erde
Dołączył: 14 Cze 2009 Posty: 730
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 19:07, 22 Mar '11
Temat postu: Wykorzystać, a nie dawać - rzecz o Afryce |
|
|
za http://www.kamilcebulski.pl/
Cytat: | Wykorzystać, a nie dawać
Po ostatnim wpisie wiele osób pytało mnie, jak pomóc afryce? Jest to trudne pytanie ze względu na to, że afryka nie potrzebuje pomocy, a mówiąc dokładniej ma jej za dużo. Zamiast pomagać afryce, trzeba na niej zarabiać! A możliwości jest mnóstwo.
Ponoć każdy kto pojawia się w afryce od razu “chce pomagać” tym “biednym murzynom”. Tak mówił Polak, którego poznałem w Lusace. Mieszkał on w Zambii ładnych kilka lat, był przedsiębiorcą dość dużego kalibru. Posiadał małą kopalnię i handlował kruszywami. Angażował się także w wiele akcji. Pomagać trzeba ludziom potrzebującym. Afryka nie jest potrzebująca! Afryka jest tylko inna.
Kiedy europejczyk widzi biednego murzyna, ma ochotę wybudować mu przykładowo dom. Właściciel kopalni zaangażował się właśnie kilka lat temu w budowę osiedla mieszkalnego z pieniędzy europejskich. Kiedy powstały ładne domki, a lokatorzy się wprowadzili działy się dziwne rzeczy. W ciągu kilku dni z domów zniknęły drzwi. Po kilku tygodniach okna. W sumie po co komu w afryce okna i drzwi? To samo stało się z dachówkami, które zostały sprzedane, a na ich miejsce pojawiła się strzecha, a z małego trawnika przy każdym domu zrobiono miniaturową plantację kukurydzy. W ciągu kilku lat osiedle niewiele się różniło od tego, w czym obdarowani ludzie mieszkali wcześniej. To samo spotkało kopalnię mojego rozmówcy, gdzie kadra managerska kierowała się podobną logiką.
Pomoc, która dociera do afryki powoduje, że Afrykańczycy tracą ufność w swoje możliwości i większość z nich jest tej pomocy przeciwna. W przeciągu miesiąca poznałem kilkuset misjonarzy i ludzi, którzy robią w afryce dobrą robotę. Budują szkoły, prowadzą biznes czy sierocińce. Nie spotkałem żadnego, kto by uważał, że pomoc afryce jej faktycznie pomaga. Przykładowo zagraniczni donatorzy powodują, że Kenia jest krajem, gdzie władza zupełnie nie zwraca uwagi na elektorat, a wszystkie wysiłki rządu są skierowane na to, aby otrzymać dotację.
W okolicach lat 60-tych zaczęto do afryki przysyłać duże ilości żywności. Spowodowało to, że cena żywności w afryce spadła poniżej jej kosztów produkcji. Rolnicy afrykańscy przeorientowali się więc na produkcję egzotycznych dla nich zbóż, które potrzebują znacznie większych nakładów niż zboża tradycyjne. Kiedy w latach 70-tych pomoc żywnościowa zaczęła maleć, głód dotknął ponad 120 mln ludzi w Afryce.
Dochodzi do bardzo śmiesznych sytuacji. W Malawi rozdawano za zagraniczne dotacje za darmo leki na AIDS. Miejscowa ludność bardzo szybko znalazła dla nich nowe zastosowanie. Murzyni zaczęli te leki wykorzystywać do wytwarzania alkoholu oraz jako pasza dla drobiu.
Afryka kojarzy też się z pustynią i brakiem wody. Nic dziwnego, że setki milionów przypłynęły ze świata na obszary wiejskie w Afryce, gdzie wybudowano dziesiątki tysięcy odwiertów, głównie w latach 90-tych. Wystarczyło dziesięć lat, aby studnie popadły w ruinę, gdyż mało kto z nich korzystał.
Kraje afrykańskie nie potrzebują dotacji i pieniędzy. Potrzebują wolnego rynku i tego, aby ktoś ich “wykorzystał”, zrobił na nich po prostu biznes. Tak między innymi robią Chińczycy, którzy afryce nie pomagają. Oni tam inwestują! Budują drogi, kopalnie, elektrownie dobrze przy tym zarabiając. Każdy jest szczęśliwy, bo to się opłaca każdej stronie.
Na lotnisku w Johannesburgu poznałem inżyniera pochodzącego z Trinidadu, mieszkającego w Holandii, a pracującego w Malawi. Jest on dobrze zarabiającym kierownikiem zespołu budującego port. Do domu jeździ raz na miesiąc, klasą ekonomiczną. On jak każdy również na początku chciał “pomagać” Afrykanom. Przekazywał Czerwonemu Krzyżowi w afryce ok 100 dolarów miesięcznie do czasu, kiedy raz wracając do domu poznał czekając na samolot koordynatora Czerwonego Krzyża. Bardzo sympatyczny człowiek, tak o nim mówił, jednak po wejściu do samolotu okazało się, że ów koordynator zajmuje klasę biznes, a on skromnie w ekonomicznej. Czerwony Krzyż już nigdy nie dostał od niego pieniędzy. Od tego czasu zamiast dawać pieniądze wydaje te 100 dolarów w sklepie. I to jest faktyczna pomoc, kupowanie towarów.
