Załóżmy hipotetyczną sytuację w Polsce, że nikt nie przeprowadza żadnych sondaży wyborczych, ani żadnych innych sondaży, po których podejmowane są jakiekolwiek decyzje, nie koniecznie przez ludzi, ale też przez rząd, to jest nie ma żadnych sondaży o poglądach obywateli i sprawach bieżących, po prostu nie ma sondaży.
I teraz zagadka, co się dzieje?
a) nic się nie zmienia
b) statystyczny idiota Kowalski wreszcie ma szansę ruszyć tępą łepetyną i poszukać sobie kandydatów według ich programów i poglądów, nie tylko spośród świętej trójcy z sondaży
c) w ciągu tygodnia mamy inwazję USrAnej armii w celu zakończenia totalitarnego systemu bez sondaży
Aha, żeby nie było... nie robię sondy