|
Autor
|
Wiadomość |
Aniol
Dołączył: 15 Cze 2009 Posty: 5
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:53, 15 Cze '09
Temat postu: Chemia w kosmetykach |
|
|
Witam, to moj pierwszy post, mam nadzieję że was zainteresuje. Jestem studentem technologi chemicznej oraz pracuje w perfumerii, ostatnio na jednym ze szkoleń zwrócono uwage na szkodliwe substancje zawarte w kosmetykach. Zacząłem oglądać składy tego do czego miałem dostęp i przerażające jest to co jest w produktach którymi się myjemy/ smarujemy. Nasza skóra codziennie jest podrażniana przez kilka związków chemicznych, mówi się o jedzeniu głównie, a to jak traktujemy ciało od zewnątrz ma również ogromne znaczenie. Najbardziej rozpowszechnionym związkiem jest SLS
znajdujące się w praktycznie każdym szamponie, żelu, balsamie. Substancja ta była powszechnie używana do dezynfekcji urządzeń sanitarnych. Czysta forma tej substancji zaaplikowana na skórę powoduje od razu silne jej zaczerwienie. Ale z racji że dobrze się pieni mamy ją w swojej łazience w niemal każdym produkcie.
Więcej szkodliwych składników:
http://www.luskiewnik.strefa.pl/acne/toksyny.htm
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
detro
Dołączył: 06 Mar 2008 Posty: 163
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 03:39, 16 Cze '09
Temat postu: |
|
|
Sodium Lauryl Sulfate = SLS
Ten składnik jest w paście do zębów którą zachwalano na tym forum. pasta firmy ZIAJA o nazwie "bez fluoru"
Wyrzucili fluorek sodu a dali inny syf i szczycą się nazwą "bez fluoru"
a poza tym jest w tej paście jeszcze Sodium benzoate
Pisała o tym "małgorzata" na forum stopcodex.pl - http://www.stopcodex.pl/forum/viewtopic......42ae7a135c
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aniol
Dołączył: 15 Cze 2009 Posty: 5
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:59, 17 Cze '09
Temat postu: |
|
|
Najgorsze jest to że tak jak w przypadku jedzenia są wyjścia eliminujące chemiczną zawartość produktów tak w przypadku kosmetyków jest to nieuniknione. Przecież nie bedziemy pocierać się pod prysznicem korą drzewa herbacianego:/
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
8N
Dołączył: 27 Gru 2007 Posty: 267
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 00:03, 18 Cze '09
Temat postu: |
|
|
Podobny temat od dłużego czasu chodził mi po głowie. Czego się wystrzegać w środkach czystości(mam tu na myśli mydła, szampony, żele pod prysznic itd.). Domniemywam, że to czego używam niezależnie od ceny zawiera podobną ilość chemii. Jaką znaleźć alternatywę?
_________________ Everything is OK
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aniol
Dołączył: 15 Cze 2009 Posty: 5
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 06:44, 18 Cze '09
Temat postu: |
|
|
Cena nie ma żadnego znaczenia w tym wypadku, zarówno żel aa za 10 zł jak i borghese za 110 mają ten sam skład, ja sam teraz szukam rozwiązania, wyniki na pewno tu opisze
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
SugS
Dołączył: 23 Sty 2009 Posty: 77
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 10:22, 18 Cze '09
Temat postu: |
|
|
Być może alternatywą jest szare mydło ? Proszę o wypowiedzenie się jakieś osoby która się tym interesuje.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
domelx
Dołączył: 15 Cze 2009 Posty: 5
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:02, 18 Cze '09
Temat postu: Tekst na opakowaniu bez znaczenia |
|
|
Moja dobra koleżanka studiuje coś w rodzaju "kosmetologii" i pracuje w sklepie z kosmetykami. W każdym bądź razie dużo o nich wie i powiedziała mi jedną ciekawą rzecz. W Polskim prawie firmy produkujące kosmetyki i środki czystości mogą pisać na opakowaniu co im się tylko podoba tzn. usuwa zmarszczki, dermatologicznie przebadane, hipoalergiczne i tym podobne teksty marketingowe ale nie musi mieć to najmniejszego związku ze stanem faktycznym. Innymi słowy możesz na mydle napisać, że usuwa zmarszczki w dwa dni i nie wywołuje alergii ale nie musisz popierać tego żadnymi badaniami.
Wg. ustawy na opakowaniu powinny się znaleźć takie informacje:
- lista składników
- symbol ręki na książce: oznacza, że do opakowania dołączona jest ulotka informacyjna.
- termin trwałości
- ostrzeżenia
- nazwa producenta i jego adres
Nic natomiast nie mówi o zakazie podawania niesprawdzonych informacji !
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Lestar
Dołączył: 10 Gru 2008 Posty: 557
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:12, 18 Cze '09
Temat postu: |
|
|
A co sądzicie o kosmetykach dla niemowląt? Ja używam mydła bambino na przykład i nie podrażnia tak skóry jak zwykłe mydła. No i tanie.
Heh, jest jedna metoda na tanie i zdrowe kosmetyki, ale jej rozwój zahamowało zaprzestanie holokaustu...
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
astrit
Dołączył: 23 Lut 2009 Posty: 940
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 21:24, 18 Cze '09
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
szengfu
Dołączył: 13 Kwi 2009 Posty: 45
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 22:51, 18 Cze '09
Temat postu: |
|
|
Dzieki,fajna stronka skorzystamy...:)
_________________ PEACE
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aniol
Dołączył: 15 Cze 2009 Posty: 5
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:33, 21 Cze '09
Temat postu: Re: Tekst na opakowaniu bez znaczenia |
|
|
domelx napisał: | Moja dobra koleżanka studiuje coś w rodzaju "kosmetologii" i pracuje w sklepie z kosmetykami. W każdym bądź razie dużo o nich wie i powiedziała mi jedną ciekawą rzecz. W Polskim prawie firmy produkujące kosmetyki i środki czystości mogą pisać na opakowaniu co im się tylko podoba tzn. usuwa zmarszczki, dermatologicznie przebadane, hipoalergiczne i tym podobne teksty marketingowe ale nie musi mieć to najmniejszego związku ze stanem faktycznym. Innymi słowy możesz na mydle napisać, że usuwa zmarszczki w dwa dni i nie wywołuje alergii ale nie musisz popierać tego żadnymi badaniami.
Wg. ustawy na opakowaniu powinny się znaleźć takie informacje:
- lista składników
- symbol ręki na książce: oznacza, że do opakowania dołączona jest ulotka informacyjna.
