Oczywiście znów wczoraj byłem napierdolony jak wieprz
Bimi dał mi 4 posty, bo miał nadzieje że coś mądrego w końcu będę pisał, ale w zadebilnym świecie żyje, by przyjmować go na trzeźwo...... choć kiedyś w końcu będę musiał zmądrzeć....
Ostatnio nad tym wszystkim się ostro zastanawiam.... ale o tym moze póżniej...
Bimi wyrzuć najlepiej ten cały temat. Skoro tak dbasz o te forum, to należycie je zmoderuj, bo moja zgodę już masz. Więc nikt nie powinien mieć pretensji
Pewnie też chciałbyś bym zobaczył swoją własną głupotę, ale ja ją widzę codziennie
Co do prawdy, to myśle że moge już cos o niej powiedzieć....
Jestesmy wszyscy jednym i tym samym. Kwestia dobra i zła w zasadzie wiąże się z tym jak daleko jestesmy od domu
Jeśli człowiek zaczyna się zblizać do odkrycia prawdy(W moim przypadku było tak, ze po prostu potrafiłem się wczuć w inną osobę, co dawało wnioski, ze to mogłem być ja sam, ponieważ nie pamiętam bym wybierał te ciało, i tą sytuacje w której się znajduje. Co daje wniosek, że wszyscy nic nie wiemy, i ze tak naprawde jesteśmy tacy sami. Czyli jesteśmy braćmi i siostrami[oczywiście to jest wielkie uproszczenie z tego co było dane mi doswiadczać, i czego dzięki temu się nauczyłem]. Pewnie dla wielu osób to co piszę jest niezrozumiałe. Brat, siostra WTF, ale przynajmniej będziecie mieć na przyszłość
Kwestia jest taka, że całe nasze życie polega na zbliżaniu się do tego jedynego celu. Ateiści powiedzą zwykła ewolucja, ale za wielkiej inteligencji chyba nie potrzeba by zdać sobie sprawę z tego jak bardzo to wszystko jest złożone... DNA? Reprodukcja?........ Proste
Jeśli juz tak dziwnie nazwałem ten temat(mimo ze najebany), to myślę ze trzeba się podzielić odrobinką prawdy.
Wszyscy jesteśmy jednym i tym samym. Dziwna perspektywa:D Cały dualizm znika... Ogólnie ciężka sprawa do zrozumienia. Ale taka jest prawda.. Skoro to forum nawet w nazwie ma ten wyraz, to myślę że warto o tym wspomnieć
To jest prawda
i każdy kiedys to sobie uświadomi.
Nie wiem czy jest sens bym się rozpisywał. Każdy ma swoją własną ściezke, i musi do tego dojść sam.
Moge tylko jeszcze dodać(dla tych którzy są bliżej jak dalej) że cała sprawa polega na wyzbyciu się ego, tylko ze tym razem totalnie. Najbardziej pomaga w tym przebywanie w teraźniejszości. Na początek medytacja z zamknietymi oczami. Następny etap, to ciągła medytacja, czyli "medytujący umysł"
W przeszłości(w umysle) jestesmy całą tą osobowoscią, Nawet co dziwne jesteśmy podświadomością, i nawet nie za wiele nasz świadomy komputerek wtedy ma do gadania. Z przyszłoscią wiażą się pragnienia, które nie pozwalają nam zyć pełnią życia, ponieważ wciaż czegos chcemy, do czegoś dązymy. Mamy nadzieję ze za pomocą czegoś co się kiedyś wydarzy bedziemy w końcu szczęśliwi......
Ciężko jest opisać prostote tak złożonej rzeczy....
Wydaje mi się że z filozoficznego/intelektualnego punktu widzenia zaczynam się zbliżać do granicy zrozumienia. Dalej nie ma miejsca chyba juz na intelektualne rozkminki. Pozostaje już chyba samo doświadczenie, do którego de fakto wszyscy dążymy
Pozostaje ciężka praca pozostawania w teraźniejszości....
PS. Teraz jak już to wszystko napisałem, to zastanawiam się nad tym usunięciem tego całego tematu
Przy okazji, nie chce mi się ostatnio prowadzić dialogu, więc niech ten monolog zostanie
PS2. Dla sprostowania jestem dziś po czterech piwach
Jakos tak dziwnie po próbie z przyjacielem poszedłem na piwko do knajpy. Parę ważnych tematów było do obgadania, no i przypadkowo spotkałem przyjaciół od znajomka który się zatracił, mniejsza z tym w czym, bo bym się musiał rozpisywać. Ale fakt jest taki że jestem chyba jedyną osobą której może posłuchać. Czyli trzeba sie spalić, wypis pare piwek i pogadac.... Tak że dzięki wypadowi do tej knajpki mam małą misje
Wiec jakis sens w tym był
Pisze tez tego posta dla osób które sie zblizaja, wiec jest dobrze
Ok Kończe
PS3
Przeczytałem teraz całego tego posta, i jakos niezrozumiale to wszystko chyba opisałem, tak że jesli zależy Ci na "czystosci" forum to smiało usuwaj
PS4 Dziwnie to pewnie teraz wygląda, bo jeszcze jakiś czas temu o czymś calkiem innym pisałem, ale prawda jest taka, że za pomocą kryzysu, co jest równoznaczne z cierpieniem, ludzie w końcu beda musieli się czegos nauczyć. Cel nauki jest prosty. Zrozumeć że jestesmy tacy sami, co dobrze nam tłumaczy współzależność, i wspólne kryzysy i zmagania....
Od zrozumienia że jestesmy tacy sami, do jestesmy jednym, juz nie daleko, a taki jest cel, i taka jest prawda