UE nie inwestuje, ale daje pieniądze w zamian za różne polityczne przysługi. W zeszłym roku UE wstrzymała 0,6 mld euro dotacji dla Madagaskaru, gdyż kraj ten nie wprowadził wymaganych przez Unię demokratycznych reform. Głośna była sprawa, kiedy europejskie rządy groziły wstrzymaniem dotacji dla Malawi z powodu prawomocnego i legalnego skazania pary gejów na 14 lat ciężkich robót za nieprzyzwoite i nienaturalne czyny jakich się dopuścili. Pomoc zagraniczna stanowi ok. 40 proc. budżetu Malawi. Szantaż okazał się skuteczny i prezydent Bingu Wa Mutharika, ułaskawił obu skazanych homosiów.
Dość sporym problemem w afryce jest prąd i internet. Prąd sam w sobie jest, internet sam w sobie też jest, ale jak wiemy ważne jest aby prąd i internet były w tym samym momencie. Rachunek za prąd w Lusace w domu seminaryjnym to ok 150 dolarów miesięcznie. W domu tym mieszka ok 10-12 osób i jest to jeden ok 300-500 metrowy budynek. Stałe łącze internetowe kosztuje 100 dolarów, jednak chodzi tylko w nocy, po 21.00 i ma prędkość ok 32 kb. We wcześniejszych godzinach jego prędkość spada poniżej 1 kb, i to w stolicy kraju!
Unia Europejska wspiera budowę elektrowni w afryce. Tak naprawdę realizuje swoje cele propagandowe. Jeśli unijny podatnik ma płacić na energetykę w krajach ubogich, to musi to być oczywiście najmniej efektywna energetyka ze źródeł odnawialnych, głównie na budowę elektrowni słonecznych, wodnych czy wiatrowych. Z drugiej strony skutecznie blokuje, w imię zmian klimatycznych, inwestycje w elektrownie węglowe, a węgiel w afryce południowej występuje już kilka/kilkanaście metrów pod ziemią. Ksiądz Marek z Kasane, mówi, że pół pustyni Kalahari to węgiel i spokojnie można z niego korzystać. Zagraniczni ekolodzy protestują także inwestycje przekopywania rezerwatów itp, pod linie światłowodowe, przez co duża część sieci telefonicznej i internetowej odbywa się za pomocą sieci bezprzewodowych, budowanych za dotacje. Ładnie to pokazał ksiądz Marek z Kasane oprogramowaniem do trackingu połączenia internetowego. Zanim sygnał trafił do operatora przechodził przez 27 naziemnych przekaźników, a Ping na wyjściu dochodził nawet do 1500 milisekund.
Jako ciekawostkę mogę podać, że do 2013 roku, UE finansuje reformy rynku cukrowego w takich krajach jak Wybrzeże Kości Słoniowej, Suazi, Malawi, Zimbabwe, Barbados, Gujana, Belize czy Fidżi. Jak wiemy Unia na cukrze się zna i zapowiada się, że cukier zniknie z afrykańskich sklepów. U nas już 5 zł, ciekawe ile będzie kosztował w afryce jak skońćzą reformy w 2013 roku.
Broń boże nie można pomagać afryce. Na afryce trzeba zarabiać, co nie jest specjalnie trudne, gdyż Afrykańczycy nie są specjalnie przedsiębiorczy. Jest to ludność bardzo muzykalna, artystyczna, humanistyczna, a jak wiemy jest to odwrócenie przedsiębiorczości. Niezaradność Afrykanów, wielu misjonarzy tłumaczy tym, że u nich nie ma zimy i nigdy nie nauczyli się “dbać o przyszłość”. Żyją dniem dzisiejszym, a nie przyszłością tak jak przedsiębiorcy.
Bardzo dobrze ilustruje to uprawa kukurydzy przy domach. Ponieważ czas wegetacji jest przez cały rok to przy biednych domach są małe plantacje kukurydzy. Po zjedzeniu jednej czy dwóch rządek, ludzie sadzą nowe rośliny. W efekcie na plantacji mamy kilka rządek dojrzałych, kilka średnich, kilka dopiero zasadzonych i tak można z kukurydzą w kółko. Zawsze coś dojrzewa. Ludzie z zagranicy na siłę starają się aby całą kukurydza byłą zasadzona tego samego dnia i aby przechowywać zborze w silosach. Na siłę starają się narzucać standardy.
Kiedy idę do piekarni i płacę 2 zł za chleb to znaczy, że chleb dla piekarza jest warty 1 zł, a dla mnie 3 zł. Każdy z nas zyskuje, każdy uzyskał pomoc. Tylko w ten sposób można pomagać, jeżeli ktoś od nas coś dobrowolnie kupi. Tylko wtedy mu pomożemy. Jeżeli kupimy murzynowi dom, on go rozbierze i sprzeda na części po to, aby kupić to co chce i w ten sposób pomóc sobie. Damy leki na AIDS, a on zrobi alkohol, bo każdy z nas ma inny system wartości. Zresztą, gdyby u nas rozdawano aspirynę za darmo, też opłacałoby się ją wykorzystywać jako narkotyk.
Chcesz pomagać biednym? Zrób na nich biznes! |
|
|
|