- termin trwałości
- ostrzeżenia
- nazwa producenta i jego adres
Nic natomiast nie mówi o zakazie podawania niesprawdzonych informacji ! |
100% racji, u nas każdy producent kosmetyków może napisac na opakowaniu że nie uczula, nie musi to być potwierdzone żadnymi badaniami, wiele firm posiada też swoje patenty, ma to swoją nazwe i to ona wymieniona jest na opakowaniu, a to czym w rzeczywistości jest ten składnik nie mamy pojęcia.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
mczesiekk
Dołączył: 28 Paź 2008 Posty: 286
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 14:51, 23 Cze '09
Temat postu: |
|
|
Z tego co wiem UE znowelizowala ta ustawe i to co napisane na opakowaniu musi byc potwierdzone badaniami =) Myle sie ?
_________________ Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
detro
Dołączył: 06 Mar 2008 Posty: 163
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 01:56, 24 Cze '09
Temat postu: |
|
|
mczesiekk napisał: | Z tego co wiem UE znowelizowala ta ustawe i to co napisane na opakowaniu musi byc potwierdzone badaniami =) Myle sie ? |
podaj źródło. albo napisz skąd wiesz?
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
mczesiekk
Dołączył: 28 Paź 2008 Posty: 286
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:43, 24 Cze '09
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Kraken
Dołączył: 27 Maj 2007 Posty: 72
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:41, 26 Cze '09
Temat postu: |
|
|
http://ekologiczny.pl/
Mydła, kosmetyki, proszki do prania... Składy podane, możecie przeglądać... Ja tam kupuję i jestem zadowolony, zwłaszcza z najtańszego mydła - łatwo się spłukuje, składa się raptem z dwóch(!) składników, gdy zacząłem je stosować zniknęły wszystkie podrażnienia skóry i wysypki - polecam!
Aha, jeszcze jedno - wiele polskich firm szafuje hasłami "ekologiczne" i "naturalne", nie nabierać się na to! Nawet niegdyś dobre firmy (biały jeleń) zeszły na psy!
O, jaki news mi się otworzył http://www.moda.com.pl/moda/news/?ida=16589
czyli przeważająca większość kosmetyków oferowanych w Polsce to syf (czy ktoś jeszcze o tym nie wie? )
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
detro
Dołączył: 06 Mar 2008 Posty: 163
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
cascada913
Dołączył: 29 Cze 2009 Posty: 2
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 16:12, 29 Cze '09
Temat postu: |
|
|
Leczą cz powoli nas zabijają
Mam pytanie:
"czym nas leczy ministerstwo zdrowia".
Po seansie filmu "Esoteric Agenda" myślałem że cuda zdarzają się
tylko za oceanem.
A jednak się pomyliłem , lekarstwa sprzedawane w polskich aptekach (
tzw.RREFUNDOWANE) zawierają w swoim składzie substancje niebezpieczne.
Dla przykładu podam skład jednego leku o nazwie Mucofluid :
- 1 ml roztworu zawiera:
substancje czynne
50 mg mesny ( 2-markaptoetanosulfonianu sodu)
substancje pomocnicze
Wersenian disodowy [EDTA, komplekson III, sól disodowa kwasu
etylenodiaminotetraoctowego, Titriplex III]
Wodorotlenek sodu [zasada sodowa, soda kaustyczna, roztwór –
ług sodowy]
Zgodnie z rozporządzeniem MZ z dnia 3 lipca 2002 r., PN-ISO 11014-1 i
Dyrektywą 91/155/EEC obydwie substancje są wpisane na liste Substancji
Niebezpiecznych .
Jeśli nie wierzycie , zapraszam na www.am.wroc.pl
Zapraszam do komentarzy
Piotr
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
cascada913
Dołączył: 29 Cze 2009 Posty: 2
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 16:19, 29 Cze '09
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
re-ligio
Dołączył: 24 Maj 2008 Posty: 367
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 21:28, 30 Cze '09
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
pepe
Dołączył: 21 Sty 2009 Posty: 239
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 16:36, 25 Sie '09
Temat postu: |
|
|
Przykra prawda o kosmetykach i środkach higieny osobistej...
Cytat: | Co takiego zawierają pospolicie stosowane produkty higieny osobistej i kosmetyki? Wielu zdziwi się, dowiadując się, że często są to koktajle chemikaliów działających jako kancerogeny (czynniki rakotwórcze), rozwojowe toksyny (toksyny, które silnie wpływają na fizyczny i umysłowy rozwój.
Zwyczajne mydło nie wystarczy. Oczyszczamy się za pomocą peelingu do twarzy i ciała i osuszamy skórę, po czym namaszczamy się odżywczymi kremami. Jeszcze dezodorant, aby zamaskować naturalną woń ciała (naturalna woń potu, który pojawia się po ciężkiej pracy) i na koniec kropelka perfum lub wody po goleniu. W przypadku około połowy naszej dorosłej i nastoletniej populacji - mam tu na myśli głównie panie - dochodzi jeszcze szereg zabiegów “uatrakcyjniających” twarz i ręce, takich jak krem chroniący przed słońcem, podkład, cienie, szminka, lakier do paznokci. Lista ciągnie się jak tasiemiec, jako że jesteśmy konsumentami ignorantami produktów higieny osobistej oraz kosmetyków.
Nasza ignorancja rozpoczyna się, gdy nie potrafimy zdać sobie sprawy, że głównym poszkodowanym w następstwie naszej próżności jest największy organ naszego organizmu - nasza skóra. Skóra jest czymś więcej niż tylko osłoną tego, co jest wewnątrz. To żywa powłoka, która oddycha, jeśli oczywiście pozwolimy jej na to. W rezultacie powleczenia jej kremami i emulsjami jej zdolność do oddychania, a więc i życia, maleje. Jej uszkodzenie nie ogranicza się do utrudnienia jej oddychania. Jako łatwo absorbujący organ, zasysa związki, jakie na nią nakładamy. Jeśli te związki zawierają korzystne dla nas składniki, nie dochodzi do uszkodzeń, ale jeśli zawierają chemikalia, które mogą mieć niekorzystny wpływ na skórę i inne organy naszego organizmu - szczególnie niebezpieczny jest efekt kumulatywny, który ujawnia się dopiero po latach - nasze proste higieniczne nawyki przekształcają się na zabójczy styl życia przyspieszający choroby i śmierć.
Co takiego zawierają pospolicie stosowane produkty higieny osobistej i kosmetyki? Wielu zdziwi się, dowiadując się, że często są to koktajle chemikaliów działających jako kancerogeny (czynniki rakotwórcze), rozwojowe toksyny (toksyny, które silnie wpływają na fizyczny i umysłowy rozwój dziecka), środki zakłócające działanie układu endokrynologicznego (substancje blokujące wytwarzanie lub przekazywanie hormonów w organizmie i w ten sposób zakłócające proces rozwoju), mutageny (środki powodujące mutacje DNA prowadzące do raka lub powodujące wady wrodzone), neurotoksyny (chemikalia oddziałujące na nasz układ nerwowy), reprotoksyny (czynniki oddziałujące na nasz układ rozrodczy) i alergeny (chemikalia wywołujące reakcje alergiczne w normalnej tkance po jej kilkakrotnym na nie wystawianiu). Uff!
Trudno uwierzyć, prawda? Zanim przyjrzymy się dokładniej, jaki wpływ na zdrowie wywierają wyżej przytoczone środki, zastanówmy się, dlaczego są tak dobrze skrywane. Liczba amatorów produktów upiększających i higieny osobistej stale rośnie i nic w tym dziwnego, albowiem próżność na punkcie wyglądu własnego ciała przestała być wyłączną domeną pań. Mężczyźni również dali się uwieść kosmetycznym gigantom, które uparcie powtarzają mantrę: “wyglądasz dobrze, czujesz się dobrze”. Poprzez rozwinięte kraje Zachodu i gwałtownie rozwijające się rynki Wschodu, ignorancja i fałszywe przekonanie, które zrównuje rozwój z dobrym wyglądem i wytwornością, objęły silnym uściskiem konsumpcyjnie zorientowane populacje. W rezultacie mamy stały wzrost zysków globalnych korporacji zajmujących się kosmetykami i środkami higieny osobistej. Sukces ten napędza jeszcze bardziej agresywną kampanię reklamową, która zwiększa liczbę chcących “dobrze wyglądać” ofiar.
DLACZEGO TAK SIĘ DZIEJE?
Właściwie nie powinniśmy pytać, dlaczego tak się dzieje, ale dlaczego pozwalamy, aby tak się działo. Fakt, że produkty upiększające i higieny osobistej nie są jeszcze postrzegane jako bezpośrednio związane z naszym dobrym samopoczuciem (to znaczy zdrowiem) dodatkowo powiększa skalę problemu. Powoli stajemy się zwolennikami organicznej żywności i jednocześnie bardzo wyczuleni na chemiczne pozostałości i pestycydy w owocach i jarzynach, które spożywamy, ponieważ mamy świadomość, że wprowadzamy je do wnętrza swojego ciała, natomiast kosmetyki i im podobne produkty, które stosujemy wyłącznie zewnętrznie, ignorujemy. Do naszej świadomości wciąż nic dociera, że skóra jest czymś w rodzaju żywej gąbki, równie podatna na szkodliwe oddziaływanie toksyn jak na przykład układ trawienny.
To właśnie nasza ignorancja i agitacja są ostrogami przemysłu kosmetycznego. Chociaż działacze z powodzeniem kontynuują kampanie przeciwko przemysłowi tytoniowemu, musiało minąć wiele lat, zanim na paczkach papierosów umieszczono napis: “Palenie papierosów jest szkodliwe dla zdrowia”. W przypadku kosmetyków i środków higieny nie wydano jak dotąd żadnych podobnych nakazów umieszczenia obowiązkowego ostrzeżenia.
LUŹNE STANDARDY
Chociaż istnieje pilna potrzeba opracowania rygorystycznych tandardów w odniesieniu do kosmetyków, w rzeczywistości brak działań w tym zakresie - przemysł kosmetyczny robi, co chce. Na przykład w USA Urząd ds. żywności i Leków (Food and Drug Administration; w skrócie FDA) nie wymaga wykonywania testów bezpieczeństwa finalnego produktu upiększającego przed jego wprowadzeniem na rynek, zarówno przez producenta, jak i łasny personel, co sprawia, że końcowy produkt i jego składniki stają się podejrzane. Urząd ten stwierdził: “producent kosmetyków może używać niemal każdego surowca jako składnika kosmetyku i sprzedawać produkt bez jakiejkolwiek aprobaty FDA”.[1]
Chociaż firmy kosmetyczne chciałyby, byśmy wierzyli, że bardzo troszczą się o naszą skórę i prowadzą rygorystyczne testy uczuleniowe i bezpieczeństwa (niestety, na zwierzętach – ten brutalizm to już zupełnie inna historia) przed wprowadzeniem na rynek swojego produktu, w rzeczywistości, jak podkreślili badacze z Krajowej Rady ds. Badań (National Research Council), “spośród dziesiątków tysięcy handlowo ważnych chemikaliów, zaledwie kilka poddano ekstensywnym próbom na toksyczność, natomiast reszty nigdy nie przebadano”.[2]
Amerykański Krajowy Zarząd Środowiska (National Environmental Trust), nadzorca przemysłu, kreśli ponury obraz wynikający z braku standardów i testów. Organizator kalifornijskiej grupy Nick Guroff powiedział: “W sytuacji gdy przed dopuszczeniem na rynek kosmetyków FDA nie prowadzi testów na nieszkodliwość dla zdrowia zawartych w nich chemicznych składników, aby przemysł mógł utrzymywać przez wiele lat, że używanie kosmetyków jest w dużym stopniu bezpieczne, potrzebne jest całkowite zaprzeczanie aktowi, że nie mamy publicznie weryfikowalnego sposobu ustalenia, że takie twierdzenie jest
prawdziwe”.[3]
POTĘŻNE LOBBY
Jeśli ktoś chce, może wierzyć w to, co głosi przemysł kosmetyczny, który ma do stracenia miliardy dolarów zysku. Ten ogromny kompleks przemysłowy, tak czy inaczej, da sobie radę, przynajmniej w krajach, w których kwitnie ignorancja. W Unii Europejskiej toksyczne składniki kosmetyków zostały zakazane dzięki nowej dyrektywie uchwalonej w roku 2003 i wprowadzonej w życie we wrześniu 2004 roku. Z kolei w USA warty 35 miliardów dolarów przemysł kosmetyczny hojnie przeznacza swoje środki, których mu nie brakuje, na walkę z próbami wpowadzenia podobnego zakazu.
Judy Chu (D-Montcrey Park), członkini kalifornijskiego zgromadzenia ustawodawczego działała na rzecz uchwalenia ustawy, która zakazałaby stosowania dwóch ftalanów, jakich zakazała Unia Europejska, oraz innych chemikaliów z czarnej listy Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem (International Agency for Research on Cancer; w skrócie IARC) oraz Agencji Ochrony Środowiska USA (US Envi-ronmental Protection Agency; w skrócie EPA). Ftalany to związki chemiczne stosowane w pewnych lakierach do paznokci oraz środkach przeznaczonych do pielęgnacji włosów. Udowodniono, że są przyczyną wad wrodzonych i problemów z układem rozrodczym zwierząt. Ustawa Zakazu Ftalanów Judy Chu (AB 908) byłaby pierwszą, jaka zakazywałaby stosowania ftalanów w USA, jednak w styczniu 2006 roku oznajmiono, że projekt tej ustawy “przepadł”.[4]
Oprócz wprowadzenia zakazu stosowania dwóch ftalanów Chu chce również, aby producenci kosmetyków podlegali nowemu prawu, które stanowiłoby, że wszystkie produkty muszą być zaopatrzone w pełną listę składników. Etykietowanie produktów jest obecnie, zarówno niedokładne, jak i często mylące, także osoby spoza branży nie wiedzą, jak rozeznać się wśród składników. W roku 2004 Chu dążyła do umożliwienia konsumentom dokonania bardziej świadomego wyboru kosmetyków, których używają, za sprawą ustawy AB 2012 (Ustawa o Zagrożeniach dla Konsumenta ze strony Środków Higieny Osobistej), która będzie nakazywała ujawnianie wszystkich chemikaliów zawartych w kosmetykach powodujących raka lub stwarzających problemy z układem rozrodczym Stanowemu Biuru Oceny Zagrożeń dla Środowiska (State Office of Environmental Health Hazards As-sessment).[5] Również ten projekt ustawy został odrzucony.[6]
Lobby przemysłu kosmetycznego z powodzeniem przeforsowało swój pogląd, stwierdzając, że wymienianie składników produktów może naruszać lub zagrażać tajemnicom handlowym. Tak więc ftalanów do dziś nie wymienia się na etykietach. Warto tu wspomnieć, że grupy stojące na straży zdrowia, cytując ujemne skutki uboczne działania chemikaliów, nie opierają ię na pogłoskach. Jako przykład można podać badania wpływu ftalanów na zdrowie, jakie przeprowadził dr Shanna Swan, profesor położnictwa i ginekologii na Uniwersytecie w Rochester, które wykazały, że powodują one feminizację chłopców. Sponsorowane przez rząd badania uwidoczniły wyraźną korelację między wystawieniem na działanie macierzystych ftalanów a skróceniem odległości odbytowopłciowej (anogcnital distance) u noworodków płci męskiej, co oznacza, że te męskie niemowlęta będą miary przypuszczalnie niekompletne zejście jąder i krótszego penisa. Warto podkreślić, że do takich zmian doszło na poziomie ftalanów, który wykryto u około jednej czwartej kobiet w USA.[7]
SKALA ZAGROŻENIA
To wstrząsająca wiadomość. Jednak najważniejsze w tym jest to, że tego typu sprawa, to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Ftalany są zaledwie jednymi z bardzo wielu chemikaliów znajdujących się w środkach higieny osobistej, których niczego nieświadomi codziennie używamy. Środowiskowa Grupa Robocza, organizacja ochrony środowiska, szacuje, że z około 10500 substancji udokumentowanych jako pospolite składniki środków higieny osobistej, pod względem ich nieszkodliwości zbadano zaledwie 11.[8]
W takiej sytuacji ignorancja nie jest błogosławieństwem. Wręcz przeciwnie – może sprowadzić nieszczęście i mieć bardzo przykry wpływ na zdrowie nasze i naszych bliskich. Proszę sobie wyobrazić kochającą mamę kąpiącą swoje dziecko w spienionej wodzie. Dzieci przepadają za zabawą w spienionej wodzie i jest to świetny sposób na przyzwyczajenie ich do kąpieli. Ile jednak matek zdaje sobie sprawę, że płyn spieniający wodę zawiera DEA, TEA i MEA, czyli dietanolo-aminę, trietanoloaminę i monoetanoloaminę. Te trzy związki chemiczne tworzą w połączeniu z azotanami (taka reakcja może zajść w czasie leżenia produktu na półce w sklepie) nitrozoaminy, takie jak NDEA (/V-nitrozodietanoloamina), która jest wysoce rakotwórcza i stanowi szczególne zagrożenie dla nerek i wątroby i jest bardzo łatwo absorbowana przez skórę, zwłaszcza bardzo delikatną skórę dzieci.
Wiadomo też, że wywołują one reakcje alergiczne, podrażniają oczy i wysuszają włosy. Tę zabójczą mieszankę chemikaliów zawiera wiele szamponów, płynów do kąpieli i mydeł. Już w roku 1980 FDA podał, że około 42 procent wszystkich kosmetyków jest skażonych NDEA, przy czym ich największym stężeniem charakteryzują się szampony.[9]
Z kolei producenci utrzymują, że DEA i jej pochodne są “bezpieczne” i można je stosować w
produktach przeznaczonych do chwilowego użycia na zasadzie “użyj i zmyj”. Badania opublikowane w periodyku Journal of the National Cancer Institute (Magazyn Krajowego Instytutu Raka), mówią jednak o czymś wręcz przeciwnym, wskazując, że badania przeprowadzone, zarówno na ludziach, jak i na zwierzętach, wykazały, iż NDEA może być szybko absorbowana przez skórę.[10]
Co warte uwagi, w roku 1978 IARC podkreśliła, że “aczkolwiek nie są dostępne dane epidemiologiczne, iV-nitrozo-dietanoloaminę należy z praktycznych powodów traktować jako rakotwórczą dla ludzi”.[11] Postulat ten został potwierdzony blisko 10 lat później.[12]
W powiadomieniu opublikowanym 10 kwietnia 1979 roku w Federal Registerze (44 FR 21365), FDA wyraził swoje zaniepokojenie skażeniem kosmetyków przez nitrozoaminy. Mówi się tam, że kosmetyki zawierające nitrozoaminy można traktować jako złej jakości i mogą być poddane restrykcjom. W przeglądzie produktów kosmetycznych przeprowadzonym w latach 1991-1992 N-nitrozodietanolo-amina została wykryta na poziomie 3 części na milion w 65 procentach próbek.[13]
W roku 1994 Amerykański Krajowy Program Toksykologiczny (American National Toxicology Program; w skrócie NTP) przedstawił podobny wniosek w swoim “Siódmym Dorocznym Raporcie o Kancerogenach”, w którym czytamy: “Są wystarczające dowody kancerogenności /V-nitrozodieta-noloaminy pochodzące z doświadczeń na zwierzętach”. W raporcie mówi się dalej, że ponad 44 różne gatunki, na których testowano związki NDEA, okazały się na nie podatne.[14, 15]
W swoim Jedenastym Raporcie z roku 2005 NTP podaje, że “JV-nitrozodictanoloaminę należy traktować jako ludzki kancerogen…”[16]
NALEŻY WYSTRZEGAĆ SIĘ…
Powyżej podano jedynie jeden przykład łączenia się DEA, TEA i MEA z azotanami, w rezultacie czego powstaje NDEA. W rzeczywistości jesteśmy zalewani istnym morzem chemikaliów, z których każdy ma możliwość szkodzenia człowiekowi. Najlepsze, co można w tych warunkach zrobić, to poznanie, co który związek chemiczny powoduje, i staranne ich omijanie - na tyle, na ile to możliwe. Spróbujmy obecnie przyjrzeć się niektórym składnikom przenikającym przez naszą skórę z potencjalnie katastrofalnym skutkiem.[17]
Formaldehyd. Mocznik imidazolidynyl i hydantoina DMDM są tworzącymi formaldehyd konserwantami stosowanym w preparatach do skóry, ciała i włosów. Wiadomo o nich, że są przyczyną uczuleń, astmy, bólów w klatce piersiowej, chronicznego zmęczenia, depresji, zawrotów głowy, bólów głowy i stawów. Formaldehyd, używany także jako konserwant i środek dezynfekcyjny, jest stosowany w szamponach, lakierze do paznokci, utwardzaczach paznokci i w środkach na porost włosów i jest traktowany przez IARC jako kancerogen, a przez EPA jako “prawdopodobny” kancerogen. Jego obecność często bywa maskowana, jako że jest on częścią składową innych znacznie większych objętościowo składników. Należy szukać składników takich jak hydantoiny, surfaktanty (środki powierzchniowo czynne) i laurylosiarczan sodu, które mogą zawierać formaldehyd, aby sprawdzić, czy dany produkt go zawiera. Pomocne może być również to, że substancja ta często występuje pod nazwą formaliny lub MDM.
Smoła węglowa. Substancję tę często stosuje się w farbach do włosów i przeciwłupieżowych szamponach. Wiadomo, że jest przyczyną chorób zagrażających życiu, takich jak rak, a także całego wachlarza popularnych dolegliwości, takich jak astma i migreny. Proszę zwracać uwagę na oznakowania FD&C lub D&C na etykiecie. Niektóre wolno działające farby do włosów zawierają ołów, dobrze znany kancerogen i czynnik zakłócający działanie układu hormonalnego, który jest bardzo łatwo absorbowany przez skórę i kumuluje się w kościach. To zagadnienie badał Uniwersytet Xaviera w Luizjanie i ustalił, że pewne rodzaje farby do włosów zawierają do 10 razy więcej ołowiu, niż jest to dopuszczalne w farbie do malowania mieszkań! Każdy, kto używał takiej farby lub mieszkał w świeżo pomalowanym pomieszczeniu, wie, że może to się skończyć bólami głowy, kichaniem i nudnościami oraz wieloma innymi dolegliwościami. Wiadomo, że malarze i w mniejszym stopniu osoby związane z produkcją farb są znacznie bardziej narażeni na zachorowanie na raka z powodu wystawienia na działanie ołowiu. Wyniki badań potwierdzają wysoką obecnie częstotliwość występowania raka u dzieci, których rodzice (ojciec lub matka) są wystawieni na działanie farby.[18, 19] Należy tu oczywiście także podkreślić, że farby zawierają jeszcze wiele innych toksycznych substancji, których działanie może być równie niebezpieczne jak ołowiu.
Wazelina. Półpłynna mieszanina węglowodorów, znana również pod nazwą galarety naftowej lub ciekłej parafiny, mająca zdolność inhibitowania naturalnego procesu eliminacji toksyn przez organizm. Może również wywoływać uczulenie na światło oraz pozbawiać skórę jej naturalnych olejów, co prowadzi do jej wysuszania i pękania, a także przedwczesnego starzenia, trądziku i innych dolegliwości.
Talk. Składnik pudrów oraz środek napylany na prezerwatywy, który jest kolejnym dobrze znanym kancerogenem. Badania wykazały, że wiąże się on z rakiem jajników, kiedy jest stosowany w rejonie genitaliów, głównie dlatego, że będąc związkiem nieorganicznym (krzemian magnezu) może działać drażniąco na komórki okrywające jajniki.[20] Ponadto talk kosmetyczny był w poprzednich latach bardziej niż obecnie zanieczyszczony materiałem śladowym przypominającym azbest - nieorganicznym czynnikiem, o którym wiadomo, że powoduje guzy. W zasadzie talk jest minerałem produkowanym ze skał talku, które są poddawane kruszeniu, suszeniu, mieleniu i eliminacji szeregu minerałów śladowych. Jednak proces ten nie eliminuje bardzo podobnych do azbestu maleńkich włókien. Stąd talk jest blisko spokrewniony z kancerogennym azbestem. Naukowcy dokładnie przyjrzeli się cząsteczkom talku i wykryli w nim niebezpieczne cechy upodobniające go do azbestu. W rezultacie w roku 1973 FDA zalecił ograniczenie ilości podobnych do azbestu włókien w talku kosmetycznym, jednak nie doszło do ustanowienia jakichkolwiek zasad i talk kosmetyczny do dziś nie jest objęty uregulowaniami rządu federalnego. Ta bierność doprowadziła do zignorowania raportu Krajowego Programu Toksykologicznego z roku 1993, w którym mówi się, że talk kosmetyczny, bez jakichkolwiek włókien przypominających azbest, wywołał u zwierząt guzy.[21] Nawiasem mówiąc, talk może również osadzać się w płucach, powodując choroby układu oddechowego, a możliwe że i raka płuc.
Laurylosiarczan sodu (SLS). Powszechnie używany środek do produkcji szamponów, odżywek do włosów, past do zębów i dosłownie każdego roztworu służącego do higieny osobistej. SLS jest silnym, żrącym detergentem powszechnie stosowanym także jako odtłuszczacz silników! Proszę więc sobie wyobrazić, do czego jest on zdolny w stosunku do ciała. Może powodować podrażnienie oczu, a nawet trwałe ich uszkodzenie, zwłaszcza u dzieci, wysypki na skórze, utratę włosów, złuszczanie skóry oraz owrzodzenie jamy ustnej. SLS w połączeniu z innymi składnikami może tworzyć także rakotwórcze nitrozoaminy. Z łatwością penetruje skórę i może odkładać się w sercu, płucach, wątrobie i mózgu.
Padimate-O. Składnik filtrów przeciwsłonecznych znany także jako dimetyl oktylu lub PABA. Podobnie jak DEA tworzy nitrozoaminę. Istnieją obawy, że energia absorbowana przez ten filtr słoneczny jest przetwarzana następnie w wolne rodniki, które mogą z kolei zwiększać ryzyko raka skóry. No i mamy dylemat: używać czy nie.
Alkohol izopropylowy. Trujący rozpuszczalnik i rozcieńczalnik zdolny do modyfikowania innych związków chemicznych. Stosowany w koloryzujących płukankach do włosów, środkach do masażu, emulsjach do rąk, emulsjach po goleniu oraz zapachach może powodować mdłości, wymioty, bóle głowy, rumieńce, a także depresję. Wysusza włosy i powoduje pękanie skóry, które może stać się przyczyną zakażenia bakteryjnego.
Zapachy. Substancje stosowane w perfumach i wielu innych środkach higieny osobistej wytwarzane zazwyczaj z ropy naftowej. Powodują bóle i zawroty głowy, wysypki, problemy z oddychaniem, wymioty, podrażnienie skóry oraz wielorakie uczulenia chemiczne. Niestety FDA w dalszym ciągu nie wymaga, aby producenci perfum ostrzegali klientów o toksycznym działaniu swoich produktów.
To, że kosmetyki w przeciwieństwie do produktów spożywczych są produkowane z założeniem długiego okresu trwałości, przyczynia się dodatkowo do ich toksyczności i potencjalnego działania jako kancerogeny. W ich chemicznych składnikach, za sprawą obecności innych chemikaliów takich jak formaldehyd, paraformaldehyd, tiocyjanian, nitrofenole i sole pewnych metali, wciąż tworzą się azotany, w związku z czym dalsze nazywanie tych produktów kosmetykami jest poważnym nadużyciem.[22]
WIĘCEJ DOWODÓW?
Powyższa lista ma charakter wyłącznie przykładowy i w żadnym wypadku nie należy jej traktować jako ostatecznego wykazu toksycznych chemikaliów wchodzących w skład kosmetyków i środków higieny osobistej. Rzecz w tym, aby być świadomym, aby zdawać sobie sprawę z tego, że nasza ignorancja pozwoliła producentom kosmetyków i środków higieny osobistej lekceważyć nasze zdrowie. Aby raz jeszcze pokreślić ciężar gatunkowy sprawy, pozwolę sobie wspomnieć badania naukowe stanowiące ogniwo łączące stosowanie trwałych lub półtrwałych farb do włosów z występowaniem raka. Te przeprowadzone na ludziach i zwierzętach badania dowodzą, że organizm intensywnie absorbuje przez skórę chemikalia zawarte w niezmywalnej lub na wpół zmywalnej farbie do włosów przez cały czas jej kontaktu ze skórą. Rozprowadzona na włosach farba może bardziej zaszkodzić, niż to można sobie wyobrazić. W ciągu 30 minut kontaktu farby ze skórą po latach jej stosowania można wchłonąć tyle substancji rakotwórczej, że wystarczy jej do zainicjowania raka w późniejszych latach życia. Już w latach 1970. przeprowadzono badania, które ujawniły istnienie związku między stosowaniem farby do włosów a rakiem piersi. Badania z roku 1976 podają, że ze 100 pacjentek cierpiących na raka piersi, 87 przez wiele lat stosowało farby do włosów.[23]
Później, w roku 1979, w rezultacie badań przeprowadzonych głównie w USA wykryto istnienie znaczącego związku między częstotliwością i okresem używania farby do włosów a rakiem piersi, potwierdzając tym samym wcześniejsze ustalenia.[24] Kobiety cechujące się największym zagrożeniem miały od 50 do 79 lat, co wskazuje, że rozwój raka wywołanego tego rodzaju czynnikiem wymaga wielu lat. Tak więc kobiety, które zaczynają farbować włosy w wieku 20 lat, są dwukrotnie bardziej narażone na raka od tych, które zaczynają to robić w wieku lat 40. Inne, opublikowane w roku 1980, badania wykazały, że kobiety, które farbują włosy, aby zmienić ich kolor, w przeciwieństwie do tych, które tylko maskują siwiznę, były trzykrotnie bardziej narażone - przypuszczalne dlatego, że kolor był intensywniejszy i potrzeba było więcej czasu na nałożenie farby.[25]
Późniejsze badania przeprowadzone przez Amerykańskie Towarzystwo Raka (American Cancer Society) i FDA potwierdziły czterokrotny wzrost liczby stosunkowo niepospolitych form raka, w tym chłoniaka nie-Hodgkina i szpiczaka, u użytkowniczek farby do włosów.[26] Badania te potwierdzają również przekonanie, że ciemniejsze odcienie niezmywalnych i na wpół zmywalnych farb do włosów, takie jak czarny, ciemnobrązowy lub czerwony, grożą większym ryzykiem zapadnięcia na raka.[27]
NIE WYGLĄDA NA TO, BYŚMY CHCIELI Z NICH ZREZYGNOWAĆ
Wygląda na to, że kosmetyki - podobno środki upiększające - nie są tak piękne z punktu widzenia naszego zdrowia. Zawarte w nich toksyny stanowią istotne zagrożenie dla zdrowia i to nie tylko w rezultacie bezpośredniego wystawienia na ich działanie. Nawet gdyby ktoś zrezygnował ze swoich kosmetyków, to i tak nadal ryzykowałby skażenie toksynami, chociaż w znacznie mniejszym stopniu - oczywiście pod warunkiem, że żyje w stosunkowo czystym środowisku, do którego nie wszyscy z nas mają dostęp.
Nie jest tajemnicą, że toksyny z kosmetyków i produktów higieny osobistej trafiają po ich użyciu do naszego środowiska. Woda z mydłem, płukanki do włosów itp. są spłukiwane do kanalizacji i w ten sposób skażają cieki wodne i glebę oraz zatruwają rośliny i żyjące w morzu organizmy. Po dostaniu się do środowiska wracają do naszych domów poprzez łańcuch pokarmowy i ich powtórne pojawienie się ma często zintensyfikowany charakter. Biorąc pod uwagę naszą wspólną troskę o toksyny w pożywieniu, nieco ironiczne wydaje się odkrycie, że nasze zamiłowanie do kosmetyków może pogłębiać nasze problemy. Potrzeba chwili wymaga uświadomienia sobie i szerzenia tej świadomości, aż do momentu kiedy globalna społeczność zwróci się przeciwko producentom tych toksycznych produktów i zażąda wprowadzenia trwałych rozwiązań chroniących nasze zdrowie.
CO DALEJ?
Użycie słów “trwałe rozwiązania” może brzmieć trochę płytko, biorąc pod uwagę istny koktajl chemiczny, który był i jest wypróbowywany każdego dnia na naszej delikatnej skórze. Kwestią dyskusyjną jest to, czy rzeczywiście mamy wybór alternatyw i na ile są one dobre lub złe. W tym miejscu zachodzi potrzeba odwołania się do naszej nowo pozyskanej świadomości. Wiele firm kosmetycznych szermuje hasłami i promuje I nowe pozornie “naturalne” produkty. Nie wszystkie one są jednak właściwym wyborem. Niektóre z nich to, jak powiadają niektórzy, stare wino w nowej butelce z nową etykietą. Nie ma definicji słowa “naturalny”, więc jedynym sposobem dowiedzenia się, co kupujemy jest przeczytanie tego, co jest wydrukowane na etykiecie. Nie jest niespodzianką, że wiele tak zwanych “naturalnych” produktów zawiera chemikalia. Najlepsze więc, co można w takiej sytuacji zrobić, to sporządzenie listy niebezpiecznych składników oraz ich bezpieczniejszych alternatyw i przesłanie jej swoim najbliższym. Do kogo się więc zwrócić? Pewne grupy interesu społecznego założyły strony internetowe, takie jak Skin Deep[28], które działają jako interaktywne przewodniki po bezpiecznych produktach higieny osobistej. I tak na przykład udostępniona do przeszukiwania baza danych Skin Deep przedstawia ranking szkodliwości poszczególnych marek i wyczerpujące I informacje na temat ponad 14000 szamponów, emulsji, dezodorantów, filtrów słonecznych i innych produktów z prawie tysiąca rodzajów. Strona została opracowana przez Kampanię na rzecz Bezpiecznych Kosmetyków Środowiskowej Grupy Roboczej z myślą o konsumentach i producentach i ma na celu zachęcenie obu stron do przejścia na prawdziwie bezpieczne alternatywy.[29]
OSTATNIE SŁOWO - NATURALIZM
Pod koniec dnia musimy wybrać, jaki krem zaaplikować na noc, aby poprawić swoją urodę. Proszę jednak zastanowić się, ponieważ podczas gdy nasze ciało stara się odmłodzić nocą, maska nałożona na twarz może przesączać się niżej i na trwałe zadomawiać się w naszym ciele, stając się przyczyną przyszłych okaleczeń. Nasz sen może prawdopodobnie działać dla urody cuda bez żadnych dodatków i wspomagania. Piękna twarz przedstawiana na środkach upiększających często nie ma pojęcia, co reklamuje. Reklama jest dźwignią handlu i najlepsze, co możemy zrobić, to trzymać się z dala od tej sieci. Uważnie wybierajmy produkty, które zawierają rzeczywiście naturalne składniki, te, które znamy, albo jeszcze lepiej kupmy dobrą książkę zawierającą domowe receptury. Rozważmy możliwość utworzenia grupy składającej się przyjaciół i cieszmy się produkowaniem własnych szamponów, kremów, mydeł, emulsji etc.[30]
Kiedy chodzi o nasze zdrowie i dobro tych, których kochamy, nie ma znaczenia, jak daleko się posuniemy. Przejście dodatkowej mili niewątpliwie oddali nas w tym przypadku znacznie bardziej od choroby i nieszczęścia. |
Autor: Charu Bahri
Tłumaczenie: Jerzy Ftorczykowski
Źródło: “Nexus” nr 2 (52) 2007
http://nexus.media.pl
żródło: http://newworldorder.com.pl/artykul.php?.....mp;id=1377
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
JA
Dołączył: 12 Cze 2008 Posty: 1549
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 00:21, 27 Sie '09
Temat postu: |
|
|
Nie chce mi się czytać tego długiego tekstu, ale już dawno przeanalizowałem składy mydeł i szamponów.
Do pytania o szare mydło odpowiadam. Teraz szare nie jest tym szarym sprzed 20-30 lat. Jest w nim chemia. Co do bambino, to ja się nim obecnie myję, ale też pochwalić się producent składem nie może. Przynajmniej nie wysusza mi skóry jak szare teraz :/ .
Najgorsze są mydła pachnące. Jeśli ktoś z forumowiczów ma problemy z trądzikiem to nie radzę takich używać, bo to pogorszy. Ja miałem ten problem i wystarczyło zmienić na Bambino i problem znikł. Jednym z najgorszych i najbardziej syfiatych mydeł jest mydło FA. Zawiera ono substancję o nazwie BHT. Jest to substancja żrąca, trująca i łatwopalna dodawana także do żywności. Silnie uszkadza nerki. Silnie, bo jest to jedna z najbardziej toksycznych substancji w zbiorze E (bodajrze jest to E 321). Daje się go tam po to, gdyż jest to antyoksydant. Żeby tylko jedna substancja w mydle FA... Jest ich tam kilka. Z pierwiastków można tam znaleźć nawet Tytan! Składy się praktycznie wiele od siebie nie różnią. Jedne mydła mają więcej chemii, a inne mniej, ale we wszystkich zawsze powtarza się kilka tych samych. Hmmmm co by tu jeszcze... A... jeśli chcecie na prawdę świetne i tanie mydła całkowicie naturalne (mówię świetne, bo są na prawdę bdb. I dobrze się pienią i dobrze myją, ale często śmierdzą np spalonym:P) to możecie je kupić na targach ezoterycznych lub w internecie i sklepach zajmujących się zdrową kosmetyką.
Jak mi się coś przypomni to dodam
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
WZBG
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 06:02, 27 Lut '16
Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ogłoszono listę 185 niebezpiecznych kosmetyków Gabriela Rapiej 26 lutego 2016
Francuska organizacja konsumencka UFC Que Choisir opublikowała listę 185 kosmetyków, które mogą stanowić niebezpieczeństwo dla zdrowia. Na czarnej liście znalazły się kremy, szampony, dezodoranty, płyny po goleniu, pasty do zębów i perfumy bardo znanych i łatwo dostępnych marek.
Wszystkie wyszczególnione substancje, które mają głównie działanie toksyczne, są używane przez producentów legalnie i spełniają wytyczone europejskimi normami normy. A jednak każdy świadomy konsument powinien się liczyć z ryzykiem, jakie stosowanie tych kosmetyków, niesie.
My przyjrzałyśmy się kilku najniebezpieczniejszym, naszym zdaniem, substancjom z tej listy. Podajemy również przykłady kosmetyków, na etykietach których te składniki można znaleźć. Warto czytać je wnikliwie.
Chemiczny filtr Ethylhexyl Methoxycinnamate
Ponad 100 produktów na liście ma jakąkolwiek substancję zmieniającą gospodarkę hormonalną organizmu. Ponad 50 z nich ma właśnie Ethylhexyl Methoxycinnamate, który po przeniknięciu przez skórę do krwiobiegu zachowuje się jak hormony.
Gdzie się znajduje?
>> w wielu kremach z filtrem UV
Fenoksyetanol
To z kolei składnik konserwujący, który może być toksyczny, a w rezultacie również szkodliwy dla zdrowia.
Gdzie się znajduje?
>> nawilżane chusteczki dla dzieci
Cyclopentasiloxane
Silikon cykliczny, który zawierają m.in. dezodoranty i antyperspiranty, które znalazły się na liście. Nierzwdko pojawia się jako baza dla kosmetyków do twarzy, a także włosów.może jednak wywołać podrażnienie oraz efekt "duszenia skóry". Posiada własności zaskórnikotwórcze - comedogenne (komedogenne), zatyka pory i utrudnia procesy wydalania oraz wydzielania w skórze. Utrudnia wymianę gazową w skórze
Gdzie się znajduje?
>> dezodoranty, antyperspiranty
>> maski do włosów, sera
>> szampony
>> kremy
>> balsamy, mleczka
Methylisothiazolinone
Szkodliwy konserwant, który sotsuje się także w płynach do mycia szyb, podłóg i w odświeżaczach powietrza. Jest niebezpieczny dla alergików i może być rakotwórczy. Podejrzewa się jego negatywny wpływ na układ nerwowy.
Gdzie się znajduje?
>> mleczka do ciała, żele pod prysznic
>> płyny do kąpieli, płyny po goleniu
>> żele, mleczka, olejki do demakijażu, mydła
>> farby do włosów
>> podkłady
>> chusteczki do higieny intymnej
Ammonium Lauryl Sulfate (sól amonowa siarczanu alkoholu laurylowego)
Działa silnie podrażniająco, może wywoływać lub nasilać alergie.
Gdzie się znajduje?
>> żele pod prysznic, szampony
Benzophenone-1, Benzophenone-3, BHA
Zaburzają gospodarkę hormonalną.
Gdzie się znajdują?
>> wody toaletowe
>> lakiery do paznokci
>> krem do stóp, mleczka
Butylparaben, Potassium lub Sodium Butylparaben
Zaburzają gospodarkę hormonalną.
Gdzie się znajdują?
>> kremy do twarzy, mleczka
>> żele do higieny intymnej
p-Phenylenediamine
Silny alergen.
Gdzie się znajduje?
>> farby do włosów
Propylparaben, Potassium lub Sodium Propylparaben
Wywołują zaburzenia hormonalne.
>> pasty do zębów
>> odżywki do włosów
>> kremy, balsamy
>> płyny do higieny intymnej
>> dezodoranty
>> chusteczki dla dzieci
Sodium Lauryl Sulfate (etoksylowany laurylosiarczan sodu)
Działa silnie podrażniająco.
>> pasty do zębów
>> szampony
>> żele pod prysznic
Triclosan
Zaburza gospodarkę hormonalną.
>> pasty do zębów
>> farby do włosów
>> żele intymne
>> żele pod prysznic
>> kremy
Pełna lista 185 kosmetyków
http://test-comparatif.quechoisir.org/ingredients-indesirables-167993/ | http://www.ofeminin.pl/pielegnacja/185-n.....59281.html
Cytat: | Podano listę 185 znanych toksycznych kosmetyków. Używasz ich na co dzień 26 lutego 2016
Podano listę 185 znanych toksycznych kosmetyków. To potencjalnie szkodliwe dla zdrowia substancje. Na czarnej liście jednej z organizacji konsumenckich znalazły się produkty Adidas, Axe, Colgate, Garnier, Head&Shoulders czy L’Oréal. Większość z nas używa ich na co dzień. O sprawie donosi Gazeta Wyborcza.
Jak informuje Reuters, którego cytuje Gazeta.pl – francuska organizacja konsumencka UFC Que Choisir opublikowała listę 185 kosmetyków, które – jej zdaniem – mogą być niebezpieczne dla zdrowia. Chodzi m.in. o kremy, szampony, dezodoranty, płyny po goleniu, pasty do zębów i perfumy.
UFC Que Choisir zaznacza, że zawarte w nich substancje można stosować legalnie, tak więc producenci kosmetyków nie łamią prawa. Jednak zdaniem organizacji ich użytkownik musi liczyć się z możliwością wystąpienia niepożądanych efektów takich jak na przykład alergie, podrażnienia czy zaburzenia endokrynologiczne.
– W świetle braku odpowiednich przepisów europejskich, chcemy wywierać presję na producentów, poprzez kształtowanie zachowań zakupowych konsumentów – wyjaśnia Olivier Andrault, który prowadził badania dla UFC-Que Choisir.
Na liście kosmetyki znane z półek w polskich sklepach
Na czarnej liście UFC-Que Choisir znalazły się m.in. antyperspiranty Adidas i Axe, pasty do zębów i płyny do płukania jamy ustnej Carrefour, pasty do zębów Colgate, kremy i antyperspiranty Dove, pasty do zębów Elmex, kremy Garnier, szampony Head&Shoulders, kremy i żele L’Oréal, kremy Nivea, płyny do płukania Oral-B, dezodoranty Playboy czy pasty do zębów Signal.
Dla przykładu, w badaniu wskazano osiem rodzajów nawilżanych chusteczek dla niemowląt i dzieci wytwarzanych przez m.in. L’Oreal, Beiersdorf Nivea czy Procter & Gamble. Zawierają fenoksyetanol, składnik konserwujący, który może być toksyczny i szkodliwy dla zdrowia.
Ponad 100 produktów na liście ma substancje zmieniające gospodarkę hormonalną organizmu. Ponad 50 z nich ma chemiczny filtr Ethylhexyl Methoxycinnamate, który jest dodawany do kremów z filtrem UV, przenika przez skórę i zachowuje się jak hormony.
– Pomimo wielokrotnych ostrzeżeń toksykologów i dermatologów producenci wciąż nie zmienili swoich praktyk – zauważa UFC-Que Choisir.
Producenci kosmetyków uspokajają
W odpowiedzi na badania, Francuskie Stowarzyszenie Producentów Kosmetyków (FEBEA) podkreśliło, że sprzedawane we Francji kosmetyki są bezpieczne, gdyż wytwarzane są zgodnie z przepisami europejskimi, które uważa się za najbardziej restrykcyjne na świecie. L’Oreal z kolei podał w oświadczeniu, że wszystkie produkty i składniki są rygorystycznie oceniane, zanim zostaną wprowadzone na rynek. | http://expresselblag.pl/2016/02/podano-l.....-co-dzien/
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
|
|