarodowa w kilku krajach, poza krajami osciennymi Polski (Bialorus, Ukraina) sa to Gruzja, Moldawia, Angola i Afganistan.

I to wlasnie w Afganistanie strumien pieniedzy MSZ zostal zwiekszony pieciokrotnie.

Oczywiscie powstaje pytanie jak nasze pieniadze sa tam uzywane i czy Afganistan potrzebuje akurat naszych pieniedzy ?

Afganistan to czolowy eksporter opium i pochodnych, to wielomiliardowy biznes.

Afganistan dostaje tez ogromna pomoc amerykanska i miedzynarodowa, w tym z Unii Europejskiej. Pieniedzy jest tyle, ze zarzad jednego z lokalnych bankow, Kabul Bank, zdazyl ukrasc okolo 1 miliarda dolarow US:

http://monsieurb.nowyekran.pl/post/22465,afganskie-pytanie-do-audytu-fozz

Wyglada wiec na to ze finansujemy wyborczy lans "Afgantsa" Sikorskiego.

W Polsce i poza Polska.

http://monsieurb.nowyekran.pl/post/26767,afgantsy-w-polsce
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3, 4, 5 ... 10, 11, 12   » 
Strona 4 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Polska Republika Bananowa
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile